|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 20.06.2008
Skąd: Chatka Ech
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 1,209
Reputacja: 10
|
![]()
Rozdział 2.
Dziwny sen ![]() Koty miauczały okropnie.Marti ubrała się w swój różowy szlafrok i wyszła przed dom.Trochę miała stracha, ale jednak nie wróciła do domu.Usłyszała krzyk. -Co?!Wynoś się stąd!...Nie?!..Ach tak...Co???!!!...Pomoc...-Martyny rozpoznała głos.Głos jej sąsiadki.Jednak po słowie "pomoc", głos ucichł.Dziewczyna pomyślała, że to nic takiego i ruszyła w stronę domu.Kiedy już otwierała drzwi usłyszała: -Chodź...Pomóż-usłyszała.Głos dochodził z pobliskiego lasu.Nastolatka poszła tam. -Ktoś mnie wołał?-spytała odważnie.Nie czuła w ogóle strachu.Czuła się tak swobodnie.Szła bardzo długo.Słońce zaczęło wschodzić.Kiedy chciała zawracać do domu zobaczyła oświetloną dolinę.Była tam ławeczka.Martyna usiadła na niej i słuchała szumu drzew. ![]() Dopiero po kilku minutach zobaczyła małą chatkę.Weszła do środka.Chatka wyglądała na małą, przytulną leśniczówkę.Nie było w niej nic ciekawego, jednak coś przykuło jej uwagę.To był wielki, potężny stół, a na nim zachęcająco wyglądająca pieczeń.A, że dziewczyna była bardo głodna skusiła się na kawałek.Po obfitym posiłku, poszła do łazienki.Umyła ręce i wyszła.Usłyszała szelest.To były wampiry.Jeden ją ukąsił i Martyna upadła na ziemię.Usłyszała jak mówią: ![]() -Wie o wszystkim! -Co zrobimy?Myślisz, że zapomni? -Nie wydaje mi się!Trzeba się jej pozbyć.Spalić na stosie! -Jak wilkołaków?!Jak elfów?! -Tak... -Przecież ona jest bezbronna!Ja się nie zgadzam, Teodorze. -Emilio!A jak ona jest posłańcem wilkołaków? -Ona?!Przecież nie wygląda..Na elfa zresztą też nie. -No na elfa to na pewno nie wygląda-mówiąc to kopnął dziewczynę. -A na wilkołaka? -A skąd wiesz?Zobaczymy w nocy. -Wygląda na uczciwą. -Na tak bardzo uczciwą, że włamała się do jakiejś chaty! -A skąd wiesz?Może to jej chata? -Nie wydaje mi się...-tyle słyszała.Potem straciła przytomność.Obudziła się wieczorem. -I co?!Nie przemieniła się!Nie jest nim! -Chyba masz rację Emilio.Co teraz zrobimy?Stos jest przygotowany. -Nie spalimy jej.A rodzina?Pewnie się o nią martwią! -Odniesiemy Cię.Dobrze?-wampir zwrócił się tym razem do Martyny. -T-tak..-zaczęła się jąkać.Wampir pobiegł gdzieś i zostawił ją z wampirką. -Zaraz będziesz w domu.-powiedziała Wampirka. -D-dziękuję...-znowu zaczęła się jąkać. ![]() Wampir podbiegł do nich.Trzymał w ręku miecz.Zamachnął się i... -Aaaa!-krzyknęła Martyna.Okazało się, że jest we własnym łóżku cała i zdrowa.Szybko wstała i poszła do lustra. -Czy to był tylko sen?-nastolatka ucieszyła się z tego, że to był sen.Ale po chwili zobaczyła osiniaczone ciało.Przestraszyła się i zaczęła myśleć, że to jednak nie był sen.A jeśli nie było to powinna być dzisiaj środa.A jest... -Wtorek?!-wykrzyknęła patrząc na swój budzik.To było dziwne.Ale nie myślała już o tym więcej.Poszła się zatem położyć. -Bip bip...bip bip..-usłyszała swój budzik.No tak..szkoła.Wstała leniwie z łóżka i przypomniała sobie o wczorajszym.Spakowała książki i wyszła z domu.Spóźniła się, ale miała to gdzieś.Pani wpisała jej uwagę, a ona usiadła w ławce z Anią. -Cześć!-powiedziała do Martki. -Hej.. -Coś się stało? -Opowiem ci później.-lekcja minęła dość szybko. ![]() Kiedy dziewczyny wyszły z klasy, Ania i Martyna udały się do swojego ulubionego miejsca.Siadły pod drzewem -To powiedz mi wreszcie!Co się stało?-zapytała Ania.Martyna milczała.W końcu jednak się przełamała. -A, więc..-i przerwał jej dzwonek komórki.Przyszedł SMS. 037484 przesłał wiadomość Hej!To ja Amanda.Co tam w budzie? Ja już skończyłam.Tzn: Mieliśmy tylko jedną lekcje dzisiaj. A co tam u ciebie?Odpisz please! -A, więc co?-Ania rzuciła ostre spojrzenie Martynie. -E..bo wiesz.-zadzwonił dzwonek.An wkurzyła się na maksa i poszła do szkoły.Martyna została sama.Znowu usłyszała ten głos. -Znajdź...znajdź... Dzięki za uwagę.Zdjęcia są lepszej jakości.Sami przyznajcie.Proszę też o powrót do 1 odcinka, gdzie zamieniłam stare zdjęcia na nowe, lepszej jakości.
__________________
Ach, Marylo, wszak oczekiwanie czegoś daje nam już połowę przyjemności! Może się zdarzyć, że się tego nie otrzyma wcale, ale nikt nie może zabronić cieszyć się z oczekiwania. Lucy Maud Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza |
![]() |
![]() |
|
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|