|
|
|
|
#1 |
|
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
,,Przyjaźń czy Miłość” ![]() ------------------------------------------------------------------------------------------------------- Odcinek VIII. – Oświadczyny. -Co?! Ja miałbym się jej podobać?! -A, czemu nie? -No, bo... E... ![]() Ashley uśmiechnęła się znacząco i dołączyła do rozśpiewanego tłumu. Chociaż Bobee nie lubił być w środku zainteresowania podszedł do tortu i zdmuchnął świeczki. Rozległy się głośne brawa i okrzyki. Solenizant zgodnie z tradycją wykroił pierwszy kawałek ciasta i podał jednemu z kolegów. Podczas gdy inni goście częstowali się tortem chłopak podszedł do prezentów. Było ich całkiem sporo. Zaczął, więc po kolei każdy oglądać. Jako pierwszy rozpakowany został duży, niebieski pakunek z żółta wstążką. W środku znajdował się zdalnie sterowany model auta. ![]() Bobee odłożył go na bok i rozpakował drugi prezent. Był to zestaw kosmetyków i torba podróżna. W kolejnych paczkach znalazł aparat, zegarek, pomadki i kartki z życzeniami. W końcu nadszedł czas na prezent od Ashley. Solenizant rozpakował go i nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. W środku znajdował się telefon komórkowy i kamera cyfrowa. Chłopak chciał odmówić, ale dziewczyna uparła się, aby przyjął prezent. Nie miał, więc wyboru i musiał się zgodzić choćby po to by nie sprawić Ashley przykrości. -Ashley nie powinnaś... -Nie! Jedni kupują kwiaty a ja kupuje, co innego. -Ale... No dobra. – Odparł Bobee i zabrał się za pakowanie prezentów do torby. Gdy wszystko było spakowane ruszył w stronę swojego pokoju, lecz przed schodami zatrzymała go Mary. -Zaczekaj! Jeszcze mój prezent! -No dobrze. Tylko proszę pośpiesz się, bo ta torba jest ciężka. -Oczywiście! Mary uklękła przez Bobee’m i wyciągnęła z kieszeni pierścionek. Chłopak stał i patrzył na dziewczynę nieufnie. -Bobee czy wyjdziesz za mnie? -Cccooo? -Czy zostaniesz moim mężem? W oku Ashley zakręciła się łza, która potem powoli zsunęła się po jej policzku. Bobee natomiast zrobił się cały czerwony i po chwili... ![]() -Przecież ja cię w ogóle nie znam i nie kocham! Wybij to sobie z głowy! -Nie wiesz, co mówisz! Ja wiem, że mnie kochasz! -Nie! Nie kocham cię! I nie zostanę twoim mężem! A tak w ogóle to raczej chłopak powinien się oświadczać! Więc możesz schować ten pierścionek! -Jeszcze tego pożałujesz! – Burknęła pod nosem i roztrzęsiona zeszła na dół do swojego pokoju. Bobee – również zdenerwowany także udał się na dół. Ashley pobiegła za nim. Gdy byli już na dole usłyszeli wrzaski dobiegające z pokoju Arnolda. Podeszli bliżej, aby podsłuchać ich ‘rozmowę’. -Jak on w ogóle mógł mnie tak potraktować?! Jeszcze mi za to zapłaci! On i ta jego lalunia! Ashley... Phi! Przecież ona się nawet uczesać nie umie! A jemu się podoba!... -Dobra! Później się będziesz żalić a teraz musimy w końcu zrealizować nasz plan. -Tylko jak? -Kamera w pokoju Ashley jest już zainstalowana teraz tylko trzeba ich przyłapać na... -Cicho! Nawet mi o tym nie mów! Wystarczy, że już jestem