Wróć   TheSims.PL - Forum > The Sims 1 > The Sims 1: Uwagi na temat gry

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 05.11.2004, 21:38   #1
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Question

Bebe Twins odc. 12
- Mary Kate!! - wrzasnęłam i pobiegłam na dół po obszernych schodkach/
- Kochanie nie krzycz tak. - powiedział słabo ojciec męcząc się nad kanapką.
- Pa Tatusiu. - powiedziałam i chwyciłam kluczyki od mojego seicento.
- Mary!! - krzyknęłam niezadowolona pod drzwiami. W końcu zeszła. Wiedziałam co jej zajęło tak dużo czasu - szykowanie się! Była ubrana w nowy różowy sweter i czarne dżinsy (ciemno granatowe).
- Jak ty rozrożniasz kolory? - spytałam ją w drodze
- Mam swój sposób. Plakietki. - wydukała z siedzenia obok.
- A jak wiesz który plecak jest twój?
- Ty mi pomagasz
- No tak. - I zamknęłam się.
- Ashley? - usłyszałam
- No? - spytałam podjeżdżając pod szkołę.
- Nie chcę rodzeństwa. - I wysiadła z samochodu jakby to była conajmniej moja wina. Czy to moje rodzeństwo? NIE!! Włąsnie chcę się dowiedzieć że jesteśmhy z Mary adoptowane!!
- Mary kanapki!! - krzyknęłam i podałam jej foliowy woreczek do ręki.
- THx. - wyszeptała i poszła pod klasę. Ja spotkałam Brandona.
- Hej ślicznotko.
- Nie przesadzaj. - burknęłam
- Nie w humorze?
- Jak widać? - spytałam wnerwiona
- No widać. Co się stało? - spytał łagodnie.
- Nic tylko moja matka znowu będzie miała dziecko.
- W jej wieku> - spytał filuternie
- No właśnie!!
- Spodziewasz się czegoś?
- Nie chcę tego "czegoś" i uż.
- A czemu? - zapytał niepewnie
- A ty byś się czuł OK? - spytałam wnerwiona i odeszłam dalej. Brandon spojrzał za mną dziwnie i podbiegł do mnie.
- Przyjdź do mnie dzisiaj o 18:59.
- A nie io 19?
- Nie. O 18:59. Pa. - i odszedł dalej do swojej grupki. wZRuszyłam ramionami i poszłam do szkoły.
***********
Kurde Kurde Kurde. Pięknie. Leżę sdobie właśnie w domu z białym świecącym gipsem na nodze, tuż po złamaniu z przemieszczeniem!!
- Mary? - spytałam siostrę słabo
- NO?
- Nie mówi się no! - odparłam ponaglająco.
- C zego więc raczysz chcieć?
- Herbatki.
- Nie zrobię ci bo się oparzę. - i poszła na górę do pokoju. Zrobiłam więc sobie sama ale kosztowało mnie to cholernie wiele wysiłku. Ze świeżym gipsem naprawdę. O 18, skapnęłam się że za 58 minut muszę być pod domem Brandona. Kuśtykając wyszłam o kulach do pokoju. Ach ta piłka nożna.......

Ponieważ nikt nie pali się do pisania nwet Zong ja napiszę kolejny odcinek
Bebe Twins odc. 13
Przebrałam się w szerokie dżinsowe szwedy i niebieską welurową bluzę. Było wpół do. Nie mogłam pojechać samochodem - nie mogłam zginać nogi. Musiałam jechać autobusem. Wiedziałam że zajmie to dużo więcej czasu niż bym pojechała własnym autem
- Mary wyjeżdżam
- Gdzie? - spytała przestraszona
- Do kolgei. Wrócę pożnym wieczorem. - I trzasnęłam drzwiami. Wyszłam o kulach przed dom i dokuśtukałam do przystanku. Zobaczyłam jednak niebieski sportowy samochód.
- Brandon!! - krzyknęłam zadowolona i usadowiłam się z tyłu na siedzeniu
- Miałaś być sama ale usłyszałem co się stało. - powiedział łagodnie.
- Dzięki. - odparłam i zamilkłam. Poprawiłam ukradkiem makijaż i uczesanie, a potem wyszłam przed jego dom. Była 18:57.
- Jest osiemnasta 58. - powiedział.
- Więc wchodzimy
- Nie. Możemy wejść o 18:59/
- Więc czekam, - To była najdłuższa minuta w moim dziewętnastyoletnim życiu.
- wchodzimy. - i weszłam. W holu był tort. Weselny. Z olbrzymią figurką panny młodej której welon opadał na kilka pięter tortu.
- Co dalej? - weszłam do kuchni. W kuchni było biało i wielkie różane serce okalało wejście do sypialni.
- Wejdź tam. - nakazał i otworzył drzwi. Wielkie sercowe łoże nakryte czerwonym welurem stało pośrodku. Wielkie szafy wszystko było różowo - czerwone. Brandon usadowił mnie na krześle. I klęknął przede mną.
- Ashley....zgadzasz się? - spytał nie.
- Tak...- szepnęłam i zegar wybił 18,
- Czemu musieliśmy zaręczyć się o 18?
- Moi rodzice zrobili tak samo. To godzina szczęścia.
- Dobrze po iwedizłam i wróciłam do domu.
- Kochanie...- powiedziała do mnie mama. Ale ja zignorowałam ją i wyszłam na górę.

