Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 25.04.2005, 10:31   #1
Olciaa
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Cieszcie się i radujcie wraz ze mną, bowiem wstałam skoro świt i po kilkunastu próbach uruchomiłam moje drogie TS2 (niestety bez dodatku, ale cóż... --'). Zdjęcia najlepszej jakości nie są (karta graficzna wysiada --'), nie wiem jak tam z rozmarem (--'), ale najważniejsze, że są, nie?
A ktoś mi powie, że nie piszę "po polskiemu", to zatłukę tymi rękami!

Odcinek 7- Pokój

- Jesteś zmęczona?- spytał Fiss.
Mijał właśnie miesiąc od opuszczenia przytulnego, domowego zacisza. Zatrzymywali sie, ale niezbyt często i nie na długo. Przynajmniej pogoda dopisywała.
- Jesteś?- powtórzył.
Naleen szła wpatrzona w słońce chowające się powoli za horyzont. Do wieczora było daleko, jednak dziewczyna nie miała już siły na wypowiedzenie krótkiego słowa: Tak. Nie zatrzymywali się od trzech dni, cel wciąż zdawał się oddalać. "Po co to wszystko? Nie na moje siły, nie na moje siły..." Nagle cały świat zaczął wirować, kontury się rozmyły. Ciało dziewczyny opadło powoli na ziemię.
- Nal, siostrzyczko, odpowiesz mi wreszcie?- Fissero zaczął się denerwować.- Słyszysz mnie, kobie...

Odwrócił się szybko i zauważył leżącą na ziemi Naleen. Podbiegł do niej, wziął za rękę i zbadał puls. Żyła. Wziął ją więc na ręce i zaniósł do najbliższej gospody.

Kiedy dziewczyna ocknęła się, znajdowała się we wręcz klaustrofobicznym pokoiku. Okna zakrywały zasłony, które ledwo przepuszczały choćby najmniejsze promienie słoneczne. Ściany pokrywała tapeta koloru porannego nieba, w niektórych momentach widoczny był na niej upływ nieubłagalnego czasu. Na wprost od Naleen stał całkiem nowy zegar, jedyny wizualny ślad młodości zaklętej we wskazówkach i tarczy. W tym pomieszczeniu, wszystko zdawało się stare i bezużyteczne, nawet odbicie dziewczyny w lustrze zdawało się pokazywać ją w okresie nie pierwszej młodości. Czas płynął tu jakby szybciej, minuta trwała godzinami. Dziewczyna usiadła na łóżku, tępo wpatrzona w przestrzeń na lewo od niej. Nagle zauważyła wielką, czarną dziurę, która jakby chciała ją pochłonąć, zatrzymać dla siebie. Wyciągnęła rękę, ale "plama" nagle zniknęła. "Wytwór mojej fantazji?"- pomyślała. Jednak po paru minutach wizja wróciła, z większą mocą. Teraz przestrzeń przybrała kształ półksiężyca, sierpu, który chciał imitować broń śmierci. Naleen patrzyła na to oczkami pełnymi lęku. Po chwili, tak jak wtedy, mara zniknęła. Dziewczyna chciała jak najszybciej wydostać się z przeklętego miejsca. Podbiegła do drzwi i popchnęła je. Nic. Spróbowała jeszcze raz, ale nie poskutkowało. Zamknęła oczy, bo czuła, że coś albo ktoś się zbliża. Nagle coś uderzyło o jej policzek. Podniosła powieki i zauważyła otwarte drzwi.
- Nie uderzyłam?- spytała młoda kobieta.
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 26.04.2005, 13:05   #2
Olciaa
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Odcinek 8- Gospoda

- Nie... Tylko troszkę- powiedziała Naleen.
Schodziła krętymi, dębowymi schodami. Mówiła to sama do siebie, ale nie miało to związku z żadną chorobą psychiczną. Odpowiadała w ten sposób zagadkowej kobiecie, która otworzyła dla niej drzwi, a potem zniknęła. Zupełnie jak...

