![]() |
#31 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
Souris, to są dopiero pierwsze odcinki, dlatego mogą wydawać się nudne. Na pierwszym zdjęciu to nie jest Sarah, tylko jej matka. Jeśli chodzi o Michaela... nie wspomniałam o tym, że jest wampirem, ale dobrze myślisz. Wszystko wyjaśni się później.
Callineck, Sarah po prostu się nie akceptuje. Ma za duże kompleksy, ale wiesz, że zmądrzeje ![]() Dzięki za komentarze!
__________________
|
![]() |
![]() |
|
![]() |
#32 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Wiem, że Sarah się nie akceptuje, ale tego z kolei ja nie mogę zaakceptować
![]() Według mnie jest śliczna ![]() Czekam, czekam i na NIEGO i na czarne charaktery ![]() |
![]() |
![]() |
#33 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Też zgadłam, że to wampir
![]() PS Wydaje mi się że czytałaś ,,Zmierzch" ![]() |
![]() |
![]() |
#34 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
Diamond_Pearl12345 ba, że czytałam
![]() Następny odc, mam nadzieję, że będzie sie podobać. Miłego czytania. Nadszedł w końcu, oczekiwany z utęsknieniem dzień. Kiedy obudziłam się w piątkowy ranek, poczułam wielką ulgę. Tak bardzo chciałam odetchnąć od szkoły, i chociaż na jakiś czas nie widzieć tych fałszywych twarzy. Myśl, że odpocznę od Emily, Clary i przestanę żyć w stresie, sprawiała mi wielką radość. Wstałam z łóżka i pobiegłam do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Później podeszłam do szafy i otworzyłam drzwiczki. Przez chwilę wpatrywałam się tępo w jej zawartość, aż w końcu wyciągnęłam czarne spodnie i białą, bawełnianą koszulę. Ucieszyłam się, kiedy zauważyłam iż potrzebuję paska. To znaczy, że moje wysiłki nie poszły na marne. Zamknęłam szafę i wróciłam do łazienki, uczesać się. Wyciągnęłam z szafki, szczotkę i zaczęłam dokładnie rozczesywać włosy. Zajęła mi ta czynność trochę czasu, gdyż miałam je prawie do pasa. Później związałam je w kucyka i zeszłam do kuchni. ![]() Widok Michaela, pochylonego nad miską płatków śniadaniowych, mogłam uznać już za tradycję rodzinną. Siedział tak dzień, w dzień i mieszał beznamiętnie łyżką. Nalałam sobie jak zwykle, szklankę soku...wzięłam kromkę wazy i usiadłam naprzeciw brata. Na stole leżała poranna gazeta, którą mama zwykle czyta przy śniadaniu. W dzisiejszym numerze, aż roiło się od sławnych modelek. I jak tu nie wpaść w kompleksy, widząc takie ciała? Z niesmakiem odłożyłam połowę kromki na szafkę i zabrałam się za dopijanie soku. Może nie postępowałam dobrze, ale sama myśl o zjedzeniu tej kanapki, przyprawiała mnie o dreszcze. Kiedy próbowałam wstać z krzesła, dopadły mnie zawroty głowy. Znowu to samo, nieprzyjemne uczucie, które towarzyszyło mi od paru dni. Michael oderwał wzrok od talerza i spojrzał na mnie pytająco. Po chwili doszłam do siebie i uśmiechnęłam się do niego, na znak, że wszystko w porządku. Zabrałam z podłogi torbę i ruszyłam w stronę drzwi, rzucając przez ramie krótkie „cześć”. Myślałam, że wszystko jest już dobrze, ale myliłam się. W momencie kiedy położyłam dłoń na klamce, poczułam jak opadam z sił. Szybko oparłam się o szafkę na buty, jednak nic to nie dało. Straciłam kontakt z rzeczywistością. Naprawdę, nie wiem ile czasu byłam nieprzytomna, ale na pewno długo. Dokoła słyszałam głosy. Męski i damski. Męski na pewno należał do Michaela, ale damski? Gdyby to była mama, to oznaczałoby, że jest już wieczór. -Sarah! Poczułam lekkie klepanie po twarzy. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się. Leżałam na łóżku... w jakimś dziwnym pomieszczeniu, o zielonych ścianach. Jasność jaka tam panowała, oślepiała mnie, więc przymknęłam oczy. Próbowałam rozpoznać miejsce w jakim się znajdowałam, ale nie wychodziło mi to zbyt dobrze. Okno zasłonięte było kremowymi roletami, więc nawet nie wiedziałam czy to jeszcze dzień, czy może już wieczór. Przy moim łóżku, na białej, plastikowej szafce... stał jakiś dziwny monitor. Przy drzwiach wejściowych, znajdywała się dość duża szafa i umywalka z powieszonymi obok ręcznikami. Dopiero gdy zauważyłam stojąca obok mnie kroplówkę i wbitą igłę w moją rękę... dotarło do mnie, że jestem w szpitalu. Damski głos, który jeszcze niedawno dobijał się do mojego umysłu, należał do pielęgniarki.. właśnie wychodziła. Oderwałam wzrok od kroplówki i spojrzałam w bok. W kącie sali, na fotelu, siedział Michael. ![]() Cały czas, bacznie mi się przyglądał, ale zauważyłam w jego wzroku coś dziwnego. Wydawało mi się, że jest na mnie wściekły. Miał zirytowany wyraz twarzy, a jego oczy były znacznie ciemniejsze, niż sobie przypominałam. -Coś ty ze sobą zrobiła, dziewczyno...- odezwał się w końcu, chwytając się dłonią za głowę.- wiesz, że jeśli dalej będziesz tak postępować, to następnym razem może się to skończyć tragicznie? Na pewno o tym wiesz, ale nie chcesz przyjąć tego do wiadomości. Nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi. Usiadłam na łóżku i oparłam się ręką o białą poduszkę. -O czym ty mówisz?- zapytałam po chwili milczenia. -Dobrze wiesz o czym mówię. Godzinę temu, przyszły wyniki badań.- powiedział spokojnie. Odchylił się do przodu i oparł łokciami o kolana, nie spuszczając mnie z oczu.- jesteś odwodniona. Przez to miałaś te zawroty głowy. Ponadto masz problemy z żołądkiem, bo odżywiałaś się jakimiś dietetycznymi paściami. Chcesz wpaść w anoreksję? -Już lepsze to, niż wyglądać jak wieloryb.- powiedziałam ze smutkiem, wbijając wzrok w dłonie. Szczerze mówiąc, nie brałam pod uwagę tego, że mogę wpaść w jakąkolwiek chorobę, typu bulimia czy właśnie anoreksja. Michael miał rację, ale ja nie mogłam dłużej tak żyć. Na każdym kroku być wyśmiewana i obgadywana. On nigdy tego nie zrozumie, bo zawsze był uwielbiany. -Czy słyszysz w ogóle, jakie głupoty wygadujesz?!- starał się być spokojnym, ale jednak było słychać w jego głosie, że był zdenerwowany.- Nie możesz brać do siebie, wszystkiego co gadają ludzie. Jesteś mądra. Powinnaś wiedzieć, do czego doprowadzają takie drastyczne diety. -Łatwo ci mówić! Ty, uwielbiany przez całą szkołę, zawodnik drużyny koszykarskiej... idealny, bez problemów -w tym momencie, ja też się zdenerwowałam. Jak on w ogóle może robić mi takie wykłady!- Jeszcze niedawno miałeś mnie gdzieś. Obrzydzałeś mi życie, na każdym kroku! Jako pierwszy wyzywałeś mnie od grubasów, i teraz masz czelność mówić mi ..” Nie możesz brać do siebie, wszystkiego co gadają ludzie”? Daruj sobie... jesteś śmieszny! Odwróciłam się w drugą stronę, aby nie widzieć jego twarzy. Byłam wściekła! Najchętniej rozpłakałabym się i uciekła stamtąd, głośno trzaskając drzwiami. Niestety byłam uziemiona w tym cholernym szpitalu i jedyne co mogłam zrobić, to po prostu ignorować jego obecność. -Masz rację. Jestem współwiny za tą całą sytuację. Choćbym bardzo chciał, to nie mogę cofnąć czasu i wszystkiego naprawić. Mogę jedynie przeprosić i jednocześnie prosić, abyś wzięła się w garść. Nie chce stracić siostry...