Wróæ   TheSims.PL - Forum > Simowe opowie¶ci > The Sims Fotostory

Komunikaty

Zobacz wyniki ankiety: Czy jak na pierwszy raz, jest to dobre FS?
Zdecydowanie 17 37.78%
Nie! 9 20.00%
TAkie se 8 17.78%
Fajne, ale ja bym to zrobi³ inaczej. 11 24.44%
G³osuj±cych: 45. Nie mo¿esz g³osowaæ w tej sondzie

 
 
Narzêdzia w±tku Wygl±d
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 27.11.2005, 19:06   #8
Orzech
Guest
 
Postów: n/a
Domy¶lnie Odcinek VIII

Dajê oto odcinek VIII

Odcinek VIII Ostateczna Bitwa

Samea stanê³a przed pagórkiem. Znajdowa³a siê w lesie. Iglaki pochyla³y siê pod wp³ywem wiatru a s³oñce przebija³y siê przez naturaln± kopu³ê. Wysoko nad nimi Wiktoria s³ysza³a statki szykuj±ce ludzi do ewakuacji, w razie przegranej. Hayler kaza³a je przyj¶æ bez nikogo, bez ochrony ani ¿adnych towarzyszy. Stanê³a wiêc miêdzy purpurowymi drzewami, tak jak jej powiedziano.
-Ja, królowa Samea IV przybywam dzi¶ do ciebie! - krzyknê³a, lecz nikt jej nie odpowiedzia³. Po chwili doda³a:
-Ed Fera Samea net turyhh Oonagh! - Na te s³owa odpowiedzia³ mocny wiatr. Purpurowe drzewa nachyli³y siê nad ni±, prawie jej dotykaj±c. Po chwili wycelowa³y w jej stronê wi±zkê promieni, które rozpryskiwa³y siê przy kontakcie z jej cia³em. Jej suknia zaczê³a falowaæ, za¶ w³osy le¿a³y spokojnie. Nagle promieñ zwiêkszy³ siê a¿ zakry³ Samei ca³y las, ³±cznie z pagórkiem. Zamknê³a oczy, lecz gdy je otworzy³a nie widzia³a ju¿ drzew, tylko ma³e przytulne pomieszczenie. ¦wiat³o rozproszy³o siê ju¿ ca³kowicie i Samea ujrza³a dziecinny pokoik pe³ny skrzynek z zabawkami. ¦ciany zakryte by³y zabawn± tapet± a ma³e ³ó¿ko, mia³o na po¶cieli samoloty. Wszystko to strasznie przypomina³o jej pokój z dzieciñstwa na ziemi.

Na ¶rodku siedzia³a dziewczynka, mniej wiêcej o¶mioletnia, która ¶piewa³a jak±¶ dziwn± piosenkê. By³a ubrana w d³ug±, czerwon± sukniê a w³osy mia³a spiête w dwa kucyki
-Oonagh caks het het caks! Oonagh, Oonagh! - nuci³a. Samea u¶miechnê³a siê do niej i usiad³a obok.
-Malutka! - zaczê³a przymilnie królowa.- Gdzie mogê znale¼æ pewn± kobietê...
-Oonagh! - przerwa³a jej dziewczynka i zaczê³a biec. Królowa pod±¿y³a za ni±.

