|
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Witam. Dłuuuuuuuugo nie było następnego odcinka no i wreszcie daję go. Znowu nie taki za długi, ale JEST. Mimo tego, że się zacinało, kiedy Dafna rodziła nie udało mi się z tym problemem uporać i muszę dać dziecko już w etapie życiowym „małe dziecko”. Zapraszam do czytania piątego odcinka.
Odcinek 5 Jak wcześniej planowała Dafna wstała i ubrała się. Włożyła suknię, ale miała problemy z przywdzianiem jej, bo przeszkadzało jej dziecko. Miała już naprawdę spory brzuch. Zeszła na dół do salonu i tam zastała Śmierć. Był pogrążony w jakiejś mrocznej lekturze, lecz po chwili zauważył ją. ![]() - Wstałaś już – powiedział. - Tak – odpowiedziała kobieta – Muszę ci coś powiedzieć. Dafna pierwszy raz odważyła się usiąść obok niego. Splotła swoje ręce i kontynuowała: - Ja… Wiem, że byłam strasznie arogancka wobec ciebie i chciałam cię przeprosić. Myślę, że mogę ci to wynagrodzić. Dziewczyna podsunęła się do niego i pocałowała go. Ten pocałunek był zupełnie inny niż ich poprzednie pocałunki. Dafna pierwszy raz wyrażała chęć całowania się z nim. Zaczęła krążyć między nimi iskierka miłość. Kobieta nawet poczuła w tym przyjemność. Kiedy skończyli Śmierć powiedział: - Jesteś taka piękna… Musze iść do pracy. - J… jak to do pracy? - No idę zabierać dusze ludzkie. Nasze dziecko też kiedyś będzie. Wiedz jedno. Chcę chłopca. Masz mi urodzić chłopca, bo tylko on może przejąć tą pracę. - Jak to? A jak się urodzi dziewczynka? Przecież na to nie mam wpływu! - Dziewczynkę zabiję. - Nie! – krzyknęła Dafna – Myślałam, że można cię kochać, ale widzę, że jesteś tak samo skąpy jak zawsze! Nie nadajesz się na ojca ty… Kobieta obejrzała się. Przez swoje krzyki nawet nie zauważyła, że on już zniknął. - TY DRANIU! ZAWSZE BYŁEŚ TAKI SAM! CIEBIE NIE DA SIĘ KOCHAĆ!!! – zrozpaczona rzuciła się na kanapę. ![]() Płakała i płakała. Czuła jakieś nadzieje na lepsze życie, ale na marne. Wszystko było na marne. Jego się nie da kochać. Nagle poczuła ból. Ogromny ból brzucha. Dziewczyna zaciskała zęby, byle nie czuć bólu, jednak nic nie skutkowało. Myślała, że chyba umiera, kiedy poczuła, że odeszły jej wody. - Och… nie! Lepiej by było… gdybyś się wogule nie rodziło… AAACH! *** - No ile to już czasu?! Śmierć stał z kosą obok jakiegoś nieszczęśnika, który miał właśnie umrzeć. - Ale panie Śmierć – mówił mężczyzna – Niech mi pan przedłuży życie! Ty bdziesz zawsze moim panem! Tylko proszę, zlituj się! - Już nie przedłużam! Nie przedłużam życia od kiedy… Śmierć nagle zamilkł. - Panie Śmierć? - Coś się dzieje w domu. Musze wracać do żony. Daruję ci. Dziś nie umrzesz. - Pan ma żonę? – mężczyzna zaczął się śmiać – Może pana dziecko się rodzi? Hahaha… Śmierci już nie było. Pojawił się w jego pałacu. Wszedł do pokoju dziecięcego, a tam zobaczył dziecko. Było dziewczynką! ![]() - Nie… DZIEWCZYNKA! Czemu?! Dziewczynka była bardzo blada. Jej skóra była całkiem biała, lecz oczka żywe i wesołe. Jedynie po włosach rozpoznać można było, że ma je po matce. Śmierć nachylił się nad nią i wziął ją na ręce. Postanowił uśmiercić dziecko. Zaczął wsysać jej