Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory

Komunikaty

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 02.12.2007, 14:20   #17
Nereide
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie 6

6


Samotnie idąc chodnikiem, Mandy spoglądała na zachodzące słońce. Przypominały się jej dawne czasy, beztroskie chwile w akademiku. Dziwiła się, że upłynęło już tyle lat życia. Miała wrażenie, że dopiero co dostała dyplom i rozpoczęła pracę w redakcji. Westchnęła i przyśpieszyła kroku. Robiło się coraz zimniej i ciemniej. Po drugiej stronie nieba widać było pierwsze gwiazdy.

Gdy zakręciła w następną przecznicę, minął ją mężczyzna. Odwróciła się i uważnie mu przyjrzała. Nie zdążyła jednak ujrzeć twarzy, zbyt szybko obok niej przemknął. Mimo wszystko, poczuła charakterystyczny zapach. Intuicja podpowiadała jej, że już kiedyś spotkała bruneta. Nie miała co do tego absolutnej pewności.

Odwróciła się z powrotem i kontynuowała spacer w kierunku domu przyjaciółki. Nie spostrzegła, że mężczyzna także skierował wzrok na jej sylwetkę. Można rzec, że nastąpiło niewidzialne spotkanie zabłąkanych dusz. Jakkolwiek, Mandy nie zaprzątała sobie głowy sprawami miłosnymi, szczególnie w tym znaczącym okresie jej życia.

Kobieta dotarła do ciepłego mieszkania po paru minutach. Nieśmiało weszła do salonu i rozgościła się. Przyjaciółka w międzyczasie postawiła dwie filiżanki gorącej kawy na salonowym stoliku. Usiadła na fotelu i machnięciem ręki wskazała Amandzie miejsce. Nim którakolwiek z nich przemówiła, rozkoszowały się paroma łykami napoju w spokoju.

- Jak spacer? – pierwsza odezwała się Emily.

- Bardzo miły. Musiałam przyśpieszyć kroku, bo zaczynało się robić zimniej, a po ciemku trudno byłoby mi znaleźć twój dom – przy ostatnich słowach kobieta lekko się roześmiała. Postanowiła nie wspominać o mijanym mężczyźnie.

- Nie wyolbrzymiaj. Nie mieszkam aż tak daleko. Lepiej opowiedz mi o wycieczce do biblioteki – machinalnie zmieniła temat.

- Wiele się zmieniło, albo to ja już tak dawno nie odwiedzałam publicznej biblioteki. Pojawiło się więcej stanowisk komputerowych i zamiast syzyfowej pracy z katalogiem, wystarczyło w wyszukiwarkę wpisać szukaną frazę. Trwało to ponad piętnaście minut, więc przejrzałam parę woluminów, a jeden szczególnie zwrócił moją uwagę. Był w nim dosyć obszerny artykuł na temat efektu cieplarnianego. Zdecydowałam się go wypożyczyć, ponieważ ujrzałam nazwę organizacji na którejś stronie. Dotarłszy do domu poświęciłam książce większą uwagę. Autor przypisywał HAARP-u działalność raczej szkodliwą dla naszego środowiska niźli taką, jaką sami sobie przypisywali, to jest „zrozumienie procesów zachodzących w jonosferze” - ostatnie słowa Mandy szczególnie zaakcentowała. – Z tego, co przeczytałam wynika, że HAARP jest pośrednio winny efektowi cieplarnianemu. Nie bezpośrednio, ponieważ nie mieli na celu uwolnienia dodatkowej ilość dwutlenku węgla do atmosfery. Był to raczej wynik, a może skutek, eksperymentów na naszej atmosferze.

- No to ciekawych rzeczy dowiedziałaś się z przypadkowej książki – odparła nieco zaskoczona Emily. – Zastanawia mnie tylko jeden fakt. Dlaczego nie jest o tym głośno? – pytanie brzmiało raczej jak skierowane do nieba. Nie oczekiwała odpowiedzi, bo wiedziała, że jej nie uzyska.




- Nie mam pojęcia. Jednak nie to mnie teraz martwi – cicho wtrąciła Amanda.

- Właśnie – szatynka podchwyciła aluzję. – Co z Elizabeth Welkins? – głęboko spojrzała w oczy przyjaciółki.

Nim ta odpowiedziała, w powietrzu dało się usłyszeć głośne dzwonienie telefonu. Głowy obydwu kobiet powędrowały za wibrującym telefon na kanapie. Mandy chwyciła komórkę i podała Emily.

- Tak? Słucham, Jake.

- Mam nadzieję, że nie przeszkodziłem? – ironicznie zapytał chłopak.

- Nie, skądże – odpowiedziała także ironią. – Dzwonisz, by powiedzieć, że znalazłeś materiały czy aby oznajmić, że nic ciekawego nie odkryłeś?

- I to, i to. Znalazłem informacje o niejakiej Elizabeth Welkins, ale nie są one zbytnio szokujące. Znając Ciebie, szukasz sensacji. Welkins nie była niczym nadzwyczajnym – nudnie oznajmił męski głos.

- Dzięki. Będziesz jeszcze w biurze, jeśli teraz wyjdę czy idziesz już do domu?

- Zmywam się. Spędziłem tu dzisiaj cały dzień. Chyba należy mi się chwila odpoczynku, co?

