Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 30.12.2012, 09:57   #1
eyvee
 
Avatar eyvee
 
Zarejestrowany: 16.02.2011
Skąd: Z Fantazjolandii
Wiek: 36
Płeć: Kobieta
Postów: 1,062
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

Zeee cooo? Gdzie moja Rose ? A tak mi sie milo czytalo a tu trach i bec.....:"( Co sie teraz stanie, co z dzieciaczkiem i jak poradzi sobie ojciec....Daaj kolejna czesc, bo mnie az zadek swierzbi na krzesle
eyvee jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 08.01.2013, 21:43   #2
Sqiera
 
Avatar Sqiera
 
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

I dlatego nie powinno się leczyć swojej rodziny. Emocje biorą górę i zamiast pomóc, można tylko zaszkodzić. uff... przepraszam, ale musiałam to napisać.


Odcinek przepiękny i taki wzruszający. Fajny motyw z duchem Rose... widać, że miała na Fabiana ogromy wpływ, skoro od momentu spotkania wziął się za siebie
Nie dziwię mu się, że chce wyjechać. W Moonlight wszystko przypomina mu Rose... a tak będzie mógł w pewien sposób zacząć życie od nowa.


Ciekawe teraz, co zrobi Vivienne... ciekawe czy zostanie dalej w domu Amber.


Czekam na następny
pozdrawiam
__________________
Sqiera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 09.01.2013, 00:28   #3
Mile
 
Avatar Mile
 
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

Dobrze się stało, że Fabi się opanował, bo to mogło się źle skończyć, nie chodzi tylko o alkohol, też inne rzeczy z tym związane. Oby mu się ułożyło w Bridgeport.
Uważam, że Vivka powinna zostać w tym domu i zająć się dorastającymi dziewczynkami, z nimi też mogą być problemy, przez matkę te dzieci są jakby emocjonalnie niedojrzałe, brak miłości i ogólny brak zainteresowania. Będzie im potrzebna dobra dusza.

Czekam na super odcinek
__________________
Mile jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.12.2012, 10:35   #4
Alcioo :33
 
Avatar Alcioo :33
 
Zarejestrowany: 20.09.2012
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna
Postów: 644
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

Gliiimmmmmmmmmmmmmmmmmmmmerr!!!!!!! Zabiję, po prostu zabiję. Dlaczego Rose. Przecież ona była taka młoda. Z całym szacunkiem dla Amber, ale wg mnie to ona powinna uderzyć w kimono, a nie ta młoda matka. Kocham twoje opowiadania
Za niedługo 20 odcinek, może nas zaskoczysz? A zresztą, po tym co zrobiłaś to większej niespodzianki, chyba nie można się spodziewać.
Alcioo :33 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.12.2012, 19:35   #5
zły chipsik wrogar
 
Zarejestrowany: 10.12.2012
Płeć: Mężczyzna
Postów: 174
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

fajny odcinek może amber miała coś wspólnego ze śmiercia Rose?
zły chipsik wrogar jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.12.2012, 23:08   #6
konformistyczny lodzik
 
Avatar konformistyczny lodzik
 
Zarejestrowany: 27.12.2012
Skąd: Małopolska
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 357
Reputacja: 16
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

Zupełnie nie spodziewałem się takiego obrotu akcji

Ostatnio edytowane przez konformistyczny lodzik : 04.01.2013 - 15:21
konformistyczny lodzik jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.01.2013, 20:50   #7
Skylinn
 
Avatar Skylinn
 
Zarejestrowany: 30.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 314
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

Siema, siema, wracam z odcinkiem!
Dziękuję za liczne komentarze i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej
Od razu mówię, że odcinek jest chaotyczny, żeby nie było zdziwienia