wściekła! -Okej. Co myślisz o przepowiedni? -Przepowiedni? -No tak. Podrzucimy Ashley karteczkę z przepowiednią. -Nie... To nie wypali. -Więc, co? -Zobaczysz! Mary wbiegła z pokoju i wpadła na Bobee’go i Ashley. ![]() -No proszę, kogo my tu mamy? – Powiedziała dziewczyna. -A wy, co tu robicie? -Tak się składa, że my tu mieszkamy! -Tu? Chyba raczej w pokojach a nie na korytarzu?! -Mądrala się znalazła! -A żebyś wiedziała ty... -Chodź Ashley. Idziemy stąd! -Dobra. Para udała się do pokoju Bobee’go. Mary postała jeszcze chwile na korytarzu, aby sprawdzić czy nikt jej nie widzi. Gdy upewniła się, że nikogo nie ma w pobliżu wślizgnęła się do pokoju Ashley. -Ja wam pokaże! Nikt nie będzie mnie obrażał! *** ![]() -No. To już chyba wszystko. -Sporo tego dostałeś. -Mogłem nie robić tej imprezy. -Dlaczego? Przecież było extra!!! -Może i tak, ale nie lubię być ośrodkiem zainteresowania. -No, co ty?! -To strasznie krępujące. -Czyli już nie wrócisz do góry na zabawę? -Nie. Musze się wyspać, bo jutro mam wykłady wcześnie rano. -No to ja już lecę nie będę ci przeszkadzać. -Zaczekaj! Odprowadzę cię. -OK. Oboje wyszli zna korytarz i udali się do pokoju dziewczyny. Po drodze rozmawiali o tym jak przechytrzyć Arnolda i Mary. Stanęli na chwilę przed drzwiami, po czym Ashley chwyciła za klamkę i powoli otwarła drzwi. ![]() Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. Jej pokój był pełen świec i kwiatów. Na oknach wisiały ciemne zasłony a w powietrzu unosił się zapach róż. Dziewczyna myślała, że to Bobee zrobił jej niespodziankę. -Och! Tu jest pięknie! -Ciekawe, kto to? Może twoi rodzice zrobili ci niespodziankę? -Co? To nie ty? -Nie. Przecież cały czas byłem z tobą. -Więc, kto? -Nie wiem? -Może rzeczywiście moi rodzice... Lecz po chwili Ashley zrozumiała, o co tu chodzi. Zamiast jej pojedynczego łóżka stało wielkie dwuosobowe. ![]() -Arnold! -Co? -To Arnold i Mary. -Skąd wiesz? -Nie pamiętasz ich rozmowy? -No tak! Więc co teraz? -Hmmm... Może obrócimy ich plan przeciwko nim? -To znaczy? -Znajdziemy kamerę, zrobimy zdjęcie pokoju i przymocujemy przed kamerą tak, aby wyglądało na to, że nic się nie dzieje. Potem weźmiemy tą kamerę, którą dostałeś ode mnie i zrobimy foto montaż. -To znaczy, że my...? -Nie! To będzie wszystko na niby. -Aha... -Tylko pokój... Trzeba znaleźć stare meble. -OK.! ------------------------------------------------------------------------------------------------------- 1.Czy plan Ashley i Bobee’go poskutkuje? Dowiecie się tego już w następnych odcinkach. Zapraszam serdecznie do czytania. Czekam na komentarze. |
|
|
|
|
|
|
|
#2 |
|
Zarejestrowany: 01.09.2003
Skąd: Jaworzno
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 244
Reputacja: 10
|
