Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 04.02.2016, 12:06   #1
LepkiePaluszki23
 
Zarejestrowany: 08.02.2014
Płeć: Mężczyzna
Postów: 609
Reputacja: 41
Domyślnie Odp: Miasteczko

Oj Błażej uwierz w końcu!
Szkoda mi Marleny. Jednak Błażej nic się nie zmienił po śmierci Czarka. Co mu szkodzi zrobić te testy genetyczne... Nikola jest śliczna. Trzymam za słowo Błażeja. Postarzało się małżeństwo. Śliczne rodzinne fotki!
Czyżby Ava postanowiła spłatać filga dla Leny? XD Lena jednak nic się nie zmieniła... Filip maminsynek... Czemu nie zabrała syna? Z braku miejsca?
Wiedziałem, że to Lucek. Oh Liliano.
Hura pogodzili się! Czyżby Lucek był przestępcą?
Czekam na następny odcinek
LepkiePaluszki23 jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 04.02.2016, 12:51   #2
Annetti
 
Avatar Annetti
 
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 218
Reputacja: 33
Domyślnie Odp: Miasteczko

Ooo, jaki miły prezent po porannym egzaminie Co na miejsce burmistrzów? Oj, ja też nie wiem, wszak jest tyyyyle historii Ale Ola Stanek brzmi dobrze!
O raaany, ale Błażej się ucieszył Przypomniała mi się jego radość po tym, jak pogodził się z Marleną i pomimo przeciwności losu/urzędników/lekarzy postanowili być razem Oł noł, i znowu będą się kłócić xd Błażej ma momentami trudny charakter. No ale w sumie jakby spojrzeć na to z jego strony, to nie bardzo można się mu dziwić. Zjawia się nieznana nastolatka, mówi że ma syna z Czarkiem, Czarek nie żyje już od jakiegoś czasu, podejrzana sprawa. Z burmistrzem się nie udało, to uderzyła do jego żony, żeby spróbować zadziałać na zranione, matczyne serce. Nic dziwnego, że Błażej chciał chronić żonę przed ewentualnym rozczarowaniem. Ale dobrze, że Marlena nie daje się tak od razu! Kurczę, oni siebie strasznie ranią nawzajem, aż trudno na to patrzeć Zwłaszcza, że bardzo ich lubię jako parę. Ale widać, że Błażej naprawdę kocha Marlenę, i jest zrobić dla niej wiele mimo, że to wbrew jego woli Kochany jest No i przy okazji zyskał wnuka, a zarazem swojego następcę!
Bardzo lubię Nikolę Ale na widok TEGO zdjęcie aż kraje mi się serce Nikola taka smutna, no i jeszcze Dawidek tak na nią patrzy Super ujęcie! To taka wzruszająca scena! Błażej ma teraz szansę wychować kolejnego młodego sima bez błędów z przeszłości Ach, te plotki! Ale kto by się nimi przejmował mając na wychowaniu takiego skarba! Dawid to sama słodycz! By the way, przypomniało mi się, że pisałaś, że Młody będzie miał ksywkę Dejw. Trochę nie grała mi wówczas pisownia, ale teraz to już mnie zupełnie nie razi! Nie po tym jak na facebookowej grupie moja grupa napisała w komentarz cały poemat nt. pewnego praktykanta, gdzie w co drugim zdaniu występowała ta ksywka Właściwie, to do Domańskiego całkiem fajnie pasuje

Że zgoda? Tak od początku wystąpienia w poście? Tego to się nie do końca spodziewałam xD Ava wie jak zagadać sima No i miło patrzeć jak układa się między nią a Filipem No cóż... Sielanka nie trwała zbyt długo =,= Ciężkie życie ma ta Ava Strasznie jej współczuję. No i nie dziwię się, że wolałaby się wyprowadzić. Szkoda, że Filip nie chciał się zgodzić, no ale w sumie nie chciał zostawiać mamy, jakakolwiek ona by nie była. O, TA piosenka całkiem nieźle pasuje do ich historii No ale najbiedniejszy w tym wszystkim to jest Piotruś! Rodzice oddzielnie, wszyscy toczą jakąś wojnę

Ohoho, wściekła Lilka wkracza do akcji W sumie należało się Luckowi za te wszystkie lata nieobecności! I jedno, i drugie ma swoje racje, więc dyplomatycznie to przemilczę No ale żal mi go, noooo Ojejku, a ta historia Lucka... Naprawdę ciekawa, mimo wszystko sporo w życiu przeszedł. No i cudownie, że się pogodzili Mówiłam, że to mój ulubiony więzień! Aczkolwiek baaaaaaaardzo ciekawi mnie gdzie on pracuje. No i po której stronie się opowiedział. Bo niby może robić coś dla mafii, ale ja po cichu liczę, że może jednak cudem wyplątał się ze złego towarzystwa i może jest jakimś tajniakiem, albo pracuje dla rządu czy coś... Widzieć szczęście Lilki to takie budujące Chociaż obawiam się, że następnym razem jak Lucek się pojawi to zmyje mu głowę za to zniknięcie. Ale no przecież z drugiej strony, to ją ostrzegał, że na pewno tak się stanie tylko nie wiadomo kiedy
Annetti jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.02.2016, 13:05   #3
Cytryśnia
 
Avatar Cytryśnia
 
Zarejestrowany: 10.12.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 1,062
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Miasteczko

Dzień dobry : D
Pół Nieznanowa ma takie oczy jak Czarek #simsy
meh, Błażej jest głupi, co on by zrobił bez żono-kuzynki.
Marlena odmłodniała tak jakoś podczas opieki nad wnukiem.
Niee, to już koniec. Będę musiałą czekać rok.
Cytat:
Więcej zdjęć małego Piotrak
ach mały Piotrak...
Ava dała za wygraną
Liliana też! Lucek, to imię ciagle kojarzy mi się z Lucyferem
pozdrawiam!
__________________
Majestatyczność
Cytryśnia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 05.02.2016, 17:40   #4
Laselight
 
Zarejestrowany: 17.09.2011
Skąd: Naddniestrze
Płeć: Kobieta
Postów: 2,338
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Miasteczko

Najgorszy w tym wszystkim jest brak motywacji, ale zaczynajmy.
Cytat:
Napisał Jedyna Prawdziwa CW
Pół Nieznanowa ma takie oczy jak Czarek #simsy
#Sealand #Grenlandia #BezludnaWyspa #DzieciCzarka #Chu(re)k_Norris

No pięknie, żona chce do Czarka wrócić! Oni do siebie pasują, bo ona taka elegancka. Ale jednak nie. Czarek dalej kobiecie nie wierzy. No ale jednak miłości do niej jest silniejsza. Chłopak może i zrobił rzecz niedozwolone, ale jednak miasto będziesz mieć burmistrza. O ile będzie chciał być burmistrzem. No, ale nieco uparty jest. Może naprawi swoje błędy.