Perypetie Vivienne i nie tylko, część 19
Śmierć Rose była dla nas ogromnym szokiem. Szczerze mówiąc, nie znałam tej dziewczyny zbyt długo, ale w tak krótkim czasie naprawdę ją polubiłam. Nie znałam dokładnej przyczyny jej zgonu, ponieważ każdy unikał tego tematu. Jedyne, czego zdążyłam się dowiedzieć to to, iż Rose wykrwawiła się podczas porodu, a jej ojciec, Craig, nie potrafił zatamować krwi. Nie wiem, czy był niedouczony, czy po prostu w tak wielkim szoku, że nie umiał uratować własnej córki.
Ze względu na Fabiana wróciłam pracować do Amber. Nie było to dla mnie nic miłego, bo patrzenie na jej ohydną, brzydką i pomarszczoną gębę, wcale nie sprawiało mi ani grama radości.
Jednak smutek Fabiana wprowadzał w stan melancholii również mnie. Nie chciałam dłużej patrzeć na jego twarz, która ciągle pokazywała, jak ta cała sytuacja go dobija.
3 dni po śmierci Rose, odbył się jej pogrzeb. Zjawili się wszyscy, oprócz Amber oczywiście, która wolała pojechać do jakiegoś klubu na drinka.
Od całej sytuacji z wyrzuceniem mnie z pracy, starałyśmy nawiązywać jak najmniej kontaktu. Bo przecież, po co robić sobie problemy?
Stanęłam trochę dalej od grobu. Nie chciałam przeszkadzać w modlitwie ludziom, którzy naprawdę kochali tę 18-latkę.

Samantha ciągle płakała - wcalę się nie dziwiłam. Nie wiem, jakie to uczucie stracić ukochane i jedyne dziecko, ale za pewne bardzo smutne. Współczułam tej kobiecie z całego serca.
Podczas pogrzebu widziałam ją po raz ostatni. Kilka dni po nim okazało się, że Sam ma depresję, która podczas pochówku Rose była w dość niskim stadium. Wraz z Craigiem wyjechała do Twinbrook, do szpitala psychiatrycznego, gdzie Craig zatrudnił się jako wolontariusz, a ona sama została poddana leczeniu.

Jednak największy ból sprawiał mi widok Fabiana pogrążonego w żałobie. Stracił wtedy swoją jedyną miłość. Miłość, z którą nie tylko wiązał plany na przyszłość, ale także miał dziecko.
Tak bardzo chciałam go pocieszyć w tamtej chwili, lecz czułam, że pozostawienie go w samotności było lepszym rozwiązaniem.

Następnego dnia po pogrzebie, na prośbę Fabiana, wybrałam się z nim do szpitala. Córka jego i Rose w końcu miała zostać wypisana.
Usiedliśmy sobie w korytarzu i czekaliśmy na pielęgniarkę, która robiła dziecku jeszcze ostatnie badania. Cisza zrobiła się niezręczna, więc szybko zaczęłam temat, wiedząc, że odpowiedzi mogą być bardzo krótkie i od niechcenia.
- Ładny kącik urządziłyśmy z Hope w twojej sypialni dla twojej córci - uśmiechnęłam się lekko.

- Jaki kącik? - zapytał Fabian, który myślami raczej nie był ze mną.
- No... dla dziecka. Łóżeczko, zabawki, takie tam...
- A, no tak. Oczywiście.
- Hayley na pewno będzie szczęśliwa w nowym domu. - Miałam nadzieję, że rozkręcę jakoś tą rozmowę.
- Jaka Hayley? - Chłopak wydawał się zdziwiony.
- Twoja córka.
- No tak, ale to nie będzie Hayley.

- Tylko? - spytałam zdziwiona.
- Renesmee.
- Renesmee? Przecież jeszcze niedawno Haylley to było jedyne imię jakie ci się podobało.
- Tak? Możliwe... Ale moja córka będzie mieć na imię Renesmee. To najpiękniejsze imię pod słońcem. - Fabian uśmiechnął się lekko.