- Dzień dobry. Nazywam sie Yondalla i jestem właścicielką tego budynku. Mam nadzieję, że dobrze się spało- usłyszała miły głos.
Odwróciła się. Kobieta przypominała jej kogoś... Te czarne włosy, kobaltowe oczy, biała szata...
- Nasza tawerna... - dziewczyna patrzyła na nią otępiałym wzrokiem.- Coś jest nie tak? Wiem, że mogę trochę przynudzać, ale... Spokojnie, nie gryzę!- krzyknęła, gdy Naleen zaczęła się od niej oddalać.- Proszę się uspokoić!
Dziewczyna nagle zdała sobie sprawę z kim rozmawia. Biała szata, dziwny pokój, czarna dziura... W ostatniej chwili opanowała się i nie uciekła. Te oczy...
- Sz-szukam brata- zaczęła.
- Nie prowadzimy rejestru rodzeństw. Coś jeszcze?
Naleen odeszła, zostawiwszy zdziwioną do granic możliwości kobietę. Rozejrzała się po pomieszczeniu, uważając by nie uderzyć głową w niski strop. Naokoło niej znajdowali się przedstawiciele wszelkich nacji i wyznawcy wszelkich religii. Zdumiewała ją powstała tu "mieszanka" kulturowa. Wszyscy ludzie i inne rozumne gatunki posługiwali się innym językiem, ale rozumieli się bez problemów. Zdawali się być bezgranicznie szczęśliwi, opuszczeni przez problemy codzienności. Jednak w twarzy każdego z nich widoczne było odciśnięte piętno czasu. Mogli zabawiać się, dyskutować, śpiewać, ale z istotami całego globu, na pozur innymi, łączyło ich jedno- śmierć. Każdy z nich bowiem miał odejść do wieczności, ale nie spodziewał się, że nastąpi to tak szybko, za ułamek sekundy.

Stwierdzenie, że coś wisiało w powietrzu było jak najbardziej adekwatne do sytuacji. Nadchodzący Kres zdmuchnął płomienie świec, sala utonęła w morzu ciemności i strachu. Temperatura spadła gwałtownie do zera, ale i bez tego po wszystkich przebiegł zimny dreszcz trwogi. W kącie pokoju stała młoda, piękna kobieta w zadziwiającej sukni. Wszystkie oczy zwróciły się na nią, jako że była kapłanką zamorskiej religii bogini lodu, chłodu i śnieżnej pogody. Wznosiła ona swe ręce do nieba, pogrążona w skupieniu niezbędnym do odprawiania tajemnych rutuałów. Cienka suknia z błękitnego jedwabiu zakrywała częściowo plecy, dziwnie świecące bielą w ciemnościach. Stała do wszystkich tyłem, jakby nie obchodziły ją sprawy Matki Ziemii i jej dzieci. Nagle, zupełnie niespodziewanie, przerwała modlitwy i odwróciła się twarzą do zebranych. W jej oczach lśniły czerwone, przerażające płomyki otoczone wianuszkiem mniejszych, ale równie złowrogich. W mrokach dało się zauważyć twarz pokrytą pięknymi malunkami, będącymi zapewne jakimiś symbolami. Wyciągnęła rękę i dotknęła ramienia najbliżej niej stojącej Naleen. Jednak szybko ją zabrała, jakby oparzona niezwykłą dobrocią wprost promieniującą od dziewczyny. Zacisnęła pięść i zmrużyła oczy, tak, że po sali przebiegł cichy jęk. Otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, jednak nie mogła wydać żadnego dźwięku. Jeszcze raz dotknęła Naleen, złapała ją za nadgarstek. Wtedy zniknęła, zabierając ze sobą naszą bohaterkę, jak dobra matka ratująca dziecko przed nieuchronną zgubą. Zostawiła za sobą złoty deszcz, który siał w sali zniszczenie jeszcze przez wiele lat...
Tymczasem, 150 kilometrów na zachód, było bez zmian...
  Odpowiedź z Cytatem
stare 28.04.2005, 11:02   #3
Olciaa
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Odcinek dedykuję Żubrowi (Ronnie), który opowiedział mi, jak czuje się człowiek ugryziony przez czerwoną mrówkę.
Odcinek 9

Słońce jak co dzień rozpoczynało swą wędrówkę po niebie. Świat budził się do życia, zaczęcony pierwszymi promieniami. Kogut zaczynał swą arię, jak zwykle o tej samej porze i w tym samym miejcu. Panowała nienaturalna, poranna harmonia, ład i porządek. Drapieżne stworzenia nie zdążyły otworzyć swych ocząt, zamkniętych przez Piaskowego Dziadka, a ich ofiary dopiero podnosiły lewe powieki. Cisza i spokój. Bracia Wiatry posłali tego dnia do pracy delikatnego Zefirka, który szanował Matkę Ziemię i jej dzieci. Delikatnie poruszał gałęziami starych wierzb, jakby uznając ich wiek, choć sam był o tysiąclecia starszy.Młode brzózki wykonywały swą poranną toaletę, myjąc swe listy w rosie. Małe, niepozorne mróweczki obudziły się już dawno i teraz zajmowały się naprawą swojego domu, zniszczonego przez nieostrożnych ludzi. Zapowiadał się kolejny normalny dzień...