Ostatnio edytowane przez Cocaine : 06.11.2004 - 10:13
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 06.11.2004, 12:20   #2
Zong
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Palę się i to bardzo, ale od dwóch godzin to przeklęte łącze nie chce działać. Napisałam jeden odcinek "nei można wyświetlić strony". Napisałam go jeszcze raz w notatniku. I jeszcze jeden. Przepraszam, ale dopiero przed chwilą zaczęło działać i mogę napisać póki jeszcze działa. Przepraszam, Karuś ;( Wybacz..
Dziesięciokrotne szczęście odc. 12
.. przypomniałam sobie, że Róża mi nie powiedziała, jak to John chciał utpić sześciraczki.
-Róża?
-Tak?
-Nie powiedziałaś mi, jak John chciał utpić sześciraczki.
-Nie było w tym nic strasznego. Jak Diana mówiła, że nie chce mieć więcej niż 7 dzieci, on zaproponował, że zabija kilka i ona urodzi mu syna. Chciał jes utopić w wannie pełnej wody, ale go powstrzymałyśmy.
-A...
Rozłączyła się. Zawsze lubiła dużo ze mną rozmawiać... Dlaczego teraz nie? Moze przez Stany... Albo moją "naiwność"...
Od razu z lotniska poszłam do spzitala. Wiedziałaam jak nie przywitają. "Pani nie było, teraz to na pewno pani umrze".. A jak się dowiedzą gdzie byłam, to powiedzą "Chce pani osierocić jeszcze nie narodzone dzieci?"
-Pani Edyta! Gdzie pani była?
-U rodziny.
-Alez proszę pani! Pani sie zabija!
-Tam powiedzieli mi, ze mam 1% szansy na śmierć.
-Teraz to ma pani 91%.
-Akurat! Przstańcie sie mną opiekować jak dzieckiem! Jesetm dorosła i dam sobie radę! I nei myślcie, że wam powiem, gdzie pójdę! Więcej tu nie wrócę!
Teraz siedzę w parku koło szpitala. Gdzie ja pójdę? Na pewno całą ciążę będę u Kate. Ale jak urodzę? Tam nie ma odpowiednich warunków.
-Gdzie byłaś?-przywitała mnie zapłakana Kate
-W Polsce.
-Teraz umrzesz!
-Kate... Oni nas oszukują!
-Są lekarzami!
-Lekarze mówią różne głupoty dla zarobków.
-Głupoty?
-Tak. Wcześniej mówili że mam 20% szansy na wyzdrowienie. W moim, zaawansowanym, spzitalu, powiedzieli, że mam 99%!
-Ale.. Będziesz żyć?
-TAK!
-A jak urodzisz, jak tam nie wrócisz?
-Ciążę "przeleżę" u ciebie. A potem polecimy do Polski.
-CO? Do Polski?
-Dawno nie widziałaś Susie.
-I moich tamtejszych chłopaków.
-Kiedy lecimy? Teraz?
-Jestem zmęczona.
-Edyto...
-Wiem. Codzinnie jestem zmęczona, więc takie zmęczenie w ogóle mi nie przeszkadza.
-Kiedy lecimy?
-Mozemy za neidługo ale mam 2 warunki.
-Mów. Ciężarne trzeba słuchać.
-KATE!
-Przepraszam.
Ona wie jak nienawiedzę jak mówi się do mnie "ciężarna".. Nie chciałam mieć tych dzieci. Dlaczego wszyscy sa pzreciwko mnie?? Dlaczego nikt nie chce ze mną porozmawiać? Dlaczego Kate to zrobiła?
-Pierwszy: Popłyniemy statkiem. Są ładne widoki.. i nie tak szybko jak samolotem.
-Zgadzam się.
-Drugi: Zamieszkamy u ciebie, gdziekolwiek, byle nie u mnie. Nie chcę, żeby wiedzieli, ze wróciłam.
-Zgadzam się.
-Pakuj się.
-Kiedy jedziemy?-usłyszałam po kilku godzinach. Odpocząć mi nie daje!
-Możemy jutro-powiedziałam od niechcenia
-Super! Jadę sie zwolnić i pożegnać ze wszystkimi! Wracam na kolację!
-Kup bilety!
Wyszła. Ciekawe, czy usłyszała.
Jak dobrze, że jedziemy do Polski... Nie będę się juz nudziła, tu, w domu Kate.. ona całe dnie była u swoich chłopaków.. Przynajmniej zobacze, jak tam u mojej rodziny...
CDN.

