|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 23.05.2011
Skąd: Nowogrodziec
Płeć: Kobieta
Postów: 139
Reputacja: 10
|
![]()
Szczerze mówiąc to trochę się zawiodłam na tym odcinku. Myślałam, że będzie ciekawszy. Trudno.
Rozumiem Sanae. Chyba też bym tak reagowała, jeśli moi rodzice nie mieliby dla mnie czasu. Ale nie wiem po co się tak zdenerwowała na Shuna. Przecież tylko dał jej wskazówkę. Cóż, okres dorastania jest dziwny ![]() Pochłonęłam ten odcinek w 5 minut i czuję niedosyt ;/ zastanawiałaś się żeby zrobić kiedyś jakiś bonus do tego FS?? ![]() Jeżeli w przyszłości wydasz tę książkę to możesz być pewna, że ją kupię ![]() Doszukałam się paru błędów, ale nie chce mi się szukać. Pamiętam tylko, że w którymś miejscu było powtórzenie "opiera się o oparcie" w każdym bądź razie coś takiego xD Tyle ode mnie. Czekam na kolejną część ![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 | |||||
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]() Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Dzięki, dzięki ![]() |
|||||
![]() |
![]() |
![]() |
#3 | ||||
Zarejestrowany: 09.12.2008
Skąd: moje własne Idaho
Płeć: Kobieta
Postów: 1,035
Reputacja: 11
|
![]() Cytat:
![]() ![]() Cytat:
![]() Odcinek długi, ale (kurczę, jestem monotematyczna, wiem o.O) Vinca nie było w ogóle, za to znów Sanae zdradzała ![]() ![]() Cytat:
Cytat:
![]() |
||||
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
![]()
Blergh! Ona całuje Shuna!
![]() A tak poważniej mówiąc, musiał się trafić przejściowy odcinek, więc nie narzekać mi tu, tylko cieszyć się z następnej części ![]() Zbliżają się mega odcinki ![]() czekaaam ![]() Mam nadzieję, że nie umrę do tego czasu ![]()
__________________
Mój profil na WATTPAD
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
Z oddali słychać było delikatny dźwięk fortepianu, przeplatany ze skrzypcami. Przepiękna, wolna melodia rozbrzmiewała w całym pomieszczeniu, jak gdyby pływała między tańczącymi na parkiecie osobami. Wszyscy obecni, ubrani w firmowe garnitury i cudowne kreacje wieczorowe, które aż wykrzykiwały swoją cenę. Impreza godna królów, jednak nie król był gospodarzem.
Czerwonowłosa siedziała przy toaletce, wpatrując się w lustrzane odbicie pięknej nieznajomej. ![]() Kiedy wszystko było skończone i mogła zobaczyć się w całej okazałości, nie była w stanie wydusić z siebie ani słowa. Gdyby nie wiedziała, że to ona, to pewnie nawet by się nie poznała. W najśmielszych snach nie wyobrażała sobie, że można zrobić z niej takie cudo. Wysoka kobieta, o długich rudych lokach, uśmiechnęła się lodowato, zapewne zadowolona ze swojego dzieła. Po chwili czas przyzwyczajania się do swojej nowej twarzy minął i rudowłosa chwyciła dziewczynę za rękę, aby wyprowadzić ją z pokoju. Wyszły na długi korytarz oświetlony światłem wydobywającym się ze złotych, rzeźbionych lampionów. Podłoga pokryta była dywanem w kolorze bordowym, który znakomicie pasował do marmurowych ścian i ciemnych ram od obrazów, które na nich wisiały Kobiety na nich przedstawione, były tak piękne, że trudno było oderwać od nich wzrok. Rudowłosa podała dziewczynie zdobioną