|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
![]()
...Miłość z przymusu taką nazwę właśnie nosi moje 2 fotostory
![]() ![]() Dziewczyna (ubrana w różowo niebieską bluzkę i czarną spudnice) która stoi z tyłu za chłopakiem w zielonym sweterku to Amy Piórko....główna bohaterka Chłopak który stoi przed Amy (ten w zielonym sweterku i czarnych spodniach) to Ambroży Drzazga Przed Ambrożym na ziemi siedzi kobieta (w brązowym komplecie) to jest Klara Puszka ... matka Adama i Olki ... (jej mąż zginął 2 lata temu ... potrącił go pijany kierowca i mężczyzna zmarł na miejscu ![]() Blondynka (w czarnym stroju) która klęczy to Olka koleżanka Amy Za Olką stoi jej brat Adam ... (ubrany w żółtą bluzkę i skórzaną kurtkę oraz czarne spodnie) który od dawna podkochuje się w Amy Obok Adama stoi ojciec Ambrożego, Bartłomiej Drzazga...(ubrany w zielono-brązową bluzkę i ciemne spodnie) którego żona aktualnie przebywa za granicą... A za Bartłomiejem stoją Arnold (w garniturku) i Magdalena (w eleganckiej spudnicy) są to rodzice Amy .... którzy nalegają by w przyszłosci ożeniła się z Ambrożym ... twierdzą że to małżeństwo pomoże je w przyszłości ... lecz Amy ma inne plany .... Jakie .... o tym w 1 odcinku .... Jak wam się podoba prezentacja ?? ![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
![]() ,,Miłość z Przymusu” ![]() __________________________________________________ _____________ Spis treści: Pierwszy odcinek. Drugi odcinek. Trzeci odcinek. Czwarty odcinek. Piąty odcinek. Szósty odcinek. Siódmy odcinek. Ósmy odcinek. Dziewiąty odcinek. Dziesiąty odcinek znajduje się poniżej. Jedenasty odcinek. Dwunasty odcinek - Ostatni. __________________________________________________ _____________ Główne postacie: ![]() __________________________________________________ _____________ A teraz długo oczekiwana: CZĘŚĆ 10 __________________________________________________ _____________ Słońce świeciło już wysoko na niebie, ptaki śpiewały radośnie, a korony drzew poruszały się delikatnie na wietrze. Było bardzo gorąco i duszno. Autokar jechał właśnie szeroką i prostą drogą pośród drzew i krzewów, a Amy spała wygodnie na tylnych siedzeniach pojazdu wraz ze swoim nowym przyjacielem „Szczęściarzem”. ![]() Lecz gdy autobus wyjechał z lasu promienie słoneczne padły na twarz dziewczyny budząc ją z głębokiego snu. -Aaaaaa... Nie wiedziałam, że spanie w autokarze może być takie przyjemne. -Widzę, że humor Ci dopisuje. -Owszem dopisuje, lecz chciałabym być już w SimCity. -Ja też, ale została jeszcze godzina drogi. -Ehhh... A od kiedy właściwie masz prawo jazdy? -Odkąd wstąpiłem do oddziału „Poszukiwaczy”. -Czyli? -Jakiś rok. -A, więc mogę być spokojna. – Powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się do Adama... Po tej niezwykle krótkiej rozmowie Amy postanowiła poszperać trochę w torbach pozostawionych przez „pasażerów-aktorów”. Zaczęła od torebek. W jednej z nich znalazła trochę pieniędzy i paczkę gum do żucia w innej ciastka i zapalniczkę, a w ostatniej perukę, kosmetyki i spinkę. Ponieważ torebek było niewiele przyszedł czas na duże torby podróżne. Jednak większość z nich była wypchana papierem lub poduszkami gdyż służyły tylko jako rekwizyty dla „aktorów”. Ale znalazły się i takie „prawdziwe” pełne ubrań, pieniędzy, kosmetyków i jedzenia. Niestety, chociaż ciuchów było całkiem sporo to żadne nie pasowały na Amy i jej kolegę. -Jak myślisz czy możemy sobie to zatrzymać? -Hmmm... Myślę, że ktokolwiek to weźmie to i tak my będziemy podejrzani, więc... -Możemy brać, co chcemy! -Myślę, że tak. -Tylko, że żadne z ubrań na nas nie pasuje. -Ale mamy pieniądze, więc jak tylko wejdziemy do SimCity odrazy pójdziemy do butiku. -Świetnie! A ja włożę tą perukę, którą znalazłam żeby nikt mnie nie rozpoznał. -A, więc do dzieła! – Oznajmił chłopak i nacisnął pedał gazu. Natomiast Amy wróciła na koniec autobusu i wyciągnęła z torebki perukę oraz inne potrzebne rzeczy. Później starannie spięła włosy plastikową spinką tak, aby nie było ich widać spod „sztucznych włosów”, na które założyła jeszcze czapkę. Gdy była gotowa wróciła do swego towarzysza. ![]() -No i jak? – Zapytała. -Znakomicie! Teraz już nikt Cię nie rozpozna. *** W końcu po kilku godzinach jazdy autokarem oczom Amy i Adama ukazała się wielka brama wjazdowa do SimCity. Była ogromna i wyglądała jak ze złota. Obok niej rosły wysokie palmy i krzewy w kształcie delfinów, a w tyle widać było wysokie wieżowce i otwarty basen. Anie dziewczyna ani jej towarzysz nigdy nie widzieli czegoś równie wielkiego i nowoczesnego. -Wspaniałe! -To chyba te drapacze chmur. -Możliwe... -Amy tu musimy wysiąść. – Powiedział Adam zatrzymując pojazd na poboczu drogi. -Dlaczego? -Wzbudzalibyśmy zbyt duże zainteresowanie zresztą pewnie poszukują już tego autokaru. -Racja. Dalej pójdziemy pieszo. Tak, więc oboje zabrali wszystko, co mogło im się przydać. Dziewczyna wzięła jedną z walizek, do której zapakowała pieniądze, kosmetyki i jedzenie natomiast chłopak resztę oszczędności włożył do kieszeni. Gdy wszystko było już gotowe oboje wraz ze Szczęściarzem ruszyli w drogę. ![]() Początkowo szli wąskim poboczem przedzierając się przez małe krzewy i chwasty. Na szczęście im bliżej byli SimCity tym pobocze stawało się coraz szersze, a krzaków było coraz mniej. Ulica również zrobiła się szersza, a widok wysokich wieżowców ponad koronami drzew przybliżał się z każdym krokiem. Lecz po ponad godzinie drogi głód i zmęczenie zaczęły im doskwierać. -Zróbmy sobie małą przerwę. Gdzieś w walizce mam koc i kanapki. -Dobra. Ale nie za długo, bo musimy dotrzeć do SimCity przed zachodem słońca. -Tylko coś zjemy i ruszymy dalej. -Może rozłożymy koc tam na łące? -Świetny pomysł! Oboje zeszli szybko z pobocza i udali się w miejsce odpoczynku. Gdy byli już na miejscu Amy rozłożyła na ziemi koc, a Adam przygotował kanapki. Szczęściarz również zjadł, co nieco, po czym zdrzemnął się na chwilę, ale jego właściciele nie mieli czasu na sen, bowiem musieli ustalić plan działania. ![]() -A, więc jak wejdziemy do miasta to pierwszą rzeczą, którą będziemy musieli zrobić jest kupno kilku nowych ubrań. Później trzeba się zakwaterować, a na końcu, gdy będziemy pewni, że nic nam nie grozi możemy odwiedzić fryzjera. -OK.! Ale zaraz... W pociągu wspomniałeś, że jedziesz do chorej babci... I że będziemy tam mogli zamieszkać na jakiś czas... Czy naprawdę masz babcię w SimCity czy to było w planie? -O nie... -Co się stało? -Zapomniałem jeszcze o ostatnim etapie planu!! -A, na czym on polegał? –Zapytała dziewczyna ze strachem. -No, bo jeśli na tej stacji by cię nie złapali to ja miałem cię jakoś zawieść do SimCity do mojej niby ‘babci’ i tam miałem cię zatrzymać do przyjazdu policji. No, ale jakbym nie dał rady to... Chłopak urwał zdanie... Przerażona dziewczyna z wyczekiwaniem wpatrywała się w swego towarzysza... ![]() -Proszę dokończ... -No, więc... Jeśli by cię nie złapali to... Wyślą listy gończe, ogłoszenia do gazet, telewizji i radia... -O nie!!! -Spokojnie. Damy sobie radę. W tej peruce cię nie rozpoznają. A jak zmienisz ciuchy... -Masz rację! Nie mogę się teraz poddać! Nie teraz, gdy zaszłam już tak daleko! -I tak trzymaj! -Zaraz schowam koc i ruszymy dalej. -Zobaczysz wszystko będzie dobrze! *** Godzinę później...