Przerwaliśmy rozmowę, gdy nagle z gabinetu wyszła pięlnięgniarka, trzymając na rękach małą Renesmee. Szybko przekazała ją Fabianowi, a następnie schyliła się i delikatnie pocałowała ją w czółko. Widać było, że z tym małym niemowlakiem łączyła ją duża więź.
- Słuchaj, chłopcze - zagadnęła. - Moja intuicja jest niezawodna, a ona podpowiada mi, że ta dziewczynka jest wyjątkowa. Co tak dziwnie na mnie patrzysz? Nic z nadnaturalnych rzeczy. Opiekuj się nią, to cudowna dziewczyna. Jestem pewna, że wyrośnie z niej wspaniała kobieta.

- Oczywiście, że będę - powiedział krótko Fabian. - To będzie jedyna kobieta mojego życia.

Zły los chciał, żeby Rose umarła parę dni przed urodzinami Fabiana. To chyba był dla niego najgorszy cios, oprócz samego faktu, iż zmarła.
Podczas dnia jego urodzin nie świętowaliśmy, nie balowaliśmy. Ograniczyło się tylko do krótkich życzeń i sztucznych uśmiechów na twarzy, które bardziej zostały przyklejone, niż prawdziwe.
Wieczorem Fabian oświadczył, że wychodzi. Nikt nie wiedział dokąd, ale woleliśmy nie pytać. Ja w tym czasie mogłam chwilę pobawić się z Renesmee, co, nie ukrywając, sprawiało mi bardzo dużo radości:



Była 4 nad ranem, kiedy Fabian dalej nie wracał. Tak, teraz pomyślicie sobie "przeciez jest dorosły!", ale mimo wszystko, ciągle bardzo się o niego bałam. Czułam, że to jeszcze dziecko, które w ogóle nie wie nic o życiu. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam go, pijącego piwo, na naszym dziecińcu i na oko był upity.

Szybko ubrałam to, w czym chodziłam cały dzień i zbiegłam pod drzwi wejściowe.
Fabian na moich oczach wszedł do domu i osunął się o ścianę, chcąc wymiotować, lecz ostatecznie skończyło się na tym, że złapałam go za ręce i postawiłam do pionu.

- Fabian, co to ma znaczyć?! Jesteś upity w cztery dupy! Myślisz, że będę ci niańczyła dziecko w czasie, gdy ty będziesz wychodził na piwo?! - krzyczałam, nie mogłam się opanować.

- Ty kretynko. - Fabian popatrzył na mnie, krzywiąc się. - Ty głupia idiotko. Będę robił, co chcę i ch*j ci do tego.

***
Fabian spokojnie spał w swoim łóżku po kolejnym wypadzie na "jednego" drinka. Od jego urodzin minął miesiąc, a wciąż, każda jego sobota wyglądała podobnie: spanie do czternastej, chwila zabawy z córką, a potem wypad do pubu. Jego powrót również zawsze wyglądał tak samo: zamawianie taksówki, zataczanie się do domu i wysłuchiwanie reprymendy od Vivienne, którą i tak, szczerze mówiąc, miał w głębokim poważaniu.
Ponad to, w pubie poznał bardzo miłe towarzystwo, z którym w cudowny sposób mógł sprawdzać wytrzymałość swojej głowy poprzez picie jak największej ilości drinków i licząc, po ilu urwie mu się film.

Na chwilę otworzył oczy, po czym sprawdził godzinę. Była 23:59. Chciał już iść spać z powrotem, gdy zobaczył przy łózku Renesmee bladą postać kobiety w białej sukni.
Mając nadzieję, że to przywidzenia, chłopak szybko zamknął oczy i przykrył się kołdrą i ponownie poszedł spać.

Fab (wiem, że to jak fap, ale nie mam nic innego) myśłał, że minęło parę godzin, lecz w rzeczywistości było to parę minut, gdy poczuł straszne zimno. Lekko podniósł się z łóżka i zobaczył coś, co było dla niego jednocześnie przerażające i szczęśliwe - ducha Rose.

Szybko odgarnął z siebie kołdrę i poszedł w jej kierunku. Stanęli naprzeciw siebie i wpatrywali się w swoje oczy, jak za dawnych czasów.
- Rose, kochanie... - powiedział szeptem Fabian. Tylko tyle potrafił z siebie wydusić.

