![]() |
#51 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
Nie jest powiedziane... Traktat i Krwawe przeznaczenie pisałam na dwa tematy
![]() Dobrze więc... skończyłam dzisiaj 4 rozdział i wklejam go tu- oczywiście bez zdjęć, niestety. Za błędy przepraszam, mam włoskiego worda. Przez resztę drogi żadne z nich nie odezwało się ani słowem. Sirot był ciężkim rozmówca, więc Leria wolała nawet nie zaczynać tematu. Zatopiła się we własnych myślach, podziwiając piękno otaczającego krajobrazu. Znajdywała się w dziwnym miejscu, nie wiedząc z jakiego powodu. Czasami zaczynała wątpić w swoje pochodzenie, bo czy naprawdę była człowiekiem? Jak to sie stało, że szara, zwyczajna istota z marginesu społecznego dostała sie w takie miejsce, o którym nikt nawet nie śnił? A może to po prostu jest sen... jej wybujała wyobraźnia odkrywa przed nią jej najskrytsze, podświadome marzenia. Otrząsnęła się z przemyśleń dopiero, kiedy wyszli z ciemnego lasu. Stojąc na ogromnej, porośniętej mnóstwem kwiatów polanie, Leria zauważyła w oddali dość duże miasto. Cale otoczone było wysokim, kamiennym murem, a domku znajdujące się w środku w większości wykonane były z drewna. Zauroczona pięknem widoku, nie zauważyła, że Siroth bez slowa ruszył z miejsca idąc przed siebie. Zatrzymał się pół metra przed kamienną ścianą zdjął z głowy kaptur, wypuszczając głośno powietrze. -Nigdzie nie ma wejścia... jak...- zaczęła czarnowłosa dołączając do niego ze zdziwieniem. Sirot wyciągnął przed siebie prawa dłon i położył ja powoli na jednym z wystających, płaskich kamieni. Dziewczyna patrzyła na niego z zainteresowaniem, kiedy wymamrotal kilka słów, w nieznanym jej języku. Następnie zrobił dwa kroku w tył, a przed ich oczami ukazały sie wielkie, drewniane wrota. -Oh!- jęknęła z zachwytem Leria, dotykając szczupłymi palcami rzeźbionych wrót.- jak to zrobiłeś? -Kiedyś się nauczysz... może...- odpowiedział obojętnie, otwierając bramę,- pospiesz się. Przechodząc przez prog, dziewczyna spojrzała za siebie, aby sprawdzić, czy brama zniknie, ale nic takiego sie nie stało. Dogoniła idącego przed nią mężczyznę i dorównała mu kroku. Cale miasto tętniło życiem. Zaciekawieni ludzie wyglądali przez otwarte okna, pięknie ubrana kobieta rozwieszała śnieżnobiałe prześcieradła na kolorowych sznurkach, a stragany uginały się pod ciężarem różnorodnych przedmiotów. Grupka bawiących się dzieciaków biegała między ludzmi, krzycząc radośnie. Szczupła jasnowłosa kelnerka podawała gościom kufle z piwem, przed małym barem, a jeszcze dalej groźnie wyglądający starzec, sprzedawał kolorowe flakoniki. Leria całkowicie pochłonięta podziwianiem okolicy nie zauważyła, że jakiś czas temu straciła Siroth’a z oczu. Zdezorientowała zaczęła przeciskać się między ludźmi, szukając jakiegoś pustego kawałka betonu, gdzie mogłaby sie rozejrzeć. Nagle na swojej ręce poczuła mocny, ciepły uścisk, a zaraz potem wpadła w największy tłum. ![]() -Mam lepsze rzeczy do roboty, niz szukać cie po całym mieście, więc weź się w garść i otwórz oczy dziewczyno!- krzyknął zirytowany, kiedy weszli do opustoszałej uliczki. -Nie krzycz na mnie gburze!!- uniosła się dziewczyna- Zapłacili ci żebys mnie tu przyprowadził, więc masz mnie pilnować!! -Ależ jak sobie życzysz księżniczko- powiedział, a na jego twarzy wykwitł sarkastyczny uśmieszek- będę prowadzić cię za rękę jak małe dziecko, skoro sama się nie umiesz przypilnować. Leria juz miala zamiar cos powiedzieć, kiedy zza plecow usłyszeli kobiecy głos. -Siroth! Wróciłeś!