Dziewczynka bieg³a krêtymi kamiennymi korytarzami o marmurowej pod³odze, jakby zna³a je na pamiêæ. Ca³y czas ¶piewa³a swoj± piosenkê pod nosem. Samea mia³a wra¿enie, ¿e bieg³y przez godzinê a ma³a zna labirynt, jak w³asn± kieszeñ. Ku zdziwieniu królowej dotar³y do du¿ego ogrodu, pe³nego purpurowych drzew. Na ¶rodku sta³o krzes³o, które dziewczynka w podskokach zajê³a.
-Witaj Sameo, oczekiwa³am siê. - powiedzia³a ma³a, g³osem doros³ej kobiety.
-Ale jak to... - królowa nie wiedzia³a, co o tym my¶leæ. Ta ma³a, wielkim prorokiem Oonagh?
-Tak to ja jestem wielkim prorokiem Oonagh. - odpowiedzia³a jej s³owami, jakby na jej pytanie. - Prosi³am o przybycie. Zapewne wiesz o zaistnia³ym sporze.
-Tak, tylko o tym siê rozmawia w królestwie. Je'ak s± silni, za silni, lecz my...
-Nie o tym mówiê. - przerwa³a ma³a. Samea by³a zaskoczona, ale nie dawa³a tego po sobie poznaæ. Zawsze umia³a ukrywaæ swoje uczucia, wiedzia³a jednak, ¿e przed Oonagh nic nie ukryje. - Mam na my¶li konflikt w Twoim umy¶le. Wci±¿ ¿yjesz Tau'ri, nie mo¿esz przestaæ my¶leæ o swojej rodzinie. Zapewne jest to dla ciebie trudne. - królowa nie zauwa¿y³a jak ³za sp³ynê³a po jej policzku a nastêpnie z cichym jêkiem zlecia³a na naszyjnik Samei. Bêdê opanowana...

-A jak mam siê czuæ? - powiedzia³a cichym g³osem. - Ca³e moje dotychczasowe ¿ycie postawiono pod znakiem zapytania. Wszystko, w co wierzy³am zniszczy³a ta beznadziejna, mam na my¶li podró¿ w czasie. Jestem pewna, ¿e gdyby nie ona nigdy bym siê tutaj nie znalaz³a, prawda? - Oonagh milcza³a przez chwilê. Podesz³a do jednego z purpurowych drzew i zerwa³a li¶æ. Po³o¿y³a go pomiêdzy dwoma kamieniami i wyszepta³a s³owa Pradawnych. Nie minê³a chwila, gdy nagle li¶æ zacz±³ siê rozja¶niaæ, a¿ w koñcu sta³ siê ca³kowicie, nieskazitelnie bia³y. Samea zosta³a t± biel± o¶lepiona, wiêc zas³oni³a oczy rêk±. To wszystko jest jakie¶ chore! - krzyknê³a w duchu. Biel przesta³a siê nasilaæ a¿ w koñcu nie stanowi³a ju¿ potencjalnego zagro¿enia dla oczu. Gdy Samea otworzy³a oczy, ku jej zdziwieni, zamiast delikatnego listka pojawi³ siê ¶nie¿nobia³y kot, który sp³oszony uciek³.
-Masz racje. - powiedzia³a Oonagh i powróci³a do królowej. - Tak jak teraz ten li¶æ nie sta³by siê kotem gdyby nie moja interwencja, tak ciebie by¶my nie zobaczyli w wizjach, gdyby nie twoja niefortunna podró¿ w czasie. Nasi znawcy nie wziêli pod uwagê, ¿e tak prymitywni Ziemianie mog± ¿yæ wiêcej ni¿ dziesiêæ lat. My¶leli¶my, ¿e dostosujesz siê do tego i umrzesz w spokoju a nie tutaj, na wojnie.