-Jesteśmy na miejscu. -Nareszcie! Z autobusu wydawało się, że ta brama jest tak blisko. -Teraz musimy poszukać sklepu z ubraniami. -Spójrz tam jest! -A, więc chodźmy do niego. Amy i Adam ruszyli w stronę sklepu. Znajdował się on na parterze jednego z budynków. Gdy weszli do środka dziewczyna od razu wypatrzyła kilka modnych ubrań. ![]() Oboje podeszli bliżej, aby wybrać coś dla siebie. Adam wziął dwie pary spodni i trzy bluzki, a Amy jedną sukienkę, dwie spódnice, cztery pary spodni i pięć bluzek. Po zapakowaniu ubrań do koszyka dziewczyna i chłopak podeszli do kasy, zapłacili za ciuchy, a potem, czym prędzej założyli je w sklepowych przebieralniach. Gdy byli już pewni, że nikt ich nie rozpozna wyszli ze sklepu, lecz nie wiedzieli, że był on dokładnie monitorowany... ![]() __________________________________________________ _____________ Jeśli coś się nie będzie zgadzało z poprzednimi odcinkami to wybaczcie. Ostatnio edytowane przez Nesy : 26.10.2005 - 14:30 |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
![]() ,,Miłość z Przymusu” ![]() __________________________________________________ _____________ CZĘŚĆ 11 __________________________________________________ _____________ Amy i Adam wyszli ze sklepu w poszukiwaniu miejsca gdzie mogliby spędzić noc. Ponieważ SimCity było jednym z największych miast ze znalezieniem noclegu nie powinno być kłopotów jednak para trafiła na okres czasu, w którym młodzi simowie zaczęli zjeżdżać się na studia. Prawie wszystkie hotele były pełne gdyż w okolicy brakowało akademików. Na szczęście znalazł się jeden pensjonat, w którym były jeszcze wolne pokoje... ![]() -„Skrzyp”? -Tylko tu nas przyjmą. -No nie wiem. -No, co ty. To tylko nazwa. -Ja bym tak nie powiedziała. -To hotel jak każdy inny. Nie wybrzydzaj. -No dobra. Ale ja zajmuje łóżko, które będzie bliżej okna. -Tylko, że... -Co? Nie ma tam okien? – Zapytała dziewczyna, po czym zaczęła się śmiać. Ale jej towarzysz wcale nie był rozbawiony... -Eee... To znaczy, że... -No... – Powiedział chłopak spuszczając głowę. -Ooo nie!!! Jadąc tutaj z tobą nie zgadzałam się na wspólne sypianie! -Amy! My nic złego nie robimy. -Nie! Nie namówisz mnie! -To znaczy, że mnie już nie kochasz? -Kocham, ale co to ma do rzeczy? -No, więc skoro mnie kochasz to... -Kocham cię, ale nie jestem jeszcze gotowa. -Dobra. To ja będę spał na kanapie. -OK.! Adamowi w końcu udało się przekonać dziewczynę by weszła do środka. Sam zaś zajął się zakwaterowaniem i zapłatą. -Ile dni? -Na razie jeden. -To będzie 20$ od osoby. -Proszę. – Powiedział nieco zdziwiony chłopak podając kobiecie 40 simeleonów. -A teraz proszę za mną. Pokaże pokój. -Dobrze. ![]() Adam chwycił Amy za rękę i razem podążyli za recepcjonistką. Najpierw przeszli przez wąski korytarz, a potem skrzypiącymi schodami weszli na górę. Pensjonat wydawał im się stary i sprawiał wrażenie jakby zaraz miał się rozlecieć. Lecz nie mieli wyboru. Wszystkie hotele w okolicy były już zajęte, a na dalsze poszukiwania było już za późno. Dziewczyna była pełna obaw, lecz chłopak czuł się jeszcze gorzej wiedząc, jaka jest cena. Spodziewał się najgorszego... Zapleśniałego i rozpadającego się łóżka, starej, wytartej kanapy z wyskakującymi sprężynami i karaluchów. Amy miała podobne wizje. Najbardziej obawiała się jednak braku kanapy, na której miał spać Adam. Była tak przerażona tą myślą, że mogłaby spać nawet na ziemi. Jednak miała nadzieję, że tak nie będzie... Po dwóch minutach drogi w końcu byli na miejscu. Chociaż ta „wędrówka” nie należała do najdłuższych to i tak oboje mieli wrażenie, że chodzili tak chyba z godzinę. Wszystko przez tą niepewność i lęk. Cały czas dręczyło ich pytanie, „Co jest w pokoju” bądź „Jak on wygląda”. Teraz mieli okazje się przekonać, bowiem kobieta chwyciła właśnie za klamkę i powoli uchyliła drzwi. Amy i Adam wstrzymali oddech. -To jest wasz pokój. – Oznajmiła pani Eleonora, po czym odeszła. ![]() Oboje odetchnęli z ulgą. Nie było tak źle. Co prawda łóżko trochę skrzypiało, a obicie fotela nie było w najlepszym stanie, ale przynajmniej mieli gdzie spać. -Mamy dużo szczęścia. -Ty to nazywasz szczęściem? -Mogło być gorzej... -Tak masz racje mogło tu nie być kanapy... – Powiedziała dziewczyna ze skwaszoną miną. -Naprawdę tak się boisz? -Już sobie wszystko wyjaśniliśmy. Zakończmy ten temat. – Oświadczyła Amy i poszła do łazienki się przebrać. Lecz nagle zauważyła, że nie kupili piżam. Nie chcąc sprawiać Adamowi kłopotu zabrała trochę pieniędzy i wyszła z budynku. Na dworze było już całkiem ciemno, a jedynym źródłem światła były latarnie i księżyc. Dziewczyna szła wolno chodnikiem rozglądając się za jakimś sklepem z ubraniami... ![]() Nagle zauważyła coś niepokojącego. Od jakiegoś czasu szedł za nią chłopak ubrany w czarną czapkę i dres. Nieco przestraszona przyśpieszyła. Niestety osoba podążająca za nią również zaczęła iść szybciej. Amy, co chwile oglądała się za siebie i widziała, że chłopak jest coraz bliżej. W końcu spanikowała i zaczęła biec. Miała nadzieję, że zdąży dobiec do najbliższego sklepu jednak myliła się. Napastnik złapał ją za ręce i zatkał jej usta tak szybko, że nie zdążyła nawet krzyknąć, a potem zaciągnął do małego zaułku miedzy wieżowcami. Dziewczyna była przerażona i kompletnie nie wiedziała, co ma zrobić. Teraz żałowała, że nie wyszła na miasto razem ze swym towarzyszem... *** W tym samym czasie Adam stał przed drzwiami łazienki i myśląc, że mówi do „przyjaciółki” powtarzał: -Amy, co tam tak długo robisz? Amy! Jesteś tam? Amy! Nie słysząc żadnej odpowiedzi chłopak otworzył drzwi. Dziewczyny nigdzie nie było. Adam lekko spanikował. Zaczął przeszukiwać całe pomieszczenie, lecz nie dało to rezultatów. W końcu zorientował się, że nie mają, w czym spać. -O nie! Myślałem, że nie będzie na tyle głupia żeby samej iść na miasto!? A jednak... Chłopak pośpiesznie zamknął drzwi i wybiegł z budynku. Pomyślał, że Amy poszła do sklepu, w którym byli wcześniej i udał się w jego stronę... ![]() *** -Czego chcesz? – Zapytała roztrzęsionym głosem dziewczyna. -Na razie pieniędzy kotku... Amy ani przez chwilę się nie zastanawiając dała chłopakowi banknot, który trzymała w ręce. W głowie miała totalny mętlik i nie wiedziała jak się zachować. Chciała już tak bardzo być przy Adamie. Miała nadzieję, że w porę zauważy, że jej nie ma. -Tylko tyle? Taka laska a forsy nie ma? -Jjja wyszłam tylko na chwilę do sklepu... -Na chwilę? A ja myślałem, że spędzimy razem trochę czasu. -Daj mi spokój... Proszę. -Lubię jak takie piękne dziewczyny proszą mnie o coś. I wiesz, co zwykle im mówię? -Ccco? -Nie!!! – Powiedział napastnik i zaczął się śmiać. Amy wykorzystując ten moment zaczęła krzyczeć. Udało jej się zawołać tylko „Adam na pomoc!” gdyż chłopak ponownie zatkał jej usta... -No, no, no! Niegrzeczna jesteś! – Oznajmił wściekły „porywacz”, po czym objął ramionami swą ofiarę. – Ale nie martw się możesz mi to wynagrodzić... -Amy!!! ![]() Adam zdążył w samą porę. Szybko podbiegł do napastnika i uderzył go pięścią w twarz. Przestraszona dziewczyna osunęła