koralikami maskę karnawałową i pociągnęła ją na szczyt schodów, a następnie oparła się o poręcz, aby spojrzeć w dół. Po chwili napotkała wzrok jakiegoś mężczyzny stojącego na marmurowej posadzce. – Załóż maskę i zejdź – rzuciła, odchodząc w stronę pokoju, z którego przed chwilą wyszły. Zdziwiona Sanae, spojrzała na idącego w stronę schodów nieznajomego. Skądś go znała, jednak między nimi była zbyt duża odległość, aby mogła dobrze mu się przyjrzeć. Wypuściła głośno powietrze, zrobiła co nakazała jej kobieta, a następnie chwyciła materiał swojej sukni i zaczęła powoli schodzić. ![]() Nagle poczuła wzbierającą się w niej złość, pomieszaną z uczuciem strachu. Miała wrażenie, że znajduje się w miejscu, gdzie wcale nie powinno jej być. Stanęła. Chciała zawrócić na górę, ale coś ją zatrzymało. Jakaś niewidoczna siła ciągnęła ją w dół. Próbując zdusić w sobie to dziwne uczucie, podniosła głowę i ruszyła przed siebie. Po chwili stała już na czarnej, marmurowej posadzce, wpatrując się w wyciągniętą w jej stronę dłoń mężczyzny. Średniej długości włosy w kolorze smoły opadały mu na srebrną maskę, spod której było widać duże, błyszczące oczy. Widziała je już kiedyś. W tych pięknych, intensywnie zielonych tęczówkach kryło się zło i ogromna moc. Powinna się odsunąć, jednak podała mu dłoń i uśmiechnęła się. Właściwie nie wiedziała dlaczego. Wcale tego nie chciała, czuła złość i strach, a jednak wbrew sobie robiła to, czego się spodziewał. Jakby straciła panowanie nad własnym ciałem. – Wyglądasz olśniewająco – powiedział ze szczerym zachwytem w głosie. Nachylił się i pocałował delikatnie jej dłoń. Miała na sobie długą jedwabną suknię w kolorze granatowym. Dolna część składała się z trzech warstw, w czym każda następna była krótsza. Ta znajdująca się po środku, obszyta była czarną, połyskującą koronką, która w świetle lamp mieniła się niczym obsypana kryształkami. Warstwa znajdująca się na wierzchu połączona była z górą sukni i mocno pomarszczona po prawej stronie. Góra była dość skąpa, gdyż prawie całe plecy i boki były nagie. Przez środek wycięte było coś w stylu fali i dwóch łez, które podszyte były przeźroczystym, mieniącym się materiałem. U samej góry kreacji także znajdywała się koronka, a po lewej na nodze ciągnął się rozpierak aż do samego biodra. – Dziękuję – odpowiedziała rozglądając się po Sali. – Zatańczymy? Kiedy wprowadził ja za rękę na parkiet, wszystkie zamaskowane twarze spojrzały się wprost na nią. Na niektórych wykwitł zachwyt, a na innych obrzydzenie i nienawiść. Serce zaczęło bić jej tak szybko, jakby zaraz miało utorować sobie drogę do wyjścia. Mężczyzna przyciągnął ja do siebie i odgarnął jej gęste czerwone włosy za ucho. ![]() – Będziesz moja na wieki, piękna Sanae – wyszeptał to zdanie takim głosem, że o mało nie ugięły się pod nią kolana. – Zostaniesz panią tego zamku. Nagle muzyka przyśpieszyła i obraz jakby zaczął się zamazywać. Nadal tkwiąc w ramionach ciemnowłosego, rozejrzała się po sali. Wszyscy tańczyli, lub rozmawiali uśmiechając się do siebie radośnie, jakby nic się nie stało. A może nie stało nic tak naprawdę, a była to tylko jej wizja. Wtedy