-Czy to dlatego mnie wezwa³a¶, ¿eby to powiedzieæ? - Samea stawa³a siê coraz bardziej zniecierpliwiona.
-Tak, ale nie tylko. Wiem, ¿e twoje ziemskie przygotowanie nie jest wystarczaj±ce, jak na tak wielk± bitwê. Mam zamiar obdarowaæ ciê cechami i umiejêtno¶ciami. Takimi, jakimi powinna dysponowaæ królowa Was'sdrah! Podejd¼ bli¿ej - Oonagh wskaza³a miejsce, gdzie kobieta ma stan±æ a nastêpnie posypa³a jej g³owê dziwnym proszkiem. Samea kichnê³a, poniewa¿ nieprzyjemny py³ niezno¶nie dosta³ siê do nosa. Nagle pojawi³y siê jeszcze dwie dziewczynki, ubrane w czarne suknie, z wygl±du bardzo przypominaj±ce tê, któr± nosi Oonagh. Wszystkie trzy zaczê³y tañczyæ wokó³ królowej. Po chwili zatrzyma³y siê. Najpierw przemówi³a dziewczynka o krêconych, blond w³osach:
-Ja tobie Sameo ofiarujê szybko¶æ i zrêczno¶æ, a¿eby¶ zawsze umia³a obroniæ siê przed wrogiem. - blondynka rzuci³a z³oty py³. Nastêpnie przemówi³a druga dziewczynka, o wielkich oczach:
-Ja ciebie obdarzam umiejêtno¶ciami dowódczymi, a¿eby¶ zaprowadzi³a nasz± armiê do wygranej. - Tak jak poprzedniczka, i ona rzuci³a proszek. W koñcu do ceremonii w³±czy³a siê Oonagh. Samea nie podejrzewa³a, czym wielki prorok mo¿e j± obdarzyæ. Ku jej zdziwieniu ona, zamiast najpierw mówiæ, od razu rzuci³a py³:
-Ja tobie królowo, dajê magiê At-Sath, która pozwala komunikowaæ siê my¶lami z istotami, które znajduj± siê bardzo daleko. Ta umiejêtno¶æ przyda ci siê niezmiernie! - po tych s³owach Oonagh na³o¿y³a Samei srebrn± koronê z diamentem na ¶rodku. Wszystkie trzy odesz³y od niej i pok³oni³y siê.
-Chwa³a dla Samei IV, królowej Was'sdrah!
***

Darius otworzy³ oczy. By³ w du¿ej ciemnej, ponurej sali, gdzie ostatkami si³ delikatny p³omieñ tli³ siê w kominku. Zerkn±³ ukradkiem na swoj± partnerkê, która spa³a mocnym snem. Ten oto mê¿czyzna by³ najwa¿niejsz± osob± na Je?ak. To w³a¶nie on spowodowa³ konflikt miêdzy nimi a Was?sdrah. Z wygl±du, Darius, podobnie jak inni z Je'ak bardzo ró¿ni³ siê od mieszkañców wrogiej planety. Jego skóra by³a szkaradna a w³osy wraz z oczami ciemne, niczym pustka, jaka ogarnia³a serce mê¿czyzny. Jeszcze raz zerkn±³ na kobietê, która poch³oniêta snem roz³o¿y³a siê na miejscu Dariusa. Wsta³ z ³ó¿ka i poszed³ siê wyk±paæ w wannie ze z³ota. Nie minê³o dwadzie¶cia minut a w ³azience zasta³a go partnerkê.
-Ju¿ nie ¶pisz? - zapyta³ ironicznie
-Nie, nie ¶piê. Przysz³am porozmawiaæ. - Czarnow³osa usiad³a na rogu wanny. Jej czarne oczy, które zape³nia³y ca³e oczodo³y uwa¿nie obserwowa³y Dariusa.
-Tetha, nawet nie próbuj mnie odwie¼æ od tej bitwy.
-No, ale powiedz, po co ci to? Po co chcesz pogr±¿aæ tych biednych ludzi? Przecie¿ doskonale wiesz, ¿e oni przegraj±!
-Nie rozumiesz? Nie rozumiesz tego?! - mê¿czyzna, coraz bardziej zdenerwowany, wydar³ siê na kobietê. - To przez nich ca³y wszech¶wiat uwa¿a nas za oszustów. Mo¿e nie pamiêtasz, jak Samea II oskar¿y³a nas o kradzie¿ trzech milionów ton trytonii? Tu chodzi o dumê, która ucierpia³a z powodu tej g³upiej królowej!
-To siê ci±gnie ju¿ przez trzy pokolenia!
-I bêdzie siê ci±gn±æ do tego momentu a¿ Was?sdrah nie upadnie.
-Ale senat...
-Zrozum to! Senat nie istnieje! Dziêki naszym szpiegom i terroryst± ta instytucja zjada siê nawzajem! Miêdzy krajami Paktu jest coraz wiêcej wojen i k³amstw. Wygrana nad t± pod³a ras± i nasz triumf, doprowadz± do ca³kowitego zniszczenia imperium Galaktycznego!