się na ziemię i zasłoniła oczy. -No proszę. Czyżby to twój chłopak? -A żebyś wiedział ty bydlaku! – Wykrzyknął rozwścieczony Adam i po raz kolejny zaatakował. Lecz tym razem „porywacz” schylił się, a potem przewrócił przeciwnika, który stracił przytomność. Gdy właśnie miał rzucić się na niego z pięściami Amy chwyciła go za nogę, a on upadł na ziemię. -Zabije cię! – Wykrzyknął nieprzyjaciel i zbliżył do swej ofiary. Dziewczyna zaczęła wycofywać się po woli do tyłu. Wyglądało na to, że napastnik nie żartuje gdyż wyciągnął z kieszeni nóż i niebezpiecznie szybko zaczął zbliżać się do Amy, która nie miała już gdzie uciekać. Gdy stanął z ofiarą twarzą w twarz podniósł nóż do góry i... Upadł na ziemię. Za nim stał Adam z cegłą w ręce. ![]() -Czy... Czy ty go zabiłeś? – Zapytała przerażona dziewczyna. -Nie. Tylko ogłuszyłem, ale lepiej wracajmy już do domu. -To najlepszy pomysł, na jaki dziś wpadłeś. – Powiedziała Amy i uśmiechnęła się do swego wybawcy. Była mu bardzo wdzięczna. Nawet nie chciała myśleć, co by się stało gdyby w porę nie przybył na miejsce. Nie przejmowała się już ani o skrzypiącym łóżkiem ani brakiem piżamy, przez którą wpakowała się w te kłopoty. Teraz pragnęła tylko jednego. Znaleźć się w domu i jak najszybciej zasnąć. *** -Och Amy jak mogłaś? Nie wiesz, że to niebezpieczne? -Przepraszam. Byłam głupia! -Mam nadzieję, że więcej już tego nie zrobisz? -Już nigdy więcej... -Masz. – Powiedział Adam podając dziewczynie kubek herbaty. -Dzięki. -Wypij to. -Zaraz. Gdzie idziesz? -Spać. -Na kanapę? -Przecież tak się umawialiśmy. -Niby tak, ale... Chciałabym żebyś... Był przy mnie... -Mówiłaś, że... -Nieważne, co mówiłam... – Oznajmiła, Amy i zbliżyła się do Adama. – Chcę żebyś był blisko. ![]() Dziewczyna objęła swego towarzysza i pocałowała go namiętnie. Adam chciał odwzajemnić się tym samym, lecz nagle do pokoju weszła recepcjonistka. Para szybko rozsiadła się na dwa końce siedzenia i udawała, że nic się nie stało. -Przepraszam, że ja tak bez pukania, ale pomyślałam sobie, że może przydałyby się wam piżamy. Mamy kilka zapasowych. -Chętnie. -Proszę bardzo. -Dziekuijemy. -Dobranoc. -Dobranoc. – Powiedział chłopak. – Ale ma wyczucie. -Nie przejmuj się. -Przebierzmy się i chodźmy już spać. -Dobrze. Amy chwyciła swoją koszulę nocną i poszła do łazienki. Adam zaczekał aż dziewczyna wróci, a potem sam poszedł się przebrać. Gdy byli gotowi zgasili światło w pokoju i poszli spać... ![]() *** Amy obudziła się bardzo wcześnie. Pomimo to była wypoczęta i pełna energii. Przeciągnęła się porządnie i przetarła oczy. Chciała porozmawiać chwilę z Adamem, lecz zauważyła, że on jeszcze śpi. Korzystając z okazji postanowiła zrobić mu niespodziankę. Po cichu zeszła z łóżka i poszła się przebrać w swoje nowe ciuchy. Gdy była gotowa oddała pani Eleonorze pożyczoną piżamę i poszła do kuchni. Chciała podziękować swojemu chłopakowi szykując mu pyszne śniadanie. Zdecydowała się zrobić płatki śniadaniowe z mlekiem. Miała nadzieję, że mu zasmakują. Starała się jak mogła. Dodatkowo na stole postawiła bukiet kwiatków żeby dodały one uroku dzisiejszemu śniadaniu. Kiedy wszystko było gotowe poszła obudzić chłopaka. -Adam...Obudź się. -Co? -Wstawaj! -Już wstaje. -Jak będziesz gotowy chodź do kuchni. -Dobra... Amy pobiegła na przód, aby sprawdzić czy wszystko jest jak trzeba. Podlała kwiatki, pościerała kurze i stanęła koło wejścia. Gdy chłopak wchodził do kuchni dziewczyna powitała go czułym całusem i zaprosiła do stołu. ![]() -Płatki na mleku! Moje ulubione. -Naprawdę? -Jasne! Wielkie dzięki Amy. -Nie ma, za co. Należało ci się. -Jeszcze raz dzięki. -Chciałam z tobą porozmawiać. -O, czym? – Zapytał Adam z buzią pełną płatków. -O tych ogłoszeniach. -Jakich ogłoszeniach? -Tych, które moi rodzice mają dać to telewizji. -A, co konkretnie chciałaś wiedzieć? -Kiedy je dadzą? -O nie... Dzisiaj! -No to świetnie... -Mamy jeszcze trochę czasu. -Tylko, co robić? Lecz chłopak nie zdążył odpowiedzieć na to pytanie, bo z dołu dobiegły ich głos dziennikarki z telewizji... ![]() „Dwa dni temu zaginęła Amy Piórko. Najprawdopodobniej ukrywa się ona w SimCity wraz z Adamem Puszką. Rodzice wyznaczyli nagrodę za schwytanie dziewczyny w wysokości 100 000$. Oto zdjęcie Amy i jej towarzysza. Osoby, które widziały dziewczynę prosimy o kontakt pod numerem telefonu 56-786-787. Mówiła dla was Adrianna Kłos.” -No to już po nas... __________________________________________________ _____________ Ostatnio edytowane przez Nesy : 29.08.2005 - 11:07 |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
![]() ,,Miłość z Przymusu” ![]() Uwaga!!! Postacie występujące w tym odcinku mogą się trochę różnic od tych poprzednich ponieważ miałam reinstalowaną grę! __________________________________________________ _____________ CZĘŚĆ 12 – Ostatnia. __________________________________________________ _____________ -To ta dziewczyna! – Powiedział pani Eleonora do swego męża. -Szczęście się do nas uśmiechnęło. -Szybko dzwoń pod ten numer, co go w telewizji podawali! -Dobra, a ty idź przypilnuj tą małą! Słysząc to Adam prędko pobiegł spakować rzeczy do walizki. Na szczęście było ich niewiele i szybko poszło. Natomiast Amy ubrała nową sukienkę, ściągnęła czapkę i spięła włosy w kucyka. Miała nadzieję, że jej nikt nie pozna. Chłopak również zmienił nieco wygląd, po czym zabrał się za zrobienie liny. Wejście do budynku było na widoku, więc musieli wyjść przez okno. Łatwo nie było gdyż mieszkali na trzecim piętrze. ![]() -Chcesz zrobić linę z prześcieradła? -A widzisz jakieś inne wyjście? -Ale przecież będzie za krótka. -To będziemy skakać. -Wybieracie się gdzieś kochani? – Zapytała kobieta stojąca w drzwiach. – A ja myślałam, że jeszcze trochę tu pobędziecie... -Przykro nam, ale nic z tego! – Wykrzyknął Adam i razem z Amy wyskoczyli na linie przez okno. Niestety sznura zabrakło i utknęli na wysokości pierwszego piętra. -I, co teraz robimy? -Musimy skakać. -O nie! -Popatrz pod nami jest jakiś stary materac. -OK. Niech będzie... -No to TRZY CZTE-RY! Para puściła równocześnie linę i po chwili siedziała już na dole. ![]() -No i co? Nie było tak źle. -Tylko, co teraz? -Może jedźmy do innego miasta? -Czym? -Racja... Autobus już pewnie znaleźli. -A może pochodźmy po mieście? -Jak chcesz... Oboje ruszyli chodnikiem przed siebie. Co chwile mijali ich różni simowie. Jedni byli smutni inni szczęśliwi niektórzy szli sami, a niektórzy z rodzinami, przyjaciółmi, sąsiadami... Amy bardzo brakowało rodziny. Nie tej, którą opuściła, ale takiej prawdziwej, kochającej i wyrozumiałej. Chciała być traktowana poważnie, a nie jak małe dziecko, które nie wie, co jest dla niego dobre, a co złe. Nagle uświadomiła sobie, że jest tutaj, bo wolała samodzielność. A gdyby rozegrała to inaczej. Wróciła do ojca i matki przedstawiając im Adama... Nie! Nie wybaczą jej ucieczki zwłaszcza tata. Zapewne jej nienawidzi po tym, co zrobiła. Pewnie nie może tego pojąć, bo sam jest taki ułożony i poważny. Dziewczyna rozmyślała tak jeszcze chwile o swym życiu, po czym jej myśli zmierzyły w całkiem inną stronę. Zaczęła zastanawiać się nad studiami. Bała się gdyż ktoś mógłby ją rozpoznać, a