zobaczyła go. Stał przy jednym z filarów podtrzymujących schody. W dłoni trzymał kieliszek czerwonego wina i przyglądał jej sie z uśmiechem. Błysnęły kły. Usiadła gwałtownie na łóżku, przyciskając kołdrę mocno do ciała. Serce biło jej szybko i miała trudności ze złapaniem oddechu. Pot spływał jej po pole i szyi. Co to do cholery było? – Pomyślała, zapalając lampkę nocną. Kiedy jej blask rozjaśnił pokój, na pościeli zauważyła kolejna kopertę. Zamarła. *** Wystraszona Sanae wpatrywała się w granatową kopertę leżącą na pościeli, nadal kurczowo trzymając kołdrę przyciśniętą do piersi. Czuła się tak, jakby spełnił się jej najgorszy koszmar. Serce waliło jak oszalałe, włosy mokre były od potu, a ręce trzęsły się jak staruszce. Przełknęła głośno ślinę, podnosząc wzrok na okno. Zamknięte. Jakim cudem ten list znalazł się na jej łóżku? Kto to wszystko robi i dlaczego? Spuściła głowę i ponownie spojrzała na kopertę z wyrysowaną na wierzchu czarną różą z kolcami. Nad rysunkiem widniało wypisane starannym, pięknym pismem jej imię. Drżącymi palcami namacała list i przysunęła go po pościeli w swoją stronę. Drugą ręką planowała zapalić lampkę nocną, jednak kiedy koperta znalazła się na jej kolanach, zauważyła, że doskonale widzi co jest na niej napisane. Nawet mimo panującego w pomieszczeniu mroku. Wyciągnęła z wnętrza niebieską kartkę i rozłożyła ja, aby przeczytać jej treść. Dobrze Ci idzie moja droga Sanae, Jednak mogłabyś się trochę bardziej postarać. Chyba nie zostawiłem Ci zbyt trudnej zagadki, prawda? Wykaz sie inteligencja, a dowiesz się prawdy. P.s Kłamstwo to wyjątkowo paskudny nawyk, nie sadzisz? W szczególności, kiedy okłamuję się swoich bliskich. Dobrze mi idzie? – Pomyślała, ściskając nerwowo kopertę w dłoni – Czy ten facet mnie śledzi? Może założył mi podsłuch w pokoju, albo kamerę? Rozejrzała się odruchowo, starając się wypatrzyć coś podejrzanego w pomieszczeniu, jednak nic nie zauważyła. Wszystko stało na swoim miejscu nienaruszone. Możliwe, że tak naprawdę nikt jej nic nie podłożył, ale w przeciwnym razie… jak wytłumaczyć te wszystkie dziwne wydarzenia z ostatnich dni? Najpierw list pozostawiony na łóżku pod jej nieobecność, a teraz ten. Okno było zamknięte, domyślała się, że drzwi od domu także – matka zawsze sprawdzała je kilka razy, zanim poszła spać, a więc albo zrobił to zawodowy włamywacz, albo psychopata z nadprzyrodzonymi mocami. Druga opcja była bardziej wiarygodna, biorąc pod uwagę te dziwne zagadki. Jeśli nawet nadawca nie miał takiego zamiaru, to tym razem wystraszył ją nie na żarty. Sanae odłożyła tajemniczy list na szafkę nocną, a następnie powoli wygramoliła się spod kołdry, spuszczając stopy na podłogę. Kiedy opuściła ciepłe łóżko, poczuła, że z zimna robi jej się gęsia skórka. Nadal trzęsąc się z nerwów, ubrała kapcie i ruszyła w stronę łazienki. Weszła do pomieszczenia utrzymanego w barwach szarości, oparła się rękami o umywalkę i spojrzała na swoje lustrzane odbicie. Była blada jak papier, włosy poklejone miała od potu, a wargi tak wysuszone, jakby właśnie wróciła z wycieczki po pustyni. Zauważyła też, że przed spaniem nawet nie ubrała