Dziesięciokrotne szczęście odc. 13
Jesteśmy w porcie. Na statku było nudno. Kate podrywała facetów, ja chodziłam po statku... Nic ciekawego. Nawet Kate powiedziała: "Było nudno".. A ją fascynuje byle co..
-Jestem!-wyśpiewała-Jak sie czujesz?
Chciałam płakać. Pierwszy raz w ciągu całej ciąży zadała mi to pytanie.
-Dobrze.
-Idziemy na obiad, czy zjemy u mnie?
-Chodzmy do baru.
-Do baru? Chcesz zabić dzieci jedzeniem fast food'ów?
-Tu nie Ameryka, Kate.
-Idziemy do resteauracji.
-Kate?-zapytałam patrząc sie na kosztowne jedzenie-Co ci jest?
-Nic jedz, bo zachorujesz.
-Kate, nie okłamuj mnie.
-Chciałam ci podarować miłą ciążę spędzoną ze mną. Chciałam ci dać w prezecie miły dzień. Pójdziemy do ciebie.
-O nie! Nie zgadzam sie! Tylko nie do mnie!
-Dlaczego?
Musiałam jej opowiedzieć sytuację w domu.
-Chciałam zaobserwować co sie będzie działo i pomóc im.
-Jedz.
-Dlaczego nazwałaś mnie kilkanaście dni temu "ciężąrną"? Wiesz, jak tego nie lubię.
-Nasunęło mi sie, jak patrzyłam na twój brzuch.
Zjadłam to, co dostałam, chociaż zapewniałam Kate, że nie mam na to ochoty.
-Susie!-powitała Kate siostrę
-Jak ten twój narzeczony?-zapytałam z uśmiechem
-Sam mnie opuścił, bo widział jak z nim cierpię.
-Byłaś u Susie?
-Tak. Prawie 5 miesiecy temu.
-Widzę, ze jesteś w zaawansowanej ciąży.
-Dopiero 5 miesiąc-powiedziałam-Pójdę do szpitala.
-Nie odpoczniesz?
-Jestem przyzwyczajona do takiego trybu życia. Podróż-obiad-praca to dla mnie nic.
-Chcesz kogoś leczyć?
-Nie. Dowiem się co słychać w szpitalu i wrócę na kolację.
-Na kolację?
-W szpitalu zawsze dużo się dzieje.
Duzo sie działo.. Niezbyt ciekawe. Nie będę pisać. Może kiedy indziej...
CDN.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 06.11.2004, 12:39   #3
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

