![]() |
#112 |
Zarejestrowany: 20.06.2008
Skąd: Chatka Ech
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 1,209
Reputacja: 10
|
![]()
Chan- twoje fs włazi na sam szczyt mojej złotej listy
![]() Piękne, boskie... Ocena oczywiście 10/10, jakże by mogło być inaczej. My również pozdrawiamy Alex i Nancy! I ciebie też!
__________________
Ach, Marylo, wszak oczekiwanie czegoś daje nam już połowę przyjemności! Może się zdarzyć, że się tego nie otrzyma wcale, ale nikt nie może zabronić cieszyć się z oczekiwania. Lucy Maud Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza |
![]() |
![]() |
![]() |
#113 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Dzięki:*
<znak> |
![]() |
![]() |
#114 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Świetny odcinek.
Już z niecierpliwością czekam na kolejny ;] 10/10 |
![]() |
![]() |
#115 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
ja także czekam i mam pytanie : kiedy dodasz kolejny ??
![]() |
![]() |
![]() |
#116 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Dodaje odcinek.
![]() ODCINEK VIII Święta Tak mijały kolejne dni. Szczęśliwie i beztrosko. W końcu Nadeszła zima jednakże nie była ona śnieżna, jak w Alpach, tylko po prostu, tutaj, na południu temperatura spadła o parę stopni i pogoda stroiła sobie żarty z ludzi chodzących po uliczkach miasta. w końcu nastał grudzień, minęły Święta Bożego Narodzenia, które Monique spędziła sama, ponieważ Lea, pierwszy raz od 6 lat, wyjechała do rodziców. Monique, posiadała pewien nawyk z sierocińca, a mianowicie, zawsze na święta ubierali choinkę. Nawet kiedy brakowało pieniędzy, w świetlicy znajdowało się chociaż, małe, w połowie łyse drzewko, nikle przystrojone ozdobami robionymi przez dzieciaki. Dziewczyna nie chciała przerwać tej tradycji i postanowiła kupić choinkę, niekoniecznie dużą, za pieniądze odkładane z pensji. 22 grudnia drzewko zdobiło już salon. Dzień później Monique dostała wiadomość, że będzie musiała pracować w Wigilię. Nie ucieszyło ją to, bo mimo, że miała spędzić ją samotnie, wolała w domu niż w kawiarni. Ale cóż trudno, nie ma co wybrzydzać. ![]() Więc następnego dnia, wstała z łóżka przeklinając na ludzi, którzy mogą spać do południa i poszła wziąć odżywczy prysznic, bowiem stwierdziła, że cuchnie. Umyła się, ubrała cieplej niż zwykle, i zabierając ze sobą kotkę wyszła, zapominając o śniadaniu. Kiedy dojeżdżała do lokalu słońce zaczęło wychodzić zza gęstych chmur. Otworzyła drzwi na zaplecze i nagle zrobiło jej się ciepło na sercu. Na podłodze, koło wieszaka na ubrania stał prezent podpisany "Monique". Uśmiechnęła się do siebie i podeszła do paczuszki. Okazało się, że za nią stoi druga, o wiele mniejsza. Dziewczyna wpierw otworzyła duże pudełko i wyciągnęła z niego ramkę ze zdjęciem, przedstawiającym ją i Leę. Łza zakręciła się w jej oku. Odłożyła zdjęcie spowrotem do pudełka, przykryła je i zabrała się do otwierania mniejszego. W drugim pudełku, zaadresowanym "Chatte", znajdowała się mała niebieska myszka. -Kici, kici! - Krzyknęła Monique. Za chwilę o jej nogi ocierała się zaciekawiona kotka. - Proszę, to dla ciebie. - Podała kotu zabawkę, a od razu zaczęła trącać ją łapką Dziewczyna przypomniała sobie, że nie otworzyła jeszcze kawiarni. Pobiegła do drzwi z kluczami, otworzyła je i wróciła na miejsce przy barze. Co parę godzin przewijało się kilku klientów, a dziewczyna zasypiała za ladą. ![]() W pewnej chwili do kawiarni wszedł facet, dobrze jej już znany. Jego widok podniósł ją na duchu. -Witaj Monique! - Krzyknął z połowy pomieszczenia Marco. - Pracujesz w Wigilię?! -Nie mam wyboru. - Odparła smętnie. - Czemu jesteś taki wesoły, co? -Spotkało mnie niespodziewanie szczęście! Mam córkę! - Powiedział prawie ze łzami w oczach. Monqiue posmutniała jeszcze bardziej. Kolejne dziecko, które ma kochających rodziców, nie tak jak ona. -Więc czemu nie jesteś z nim? W końcu są święta... -Przyszedłem tu po ciebie. Dziewczyna wytrzeszczyła oczy. Przeanalizowała jeszcze raz to zdanie i ciągle nie mogła uwierzyć w to co powiedział Marco. -Po mnie? Ale jak to?... -Normalnie. Nie będziesz spędzać pierwszych świąt w nowym mieście sama. - Odparł. -Ale ja muszę pracować, są klienci i... -Tak? A kiedy był tu ostatnio jakiś klient? Monique zmieszała się. Nie chciała narzucać się znajomym. Zresztą urodziło się im dziecko, na pewno chcę pobyć w rodzinnym gronie. Z drugiej strony jednak, strasznie pragnęła nie być tu sama, chciała z kimś świętować ten dzień, wymienić się prezentami. Nie być sama... Podjęła męską decyzję. -Trzy godziny temu. Nie chciałabym wam się narzucam, bo... powinniście poświęcić cały czas swojemu dziecku, a nie zostawić je... - Urwała, ponieważ zorientowała się co mówi. Przez chwilę na twarzy Marco można było dostrzec coś, jak zakłopotanie, ale