![]() |
#11 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Bebe Twins odc. 12
- Mary Kate!! - wrzasnęłam i pobiegłam na dół po obszernych schodkach/ - Kochanie nie krzycz tak. - powiedział słabo ojciec męcząc się nad kanapką. - Pa Tatusiu. - powiedziałam i chwyciłam kluczyki od mojego seicento. - Mary!! - krzyknęłam niezadowolona pod drzwiami. W końcu zeszła. Wiedziałam co jej zajęło tak dużo czasu - szykowanie się! Była ubrana w nowy różowy sweter i czarne dżinsy (ciemno granatowe). - Jak ty rozrożniasz kolory? - spytałam ją w drodze - Mam swój sposób. Plakietki. - wydukała z siedzenia obok. - A jak wiesz który plecak jest twój? - Ty mi pomagasz - No tak. - I zamknęłam się. - Ashley? - usłyszałam - No? - spytałam podjeżdżając pod szkołę. - Nie chcę rodzeństwa. - I wysiadła z samochodu jakby to była conajmniej moja wina. Czy to moje rodzeństwo? NIE!! Włąsnie chcę się dowiedzieć że jesteśmhy z Mary adoptowane!! - Mary kanapki!! - krzyknęłam i podałam jej foliowy woreczek do ręki. - THx. - wyszeptała i poszła pod klasę. Ja spotkałam Brandona. - Hej ślicznotko. - Nie przesadzaj. - burknęłam - Nie w humorze? - Jak widać? - spytałam wnerwiona - No widać. Co się stało? - spytał łagodnie. - Nic tylko moja matka znowu będzie miała dziecko. - W jej wieku> - spytał filuternie - No właśnie!! - Spodziewasz się czegoś? - Nie chcę tego "czegoś" i uż. - A czemu? - zapytał niepewnie - A ty byś się czuł OK? - spytałam wnerwiona i odeszłam dalej. Brandon spojrzał za mną dziwnie i podbiegł do mnie. - Przyjdź do mnie dzisiaj o 18:59. - A nie io 19? - Nie. O 18:59. Pa. - i odszedł dalej do swojej grupki. wZRuszyłam ramionami i poszłam do szkoły. *********** Kurde Kurde Kurde. Pięknie. Leżę sdobie właśnie w domu z białym świecącym gipsem na nodze, tuż po złamaniu z przemieszczeniem!! - Mary? - spytałam siostrę słabo - NO? - Nie mówi się no! - odparłam ponaglająco. - C zego więc raczysz chcieć? - Herbatki. - Nie zrobię ci bo się oparzę. - i poszła na górę do pokoju. Zrobiłam więc sobie sama ale kosztowało mnie to cholernie wiele wysiłku. Ze świeżym gipsem naprawdę. O 18, skapnęłam się że za 58 minut muszę być pod domem Brandona. Kuśtykając wyszłam o kulach do pokoju. Ach ta piłka nożna....... Ponieważ nikt nie pali się do pisania nwet Zong ![]() Bebe Twins odc. 13 Przebrałam się w szerokie dżinsowe szwedy i niebieską welurową bluzę. Było wpół do. Nie mogłam pojechać samochodem - nie mogłam zginać nogi. Musiałam jechać autobusem. Wiedziałam że zajmie to dużo więcej czasu niż bym pojechała własnym autem - Mary wyjeżdżam - Gdzie? - spytała przestraszona - Do kolgei. Wrócę pożnym wieczorem. - I trzasnęłam drzwiami. Wyszłam o kulach przed dom i dokuśtukałam do przystanku. Zobaczyłam jednak niebieski sportowy samochód. - Brandon!! - krzyknęłam zadowolona i usadowiłam się z tyłu na siedzeniu - Miałaś być sama ale usłyszałem co się stało. - powiedział łagodnie. - Dzięki. - odparłam i zamilkłam. Poprawiłam ukradkiem makijaż i uczesanie, a potem wyszłam przed jego dom. Była 18:57. - Jest osiemnasta 58. - powiedział. - Więc wchodzimy - Nie. Możemy wejść o 18:59/ - Więc czekam, - To była najdłuższa minuta w moim dziewętnastyoletnim życiu. - wchodzimy. - i weszłam. W holu był tort. Weselny. Z olbrzymią figurką panny młodej której welon opadał na kilka pięter tortu. - Co dalej? - weszłam do kuchni. W kuchni było biało i wielkie różane serce okalało wejście do sypialni. - Wejdź tam. - nakazał i otworzył drzwi. Wielkie sercowe łoże nakryte czerwonym welurem stało pośrodku. Wielkie szafy wszystko było różowo - czerwone. Brandon usadowił mnie na krześle. I klęknął przede mną. - Ashley....zgadzasz się? - spytał nie. - Tak...- szepnęłam i zegar wybił 18, - Czemu musieliśmy zaręczyć się o 18? - Moi rodzice zrobili tak samo. To godzina szczęścia. - Dobrze po iwedizłam i wróciłam do domu. - Kochanie...- powiedziała do mnie mama. Ale ja zignorowałam ją i wyszłam na górę. Ostatnio edytowane przez Cocaine : 06.11.2004 - 10:13 |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 3 (0 użytkownik(ów) i 3 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|