CVhyba przestanę tu pisać. Z dwóch powodów:
1. Jak napisałam o gadu-gadu Magi zaraz ode mnie zwaliła
2. Jak napisałam 2 lub trzy odcinki w jednym to też wszyscy zwalili. Ja za coś takie zostałam objechana. A tak to milczę. Moze by tak spytac io pozwoloenie??
Bebe Twins odc. 14
Nabazgrałam w pośpiechu kartkę:
"wychodzę za mąż" czarnym flamastrem i przykleiłam na drzwiach.
- COO??- usłyszałam głos mamy
- Połóż się kochanie. - usłyszałam skrzypienie drzwi i szybko zakopałam się w kocu udając że czytam.
- Czytasz? - spytał
- Nie. - odparłam i teatralnie odłożyłam książkę na biurko,
- Kim on jest>
- Człowiekiem. - odparłam beznadziejnie.
- Ale jak się nazywa...
- Brandon Twin. - powiedziałam i usiadłam na kanapie
- Mama omało nie dostała zawału.
- Mogę [podejmować sdamodzielne decyzje!! - wykrzyknęłam
- Niby możesz. - powiedział oln
- IWęc nie niby a możesz. Skończyłam osiemnaście laty. - powiedziałam i siadłam na biurku
- Nie dbasz o Mary kate
- Kto jej robi codziennie śniadanie ze złamaną nogą?- zapytałam zgryźliwie.
- Sorry. - i wyszedł z pokoju. Siadłam i gapiłam się w wyczekiwane przeze mnie okienko. Jest, mignęło.
- Mell
Czesc moja mila
Ash
elo kochana...co tam u ciebie
Mel
Okay, a u ciebie jak z BrandoneM<
Ash
Zaręczyłam się z nim!!!
- Mell
Jak dawno?
Ash
Jejku już 24. Sorry ale muszę iść się wykąpać. - powiedziałam
Mell
Pogadamy jutro przez komorke? Moj numer: 59858545.
Ash
Ok.
Numer wydał mi się znajomy ale wytłumaczyłąm to sobie jako złudzenie. Zeszłam do łazienki i rzuciłam się na kosz na bieliznę. Trzasnął. Zakryąłm go skutecznie ręcznikiem i weszłam do kąpieli. Około trzeciej nad ranem usnęłam. Rano wstałam, zjadłam śniadanie i zeszłam na dół by poczekać na Brandona. Nawet chwili się nie obejrzałam jak,.........
  Odpowiedź z Cytatem
stare 06.11.2004, 17:46   #4
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Tatułaż

Odcinek 11

Do pokoju weszła mama i wniosła wielkie pudło.
- To twój prezent urodzinowy ode mnie! - zawołała wesoło mama
- Aaa... Co to jest? - zapytała niepewnie Gia
- No otwóż to sie przekonasz! - Gia zaczeła otwierać pudło. To co zobaczyła zaskoczyło ją.
- To... To... Naprawde dla mnie?!
- Tak, podoba ci sie? - spytała uradowana mama.
- Oczywiście!!! - zawołała z zachwytem Gia.
- No, to teraz sobie to poprzeglądaj, a ja nie będe ci przeszkadzać
- Och, mamo dziękuje! - zawołała Gia i uściskała mame. W pudle znajdowała sie sterta ciuchów! I wszystkie w stylu Gii (czytaj Dżiji)! Były tam 3 pary bojówek. 2 pary czarne z łańcuchami i ogromnymi kieszeniami i 1 para ciemno szarych bojówek o długości 3/4 ze ściągaczami wzdłuż nogawek. 1 para czarny jeansów, bardzo obcisłych, bez kieszeni i innych dupereli. 2 bluzki z długim rękawem, czarne, 1 miała duży dekolt, a 2 malutki, obie w łódeczke. 1 z białym napisem Baby Girl, a 2 z napisem Black. Była też 1 bluzka z krótkim rękawkiem biała z szarym napisem Black&White, w serek. Nie obyło sie bez 3 bluzek na ramiączka, 2 na cienkich, a jedna na grubych ramiączkach. 