![]() |
#18 |
Zarejestrowany: 20.06.2008
Skąd: Chatka Ech
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 1,209
Reputacja: 10
|
![]()
To najdłuższy odcinek, więc ci co dotrwają do końca to dla nich gratulacje xD
Rozdział.4. ![]() Kiedy Martyna zaczęła znikać okazało się, że nie znika tylko ona, a całe to miejsce. Trwało to może kilka minut i znalazła się na polanie gdzie otoczyło ją kilka dziwnych stworzeń. -Wypiłaś mój eliksir... dobrze zrobiłaś!- powiedziała jakaś elfka. -Ale gdzie ja jestem? -Jak to? Nie wiesz? W krainie elfów. -Aha, a więc to o was gadały wampiry. Oni chcą was zniszczyć. -Oni chcą zniszczyć wszystkich. Na początek nas i wilkołaków, potem innych, a na końcu ludzi.- Martyna zamarła. Czuła się okropnie. A na początku ta wampirka była taka miła i dziewczyna jej uwierzyła, że są niegroźni. A oni chcą wszystkich zniszczyć. -Mogę wam jakość pomóc? -Nie... Raczej na niewiele się przydasz, ale musisz tu zostać. Wampiry będą przeszukiwać całą okolicę, a jak cię znajdą to już po tobie. Ale nie przejmuj się. Możesz u nas zostać. Chodź, zaprowadzę cię do twojego pokoju.- powiedziała elfka. Martyna weszła do nie dużego, lecz ładnego domu. Ten dom przypominał zwykły domek, a nie jakiś elfi. -Ma pani bardzo ładny dom- odezwała się Martyna. -Jaka tam pani. Mów mi Beata.- rzekła elfka. Kiedy Beata oprowadziła ją po domu, powiedziała jej, że ma córkę. Kaśka ma na imię. Potem Beata musiała iść na zebranie elfów i zostawiła Martynę z Kaśką. ![]() -Czemu ty nie jesteś elfem?- zapytała Martyna. -Bo elfem się zostaje dopiero jak się jest dorosłym. A tak w ogóle jak ci się podoba nasze mieszkanko? -Bardzo ładne. I takie nie elfowe. -Nie?To ty chyba nie widziałaś całego domu- rzekła Kaśka i wypowiedziała jakieś zaklęcie. Kiedy to zrobiła, przed nimi stanął oszklony pokój z eliksirami. -Czy to jest normalne?- zapytała z uśmiechem na twarzy Kasia. Martyna rozglądnęła się. No może to nie było normalne, ale oprócz tego wszystko było ok. -Chce ci się pić?- zapytała dziewczynę, Kasia. -Troszkę.- Kaśka podała Martynie eliksir. -Co? A to jest zaczarowane? -Taa...chyba coś się wtedy dzieje, ale to nic. Pijesz?- zapytała Kaśka. Obie dziewczyny wzięły eliksir do ust. ![]() Po wypiciu Martynie nic się nie stało. Trochę tylko dziwnie się poczuła, ale to było tylko chwilowe. Natomiast z Kaśką było gorzej. Zamieniła się w wampira. -I co teraz?- zapytała Martyna. -Nie... nie wiem. Co powiemy mamie? -Beata będzie wściekła. Wiesz, że wampiry chcą nas zniszczyć? A teraz ty też jesteś wampirem. -Ale może będzie na to jakaś odtrutka. -Hm... może. Zobaczymy- powiedziała Martyna. Kaśka zaczęła się bać, trzęsły jej się ręce. W końcu Marti zaproponowała, aby coś zjadły. Może Kasia poczuje się wtedy lepiej. Po kilku minutach -Ech, dzięki za obiad. Gdzie się tego nauczyłaś? -A... heh, nawet nie wiem.- Martyna uśmiechnęła się do koleżanki i dodała: -A co lepiej ci już? -Nie... nadal się boję.- odpowiedziała Kaśka i znów posmutniała. -Popatrzę na te eliksiry. Może znajdę odtrutkę- powiedziała Marti i poszła do pokoju z eliksirami. Kasia została sama w kuchni. Bała się reakcji swojej matki. ![]() W końcu przyszedł wieczór. Martyna nie znalazła żadnej odtrutki i Kasia zaczęła się coraz bardziej bać. -Nie bój się. Mówię ci ja mam gorzej.Rodzina mnie szuka, pewnie się martwi.