|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 13.09.2012
Skąd: Poznań
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 374
Reputacja: 10
|
![]()
@up - z tym "pochyl się bardziej" też o tym pomyślałam.
![]() No wreszcie! Girney (Gina+ Barney. ![]() ![]() Kłótnia mnie przeraziła, że nic się nie wydarzy, ale pozory myyyyylą. xD Pidżama Giny mnie rozwaliła, a najbardziej te guziczki na tyłku. ;p czekamy na 100!
__________________
[IMG]http://i40.************/2vxnev4.gif[/IMG] |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Zarejestrowany: 24.11.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 256
Reputacja: 10
|
![]()
Ooooo jak fajnie
![]() Fajny dom, super urządzony, ale ty zawsze takie masz. Każdy detal idealny. Gra grą, ale jak kazał jej się pochylić, to widziałam gdzie spogląda, mnie się nie oszuka. No głupia kłótnia o głupi samochód, to tylko prezent, ale Barni faktycznie zaszalał, bo wiemy, że Gina nie lubi tego jego szastania forsą. W końcu stało się! Gina były przyszykowana, pewnie specjalnie założyła tą piżamkę, czekam na next.
__________________
I waited for you ... |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zarejestrowany: 04.09.2007
Skąd: Holandia
Wiek: 36
Płeć: Kobieta
Postów: 137
Reputacja: 10
|
![]()
Jestem zachwycona!
Taka akcja na 50 rocznicę... dobrze to zaplanowałaś ![]() Mnie się podoba sposób, w jakie WSZYSTKO opisałaś. Bardzo dokładnie wyraża wszystkie emocje, normalnie czuje się napięcie panujące w sypialni, ale z drugiej strony jest to opisane ze smakiem, bardzo delikatnie. Dla mnie bomba! Faktycznie, nie ma co się szczypać, tylko teraz liczymy do setki ![]() Proszę, nie każ nam długo czekać na kolejną część ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
|
![]()
Ja dodałaś post na REKLAMY i go zobaczyłem to już się bałem ;_; , ale do nieczego na szczęście nie doszło
![]() Ach Barney i to jego zrywanie piżamki z Giny... No to widzę, że Barney korzysta z widoków. ![]() Od razu wspomniało mi się to Bardzo podoba mi się jak piszesz z perspektywy Giny. Umiesz pokazać, każdy szczegół, który czuła Gina. Czekam na next, a może na odcinek nr. 100 Ostatnio edytowane przez Słodki Pan Ciastek : 03.03.2013 - 09:53 |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
No, no, nie ma co, dom jest olśniewający
![]() ![]() Ginaaaaa jest dziwna! Nie chcieć takiego samochodu? ![]() ![]() Gra w bilard mnie rozwaliła! ![]() ![]() W sumie dobrze, że się pokłócili, bo zawsze można później... się pogodzić! ![]() A Ginie i Barneyowi bez wątpienia podoba się ich sposób godzenia, hahaha Odcinek mega! CZekam następne ![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
|
![]()
Gina widzę szczęśliwa z biegu wydarzeń. A Barney'owi jak zwykle mało. On chciałby więcej i więcej. Powinien jednak troszkę spasować, bo widzi, że dla niej to jest ogromny przełom. I tak, że w końcu udało mu się zaciągnąć ją do łóżka powinno być ogromnym sukcesem... hehe.
No i z tym kupnem domu to oni tak serio serio widzę... Tylko, że on jest taaaaaaki ogromny! No chyba, że Barney planuje mieć drużynę piłkarską (kiedyś), to ja już nic nie mówię. Rozumiem, że to inwestycja w przyszłość, w rodzinę... Gina powinna to docenić, bo jednak aut ma 7, a dom tylko jeden ![]() Co do drugiej części odcinka, to czekałam na ten moment z niecierpliwością... i ty wiesz dlaczego (no chyba, że się mylę i to nie jest to o czym ja wiem) No proszę... Rocco ma brata... Drugi z braci Ginco... przepraszam, Genco w mieście, to chyba oznacza kolejne kłopoty. Ricco prezentuje się całkiem całkiem ( ![]() Pan komisarz chyba zdał sobie już sprawę, że ma do czynienia z niełatwym przeciwnikiem. Oby obrał dobrą strategię i nie dał się zmanipulować... Ojoj... będą kłopoty, będzie się działo ![]() czekam na więcej! |
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zarejestrowany: 02.03.2013
Skąd: Bayview <3
Płeć: Kobieta
Postów: 634
Reputacja: 10
|
![]()
Na początku- gratuluję 50 odcinka
![]() Ciekawa jestem, co będzie dalej. Czy Gina i Barney przeprowadzą się do SS? A jeśli tak, to co z Mią i z Noah? Teraz rodzinka musi się wspierać... Cóż...czekam na kolejną część ;D |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Witajcie ponownie, dziękuję serdecznie za komentarze.