wtedy musiałaby wrócić do rodziców. Nie chodziło jej nawet o wygląd tylko o nazwisko. Na pewno na uczelni znalazłaby się osoba wiedząca o poszukiwaniach. Do tego nagroda. Kto by się oparł pokusie wygrania tylu simoleonów? Nawet najlepsza kumpela wydałaby Amy za tyle kasy. Czy więc należy zrezygnować z dalszej nauki? To pytanie dręczyło dziewczynę aż do czasu, gdy... ![]() -O! No proszę czy to nie piękna Amy? -Zostaw nas w spokoju! – Powiedział Adam do chłopaka, który dzień wcześniej napadł jego dziewczynę. -Czy to była groźba? -A, co? Może prośba?! -Adam daj spokój. -Lepiej słuchaj dziewczyny chłoptasiu. -Chłoptasiu?! Jeszcze raz mnie tak nazwiesz ty... -Chłopaki! Nagle zza budynku wyszło trzech napakowanych kolesi z pałkami i nożami. Wyglądali bardzo groźnie, a na twarzach mieli kominiarki. Dziewczyna cofnęła się krok do tyłu. -Lepiej ze mną nie zadzieraj, bo pożałujesz! -Adam chodźmy. -Zaraz, zaraz. Nigdzie się nie wybieracie. Liczę na nagrodę. -Nie rozumię... -Widziałem wiadomości. -Nie odważysz się! -Zakład?! Mężczyźni podeszli do Amy i Adama. Zaciągnęli ich w miejsce bez „świadków” i zakleili im usta taśmą oraz związali ręce i nogi. Potem podjechała czarna furgonetka i zabrała więźniów... *** Rodzice Amy stali już przed wejściem do domu. Matka była nieco przestraszona, a ojciec aż czerwony ze złości. Dziewczyna nic nie widziała gdyż w tylnej części samochodu nie było okien, ale była pewna, że nie jest dobrze. Adam chciał pocieszyć partnerkę, ale miał zalepione usta. Nagle auto stanęło i drzwi otworzyły się. Mężczyźni rozwiązali Amy i wyprowadzili na podwórko. Kobieta podbiegła do córki i objęła ją. ![]() W oczach miała łzy. Najwyraźniej bardzo się martwiła. Potem z samochodu wyprowadzono Adama. Chłopak stał na chodniku i patrzył jak ojciec Amy wręcza mężczyzną nagrodę. Trochę się bał reakcji rodziców dziewczyny i miał rację. Mężczyzna podszedł do niego i chwycił za kark. -Zapłaciłem kupę kasy, a ty, co?! W kotka i myszkę się smarkaczu bawisz! -Ja... -Zamknij się! Jeszcze tego pożałujesz! -Tato! Daj mu spokój! To nie jego wina. -Nie broń gnoja! -Ale... Ja go kocham!!! Mężczyzna puścił Adama i patrzył na córkę z niedowierzaniem. Nawet mu przez myśl nie przeszło, że chłopak wynajęty przez oddział „Poszukiwaczy” może zakochać się w Amy. -Chyba żartujesz? -Nie. -Widzę, że musimy poważnie porozmawiać. – Powiedział ojciec dziewczyny idąc do domu. -Jasne... – Odrzekła trochę zdezorientowana, po czym poszła za tatą. Gdy weszli do środka mężczyzna usiadł przy stole. Odsunął krzesło stojące obok i wskazał je ręką. Amy posłusznie na nim usiadła i nerwowo pocierając ręce zapytała. ![]() -O, czym chcesz porozmawiać? -O twojej przyszłości. -Znowu?! -Amy chciałbym abyś wysłuchała mnie do końca. -Dobrze. -Ja... Przepraszam Cię kochanie. -Co?! – Wykrztusiła z siebie dziewczyna. -Ja... Rozmawiałem z mamą i zrozumiałem, że nie jesteś już małą dziewczynką, którą byłaś kiedyś. Co prawda ta ucieczka nieco mnie zdenerwowała, ale teraz już wiem, że potrzebujesz swobody i... Chcę cię prosić o wybaczenie. Wybaczysz mi córeczko? -Och tato! - Amy chwyciła ojca za szyję, a z oczu popłynęły jej łzy. Była bardzo szczęśliwa. Nie żałowała, że jest znów w domu. – Jasne, że ci wybaczę. -Tak bardzo bałem się, że nie wrócisz. -Ale jestem. – Powiedziała radośnie. -Podczas naszej ostatniej rozmowy wspominałaś coś o studiach. -To już nie aktualne. Postanowiłam zostać z wami. – Oświadczyła. W czasie, gdy dziewczyna rozmawiała ze swoim tatą Magdalena wypytywała Adama o ich „wycieczkę” do SimCity. Była ciekawa jak jej córka poradziła sobie w wielkim mieście. Pytała o wszystko. O to czy znaleźli nocleg, jak sobie radzili, czy Amy była tam szczęśliwa i... ![]() -Kiedy zamierzasz oświadczyć się naszej córce? -Ccco? -Przecież ją kochasz. -Tak, ale jeszcze o tym nie myślałem. -Wiesz za niecały miesiąc Amy ma urodziny i było by wspaniale gdybyś... *** Miesiąc później. Był piękny słoneczny dzień. Amy ustawiała właśnie krzesła przy gościnnym stole. Ojciec wieszał dekoracje, a matka przygotowywała tort. To miał być wielki dzień. Świetna zabawa, dobre jedzenie i grono przyjaciół. Wśród zaproszonych był również Adam. Przyjęcie miało zacząć się za godzinę, a ponieważ wszystko było już gotowe solenizantka postanowiła zrobić makijaż, przebrać się w jakiś szałowy ciuch i poprosić mamę, – która kiedyś była fryzjerką – o zrobienie fryzury. Efekt końcowy był wspaniały. Amy była bardzo zadowolona z „nowych włosów” i modnych ubrań. Lecz nagle zauważyła, że nie wzięła płyt. Zabrała, więc kilka i gdy wyszła na podwórko, aby włączyć muzykę zobaczyła swych gości z wielkim prezentem. Odłożyła płyty i podeszła do przyjaciół. ![]() -Witajcie! -Na początek chcieliśmy ci pokazać nasz prezent. – Powiedziała Olka. -OK. Na znak jednego z chłopaków każdy z gości chwycił za jedną ze wstążek. Potem wszyscy równocześnie je pociągnęli i paczka otworzyła się. W środku stał Adam w bukietem kwiatów i małym pudełeczkiem. Olka i jej koleżanka rozwinęły czerwony dywan, a pozostali ustawili się w dwóch szeregach naprzeciwko siebie tworząc przejście. Chłopak przeszedł chodnikiem do Amy i uklęknął przed nią. Dziewczyna zatkała ręką usta i zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia. -Amy czy wyjdziesz za mnie? -Jaaa... Och! Tak! Oczywiście, że tak! – Powiedziała dziewczyna, po czym się rozpłakała. Olka i pozostałe dziewczyny wzdychały ze wzruszenia, a chłopaki bili brawo. Amy wzięła pierścionek i nałożyła go na palec. Był wspaniały, a jego wielki brylant połyskiwał w słońcu. Dziewczyna w dowód miłości pocałowała Adama namiętnie, a goście zaczęli jeszcze głośniej klaskać i gwizdać. ![]() Dla solenizantki ta impreza zaczęła się wspaniale. Potem był tort i oczywiście pozostałe prezenty. Wszyscy świetnie się bawili, gdy Amy odpakowywała kolejne paczki. W końcu przyszedł czas na tańce... Wszyscy dobrali się w pary. Amy tańczyła oczywiście z Adamem. Czuła się wspaniale. Teraz ani trochę nie żałowała, że jest w domu. Całkiem zapomniała o tym jak traktował ją ojciec i matka. W końcu trzeba patrzeć w przyszłość i nie rozpamiętywać tego, co było kiedyś. Ludzie się zmieniają. Wtedy trzeba im dać drugą szansę. Dziewczyna jeszcze chwile tak rozmyślała, po czym zaczęła się szybka piosenka... *** ![]() „Drogi pamiętniku. 02.10.05. Dawno nic już nie pisałam, więc najwyższa pora zapełnić kilka kartek... Wczorajsza zabawa trwała do 22:00. Wszyscy świetnie się bawili. Chyba każdy marzy o takiej imprezie. Oświadczyny, taniec i śpiew, siedzenie przy ognisku, opowieści o duchach. Jednym słowem bardzo udana impreza, której na pewno nikt na długo nie zapomni. Nawet gdyby to są przecież zdjęcia. Tak. Zdjęcia to wspaniały wynalazek. Kiedyś zapewne pokaże je moim dzieciom. Chciałabym mieć dwójkę pociech. Najlepiej dwie dziewczynki. Ale na to jeszcze za wcześnie. Póki, co czeka mnie jeszcze ślub i huczne wesele. Mam nadzieję, że będzie udane tak jak wczorajsze przyjęcie...” __________________________________________________ _____________ KONIEC
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
![]()
Wszystko zaczęło się jakiś rok temu, kiedy tata wrócił do domu...
