|
![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Kolejny odcinek! Zapraszam!
![]() Taak, to już lekcja. Mister Ignacy kazał im czytać strony od 10 do 23, tylko bez rozmów proszę. Ale jak tylko profesorek wyszedł „za potrzebą” wszyscy zaczęli gadać. Jedni o tym, że profesorek jest na coś chory, inni o tym, dlaczego nie ma Anny, wolno czytający pytali się tych którzy czytali szybko co tam było, oni im odpowiadali, część osób mówiła, jaka świnia z Amber. A w jej ławce, ona i Nanny rozmawiały. Brunetka robiła przyjaciółce wyrzuty: - Jak już powiedziałaś wszystkim, to mnie też mogłaś powiedzieć! - Powiem Ci to po raz setny. To. Nie. Ja. Nie ja! Not me! Nie ja! Rozumiesz? – odpowiedziała, mocno już podenerwowana Amber. - Więc kto? Nanny nie uzyskała odpowiedzi, bo właśnie wszedł Mister Ignacy i trzeba było zacząć przerabiać lekcję. ![]() Po lekcjach Amber poszła odwiedzić Annę i powiedzieć jej, że to, na litość boską, naprawdę nie była ona! Mając duszę na ramieniu, i nadzieję, że blondynka niczego nie powiedziała matce, ruda zapukała do drzwi. Pukała i pukała, ale nikt nie otwierał. Wreszcie odwróciła się, i już chciała odejść, kiedy usłyszała za sobą głos: - Czego chcesz? - Aniu…- zaczęła Amber - Nie nazywaj mnie tak! - Anno, to nie ja powiedziałam o tym wczorajszym. Naprawdę. - Taak? A niby kto? Byliśmy tam tylko Ty, ja i Jack! - Zaraz, zaraz! Jack! - Chyba nie myślisz, że on… - Oczywiście, że myślę! Ja to wiem! Ty tego na pewno nie powiedziałaś, ja też nie… - Jasne! - Więc to musiał być on! - A jeśli to byłaś ty? - To nie mogłam być ja. - Dowód? - I to ile! Po pierwsze, całe przedpołudnie gadałam na chacie. Możesz w archiwum sprawdzić, że nikomu o tym nie powiedziałam - A później? Przed południem? I popołudniu? - Przed południem jadłam obiad z mamą. W drodze do domu też nikogo nie spotkałam, bo wszyscy maja jakieś dodatkowe zajęcia. - No taak… - O 18:30 przyszła do mnie Nanny, jak zawsze spóźniona 15 minut! Ona dowiedziała się o tym też dopiero rano. - A dowód, że nie powiedziałaś nikomu rano? - Tutaj możesz mieć tylko moje słowo i Nanny. Poza tym my przyszłyśmy tylko chwilę przed tobą. Poza tym nikt Ci nie powie, że to ja mu powiedziałam, chyba, że skłamie. Ok., teraz ty pomyśl, czy mi uwierzysz, a ja już lecę. Mam do kogoś sprawę… - Offy! Offy! Amber! Hej! Poczekaj! Ale Amber już się nie zatrzymała. Poleciała do… ![]() Taak, nasza droga Amber poszła do Jack`a. I powiedziała mu wprost: - Ty podła świnio! Szumowino! Idioto! Don Juanie! - Hej, Offy, spokojnie maleńka! – odpowiedziała podła świnia - Nie mów tak do mnie! Ty… ty… Homo nie-sapiens! Pospolity okazie głupka, osła i idioty w jednym! Po prostu idioto totalny! - Ej! - Masz racje. Nie mogę tak cię nazywać. To obraza dla idiotów! - Offy, spokojnie, o co Ci chodzi? - O co MI chodzi? O co MI chodzi? A jak myślisz? A niby kto powiedział wszystkim, że dałeś Annie kosza? - Myślałem, że ty. - COOOO??? - No, ja myślałem, że… - To nie byłam ja. Przedstawiłam Annie już całą listę dowodów. A skoro to nie ja, i raczej nie Anna, a nikogo innego nie było, to… - Daj spokój Offy. Ja też mam całą listę dowodów. Cały dzień, jak tylko wróciłem z zajęć siedziałem przy kompie, na chacie! Możesz… - … sprawdzić w archiwum. Ja tez cały dzień na chacie spędziłam. No, oprócz wieczoru, była u mnie Nanny… - No tak, faktycznie Whitlonka wyglądała, jakby nic nie wiedziała, a przecież jej powiedziałabyś pierwszej. - Serio? Więc, kto jeszcze mógł być? - No, kiedy Aniuleńka… - Aniuleńka? - No, każdy chłopak w szkole ją tak nazywa. Kiedy ona, a ty za nią wybiegłyście, ja usłyszałem jakiś szelest i skrawek różowych spodni znikający za drzwiami. - Hm, ja tez coś usłyszałam. Ale jakbyśmy mieli nawrzeszczeć na każdą dziewczynę z różowymi spodniami w naszej szkole, zupełnie stracilibyśmy głosy! - Hmm… Chyba masz rację. A ty mniemasz różowych spodni, bo może to były twoje. Nie, nie mam. Nanny też nie. Masz numer na komórę do Anny? - Chyba nie, ale mogę sprawdzić… Boże, to wariatka! Wpisała mi swój numer! - Ok., teraz to nieważne, muszę zadzwonić. Podaj ten numer. - Halo? – Anna odebrała - 18:00, kawiarenka „New Age” – odpowiedziała Amber i rozłączyła się. – A ty, Don Juanie, możesz przyjść, albo nie, jak wolisz! Acha, i naprawdę zrób cos z włosami, jak już Annie powiedziałeś, że idziesz do fryzjera! ![]() - Mamo! Pamiętasz jak Ci mówiłam o tej wspaniałej sukience… - Zaczęła Amber - Taak, chciałaś żebym pożyczyła Ci pare groszy… Ile konkretnie? - Noo… - Tu Amber podała cenę - Co? Kochanie nie mogę! Nawet nie mam tyle na koncie! - Ale… Jak to? - Teraz niemogę Ci tego powiedzieć... Może kiedy indziej... ![]() Amber do późna w nocy myslała o całej sprawie z Anną, o Jacku, o sukience, o jutrzejszym spotkaniu... Aż zasnęła, jednak nie spała zbyt dobrze... O 3 nad ranem obudziła się i krzyknęła: - TATA! _.~*~._.~*~._.~*~._.~*~._ A teraz niespodzianka: Czy poznajecie tą osobę? ![]() Taak... |
![]() |
![]() |
#3 |
Zarejestrowany: 29.11.2005
Skąd: Chełm
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,140
Reputacja: 10
|
![]()
Hm.. Jedna z Przyjemniaczkowych ;D Fotostory taie sobie, juz mozna przewidziec ze tym DJ-em jest Jack. Nie wiem ile dać...
__________________
Looks like a girl, but she's a flame.
So bright, she can burn your eyes... Better look the other way. |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Meggie: Nie, na tym zdjęciu jest Amber
DJ to niekoniecznie Jack... |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|