![]() Rodzina Kent, kolejny odcinek. ( nr 51 ) Wstałam około dziesiątej, Barney jeszcze spał, niech śpi tak się natrudził, hi hi hi zaśmiałam się do siebie i zarumieniłam wspominając tę cudowną noc. Muszę przyznać, że jest mistrzem. Poszłam do łazienki i wzięłam gorącą kąpiel. ![]() ![]() Ubrałam się i poszłam sama sobie pozwiedzać dom. Piękny, coraz bardziej mi się podobał. Odkryłam jeszcze trzy ciekawe pomieszczenia, śliczny pokoik dla małej dziewczynki. Był uroczy, ja nigdy nie miałam takich mebelków, chociaż wydawało mi się, że kiedyś mój pokoik był śliczny, to ten mógł zawrócić w głowie niejednej księżniczce. ![]() ![]() Drugie pomieszczenie, to był a'la gabinet w wieżyczce domu. Wszędzie szklane tafle, dosyć gustownie. Ktoś zrobił sobie tutaj zbiór pamiątek. Było nawet śmieszne okrągłe, szklane krzesło na łańcuchu. Usiadłam, żeby wypróbować. Wbrew pozorom bardzo wygodne. ![]() ![]() Na dole obok salonu był gabinet z prawdziwego zdarzenia. Wielkie półki wypełnione po brzegi książkami i starodawne biurko, skórzany fotel i kanapa. Bardzo elegancko. ![]() Byłam zachwycona, co jeszcze znajdę? Mogłabym tu z Barneyem spędzić życie. Teraz ta wizja była dla mnie milsza niż kiedykolwiek wcześniej. Poszłam do kuchni i przygotowałam śniadanie. ![]() Zobaczyłam, że jest już 12, czas obudzić śpiocha. Uśmiechnęłam się do siebie, idę budzić mojego ukochanego, czy może być coś przyjemniejszego? - Wstawaj śpiochu już 12! - Krzyczałam od progu. Chciałam to zrobić delikatniej, ale stwierdziłam, że tak będzie zabawniej, niech sobie nie myśli za dużo. - Już, już wstaję moja pani. - Mruczał wydobywając się z pościeli. Zapamiętam ten widok. ![]() Podszedł do mnie zupełnie nagusieńki. - Barney, mógłbyś chociaż ubrać gatki. - Czemu? Mam się czegoś wstydzić? Nie ma tu nikogo obcego, a ty piękna jak zawsze. - Powiedział dotykając mojego policzka. - Co będziemy robić? Może hmm …? No wiesz. - Barni, musimy odpocząć. - Zarumieniłam się. ![]() - Ja już się zregenerowałem, jestem gotowy. - Barney, zrobiłam śniadanie. Może zjemy i zastanowimy się co później. - Ja nie muszę jeść, mogę żyć miłością, to mi wystarczy. - Flirciarz, za to go kocham. Zawsze wie co powiedzieć. - ty jesteś moją miłością. ![]() - Och Barney, wzruszasz mnie. - Gina, jestem taki szczęśliwy i spełniony, aż mnie roznosi, chodź uściskam cię. - Przytulił mnie mocno a potem równie mocno pocałował. ![]() ![]() - Barney, teraz już chodźmy zjeść pożywne śniadanie. - Tak jest. Może najpierw wezmę kąpiel? - Ok, pośpiesz się. Czekam w kuchni. Pobiegł do łazienki, nie zdążyłam wyjść z pokoju, a już z łazienki usłyszałam głos. - Gina, jesteś? - Jestem, co chcesz? - Zapytałam zza drzwi. - Wejdź, nie krępuj się. - Faktycznie się krępowałam, teraz dochodzi jeszcze intymność w łazience, trzeba się do tego przyzwyczaić. On nie ma żadnych oporów. Zajrzałam nie wchodząc. Siedział w wannie. ![]() - Gina, wejdź chyba się nie wstydzisz, widzieliśmy już wszystko. - Nie, może lepiej nie. - Mam do ciebie prośbę, umyjesz mi plecy? - Osłupiałam. Nie, tego już za wiele. - Barney, nie ma mowy. - Dlaczego? - Nie i już. - Ale ty jesteś. - Wychodzę i czekam na ciebie w kuchni. Pośpiesz się. - Ok, nie denerwuj się, chciałem się razem wykapać i tyle. No nic, może następnym razem. - Barney, głupolu co ty