2 na cienkich były bez dodatków 1 biała i 1 czarna, ale za to ta na grubych ramiączkach była czarna pokryta białą siatką, którą można było zdiąć. Mama kupiła też Gii 6 par podkolanówek, 2 czarne, 2 białe i 2 w czarno-białe paski. Gia z pod tony ciuchów znalazła też czarne buty do kolan i dużą szarą kosmetyczke. Po wystypaniu wszystkiego na łóżko znalazła też 2 mniówki. 1 była czarna z kieszeniami i łańcuchami, a druga szara tylko ze szlówkami. Gia doszukała sie też 3 pasków. 1 czarnego z ogromną okrągłą klamrą, 1 białego z łańcuchami przytwierdzonymi do niego i 1 szary z różnymi wzorami na nim oraz wielką klamrą w ksztaucie kwiata. Po włożeniu tego wszystkiego do szafy i wyżuceniu powycieranych spodni Gia zeszła na kolacje która zawsze odbywała sie o 19:30.
- I jak mój prezent? - zapytała mama gdy Gia zabrała sie za kanapke z żółtym serem i ketchupem.
- Oj super! Wszystko poprzymierzałam i te ubrania poprostu... No nie moge w uwierzyć!!!
- No wkońcu od czego ma sie mame?
- A jak udało ci sie to wszysko dobrać do mnie? - zapytała zaciekawiona Gia
- Rozi mi pomagała...
- Rozi???!!! - wykrzykneła Gia opluwwając sie herbatą.
- Tak, prosiłam ją o pomoc.
- I ona nic mi nie powiedziała?
- Prosiłąm, aby ci nie mówiła bo to maiała być niespodzianka...
- Acha... - powiedziała zamyślona Gia. Gdy skończyła jeść poszła do swojego pokoju jeszcze raz popatrzeć na te wszystkie ciuchy. Następnie wzieła telefon i wykręciła numer do Rozi.
- Halo? - usłyszała głos jej mamy
- Dobry wieczór. Czy jest Rozi?
- Nie, nie ma.
- A wie pani może kiedy będzie?
- Pewnie późno, bo poszła z kolegą z klasy na dyskoteke. - "Z jakim kolegą?" pomyślała Gia.
- Acha, dziękuje dobranoc.
- Dobranoc. - powiedziała mama Rozi i odłożyła słuchawke. Gia jeszcze długo siedziała na łóżku myślą z kim mogła pójść na dyskoteke Rozi. Wzieła ponownie telefon i wykręciła telefon do Samanty.
- Słucham?
- Hej, Sami!
- Hejka! - odpowiedziała wesoło Samanta. Była wesołą dziewczyną, ale jak dla niej za dużo poświęcała sie szkole. Malowała stołówke, pomagała zbierać piłki po W-F'ie itp.
- Nie wiesz z kim poszła Rozi na dyskoteke?
- Wiem.
- A z kim?
- Nie mówiła ci? Wszystkim o tym rozpowiadała w piątek.
- No widać zapomniała mnie poinformować. - odparła zdenerwowana Gia.
- Poszła na dyskoteke z Maxem...
- Z Maxem?!
- No też sie dziwiłam... - powiedziała zamyślając sie Samanta.
- Słuchaj Sami jest już 21:30 musze kończyć.
- No pa!
- Pa! - powiedziała szybko Gia i rozłączyła sie. Gia siedziała do 22:10 rozmyślaja. Gdy spojrzała na zegarek wydała z siebie zduszony krzyk. Szybko sie rozebrała i pobiegła do wanny. Zawsze w niedziele myła głowe, zarzywała aroma terapii, kładła sobie maseczke itp. wszystko to zajmowało jej 2-3 godziny. Więc dopiero o godzinie 1:15 zgasiła światło. Myślała co jutro powie jej Rozi, i co powie Amber na jej odjechany pasek. Dopiero o 1:40 zasneła. Rano...