-Wy wszyscy jeste¶cie szaleni! Ca³a ta wasza federacja to idiotyzm! - podirytowana kobieta wybieg³a w bieli¼nie z ³azienki. Darius u¶miechn±³ siê.
-Stra¿e! - wrzasn±³. Nie minê³y dwie minuty a ju¿ s³ychaæ by³o damski krzyk i odg³os upadaj±cego cia³a na pod³ogê.
-To tylko g³upia dziewka, bez krzty wyobra¼ni. Wszyscy tacy jak oni zgin±, je¶li nie pok³oni± siê przed potêg± Je'ak!
***
Samea przechadza³a siê pomiêdzy ha³a¶liwym t³umem mieszkañców twierdzy. Matki, córki i ¿ony ¿egna³y swoich mê¿czyzn, którzy szli na Bitwê. Nigdy nie widzia³a tylu ³ez.

Zdziwiona podesz³a do jednej kobiety, która ¿egna³a swojego syna. Nie mia³ on mo¿e wiêcej ni¿ trzyna¶cie lat. Zwyk³e kobiety na Was'sdrah nie chodzi³y w d³ugich sukniach i ozdobach. Ich szaty, ku zdziwieniu Samei bardzo przypomina³y ziemskie. Ta osóbka nosi³a czerwon± bluzê z ko³nerzykiem i spodnie, z materia³u przypominaj±cego jeansy, obwi±zane ró¿ow± chustk±. Ch³opiec za¶ nosi³ krótkie spodenki a brzuch mia³ owiniêty banda¿em. Stali przed ma³ym domem, który wygl±da³ do¶æ nowocze¶nie.
-O co tutaj chodzi kobieto? - zapyta³a mi³o Samea, choæ jej g³os brzmia³ trochê zbyt majestatycznie. - Czy¿by wojsko powo³a³a ciebie do s³u¿by? - kobieta upad³a na kolana i zaczê³a biæ pok³ony.
-Chwa³a niech bêdzie Was'sdrah! - krzyknê³a, lecz Samea ju¿ podnosi³a j± z kolan.
-Uspokój siê! Jeste¶ tak samo zwyk³± kobiet± jak ja!
-Wybacz mi królowo, nie chcia³am ciê uraziæ. To nie mnie wybrali do s³u¿by, ale mojego syna.
-Ale przecie¿ on jest rany!
-Owszem, wasza wysoko¶æ, ale...
-Królowo! Królowo! - prze'z miasto bieg³a zdyszana Hayler. Co chwile potyka³a siê o wystaj±ce kamienie, a w dodatku wysokie, czarne szpilki, prawie ca³kowicie uniemo¿liwia³y jej poruszanie.
-Sameo! - wrzasnê³a jeszcze raz. Widok pêdz±cej przewodnicz±cej Rady Starszych bardzo rozbawi³ królow±.
-S³ucham? - odpowiedzia³a. - Czy mo¿esz mi wyt³umaczyæ, dlaczego nasz kraj wystawia dzieci na wojnê?