wymyślasz? - Nie chciałabyś? Ja bardzo, polewałbym cię ciepłą wodą i … - Idę, myj się i wychodź - powiedziałam i wyszłam. Jeszcze nie mam tyle odwagi na takie zabawy. To dopiero był nasz pierwszy raz, dla mnie to za szybko. Gdy wreszcie przyszedł do kuchni, zjedliśmy posiłek, właściwie to był na prawie obiad. ![]() Później przebraliśmy się w stroje kąpielowe i poszliśmy pobawić się w basenie. Było cieplutko jak w lato. Barney pięknie skakał do wody. Z zachwytem patrzyłam na jego muskularne ciało prężące się w skoku. ![]() ![]() ![]() Jak zwykle musieliśmy się spróbować w nurkowaniu, Barney wygrał, ochlapałam go za to, ale on mi szybko oddał. ![]() ![]() ![]() ![]() Położyliśmy się na leżakach. - Cudownie jest tutaj. Taka przestrzeń. - Chwaliłam otoczenie domu. - Tak, mógłbym tu zamieszkać, a ty? - Ja też. - To co, zamieszkamy tu? Mogę jeszcze dzisiaj sfinalizować transakcję. - A ile właściwie ten dom kosztuje? ![]() - Umeblowany, czy nie? Chociaż za dużo tu mebli nie ma. - Powiedzmy, że umeblowany. Nie obejrzałeś wszystkiego. - 12 i pół miliona dolarów. - Co? - Aż wstałam z wrażenia. ![]() - Spokojnie Gina, wcale nie muszę go kupować. – Wstał zaraz za mną. - Gina, tylko się nie denerwuj. To jest ogromna rezydencja, takie tu ceny chodzą. To jest Starlight. - Nie spodziewałam się. Kompletnie się nie znam na nieruchomościach. - Powiem ci, że sprawdzałem kilka w tym mieście i ta jest najlepsza jeżeli chodzi o usytuowanie, no i niestety najdroższa. Jest jeszcze zamek z drugiej strony miasta, ale on kosztuje 25 milionów, na to mnie już nie stać. - Barney, to jest poważna decyzja musisz to przemyśleć, nie podejmuj jej zbyt pochopnie. Chyba nie wydasz oszczędności całego życia na dom? - Gina, to jest inwestycja, za kilka lat ten dom może być wart o kilka milionów więcej. - Serio? A jak rynek nieruchomości padnie, można wiele stracić, co i raz słychać o takich sytuacjach. Teraz to nie pewny rynek. - Właśnie teraz jest taka sytuacja, w tamtym roku ten dom był wart 18 baniek. Na kryzysie zyskują ci co mają aktywną gotówkę. Wiesz ile rezydencji zostało wykupionych za bezcen? Za kilka lat, jak to wszystko ruszy i będzie hossa, to zobaczysz jaki będzie szał. - O Boże, w ogóle się na tym nie znam, jednak i tak uważam, że trzeba uważnie rozważyć tą decyzję. ![]() - Wiem, na pewno nie podejmę jej pochopnie. Gina, mam zaufanego gościa od nieruchomości. On mi pokaże co w trawie piszczy. - To dobrze. Zawsze warto się poradzić. *** Foley musiał znowu zostawić Nikki samą, pojechał do pracy. Usiadł przejrzał dokumenty, przeczytał raporty z prowadzonych śledztw. Poproszono go aby zszedł na dół do aresztu. Tam czekał na niego Ricco Genco, starszy brat Rocco, 35 letni postawny mężczyzna. - Dzień dobry, Ricco Genco chciałbym się widzieć z moim bratem Rocco. - Dzień dobry, komisarz John Foley. - Odpowiedział i postanowił go wypytać. ![]() - Czy mógłbym się teraz z nim widzieć? - Muszę to sprawdzić, czy pan wie w jakiej sytuacji jest pana brat? - Tak, słyszałem, chcę mu udzielić rodzinnego wsparcia. Specjalnie przyjechałem z Włoch. - Czy pan coś wie o tej sprawie? - Wiem, że mój brat jest niewinny, został niesłusznie oskarżony o pobicie policjanta. - Mamy świadków i obdukcję lekarską, sędzia nie miał żadnych zastrzeżeń do pozwu i wyznaczył