,,Przyjaźń czy Miłość” ![]() ------------------------------------------------------------------------------------------------------- Odcinek IV. – Zaskoczenie. – Ostatni odcinek. Ashley przeszukiwała torbę „przyjaciela” w poszukiwaniu kamery. Musiała się śpieszyć gdyż miała niewiele czasu. Do tego trzeba było jeszcze znaleźć i poustawiać meble, co jest dość czasochłonne. „Mam nadzieję, że zdążymy” – Myślała przekopując gorączkowo stertę prezentów. W końcu po niespełna 5 minutach... „Jest!” Znalazła to, czego szukała. Wybiegła, więc szybko na korytarz i wpadła zdyszana do swojego pokoju. ![]() -Mam! -Świetnie! Ja już zdążyłem wynieść niepotrzebne rzeczy i ukryć je. -Gdzie je ukryłeś? -Na dachu w tym małym pomieszczeniu. -Tak szybko? -Pomógł mi kolega. -Aha, a, co z moimi meblami? -Nie mogę ich znaleźć... -Może ukryli je w pokoju Mary albo Arnolda? -Możliwe... Zaczekaj tu a ja sprawdzę. -Nie! Ja to zrobię, a ty podłącz kamerę do laptopa. -Niech będzie, a gdzie jest ten laptop? -W szafie. – Powiedziała Ashley i wyszła. Na początek postanowiła sprawdzić pokój Mary. Najprawdopodobniej była ona u Arnolda, więc powinno pójść łatwo. Dziewczyna podeszła na palcach do drzwi i uchyliła je powoli. Już miała wejść do środka, gdy zauważyła parę leżącą na łóżku i całującą się namiętnie... Nie mogła uwierzyć własnym oczom. To był Arnold i Mary! ![]() „O co tutaj chodzi?” - Myślała dziewczyna. – „To wszystko jest jakieś chore!” „Najpierw chcą nas skłócić, a teraz?!” Ashley wycofała się powoli i wróciła do Bobee’go. Postanowiła mu o wszystkim opowiedzieć... *** -Co?!!! -To, co słyszysz! Wykiwali nas!!! -Ale jak to?! -Może słyszeli naszą rozmowę? -Nie, to niemożliwe! -Więc jak to wszystko wytłumaczyć? -Może oni tak naprawdę? -Nie... -Skąd wiesz? Ashley spuściła głowę i obróciła się w stronę ściany. ![]() -Och wybacz. Zapomniałem. -Nic się nie stało. – Powiedziała i przetarła ręką oczy. – To już przeszłość. -Ale i tak nie powinienem. -Nie, naprawdę nic się nie stało. -A, więc co proponujesz? -Dajmy sobie z tym spokój. -Dlaczego? Teraz mamy okazję! -Nie! Przemyślałam to wszystko i... Chcę o tym zapomnieć... -Więc zrobię to sam. Nie będę Cię w to mieszał. -Nie... Proszę... -Ale, dlaczego? -Bo... Ja się po prostu boje. -Kogo? -Arnolda. -Niepotrzebnie. Jestem przy tobie. – Powiedział chłopak. Później boje usiedli na kanapie, a Bobee objął Ashley swym silnym ramieniem i przytulił do siebie. Dziewczyna poczuła się bezpiecznie jak nigdy wcześniej. Również objęła Bobee’go i zaczęli się namiętnie całować... ![]() *** Było już bardzo późno. Oboje siedzieli na kanapie i rozmawiali o wczorajszym dniu. -Jak weszłaś do pokoju Mary to czy były tam twoje meble? -Nie wiem. -Może pójdę sprawdzić? -Nie. Zadzwonię jutro do sklepu meblowego i zamówię nowe łóżko. -Jak chcesz? -Nie rozmawiajmy już więcej o tym. -Dobrze. – Odrzekł Bobee, po czym czule pożegnał Ashley... ![]() *** Cztery lata później. Miniony czas był dla Ashley najpiękniejszym okresem w jej życiu. Zakochała się, zdobyła nowych przyjaciół, poznała uroki studenckiego życia, chodziła na imprezy i razem z przyjaciółkami jeździła na wspólne zakupy. Nie chciała się z tym wszystkim rozstawać, lecz już nadszedł czas... O piętnastej wszyscy studenci mieli opuścić akademik... *** Zegar wybił godzinę trzynastą. Ashley pakowała właśnie swoje walizki gdy ktoś zapukał do drzwi. -Mogę