- dłużej nie mogłam się powstrzymywać. Ponownie spojrzałam na swoje dłonie, a łzy płynęły mi po policzkach, wręcz ciurkiem. W prawdzie kiedyś dogadywał mi, i z tego powodu czułam się strasznie, ale tydzień temu przeprosił za to. Nie powinnam mu tego dłużej wypominać. To nie było w porządku. Zmienił się i teraz naprawdę widziałam, że się o mnie martwi. Otarłam łzy i spojrzałam na niego. Dalej siedział na tym samym fotelu, tyle że nie patrzył już na mnie. Zasłonił twarz rękoma i spoglądał na podłogę. -Przepraszam- wyjąkałam.- niedawno wyjaśniliśmy sobie wszystko. Wybaczyłam ci, więc nie obwiniaj się już i nie martw się. Jak tylko wyjdę ze szpitala, obiecuję, że zacznę odżywiać się normalnie i więcej ćwiczyć. ![]() Ucieszyłam się, kiedy na twarzy brata ujrzałam uśmiech. Później wstał z fotela i wyszedł na korytarz, aby zadzwonić do mamy. Jak się okazało, było już późno, a ona pewnie siedziała w domu i zamartwiała się. Nagle przypomniało mi się, że odebrałam przecież świadectwa! Przez to wszystko, kompletnie o tym zapomniałam. Kiedy zamierzałam sięgnąć po mój telefon, który leżał w otwartej szufladzie, usłyszałam dzwonek. Wyciągnęłam komórkę i spojrzałam na ekran. Clover. -Słucham- odebrałam pośpiesznie. -Sarah, tak się cieszę, że się obudziłaś!! Martwiłam się o ciebie!- Przyjaciółka wręcz wykrzyczała to do słuchawki. -Eee.. a skąd wiesz, że byłam nieprzytomna?- zapytałam nieco zaskoczona. Przecież nie kontaktowałam się z nią wcześniej. -Dzwoniłam do ciebie kilka razy, po akademii, ale nie odbierałaś. Po jakimś czasie spróbowałam ponownie i odebrał Michael. Zapytałam go, dlaczego nie przyszłaś na zakończenie. Powiedział, że jesteś w szpitalu z powodu zasłabnięcia. Nawet nie wiesz, jak się martwiłam! -Dzięki za troskę, ale czuję się już lepiej... -Michael powiedział mi jeszcze, że byłaś odwodniona. Co ty wyczyniasz?- zapytała z przejęciem. -Proszę cię... rozmawiałam już na ten temat z bratem. Mam dość, jak na jeden dzień.- odpowiedziałam z nutą irytacji w głosie. Jeszcze tego brakowało, aby ona prawiła mi wykłady. Do tego przez telefon.- powiedz mi lepiej, co z moim świadectwem. -Ja nie mogłam go zabrać, ponieważ nie jestem z rodziny... no ale przecież Michael był go odebrać. Nie wspominał ci? -Raczej bym się nie pytała, gdyby mi powiedział. Dzięki Clover. -Nie ma za co. Przecież ja nic nie zrobiłam. -Pamiętałaś o mnie i to się liczy. -Oj Sarah... przecież jesteśmy przyjaciółkami. Powinnaś to wiedzieć, ze zawsze możesz na mnie liczyć. -Wiem. W momencie kiedy odłożyłam telefon, w sali ponownie pojawił się brat. Podszedł do mnie i postawił na szafce, szklankę wody. Zastanawiałam się, dlaczego jeszcze nie pojechał do domu. Przecież nie musiał tam ze mną siedzieć. W końcu nie byłam jeszcze umierająca. -Rozmawiałem z lekarzem. Potrzymają cię dwa dni na obserwacji, a potem będziesz mogła wrócić do domu.- powiedział, uśmiechając się łagodnie.- mama powinna niedługo przyjechać. ![]() -Dziękuje Michael, że odebrałeś moje świadectwo.- po chwilowej ciszy, przypomniałam sobie, że nawet mu za to nie podziękowałam. -Spoko. Właściwie, to nudziło mi się. -Osz ty! A ja myślałam, że zrobiłeś to z dobrego serca. Uśmiechnął się od ucha do ucha z diabelskim blaskiem w oku. -Lepszych ocen już nie mogłaś mieć?- zapytał po chwili.