duszę. Dziewczynka zaczęła płakać, kiedy "jej tata" usłyszał za sobą jeszcze jeden płacz i czułe słowa kobiety. Odwrócił się i ujrzał Dafnę trzymającą na rękach drugie dziecko. ![]() - J… jak to? – zapytał Śmierć – Bliźniaki? - Tak – odpowiedziała Dafna – Dziewczynka i chłopiec. Nie zabijaj dziewczynki! Zostaw ją! Masz też chłopca, to oszczędź ją! Dafna wzieła dziewczynkę z rąk Śmierci. Za to sam on nic nie odpowiedział, tylko poszedł przytulić syna. - Mój ty synku kochany… Jesteś teraz księciem. Odziedziczysz to królestwo po mnie… Natomiast dziewczynka uśmiechnęła się i wtuliła w ramiona mamy. Chłopiec co chwilę nie mógł sie przyzwyczaić do zimnego, kościstego ojca. Ostatnio edytowane przez airs : 12.06.2005 - 10:28 |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
No cóż... Powiem tak. Jestem bardzo niezdecydowana. Na początku wydawała mi się z waszych komentarzy, że ten odcienk jest beznadziejny. Mimo, ze go usunęłam umieszczam go ponownie. Trochę głupio, wiem :\ No ale za to już mam pomysł na następny i mam nadzieję, że będzie lepszy. Oto ten dawny odcinek 6.
Odcinek 6 Dafna i Mroczny Kosiarz nazwali swoje dzieci Wartet i Alerta. Jednak Śmierci ciągle przeszkadzała obecność dziewczynki. Pewnego dnia wszedł z dziewczynką na rękach i powiedział: - Dana, nie potrzeba nam dwójki dzieci. Chcę zabić Alertę! - Tylko spróbuj! - Dafna uderzyła go w twarz i zabrała mu małą. Śmierć wyrwał ją matce i rzucił na ziemię. Potem złapał Dafnę za rękę i wyprowadził ją na dwór. Trzymał za obydwie ręce i warknął do niej: - Jesteś nic nie wartą śmiertelniczką! Jak śmiesz wogule mnie obrażać?! Ty chyba nie wiesz, jakie mam możliwości! Mogę wyssać z ciebie życie do ostatniej kropli! Zaczął ją bić. Dafna wyła z bólu, aż w końcu wyrwała się mu i uciekła. Coraz szybciej i szybciej zostawiając swój rodzinny dom za plecami. Śmierć nie gonił jej, bo pewien był, że sama wróci. Poszedł do Warteta. Włożył chłopca do kojca, dziewczynkę na ręce. Już chciał ją zabić, jednak... - Zaraz. Synku, mam lepszy pomysł. N8ie zabiję twojej siostry. ![]() Mała twarzyczka Alerty zwróciła się w stronę taty. Jej zapłakane oczka zaczęły wytwarzać łzy, aż dziewczynka krzyknęła: - Mamaaaa! Rozpłakała się. - Cicho, nie ma matki! Wróci potem. Wsadził ją do drugiego kojca i dał jej interesującą zabawkę. Dziecko zajęło się ciekawym przedmiotem. Śmierć wziął Warteta i powiedział: - Teraz uważnie słuchaj. Chociaż tego jeszcze dokładnie nie rozumiesz to i tak ci powiem. Zrobimy tak... *** ![]() Zaczęło padać. Zmarznięta i głodna Dafna usiadła pod wierzbą. Czuła się taka zmęczona i strapiona. Zaczęła płakać, jednak znużenie nie pozwalało jej dojść do zmysłów. Ułożyła się na wilgotnej trawie i zasnęła... ![]() Rozbłysło wielkie światło. Dafna poczuła, że leży na jakimś dywanie. Otworzyła oczy. Ściany i sufit były kamienne. Podniosła się i zobaczyła jakiegoś mężczyznę leżącego na łóżku. - Gdzie... ja jestem? - zapytała. Mężczyzna odwrócił się w jej stronę. - Nareszcie się obudziłaś - powiedział - Spałaś kilka dobrych godzin. Miał na sobie zielony płaszcz, a na rękach rękawice. ![]() - Co to