CDN

Ale sie rozpisałam z tymi ubiorami :laugha:
  Odpowiedź z Cytatem
stare 06.11.2004, 19:20   #5
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Ciekawe toto Znog wcvielo cie.........
Bebe Twins odc. 15
Jak nie miałam na sobie mojej niebieskiej spódniczki w kwiatki. Zostałam w samych białych stringach.
- Mmmm Kochanie...- powiedział mój przyszły mąż.
-Och Brandon, spóźnimy się. - i naciągnęłam spódniczkę na siebie.
- Jesteś zimna jak sopel lodu. - odparł wyniośle.
- Dzisiaj o 18 :30 w moim pokoju. Pa. - i wyszłam z samochodu. Przewiesiłam torbę przez ramie i poszłam do klasy.
- Cześć Mary. - powiedzałam do siostry i zobaczyłam co czyta.
- co czytam,? - zapytała
- No. - odparłam wstrząśnięta.
- Imię róży. - powiedziała i zagłębiła się w braille'owskiej lekturze. Poszłam do steli.
- Nie czytasz/_ spytała zdwiona.
- Nie. - odparłam
- Dzisiaj mamy klasówkę z "imienia róży" - chwyciłam za plecak i zaczęłam czytać co ważniejsze fragmetny. Zabrzmiał jednak dzwonek na lekcję!! Weszłam do klasy i spojrzałam na inych: och jakże oni byli normalnie ubrani:
Moja siostra:
Różowe spodnie, różowy sweterek i biała koszula.
Stella:
Niebieskie rybaczki, zielono- morska koszulka w paseczki z napisami
Amy:
Biały bezrękawnik z napisami: Old Navy, spodnie nike. Tylko ja byłam taka "wyjątkowa"!!Niebieska minispódniczka, niebieski bezrękawnik z golfem i siatkowa czarna bluzka wystająca spod spodu.
- Wyglądasz super. - szpenęła do mnie Stella.
- DZięki - odparłam i zaczęłam czytać dalej. Myślałam co by tu zrobić na 18:30/ Dopóki nie dostałam 4 z odpowiedzi!!
**********
O 16 zaczęłam przygotowania: do wanny wlałam dużo wrzątku, nasypałam na niego płatki róży o wlałam dużo olejków eterycznych. W pokoju rozpaliłam kadzidełka, na lóżko przyczepiłam dwie apaszki, kamerkę ustawiłam na szafie, przyozdobiłam pokój serduszkami. Żeby było fikuśniej ubrałam się w sam czerwony staniczek i czerwone koronkowe stringi a na stringi narzuciłam zaledwie nieśmiałe pareo.
- Ding dong - powitał mnie on w krótkich spodenkach i koszulce z adidasa.
- Hej kochanie. - i ucałowałam go. A potem zaczęliśmy....drogę do łazienki naznaczyłam...najpierw ściągnęłam mu koszulkę, potem spodnie, potem on ściągnął mi pareo i staniczek....a potem ja mu majtki...a potem on mi rozwiązał stringi. Tacy nagusieńcy weszliśmy do wany, gdzie odprężyliśmy się i pocałowaliśmy sie. Nie po raz pierwszy....tego wieczoru. Potem zawiązaliśmy sobie identyczne ręczniki na siebie i wyszliśmy raz dwa trzy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i rozsunęłam ręcznik. On zawiązał mi ręce apaszkami...było tak cudownie. Dopóki nie poszłam do wróżki.
- Karty mówią że jesteś zaręczona i że jesteś w 4 miesiącu ciąży, weźmiesz ślub, twoja matka urodzi dziecko....- wszystko się zgadzało ale czemu ja miałam być w ciąży.........
  Odpowiedź z Cytatem
stare 07.11.2004, 15:52   #6
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Ach... Jo... <--- Text Krecika = P

