|
|
Zobacz wyniki ankiety: Czy jak na pierwszy raz, jest to dobre FS? | |||
Zdecydowanie |
![]() ![]() ![]() ![]() |
17 | 37.78% |
Nie! |
![]() ![]() ![]() ![]() |
9 | 20.00% |
TAkie se |
![]() ![]() ![]() ![]() |
8 | 17.78% |
Fajne, ale ja bym to zrobi³ inaczej. |
![]() ![]() ![]() ![]() |
11 | 24.44% |
G³osuj±cych: 45. Nie mo¿esz g³osowaæ w tej sondzie |
|
Narzêdzia w±tku | Wygl±d |
![]() |
#4 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Oki paczkê dosta³em dzisiaj z rañca i zrobi³em zdjêcia. Moja karta graficzna szwankuje wiêc za zdjêcia przepraszam. Zgodnie z pro¶b± fotografie powiêkszone. Zapraszam do czytania, g³osowania w sondzie i komentowania. Plakacik (Plakacik te¿ oceniajcie
![]() ![]() Odcinek IV Tau’ri Z g³êbokiego zamy¶lania Ednê wyrwa³ g³os Jennifer. -No to my bêdziemy znikaæ. – powiedzia³a. Wiktoria i Jennifer wsiad³y do czarnego samochodu marki Opel i wyjecha³y. Zapanowa³o k³opotliwe milczenie, które po chwili przerwa³ Marc. ![]() -A my bêdziemy tak siedzieæ w domu czy mo¿e podskoczymy na jak±¶ kawkê? -Czemu nie.- powiedzia³a z nie¶mia³ym u¶miechem Edna. W drodze Marc usi³owa³ podtrzymywaæ rozmowê, natomiast dziewczyna odpowiada³a „Tak” lub „Nie”. Rozmowa co chwilê siê rwa³a. „Co siê ze mn± dzieje?”- pomy¶la³a – „Nigdy siê tak g³upio nie zachowywa³am w obecno¶ci mê¿czyzny. Idiotka ze mnie!” – Edna znacz±co popuka³a siê w czo³o. Marc coraz bardziej rozbawiony k±tem oka obserwowa³ dziewczynê, która teraz gwa³townie odwróci³a siê do okna. Tak gwa³townie, ¿e stuknê³a czo³em o szybê. -Au – jêknê³a Edna. -Wszystko w porz±dku? – zapyta³ Marc z trosk± w g³osie, z trudem powstrzymuj±c ¶miech. Edna zaczerwieni³a siê jak burak. -Tak, ale zachowujê siê jak nienormalna. -Nie martw siê i tak jeste¶ ³adna.- Zaczêli siê ¶miaæ. Dziewczyna poczu³a, ¿e Marc to kto¶ sympatyczny, choæ zna³a go bardzo krótko. `````````````````````````````````````````````````` ```` Tymczasem Wiktoria i Jennifer stanê³y przed baz±, która okaza³a siê zwyk³ym domkiem. Nie by³o tam ¿adnych drzwi. Wiktoria w³a¶nie mia³a zapytaæ Jenny, jak tam wejd±, gdy nagle odezwa³ siê kobiecy g³os: -Podaj has³o. -My Przesz³o¶ciowcy, pragniemy dobra i pokoju, badania wspania³ej i niewiarygodnej przesz³o¶ci oraz przekonania, ¿e nasze tajemnice nie wydostan± siê poza dom ten. – wyrecytowa³a Jennifer. -Has³o prawid³owe. Witamy w siedzibie Przesz³o¶æ Przysz³o¶ci. ¯yczymy tobie mi³ego dnia. -To ju¿ znamy. Pani dziêkujemy. – mrucza³a pod nosem. -Od lat ta sama gadka. Michael móg³by zmieniæ to powitanie. Idziemy. Sz³y d³ugim tunelem w dó³, a¿ znalaz³y siê, w jak siê Wiktorii wydawa³o, g³ównej siedzibie. By³ to ca³y podziemny kompleks. Jennifer gna³a do przodu. Stanê³y przed szklanymi drzwiami. Wesz³y do ¶rodka. ![]() Znajdowa³ siê