"PÓŁ NIEZNANOWA MA TAKIE OCZY JAK ON."
Całe Nieznanowo ma tego samego burmistrza. A te same oczy to dlatego, że tak bardzo popierają burmistrza, że chcą mieć chociaż oczy jak on.

Zobaczył dziecko i już zmiękł. Och, Dawid. Wspaniała rzecz, że ktoś z forum ma imiennika w grze. Zwłaszcza burmistrza. Pobieram indeks, zobaczymy, czy też mam jakiegoś imiennika. Jestem z pierwszą grupą mieszkańców. Chyba to ta z oczami Czarka. Co prawda nie mam oczu jak Czarek, ale o tym cicho. Młody ma fajną fryzurę. Tylko szkoda, że już emeryt. Co jak umrze przed 18stką Dawida?
No ale żegnamy się z nimi na rok, szkoda, ale patrzą na to, że jest tyle rodzin do prezentacji...
Mama z córką rywalizujące o faceta. Nie pamiętam tylko, w czym był wieku No ale dobra, wybaczyły, dobranoc. Nie poznałam Filipa, myślałam że to córka lub przyjaciółka. Tylko taki maminsynek, brakuje tylko by został starym kawalerem z kotem.
Chłopak ot tak przeprasza. Ale jednak nie wytrzymają bez siebie. Wracają. Trochę szkoda, że nie ma jak zarabiać. A niech zasiłek pobiera, tylko co to za praca? Nielegalne walki? Handel narkotykami? Handel organami? Seryjny samobójca? Szef mafii? Prostytutek (nie wiem jak to nazwać)? Premier? Poseł?
Najbardziej obstawiam prostytucję, jak się może czepiać o to, że ma żonę.
Piękny odcinek, mogę liczyć na więcej?
__________________
Laselight jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 05.02.2016, 22:25   #5
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 19
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
Domyślnie Odp: Miasteczko

A, tak myślałam, że idzie do Błażeja. Hm... Nie bardzo wiem, jak tym razem się odnieść do jego postawy, bo z jednej strony znów się wścieka, a z drugiej - no sytuacja jest dziwna. Plan Nikoli jest dość szalony i wcale się nie zdziwię ani nie będę miała za złe, jeśli zażąda jakichś badań genetycznych...
A nie, jednak w ogóle nie zamierza w ogóle spróbować.
Cytat:
- Uwierz mi, Marlena, to się NIE uda! - argumentował dalej Błażej.
No to świetny argument, wygra każdą dyskusję. Powinien jeszcze powiedzieć "I was frozen today!".
No proszę, a jednak się zdecydował. Już miałam mówić, że ma totalnie zakuty łeb.
Cytat:
Nie wiem, jak wygląda procedura
A co on, CSI nie oglądał?
Dobrze, że pan burmistrz przynajmniej uświadomił sobie jakie błędy popełnił.
Dawidek

Ava ma jednak klasę. Mimo to uważam, że młodzi z dzieckiem powinni mieszkać osobno, a Lena osobno. Już pokazała baba co potrafi. No ale zobaczymy co będzie. Dostała kredyt zaufania, niech go lepiej szybko spłaca bo to kredyt we frankach
No tak. Mogłam się tego spodziewać. Lena jest typową wredną teściową, tyle powiem. Jak rozbije małżeństwo swego syna, to...

Biedna Lilka. Jej reakcja była całkiem normalna. Ciekawe, co ten jej mąż chciał jej powiedzieć ma na swoje usprawiedliwienie.
Cytat:
- Próbowałem "mieć", ale każda z nich była nie taka. Każdej czegoś brakowało. Po jednym pocałunku miałem dość, z żadną z nich się nie przespałem.
- Kłamiesz - wyrzuciła mu.
Aż mi się przypomniał dialog Geralta i Yennefer w grze.
No no, daje mu szansę? Kolejny dostaje kredyt zaufania. Chyba prędzej go spłaci, niż Lena
Aha, czyli takie jest jego wytłumaczenie. Hm.
O, i już znika. No co za typ Chociaż teraz już przynajmniej Lilka wie, na czym stoi... chyba. W ogóle kim ten Lucek jest, tajnym agentem?

To już się bardziej robi FS niż relacja z gry. I to całkiem dobre FS
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 06.02.2016, 17:59   #6
tut
 
Avatar tut
 
Zarejestrowany: 14.04.2015
Skąd: Włocławek
Płeć: Kobieta
Postów: 158
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Miasteczko

Już myślałam, że Błażej się nie da namówić. Fajni dziadkowie z nich Ciekawa jestem, co wyrośnie z Dawida... oby ten chciał zostać burmistrzem.

Ten Filip taki jakiś jest ... nie lubię go. Synuś mamusi. Ava dobrze zrobiła, że się wyprowadziła, ale dlaczego bez syna?

Co ten Lucjan? Wiedziałam, że do siebie wrócą, ale ogólnie mam mieszane uczucia... i jeszcze ta praca? Taka tajemnicza? Ja chyba jednak na miejscu Liliany wymusiłabym na nim rzucenie tej pracy.
Mam wrażenie, że jakoś krótko w tym odcinku?
__________________
Jagodowo
Jagodowo na blogspot
tut jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.02.2016, 22:25   #7
Annetti
 
Avatar Annetti
 
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 218
Reputacja: 33
Domyślnie Odp: Miasteczko

Urodzinowy odcinek Właśnie powinnam spać od co najmniej godziny, ale wytrwale na niego czekałam
Józiooooo On to jest kochany Z resztą ja tak mówią o co drugim (a prawdopodobnie nawet i częściej) simie. Ale zachował się świetnie. Ola ma mega szczęście, mając takiego faceta. Ach te obawy Oli Szkoda, że nic się nie zmienia w jej podejściu do Maleństwa. Ej nie no, Józio to mój idol Nawet oświadczył się porządnie, klękając Chociaż nie wyobrażam sobie co by było, gdyby Aleksandra nie przyjęła oświadczyn xD I śluuuuub! Uwielbiam śluby!
Cytat:
Napisał Liv
4. - Bartek Marks i Oliwka Burk.
Bruno Btw, miło, że dobrał koszulę pod kolor sukienki Oliwki

Haha, cała familia Stanków! Brakowało jedynie najmłodszych Sówek :> No i Angelika Terryl jest śliczna! A sam ślub uroczy sam w sobie
No i jest Młody! Uwielbiam to zdjęcie jak Józio bawi się z synem w samolocika Ola wygląda na wyczerpaną. Zwłaszcza w tych spiętych włosach... No, można było się spodziewać, że Elinora przybędzie z dobrą radą! Pamiętam jak to Franek kontaktował się z nią z prośbą o opiekę nad Olą Eeej, nie pomyślałam o tym, że Jonatana można nazywać po prostu Natanem Zawsze pierwsze nasuwa mi się Johnny albo Jontek
Cytat:
Napisał Aleksandra
- Och, ciociu, bycie matką to jakaś kara za wszystkie moje grzechy, słowo daję - wyznała dziewczyna.