- Fabian, mamy mało czasu. Co ty wyprawiasz? Zaniedbujesz Renesmee. Pamiętasz, jak przysięgaliśmy sobie, że będziemy cudownymi rodzicami? Ja nie mam szansy spełnić tej obietnicy, jednak ty masz taką możliwość, a tego nie robisz. Ja nigdy nie będę przy niej, gdy będzie stawiała pierwsze kroki, wyrywała pierwszych chłopaków, brała ślub... ale ty możesz. Więc dla czego nie zaczniesz być dla niej prawdziwym ojcem już teraz?

- Rosie, gdy odeszłaś, zawalił mi się cały świat. Kochałem i kocham cię dalej, ale nie potrafię teraz żyć normalnie. Bez ciebie to już nie to samo. Jak mam wychować Renesmee, gdy ciebie tu nie będzie, gdy nie będę mógł z tobą porozmawiać o jej przyszłości, kłopotach w szkole...?

- Fabian. Jestem przy tobie zawsze. Od mojej śmierci czuwam przy tobie, Renesmee, tacie i mamie, która jest chora. Nigdy was nie opuszczę, jestem waszym Aniołem Stróżem. Kochanie, musisz ułożyć sobie życie beze mnie, moja śmierć nie może być powodem do twojego kawalerstwa i braku żony do końca życia. Będę najszczęśliwym duchem na świecie, gdy znajdziesz sobie kogoś. Poza tym, chcę, abyś przeprosił Viv za wszystkie problemy, które jej zrobiłeś.

- Tylko w tym problem, że raczej z nikim mi się nie ułoży. Nie jestem już tym samym człowiekiem, nikt poza moimi siostrami mnie nie kocha. Rozumiesz? - Fabian nie krył bólu, jednak starał się być silny.
- Fabian, mylisz się. Osoba, która cię kocha jest bliżej niż myślisz. - Rose powiedziała te zdania, po czym znikła i już nigdy więcej mu się nie objawiła.

Chłopak stał jak wryty. Nie mógł ruszyć się z miejsca, to wszystko wywołało u niego zbyt dużo emocji, które nie potrafiły znaleźć ujścia.
Nagle Renesmee zaczęła gaworzyć. Szybko do niej poszedł i wyjął z kojca.
- Przepraszam cię, skarbie. - powiedział, przytulając ją do siebie. - Tak bardzo cię przepraszam.

***
Siedziałam spokojnie przed telewizorem, gdy nagle obok mnie usiadł Fabian. Od paru miesięcy między nami znów było w porządku, chociaż nie mam pojęcia, dlaczego. Przestał pić, coraz więcej czasu spędzał z Renesmee. Czasem nawet mnie do niej nie dopuszczał, śmiejąc się i mówiąc, że nikomu jej nie odda.
- Viv, słuchaj. - zagadnął Fabian. - Nigdy ci tego nie mówiłem, ale chodziłem do szkoły postawowej muzycznej. Po 6 latach tej szkoły dostaje się papier, dzięki któremu mogę uczyć muzyki w podstawówce. Byłem dobrym uczniem, wiele razy wygrywałem konkursy i...
- Dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałeś? - Zrobiło mi się przykro.
- Uznałem, że nie ma potrzeby, myślałem, że ta szkoła nigdy mi się nie przyda. Ale wracając do sprawy. Dostałem propozycję posady nauczyciela muzyki w szkole w Bridgeport.

- Chcesz się wyprowadzić? - zapytałam drżącym głosem.
- Tak. Chciałbym, pracę mogę zacząć już od przyszłego miesiąca.
- Fabian i myślisz, że wyrażę aprobatę dla tego pomysłu? Jeszcze niedawno twoim ulubionym zajęciem było picie w pubie. Jaką mam pewność, że do tego nie wrócisz? - starałam się być spokojna, ale w środku i tak we mnie wrzało.

