|
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() ![]() Karolina stanęła przed działką należącą do rodziny jej chłopaka. Wciągnęła w płuca powietrze, następnie delikatnie pchnęła furtkę. Powoli kroczyła przez znany, jednakże zupełnie zmieniony ogród. Pani Teresa dużą wagę przywiązywała do wyglądu mieszkania. Chciała zawsze mieć najlepszy, najładniejszy, najmodniejszy wystrój domu. Tam gdzie pół roku temu była zamarznięta sadzawka – dziś nowy podświetlany basen i altanka z krzesłami wypoczynkowymi. ![]() Karolina Bardzo miło spędziła ten wieczór z domownikami i Anetą. Poznała nową pokojówkę – Mariolkę. Od razu zaprzyjaźniły się, bardzo dużo rozmawiały ze sobą po objedzie, gdy Mariola zmywała naczynia. Karolina starała się dotrzymać jej jak najwięcej towarzystwa przez cały wieczór. Widziala, że pokojówka czuje się tu bardzo samotna. Popołudniu, gdy tylko rozpakowała wszystkie swoje manatki usiadła w przedpokoju, i zaczytała się jakimś starym romansidłem. Dziewczyna lubiła czytać, podobnie jak Karol, ale robiła to tlyko, gdzy nie miała weny malarskiej. W dodatku jeszcze nie ustawiła sztalugi w swoim „małym biurze”. Dziś miała zostać w domu, Teresa wraz z Mariolą jechały do centrum handlowego zrobić większe zakupy na ten tydzień. Znad książki wyrwało ją krzyki pani Teresy, która widać bardzo śpieszyła się do miasta. - Mariola, powinnaś być już dawno w taksówce, co ty jeszcze robisz? - Parzyłam kawę dla pani Anety. – Cicho westchnęła - A nie myślisz, ze ważniejszą rzeczą jest teraz wyjście do miasta? Myślisz, ze taksówkarz będzie czekał na ciebie cały dzień aż się wybierzesz? – To mówiąc matka Karola wybiegła z domu krzycząc w stronę taksówki coś zupełnie niezrozumiałego Pokojówka spuściła głowę i powoli szła za panią Teresą. ![]() Karolina wstała, otrzepała spódnicę, odłożyła stare romansidło i wyszła do dużego pokoju. Zobaczyła Anetę, która zabawiała Karola. Rudowłosa dziewczyna cofała się do przedpokoju – bardzo nie lubiła Anety, kryła to przed sobą i starała się dla wszystkich być miła. Nie umiała walczyć o swoje, wycofywała się z walki. Już wychodziła, ale zauważył ją jej narzeczony. - O, dobrze, że jesteś, Aneta ma świetny film na wideo, obejrzymy sobie, siadaj – to mówiąc wskazał na miejsce koło siebie na zielonej sofie. - Yyy, wiesz, co, może wybralibyśmy się na spacer? Oprowadziłbyś mnie po okolicy, dawno tu nie byłam i nie wiele pamiętam od tamtego wyjazdu- odpowiedziała Karolowi, w myślach powtarzała sobie „Tylko bez Anety, błagam, tylko bez tej blondynki.” - Chodź do ogrodu – Karol wstał i złapał Karolinę za ręce – ty moja różyczko kochana, zaraz sobie wszystko przypomnisz. - To idziemy, a film... A film możemy obejrzeć później. *** „Bardzo chciałabym być taka jak oni. Tylko na nich spojrzeć i już widać jak się kochają” – marzyła Mariolka patrząc z kuchni na ogród, w którym siedziała zakochana parka – „To jest takie romantyczne, całe dnie spędzane ze sobą, wspólne zabawy... Tak samo jak wspólne trudności, które spotykają. Rozwiązanie ich, znów wspaniałe słodkie życie... Gdyby tak i mnie ktoś pokochał, i ja bym go kochała... Czyż nie było by wspaniale?”![]() „ Potrzebuje jakiegoś uczucia, takiego ciepłego... Ze strony innych. Już nie pamiętam swoich pierwszych miłości z podstawówki... Zresztą, czy to była prawdziwa miłość?” Mariola spojrzała na zegar nieustannie tykający w jadalni. - Już osiemnasta, przygotuję kolację i pościelę łóżka – powiedziała do siebie – albo lepiej najpierw pościelę łóżka, gdyby ktoś nie zechciał zjeść kolacji i od razu udać się do spania. Podczas przygotowywania sypialni, i wyjmowaniu świeżej pościeli w pokoju Karoliny i Karola, pod poduszką zauważyła pewien zeszyt w różowej okładce... ![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
O udało mi się zdjątka porobić. Odcinek taki sobie, w nasteonym dowiecie się pewnej CIWKAWEJ rzeczy o Karolinie, oraz to, z kim mieszkał Michał.