- najgorsza to była B! Powinnaś się wstydzić... Kiedy to powiedział, zrobił taką minę, że prawie mu uwierzyłam. Jednak po chwili wybuchnął śmiechem, a ja zaraz po nim. Po kilku minutach wparowała mama. Podeszła do łóżka szybkim krokiem i dysząc głośno, objęła mnie mocno. Michael postanowił ulotnić się do domu, skoro mam opiekę, i tak też uczynił. Przez jakiś czas rozmawiałam z mamą. No raczej pocieszałam ją... bo rozmową nie można było tego nazwać. Na początku usłyszałam wykład na temat zdrowej żywności, który myślałam, że będzie trwał wieczność! Jednak rodzicielka zlitował się nade mną i zmieniła temat. Późnym wieczorem przyszła pielęgniarka i grzecznie wyprosiła mojego gościa, gdyż skończyła się pora odwiedzin. Podeszła do mnie, zmieniła mi kroplówkę, po czym wyszła. Poczułam, że ogarnia mnie senność. Chciałam jak najszybciej dojść do siebie i wrócić do domu. Nie lubiłam szpitali. Były takie przytłaczające i dołujące. Rozmyślałam chwilę nad tym wszystkim co usłyszałam dzisiaj od mamy i brata. Postanowiłam, że po opuszczeniu tego budynku... zacznę jeść więcej i dużo ćwiczyć. Nie miałam najmniejszego zamiaru, znaleźć się jeszcze kiedyś na tej sali. Zawroty głowy, też nie były przyjemne, więc wolałabym ich uniknąć na przyszłość. Na samo wspomnienie o tym straszliwym bólu ze środy, robiło mi się niedobrze. Czegoś takiego nie mogło spowodować odwodnienie. Wtedy w łazience, przed omdleniem... czułam się dziwnie. Inaczej nie potrafię nazwać tego uczucia. Te ciarki i te jaskrawe obrazy, które przelatywały mi przed oczyma. Później ten straszliwy ból. Nie... to na pewno nie z powodu odwodnienia. Byłam tego pewna. Odwróciłam się na lewy bok i przytuliłam głowę do poduszki. Po kilku minutach usnęłam.
__________________
Ostatnio edytowane przez Vipera : 30.11.2008 - 15:05 |
![]() |
![]() |
![]() |
#35 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
pierwsza ;p
ogólnie to odcinek jak zwykle bajerancki ;] mam tylko jedno zastrzeżenie zamiast waza mogłaś napisać 'chrupkie pieczywo' czy cos w tym stylu ;D ale to tylko jedno, do czego mogłam się przyczepić ![]() czekam niecierpliwie na kolejne odcinki xd pozdrawiam |
![]() |
![]() |
#36 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Dobre
![]() Już jest trochę rozkręcona akcja, chociaż to oczywiście nie wszystkie niespodzianki ![]() W zasadzie zgadzam się z Michaelem co do tej diety. Ale współczuję też trochę Sarah, bo mimo wszystko myślę, że przede wszystkim to ona siebie nie akceptuje. Było też parę błędów... |
![]() |
![]() |
#37 |
Zarejestrowany: 02.05.2007
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta
Postów: 594
Reputacja: 18
|
![]()
Świetny odcinek ;]
|
![]() |
![]() |
![]() |
#38 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Świetnie, jak zawsze ; )
Czekam na kolejny odcinek.. |
![]() |
![]() |
#39 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
Callineck, te odcinki pisałam jednak dość dawno i nie przykładałam się do nich tak, jak do dalszych części. Wczoraj, kiedy po skończeniu całego opowiadania, czytałam wszystko na nowo...cóż, nie byłam zbyt zadowolona z pierwszych odcinków. Od następnego będzie coraz lepiej (tak mi sie wydaje) no i co najważniejsze, zobaczysz towarzysza Michaela
![]() Dziękuję za komentarze. Kolejny odc zamieszczę może... w czwartek, ale zobaczę jak będzie z nauką. Edit: Ostatni rozdział już jest ![]()
__________________
Ostatnio edytowane przez Vipera : 01.12.2008 - 16:22 |
![]() |
![]() |
![]() |
#40 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Wiem, że będzie lepiej, bo już czytałam całe wystawione opowiadanie
![]() Akcja nabiera tempa od tego pierwszego zasłabnięcia Sarah w łazience, a potem jest już coraz lepiej ![]() Czyli w czwatrek może nowy odcinek FS i zakończenie opowiadania - czekam z niecierpliwością ![]() Na zdjęcia też ![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 6 (0 użytkownik(ów) i 6 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|