Amy leżała właśnie na łóżku, gdy do pokoju weszła jej matka... I powiedziała. -Kochanie ojciec już wrócił... i prosi cię o rozmowę.... -Co tatko już jest...?? Kiedy wrócił?? -Przed chwilą... a o co chodzi?? -A o nic ważnego... Amy wybiegła prędko z pokoju i popędziła na spotkanie z ojcem... -Witaj kochanie...Dawno się nie widzieliśmy...No a jak tam w szkole?? -Czy o tym chciałeś ze mną porozmawiać?? -Właściwie to nie... -Tak myślałam. -Chodzi o twoje 18 urodziny... -Coś z nimi nie tak...?? -Nie...Tylko myślę, że już czas abyś znalazła sobie partnera... -Tato mam jeszcze czas... Jestem jeszcze młoda... -Ale nie zawsze znajdzie się ktoś odpowiedni... -Tato...!! -A, jeśli nikt cię nie zechce... -Chyba żartujesz... Wszyscy chłopcy w szkole się za mną oglądają... -Teraz tak...Ale!!Skąd wiesz, co będzie za rok, dwa albo i trzy... -A co tak nagle zacząłeś się mną interesować?? -Jestem twoim ojcem... -Tak, ale zawsze miałeś mnie gdzieś zawsze tylko mecz, gazeta, obiad i rozmowy z mamą... Nigdy nie myślałeś jak ja się czuje....!! -Ale, co to ma wspólnego z tą rozmową?? -To, że wiem, do czego zmierzasz...!! Chcesz mi sam wybrać chłopaka!! -Ale skąd ci to przyszło do głowy?! -A stąd, że jak moja siostra jeszcze tu mieszkała i miała tyle lat, co ja to jej też mówiłeś, z kim i kiedy ma się spotykać!! -No dobrze...Masz racje...Ale nie do końca... -Jasne...Pewnie jeszcze będziesz mnie na randki i spotkania umawiał... -Nie...Ja myślałem o twoim małżeństwie. -Co?! A nie sądzisz, że ja też powinnam mieć jakieś zdanie??!! -OBIAD!! -Dobiegł głos Magdaleny z kuchni. -Wrócimy do tej rozmowy jutro... -Ale... Je też mam do ciebie sprawę... -Powiedziałem jutro... – powiedział Arnold i poszedł do domu... -Nigdy nikt mnie nie słucha ani nie traktuje poważnie!! Mam już tego dosyć... Wieczorem Amy leżała na łóżku i rozmyślała o swej rozmowie z ojcem... -On myśli o moim małżeństwie... Phi... Jedyne, o czym on myśli to o forsie... –Myślała z oburzeniem i złością-... A nawet, jeśli... To i tak ja nie mam tu nic do powiedzenia...Jedyne, co mi zostaje to iść spać i być jak najlepszej myśli... Bo może jutro będzie lepiej... Kiedy Amy zasnęła Arnold i Magdalena rozmawiali właśnie o jej przyszłości?... -Kochanie myślę, że najlepiej będzie, jeśli sami zajmiemy się jej przyszłością –powiedziała kobieta. -Też tak myślę... Ale wiesz, że ona jest uparta jak osioł... -Niby tak...Ale można użyć podstępu... -Jakiego?? -Takiego... – Kobieta wyjawiła swój plan mężowi i po chwili oboje zaczęli się głośno śmiać... -Tak się to świetny pomysł żabciu. -Więc skoro oboje jesteśmy za... To wprowadźmy mój plan w życie... -Dobrze... Ale zanim zaczniemy muszę ci coś powiedzieć... Amy powiedziała, że nigdy nikt się z nią nie liczył... Więc boje się, że plan się nie powiedzie. -Nie martw się... Ja już wszystkiego dopilnuję a ty zajmij się reszta... Po tej dziwnej i tajemniczej rozmowie małżeństwo poszło spać... Ale nikt z nich nie wiedział, że ktoś słyszał każde ich słowo... Koniec części 1. Ciąg Dalszy Nastąpi... Już wkrótce... No i co podobało się ?? ![]() ![]() Ostatnio edytowane przez Nesy : 16.01.2005 - 15:13 |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
![]()
Niestety w tym odcinku nie będzie wyjaśnienia ... bo pomyślałam że lepiej będzie jeśli będzie więcej krótkich odcinków niz kilka długich ... ale jeśli będe mieć czas to obiecuje ze jutro będzie 3 odcinek... a teraz zapraszam serdecznie na 2 część
![]() -------------------------------------------------------------------------------------------------------- CZĘŚĆ 2 Kolejny dzień zaczął się jak każdy inny...wschodziło słońce, śpiewały ptaki, a w powietrzu unosił się zapach kwiatów... lecz nie dla wszystkich ten dzień miał być taki jak zawsze... Gdy słońce wzeszło wyżej jego promienie wpadł do pokoju Amy i zaświeciły jej prosto w oczy... -Yhhh... i znowu to samo!! Czy to głupie słońce nie da mi chociaż raz pospać dłużej!! Przecież dopiero 7.00 a do tego są WAKACJE!! Czy słońce nie rozumie tego słowa... W-A-K-A-C-J-E !!! Ech... No dobra nie warto sobie zawracać głowy... mam dzisiaj większe zmartwienie... rozmowę z tatą. Po tej krótkiej ‘rozmowie’ dziewczyna wyszła z pokoju i właśnie miała zamiar zejść do łazienki gdy... ujrzała przy stole rodziców... -O nie... –pomyślała- nie zejdę tam!!! Poczekam aż rodzice pojadą do pracy... nie zamierzam wysłuchiwać ich uwag typu: -O córciu jak dobrze że jesteś, och może usiądziesz z nami i porozmawiamy sobie.... – aż mi się niedobrze robi ... Tak więc Amy zawróciła i czekała aż dom opustoszeje... Po godzinie rodzice pojechali do pracy i dziewczyna miała całą chatę dla siebie... Po śniadaniu i porannej kąpieli nadszedł czas na dwugodzinne strojenie się, malowanie i czesanie... -Przynajmniej jest jeszcze coś co daje mi radość... –żaliła się dziewczyna- nie wiem co bym zrobiła bez mojej kochanej SZAFY... i drzwi na klucz ... aha no i jeszcze nie wolno zapomnieć o kochanym telefoniku... Gdy Amy tak wyliczała na jej liście pojawiła się Olka... jej przyjaciółka z którą znają się od przedszkola... -O tak... Olka to najlepsze co mnie w życiu spotkało... nie wiem co ja bym bez niej zrobiła... Hmmm... od czasu rozpoczęcia wakacji w ogóle się nie widziałyśmy... może warto ją zaprosić... od razu opowiem jej o wczorajszej rozmowie z tatą i może ona mi coś doradzi... Tak więc dziewczyna chwyciła za telefon wykręciła numer i po chwili ... -Halo kto mówi...?? -Cześć Olka to ja Amy. Pamiętasz mnie jeszcze? -Och Amy to ty... tak dawno się nie widziałyśmy... już myślałam że się obraziłaś o tą bluzkę... -Nie... tylko mama ciągle z kimś gadała i nie miałam dostępu do telefonu... -To ona nie chodziła do pracy....? -Nie... wzięła sobie wolne.... -Aha... no ale teraz skąd dzwonisz? -Z pokoju.... -Łał ... masz komórkę??!! -Nie... tylko jak raz mama pojechała do kina to ja poszłam do sklepu i za wszystkie moje oszczędności kupiłam sobie telefon.... dlatego kończmy już i przychodź szybko do mnie bo jeszcze mi przyjdzie taki rachunek z którego się do śmierci nie wypłacę... -Do ciebie? -Tak... no przecież mówię... -No dobra ale o której? -Teraz jak najprędzej!! -No dobra w końcu mam do ciebie ważna sprawę.... -Ja do ciebie też... dlatego się pospiesz!! -Dobra, dobra....już idę... narka. -Nara... czekam. Amy była z jednej strony szczęśliwa że spotka się z koleżanką ale z drugiej strony obawiała się tego co powie... gdy się dowie o jej rozmowie z tatą... -Olka!!! -Och Amy!!! Dziewczyny nie widziały się przez prawie dwa miesiące i każda minuta była dla nich jak godzina... -Nawet nie wiesz jak się cieszę że cię widzę!! -Ja też!! -Chodź do środka...napijemy się czegoś... -Dobra... Przyjaciółki weszły do domu i... -Oj sorki za ten bałagan... zapomniałam posprzątać po śniadaniu... -Nie ma sprawy... możemy napić się na polu... masz na pewno jakiś stolik i krzesła.... -No pewnie że ma zaczekaj zaraz przyniosę... -Pomogę ci!! Po pięciu minutach dziewczyny wróciły z krzesłami i stolikiem ogrodowym... -Ustaw to tutaj... -OK gotowe... -No to czego się napijesz? -zapytała ‘gospodyni’. -Wiesz może kawy... -Dobrze więc kawa dwa razy... Po kilku minutach Amy wróciła z kawą. -Proszę ta jest dla ciebie... jeszcze przyniosę swoją... -OK. zaczekam... Olka nawet nie zdążyła dokończyć bo Amy była już spowrotem... -Łał... szybka jesteś... -Wiem... w końcu w gimnazjum zajmowałam w biegach same pierwsze miejsca... ale nie myśl że się chwalę... -Jasne... no dobra co to jest ta ważna sprawa? -Ech... to... chodzi o tatę... -Coś mu jest? -Nie...tylko on wczoraj ze mną rozmawiał o... -Zaczekaj niech zgadnę... o twojej przyszłości... -Skąd wiesz??!! -Bo wczoraj wieczorem przyszłam tu żeby pożyczyć od ciebie płytę... i właśnie jak miałam zapukać ujrzałam przez szybę w drzwiach twoich rodziców jak rozmawiali... usłyszałam że mówią o tobie wiec postanowiłam trochę podsłuchać... nie gniewasz się prawda? -Ja mam się gniewać ... to super że ich podsłuchałaś... gadaj szybko co mówili!! -Już mówię... na czym to ja stanęłam...? Ach tak już pamiętam...no więc stanęłam blisko ściany żeby mnie nie ujrzeli i zaczęłam podsłuchiwać... słyszałam jak twoja mama mówiła o jakimś planie... ale niestety nie usłyszałam go bo powiedziała to twojemu ojcu na ucho... ale co najdziwniejsze potem oboje zaczęli się głośno śmiać... -Ale z czego? -Nie wiem... ale to nie był śmiech taki jak się śmieje ktoś np. z kawału... to był ‘zły’ śmiech... tak jakby ten plan był czymś okrutnym... -Oby nie dotyczył on mnie... -Nie chciałam ci tego mówić ale on właśnie ciebie dotyczył... -Skąd wiesz? -Bo na początku twoja mama powiedziała... ‘najlepiej będzie, jeśli sami zajmiemy się jej przyszłością’ -O nie... oni chyba chcą... mi znaleźć już męża... C.D.N. -------------------------------------------------------------------------------------------------------- I jak podobało się?? KOMENTUJCIE ![]() Ostatnio edytowane przez Nesy : 17.01.2005 - 13:52 |
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
![]()
A oto 3 odcinek...