- zza rogu wyszla wysoka, piekna kobieta. Jej krótkie jasne włosy pozyskiwały w słońcu odcieniami złota.- tęskniłam za tobą! Długa czarna suknia odsłaniała szczupłe ramiona i idealnie podkreślała granatowe, błyszczące oczy. Zmarszczyła równo wyregulowane brwi, następnie w mgnieniu oka znalazła sie u boku Siroth’a. -Dlaczego mnie unikasz?- zapytala melodyjnym glosem pelnym smutku- nie tęskniłeś za mną? -Daruj sobie Sasha- odpowiedział beznamiętnie nachylając sie, aby spojrzeć jej w oczy.- uodporniłem sie na twoje uroki. Wymyśl cos lepszego... jeśli potrafisz. Po tych słowach odwrócił się tyłem do zirytowanej kobiety i ponownie chwycił Lerie za rękę. -Idziemy- warknął, ciągnąc ja za sobą uliczka. Wyłonili się na mały pusty plac i skierowali w stronę pięknego, ceglanego budynku. Weszli po marmurowych, jasnych schodach zatrzymując sie pod drzwiami. W momencie gdy Siroth wyciągnął rękę aby nacisnąć klamkę, drzwi otworzyły sie gwałtownie i stanął w nich starszy mężczyzna w garniturze. Sądząc po białej ścierce zawieszonej przez jego zgięte ramię, był to nikt inny jak kamerdyner. Zmierzył dziewczynę wzrokiem uśmiechając sie krzywo, następnie odsunął sie i zaprosił gości do środka. -Pani Elena juz na was czeka.- oznajmił wchodząc po schodach na piętro. Przechodząc długim korytarzem Leria podziwiała stare obrazy wiszące na jasnych ścianach i piękne srebrne żyrandole. Właścicielka musi być bardzo bogata, pomyślała, kiedy zatrzymali sie pod drzwiami. *** Rudowłosa kobieta w pięknej zielonej sukni stała przy oknie, wąchając różowe kwiatki stojące na parapecie. ![]() Słysząc stukot butów o drewnianą posadzkę, odwróciła się w promiennym uśmiechem na twarzy, a jej oczy zapłonęły wściekłą zielenią. -Leria! Tyle lat!- powiedziała podchodząc bliżej- Siroth... dobrze się spisałeś. Oto twoja zapłata.- wyciągnęła z antycznej komody brązowa sakiewkę i podała czerwonowłosemu.- a teraz napijmy się herbaty i porozmawiajmy. -Wybacz Pani, ale chciałbym jak najszybciej wrócić do domu.- powiedział Siroth chowając zapłatę do kieszeni płaszcza. -No cóż...dobrze chłopcze. Dziękuje ci. Ukłonił sie z szacunkiem i odwrócił idąc do drzwi. Kiedy nacisnął klamkę, spojrzał ostatni raz na zdezorientowaną Lerię, a zaraz potem wyszedł. ... -Dobrze, więc może dowiem się w końcu dlaczego tu jestem i o co w tym wszystkim chodzi?- zapytala dziewczyna, spoglądając wyczekująco na Elenę.- kim jesteś? Kobieta uśmiechnęła się łagodnie, poprawiając ognisto rude włosy. Mimo tego, że nie wyglądała na więcej niz 30 lat, Leria czuła, że na pewno jest dużo starsza. Poruszała się z niewiarygodną gracją, jakby latala a nie chodziła. W jej oczach mozna było dostrzec wielkie doświadczenie i mądrosć. Elena przeszła obok regalami zawalonymi po brzegi ksiazkami i oparla sie o bladozielony fotel. -Nazywam się Elena Tiwele i jestem Panią Kraju Światła.- rzekła po chwili- oraz siostrą twojej matki. -Moja ciotką?- czarnowłosa cofnęła sie odruchowo o krok i wybałuszyła oczy- to nie możliwe... pamiętałabym... chyba... -Kochanie, nie możesz tego pamiętac.- odpowiedziała łagodnie Elena- opowiem ci wszystko, ale usiądź proszę. To długa historia. Leria przez chwile wpatrywała sie w kobietę z niedowierzaniem, ale w końcu poddała się i usiadła na jednym z zielonych foteli. Oparła się wygodnie i wbiła wzrok w Elenę, która właśnie siadała na sofie. ![]() -Przyszłaś na świat dziewiętnaście lat temu, w tym właśnie pokoju.