Przyjaciółki w akademiku zawsze spoko Twoi simowie coś już o tym wiedzą A jak Natanek zacznie biegać po domu to będzie jeszcze większy harmider! Teraz przynajmniej jest w jednym miejscu, a jak zacznie biegać to dopiero zacznie się zabawa
Oł noł, biedni młodzi Stankowie

Ava i te jej podejrzenia xD Całe szczęście, że nie zarzuciła od razu Filipowi zdrady No i Piotruuuuś To taki uroczy szkrab Jestem wielką fanką urody Avy *-* To po prostu cudowna simka! Oj Filip, Filip Najpierw słodzisz, obiecujesz, mówisz, że kochasz, że jest tą jedyną, a zaraz potem dzwonisz do mamusi. No błagaaaam
Ooo, nie spodziewałam się, że Ava tak szybko zmieni zdanie i od razu wróci do męża No, ale to dobrze. Któreś z nich w końcu musiało przełamać tą barierę i rozpocząć "rewolucję"! Haha, no i jest kłótnia z mamusią Lenie przyda się takie otrzeźwienie, no bo w gruncie rzeczy, to przecież fajna simka. Tyle, że ze smutną historią, straciła ukochanego i przez tyle lat była sama jedynie z synkiem. Może teraz ogarnie się trochę Ohoho, Filip bohaterem xd
Takie zakończenia to ja lubię! Szkoda tylko, że u Marksów nie było jeszcze maluszka po tych wszystkich perypetiach, no ale nie można mieć wszystkiego xD Sesja Leny jest mega! Taka urocza z niej staruszka Xd Na ostatnich zdjęciach Ava BARDZO wygląda na panią psycholog. Nie wiem dlaczego, jakoś tak po prostu

Nareszcie będzie mała panna Seppi! Haha, fakt, Lilka sama kiedyś myślała o dziecku, tylko nie mogła znaleźć kandydata. Mówi, ma xD Aczkolwiek nie dziwię się jej obawom Lucek bywa nieprzewidywalny! Kurczę, Nastka babcią W sumie fajna myśl! A tak w ogóle co tam u Marcyśki? Ma jakiegoś kawalera na oku? Powiadasz, że Lidka będzie się kolegować z Artkiem? Ale czad
O raaany, ta rozmowa przez telefon z Luckiem musiała być dołująca. W sumie to chyba dobrze, że Lilka od razu powiedziała mu o ciąży. Wszak zawsze mógł się rozłączyć przed usłyszeniem dobrej nowiny
Ach ten Lucek, ten to ma wyczucie czasu xd No i ta pogaducha z brzuchem
No i jest i Lidka Haha, no i to zamieszanie z rejestracją dziecka, o którejś kiedyś pisałaś xD Mam nadzieję, że już niedługo przeczytamy jak Lucek będzie się usprawiedliwiał!

Sto lat dla Nieznanowa raz jeszcze
Annetti jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 28.02.2016, 16:43   #8
tut
 
Avatar tut
 
Zarejestrowany: 14.04.2015
Skąd: Włocławek
Płeć: Kobieta
Postów: 158
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Miasteczko

Cytat:
Nie, nie wybieram się nigdzie ;]
To może wyjaśnisz, co miały znaczyć te słowa, bo umieram z ciekawości


Ola się zwyczajnie pogubiła, a bycie mamą w połączeniu ze studiami po prostu ją przerosło. Szkoda, że nie ma już oparcia w Józku ... a miało być tak pięknie....

Filip nareszcie! Ile czasu i nerwów potrzeba było, żeby wreszcie przeciwstawił się matce. Trochę zrobiło mi się jej żal, jak zobaczyłam ją taką płaczącą na tej kanapie... Poszła po rozum do głowy i wszyscy znowu są szczęśliwi.
Lena jest bardzo fotogeniczną simką! Piękne zdjęcia.

Czy moja ulubiona simka jest w ciąży? Gratulacje! Na jej miejscu Lucka bym sprzedała na pchlim targu za to pojawianie się i znikanie ... No ale dlaczego Lucek zarejestrował małą, a nawet nie wpadł jej zobaczyć? Nie rozumiem i chyba nie zrozumię tego toku myślenia.

Sto lat dla Nieznanowa, a przynajmniej kolejnych 7 I wytrwałości dla Ciebie w tworzeniu tego miasta
__________________
Jagodowo
Jagodowo na blogspot
tut jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 20.03.2016, 11:11   #9
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

Spoiler: pokaż
Rety, co wyście tak wszyscy czekali na ten odcinek xD To OJSG pomału kultowe się robi!
Dziękuję za komentarze. Szkoda, że coś ich mało po tym odcinku, ale w sumie się nie dziwię i wybaczam ; P

Cytat:
Napisał Cytryśnia
Niech Ola poczyta kilka godzin ksiażkę o Opiece nad dziekiem, to pomoże!
Na pewno... :D
Cytat:
Nie wiem kim jest Elinora
... a Elinora jest w tej historii od niemal samego początku.
Cytat:
Zespołu Tańca Ludowego Miłowo?
Prędzej muzyki klasycznej, ale niech Ci będzie :P
Cytat:
Wow, skąd lucjusz miał informacje, ze jego córka już się urodziła?

Cytat:
wszystkiego najlepszego dla Nieznanowa!
Dzięki, przekażę :)
Cytat:
Napisał LP23
Przy jej zachowaniu, to pewnie wokalista przed nią uciekał. XD
Wiesz, że Lena przed przejściem na emeryturę uczyła w liceum, prawda? :D
Cytat:
Napisał MoD
:hbd:
Podziękowania :D
Cytat:
O ja cię, ile gości na ślubie!
Bywało gorzej...
Cytat:
Twoi simowie coś już o tym wiedzą
Niedaleko pada jabłko od jabłoni - w końcu kto zajmował się małą Olą? :D
Cytat:
A tak w ogóle co tam u Marcyśki? Ma jakiegoś kawalera na oku?
Jeszcze nie ;)
Cytat:
Powiadasz, że Lidka będzie się kolegować z Artkiem?
Biorąc pod uwagę to, że mamy Lidki i Arcia się przyjaźnią... ;)
Cytat:
Haha, no i to zamieszanie z rejestracją dziecka, o którejś kiedyś pisałaś xD
Dobrze, że cofnęłam się do tamtej konwersacji (szukałam zdjęć, które Ci wtedy przesłałam), bo inaczej bym o tym zwyczajnie zapomniała xD
Cytat:
Mam nadzieję, że już niedługo przeczytamy jak Lucek będzie się usprawiedliwiał!