rozprawę. - Wiem, ale w trakcie sprawy wykażemy, że to niesłuszne oskarżenie. ![]() - Jest pan pewien? Dowody są niepodważalne. Nie macie nawet adwokata. Poprzedni się nie stawił do sądu. - Wiem, ale też w tym celu tu jestem, załatwię mu nowego adwokata. - Rozumiem. A co pan wie o oskarżeniu o morderstwo Fabiana Kenta? - Nic. To jest kolejne pomówienie. Mój brat nie byłby zdolny do takiego czynu. To niezwykle łagodny chłopak. Wykażemy to w trakcie postępowania. - A wie pan, że sędzia się zgodził na pobranie próbek DNA? - Wiem, ale to są tylko poszlaki. Nie ma dowodu, że Rocco tam był. - Mamy świadków. Mogą zeznawać. - To żaden dowód, w każdej chwili mogą zmienić zeznania. - Tak pan sądzi? Ciekawe. ![]() ![]() - Wiem, że mój brat jest niewinny. Trochę się znam na prawie. - Tak? Pewnie się pan trochę ostukał w kolejnych celach. - Niech pan nie będzie złośliwy, popełniłem kilka błędów w młodości, ale to już za mną. - Rozumiem, ale DNA będzie koronnym dowodem, że Rocco miał fizyczny kontakt z Kentem. - O to się nie martwię, nie wiadomo czy dobrze były pobrane próbki, obrona się tym zajmie, to że się z kimś bił, o niczym nie świadczy i nie znaczy, że kogoś zabił. Poza tym nikt go nie widział, na to nie ma świadków. - Jest pan pewien? A skąd pan wie? Więc potwierdza pan, że Rocco bił się z Fabianem Kentem? A może to pan coś ukrywa? - Nic nie ukrywam. Nic nie potwierdzam. Powiedziałem, że Rocco nie jest zdolny do takiej zbrodni. To są same poszlaki. W procesie poszlakowym jest trudno udowodnić winę. ![]() - Zobaczymy. Długo pan będzie w USA? - Jeszcze kilka dni. Czy mogę się już widzieć z moim bratem? - Chwileczkę. - Foley zadzwonił do dyżurnego i poprosił o przyprowadzenie więźnia. - Ile mam czasu? - 60 minut, ani minuty dłużej. ![]() ![]() Foley dostał informacje, że więzień już jest gotowy. - Może pan iść - powiedział i gdy tylko Ricco wyszedł, szybko gdzieś zadzwonił. *** Ricco poszedł w stronę sali. Gdy zobaczył brata serdecznie się z nim przywitał. ![]() - Cześć stary, jak się czujesz? - Dobrze, a ty? - Siadać! Żadnego kontaktu! - Syknął policjant stojący obok. ![]() Usiedli przy stole. - Słuchaj ojciec jest wściekły, w co ty się wplątałeś? - Wyciągnijcie mnie stąd, ja tu nie wyrabiam. - Rocco spojrzał błagalnym wzrokiem na brata. - Mówiłem ci żebyś nie zadzierał z policją, oni są zdolni do wszystkiego, jak chcą mieć ofiarę. - Wiem, zaskoczyli mnie. Co jest z Tedem? Nie stawił się w sądzie. Kto mnie teraz będzie reprezentował? - Ted zniknął, szukamy go, jak go dorwiemy to gościu nam za to zapłaci. O to się nie martw. Już jestem umówiony z bratem Cassie. Przed nami nikt się nie ukryje. Załatwimy szmaciarza, wziął pieniądze i zwiał. Już szykujemy ci nowego obrońcę. Niedługo cię odwiedzi. ![]() - Co z Cassie? Gdzie ona jest? - W tej chwili jest w domu. Nic jej nie jest. Jeżeli chodzi o zeznania, to nie będzie zeznawać, już jej ojciec z bratem przemówili do rozumu. Mają ją znowu wywieźć, tym razem do Appaloosa Plains. Nikt do niej nie dotrze. - Żebyście jej tylko nic nie zrobili. - Spokojnie, ty dalej? Ona cię wystawiła, daj sobie już spokój. To zła kobieta, żeby nie powiedzieć więcej. - Ciągle o niej myślę, szczególnie teraz. Potrzebuję kobiety. Zaraz szału tutaj dostanę. Zabierzcie mnie stąd. - Robimy co możemy. Rocco