pidżamy, gdyż nadal miała na sobie kwiecistą sukienkę. Westchnęła głośno i zaczęła zdejmować z siebie spocone, pogniecione ubranie. Wrzuciła je do kosza na brudną bieliznę i odkręciła wodę pod prysznicem. Kiedy pierwszy strumień ciepła spłynął po jej zestresowanym ciele, od razu poczuła ulgę. Mięśnie rozluźniły się i powoli ogarniał ją spokój. Zapewne chwilowy, ale jednak. Wychodząc z łazienki spojrzała na zegarek. Wskazywał godzinę piątą trzydzieści. Za wcześnie aby iść do szkoły, oraz żeby jeść śniadanie, na które i tak nie miała ochoty. Pomyślała tylko, że musi się komuś wyżalić. Shun. Tak, tylko on o wszystkim wiedział i tylko jemu mogła pokazać list. Usiadła na łóżku i sięgnęła po komórkę, leżącą obok granatowej koperty. Wybrała numer przyjaciela i czekała. Po kilku sygnałach usłyszała zaspany głos chłopaka po drugiej stronie słuchawki. ![]() – Słucham. – Shun, przepraszam, że cię budzę, ale muszę z tobą porozmawiać – powiedziała szybko dziewczyna. – To ważne. – Sanae? – zapytał zdziwiony. – Co się stało? Dlaczego nie śpisz? Nawet nie ma szóstej. – Dostałam kolejny list. Po drugiej stronie nastała cisza, jednak po chwili chłopak odpowiedział. – Nie dobrze. Mam do ciebie przyjść? – Nie, nie. Ja przyjdę do ciebie. Nie chcę o tym rozmawiać w domu, tym bardziej, że rodzice niedługo wstaną. – Czekam więc. Jestem u Kei’a. – U Kei’a? Co tak dziwnie? – zdziwiła się Sanae – Graliśmy do późna na konsoli, a potem nie chciało mi się wracać do chaty. Z resztą… chyba ci nie przeszkadza, że Kei będzie o tym wiedzieć, prawda? W końcu to nasz przyjaciel. – W jego głowie słychać było, że powstrzymuje się od ziewnięcia. Na kolejną chwilę zapadła cisza. Sanae dopiero teraz zdała sobie sprawę, że całkiem zapomniała o Kei’u i w tym momencie zrobiło jej się głupio. Shun miał rację. Oboje byli jej najlepszymi przyjaciółmi, w sumie jedynymi i, obaj powinni o wszystkim wiedzieć. Nie może tak odtrącać Kei’a. – Dobrze. Opowiedz mu w skrócie wszystko, a ja się ogarnę i niedługo będę. Rozumiem, że jesteście w piwnicy? – Nie, ale zejdziemy tam. Otworzę ci tylne drzwi, żebyś nie narobiła hałasu. Nie chcę tu tej jego głupiutkiej siostrzyczki. Klei się do mnie bardziej niż do witryny sklepowej w czasie wyprzedaży… wrr. Coś okropnego. – Okey, to do zobaczenia – rozłączyła się, powstrzymując chichot. Cały Shun – pomyślała zmierzając w stronę szafy. Jakieś pół godziny później dotarła pod dom Kei’a. Obeszła go dookoła i skierowała się do piwnicy, gdzie mieli siedzieć chłopcy. Otworzyła ciemne, skrzypiące drzwi i weszła do środka. Kiedy zeszła po schodach do ciemnego pomieszczenia, przyjaciele przywitali ja szerokim uśmiechem. Shun od razu poderwał się z kanapy i objął dziewczynę, zanurzając twarz w jej długich, gęstych włosach. Czując jego bliskość, od razu poczuła się bezpiecznie. Zarzuciła mu ręce na szyje i przylgnęła do niego jeszcze bardziej, tak, jakby miał zaraz zniknąć. Po chwili chłopak odsunął się trochę i spojrzał w jej duże, brązowe oczy. Nie trudno było dojrzeć w nich strach. – Skończyliście już? – zapytał nagle Kei, przeciągając się na kanapie – Jestem ciekawy co jest w tym