Cytat:
Napisał tut
To może wyjaśnisz, co miały znaczyć te słowa, bo umieram z ciekawości
Oj tam, nic nie znaczyły :D Postraszyć Was chciałam xD
Cytat:
Nie rozumiem i chyba nie zrozumię tego toku myślenia.
Lucek będzie musiał się i z tego wytłumaczyć :P
Dzięki za życzenia :D Właśnie wstąpiłam do Nzn i przekazuję :D
Btw, dla mnie jego tworzenie to sama przyjemność ^^

Wiecie, co zauważyłam? Wszystkie dzisiejsze historie są kontynuacjami - bliższymi bądź dalszymi - tego, co opisałam w tym poście. Nawet bohaterowie i kolejność ułożenia poszczególnych części jest ta sama :)
Dlaczego akurat cofnęłam się do tamtego lipcowego odcinka?
W nim kończy się historia Michasi i Izaaka Kernerów, a już za chwilę przeczytacie premierowy odcinek jej sequela - Michasia i Izy :D
W końcu.
Zapraszam!


...

Aleksandra
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Z każdym dniem miało być łatwiej.



Ale nie było.





Dopiero co wyprała mu ciuszki...
Potomkowi Józefa zdawało się to jednak zupełnie nie przeszkadzać.





Jego urocze miny podczas kąpieli już nie działały na jego mamę.
Ponownie uśpiła synka i - dla odmiany - zajęła się samą sobą.
To, co zobaczyła w lustrze po kąpieli, bardzo ją zmartwiło.



Nie, to przecież nie mogę być ja!
Prawda w oczy kole.



- Oluś, ty płaczesz? - usłyszała. Twarz właściciela owego głosu wyrażała zdziwienie.
- Nie, kroję cebulę - odburknęła.
- No i po co ta złość? Przecież wiesz, że dla mnie jesteś najpiękniejsza na świecie - powiedział z uśmiechem, po czym spróbował przyciągnąć ją do siebie.



- Kłamiesz! - krzyknęła i nastroszyła się.
Józek odskoczył jak oparzony.



- Ola, co ci?
- Wy tylko "będzie dobrze, nie przejmuj się i rób swoje"!
- Jacy "my"?
- Wszyscy! Ty, ciocia, dziewczyny... Chodzę niewyspana, brudna, głodna i zła, ale dla was wszystko jest w porządku! "Tak ma być"! No tak, ale przykładowo ty siedzisz cały dzień na uczelni i nie opuścisz zajęć, żebym ja mogła odpocząć! I jeszcze śmiesz mi wmawiać, że to jest normalne, że narodziny Młodego nic nie zmieniły! Naprawdę myślisz, że jestem taka głupia, że uwierzę w to, że w takim stanie mogę się komukolwiek podobać?
- Coś ty się tak uparła na ten wygląd?! Przecież to nie on jest najważniejszy!
- Zostaw mnie dla jakiegoś śmierdzącego, pryszczatego paszteta, to uwierzę.
- Ach, Ola, szkoda słów na ciebie, naprawdę... Przyniosłem ci obiad, odgrzej sobie, ja muszę lecieć, umówiłem się z kimś. Pa.
ZNOWU to samo!, wściekła się jeszcze bardziej dziewczyna.
Ale to nie był koniec.

- Wiesz, która jest godzina?! Gdzieś ty był tyle czasu?
- No na uczelni...



- Z tego co wiem ostatni wykład skończył ci się o ósmej, a teraz jest wpół do jedenastej! - nagle coś ją zastanowiło. - Ty... Ty piłeś?
- Tak, jednego małego browara nad odstresowanie. Miałem ciężki dzień.
- A wiesz, ile ja mam ciężkich dni? Musiałabym zostać alkoholiczką!



- Bogowie, Ola, to był tylko jeden! Czy ty serio musisz się wszystkiego czepiać?
- A pomyślałeś w ogóle o tym, że KTOŚ może na ciebie czekać w domu - jakaś żona, a, nie dajcie bogowie, malutkie dziecko?
- Taa, żona i jej wieczne narzekanie... Trzeba było iść spać, skoro jesteś taka zmęczona. Następnym razem się nie fatyguj tym czekaniem.
- JÓZEF!
- Nie wrzeszcz tak! Obudzisz Młodego!
- Mam to w dupie, wiesz?
- Super, cieszę się - prychnął. - To teraz, jak już wszystko sobie wyjaśniliśmy, może idźmy spać?
- Nie masz zamiaru mnie przeprosić?
- Ciebie? A niby za co?
W dziewczynie zagotowało się ze złości. Nie potrafiła powstrzymać łez.
Tym razem one jednak nie wzruszyły jej męża. Odwróciwszy wzrok, poszedł na górę.
- Jesteś podły, Józek! - krzyknęła za nim, cała zapłakana.
- Nie zapomnij dodać "nienawidzę cię" - usłyszała. - A teraz dobranoc.

To była ostatnia taka noc.



Jak zdesperowana musiała być, żeby posunąć się do czegoś takiego...!





Przepraszam cię, synku... Chciałabym być dla ciebie lepszą mamą, ale nie potrafię.



Jakim potworem musi być człowiek, żeby zostawić własne dziecko! I takim czymś jestem ja...


Znowu się zasiedział w akademiku, ale tym razem nie pił. Faktycznie głupio wtedy zrobił. I jak jej odpyskował!
Jeśli zastanie ją na nogach, znowu zrobi mu scenę. Tak bardzo nie chciał wracać do domu, ale poczucie obowiązku nie pozwoliło mu zapytać kumpli, czy go przenocują.
Zastał ciszę. Wręcz złowieszczą ciszę. I złożoną kartkę na stole.
Zaczął czytać.
Z każdym kolejnym zdaniem coraz bardziej nie wierzył temu, co miał przed sobą.



To na pewno jakiś szantaż z jej strony. Nie byłaby zdolna do czegoś takiego! Przecież...

Im dłużej jednak nad tym myślał, im więcej analizował jej zachowanie w ostatnim czasie, tym bardziej wstrząsające wnioski mu się nasuwały.
Dla upewnienia wszedł po schodach na piętro. Jonatan beztrosko spał w swoim łóżeczku, ale jej walizka i rzeczy z szafek zniknęły.

Zrobiła to. Odeszła.
Naprawdę odeszła.



Nigdy nie wybaczy jej, że zostawiła swoje dziecko.
Ale też nigdy nie wybaczy sobie, że do tego dopuścił. Uszanuje jednak jej wolę i nie będzie jej szukał.
Przynajmniej nie teraz.

Koniec semestru - i studiów w ogóle - był jednak blisko. Na tyle blisko, że młodzi Inkowie wrócili razem do Nieznanowa.
Zamieszkali u rodziców Józka.



Temat żony młodego lekarza i matki jego syna nigdy nie pojawiał się w rozmowach - zupełnie tak, jakby ktoś taki jak Aleksandra Stanek nigdy nie istniał.
Poza tym jednak starali się żyć normalnie. Dziadkowie pomagali przy Natanku jak tylko się dało.





W gruncie rzeczy przecież bardzo kochali swojego wnuka.
Jego ojciec zaś starał się być dzielny i godzić pracę w szpitalu z opieką nad synkiem.



Jonatan wyrósł na małego przystojniaka ^^









Kiedy nie był w pracy, byli nierozłączni. Kuba i Iwetta nie mogli się nadziwić, jakim wspaniałym ojcem był ich syn.