tam drewniany stó³, przy którym siedzia³a trójka osób. -Cze¶æ wam! – powiedzia³a Jennifer. Zgromadzeni u¶miechnêli siê. -Witaj Jenn. – odezwa³ siê siwy, czarnoskóry mê¿czyzna. A po chwili doda³: -Ty musisz byæ Wiktoria Woser, prawda? -Wiktoria Moser. – odpowiedzia³a cicho dziewczyna. Czu³a siê dosyæ dziwnie. Nie lubi³a gdy kto¶ myli³ jej imiê. Ale ten starszy pan zdawa³ siê byæ sympatyczny. -No, tak Moser. Przepraszam, ja mam sklerozê. – za¶mia³ siê – Jestem Michael Malicki. Po mojej lewej – wskaza³ na mê¿czyznê w okularach i kapeluszu – Sebastian Orlindo, a ta m³oda kobieta to nasz mózg Marpha Aaron. -Mi³o mi. -Tak to mo¿e zaczniemy... ![]() Tymczasem Edna i Marc siedzieli przed kawiarni± i rozmawiali. Okaza³o siê, ¿e nadaj± na tych samych falach. Edna opowiada³a o XIX wieku, a potem Marc o nowoczesno¶ci. Po kawie poszli na spacer. -Od ilu lat jeste¶cie z Jennifer ma³¿eñstwem? – zapyta³a Edna -Od roku. A znamy siê od 13 miesiêcy. -Niemo¿liwe. Miesi±c po poznaniu wziêli¶cie ¶lub? -Tak. – Marc nie lubi³ tego tematu wiêc zaproponowa³. – Pojedziemy nad morze?- Edna kocha³a morskie fale, szum i tê specyficzn± atmosferê jaka panowa³a nad wielk± wod±. -Czemu nie. Bardzo chêtnie, kocham morze i od dawna tam nie by³am. -No tak. Od trzystu lat. – Za¶miali siê oboje. – Pójdziemy pieszo, to wcale nie jest tak daleko. Po d³u¿szym spacerze doszli do wspania³ego morza. Fale obmywa³y brzegi, mewy ¶piewa³y swoj± pie¶ñ. Edna podbieg³a do wody i uklêk³a, nie zwa¿aj±c na swoje nowe ciuchy. -Tu jest tak... piêknie – powiedzia³a Edna z szerokim u¶miechem. -Tak. – Marc przycupn±³ obok niej. Przez chwilê patrzyli na siebie bez s³owa. Nieoczekiwanie nachyli³ siê nad dziewczyn± i delikatnie musn±³ j± w policzek. Edna czu³a siê coraz lepiej. Zarumieni³a siê lekko i pochyli³a g³owê. ![]() Marc uniós³ jej g³owê i poca³owa³ w usta. Dziewczyna przymknê³a oczy. Przez g³owê przelatywa³y jej niespokojne my¶li. Przecie¿ Marc ma ¿onê! Jennifer! Co ja tu z nim robiê? -Chwila! – Edna wyrwa³a siê z namiêtnego poca³unku. –Co ty robisz? - Marc popatrzy³ przez chwilê w oczy dziewczyny. -Tylko nie mów mi, ¿e ten poca³unek nie by³ dla ciebie mi³y? -Ale ty masz ¿onê! – Edna usi³owa³a zachowaæ surow± powagê lecz w g³êbi duszy by³a zadowolona z tego co zasz³o i jednocze¶nie czu³a, ¿e nie powinno siê to zdarzyæ. Marc milcza³ d³ugo, a potem wyszepta³. –Taaak, no to wracajmy do domu. ![]() Michael wypytywa³ Wiktoriê o jej pochodzenie. Zaczyna³y mêczyæ j± te ci±g³e pytania. Wreszcie skoñczy³. Zauwa¿y³a, ¿e Marpha wszystko notowa³a na komputerze. Michael znowu przemówi³: -No to skoro skoñczyli¶my sprawê z Wiolett±... -Wiktori±! -Tak, tak... Z Wiktori±, mo¿emy przej¶æ do bardzo pilnej sprawy. Ale o tym Marpha. -Dziêkujê Michael.