za miejsce? - zapytała ponownie Dafna. - Żadne specjalne. Stodoła - odpowiedział. - Jak się tu znalazłam? - Ciągle zadajesz pytania. Ale jeszcze na to ci odpowiem. Przechadzałem się nad jeziorem i zobaczyłem ciebie leżącą pod wierzbą całą mokrą. Pomyślałem, że coś ci jest i zabrałem cię tu. Przemarzłaś i byłaś cała mokra. Ogrzej się. - Jak to? Ja sobie spokojnie spałam, a ty mnie zabrałeś?! - Spokojnie... - podszedł do niej. - Może powiesz mi jak się nazywasz? - Dafna... - Ja jestem Asertis. Miło mi. - Wybacz, pójdę już. - Zaczekaj - złapał ją za dłoń - Chciałbym... chciałbym ci coś powiedzieć. - No to mów. Asertis dotknął ręką jej policzka. - Masz taką jedwabną skórę... I takie piękne włosy... Gdybyś... Gdybyś chciała o pani dać się pocałować na pożegnanie... - Chyba żartujesz! Co ty sobie wyobrażasz?! Ja mam m... ![]() Asertis gorąco ja pocałował. Na początku Dafna z krzykiem wyrywała się, lecz poczuła w tym przyjemność. Zaczęła się z nim równie gorąco całować. Było to przyjemne i miłe. On już nie zmuszał jej do pocałunków, jednak ta już nie chciała się oderwać od niego. Spojrzała mu w twarz. - Och kochany! - powiedziała - Chciałabym być z tobą, jednak to nie możliwe! Mam męża! Obrzydliwego męża! - Kim on jest? Pokonam każdego dla ciebie! - Nie uda ci się. To Mroczny Kosiarz! Wiem, że wydaje ci się, że to niemożliwe, ale to prawda! Mój ojciec zmusił mnie do małżeństwa z nim by mój ojciec miał dłuższe życie. I ten drań Śmierć zgwałcił mnie i mam z nim dwoje dzieci... Uciekłam od niego, bo mnie bił.. - Nie martw się, Dafna. Zostań tu. tu jesteś bezpieczna. - Chcę być z tobą... - przytuliła się do jego ramienia. - Jesteś głodna? - Tak. - Choć, coś zjemy. Usiedli razem na dywanie, na którym wcześniej leżała Dafna. Asertis sięgnął po misę pełną owoców i podał ją dziewczynie. Ta skosztowała słodkich śliwek. On też jadł, jednak nie był głodny. Dał jej popijać winem. Po jedzeniu Dafna położyła się na plecach. Czuła, jak wino buzowało w jej głowie, jednak była zupełnie świadoma. Znowu poczuła zmęczenie. Już zamknęła oczy, kiedy Asertis położył się na niej i pocałował ją. - Hej kochana! Nie zasypiaj mi tu! Dopiero co zaszło słońce! - Mmm... Jestem taka zmęczona... - Więc nie pozwolę ci tu zasnąć na dywanie. Podniósł ją i zaniósł do łóżka. Położył ją na kołdrze. Dafna poczuła chłód pościeli i otworzyła oczy. Asertis poszedł przebrać się. Dafna przebrała się w piżamę, którą jej dał. Położyła się. Nawet nie zauważyła, kiedy wrócił. Objął ją w pasie. Dafna odwróciła się w jego stronę. - Jestem pierwszą w twoim życiu? - Tak. Ale najwspanialszą. Asertis zaczął się do niej coraz bardziej garnąć. - Chcesz tego? - Jeśli ty też chcesz. Nie chcę cię narażać. - Och, Asertis! ![]() Dafna położyła się na nim i zaczęli się całować. On przewrócił ją i położył się na niej. Dafna czuła się ogromnie szczęśliwa. Ta noc była jej najwspanialszą nocą w całym życiu. Kiedy rano się obudzili też to robili. Nawet nie wiedzieli, że ktoś ich obserwuje...... |
![]() |
![]() |
#3 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Aguila masz rację. Tu o tym zapomniałam, pokićkało mi się