- Viv, masz dużą gwarancję. Ból po śmierci Rose w większym stopniu minął, choć to dla mnie nadal bolesne. Przez 2 miesiące bez przerwy zajmuję się Renesmee. Poza tym, chcę zacząć żyć na własny rachunek.

- A mieszkanie? - zapytałam po chwili namysłu,
- Wszystko załatwione. Załatwiłem piękny apartament w wysokościowcu. 2 sypialnie, łazienka, salon. Z pieniędzmi nie ma kłopotu, a wiesz dobrze, że matkę nic nie obchodzi, więc jej pieniędzmi mogę szastać. I tak się pewnie nie zorientuje.
- No nie wiem, mam wątpliwości.

Fabian wstał, a ja również to zrobiłam.
- Proszę, Vivienne, samodzielność naprawdę sprawi mi dużą radość, a ty możesz odwiedzać mnie nawet co tydzień. Z Moonlight Falls do Bridgeport jest jakaś godzina jazdy.

Nie mogłam dłużej mu odmawiać.
- No dobrze, ale jeżeli zrobisz Renesmee krzywdę, to nie ręczę za siebie.

Po tych słowach Fabian mnie przytulił. No nie powiem, bardzo ucieszył mnie ten gest, w jego silnych, dorosłych już ramionach, czułam się naprawdę bezpiecznie i miło.
- Jesteś super, Viv - powiedział do mnie cicho Fabian, a potem obdarował mnie cudownym uśmiechem.


______________
Dzięki za oglądanie, mam nadzieję, że się podobało
Następny odcienk będzie jubileuszowy, że tak powiem, 20, więc szykujcie się na coś super
__________________
Im więcej wiesz, tym więcej pozostaje do poznania i wciąż tego przybywa.

Ostatnio edytowane przez Skylinn : 08.01.2013 - 21:06
Skylinn jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.01.2013, 21:04   #8
Misiaa12
 
Avatar Misiaa12
 
Zarejestrowany: 24.11.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 256
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

Biedna Rose, biedny Fabian i mała Renesmee. Dobrze, że Viv tak się
nimi opiekuje, bo Amber...szkoda gadać. Widać, że Viv coś czuję do Fabiana (?) Strasznie śmieszy mnie Viv, ma taki malutki, słodziutki nosek


E:Czasami niepotrzebnie dajesz przecinki :]
__________________
I waited for you ...

Ostatnio edytowane przez Misiaa12 : 08.01.2013 - 21:07
Misiaa12 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.01.2013, 21:10   #9
Kędziorek
Supermoderator
 
Avatar Kędziorek
 
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

Tak czytam, czytam, myślę sobie niech ktoś coś powie Fabianowi (nie wiedziałam jak odmienić Fab: Fabowi, Fabiemu, Fabiu?) do słuchu, ale nie myślałam, że tym kimś będzie duch Rose.. Tu mnie zaskoczyłaś Dobrze, że przestał pić, szkoda mi Viv, nieźle jej nagadał.

Łee noo.. przez chwilę sądziłam, że Viv zabierze się z nim do tego Bridgeport a tu nic.. Chociaż z drugiej strony nie zostawiłaby chyba reszty dzieciarni pod wątpliwą "opieką" Amber

Jak czytam Renesmee to oczyma duszy mojej widzę "Zmierzch", ciekawe dlaczego?

Coś super? Nie mogę się doczekać
__________________
Mam łopatę.
Kędziorek jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 08.01.2013, 21:15   #10
Katherine
 
Avatar Katherine
 
Zarejestrowany: 13.09.2012
Skąd: Poznań
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 374
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Simowe perypetie u emi_smile

Będzie coś szuper... Pewnie będzie jak Fejbs sobie radzi w BP. ;p

Odcinek bardzo fajny. Dobrze, że Rose mu uświadomiła to jak się zachowuje.
Czekam na next.
__________________
[IMG]http://i40.************/2vxnev4.gif[/IMG]
Katherine jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości)
 
Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 08:23.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023