- A mnie to nic nie obchodzi! - Krzyczała urażona Karolina – Mariola, to było dla mnie... Coś... Coś jak przyjaciel! Przyjaciel, jedyny w swoim rodzaju, taki, który zrozumie! Nawet Beata nie jest... Nie jest mi taka bliska! Nie, ty jej nie znasz, ale, po co ci. Myślałam, że jesteś naprawdę miła, chciałam się z tobą zaprzyjaźnić, bo widziałam, że jesteś taka samotna, zamknięta w sobie! A ty wszystko zniszczyłaś. ![]() - Naprawdę, ja tylko położyłam ten zeszyt w salonie, myślałam, że gdy wrócisz zabierzesz go z powrotem, ja tam nawet nie zajrzałam – przez łzy usprawiedliwiała się Mariola - I przyszła ta jędza i zaczęła czytać, wyrywać kartki i w ógóle – Rudowłosa dziewczyna spojrzała przez okno – a teraz w najlepsze wymyśla Karolowi jakieś dziwaczne historie na podstawie moich zapisków! Ale gdybyś nie położyła w pokoju tego zeszytu.... Nic by się nie wydarzyło! Nie rozumiem siebie, jestem na was obie zła, ale na Anetę... Chociaż ona jest taka podła... Nie już sama nie wiem! – Wybiegła z domu, chciała iść jak najdalej od tego miejsca, być sama, wyciszyć się, zrozumieć swoje myśli, swoje postępowanie. Nie wiedziała co będzie dalej, nie liczyła się z tym, że nie będzie miała gdzie spać, zjeść wypocząć. Chciała być sama, i to było dla niej najważniejsze. *** „Ała! Mój kręgosłup!” – Myślała Karolina wstając z wilgotnej ziemi. Rozejrzała się. Gdzie jest? Wokół tylko mokra trawa, kilka drzew, w oddali jakieś pole... Jakieś? Dla dziewczyny to było COŚ. Trawa, drzewa, kwiaty? Miękkie posłanie, każdego ranka wilgotne, pokryte diamencikami rosy. Smukłe źdźbła starały się wywyższać nad żółciutkimi mleczami. Ich malutkie, słoneczne główki ozdabiały zielone królestwo. A tam, trochę dalej, rosły majestatyczne drzewa, potężne konary, gładkie liście mieniące się w słońcu... - Karolina? – Usłyszała znajomy szept. Jej pierwszą myślą było „kto? Co? Gdzie? Uciekaj, nie odwracaj się”, lecz ten szept... Był taki ciepły... - Cześć – szepnęła niepewnie, nie znała tego mężczyzny zbyt dobrze, zaledwie opowiedzieli sobie co-nieco w pociągu... Dziwnie się czuła, gdy on znalazł ją całą mokrą od rosy i obolałą, było widać, że nie spędziła tej nocy w domu. Było jej głupio, że widzi ją w takim stanie... Może podświadomie chciała mu się spodobać? ![]() - Nie siedź tak na ziemi – Michał podał rękę dziewczynie – nie musisz mówić dlaczego tu jesteś o tak wczesnej porze, lepiej chodź do mnie. Osuszysz się i wypijesz gorącą herbatę. - Dziękuję – Karolina obdarzyła chłopaka wielkim uśmiechem – czy mogłabym – już prawie zapytała się, czy mogłaby zamieszkać kilka dni u niego. Powstrzymała się w ostatniej chwili, westchnęła i poszła za mężczyzną do jego domu. *** Karol siedział przymulony w fotelu. Nic, absolutnie nic mu się nie chciało. Nawet skacząca koło niego Aneta, gadająca od rzeczy i za wszelką cenę starająca się zwrócić na siebie uwagę nie poprawiła, ani też nie zmąciła jego miny. Chłopak patrzył się przed siebie. Siedział na ulubionym miejscu Karoliny w korytarzu. Była tam miękka czerwona, stylowa kanapa. Naprzeciwko niej stało kilka półek z książkami... I ten portret, którego nienawidziła Aneta. Teraz był zasłonięty kotarą. Karol nie wiedział co ma myśleć o tej ucieczce Karoliny. W zasadzie nie powiedziała mu, o żadnym facecie z pociągu... Tym bardziej opowiadania Anety o jej namiętnych pocałunkach z owym gościem. „Czyżby ona mogła być taka okropna? Nie, ona nie mogłaby mnie tak zranić... Była taka szczera! Powiedziałaby mi!” Nie mógł uwierzyć gadaninie Anety. A ta, znudzona ciągłym mizdrzeniem się do chłopaka usiadła znudzona obok niego. - Myślisz o niej? - Tak... – Odezwał się w końcu Karol - Przestań! Taka dziewczyna, co całuje się z każdym, kogo spotka na ulicy nie może być w twoim sercu! - Ech... – Westchnął Karol – Nie mogę uwierzyć, że ona całowała się z tym facetem, ze przytulali się, nie chce o tym mówić! Ja ją jeszcze kocham... Chyba. - Wiesz... Ja... Aneta chciała coś powiedzieć, ale nie mogła, nie dała rady, coś ją przed tym powstrzymało. Zamiast mówić usiadła chłopakowi na kolana i pocałowała go. ![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|