Co nie znaczy, że dobrowolnie pozwalali się zepchnąć na dalszy plan ;)





Oczywiście samemu też można się fajnie bawić...





... ale nie ma to tak tata!









Ciąg dalszy nastąpił.


Michaś i Iza

Spoiler: pokaż
...

- Cześć! Ty jesteś Adam, prawda?
- Tak, to ja... Ale skąd wiesz, jak mam na imię?
- Mama mi mówiła, że mieszkasz niedaleko nas i że masz tyle lat, co ja. Moglibyśmy się razem bawić.
- Pewnie, ale... Jak masz na imię?
- Iza.

(...)

- A moje największe marzenie?
- Ojej, to trochę trudne pytanie... O wielu rzeczach marzyłaś... Hmmm, żeby Adaś został kiedyś twoim mężem?
- To też...

(...)

- Zanim twój ojciec stał się złym człowiekiem, był moim przyjacielem i sąsiadem.
- Jak Adaś?
- Tak, jak Adaś dla ciebie.

(...)

- Więc mówisz, tato, że zanim się w sobie zakochaliście, byliście przyjaciółmi...
- Tak, byliśmy.


...

Izabela Kerner



była dziewczyną o niespotykanej urodzie.



I zdolnościach. W swojej szkole nie miała sobie równych, ale nauka nie była dla niej przykrym obowiązkiem. Szczególnie ta "nadprogramowa".





Ale przede wszystkim była zwyczajną nastolatką, która czasami sprzeczała się z rodzicami, lubiła powygłupiać się i poplotkować z przyjaciółkami o chłopakach.
W tym przypadku akurat z Wandą Wujek ;)





A propos rodziców Izy.
Byli w oczach swojej jedynaczki małżeństwem idealnym.





A w grze na gitarze jej tata nie miał sobie równych :D



Mama była trochę cięta, czasami aż za bardzo...
- Co ja ci mówiłam o wychodzeniu o tak późnej porze?
- Oj, mamo, pozwól mi ten jeden raz... Czekają na mnie!
- Zaraz do nich zadzwonisz i powiesz, że jednak się nie zjawisz.
- No ale mamo...!
- I oby mi się więcej takie coś nie powtórzyło. Dobrze, Izabelo?



- No dobrzeeee...



Dlaczego ona taka musi być? Przecież nie zamierzałam się tam upić ani nic... Ciekawe, czy ona w moim wieku też była taka święta!

Następnego dnia nadal była zła na mamę. W sumie z tatą też nie chciało jej się gadać - pewnie powiedziałby jej to samo, co ona, tylko innymi słowami. Do tego stopnia byli "zgodnym małżeństwem"!



- Cześć, kochanie - przywitał się odsuwając krzesło.
- Cześć - mruknęła pod nosem, nie odrywając wzroku od talerza.





- A co to - moja mała królewna obraziła się na mnie?
- Daj spokój, tato, nie chce mi się gadać.
- Swego czasu pewna inna Panna Obrażalska mówiła mi to dokładnie samo. Nic tylko "daj spokój, Izaak"!
Popatrzyła na niego spode łba.
- Jesteś taka do niej podobna - skwitował z rozrzewnieniem.
Na wspomnienie matki krew w niej zawrzała. Wzburzona dziewczyna wstała od stołu i udała się do swojego pokoju.
Nie usłyszała już śmiechu swojego taty dochodzącego z jadalni.

- Proszę - powiedziała, niechętnie.
- Nie dokończyłaś śniadania - stwierdził.
- Nie mam ochoty.



- Iza, o co tak naprawdę poszło między tobą a mamą?
- Przecież ona mówi ci o wszystkim.
- Tak, ale informacje lepiej czerpać z wielu źródeł, no nie?
- Ale co ciebie może obchodzić to, że chciałam po prostu wyjść z przyjaciółmi w piątkowy wieczór na imprezę? Bez alkoholu i, nie dajcie bogowie, czegoś gorszego!
- Też kiedyś byłem młody.
- A mimo to nie masz nic przeciwko zakazom, które wymyśla mama.
- Bo wcale nie są takie złe.
- Moglibyście mieć do mnie więcej zaufania - stwierdziła z wyrzutem.
- Mamy zaufanie do ciebie, ale nie do twoich kolegów.
- A co oni mają do gadania?
- Tyle, że mają na ciebie wpływ, niekoniecznie pozytywny. A to, że grupa szesnastolatków idzie sobie, tak o, na dyskotekę, która trwa do samego rana, jest mocno podejrzane.
- Ty tak nie robiłeś?
- Owszem, robiłem. I wiesz co? Nieraz wracałem zalany w trupa. Było mi ciężko - choroba mamy, to, że nie miałem czasu na "normalne" rozrywki dla ludzi w moim wieku - tak to odreagowywałem. Tylko dlatego twoja babcia nie zabraniała mi tego. Ale nigdy nie zapomnę tego, jak kiedyś wróciłem nad ranem, o dziwo trzeźwy, i zastałem moją mamę w kuchni zapłakaną... Wiesz, że biedaczka nie przespała ani godziny czekając na mnie? W niczym nie przeszkadzał jej fakt, że byłem prawie dorosły i ufała mi jak nikomu innemu. Od tamtej pory przestałem to robić. Wolałem piątkowe wieczory spędzać z nią tym bardziej, że nie było ich dużo przed nami. No i z perspektywy czasu uważam, że to faktycznie nie był dobry sposób spędzania wolnego czasu. I wiesz co jeszcze? Michasia od zawsze mnie za to tępiła! Nigdy nie chciała iść ze mną. Teraz myślę, że było jej przykro z tego powodu - pewnie wolałaby, żebyśmy w takie wieczory poszli gdzieś na spacer, do kina albo chociażby posiedzieli w domu i pogadali.
- Ojej... - wymknęło się tylko Izie.



- Iza, ja i mama zawsze chcemy dla ciebie jak najlepiej, chociaż to czasami się kryje pod pozorem ostrych zakazów i dyscypliny. Mamie też było przykro, że musiała cię zganić za to.
- No dobrze, tatuś, rozumiem. I... dzięki. Na ciebie zawsze mogę liczyć.
- Tak powinno być, kochanie. Pamiętaj - jesteś naszą dumą, ale przede wszystkim naszą małą Izunią, której nie pozwolimy zrobić krzywdy.
- Ja też was kocham.



- Mamo?
- Tak?



- Przepraszam za wczoraj. Nie chciałam cię zdenerwować.



- Przykro mi, że to tak wyszło. To się nie powtórzy.
- Wiem, Iza. Nie jestem już na ciebie zła.
- Naprawdę?



- Naprawdę. To co, zgoda?



- Zgoda! - uśmiechnęła się szczerze dziewczyna, po czym zasadziła swojej mamie całusa w pomarszczony policzek.

Szkoła, rodzice, koleżanki... Pewna osoba miała jednak miejsce szczególne w rozmyślaniach i sercu panny Kerner.

...

Mały Roklin zaś podrywał sąsiadki (choć jeszcze o tym nie wiedział)...