musisz się trzymać, nie szalej tutaj, twoja opinia musi być idealna. To ważne dla przebiegu sprawy. Z policjantem sobie poradzimy, gorzej będzie z Kentem. To jest cały czas otwarte. Najgorzej, że wzięli od ciebie próbki DNA. - Wiem, coś trzeba z tym zrobić. Powiedz ojcu, że go przepraszam, dlaczego on nie chce ze mną rozmawiać? Nie odbiera ode mnie telefonów. Ja mogę dzwonić tylko raz na trzy dni, już wykorzystałem limit. Pogadaj z nim. ![]() - Jak ci mówiłem jest wściekły, ty miałeś mieć nieposzlakowaną kartotekę. Nie wiem czy się uda cię całkowicie oczyścić. Zawiodłeś go, ale daj mu czas, na pewno kiedyś mu przejdzie. - Tylko ty mi zostałeś, a wiesz zacząłem czytać biblię, nawet ciekawa. - Daj spokój! Zwariowałeś? Jeszcze mi się tutaj nawrócisz! - No co ty. To z nudów. - Rocco, nie ma innych książek? Weź sobie jakiś poradnik prawny. Ja taki czytałem. O wiele więcej na tym skorzystasz. - Dobrze, poproszę o to. Powiedz mi jeszcze o Cassie, pytała o mnie? - Przestań, ta dziewczyna jest dla ciebie stracona. - Nie mogę, ja ją kocham, wybaczę jej wszystko, żeby do mnie wróciła, powiedz jej to, niech do mnie napisze. - Rocco, przerażasz mnie. Co się z tobą dzieje? Ja we więźniu zmężniałem, a ty co? Będziesz się rozklejał? Jesteś facetem! Trzymaj poziom. - Szału tutaj dostaję, nie ma co robić, od natłoku myśli głowa mnie boli. Już chciałem jakąś zadymę zrobić z klawiszem, żeby się wyżyć. - Cholera, ty nic nie możesz teraz robić, ma być grzecznie i spokojnie. Dobra? Lada chwila cię wyciągniemy. Jak nie uda się legalnie, to znajdzie się inny sposób. Nie pozwolimy ci zgnić w pudle. - Dobrze, oby jak najszybciej. Jeszcze jedno, znajdź Barneya Stinsona, mamy porachunki. - Jakie? - To on przyprowadził moją Cassie do Kenta. Nie podaruję mu tego. - Ok, nie ma problemu, co mamy z nim zrobić? - Jeszcze nic, najpierw go znajdź, potem zdecyduję. Ta gnida przekona się o tym w brutalny sposób. Wymyślę dla niego coś specjalnego. - Ok, znajdę go, to będzie proste. Wiem, że masz najlepsze pomysły. Trzymaj się braciszku, muszę już iść. Pozdrowię od ciebie ojca. - Uśmiechnął się na koniec i wstał, bo policjant poganiał go do wyjścia. Czas minął. ![]() Koniec tego odcinka, zapraszam do komentowania.
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zarejestrowany: 02.03.2013
Skąd: Bayview <3
Płeć: Kobieta
Postów: 634
Reputacja: 10
|
![]()
Gina i Barney to urocza para. Dobrze, że są ze sobą szczęśliwi. Teraz, gdy Gina dowie się o śmierci ojca, to będzie potrzebować wsparcia. Barney na pewno jej je da
![]() Trochę się obawiam, co to będzie z tym śledztwem? Oby udowodnili Rocco winę, choć, jak widzę, nie będzie to takie łatwe. Jego rodzinka posunie się, znając życie, do okropnych czynów. Rocco mnie denerwuje, od początku nie lubiłam kolesia;/ Czekam na kolejną część ^^ |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
|
![]()
No, no domek ładny, ale cena już nie
![]() ![]() No, no Rocco ma starszego, rozsądniejszego braciszka ![]() ![]() Kiedy Gina dowie się o stracie ojca? To na pewno będzie przełom w jej życiu. Nie wiem jak ona to wytrzyma. Współczuje jej, ale to już nie raz pisałem. Czekam na next |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 8 (0 użytkownik(ów) i 8 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|