- zaczęła Martyna. -Kurczę... no fakt. -A poza tym miałam dziwne wizje i w ogóle. okropne spotkanie z wampirem. Szkoda gadać. -Heh... U mnie to jest normalka cały czas. Ja siedzę tutaj, czytam gazety, patrzę na telewizor. I tak w kółko. Mamy ciągle nie ma w domu, bo jest na jakichś zebraniach elfowych. Niestety w przyszłości mnie też to czeka. -Nie przejmuj się. Macie ładne mieszkanie. Każdy by tak chciał. No i twoja mama ma magiczne zdolności.- powiedziała Martyna i nagle źle się poczuła. Poczuła się tak jakby znów wypiła ten eliksir. Pomarańczowa poświata zawirowała wokół Martyny i nagle zamieniła się w wilkołaka. ![]() -Kurczę... to teraz obydwie mamy problem.- powiedziała Kaśka. -Tak.- dziewczyny zaczęły się śmiać ze swoich eliksirowych problemów. Potem, aby umilić sobie czas wzięły popcorn i oglądały telewizję. Ani się spostrzegły, a do domu przyszła Beata. -Wróciłam, dziewczyny!- zawołała Beata. -O nie- powiedziały po cichu Kaśka i Martyna. -Ale... Co jest? Kaśka czemu ty jesteś wampirem, a ty Martyna wilkołakiem? -No, bo my... trochę eksperymentowałyśmy z eliksirami.- przyznała się Kaśka. ![]() -No dobra. Martynie mogę wybaczyć, bo jest tylko wilkołakiem, ale ty Kaśka. Jesteś wampirem!A ja nie mam na to odtrutki! Wynoś się z tąd. Jesteś wygnana. Wiem, jesteś moją córką, ale prawo elfów nakazuje nie mieć z domu wampirów, więc opuść ten dom jak najszybciej!- krzyknęła Beata. Kaśka wybiegła z płaczem. -Nie powinna pani jej wyrzucać. A tak w ogóle to chciałam panią poprosić o to bym wróciła do domu.- powiedziała Martyna. -W takim stanie?! -Tak- Beata poszła do pokoju eliksirów, wzięła potrzebny i dała Martynie. Kiedy ona go wypiła, była już w lesie, w swoim mieście. Postanowiła iść do domu Judyty. Wiedziała, że jej rodziców nie ma w domu., bo wyjechali razem z rodzicami Martyny. Kiedy Judyta jej otworzyła powiedziała tylko: -Martyna to ty? -Tak jak. Wpuścisz mnie?- Judyta wpuściła swoją koleżankę do środka. Okazało się, że Judyta nie była w domu sama. Była tam jeszcze An i przyjaciółka z klasy, Ewa. -Martyna co ci jest?- zapytały An i Ewka, jednocześnie. Martyna przysiadła się do nich i zaczęła opowiadać co się stało. ![]() Potem dziewczyny jej współczuły i Judyta powiedziała, ze dzwoniła jej babcia (kiedy rodzice Martyny wyjechali, zostawili ją pod opieką babci). -Powiedziała, że wysłała ci sms'a, ale ty nie odpisujesz. I pytała czy nie wiem gdzie jesteś. Oczywiście kryłam cię i powiedziałam, ze będziesz u mnie nocować.- powiedziała Judyta. Martyna sprawdziła skrzynkę odbiorczą. Rzeczywiście. Był tam sms od babci. -Dobra, nie męczmy cię. Miałaś ciężki dzień. Idź do mojego pokoju i odpręż się.- rzekła Judyta. Marti z chęcia udała się do jej pokoju. Rozmyślała tam o tym co się zdarzyło. ![]() Już nic nie będzie takie samo. Przeczytała też sms' a od babci. Czemu cię nie ma jeszcze w domu?Martwię się. Martyna odpisała jej, że miała wyłączoną komórkę i dlatego nie odczytała sms'a i, że nocuje u Judytyi nie będzie jej jeszcze 2 dni.
__________________
Ach, Marylo, wszak oczekiwanie czegoś daje nam już połowę przyjemności! Może się zdarzyć, że się tego nie otrzyma wcale, ale nikt nie może zabronić cieszyć się z oczekiwania. Lucy Maud Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza Ostatnio edytowane przez Panna Lawenda : 01.07.2008 - 15:38 |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|