- Au!- krzyknęła Naleen.
Tajemnicza kobieta podała jej rękę. Przez ciało dziewczyny przebiegł ponownie zimny dreszcz trwogi. Czuła się nieswojo przez cały ułamek sekundy, od momentu spotkania w tawernie. Dla niej od tego momentu minęły wieki, ale zegary wciąż wskazywały tę samą godzinę. Wskazówka nie drgnęła ani o milimetr. Nagle Naleen poczuła delikatne ukłucie w pośladek i dziwne łaskotanie. Szybko podniosła się z ziemi, ale swędzenie nie ustawało. Uniosła sukienkę odrobinę do góry. Po jej nodze przemieszczała się dziwna czerwono-czarna plama. Chciała strzepnąć ją ręką, ale bała się. Nastąpiła seria ukłuć i ugryzień. kapłanka patrzyła na to niewzruszona, jakby sądziła, że jeszcze nie czas na jej ruch. W oczach dziewczyny pojawiły się łzy bólu. Kobieta nie wytrzymała, podeszła do niej i jednym machnięciem ręki pozbyła się intruzów.

- To tylko mrówki. To one powinny być na ciebie wściekłe, bo ponownie zniszczono ich dom. Trochę cię popiecze, będziesz miała długo czerwony ślad, ale niech cię to nauczy, że nie zadziera się z Matką Naturą. Nie siadaj więcej na ziemi. I zrób coś z tym ubraniem, nie dojdziemy na miejsce, jeżeli będziesz się tak o nie obawiała.
Ruszyły. Promienie słoneczne niemiłosiernie paliły im skórę. Było parno i duszno. Naokoło nie było oni jednego drzewka, choć przed chwilą znajdowały się tu ich tysiące. Naleen była zmęczona i przepocona, choć szły dobiero 15 minut. Ani jednego cienia, w którym można się było ukryć, ani jednego strumienia, w którym możnaby ugasić pragnienie. Najgorsze było jednak to, że dziewczyna nie miała pojęcia co będzie celem jej nowo zaczętej wędrówki z tajemniczą kobietą.

Ostatnio edytowane przez Olciaa : 28.04.2005 - 11:05
  Odpowiedź z Cytatem
stare 29.04.2005, 10:45   #4
Olciaa
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

A to dedykuję naszej najdroższej Rozzi, jednej z naszych naj[droższych] Joann

Odcinek 10, czyli jesteśmy już w połowie

- Tu się zatrzymamy- stwierdziła kapłanka.
Po chwili skierowała się w stronę lasu. "Jakby była pewna, że nie ucieknę"- pomyślała Naleen.
Znajdowały się na małej łące, wiecznie zielonej i młodej. Pełnej życia. Dziewczyna zachwycała się dziełem Matki Natury. Wszędzie rosło pełno kwiatów, od pospolitych stokrotek po najpiękniejsze odmiany róż. W małym stawie rozkwitały lilie wodne, a na ich liściach wylegiwały się różne stworzonka, zarówno te mikroskopijne, jak i te odrobinę większe. Wszędzie słychać było odgłosy dzikiej przyrody. Małe żabki radośnie kumkały, jakby cieszyły się kolejnym dniem spędzonym ze sobą. Słychać było śpiewy ptaków, które naprawiały gniazdka, jakby nie pamiętając szkód im wyrządzonych. "Gdyby ludzie umieli sobie tak wybaczać..."- nadal rozmyślała.

Nagle usłyszała dziwny dźwięk, jakże inny od wszystkich. Przypominał odgłos tłuczonego szkła, ale można było usłyszeć poszczególne słowa. "Wstań i sprawdź". Naleen podniosła się, kopiąc przy okazji kamień. Potoczył się on po śnieżce i z wiekim hukiem uderzył o następny. Kolejne kamienie uderzały o siebie, jak w dominie. Ostatni zatrzymał się na starej wierzbie, rozcinając jej korę. Dziewczyna patrzyła na to, przestraszona i nieufna. Wykonała niepewnie jeden krok, tym razem bez konsekwencji. Śmielej ruszyła do przodu, jednak wciąż odwracała się, by sprawdzić czy kobieta nie wraca. W pewnym momencie, gdy głowę miała zwróconą do tyłu, potknęła się. Uderzyła o ziemię, rozcinając sobie rękę. 'Trzeba było siedzieć"- użalała się nad sobą.- "Głupia! Głupia! Głupia! Teraz na pewno usłyszała. Co ta wariatka wymyśli, gdy zobaczy, ze chciałam odejść?" Spojrzała w dół i dopiero zauważyła, o co tak na prawdę się się przewróciła. Na ziemi leżała dziwna torba. "Przecież nie brałyśmy nic ze sobą... A co to?" Ujrzała medalion zagrzebany częściowo w ziemi.

Chwyciła go swymi delikatnymi rączkami. Był piękny. Na dużym, błękitnym turkusie było wypisane złotymi literami dziwne słowo, w nieznanym Naleen języku. Przekręciła kamień na drugą słowę. Inny wyraz lśnił diaboliczną czerwienią, jakże niepasującą do odcieni medalionu. Było to najprawdopodobniej imię kapłanki- Rozalia. Schowała go do kieszeni. "Przynajmniej wiem z kim mam do czyniania"
- Ekm, ekm. Moja droga panno, koniec postoju!- usłyszała krzyk.
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 
Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 04:09.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023