liście. ![]() Na dźwięk jego zaspanego głosu, Shun się wzdrygnął. Całkowicie zapomniał o obecności przyjaciela w pomieszczeniu, chociaż właściwie to była jego piwnica. Odwrócił się i porywając ze stolika puszkę fanty, usiadł na jednym z krzeseł. Nieco zbita z tropu Sanae postanowiła pójść w jego ślady i zajęła miejsce na kanapie, obok Kei’a. Wyciągnęła z torby list i przeczytała nagłos jego treść, tak aby obaj słyszeli. Kiedy skończyła, schowała kartkę do koperty i spojrzała na przyjaciół. – List leżał na moim łóżku, kiedy się obudziłam – poinformowała dziewczyna. – Nawet nie wiem jakim cudem się tam znalazł. – Nie zostawiłaś otwartego okna? – zapytał Shun, odstawiając pustą puszkę na stolik. – Właśnie nie. Dobra, zostawmy sprawę podrzucenia listu, a skupmy się na jego treści. Yh, kompletnie nie miałam głowy, żeby nad tym myśleć – powiedziała ze smutkiem w głosie, opierając się o oparcie kanapy. – Ktoś bliski cię okłamuje, a nadawca chce ci to uświadomić – mruknął Kei, robiąc przerwę na ziewanie. – Może jakiś przyjaciel? Przyjaciółka? Sanae spojrzała badawczo to na jednego, to na drugiego. – Czy któryś z was ma mi coś do powiedzenia? – zapytała głosem idealnie pasującym do spojrzenia. – Nie chodziło mi o nas, Sanae. – Tylko z wami się przyjaźnię, przecież wiesz o tym. Reszta to tylko znajomi. Nawet jeśli mnie okłamują, to zwisa mi to. – No to może rodzina? W liście napisano, że jest to ktoś bliski, niekoniecznie przyjaciel – powiedział Shun, porywając kopertę z kolan dziewczyny. – Może to być brat, albo rodzice. Dziewczyna przez chwilę patrzyła na niego tak, jakby mówił językiem, którego nie rozumiała. W głowie przesuwały się obrazy z ostatnich dni. Kłótnia z poprzedniego wieczoru, a także te z całego miesiąca. Większość tyczyła jednego. Mianowicie tego, że rodzice nie mają czasu dla niej i Akiry. Praca jest najważniejsza, jest źródłem utrzymania, oraz zaspakajania potrzeb dzieci. Praca, praca i jeszcze raz praca. Zauważyła także, że matka bardzo nie chce rozmawiać na jej temat, a ojciec w ogóle udaje, że nie słyszał słów dotyczących tego, co robi. Właściwie to, nigdy nawet nie widziała, żeby któreś z nich wychodziło z domu w mundurze policyjnym. Czy to by oznaczało, że wcale nie pracują w policji? – Sanae, słuchasz mnie? – z przemyśleń wyrwał ją głos Shun’a. – Przepraszam, zamyśliłam się – odpowiedziała, uśmiechając się blado. – Co mówiłeś? – Właściwie to nic istotnego. Wymyśliłaś coś, kiedy zerwałaś na chwilę kontakt z rzeczywistością? – Wydaje mi się, że tak – mruknęła, poprawiając ręką długie włosy. – Myślę, że to rodzice mnie okłamują. W sumie to nie tylko mnie, ale Akire także. Zawsze kiedy schodzę na temat pracy, unikają odpowiedzi na moje pytania. Matka się wścieka, a ojciec to ignoruje. No i… nigdy nie widziałam żeby wychodzili do pracy w mundurze, ani żeby mieli legitymacje policyjną. Nic. ![]() – Uważasz, że nie pracują w policji? – zapytał Kei głosem wskazującym na to, że wreszcie się porządnie rozbudził. – To co tak strasznego robią, że nie mogą powiedzieć o tym własnym dzieciom? Ba! Chyba wszyscy są przekonani, że pracują na policji. – Spokojnie