![]() |
#14 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Chceta to mata :P
------------------------------ ![]() Duans Street 69. Nowy Jork. USA. Blok. Zielono-biała elewacja, czarny dach. To właśnie tutaj na trzecim piętrze, pod numerem szóstym mieszkają: Sándor Crusix, Pedro Pique, Leó Lawnmower, Miquel Arsen, Susanne Brand i Randy Bravado. *~~* ![]() Piątek, 22 maja 2005r., godz. 6:45. Cisza... Nagle poranną ciszę rozdarł głośny dźwięk budzika, w jednej damskiej sypialni. I jak zwykle - po chwili dzwonienia budzik ląduje pod łóżkiem. Znowu zapada cisza... Godz. 7:20 -Ee... Która godzina? -odezwał się zaspany głos... -Nie wiem. Budzik jest gdzieś pod łóżkiem. Zresztą masz nad swoją głową zegar... -odburknęła spod pościeli kobieta, która wcześniej unicestwiła dzwoniące coś. -Ej... Jest już dwadzieścia po siódmej... -odpowiedziała Sándor. -Która?! -rozległ się krzyk. -Dwadzieścia po siódmej... -Matkoo... Spóźnię się do pracy! -wykrzyknęła Suzy nieudolnie próbując założyć kapcie. -Ja pierwsza zajmuję łazienkę! -krzyknęła Randy wyskakując jak poparzona z łózka. -To ja... pójdę obudzić facetów. -powiedziała Sánd wychodząc z sypialni. -Trzeba tu będzie trochę dzisiaj posprzątać... -pomyślała widząc w salonie pełno pustych pudełek po pizzy. -Ej... Wstawajcie. Jest siódma trzydzieści. Spóźnicie się. -powiedziała odsłaniając zasłony w męskiej sypialni. -Daj mi jeszcze pospaaać... -odezwał się zaspany Leó i odwrócił się. - Spóźnisz się głupku! -krzyknęła i pociągnęła za jego kołdrę tak, że spadł z łóżka. Ten szybko wstał, rozłożył groźnie ręce i... -Sánd! Ja cię kiedyś zabiję! -rzucił się na nią. Tzn. rzucił się na podłogę, bo ona się zwinnie odsunęła... -Oł... To musiało boleć... -powiedziała wrednie się śmiejąc. -To chcecie może kawy? -zapytała i wyszła z sypialni. Godz. 8:00 -Uff... Nareszcie poszli... - powiedziała Sánd zamykając drzwi... ![]() -Too... Zaczynamyyy! HOPAA!! -ryknęła na cały głos i skoczyła do wieży. Włożyła do niej szybko jedną z płyt Spice Girls i puściła pierwszą piosenkę - Wannabe. -Czika buuum! -krzyknęła, ustawiła się na środku pokoju i zaczęła tańczyć dziko wymachując rękami i innymi częściami ciała -I wanna, I wanna, I wanna, I wanna, I wanna really, really, really wanna zigazig haaaa!! -śpiewała w rytm piosenki. -If you wanna be my loveeeee... Dźwięk dzwonka. Sándor szybko wyłączyła wieżę i otworzyła drzwi. -Witam... Rachunek za prąd dla państwa... -odezwał się listonosz. -Znowu? Za co my płacimy, skoro co chwilę światła nie ma... -odpowiedziała. -Jak to? Mieszkam w bloku obok i u mnie jest wszystko w porządku. -Tak, ale nie ma pan Mistrza Ciemności za sąsiada... -Że co? -A no mieszka tu pod czwórką taki idiota co wyłącza bezpieczniki i świeci... To znaczy nie świeci. -Heh... Nie ma to jak mili sąsiedzi... Do widzenia. -powiedział idąc do następnych drzwi. -Do widzenia... Chyba się wybiorę do tego Poufa... Zgasło światło -Cholera! Idę do niego! -powiedziała wściekła i wyszła z mieszkania. Zeszła na niższe piętro i zapukała do drzwi z czarnym numerem 4. -Wejdź sługo... -odezwał się niski głos. Sándor weszła do środka i wybuchła. ![]() -Nie jestem żadnym twoim sługą, to po pierwsze. Po drugie idioto, jeśli jeszcze raz wyłączysz bezpieczniki to cię własnoręcznie zabije! -Jak śmiesz odzywać sie takim tonem do Master of Darkness?! -Normalnie... -odburknęła zapalając światło. -Aaaa! Chcesz mnie zabić kobieto?! - ryknął Paulus Pouf ściągając z karnisza czarną zasłonę i przykrywając się nią. -Nie. -powiedziała i wyszła. -Czemu w tym bloku mieszkają sami idioci? Godz. 19:05 Dźwięk dzwonka. -No nareszcie Randy. Tylko na ciebie czekaliśmy... -E, a co się dzieje? -powiedziała patrząc na pudełka pizzy na stole i kilka pustych i pełnych butelek. Z wieży leciał utwór duetu Lilianny Lipity i Rachel Tracey. -No... Piątek jest. Cotygodniowa impreza nie? ![]() -O, kutwa! Zapomniałam! -zrobiła wielkie oczy. Godz. 22:16 -Ej! A może zagramy w twistera?! - entuzjastycznie wykrzyknął Pedro. -Ja chętnie... Ale nie wiem jak reszta... -Randy popatrzyła wzrokiem na leżącą Suzy na kanapie, i Leó na podłodze... -To zagramy sami... ![]() *~~* ![]() Dzwonek do drzwi. ![]() -Komornik. -odezwał się głos. -Komornik?! Ostatnio edytowane przez koslawy : 03.02.2006 - 20:00 |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|