...

Już nie taki mały Roklin jednak był z pozoru niemniej idealnym dzieckiem niż jego sąsiadka i przyjaciółka.





Co do jednego zaś nie można było mieć wątpliwości - uwielbiał Izę tak, jak ona uwielbiała jego.



- Adam? - zdziwił się Izaak, spotykając chłopaka przed wejściem do domu. - Nie za późno na odwiedziny?



- Nieee, nieee, panie Kerner! - zaprzeczył żywiołowo chłopak. - Ja tylko na chwilkę. Mam do Izy sprawę nie-na-telefon. Pięć minutek i już mnie nie ma.
- No dobra...

- Dobry wieczór pani - przywitał się grzecznie na widok pani domu. - Ja tylko na chwilę.
- Dobry wieczór... Ale z zadaniem domowym przychodzi się wcześniej.



- Ale ja nie z zadaniem, p'sze pani, zupełnie nie. Po prostu muszę pilnie pogadać z Izą.
- Nie może to zaczekać do rana?
- No właśnie nie bardzo. Słowo daję, pięć minut i Iza będzie już pod kołderką! Osobiście tego dopilnuję - zażartował chłopak dla rozluźnienia atmosfery.
Ale takie żarty nie trzymały się mamy przyjaciółki.



- Słuchaj, Adam - zaczęła ostro. - Nie życzę sobie twoich wizyt w moim domu o tej porze. Nie obchodzi mnie, czy zostaniesz na minutę, czy na sześćdziesiąt minut. Dzisiaj wyjątkowo przymknę na to okiem, ale następnym razem jak będziesz miał jakąś pilną sprawę do mojej córki, skorzystaj proszę z telefonu albo powiedz jej to, co masz do powiedzenia, rano na przystanku. Rozumiemy się?
- Tak, p'sze pani - odparł bez entuzjazmu szatyn.
- Pięć minut.
- Dopsz...

- Cześć - przywitał się, wchodząc do jej pokoju.
- Hej - odparła, po czym ziewnęła. - Przepraszam. Trochę mnie ścina.
- I tak nie mamy więcej niż pięć minut - odparł. - Pewnie twoja mama stoi za drzwiami z zegarkiem w ręku, więc będę się streszczać
Nabrał powietrza, po czym zaczął:
- Wiesz co? Dostałem ten recital! W tę sobotę o 10 w "Ósemce"! Wyobrażasz sobie?! Taki szczęściarz ze mnie!
- No, to gratki, cieszę się - uśmiechnęła się. - Będę trzymać za ciebie kciuki.
- Chciałaś raczej powiedzieć "będę śmiać się najgłośniej, jak się da".



- No właśnie nie bardzo... Widzisz, postanowiłam, że jeśli będę wychodzić w weekendy, to będę wracać przed 10 do domu.
- No wiesz co? Dla mnie nie zrobisz wyjątku?
- Obawiam się, że nie, Adaś.
- Iza, no ale jak to tak?



- Moja najlepsza przyjaciółka i największa fanka miałaby mi nie towarzyszyć u początku mojej kariery? Nie wierzę w to!
- No dobra, zobaczę, co się da zrobić, ale nie obiecuję, że przyjdę.
Wymienili jeszcze dwa zdania o szkole i chłopak zaczął się zbierać do wyjścia.



- Zarezerwuję dla ciebie najlepsze miejsce, Iza. Nie wyobrażam sobie, że ciebie miałoby tam nie być.
- Och, daj spokój, nie trzeba....
- Trzeba, trzeba. Dla wyjątkowych osób zawsze trzeba mieć przygotowane specjalne miejsce.

Po chwili, gdy szykowała się do spania, zastawiała się, czy jej przyjaciel mówiąc to, co powiedział, miał na myśli tylko to jedno krzesło w pierwszym rzędzie w niezbyt dużej sali w "Ósemce"...

- Izaak, nie podoba mi się to.
- Myślałem, że lubisz młodego Roklina.



- Tak, to nie jest zły dzieciak, ale... Lepiej, żebyśmy mieli na niego oko. Jestem niemal pewna, że jeszcze bardziej zawróci w głowie naszej Izie i to się źle dla niej skończy. Coś mnie niepokoi w jego zachowaniu. No i wiesz, jaki był jego ojciec.
- Och, jakby ojciec twojej córki w młodości był lepszy - odciął się jej mąż. - A zakładanie z góry, że Adam jest złym towarzystwem dla Izy po tylu latach ich znajomości, wydaje mi się, jest niesprawiedliwe. Nie możemy zawsze wybierać za nią, tym bardziej, że tu mogą wejść w grę poważniejsze uczucia.
- Kiedy Iza była mała, tylko "Adaś" był odpowiednim kandydatem na jej męża. Teraz się to uspokoiło...
- ... ale to może być cisza przed burzą.
- Oby tylko nie było za późno na działanie. Nie chcę stawiać jej w takim położeniu, w jakim postawiła mnie moja mama.
- Bądź przygotowana na to, że historia się powtórzy.
- Oby nie, Izaak, oby nie...





- Widzisz, Iza, wiedziałem, że przyjdziesz! Od razu było mi lżej, gdy zobaczyłem cię na widowni.
- Twój występ był zarąbisty! Dałeś czadu, Adaś!
- Kto wie, czy bez ciebie by mi tak dobrze poszło.
- Co masz na myśli?
Nagle poczuła, że jego ręce zaciskają się wokół jej talii. Jej własne zaś odruchowo powędrowały w okolice jego szyi.



- Ty doskonale wiesz, co - odparł tajemniczo. - Kiedyś za takie występy zacznę zgarniać olbrzymią kasę, którą z chęcią wydam na zachcianki tej jednej dziewczyny, która była ze mną na moim pierwszym występie.
- Och, Adaś! - zachichotała nerwowo.



- Ale wtedy, mam nadzieję, będzie ona dla mnie kimś o wiele, wiele więcej niż tylko najlepszą przyjaciółką. Wiesz, co mam na myśli, nie?
- Chciałabym się nie mylić.
Serce miało jej wtedy wyskoczyć z piersi i miała nadzieję, że nie na darmo próbuje się opanować...



- Iza, zostań moją dziewczyną - poprosił.
- A co z...?
Adaś się roześmiał.
- Co do tamtych, to chciałem się po prostu upewnić, że żadna nie jest lepsza od ciebie. To nie było na poważnie.
- A ze mną będzie?
- Tak. Mam nadzieję, że będę twoim pierwszym i ostatnim chłopakiem. Chyba że mnie tylko podpuszczasz...
- Nie, oczywiście, że nie - zaprzeczyła gorąco. - Byłam w tobie zakochana odkąd pamiętam.
- Czyli odpowiedź brzmi "tak"?
- Tak, Adaś.
Przytuliła się mocno do niego.



Tak się cieszyła! Teraz już na zawsze będą razem...



