![]() |
#6 |
Zarejestrowany: 24.10.2004
Skąd: Legionowo
Wiek: 36
Płeć: Mężczyzna
Postów: 112
Reputacja: 11
|
![]()
Miałem czas...napisałem...mam nadzieje, że mniej błędów popełniełem. Mam nadzieje, że nikt się nie przyczepi, że mało fotek i dlaczego niektóre opisy nie pasują do screenów, no cóż ja tam dodatków nie lubię ściągać, więc staram się z pomysłem wykorzystać wszystkie opcje gry. Ok zapraszam do czytania, następny odcinek? Nie wiem :].
…który dochodził z końca korytarza. Ten przeraźliwy dźwięk przypominał głos jakiegoś małego cierpiącego dziecka, które jak by było rozszarpywane przez coś. Wszyscy na chwilę zamarli bez ruchu przyglądając się ciemnością z końca korytarza. ![]() Stali nawet długo i patrzyli wciąż w to samo miejsce...lecz jęku już nie usłyszeli a dojrzeć też nic nie mogli. -Co to było? – zapytał przerażony Daniel - Za cholerę nie wiem! Wiem tylko, że chce się z stąd jak najszybciej wydostać! Toż to jest piekło! A nie nasze centrum badawcze! -Jak myślisz? Może powinniśmy wrócić? Może jednak coś tam na końcu jest? -Posłuchaj…mamy broń palną to powinno nam wystarczyć…przynajmniej tak mnie się wydaje, więc jeżeli coś wy…wyskoczy zastrzelimy to! Co nie? – August mówił to już z wielkim przerażeniem na jego twarzy było można zauważyć spore krople potu i przestraszone oczy z których także powoli wypływały łzy. Także zaczynał dostawać drgawek. -Uspokój się! Wszystko będzie… Daniel nie mógł dokończyć swego zdania bo nagle panowie usłyszeli kolejny niezidentyfikowany dźwięk, który dobiegał z góry. Tym razem przypominało to tupanie jakiegoś wielkiego osobnika ważącego bardzo dużo. Mężczyźni od razu spojrzeli do góry mając nadzieje, że jednak nic nie zobaczą. -Mam bardzo złe przeczucia… - spojrzał w stronę nieskończonych ciemności – UCIEKAJMY! Panowie niestety nie mogli zbyt szybko biec, bo jako ciężar mieli Kaina i Johna. -Chryste! Mógł by się już obudzić ten John! Szybko, szybko! Ku im oczom nagle ukazał się im znajomy korytarz gdzie jeszcze wczoraj Daniel żegnał swojego przyjaciela, który wyczuł zagrożenie jakie ma się wydarzyć w kompleksie. ![]() Lecz jednak znajome miejsce nie wyglądało tak samo kiedy ostatni raz je widzieli. Wszędzie na ścianach spływała krew, w powietrzu było czuć odrażający zapach zgniłego mięsa, a na suficie widniały napisy 666. W końcu John odzyskał przytomność i co pierwsze głośno wrzasną ze strachu. ![]() Przed nimi ukazał się wielki człekokształtny demon, twarz miał podobną do kozła, ciało miał bardzo dobrze zbudowane a na rogach wisiały kolczyki w symbolu Lucyfera, trzymał on wielką bale gdzie była na nim wbita ludzka głowa. Wszyscy zamarli bez ruchu, w końcu wielki kozioł przemówił: -Głupcy! Sami skazaliście się na zagładę! Na tej planecie był ukryty portal łączący piekło z waszą rzeczywistością! Teraz kiedy wy go otworzyliście to wypuściliście na swój świat śmierć! Cały wasz gatunek czeka koniec! Bo jam sam! Wysłannik Lucyfera! Pana ciemności i cierpienia przybyłem by wypełnić jego wolę! Nic was już nie uratuje! Po splugawieniu tej kuli zwanej przez was Marsem przejdziemy na Ziemie! A następnie na inne planety! Niszcząc każdą żywą i niewinną istotę! Nic nas już nie zatrzyma! August z przerażenia chwycił szybko strzelbę i zaczął oddawać serie strzał w stronę demona, lecz nadaremnie, wielkiemu plugastwu nic się nie stało: -Hahahahaha! Głupi śmiertelnik! Nie