- Marpha z u¶miechem wysz³a na ¶rodek. W³±czy³a telewizor. ![]() Pokaza³o siê zdjêcie Azjatki. – To jest ksiê¿niczka Chiñska Nui-Ho. Panowa³a nad Cesarstwem Chiñskim w latach 267 n.e. do 290 n.e. Ona ustanowi³a pokój z Mongo³ami w 278 r. n.e. Zosta³a porwana przez Eryniê w 277 roku. Naszym zadaniem jest znalezienie Nui ¿ywej i wykasowanie jej pamiêci z okresu porwania. ![]() Wyruszamy ju¿ za 2 dni. Przygotujcie siê na najgorsze. Na razie mo¿emy siê zbieraæ do domów i wszcz±æ przygotowania. – -Dobrze. Dziêkujê wam za przybycie. – Powiedzia³ ponuro Michael. – Szczególnie Tobie panno Weroniko... -Wiktorio! `````````````````````````````````````` W czasie jazdy Wiktoria nie by³a zbyt rozmowna. Przerazi³o j± to porwanie. Jak mo¿na byæ tak okrutnym? Zmêczona nat³okiem my¶li zasnê³a. ![]() Sz³a ³±k± pe³n± kwiatów. Nic nie by³o woko³o. Nagle przed ni± pojawi³a siê tajemnicza kobieta. Mia³a na sobie bia³± sukniê, a z pleców wyrasta³y jej postrzêpione skrzyd³a. D³ugie, jasne, krêcone w³osy opada³y jej na ramiona. A jej oczy by³y tak zielone jak szmaragdy. Wiktoria bardzo siê zdziwi³a nag³ym pojawieniem siê tej niezwyk³ej postaci. -Kim jeste¶? – zapyta³a. -Jestem Raunt’lak Searp’el. Wys³anniczka ze ¶wiata Ederem Nakey. Przyby³am po ciebie. -Dlaczego akurat po mnie?! – prawie krzycza³a Wiktoria. Niesamowita postaæ zamy¶li³a siê. -Nasza planeta Was’sdrah prowadzi³a wojnê z s±siadem Je’ak. Przegrywali¶my. By zapewniæ córce naszego króla schronienie wys³ali¶my j± do innego ¶wiata. Na Tau’ri. -Gdzie jest Tau’ri? -Tutaj! Tau’ri to Ziemia! Znalaz³a j± tam Ziemska kobieta i przygarnê³a. -Czy to oznacza... -Jeste¶ królow± Was’sdrah! Twoje imiê to Samea. Wróæ do nas! ```````````````````````` Jennifer gwa³townie zahamowa³a przed domem. To wyrwa³o Wiktoriê ze snu. By³a w szoku. Le¿a³a d³ugo bez ruchu i przypomina³a sobie sen. To nie by³ jednak zwyk³y sen. Dziewczyna czu³a siê tak jakby prze¿y³a to wszystko na jawie. Wszystko w co wierzy³a okaza³o siê nieprawd±. Adoptowana? Ona? -No dobra.. idziemy do domu – powiedzia³a Jennifer. Dziewczyny posz³y w stronê mieszkania. Jennifer us³ysza³a d¼wiêk suszarki do w³osów. Wesz³y do domu. Edna sta³a na ¶rodku pokoju, a Marc suszy³ rzeczy, które niewiadomo dlaczego by³y mokre? -Co wy robicie? – ¶mia³a siê Jennifer. Marc wzruszy³ ramionami. Za¶ Jennifer ¶mia³a siê do rozpuku. • Jak wyniknie akcja <Na ratunek Nui>? • Czy Wiktoria spotka siê jeszcze z Raunt’lak? • Czy Edna i Marc powiedz± Jennifer o poca³unku? Tego dowiecie siê w nastêpnym odcinku – V <Reakcja Zwrotna> D³uuuuuuuuuuuugi odcinek. Najd³u¿szy z dotychczasowych. Za wszystkie b³êdy przepraszam oczywi¶cie ![]() |
![]() |
U¿ytkownicy aktualnie czytaj±cy ten temat: 1 (0 u¿ytkownik(ów) i 1 go¶ci) | |
Narzêdzia w±tku | |
Wygl±d | |
|
|