![]() Odcinek 7 Asertis niespodziewanie podniósł się z łóżka przykrywając dolną część ciała. - Lutina?! – krzyknął – Co ty tu robisz? Starsza kobieta jeszcze z ogromnym zdziwieniem wpatrywała się w gołego Asertisa oraz w kobietę leżącą obok. - Nie wiedziałam, że jesteś takim śmieciem, że idziesz do łóżka z pierwszą lepszą kobietą. - Ale… Wtedy obudziła się Dafna. Przypomniała jej się ostatnia noc i poczuła, że zgłupiała. - „Jaka ja jestem głupia! Nikt nie idzie do łóżka po 12 godzinach od spotkania! Jak Kosiarz się o tym dowie? Och, będzie strasznie…” Podniosła się. Była cała goła, więc wzięła kołdrę i owinęła się nią. Zapomniała o Asertisie, który był obok. Biedak nie miał się pod czym schować! - Dafna! – krzyknął. Dziewczyna jakby się dopiero obudziła. Zobaczyła Asertisa oraz jakoś kobietę z przerażeniem wpatrującą się w nią i w gołego mężczyznę. Szybko przysłonił się poduszką i puścił gniewne spojrzenie do Dafny. Nałożył na sibie jakieś majtki. Kobieta powiedziała: - Dafna? Och, to ty? Nie mów, że to ty! - Przepraszam, ale nie rozumiem… - odparła zdziwiona. - Nie poznajesz mnie? Asertis, ty jeszcze nie ubrany? Wkładaj ubranie! Idziemy! - Ale mamo… - Mamo? – Dafnię ogarnęło jeszcze większe zdziwienie – To twoja matka? - Tak… Nigdzie nie idę! Kocham Dafnię i nie zostawię jej! - Nie możesz, wariacie! Wracaj do domu! – warknęła Lutina. - A to niby dlaczego? Jestem samotny, mogę robić, co chcę! Dafna postanowiła przerwać ten konflikt. - Może ja już pójdę… - wstała z łóżka, jednak ręka kobiety przytrzymała ją. - Siedź – powiedziała stanowczo – Musisz się czegoś dowiedzieć. Oboje musicie. - Co znowu? - Nie możesz być z nią bo… - zamilkła - No co? – Asertis był zniecierpliwiony. - Ubierzcie się i wyjdźmy na dwór. Wykonali polecenie kobiety. Później znaleźli ją w ogrodzie. - Dawno ci już to chciałam powiedzieć, synu. Masz siostrę. - Co? I nic mi nie powiedziałaś?! - ONA... jest twoją siostrą! ![]() Dafna nie mogła uwierzyć w słowa, które wypowiedziała kobieta. „Asertis jest… moim bratem? Czyli zaraz… Ojciec mówił, ze matka zginęła. Ona żyje? To moją matką jest Lutina?!” - Mama? – powiedziała nieśmiało. - Kochana córko! – kobiety przytuliły się. Dafna nigdy nie znała swojej matki. Teraz ma ją w swoich ramionach. Z jej oczu popłynęły łzy. Ze szczęścia i ze smutku. Ze szczęścia, że znalazła matkę i z rozpaczy, że Asertis jest jej bratem! - CHYBA ZWARIOWAŁAŚ!!! Nie! - To znaczy… że miałam stosunek… z bratem? To… to nie może być prawdą! Nie! Dziewczyna wyrwała się z objęć matki i uciekła. Usiadła pod tą samą wierzbą, co dzień wcześniej. Płakała. Poczuła, że jest bardzo brudna i wykąpała się w stawie zasilając go swoimi łzami, które jednak były tylko maleńkimi cząsteczkami tej całej toni wodnej. Dafna postanowiła wrócić. Czuła, ze musi uratować Alertę. Strasznie bała się o jej życie. *** Pod wieczór Dafna doszła pod dom wyczerpana i głodna. Weszła do środka. Nie spotkała Śmierci. Postanowiła zabrać małą i uciec. Weszła do pokoiku Alerty i stanęła jak wryta. Dziewczynka leżała w kojcu martwa. Dafna podbiegła do ciała dziecka. Jej maleńkie