-No w³a¶nie o tym chcia³am z tob± porozmawiaæ! - irytowa³a siê Hayler. - Nie uda nam siê uzbieraæ dziesiêciu tysiêcy wojowników. Tak jak w umowie: Dziesiêæ tysiêcy wojowników Jeak przeciwko Dziesiêciu Tysi±com Was'sdrachowskich.
-Ale jak to mo¿liwe?
-No w³a¶nie to jest najgorsze. Statek, przewo¿±cy dwa tysi±ce ¿o³nierzy zosta³ zestrzelony.
-Co?! - Samea nie wierzy³a w³asnym uszom, by³a tak zaskoczona, ¿e a¿ korona spad³a jej z g³owy i z hukiem upad³a na chodnik. Co dziwniejsze, choæ by³a w dotyku tak delikatna, nawet siê zarysowa³a. - Jak to mo¿liwe, ¿e nas zestrzelono i kto to zrobi³?
-Je'ak! - wycedzi³a przez zêby Hayler. - Dlatego musimy braæ wszystkich, którzy potrafi± utrzymaæ broñ!
-Nigdy! - wrzasnê³a Samea. Zrobi³a krok w stronê matki i nastolatka a potem szepnê³a im co¶, czego Hayler ju¿ nie dos³ysza³a. Po chwili wróci³a do kobiety. - Nie mogê patrzeæ na to! Chcia³aby¶ ¿eby taki los spotka³ twoje dzieci?!
-Ale...
-¯adnych ale! - po tych s³owach przybli¿y³a siê do Hayler i szepnê³a:
-Je¶li mamy zgin±æ to zginiemy, ale bez udzia³u dzieci i starszych. Taka jest moja wola. - Samea odwróci³a siê i uda³a do zamku, aby przygotowaæ siê do bitwy, która mia³a siê obyæ ju¿ za dwie godziny, pozostawiaj±c ³kaj±c± Hayler z w³asnymi przemy¶leniami.
***
-Czy wszystko gotowe? - pyta³a podirytowana kobieta. By³a ona dowódc± po³udniowego garnizonu. Poniewa¿ bitwa miêdzyplanetarna nakazujê zasady fair play, wszystkie oddzia³y, zarówno z Was'sdrah jaki i Je'ak, nie mog³y wykorzystywaæ ¿adnego typu bomb lub broñ typu strzelba do bitew naziemnych. Kobieta nosi³a wdziêczne imiê Ramua i pyta³a swojego zastêpcê.
-Tak! Broñ zosta³a wrêczona ka¿demu wojownikowi. - odpowiedzia³ niezdarny zastêpca, na którego wszyscy mówili Ago.
-Ago! A ³uki?
-£uki? Jakie ³uki?

-Nie masz naszej jedynej broni dalekiego zasiêgu? - Ramua wydar³a siê na ca³y g³os, a¿ techniczny wynalazek zwany komputerem prawie podskoczy³. Zaniepokojona krzykami Samea wesz³a do kamiennego bunkra.
-Królowo! - wrzasn±³ Ago i pok³oni³ siê! - Chwa³a niech bêdzie Was'sdrah!
-Chwa³a niech bêdzie Was'sdrah! - powtórzy³a reszta za nim.
-O co tutaj chodzi? - zapyta³a Samea, nie wzruszona ho³dem.
-Mój g³upi zastêpca, nie ma ³uków! - powiedzia³a zamroczona Ramua, która w³a¶nie zosta³a delikatnie kopniêta pr±dem przez komputer.
-Cholera - zaklê³a Samea. Usiad³a na krze¶le i ukry³a d³onie w twarzy. Nagle drzwi otworzy³y siê z hukiem a w drzwiach stanê³y dziwne istoty. Zaskoczony lud stan±³ w pozycjach bojowych. Dziwne istoty pok³oni³y siê.

-Witamy!

Ostatnio edytowane przez Orzech : 28.11.2005 - 18:35
  Odpowied¼ z Cytatem
 


U¿ytkownicy aktualnie czytaj±cy ten temat: 1 (0 u¿ytkownik(ów) i 1 go¶ci)
 
Narzêdzia w±tku
Wygl±d

Zasady Postowania
Nie mo¿esz zak³adaæ nowych tematów
Nie mo¿esz pisaæ wiadomo¶ci
Nie mo¿esz dodawaæ za³±czników
Nie mo¿esz edytowaæ swoich postów

BB Code jest w³±czony
Emotikonyw³±czony
[IMG] kod jest w³±czony
HTML kod jest Wy³±czony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 10:09.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrze¿one dla TheSims.pl 2001-2023