Tatułaż

Odcinek 12

Rano Gia wstała o 6:00 mimo iż szła na 9:00. Umyła sie, zjadła śniadanie, spakowała sie i o godzinie 7:55 wybierała ubranie. Było 13 stopni ciepła. "Po południu będzie jeszcze cieplej." pomyślała i wyjeła z szafy czarną mini. Założyła do niej czarna bluzke na cienkie ramiączka. Włożyła na nogi podkolanówki w paski i swoje czarne sportowe buty. Związała włosy w warkocz. Spojrzała na plan, aby wiedzieć co spakować do czarnego plecaka Reebok'a. Miała 7 lekcji.
1. Angol
2. Majza
3. Biola
4. Plasta
5. Muza
6. Gegra
7. W-F
"O, ja piedole... Najgorszy dzień w tygodniu..." powiedziała cicho. Spakowała sie. Spojrzała na zegarek była 8:30. Umalowała sobie usta pomadką którą kupiła wczoraj, umalowała oczy i wytuszowała rzęsy. O 8:50 była w szkole. Spotkała w szatni Rozi.
- Ładnie wyglądasz - powiedziała gdy ją zobaczyła.
- Dzięx. Dlaczego nie było cie wczoraj w domu?
- No byłam na dyskotece z Maxem. - powiedziała po dłuższej chwili Rozi
- Fajnie że wczoraj mi powiedziałaś! - krzykneła Gia.
- Nie musze Ci wszystkiego mówić! - wrzasneła i wybiegła z szatni. Gia powoli powlekła sie pod klase. Zadzwonił dzwonek i Gia usiadła w swojej ławce. Lekcja ciągneła sie jak ślina. Na majzie nic ciekawego nie robili, nie licząc jak zawsze malowania pazokci. Biologia była jeszcze nudniejsza, bo uczyli sie jak podawać Rosiczką pokarm. Wreszcie zabrzmiał dzwonek i wszyscy poszli na lunch. Gia wzieła swoją kanapke z szynką i ogórkiem i poszła po Cole. Spotkała przy automacie Rozi pochłoniętą rozmową z Maxem.
- Cześć, Gia! - usłyszała za plecami głos Maxa.
- Hej - powiedziała bez najmniejszego entuzjazmu.
- Co taka smutna?
- Od******* sie, okey? Mam zły dzień! - powiedziała agresywnie Gia.
- Chciałem tylko...
- S*******aj! - wrzasneła Gia i pobiegła do damskiego kibla. Usiadła tam na podłodze i zjadła kanapke popijając Colom. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Reszta lekcji do gegry mineła normalnie. po przerwi Gia usiadła w ławce. Po 30 minutach oddała klasówke i siedziała 15 minut wpatruąc sie w plecy Rozi. Na W-F'ie Gia nie ćwiczyła. Mama napisała jej usprawiedliwienie. Więc poszła do domu. Gdy skończyła obiad i odrabieć lekcje była 18:15. A więc poszła sie wykąpać. Gdy była już golutka zadzwonił telefon. Wzieła słuchawke i odebrała.
- Słucham? - powiedziała troche zdenerwowana Gia.
- Sorry... - i ta osoba sie rozłączya. To była Rozi. Gia odrazu ją poznała. Weszła do wanny i sie umyła. Potem zadzwoniła do Rozi.
- Halo? - odezwała sie. Jak by zapłakanym glosem.
- To ja. Co ty odwalasz? -
- No bo miałaś racje <chlip>! Powiennam ci powiedzieć <chlip>! Po to są przyjaciółki <chlip chlip chlip> - wykrzykneła Rozi.
- No... Eee... Już nie płacz. Wszystko jest ok.
- Serio? - zapyała Rozi już pewniejzym głosem.
- No jasne!
- Dzięx! Gia kochana jesteś!
- Spoko. To do jutra!
- No, pa. - zawołała uradowana Rozi. Była 21:30 gdy Gia ledwo co usłyszała telefon, ponieważ słuchała muzy.
- Słucham? - powiedziała Gia ściszając muzyke.
- Eee... Chciałem... Cie... Eee... No... Przeprosić. - powiedział Max
- Mnie? Za co? To ja powinnam Cie przprosić!
- Może sie spotkamy?- zaproponował niepewnie.
- Kiedy?
- No... Teraz! Jestem pod twoim domem!
- Serio? Max... No... Dobra... Tylko sie przebiore w ciuchy.
- Okey, czekam. - powiedział i rozłaczył sie. Gia ubrała sie i cicho wymkneła z domu. Zobaczyła Maxa, a on do niej podbiegl i namiętnie ją pocałował.
- Max?
- Przpraszam... Nie powinienem...
- Ale... Co to ma znaczyć?
- Poprostu... Podobasz mi sie... - powiedział cicho.
- Ty idioto!!! - usłyszeli głos... Amber. Podbiegla do nich i...