![]() -------------------------------------------------------------------------------------------------------- O ile poranek był spokojny tak południe przerodziło się w prawdziwe PIEKŁO... Amy pożegnała się z Olką i postanowiła poćwiczyć przed lustrem to, co zamierza powiedzieć ojcu... -Tato myślę, że już czas abyś zaczął mnie traktować poważnie – mówiła dziewczyna do lustra-... Nie... Lepiej tak nie mówić, bo jeszcze się wkurzy... Może zacznę od przeprosin... Tato przepraszam za to, że wczoraj się uniosłam... Nie to też nie!! Na polityka to ja się nie nadaje... – powiedziała zrezygnowana- a może zamiast Tato powiem Ojcze... To bardziej elegancko... No dobra warto spróbować... Ojcze wybacz, że wczoraj tak się uniosłam i... Nie to też do niczego... Więc co mu powiedzieć? Szkoda, że nie pomyślałam o tym jak Olka tu jeszcze była... Na pewno by mi coś doradziła... I tak upłynęła długa godzina daremnych prób przygotowania ‘przemowy’... W końcu wybiła trzecia i ojciec Amy wrócił do domu... Ale nie wyglądał tak jak zwykle... Mruczał coś pod nosem, zaciskał pięści i ciągle szarpał włosy... -Tato, co się stało? –Zapytała troskliwie dziewczyna. -Nic!! –Odburknął ojciec. -Na pewno..? Wyglądasz jakoś dziwnie... -Powiedziałem NIE!!! I daj mi wreszcie spokój pogadam po obiedzie... -Dobrze tato... Amy poszła do pokoju, położyła się na łóżku i zanurzyła się w marzeniach... -Ech... Zawsze jak chcę być miła i kogoś pocieszyć osiągam odwrotny skutego do zamierzonego... Takie już moje szczęście –żaliła się dziewczyna-... Przynajmniej z Olką mogę jeszcze normalnie pogadać... Dobra dość użalania się!! Prześpię się chwilę i mi na pewno przejdzie... I tak Amy pogrążyła się w głębokim śnie... -Amy obiad na stole!! Dziewczyna zerwała się z łóżka i popatrzyła na zegarek... -O nie!! Już czwarta!! Przespałam całą godzinę!! Musze się pospieszyć, bo jeszcze nie zdążę porozmawiać z tatą.... JUŻ IDĘ MAMO!! –Krzyknęła i zbiegła na dół po schodach. Na dole czekał już na nią indyk i sałatka... A na polu stały dwa fotele naprzeciw siebie... -Mamo, co to za fotele tam na polu? No i gdzie jest tata? -Te fotele przyniósł twój ojciec powiedział mi, że to na tę waszą ‘rozmowę’... -Tak myślałam... A gdzie teraz on jest? -Kto? -Tata!! – powiedziała ze złością. -Poszedł na chwile do sąsiadów... Ale przed wyjściem powiedział, że jak zjesz masz na niego czekać na jednym z foteli... -Dobrze... Tak, więc Amy zjadła obiad, wyszła na podwórko i zajęła jeden z foteli... Po pewnym czasie przyszedł jej ojciec, zajął drugi fotel... I jak się nie trudno domyślić zaczął rozmowę... -No, więc kochanie... –Zaczął- masz mi może coś do powiedzenia?? Może przeprosiny... Albo podziękowania, że nie dałem ci szlabanu... Och... Nic nie mówisz? Może się boisz? Mężczyzna miał tak pewną siebie minę i mówił takim tonem, że Amy nie wytrzymała... -Tak mam ci coś do powiedzenia –wykrzyczała na głos dziewczyna- mam już wszystkiego dość!!! Mam dość tego, że jestem traktowana jak małe dziecko, mam dość tego, że nikt się nigdy nie liczy z moim zdaniem, mam dość tego domu i dość CIEBIE!!! -Tak??!! -TAK!!! -A może masz dość swobody i potrzebujesz szlabanu?? -Jeżeli to się nazywa swoboda to bardzo dziękuję za taką swobodę!! -Bardzo proszę... Ale nie myśl sobie młoda damo, że ujdzie ci to na sucho!! -Ani myślę siedzieć w pokoju za karę...!! -Pogadamy o tym później!!! A teraz MILCZ, bo mam ci coś do powiedzenia!!! -Zamieniam się w słuch ‘kochany’ ojcze... – powiedziała drwiąco. -Lepiej nie przeginaj... No dobrze skoro w końcu się uspokoiłaś mogę przejść do rzeczy... Chodzi mi o nasza wczoraj niedokończoną rozmowę... A mianowicie o twoja przyszłość. Jak wiesz za miesiąc masz 18 urodziny... I myślę, że już czas abyś poznała kogoś, kto dotrzymywał ci będzie towarzystwa... -Powiedz, wprost że chcesz abym znalazła sobie już partnera do małżeństwa... -Miałaś się nie odzywać!!! -Przepraszam... -No, więc skoro już o tym wspomniałaś to powiem TAK... Właśnie tak chce... Gdyż potem może być już za późno... -Tato, co ty mówisz?? ZA PÓŹNO??!! Na miłość NIGDY nie jest za późno!!! A do tego za tydzień jadę do SimCity studiować aktorstwo!! Więc małżeństwo tylko pokrzyżuje moje plany!!! -Nic mnie nie obchodzą twoje plany!!! Masz do jutra do godziny 18.00 Znaleźć sobie partnera, jeśli nie... To sam ci go znajdę... I wtedy nie będziesz mieć nic do gadania!!! -A, jeśli zamknę się w pokoju przed tym, którego ty mi przyprowadzisz i powiem mu, że go nienawidzę to, co wtedy? -Zadzwonię na policje a oni wyważą drzwi... -Ale i tak nic z tego, bo za każdym razem będę mu mówić NIE!!! I Nawet, jeśli zaciągniesz mnie z nim na ołtarz to jeszcze raz powiem... -NIE!!! Tak łatwo nie będzie... -Więc, co zamierzasz zrobić?? -Dowiesz się, dowiesz się w swoim czasie.... Po tych tajemniczych słowach ojciec oddalił się w stronę domu a Amy szykowała się na najgorsze... -O nie!! Nie pozwolę mu na to!! Prędzej ucieknę z domu niż... Właśnie to jest myśl......UCIECZKA... Czy Amy naprawdę ucieknie?? Jeśli tak to dokąd?? O tym już w kolejnych odcinkach... C.D.N. -------------------------------------------------------------------------------------------------------- I jak ... ?? Piszcie... ![]() Jeśli znajdziecie jakieś blędy to piszcie i je poprawię ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Ostatnio edytowane przez Nesy : 18.01.2005 - 11:55 |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
![]()