- odgarnęła włosy z ramion i zaczęła swoja opowieść.- wszyscy oczekiwali, że dziecko dwóch tak potężnych magów jak twoi rodzice, będzie obdarzone ogromna mocą. Z początku nic nie wskazywało na to, aby tak miało być, aż do twoich piątych urodzin.- westchnęła głośno, spoglądając na swoje blade dlonie.- Luthiene, twoja matka zabrała cię na spacer po lesie. W lecie zawsze rosną tam cudowne, niebieskie kwiatki, które zawsze ci się podobały. Kiedy znalazłyście się na łące, zaatakował was wysłannik wrogiego kraju, który miał za zadanie zabicie Luthien i zabranie ciebie ze sobą. Napastnik zaatakował znienacka, nie dając szansy mojej siostrze na obronę. Wydawało się, że już nic was nie uratuje, gdy nagle mężczyzna stanął w ogniu próbując złapać cię za rękę. Twoja matka postanowiła nikomu o tym nie mówić, ze względu na twoje bezpieczeństwo. Po jakimś czasie jednak, Kraj Mroku zaatakował miasto, wywołując straszna wojnę. Luthien ze swoim mężem doszli do wniosku, że nie moga narażać swojego dziecka i zamykając cała twoja moc wraz ze wspomnieniami w amulecie, wyslali cie przez portal do innego świata. Niestety w czasie wojny oboje stracili życie, a mnie dopiero po tylu latach udało sie sprowadzić cie do domu. Leria patrzyła na kobiete jak zahipnotyzowana. Cała ta historia wydawała jej się byc wyssana z palca. Nie mogła uwierzyć w ani jedno slowo. Otrząsnęła sie i uśmiechnęła, jednak za chwilę uśmiech przerodził się w niepohamowany atak śmiechu. -Wybacz, ale to najlepsza bajka, jaka słyszałam!- powiedziala opanowując się. -Nie oczekiwałam, że od razu mi uwierzysz. Wiem, że nie jest to dla ciebie łatwe. Wszystkie odpowiedzi na twoje pytania znajdują sie w tym amulecie- odpowiedziała wskazując na fioletowy ametyst na szyi dziewczyny. ![]() -Skąd pewność, że jestem tą prawdziwą córką? -Jeśli nię nie jesteś, to nic nie zobaczysz- Elena podniosła się z sofy i podeszła do siostrzenicy. Leria również wstała i spojrzała na ciotkę pytająco. Kobieta wyciągnęła przed siebie białą dlon i położyła delikatnie dwa palce na lśniącym amulecie. Zamknęła oczy i zaczęła szeptać cos w nieznanym języku tak, jak wcześniej Siroth przy wejściu do miasta. Nagle zerwal sie zimny wiatr, który wpadl przez otwarte okno, kołysając białymi firankami i mierzwiąc dziewczynie wlosy. Leria czuła ogarniające ja ciepło, ale nie odezwała się ani słowem. Kiedy kobieta otworzyła oczy i odsunęła się, dziewczyna zauważyła jasne światło, które oświetlało cale pomieszczenie. Przez chwilę amulet lewitował w powietrzu, trzymając sie Lerii samym łańcuszkiem. Nagle opadł płasko na jej dekolt i rozbłysł oślepiającym blaskiem. Czarnowłosa jęknęła zasłaniając oczy dłonią. Serce zaczęło walić jej jak oszalałe, a cała magia ukryta w kamieniu wylała sie w gląb jej organizmu. Dziewczyna czuła gorąc rozlewający sie w jej żyłach, momentami palący, nie do wytrzymania. Zemdlała. *** Mała, czarnowłosa dziewczynka biegła przez ogromna polanę, cała porośniętą ślicznymi, niebieskimi kwiatami. Przykucnęla zrywając kilka, następnie z uśmiechem odwróciła sie w strone idęcej za nią kobiety. -Mamusiu, spójrz jakie piekne!- krzyknęła wyciagając szczupłe raczki pełne kwiatów.- weźmy troche dla cioci. -Robi sie późno kochanie, chodźmy... weź kwiaty- kobieta nachyliła się aby wziąć córke za rękę. Jej włosy tańczyły na wietrze a oczy lsniły kolorem lolii... ... -Leria!