CDN


MAM WENE!!! WIĘC RADUJMY SIE WSZYSCY!!!
  Odpowiedź z Cytatem
stare 07.11.2004, 16:31   #7
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Smile

Bebe Twins odc. 16
No to sie załatwiłam...nie mam okresu od miesiąca. Jutro robię test - ja nie moge....ten niepokój. OOO weszla na gg Mell
Mell
czesc
Ash
hej słyszałaś już plotkę?
Mell
Nie, a dlaczego?
Ash
A to lepiej jak się dowiesz nieco później
Mell
Chciałabym wiedzieć teraz. Prawdziwe przyjaciółki
Ash
Weź Melisa mi tu nie klam w zywe oczy bo nie mam ochoty
Mell
Ja też nie mam ochoty;
Mell jest niedostępna.
Cholera! - zaklęłam cicho i siadłam do lekcji. Była dopiero sobota. Jeżeli jestem w ciąży....nie, muszę zadzwonić do lekarza.
- Halo? - zapytałam po wybraniu numeru
- Przychodnia ginekologiczna lekarza Fikusa słuchaM?
- Chciałabym zapisać się na wizytę do doktora. - wykrztusiłam
- Proszę przyjść jutro, mam ostatni wolny termin
- Dziękuję do widzenia - byłam wiele razy u ginekologa - raz na rok kontrolując się ale nigdy w takiej sprawie.
- Mamo? - spytałam siadając do kolacji. Mama wyszła z kuchni.
- Uraziłaś ją na zawsze. - odezwał się ojciec znad deski z chlebem.
- Nic już. - I poszłam odrobić chemię. Pierwiastki. Powtórzyłam tablicę, ubrałam się w piaskowe spodnie z szorstkiego materiału z Lee, po czym poszłam po bluzkę ubrana tylko w czarny stanik. Założyłam bluzkę z czarnej siatki a na nią białą kurtkę od Levis'a.
- Wychodze. - rzuciłam przy drzwiach. Nadal miałam nogę w gipsie - właśnie szłam go zdjąć. Przy wyjściu skoczyłam na nogę - pół odpadło. Po drodze skakałam na niej: została tylko szmatka. Weszłam do sklepu medycznego.
- Poproszę nożyce do gipsu.
- Masz coś w gipise/
- Nie. - skłamałam gładko. Zginałam nogę jak najbardziej normalnie i wyszłam do parku. Poszłam za górkę ki tam ścięłam gips. Sięgnęłam do kieszeni po komórkę.
- Hej Brandon.
- Cześć kotku.
- Przyjedź do parku mam ci coś do powiedzenia.
- Ok, będę zaraz. - czarny samochód zajechał pod park. Powitałam go.
- Brandon...będziesz ojcem. - powiedziałam pewnie.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 08.11.2004, 16:43   #8
Zong
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Gdzie mnie wcięło? Byłam zajęta. Teraz siedzę i czekam na kółko.. Za 15 minut muszę iść.
A wasze są takie wciągające.. Myślę, że przestanę pisać bo moje na pewno nikogo nie wciąga i jest strasznie nudne. Więc wolę nie pisać ciągu dalszego i może wymyślę coś lepszego. JAk myślicie?
EDIT: Jak Cię korci to prosze:
Dobrze, jak chcecie, ale wiedzcie że w życiu dziesięcioraczek aż do ich 14 roku życia nie będzie nic ciekawego.
Dziesieciokrotne szczęście odc. 14
..ważniejsze jest to, że poszłam do Lary, ginekologa. Powiedziała mi:
-No wiesz.. Ty nie urodzisz ośmioraczek.
-To będą dziewczynki?
-Tak. N ie wiedziałaś? To będą co najmniej dziewięcioraczki...
-Dziewięć dziewczynek...?
-Tak.
Dziewięć dziewczynek... Lara na pewno wiedziała ile ich dokładnie będzie. Nie mogę się odczekać chwili, kiedy dowiem się, że ich będzie... powiedzmy 15..
Przed chwilą rodziłam. W ciągu tych 3 miesięcy nie odwiedziłam ani razu mojej rodziny. Szukałam nowego domu dla mnie, Kate, i Susie. Urodziłam 10 dziewczynek. Pierwsza, najstarsza została nazwana Kate. Potem z trudem wyszła druga.. Trzecia nie chciała wyjść "Ona coś trzyma w ręce!''-krzyknęła Lara. Powiedziała, że trzyma za rękę czwartą. Odtąd nazywam je "bliźniaczkami", rzeczywiście polubiły się. Piąta, szósta i siódma poszły łatwo. Cały czas obserwowali mnie fotoreporterzy, pewnie powiadywani przez Larę. Wiedzieli, ze urodzi się więcej niż osiem. Najwięcej na razie urodziło się włąśnei osiem dziewczynek. Potem przyszłą na świat ósma i dziewiąta. Gdy przyszła dziesiąta, poczułam, że to koniec. Poprosiłam, żeby ułożyć dziewczynki w takiej kolejności jak się urodziły. Reporterzy nie dawali mi spokoju. Nie pomagało jak mówiłam: Jestem zmęczona. Chcieli wywiadu. Wtedy uratowała mnie pielęgniarka (nie było jej oststnio...); krzyknęła:
-Pani doktor, Piątą trzeba operować!
-Z jakiego powodu?
-Wrodzona choroba płuc-wyrecytowała
-To nie ode mnie-powiedziałam do siebie-W jakim stadium?
-Zaawansowanym. Trzeba ją szybko operować zanim nie zarazi innych dzieci.
-To operujcie.
-Dlaczego pani tak łatwo zgodziła sie na operacje?
-JAk sie będą nazywac dzieci?
-Jak pani znosiła ciążę?
-Czy zrezygnuje pani ze swoje pracy?
-Czy powiększy pani swoje mieszkanie?
-Czy będzie sie sama pani opiekować dziećmi?
Pytania wciąż się sypały, a ja nie odpowiedziłam nawet na jedno.
-Przepraszma-krzyknęłam-ale w takich warunkach nie będę pracować. Nie dajeci mi odpowiedz nawet an jedno pytanie. Po za tym jestem tuż po bardzo męczącym porodzi i prosz emi dać spokój.
-Ale pani jest bardzo wytrzymała...
-Co z tego? Przysługują mi 2 dni wolne od wszelikch reporterów.
Nie posłucchal;i. Zaczęli znów pytać.
-PROSZE STĄD WYJŚĆ!!! WYNOCHA!!!!!
Wyszli. nareszcie.
CDN.

Ostatnio edytowane przez Zong : 19.02.2005 - 22:54
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości)
 
Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 23:14.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023