Zapraszam do czytania...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------- Choć kłótnia minęła to żal został... I nie zanikał... Po rozmowie z ojcem Amy była tak wściekła, że nawet nie zjadła obiadu i kolacji... Myślała tylko o jednym... O ucieczce. Zamknięta w pokoju na klucz planowała jak wymknąć się z domu... -Może wyjdę przez okno... Nie za wysoko. A może po prostu przez drzwi... Nie to też nie... Rodzice zamykają drzwi o 21.00 I chowają gdzieś klucz... A ja muszę wyjść o 23.00... Zaraz, która godzina?? – Amy spojrzała na zegarek- dopiero 20.00 Może się uda!! Dziewczyna zeszła po schodach rozejrzała się po pokoju... -Ufff... Nie mam taty. ... I pobiegła do matki. -Mamo mogę dzisiaj nocować u Olki... Proszę. -No nie wiem... A co na to ojciec? -Nie dowie się... No proszę mamo... -No... Dobrze... Ale nie zapomnij wziąć szczoteczki, ubrania na zmianę i... -Dobrze mamo wiem... Nie jestem już dzieckiem!! -Masz rację... No idź się spakuj a ja zadzwonię do jej mamy. Uradowana Amy pobiegła do pokoju... Ale powodem jej szczęścia nie było nocowanie u koleżanki tylko... UCIECZKA... -Teraz już pójdzie łatwo... –Myślała z zadowoleniem- pokój Olki jest na pierwszym piętrze, więc mogę wyjść przez okno... Hmmm... Mam nadzieję, że Olka mnie zrozumie i pomoże mi w ucieczce... Spakowana i gotowa do drogi Amy wyszła przed dom... Mama Olki miała po nią podjechać o 20.30 Więc musiała chwilę czekać... -Szybciej, szybciej... –Mruczała pod nosem- szybciej, bo tata zaraz wróci ze sklepu!! Nie minęło 5 minut a samochód już podjechał... -Pa Amy... Tylko pamiętaj umyj zęby przed spaniem!! -Dobrze mamo będę pamiętać... Droga do koleżanki była długa i nudna... Amy, aby się nie nudzić liczyła latarnie przy drodze... -...55, 56, 57, Aaaaaaaaa....Ale nuda... Ech... No, ale cóż robić... 58, 59, 60.... Dziewczyna doliczyła do, 80 po czym zapadła w głęboki sen... Obudziła się dopiero na miejscu... -O... Już jesteśmy? Która godzina?? -Tak już jesteśmy... I jest godzina... 21.15... -Uff... Na szczęście... Tak się to ciągło... Myślałam, że jest cos koło 23.... -Na szczęście nie... No a teraz idź już do Olki... Ona już nie może się ciebie doczekać.... -Dobrze... Dobranoc. -Dobranoc i śpij dobrze... -Dziękuję. Amy weszła do pokoju koleżanki... -Cześć!! -O cześć czekałam na ciebie... Amy uścisnęła koleżankę przyjaźnie i zaczęła rozmowę... -Cieszę się a teraz słuchaj uważnie!! -O, co chodzi?? -Nic nie mów tylko słuchaj!! No, więc tak... Jak wiesz wczoraj w południe rozmawiałam z tatą?.. I się ‘trochę’ pokłóciliśmy... On kazał mi do jutra znaleźć sobie chłopaka, bo jeśli nie to on mi go znajdzie... Ale ja nie chcę... Za tydzień jadę na studia do SimCity i po co mi chłopak... Będzie mi tylko przeszkadzał!! I dlatego mam do ciebie prośbę... -Jaką? -Chcę żebyś pomogła mi w ucieczce... -Co chcesz uciec??!! I gdzie będziesz mieszkać?? Pod mostem??!! -Nie... Już mam wszystko zaplanowane... Nie martw się o mnie... Mam pieniądze, jedzenie, ubrania i wszystko, co potrzebne... Tylko proszę pomóż mi!! -No nie wiem... A co z rodzicami... Twoimi i moją mamą...?? -Moi się domyślą wszystkiego... A twojej mamie ty wytłumacz... Proszę to moja jedyna szansa... -No... No dobra... Ale nie obiecuję... Wiesz, jaka jest moja mama... -Och dziękuję... Mam u ciebie dług... -No dobra... Przygotuj się... A ja idę do mamy... -Dobra... Amy siedziała i trzymała kciuki... Bardzo chciała ‘wydostać’ się w końcu na ‘wolność’ i usamodzielnić się... Po pięciu minutach wróciła Olka... -Amy, Amy... Mama się zgodziła... -Naprawdę... Och Olka dziękuję ci... -Mam powiedziała, że doskonale cię rozumie... I nawet nie musiałam jej przekonywać... -To świetnie... Pociąg mam o północy... Ale wyjść muszę o 23.00 Bo stąd na stację jest godzina drogi... -Amy jak już będziesz w SimCity to napisz do mnie... -No jasne będę pisać, co miesiąc... -Dzięki... -Dopiero 21.30 Prześpię się chwile.... -A, czym masz zamiar dojechać na stację?? -Jeszcze nie wiem... -Może moja mam cię zawiezie... -Dobrze... Zapytaj ją.... Po chwili Ola wbiegła do pokoju i oświadczyła.... -Mam się zgodziła, powiedziała, że wyjedziecie o 22.45 -Podziękuj jej... No a ja się chwile prześpię... -Dobrych snów... -Dzięki... Aaaaaaaaa... Wybiło wpół do 23.00... Olka widząc to podbiegła do Amy i zaczęła ja gwałtownie szarpać.... -Hej... Amy wstawaj... Zostało ci 15 minut.... Szybko obudź się!!! -Co 15 min?? Musze się pospieszyć, bo jeszcze nie zdążę... -Szybko... Idź się przebrać a ja spakuję cię... -Dzięki... Co ja bym bez ciebie zrobiła?.. -Spóźniłabyś się... Amy pospiesznie się ubrała i uczesała... A jej koleżanka spakowała jej jedzenie, wodę i trochę pieniędzy od siebie... Na drogę.... O 22.40 Dziewczyny i Klara(mama Olki) stały przed domem... -Będę za tobą tęsknić... -Ja też... -Przyjadę do ciebie kiedyś w odwiedziny... -Obiecujesz...?? -No jasne... -Dobrze dziewczyny koniec tego... Spotkacie się jeszcze... Amy musimy jechać... -Tak proszę pani... -PAPA Amy pamiętaj nie zapomnij o mnie!!! -Będę pamiętać!! Amy wsiadła do samochodu i ruszyła w drogę... Pełna obaw... Ale i radości uciekinierka patrzyła w dal... I rozmyślała o swojej... PRZYSZŁOŚCI... C.D.N. -------------------------------------------------------------------------------------------------------- I jak podobało się?? Wyraźcie swoje opinie... ![]() PISZCIE PISZCIE PISZCIE PISZCIE PISZCIE PISZCIE PISZCIE P.S.Jeśli znajdziecie błędy to piszcie i je poprawię ![]() Ostatnio edytowane przez Nesy : 19.01.2005 - 14:49 |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
![]()
Ten odcinek jest trochę kródki bo nie miałam za bardzo czasu...