już po chwi odezwał się: -Gadasz głupoty. Ubierz się i idziemy. Więc dziewczyna bez większych sprzeciwów, wykonała polecenie. Zabrałą ze sobą kotka, zamknęła lokal i wsiadła do samochodu kolegi. W połowie drogi uświadomiła sobie, że nie ma prezentu, chociażby dla tej małej. Poprosiła Marco, aby zatrzymał się pod sklepem z zabawkami. Tak też zrobił. Monique wysiadła szybko i popędziła do sklepu. Znalazła tam bardzo ładnego misia, tak milutkiego,że sama zapragnęła go mieć. Więc zapłaciła za przytulankę i zapakowanie w kolorowy, świąteczny papier, schowała go za kurtkę i wróciła do samochodu. *** ![]() Monique weszła do ciepłego przytulnego salonu, gdzie przy choince bawiła się mała urodziwa dziewczynka o kruczoczarnych włosach. Obok niej, tyłem do Monique klęczała kobieta, prawdopodobnie mama małej, z zarazem jej szefowa. Kiedy Marco wszedł do salonu i oznajmił, że mają gościa, kobieta wstała i obróciła się przodem do nich. I wtedy stało się coś dziwnego. Kobieta wpatrywała się w Monique zszokowana, a tamta patrzyła na nią z zaskoczeniem. ![]() Stały tak nieruchomo przez dobrą minutę, po czym Marco stwierdził,że jak nie przerwie tego okropnego milczenia, to będzie ono trwało w nieskończoność. -Carolyn, to jest Monique, Monique to twoja szefowa, Carolyn. Obie popatrzyły na niego pytająco, zaś on nie wiedząc o co chodzi, wziął na ręcę bawiącą się w najlepsze dziewczynkę i przedstawił. -To jest nasza córka Anette. - Dziewczynka uśmiechnęła się do nieznajomej, a ta odwzajemniła uśmiech. Monique przypomniała sobie o prezencie. Wyjęła zza kurtki kolorowy papier zawierający niespodziankę i podała Anette. -Wesołych świąt. Proszę. Marco odstawił dziecko na ziemię. Teraz cała trójka obserwowała rozdzierającą kolorowy papier dziewczynkę. Widać było ile radości przynosi jej odpakowywanie prezentu. Kiedy doszła już do maskotki, wyjęła ją z pozostałości opakowania, odrzuciła papier za siebie i mocno przytuliła miękkiego misia. Za chwilę cała czwórka siedziała już przy stole jedząc pysznego indyka przyrządzonego przez Carolyn. Kiedy już wszyscy się najedli, napili i rozpakowali prezenty, Monique podziękowała za kolacje i wróciła autobusem do domu. Weszła, wpuściła kotkę i natychmiast udała się do ciepłego salonu. I tu kolejne zaskoczenie. Pod jej choinką leżała paczka. Zapakowana niestarannie, jakby w biegu, w niezbyt urodziwy czerwony papier, podpisana "Monique". Nie wiadomo było od kogo, ani tym bardziej jak się tu znalazł. Dziewczyna zaniepokoiła się i włączyła światła w całym domu. Dopiero teraz zerknęła na zegarek. Dochodziło w pół do jedenastej. Przeszła po pokojach pełna obaw, sprawdzając, czy na pewno jest sama, po czym upewniwszy się, że rzeczywiście tak jest, wróciła do salonu. Przycupnęła obok choinki i zaczęła otwierać prezent. Wyciągnęła stamtąd piękny szalik w różnych odcieniach brązu. Owinęła się nim i przejrzała w lustrze. ![]() -Chatte, i jak wyglądam? Kicia! Chatte, stój!!! - Monique podbiegła szybko do kotki próbującej strącić jedną z bombek, wiszących na samym szczycie drzewka. Chatte straciła równowagę i byłaby wpadła na choinkę, gdyby nie Monique. W zamian za to obie wylądowały na podłodze tonąc w brązie szala od tajemniczego doręczyciela. -------*******------- Emm... Podobał Wam się? Miałam dodać już dawno, ale sprawdzianów się posypało od cholery i nie miałam kiedy zrobić zdjęć. Czekam na Wasze opinie. |
![]() |
![]() |
#117 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ha będę pierwsza. Fajny odcinek. Taki ciepły. To słowo aż się ciśnie na usta. Widać, że Moniqe znalazła się wśród życzliwych ludzi. Lea pamiętała nawet o Chatte. Mam pewne podejrzenia co do szefowej
![]() ![]() Edit: i rozumiem, że to co Moniqe ma na głowie na pierwszym zdjęciu to ręcznik? ciekawy pomysł ![]() Ostatnio edytowane przez ptasie mleczko : 08.10.2008 - 18:33 |
![]() |
![]() |
#118 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Dzieki
![]() Tak to ręcznik ![]() Komentujcie! |
![]() |
![]() |
#119 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Śliczne :*
Na serio,ma akcję , coś się dzieje...bosko ![]() Ciut nie przemyślane - Marco informuje Monique że ma córeczkę..a to dziecko już troszkę na świcie jest xD Musiałam się wrócić wstecz,bo jak się okazało odcinek mnie ominął ![]() 10/10 ![]() |
![]() |
![]() |
#120 |
Zarejestrowany: 20.06.2008
Skąd: Chatka Ech
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 1,209
Reputacja: 10
|
![]()
Na trzecim zdjęciu widać kratki
![]() A odcinek? Genialny! Brak słów. 10/10
__________________
Ach, Marylo, wszak oczekiwanie czegoś daje nam już połowę przyjemności! Może się zdarzyć, że się tego nie otrzyma wcale, ale nikt nie może zabronić cieszyć się z oczekiwania. Lucy Maud Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|