zabijesz mnie swoją nędzną bronią! Jesteśmy odporni na wasze narzędzia zabijania! Po czym złapał Augusta i zaczął mocno go ściskać. -PUŚĆ GO! – Krzykną Daniel -Po co mam go nie zabijać skoro i tak wy wszyscy zginiecie? Kozioł rzucił silną ręką Augustem, który ten walną mocno w tytanową ścianę. Nie miał szans na przeżycie, jego głowa rozwaliła się o mocny mur. -Czy ktoś chce jeszcze spróbować mnie powstrzymać? -Uciekajmy! – powiedział głośno John i cała grupka zawróciła się i zamiast ujrzeć długi korytarz, którym szli zobaczyli normalną architekturę bazy tylko na ścianach spływała krew. -Nie uciekniecie mi! Prędzej czy później przyjdzie i wasza kolej! Oprócz was! Nie ma żywej istoty na tej planecie! Towarzysze szybko zbiegli na dół bazy (naturalnie trzymając rannego Kaina), ale nie mogli się uwolnić od tego strasznego widoku ścian i brzydkiego zapachu. Szli bardzo szybko, nie patrząc gdzie i którędy, ale żeby jak najszybciej oddalić się od tej przerażającej istoty. Nagle Johnowi przypomniało się, że gdzieś jest w pobliżu mała kapliczka z figurą Św. Maryi, ponieważ on znał dobrze całą bazę to doskonale wiedział gdzie prowadzić grupę. -Dobra jak dobrze pamiętam to właśnie za tymi drzwiami jest ta kapliczka, prawdę mówiąc nikt jej chyba za często nie odwiedzał, nawet ja sam zastanawiałem się po co została tu umieszczone. Panowie nie śmiałym krokiem weszli do pokoju i ku ich zdziwieniu zobaczyli, że w pokój wygląda normalnie. -Rany to naprawdę jakiś cud! Cała baza jest splugawiona złem a tu nic! – powiedział ledwo Kain. John zamkną drzwi i przyłożył do nich półkę z książkami, żeby w razie czego utrudnić dojście do nich. Następnie wszyscy usiedli na znajdujących się tam starych krzesłach i zaczęli myśleć jak powstrzymać tego demona. ![]() -Jak my go zatrzymamy?! Na naszą broń jest całkowicie odporny! – powiedział John -Jedno mnie tylko zastanawia…gadał coś o jakimś portalu, prawdę mówiąc pierwszy raz o nim słyszałem i nic mi się nigdy nie odbiło, żeby przed nami robiono jakieś tajne wykopaliska. -Zaczekajcie…ja chyba kiedyś coś słyszałem – powiedział z małym trudem Kain – kiedyś jak byłem na patrolu to zdarzyło mi się pogadać z jakimś typkiem, prawdę mówiąc mało razy go wiedziałem bo siedział tylko na najniższym poziome w części gamma. Majaczył coś, że znalazł bezcenny artefakt dzięki, którym odkryje czy rzeczywiście istnienie zło i dobro. Od tam tej pory już go nie widziałem a następny patrol miałem mieć za 2 tygodnie tam. -Hmm…część Gamma jest naprawdę daleko! Jeżeli podczas drogi spotkamy kozła będzie po nas! A starać się iść do panelu dowodzenia i wezwać pomoc to także zły pomysł. -Musi być jakieś wyjście z tego! Daniel na chwilę zamilkł i zaczął nad czymś rozmyślać. W końcu coś powiedział: -Jak daleko jest Gamma? -Podziemnym pociągiem 5 minut…na piechotę z 2 godziny drogi. -Jak myślisz czy jak odpaliliśmy zasilanie to pociąg będzie działać? Znaczy się czy nie został uszkodzony? -Raczej nie… -No to proponuje zaryzykować i pójść na stacje jak wiem daleko z stąd ona nie jest. Pamiętajcie, może kozioł jest nieśmiertelny, ale jego sługi są do pokonania. -Dobrze więc nie traćmy ani chwili, ruszajmy szybko! Tylko Kain jak twoja rana? -Cóż może będę kuleć ale poradzę sobie. John odsuną półkę z książkami i wszyscy wyszli z pokoju trzymając broń. |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|