---------------------------------------------------- O północy Amy dojechała na miejsce... Na stacji było ciemno i pusto. W oddali było słychać pohukiwanie sowy i skowyt wilków. Parking przy stacji był całkiem pusty stała tam jedynie stara latarnia i samochód Klary... Uciekinierka wyszła z auta i po chwili usłyszała głos swej wybawczyni... -No jesteśmy... Teraz idź kupić bilety, bo pociąg podjedzie lada chwila. -Dobrze. Amy chwyciła swój plecak i pobiegła do sprzedawczyni. Była to dość młoda kobieta o blond włosach i miłej twarzy. Gdyby nie okulary to byłaby bardzo podobna do mamy Oli. -Poproszę jeden bilet do SimCity. -To będzie 10.50Zł. Dziewczyna wyjęła portfel pogrzebała w nim chwilę i wyciągnęła z niego pieniądze. -Proszę. -Dziękuje i życzę miłej podróży –odparła sprzedawczyni. Mama Olki podeszła do dziewczyny i zagadnęła... -No Amy już pięć po dwunastej... Chyba pociąg się spóźni. Chodź usiądziemy... Musze ci coś powiedzieć. -Dobrze proszę pani. Tak, więc obie usiadł na ławce pod wielką i stara wierzbą i patrzyły chwile jedna na drugą w milczeniu... żadna nie miała ochoty a może odwagi, aby zacząć rozmowę. Lecz w końcu... -No Amy zastanawiasz się pewnie, dlaczego ci pomogłam... -Właściwie to tak –odparła zmieszana. -Odpowiedź jest prosta... Rozumie cię. Gdy byłam dokładnie w twoim wieku tez chciałam uciec... -I, co udało się pani? -Tak, lecz po niecałym miesiącu rodzice mnie znaleźli... Oj nigdy tego nie zapomnę. -Przepraszam, ale nadal nie rozumiem... -To oczywiste... Gdybyś uczyniła to, co ja -a pewnie byś uczyniła- to spotkałoby cię zapewne to samo. Chociaż ty pomyślałaś o czymś, na co ja nie wpadłam... Postanowiłaś POPROSIĆ... -Ale, co to ma do rzeczy?? -To, że ja nie poprosiłam nikogo o pomoc... Myślałam, że nawet przyjaciele mi nie pomogą... Ale ty udowodniłaś, że jest inaczej... Gdy usłyszałam, od Olki że chcesz uciec pomyślałam, że to żart, ale nie... To była prawda. -No, ale nadal nie rozumie, dlaczego się pani zgodziła...?? -Zaraz ci wytłumaczę dokładniej. No, więc... Ale Klara nie zdążyła dokończyć, bo właśnie na stacje wjechał pociąg. Był to wielki, zielony ‘potwór’ dłuższy niż wszystkie inne. Miał niezliczoną ilość wagonów i przedziałów. Amy nigdy nie widziała czegoś tak WIELKIEGO... No chyba, że w telewizji.... -No to twój pociąg –odpowiedziała wzruszona kobieta. -Tak... To mój pociąg do wolności –powiedziała Amy ze łzami w oczach. -Proszę napisz do nas jak dojedziesz żebym się nie martwiła. -Oczywiście, że odpiszę... A pani niech się nie martwi jestem już dorosła. -O tak... No wsiadaj szybko, bo jeszcze ci odjedzie sprzed nosa... Wiesz, jakie są pociągi. Tak, więc Amy wsiadła do pociągu. Już nie było odwrotu, bo drzwi zaczęły się zamykać... Lecz zanim zamknęły się do końca dziewczyna zdążyła krzyknąć... -Niech pani mi wyśle list i napisze... Dlaczego?!! Drzwi się zamknęły i pociąg ruszył. Wlókł się powoli po torach i tak straszliwie hałasował, że Amy nie była pewna czy pani Puszka usłyszała jej wołanie... Lecz nie mogła tego sprawdzić po stacja zniknęła już w gęstej mgle... Klara stała jeszcze chwilę próbując wypatrzyć pociąg w ciemnościach i rozmyślała nad tym, co powiedziała jej Amy... -Hm... Mam napisać, ‘dlaczego’?? Ale dlaczego co? Czyżby chodziło jej o ucieczkę... Podczas gdy kobieta rozmyślała o tym wszystkim Amy zajęła już miejsce w jednym z przedziałów i szykowała się do snu... Pełna obaw, ale i radości z tego, że w końcu UCIEKŁA. C.D.N. ------------------------------------------------------------------------------------------------------- Mam nadzieję że sie podobało.... nastepny odcinek już jutro ![]() Zapraszam do czytania i KOMENTOWANIA ![]() P.S. pociąg może jest niepodobny ale trudno... ![]() ![]() Ostatnio edytowane przez Nesy : 20.01.2005 - 17:16 |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
![]()
A oto kolejny odcinek (spodoba sie wam)
![]() A za ten pociąg sorry ... nie wyszedł mi ![]() ------------------------------------------------------------------------------------------------------- Było coś koło pierwszej, kiedy pociąg mijał Weronę. Noc była wtedy chłodna i cicha a drzewa kołysały się lekko na wietrze. Pociąg zaczął zwalniać i w końcu zatrzymał się na stacji. Amy obudzona nagłym hamowaniem zeszła z łóżka i powędrowała do wagonu restauracyjnego. Znajdował się on na samym końcu pojazdu, więc dziewczyna musiała przejść dość spory kawałek. Lecz gdy w końcu tam dotarła spostrzegła, że nie jest SAMA. Na końcu stolika siedział młody chłopak. Możliwe, że był w tym samym wieku, co Amy. Jednak zajadał się właśnie kurczakiem i nawet nie zauważył dziewczyny... -Cześć –zagadnęła do chłopaka. -O cześć nie zauważyłem cie... Może usiądziesz? -Chętnie –odparła i usiadła koło nieznajomego. -Gdzie jedziesz? -Do SimCity. A ty? -Ja też jadę do SimsCity. -A, po co tam jedziesz? Jeśli można wiedzieć...? -Moja babcia ciężko zachorowała. -Och... Przepraszam... Nie wiedziałam –powiedziała speszona. -Nie szkodzi. No, ale teraz ty mi powiedz, po co jedziesz do SimCity? -Ja jadę tam studiować aktorstwo. -No proszę widzę, że siedzi koło mnie przyszła gwiazda simowego kina. -A tam znowu gwiazda... -No dobra jak chcesz... Widzę, że nie lubisz komplementów... -Może i lubię... – powiedziała tajemniczo. Nastąpiła chwile niezręcznej ciszy...Oboje patrzyli na siebie nic nie mówiąc. Amy poczuła, że się rumieni i przysłoniła twarz rękami... Ale po chwili ciszę przezwał chłopak. -Sama? -Tak. -Ja też...No, ale mniejsza o to, bo co ze mnie za pajac nawet się nie przedstawiłem. Jestem Adam Puszka a ty? -Nazywam się Amy Piórko. Ale czy mogę o coś zapytać? -Wal śmiało...Yyy... To znaczy pytaj... -Czy może masz kogoś w rodzinie, kto nazywa się Olka...?? -Tak. A ty skąd wiedziałaś? Olka to moja siostra. -No a jak ma na imię twoja matka? -Klara... Na co się tak patrzysz? -Bo ja... Znam twoją siostrę. Olka to moja najlepsza przyjaciółka. No a twoja mam mnie tu przywiozła. -Moja mama??!! Nie to na pewno jakieś nieporozumienie... Moja mam nie pomogłaby obcej osobie w ucieczce... -Zaraz. A skąd ty wiesz, że ja uciekłam...?? -Kochana... Kto normalnie podróżuje o tej godzinie a do tego sam...?? -Ty. -Ja się bardzo śpieszę do babci... Ale ty. Przecież studia zaczynają się dopiero za tydzień. -No tak. -Czy Olka mówiła ci coś o mnie? -Kiedyś wspominała, że ma brata, ale to było dawno... -Kochana siostrzyczka... -No a co robiłeś w Weronie? -Byłem na wakacjach. -A jak to się stało, że przez tyle lat znajomości z Olką ani razu cię nie spotkałam? -Często bywam poza domem... -Rozumiem. Amy i Adam rozmawiali tak jeszcze chwile, po czym chłopak udał się do swojego przedziału a uciekinierka zasiadła do ‘dość’ wczesnego ‘śniadania’. Jednak, pomimo że była bardzo głodna to niewiele zjadła. Dlaczego?? -Och... On jest taki... Taki WSPANIAŁY...ładny, miły, fajnie się z nim gada... A może tak... Nie!! A gdyby tak... Może warto spróbować?? Dziewczyna rozmyślała tak jeszcze chwilę, po czym wróciła do przedziału i pogrążyła się w głębokim śnie... Kto jej się śnił nie trudno zgadnąć?.. Bo przez sen powtarzała – Adam, Adam... Rano Amy obudziła się wypoczęta i szczęśliwa. Szybko się przebrała, uczesała i umyła, po czym popędziła zjeść coś. Miała nadzieję, że w ‘restauracji’ spotka Adama... Jednak nie było go tam. -Pewnie jeszcze śpi –pocieszała się- na pewno za niedługo przyjdzie coś zjeść. Lecz godziny mijała a chłopak nie przychodził... Biedna Amy siedziała nad porcją sałatki i ciągle spoglądała na drzwi w nadziei, że się otworzą i pojawi się w nich Adam. Zegar tykał Tik-Tak, Tik-Tak...W końcu znudzona i zła wyszła ze stołówki. Na korytarzu spotkała swego nowego znajomego. Lecz nawet na niego nie spojrzała. Odpowiedziała mu tylko –Cześć. I weszła do swojego ‘pokoju’. Chłopak popatrzył gdzie idzie. Stanął na chwile i zawrócił. Amy leżała na łóżku i rozmyślała... -Jak mogłam przejść koło niego obojętnie!! Jak mogłam...??!! Co ja zrobiłam?? Mogłam przecież z nim porozmawiać, zaprosić go!! Ale ja jestem głupia... Nagle rozległo się głośne pukanie... Dziewczyna podeszła do drzwi i je otworzyła... -Cześć pomyślałem, że jesteś głodna. W drzwiach stał Adam i w ręce trzymał talerz z sałatką. -Właściwie to tak. Proszę wejdź. -Gdzie to położyć? -Na stoliku. -Ok. Chłopak położył sałatkę na stoliku i usiadł na kanapie koło Amy... -Dlaczego uciekłaś? -Co? Przecież nie uciekałam. -Więc, dlaczego ze mną nie poszłaś do stołówki? -Eeee... No, bo... Amy tak bardzo chciała powiedzieć Adamowi, że jej się podoba, ale nie miała na to odwagi... O ile tylko na niego spojrzała czuła, że się rumieni i nie mogła z siebie wykrztusić ani jednego słowa... -Posłuchaj Amy. Bardzo mi się... Podobasz się i bardzo zależy mi na twojej ‘przyjaźni’. Dziewczyna nie mogła się opanować z radości. On... Chłopak jej marzeń powiedział, że zależy mu na jej przyjaźni a co ważniejsze podoba się mu!! Amy nie mogąc się już dłużej powstrzymywać pocałowała Adama... Był to jej pierwszy pocałunek ‘ Prawdziwej Miłości’... C.D.N. ------------------------------------------------------------------------------------------------------- KOMENTUJCIE ![]() P.S. Jak wyłapiecie jakieś błędy to piszcie a ja je poprawię ![]() Ostatnio edytowane przez Nesy : 21.01.2005 - 12:38 |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|