- Pewnie. Jeszcze raz dzięki – po tych słowach mężczyzna odłożył słuchawkę.

Przez cały czas trwania rozmowy, Amanda nie odrywała wzroku od przyjaciółki. Nerwowo oczekiwała informacji. Zdążyła w międzyczasie wypić połowę zawartości filiżanki.

Emily odłożyła telefon na stolik i chwilę siedziała w milczeniu.

- Dzwonił mój znajomy z biura – powoli zaczęła. – Rano poprosiłam go o sprawdzenie archiwum. Zadzwonił, by powiedzieć, że znalazł informacje o Elizabeth Welkins. – Amanda mimowolnie powstała. Nie mogła opanować emocji. – Już zgaduję, że idziesz ze mną? – szatynka lekko się uśmiechnęła.

Kobieta odwzajemniła uśmiech.




~*~


Był już późny wieczór, gdy dwie kobiety szybkim marszem szły obok siebie ciemną ulicą. Ubrane były w grube swetry, a mimo to odczuwały nieodparte uczucie zimna. Z ich ust wydobywała się para ciepłego powietrza.

- To nie był dobry pomysł z tym spacerem – wydusiła z siebie Mandy. – Trzeba było nam wziąć samochód.

- E, nie marudź. Nie jest tak źle. To nie jest daleko.

Po paru minutach dotarły przed niewielki jednopiętrowy budynek. Emily wyciągnęła z kieszeni pęk kluczy i po kolei otworzyła zamki. Wchodząc do środka odniosły wrażenie, że jest zimniej niż na zewnątrz. Kobieca ręka sięgnęła po włącznika i w pomieszczeniu zrobiło się jasno. Amanda rozejrzała się. Nigdy nie była w biurze Emily. Hol nie był długi i prowadził jedynie do najważniejszych pomieszczeń. Na pierwszym piętrze znajdowały się pokoje edytorów i projektantów. Na parterze, gdzie obecnie się znajdowały, było wyjątkowo pusto i ciasno. Prócz paru krzeseł i stolika, znajdowało się jedynie niewielkie biurko sekretarki za ladą. Można było stwierdzić bez dwóch zdań, że redakcja Emily była ponad dwa razy mniejsza od miejsca pracy Mandy.

Szatynka skierowała się w głąb holu i wyciągnęła klucz w celu otwarcia drzwi prowadzących do pomieszczenia z archiwum. Przyjaciółka dołączyła do kobiety i razem wkroczyły do ciemnego pokoju. Kolejny raz Emily zapaliła światło. Oczom Amandy ukazał się szereg szafek na dokumenty. Dawało to do zrozumienia, że gazeta nieźle prosperowała i miała się całkiem dobrze.

Nie musiały długo szukać potrzebnych informacji o Elizabeth Welkins. Plik dokumentów leżał na najbliższej szafce, toteż kobiety wzięły znalezisko i opuściły archiwum. Udały się do sekretariatu i zaczęły przeglądać foldery.




- Elizabeth Welkins kiedyś tu pracowała – odparła zaskoczona Emily nie odrywając wzroku od czytanych informacji. – Została dyscyplinarnie zwolniona po tym, jak dostarczyła swojemu przełożonemu stek bzdur, z których nie chciała się wycofać.

- Mówisz o organizacji? – zapytała zainteresowana brunetka.

- Tak. Tutaj pisze, że zmieniała pracę wielokrotnie. Nigdzie nie chcieli opublikować jej reportaży. Wyśmiewali się z jej naiwności i niedorzeczności.

- Wiem, to samo wyczytałam w bibliotece. Znalazłam artykuł w „The Washington Post” o odejściu Welkins. Podobno była to jej własna decyzja, ale nie mogę się do tego przekonać, po tym co napisała w relacji dla tej gazety.

- Co takiego im napisała? – zapytała zaintrygowana Emily.

- W oświadczeniu oficjalnie wyznała, że wszystkie jej reportaże zostaną opublikowane przez gazetę i to właśnie ona poniesie wszelkie tego konsekwencje.

- Ciekawe, co poszło nie tak... – powiedziała do siebie szatynka.

- Chyba się domyślam, ale czytajmy dalej. – Emily podążyła oczyma po kolejnych kartkach i gestem ręki wskazała na parę zdań.

- Zobacz. Podali powód, dla którego jej reportaże były nigdy nie opublikowane: „niepotwierdzone informacje/brak wiarygodnych źródeł”.

- Z tego co mi wiadomo, Welkins pracowała na własną rękę. Obawiam się, że to nie jest najgorsza rzecz w tym wszystkim – powoli zaczęła Mandy.

- Co jeszcze wyczytałaś? – zaciekawiła się przyjaciółka.

- Wiem, gdzie obecnie przebywa Elizabeth.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------

Zostałam natchniona do otwarcia simów i cały poranek spędziłam na przygotowywaniu miejsca i pstrykaniu zdjęć. Jako że znowu podłe choróbsko mnie dopadło, spędziłam cały dzień opracowując szczegóły nowego odcinka.
Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda, pomimo całego wysypu nowych fotostory.

Ostatnio edytowane przez Nereide : 02.12.2007 - 14:51
  Odpowiedź z Cytatem
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 
Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 19:45.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023