Kei, nie ekscytuj się tak. – Shun szybko doprowadził przyjaciela do porządku. – To, że nie chodzą w mundurze, jeszcze nic nie znaczy. W każdym razie z tego co powiedziała Sanae na temat rodzinnych kłótni wynika, że rodzice mają coś do ukrycia. My możemy jednak tylko gdybać. Trzeba by to jakoś sprawdzić. – Dobrze myślisz stary. – Tak. Właśnie tak powinnam zrobić – powiedziała Sanae. – Dzisiaj będę mieć mało czasu, bo maja wrócić wcześniej z pracy, ale postaram się przeszukać mieszkanie. Może na coś trafię. Dziękuję wam chłopcy. – Przesłała im w powietrzu całusa, a następnie uśmiechnęła się. – Co ja bym bez was zrobiła? – Już nie przesadzaj. Zawstydzasz mnie – mruknął Kei, machając ręką z teatralną miną. – Nie wiem jak wy, ale ja jestem cholernie głodny. Może skocze do kuchni i zobaczę, czy są jeszcze ciastka miodowe. – Po tych słowach podniósł się szybko z kanapy i zniknął na schodach. |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zarejestrowany: 09.12.2008
Skąd: moje własne Idaho
Płeć: Kobieta
Postów: 1,035
Reputacja: 11
|
![]() Oho, no wreszcie do czegoś doszli i może akcja ruszy do przodu :> Ciekawe, czy Sanae znajdzie coś w domu na swoich rodziców. Powinna ich śledzić, może uda jej się odkryć, czy aby na pewno znikają w budynku komendy, bo ja jakoś mam co do tego spore wątpliwości. Dobrze, że wciągnęli w to wszystko Kei'a, co trzy głowy, to nie dwie
![]() Podobała mi się scena balu. Wprowadziłaś w fajny, mroczny klimat. Od jakiegoś czasu takie sceny z balów maskowych kojarzą mi się wyłącznie z horrorami, ale za nic nie potrafię powiedzieć, dlaczego ![]() Szalenie zastanawiający jest brunet o zielonych oczach, rozsiewający wokół siebie aurę zła. Kim jest? W końcu Mark jest blondynem, więc odpada... hmm... Myślę i myślę, i nic nie wymyślam. ;/ No chyba, że... Jakiego koloru oczy ma Shun? xD A czy stojący koło filaru mężczyzna z kieliszkiem, to ten, o którym myślę? ^^ Czy on nie jest czasem jakimś jej swoistym aniołem stróżem? Dość często się pojawia przypadkiem, tak, jakby jej pilnował. Nawet we śnie. Oj, fajny odcinek, fajny. Mroczny, zagadkowy, intrygujący. Tylko mam maleńką prośbę: niech Sanae się już nie mizia z Shunem ![]() I błagam, nie każ nam czekać tak długo na następny odcinek! ;( |
![]() |
![]() |
![]() |
#7 | ||
Zarejestrowany: 01.04.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 2,847
Reputacja: 14
|
![]() Cytat:
Cytat:
![]() |
||
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
Tu nie chodzi o focha, tylko odruchowe reagowanie na nieprzyjemne tematy.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Melduję, że nadrobione
![]() No i co mam napisać? Odcinki fajne, zdjęcia super... Czego chcieć więcej ![]() Pamiętam, że byłam za związkiem Sanae i Shuna ![]() A zdjęcie Vinca było rzeczywiście najważniejsze i nie wiem, jak mogłaś o nim zapomnieć ![]() ![]() No, akurat o tym liście i psychopacie to jej rodzice powinni wiedzieć... Nie bardzo mogę się skupić, więc dziś krótko... Czekam na kolejny odcinek ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
Dziękuję, dziękuję
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|