- Adaś, tylko że ja się nie całowałam nigdy...
- Wiem. Ale uwierz mi na słowo - ja też nie.
- Jak to?
- Coś taka zdziwiona?
- Cała szkoła za tobą szaleje!
- Ja jednak, niestety, szaleję za tylko jedną dziewczyną z tej szkoły - moja najlepszą przyjaciółką i od kilku minut dziewczyną.
- To jest sen... - wyrwało jej się.
- W takim razie trzeba cię z niego wybudzić, Śpiąca Królewno!



No i stało się :D
Chwilę później Iza została przedstawiona - symbolicznie - rodzicom chłopaka jako jego dziewczyna.










- Nie mogę doczekać się studiów - wyznał. - To będzie życie, Iza! Niekończąca się impreza!
- Ja tam się będę skupiać na nauce.
- Będąc moją dziewczyną? ZA-PO-MNIJ!
- Najpierw musimy się na nie dostać, Panie Królu Dyskoteki!
- To akurat najmniejszy problem, Panno Molo Książkowa!

Ciąg dalszy nastąpił.


Oh Lilian
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Rozgoryczenie Liliany z dnia na dzień malało - nawet nie miała czasu na przeżywanie, zajęta opieką nad dzieckiem tego krętacza, Seppiego.





Dumna babcia z chęcią przejmowała pieczę nad Lidką.





Ale i ona niemal zamarła ze strachu, gdy podłoga na korytarzu zaczęła się uginać pod czyimiś ciężkimi krokami. Szybko jednak kobiecie wróciła zdolność logicznego rozumowania i udała się w ślad za tym nicponiem.
Miała mu wiele do powiedzenia.

- O, mama. Dzień dobry - przywitał się, zaskoczony widokiem teściowej. - Co za spotkanie!
- Dla kogo dobry, dla tego dobry - prychnęła teściowa. - Jesteś ostatnią osobą, której bym się tu spodziewała, Lucjusz.
- No proszę, nawet mamę można jeszcze czymś zaskoczyć - brnął dalej dzielnie w dyskusję. Ciekaw był, co matka Liliany ma mu do powiedzenia. - Swoją drogą, skoro już tu jestem, to może mama iść do domu. Liliana powinna niedługo wrócić.
- I mam cię zostawić samą z małym dzieckiem?! Jeszcze po tym, co zrobiłeś jego matce?



- To jest sprawa między mną a Lilianą i nie mam zamiaru się przed tobą tłumaczyć.
- Jakim draniem trzeba być, Seppi, żeby tak postępować z kobietą!
- Coś ty powiedziała? - wściekł się on.



- Może i nie jestem zbyt często w domu, może i twoja córeczka mnie nie rozumie, ale jestem ostatnią osobą, która chciałaby ją unieszczęśliwić, rozumiesz? Określenie "drań" zostaw sobie dla takich jak na przykład biologiczny ojciec Liliany!
- Zamknij się - wycedziła przez zęby.



- I wiesz co? Nie pozwolę ci manipulować nią. Ani nią, ani moją córką. Zapewniam cię, że ewentualny rozwód mój i Liliany przyniesie jeszcze większe szkody dla was wszystkich. Jeśli kochasz swoją córkę, lepiej odpuść.
- Na szczęście Liliana ma swój rozum! Więcej razy go dla ciebie nie straci!
- Jeszcze się przekonamy. Teraz pójdę się rozpakować. Spokojnie, nie zrobię dziecku krzywdy, nie musisz za mną łazić.
Rozstrojona do granic możliwości pani Czajkowska usiadła przy stole i ukryła twarz w rękach. W takim stanie zastała ją jej córka.
- Mamo, co...? - przeraziła się.
- Wrócił.
- Kto?
- Ojciec Lidii - odparła niemal z wyrzutem. - Pójdę już.
- Jesteś pewna? - zapytała kobieta z troską.
- Tak. Wystarczy mi wrażeń na dzisiaj.
Odprowadzając matkę, Liliana nagle zdała sobie sprawę, z czego wynikał mizerny stan, w jakim ją zastała..
A raczej rozmowa z kim tak ją rozstroiła.

- O, Lilka, już wróciłaś - stwierdził jej mąż, wchodząc do pokoju dziennego.



- To chyba ja powinnam powiedzieć "o, Lucek, łaskawie postanowiłeś się zjawić w domu"! W dodatku zdążyłeś już rozprawić się z moją mamą!
- Sama zaczęła.



- Jak ci nie wstyd? A ten Urząd Stanu... To, że obiecałeś być przy porodzie...!
- Niczego nie obiecywałem. A tak dla twojej wiadomości, to niewiele się spóźniłem, ale najwyraźniej nikt ci niczego nie przekazał.
- Jak to? Dlaczego nie przyszedłeś nas odwiedzić?!
- Chciałem pogadać z tobą bez świadków, ale to był pierwszy dzień i wszyscy się wokół ciebie kręcili.
- Co za idiotyczne tłumaczenie! Zapomniałeś, że jesteś ojcem dziecka?
- Nie, nie zapomniałem. Ale sceny typu "spóźniony tatuś" nie są w moim stylu. Ani tobie, ani tym bardziej mi, nie potrzeba było takich sensacji. A z tym USC... Tak, zarejestrowałem Małą w wolnej chwili, ale kompletnie zapomniałem dać ci znać, że to zrobiłem.
- Bogowie, Lucek! - wściekła się ona.



- Przepraszam, Lilka - powiedział ze skruchą. - Próbowałem, naprawdę. No i zbyt szybko wezwali mnie z powrotem. Nie chciałem, żeby tak wyszło, przysięgam.
- No dobra - odpuściła. Nie miała siły ani ochoty na ciągnięcie tej i tak bezsensownej wymiany zdań. Musiała się przyzwyczaić do tego, że jej mąż i tak będzie robił, co mu się podoba... - Na jak długo zostaniesz?
- Tydzień.
- Dlaczego znowu tak krótko?!
- To nie ode mnie zależy. Lilka, no, naprawdę!
- Miałeś rzucić w cholerę tę fuchę!
- Nie mogę. Na razie nie mogę. Daj mi jeszcze trochę czasu.
- Obym się doczekała - powiedziała surowo.

Smutek i żal malały jednak z każdą sekundą, którą mąż Liliany spędzał pochylony nad łóżeczkiem ich córki.





Patrzył się na nią i patrzył... Czegoś takiego Liliana się nie spodziewała. Czyżby Lucek aż tak miał pokochać małą Lidkę?



Ale tak - to właśnie się działo na jej oczach i w jego sercu. Nagłe rozczulenie, świadomość, że od tej pory jest naprawdę za kogoś odpowiedzialny, że ten ktoś już zawsze będzie go potrzebował.
Że już nigdy nie będzie sam.
I nawet jeśliby z jakiegoś powodu nie wyszło mu z Lilianą, będzie miał powód, żeby wrócić do domu.
Do niej.

