![]() |
#11 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Dziesięciorkotne szczęście odc. 15
.. nareszcie mam chwilę dla siebie! Dziesięcioraczki mają już po dwa lata. Siedze w pokoju lekarskim, ale na razie nikogo nie ma. Jest 12. Ciągle mieszkamy w tym małym domku. Kate i Susie pomagają mi jak mogą. Ale trudno zająć sie dziesięcima małymi dziećmi. A jak trudno będzie sie zajść dziesięcima pannami! Z dorastającymi dziewczynami często sa afery, a to któraś zajdzie w ciążę, zacznie palić, pić, braz narkotyki, uzależni sie od czegoś... Są różne przypadki. Ale mogą być też wspaniałe, cudowne dzieci. Udzieliłam wywaidu reproterom. Dziesiecioraczki zachowywały siue normalnie. Sikały, jadły, piły, spały.. W szpitalu wszystko w porządku. Kate miła wileu chłopaków, Susie nadal pracuje... Najwiecej działo sie w domu. Keidyś przyszła zapłakana Diana. -Cześć-przywitałam siostrę-siadaj, opwiadaj co sie stało -Wróciłam do domu. -I?... -Mój ukochany przywitał mnie: Gdzie byłaś? -A ty?... -Chciałam to wszystko przemyśleć. Jesteś w ciąży?-zapytał Nie-odpowiedziałam to ja-powiedzial-wynosze się. Masz dwa miesiące. Jak zajdziesz, z chłopakiem, zosatję -I?... -jestem w ciąży, ale mam dziewczynkę. John odszedł do jakiejś kobiety i powiedział: Mam mieć syna. Nie obchodzi mnie z kim. -Kłamiesz. -Tak. Byąłm w ciąży. Usunęłam ją, bo była dzieczynka. Czułam to. Teraz znów jestem w ciąży, ale chyba ja usunę. -Zostaw, moze to chłopak. -Usunę. -A co z resztą? -Klara opiekuje się dzieckiem sama... Róza ciągle "nic" nie robi, Alina poroniła... Rzucił ją mąż. Dlatego, że ona go zdradzła. Teraz jej kochanek jej nie chce. -Zupełnie jak w telenoweli brazylijskiej-uśmiechnęłam się -Ty sie śmiejesz, a ja... Wyprowadziłam się, jak się John wyprowadził. Sześcioraczki nie żyją. -Dlaczego? -Pięć sie zaraziło. Jedno ocalało. Żyję z sibie i marnie mi wychodzi. Chyba zacznę kręcić jakis film.. -John nie wie o śmierci dzieci? -Nie. Nie zamierzam mu powiedzieć, chociaż jesteśmy małżeństem. To on łamie przysiegę i mnie zdradza. Ja nic nie zrobię. On musi zrobić pierwszy krok, chociaż ten krok będzie długi... -Wybaczysz mu? -Zależy jak się bedzie bronił. -On na pewno cię kocha. On po prostu chce mieć syna, zrozum! -Nie musi posuwać sie do zdrady. Urodziąłbym mu syna, ale później. Nie da się od razu. On też musi coś rozumieć. Zapadłą nieprzyjemna cisza. Przełamałam ja pytaniem: -Skad wiesz o mnie? -Rok temu Róża pokazała mi gazetę, zresztą wszystko trąbiło o dziesięciraczkach. Na dodatek urodzonych w Polsce! -Idziesz? -Tak. Moze kiedyś wróće, może o mnie usłyszysz. Idę utrzymać siebię, Alinkę i Sarę. -Pani doktor! Pacjent! Obowiązki mnie wzywają.. Kiedyś opisze czy dziło się coś ciekawego... Tyle w ciągu ostatnich dwóch lat. CDN. Ostatnio edytowane przez Zong : 10.11.2004 - 19:09 |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 14 (0 użytkownik(ów) i 14 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|