![]() |
#3 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Przepraszam, że się tak mało skromnie zapytam - czy ja może mam Trąd? Czemu prawie nikt go nie komentuje?
Częśc III Dziewczynka usiadła na swoim fotelu i sięgnęła po wielkiego pilota. Skierowała go w stronę telewizora i nacisnęła czerwony przycisk. Na ekranie pojawiła się para zabawnych misiów, śpiewających jakąś piosenkę. Po chwili telewizor przestał buczeć, a obraz zniknął z ekranu. - Co robisz tato? – zapytała zdziwiona dziewczynka i obróciła się do tyłu. Jak się okazało tato chciał, by pojechać do Maggie. - Czuje się bardzo osamotniona w szpitalu. – tłumaczył cierpliwie. Alison podniosła się, złożyła koc, czego nigdy nie robiła i pomyślała sobie, że gdyby nie ten wypadek dalej śledziłaby z zainteresowaniem losy teletubisów. Naciągnęła na długą koszulkę krótki t-shirt i powoli wciągała na nogi tenisówki. Tato już przebierał nogami, a z przed domu dobiegł ich dźwięk klaksonu. Carrie z Jordanem już czekali. Tato wepchnął dziewczynkę do tyłu i zapiął ją w pasy. Podczas jazdy odbywała się dość ożywiona dyskusja. Jordan nie chciał się przyznać do tego, że wypchnął dziewczynkę, a rodzice uparcie próbowali to z niego wyciągnąć. - Dajcie mi spokój! – krzyknął w końcu i przytulił się do szyby. Rodzice nie zauważyli, że po jego policzkach zaczęły spływać wielkie, krokodyle łzy. Kiedy znad koron parkowych drzew wynurzył się duży biały budynek tato zaczął instruować Carrie jak dojechać na parking. Kiedy samochód się zatrzymał dziewczynka otworzyła skrzypiące drzwi i wyskoczyła na zewnątrz. Tato wyciągnął z pojazdu uśpionego Jordana i wziął go na ręce, a Carrie zabrała z bagażnika torbę. Wszyscy skierowali się do dużej recepcji ![]() Młoda pielęgniarka wynurzyła się spod kontuaru i poprawiła czepek. Kiedy Carrie do niej podeszła mile się uśmiechnęła. -Dzień dobry, w czym mogę pomóc? – zapytała, przerzucając karty pacjentów. - Około piętnastu minut temu przywieziono tu małą dziewczynkę, wypadła z okna. Nie wie pani może na której leży Sali? – zapytała kobieta i spojrzała na zmieszaną recepcjonistkę. - Przykro mi, ale tak wczesnych przypadków nie zdążamy rejestrować – odparła kobieta i oparła się o drugą szafkę z drugiej strony. - Ojej.. szkoda. A czy w ogóle ją tu przywieźli? - Nie dalej niż dwadzieścia minut temu. Sądzę, że leży na oddziale dziecięcym. To czwarte piętro. – powiedziała jeszcze spokojniej niż przed chwilą kobieta i napiła się kawy. Rodzina stanęła przed windą i poczekała aż kabina zjedzie na parter ![]() Podczas jazdy Jordan się obudził. Najpierw spanikował ale po chwili mógł już stanąć na nogach. - Jedziemy do Mag? – zapytał niepewnie, a kiedy uzyskał potwierdzenie nagle posmutniał. Bał się reakcji siostry. Alison nie mogła się doczekać, by dać Maggie kupioną w szpitalnym sklepiku maskotkę. Kiedy drzwi windy się otworzyły na powitanie wyszedł im olbrzymi kłapouchy, a dalej kicał królik z popularnej bajki o misiu o bardzo małym rozumku. Kiedy zapytali w recepcji tego oddziału o salę na której lezy Maggie pielęgniarka jedynie wskazała im ręką kierunek i zajęła się papierkową robotą. - Carrie, wzięłaś jej koszulę nocną? A ręcznik? A kapcie? A szlafroczek? – dopytywał się wciąż tato i Alison nagle zapragnęła leżeć w szpitalu. Tato i mama by się nią nareszcie opiekowali.. byłoby cudnie. - To tu. – szepnęła Carrie i stanęła przed wielką szybą. ![]() Choć na Sali były cztery identyczne łóżka, a na nich cztery identyczne opatulone w kołdry postacie to Jordan bezbłędnie trafił do łóżka na którym spoczywała jego siostra. Na poduszce leżała jej głowa, a na twarzy malował się wręcz ból. Od razu pojawiła się dyżurująca lekarka. - Przepraszam, państwo są rodziną? – zapytała niepewnie i porównała podobieństwo między Carrie a Maggie i między tatą a córką. - Tak. – odparła Carrie i ciężko klapnęła na krzesło ustawione przy łóżku. Pogłaskała rękę dziewczynki a ta otworzyła oczy i nieufnie rozejrzała się po otoczeniu. - Już kochanie. Wszystko będzie dobrze. – powiedziała matka i nieśmiało ją przytuliła. - Chcę wstać. Na świetlicy jest telewizor. – powiedziała dziewczynka i spróbowała się podnieść do góry. Jednak próba zakończyła się fiaskiem, a ona boleśnie upadła na twardą poduszkę. - Poleż sobie jeszcze. Lekarze mówią, że nieprędko nabierzesz na tyle sił, by móc chodzić. – powiedział tata i usiadł przy Carrie. Jordan i Alison stali za łóżkiem i spoglądali to na rodziców, to na poszkodowaną. - Proszę, to dla Ciebie. – powiedziała Alison i rzuciła dziewczynce maskotkę. Maggie bardzo się ucieszyła i położyła ją na stoliku obok. Po chwili usnęła. ![]() Dziewczynka powiedziała, że pójdzie kupić Maggie sok. Jednak wcale nie miała takiego zamiaru. Wybiegła ze szpitala i poszła prosto przed siebie. Pędem minęła rozklekotany samochód i usiadła na ławce w parku ![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|