- Ona jest taka... - podniósłszy głowę, zwrócił się przyciszonym głosem do żony. - Sam nie wiem, brakuje mi słów... Mógłbym na nią patrzeć i patrzeć. Chyba rośnie ci konkurencja, kochanie.
- A czy to, że kochasz ją bardziej niż mnie, będzie cię częściej sprowadzać do domu? - zapytała ze smutkiem.
- Lilka, co za głupoty wygadujesz? - zaskoczyło go to pytanie.
Przytulił ją mocno.



- Wiem, że to tak nie wygląda, ale naprawdę staram się jak mogę. Jestem tu tak często, jak na to pozwalają mi obowiązki. Ja też za tobą tęsknię i dużo bardziej wolę zasypiać w jednym łóżku z tobą niż samemu. Nawet teraz, gdy robisz mi wyrzuty, cieszę się, że tu jestem. Że przez kilka dni mogę być pomocą domową, mężem, a teraz jeszcze i ojcem dla tej małej.
- Nie chcę, żeby się wychowywała bez ojca - powiedziała dobitnie.
- Ja też tego nie chcę, ale to naprawdę nie jest takie proste...
Wyrwała się z objęcia.
- Winny się tłumaczy, Lucek!
- Wiem, wiem... Ale to się zmieni. Na sto procent. Jeszcze tylko trochę.
- Ile razy będę tego jeszcze słuchać?
- Mam nadzieję, że nigdy więcej.
- Ale nie obiecasz mi tego?
- Obawiam się, że nie.
Posłała mu pełne rezygnacji spojrzenie, po czym zniknęła za drzwiami.
Koniec gry, stwierdził Lucjusz.

Atmosfera tego wieczoru była raczej markotna. Sprawy nie polepszała też budząca się co parę godzin Lidka, ale jej mama zatracała się wtedy w ich własnym świecie. Ojciec dziewczynki mógł być jedynie obserwatorem. Przynajmniej na razie.

Postanowił, że zrehabilituje się rano.
Mimo zmęczenia, wstał wcześniej, ubrał się, wybrał do sklepu po zakupy i przygotował śniadanie.
Jego ofiarność mile zaskoczyła Lilianę. Najedzona zdawała się być bardziej wyrozumiała.
Nadszedł moment, w którym panna Seppi miała zostać zapozna ze swoim tatą.





Miny Lucka z początku przerażały trochę i dziecko, i jego matkę, ale ostatecznie Maleńka odwzajemniła sympatię jej taty.





- Lucek, u-...
- Spokojnie. W moich ramionach jest najbezpieczniejsza na świecie.



- Moja malutka - szeptał do niej czule całkiem zapominając o bożym świecie. - Tak się cieszę, że cię mam. Udałaś mi się jak nic innego w życiu. Czym ja sobie zasłużyłem na ciebie? Jesteś taka malutka, a złamałaś serce dorosłemu facetowi... Jak ty to zrobiłaś?



- Chociaż prędzej mi do diabła, to dla ciebie będę aniołem stróżem.



Kocham cię.

Mama Lidki była zaskoczona nagłą przemianą jej męża.

- Na pewno dobrze podgrzałeś mleko?



- Na pewno, na pewno.
- Może lepiej ja to zrobię...?
- Nie. Kończ ten obraz. Dam sobie radę.

Pan Seppi z przyjemnością przejął także resztę obowiązków młodej mamy, a małej Lidce zupełnie nie przeszkadzała ta nagła zmiana ról ;]



Tata to nie mama w końcu!



- Tak strasznie nie chcę wyjeżdżać - powiedział w przededniu swojego powrotu do pracy.
- Rzuć to w cholerę i zostań z nami - zaproponowała jego ukochana.
- Wiesz, że nie mogę.



- "Nie mogę" i "nie mogę"! - wybuchła nagle. - Ileż można tego słuchać?



- A swoją żonę i córeczkę jakoś zawsze MOŻESZ zostawić! Lucek, zdecyduj się, do cholery! To zaczyna być nudne!
- Lilka...
- Po co ja na ciebie tracę tyle czasu i nerwów? - zapytała, już spokojniejszym tonem.
- Bo mnie kochasz.
- Tak, Lucek. I w tym cały problem.
Nagle objęła go mocno.



- Nienawidzę, kiedy wyjeżdżasz, wiesz? I ciebie wtedy też nienawidzę, bo znowu mnie zostawiasz.
- A ja nienawidzę ciebie zostawiać, ale tak to już jest... Jeszcze tylko trochę i skończy się to piekło.
Nim zdążyła coś powiedzieć, pocałował ją mocno.



Obiecuję.


Ciąg dalszy nastąpił.

...

Poza scenami:
raz, dwa.


Ostatnio edytowane przez Liv : 15.08.2016 - 08:52 Powód: korekta
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 24.03.2016, 20:30   #10
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 19
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
Domyślnie Odp: Miasteczko

Jee, odcinek!

Cytat:
- Oluś, ty płaczesz? - usłyszała. Twarz właściciela owego głosu wyrażała zdziwienie.
- Nie, kroję cebulę - odburknęła.
A może topi złoto?
Ola faktycznie mogła się poczuć olana przez męża. Nie podoba mi się, że porzuciła dziecko, no ale Józek lepiej by zrobił, jakby pozwolił jej trochę odpocząć od obowiązków. Choćby prosząc raz na jakiś czas kogoś z rodziny o przypilnowanie małego i zabierając żonę na randkę... albo choćby na długi spacer po parku tylko we dwoje.
Jonatan jest uroczy. Fajnie, że Józek umie się nim zająć. Ciekawi mnie, co chce teraz zrobić ze sobą Ola...? Gdzie chce wyjechać?

Zastanawiam się, czy metody wychowawcze Michasi nie są ciut za ostre... Ciut.
No, widzę, że Izaak trochę łagodzi spory córki z matką. I to na dodatek w całkiem mądry sposób, bez kwestionowania autorytetu matki.
Jaka ta Michasia surowa. Dobrze, że mąż ją trochę tonuje
Cytat:
- Co do tamtych, to chciałem się po prostu upewnić, że żadna nie jest lepsza od ciebie. To nie było na poważnie.
Oj, to nie wzbudza we mnie zaufania.
Cytat:
- Nie mogę doczekać się studiów - wyznał. - To będzie życie, Iza! Niekończąca się impreza!
Tylko nie przeginaj z tymi imprezami, bo jeszcze cię pani Michalina weźmie w obroty i będziesz płakał a ja się będę śmiać
Nie no żart, życzę mu dobrze na razie.

Po mojemu Lucjusz przegina trochę. Zwłaszcza przy rozmowie z teściową.
Cytat:
Koniec gry, stwierdził Lucjusz.
???
Cytat:
Najedzona zdawała się być bardziej wyrozumiała.
Wiadomo, jak Sim głodny, to zły
Dobra, nie wiem co ten Lucek kombinuje i nadal mam pewne obawy.

Jak zwykle ciekawie, trochę spokojniej niż to ostatnio zwykle bywało (żadna postać mnie nie wpieniła )
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 7 (0 użytkownik(ów) i 7 gości)
 
Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 17:29.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023