wejść. – Zapytał Bobee. -Jasne. -Widzę, że już się pakujesz. -Tak. – Odparła zasmucona dziewczyna. -Mi też jest smutno. -Te cztery lata tak szybko minęły. -No i ja właśnie w tej sprawie. -To znaczy? -Chciałbym cię zaprosić na taki ‘pożegnalny’ obiad do restauracji. -Ja... -...Musisz się zgodzić! Za 15 minut idziemy. Bądź gotowa. –Powiedział chłopak i wyszedł z pokoju. Ashley szybko wyrzuciła z torby ubrania i wybrała swoja ulubioną sukienkę. ![]() Potem poprosiła koleżankę o pomoc w ułożeniu włosów i zrobieniu makijażu. Po 13 minutach była gotowa. Wyszła przed akademik. Bobee czekał już na miejscu. Stali chwilę na chodniku, po czym przed budynek podjechała czarna limuzyna. Ashley aż zatkało. -Bobee! Nie powinieneś. -Och przestań. Ty mi kupiłaś prezent o ja ci zafunduje obiad. -No dobrze. Jedźmy już. -Pani pierwsza. – Powiedział chłopak otwierając drzwi pojazdu. -Dziękuje. Prawdziwy z ciebie dżentelmen. -Taki już jestem. – Odparł Bobee. *** Zanim wysiedli z limuzyny chłopak założył Ashley opaskę na oczy. Chciał zrobić jej niespodziankę. -No chodź. – Nalegał. -Ale nic nie widzę. Jeszcze na coś wpadnę! -Zaufaj mi. -No... No dobrze. – Powiedziała i chwyciła Bobee’go za rękę. Na początku szli chodnikiem potem był mały próg i jakaś gładka posadzka. Po przejściu kilkunastu metrów w końcu byli na miejscu. -Możesz już ściągnąć opaskę. -Nareszcie. – Odparła dziewczyna. Odwiązała chustkę i otwarła oczy. Ukazała jej się duża sala pełna kwiatów i małych stolików, przy których siedzieli ludzie. Na oknach wisiały zasłony, a w powietrzu unosił się przyjemny zapach z kadzidełek. Było tam cudownie. ![]() Para zajęła stolik na końcu sali i zamówiła jedzenie. *** -Mmmm... To było pyszne. -Racja. Już dawno nie jadłem niczego tak smacznego. -Yyy...Już za dziesięć piętnasta, a ja się jeszcze nie spakowałam! -Zaczekaj. Ma dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. -Jaką? – Zapytała. Lecz nie otrzymała odpowiedzi. Bowiem Bobee klęknął przed nią i wyciągnął z kieszeni pierścionek. ![]() -Ashley czy wyjdziesz za mnie? – Zapytał. -Och Bobee! Oczywiście, że Tak! – Powiedziała szczęśliwa dziewczyna. Nagle na sali wybuchły gromkie brawa. Wszyscy obserwowali jak Ashley zakłada pierścionek na palec. -Kochany, a już myślałam, że nigdy o to nie zapytasz. -A ja bałem się, że powiesz NIE. -Nigdy! –Powiedziała. – Kocham tylko Ciebie... ![]() THE END ------------------------------------------------------------------------------------------------------- Mam nadzieję, że się podobało. Zachęcam do pisania komentarzy. A już za niedługo kontynuacja mojego drugiego FS „Miłość z przymusu...” Na razie serdecznie zapraszam do czytania poprzednich odcinków. http://forum.thesims.pl/showthread.p...924#post317924 Ostatnio edytowane przez Nesy : 04.07.2005 - 20:52 |
|
|
|
![]() |
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Temat | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatnia wiadomość |
| 5 Gwiazdek... czy to sława czy nie? | Fushma | The Sims 1: Rozszerzenia | 46 | 08.07.2003 17:42 |