oczka były przykryte białymi powiekami. Alerta była bladsza niż zwykle, chociaż urodziła się bardzo blada. Dziewczynka nie oddychała, Dafna nie wyczuła także bicia serca. - JAK MOGŁEŚ TO ZROBIĆ?! – ogarnął ją płacz większy niż po stracie ojca. Nie widziała już sensu życia. Przytuliła martwe ciało dziecka do siebie. Nagle poczuła coś dziwnego. Dziecko jakby rozdrabiało jej się w ręku. To było takie uczucie, jakby piasek wysuwał się spod ręki. Ciało Alerty zaczęło znikać. - Co się dzieje? – zapytała. Jednak nic nie odpowiedział. Po chwili nie miała już nic w rękach. - Alerto, spoczywaj w spokoju! – Dafna opadła na ziemię. Miała otwarte, pełne łez oczy. Postanowiła znaleźć Kosiarza. ![]() - Wróciłaś – powiedział zadowolony, kiedy sam wszedł jej na drogę. - Co zrobiłeś z Alertą? – wstała - Uśmierciłem. Nie potrzebuję jej. - Ale ja potrzebuję! - Co mnie ty obchodzisz! Jesteś tylko śmiertelniczką! - Ale twoją żoną! Panią ciemności! - Raczej tylko niańką, która wychowa księcia ciemności. - Nie uznaję Warteta za mojego syna! Nie będę się nim zajmować! - W takim razie znajdę sobie kogoś innego! A ty umieraj! - Niee! Zaczął wysysać z niej życie. Płacz i jęki nic nie pomagały. Kobieta nie mogła się wyrwać. Wtem Kosiarz puścił ją. - Co jest? – zapytał, a potem się odwrócił. ![]() Tam stał Asertis razem z Lutiną. Bił od nich jakiś dziwny blask. Śmierć krzyknął: - Lutina?! Przecież to niemożliwe! Zabrałem cię z tego świata wiele lat temu!!! - Wróciłam – odpowiedziała spokojnym głosem kobieta - A ty? Asertis, czego tu chcesz?! - Przyszedłem pomóc Lutinie! Sama by sobie nie poradziła! Twój syn urodzony ze śmiertelniczki nie mógł pożyć długo! I tak by po kilku dniach umarł! I tak się stało dzisiaj! Tak samo zniknęło ciało córki, jak zniknął syn! I tak samo musisz zniknąć ty, bo chciałeś mieć ludzką rodzinę! Przecież wiesz, że zakazano ci tego! - NIE! NIE MOŻESZ!!! – pierwszy raz w życiu Dafna oglądała Mrocznego Kosiarza błagającego. - To… kim ty jesteś? – zapytała Dafna Asertisa. - Jestem Aniołem. Nigdy w życiu kobieta nie była bardziej zdziwiona. Jej matka zeszła z nieba wraz ze swoim synem, który okazał się aniołem, żeby uratować życie jej córki! ![]() - Nie błagaj, bo ci to już nic nie pomoże! Przychodzimy z Nieba w imieniu Pana by cię zniszczyć! Powrócisz tylko wtedy, kiedy śmiertelnik zabije drugiego śmiertelnika! Teraz nie masz prawa istnieć! - NIEEEEE!!! Powstał ogromny błysk. Dafna nic nie widziała. Nagle całe życie minęło jej przed oczyma. ![]() Oto nastoletnia dziewczyna obudziła się właśnie ze snu. - O raju, ale miałam sen… – jęknęła zaspana. Z drugiego pokoju odezwał się kobiecy głos: - Wstawaj czas, do szkoły! KONIEC Jeżeli zdjęcia nie działają, to oznacza że znowu się transfer na interii przeładował za co wielkie sorry, ale na to nie mam wpływu. za jakiś czas powinne być. Ostatnio edytowane przez airs : 09.06.2005 - 16:22 |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Temat | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatnia wiadomość |
The Sims a rodzina | Smeagolina | The Sims 1: Uwagi na temat gry | 89 | 28.04.2011 17:52 |