![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Jak obiecałam dodaję kolejny odcinek. Może się wydawać trochę nudny, ponieważ akcja dzieje się 5 lat później i Crystal jest pięciolatkiem. Ale obiecuję że w czwartym odcinku to się zmieni.
Zapraszam do czytania Odc.2 5 lat później Mała dziewczynka przeciągnęła się i wstała z niewygodnego łóżka. ![]() Choć w sierocińcu przy Villerose 26 nie było zbyt komfortowych warunków małe dzieci go kochały. Pewnie dzięki jego kierwoniczce, Rebecce Herryweather.Kobieta bardzo kochała swoją pracę i starała się zapewnić dzieciom jak najlepsze życie i wychowanie. Pięcioletnia Crystal rozczesała swe blond loczki, ubrała się i zeszła na dół, na śniadanie.Jak na pięciolatkę była bardzo samodzielna, ale to było naromalne w tym sierocińcu. Na sali czekały już inne dzieci. Crystal spokojnie zajęła się spożywaniem płatków z mlekiem, jednak była bardzo podekscytowana. Dzisiaj cały dom dziecka jedzie na wycieczkę do wesołego miasteczka, otwartego w Aresville-mieście odlagłym o 50 km. Całą wyprawę zasponsorowali właściciele miasteczka. Za niecałą godzinę pod sierociniec zajedzie autobus. Na środek wyszła pani Rebecca, jak ją wszyscy nazywali i ogłosiła dzieciom radosną wiadomość chyba już po raz dziesiąty. Mimo to Crystal słuchała z zapartym tchem. Nagle dziewczynka zaniosła się głośnym kaszlem. Rebecca podeszła do niej. -Crystal, kaszlesz tak już od wieczora. Nic ci nie jest? -Nie wiem, proszę pani. Trochę boli mnie główka.-odpowiedziała Crystal. ![]() Rebecca przyłożyła dłoń do czoła dziewczynki. Było gorące, a policzki małej nienaturalnie zarumienione. Opiekunka szybko pobiegła po termometr i włożyła go Crystal pod pachę. -O mój Boże! 40 stopni!-krzyknęła. -Czy to źle?-spytała Crystal. -Kochanie, masz wielką gorączkę. To chyba grypa. Musisz zostać w łóżku. Zaopiekuje się tobą lekarz. -Jak to?! A wycieczka?-zawołało dziecko. ![]() -Przykro mi. W takim stanie nie możesz jechać, maleństwo. Zostaniesz z panem doktorem. Wrócimy wieczorem.-oznajmiła Rebecca z ciężkim sercem. Słysząc to dziewczynka wybuchnęła żałosnym płaczem. Kierowniczka sierocińca smutno patrzyła jak szlochająca Crystal jest odporwadzana przez sierocińcowego lekarza. -Dobrze...Trzeba jechać-szepnęła do siebie. ![]() 2 godziny później Crystal leżała w swoim łóżku przełykając łzy. To miała być taka wspaniała wycieczka. Pierwsza w jej życiu.Ale jak na złość musiała zachorować! Doktor Andrew Hopsberg siedział w fotelu naprzeciwko małej, czekając, aż termometr zapika. ![]() Dziewczynka dostała antybiotyk i mężczyzna miał nadzieję, że gorączka już spadła. Nagle usłyszał dzownek telefonu. Szybko pobiegł odebrać. Crystal z zainteresowaniem spojrzała w stronę, w którą udał się lekarz. Dobiegły ją urywane strzępki rozmowy. -...Wypadek na drodze.....spadli z wiaduktu......... -.....ciężki stan....... ![]() -.........Herryweather...... -.......śmierć........ -17.......... -reszta......walczy......życie....... Crystal była strasznie ciekawa o co chodzi. Głos doktora wydawał jej się smutny. Po chwili opiekun wszedł do pokoju. ![]() -Crystal, musimy jechać do szpitala-powiedział -Czemu?-spytała dziewczynka. -Autobus, który wiózł dzieci na wycieczkę miał wypadek. Pani Rebecca jest w ciężkim stanie i chce cię widzieć.Szybko! ![]() Dziecko pobiegło przez sierociniec za mężczyzną. W jednym pokoju zatrzymał się nagle i otworzył szafkę z napisem „Crystal Luna”. Wyjął z niej coś i wraz z Crystal pospieszył do taksówki Kolejny odcinek.....będę mieć dużo roboty w budzie, ale postaram się dać go we wtorek, lub środę. |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|