- krzyknęła rudowłosa kobieta patrząc na stojące w ogniu ciało mężczyzny. Jego krzyk bylo słychać w całym lesie, Spłoszone ptaki latały ćwierkając przeraźliwie, a leśne zwierzęta chowały sie za drzewami. Lera stała nieruchomo, wpatrując sie z zaciekawieniem w ludzką pochodnię. Jej duże fioletowe oczy lśniły z zachwytu. Była tak dumna ze swojego wyczynu... cieszyła się, że mogła ocalic matkę. Uśmiechnęła się odgarniając kruczoczarne wlosy z czoła. -Widzisz mamusiu?- zawołała radośnie- zły pan juz nic nam nie zrobi. ... Elena położyła nieprzytomna dziewczynę na sofie, chusteczka ścierając jej kilka kropel potu z czoła. Leria poruszyła sie niespokojnie, marszcząc nerwowo brwi. Rożnego rodzaju obrazy napływały jej do glowy... obrazy z dzieciństwa. Cała jej pamięć zamknięta w amulecie, ukazując jej prawdziwe życie, rodziców i jej dom. Usiadła gwałtownie otwierając oczy. Serce nadal biło jej w nienaturalnie szybko, a do oczu napłynęły łzy. -Ciociu- powiedziała cicho, wpatrując się w klęczącą obok kobiete. -Nareszcie do mnie wróciłaś kochanie!- odpowiedziała przez łzy, przytulając siostrzenice.- tęskniłam. ***
__________________
Ostatnio edytowane przez Vipera : 11.07.2009 - 00:11 |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#52 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Miło mi, że tęskniłaś
![]() ![]() ![]() ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#53 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Nie było mnie parę dni i tu taka miła niespodzianka - następny odcinek
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#54 |
Admin Emeryt
Admin Kumpel Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
|
![]()
Odcinek bardzo fajny
![]() ![]() 10/10 |
![]() |
![]() |
![]() |
#55 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
Dzięki
![]() ![]()
__________________
|
![]() |
![]() |
![]() |
#56 |
Zarejestrowany: 23.08.2007
Skąd: Spod oka mistrza i łuku amora
Płeć: Kobieta
Postów: 2,256
Reputacja: 10
|
![]()
Kolorem czego?
Siroth, Siroth, myślałam, że będzie pełnij ważniejszą funkcję, niż tylko posłańca...No ale i tak świetny odcinek, tylko wydaję mi się, że cała akcja się toczy trochę za szybko. Trzymam kciuki za Twój komputer i Twoją wenę- do następnego odcinka! ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#57 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
Lilii, tam jest błąd... wybacz.
Siroth nie będzie tylko posłańcem... cóż, facet z takim charakterem nie może być tylko posłańcem. Po prostu najlepiej nadawał się do tego zadania... on w ten sposób zarabia. Te pierwsze rozdziały to takie wprowadzenie... nie chcę, aby to FS ciągnęło się jak Moda na sukces.
__________________
|
![]() |
![]() |
![]() |
#58 |
Zarejestrowany: 23.08.2007
Skąd: Spod oka mistrza i łuku amora
Płeć: Kobieta
Postów: 2,256
Reputacja: 10
|
![]()
Tak, TAKI facet nie może być tylko posłańcem. Ej, no chyba się zakocham<ciiii> Wciąż się czepiam...w kolorze lilii? Czyli jakie? Białe,żółte,różowe? Jak ten brak zdjęć wadzi
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#59 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
Kolor liliowy (jasny fiolet), jak lilie wodne... zobacz sobie w necie
![]() Komp działa, ale simsy straciłam niestety... czeka mnie ściąganie dodatków i tworzenie postaci ![]()
__________________
|
![]() |
![]() |
![]() |
#60 |
Zarejestrowany: 23.08.2007
Skąd: Spod oka mistrza i łuku amora
Płeć: Kobieta
Postów: 2,256
Reputacja: 10
|
![]()
Aha, przyjęłam do wiadomości;}
My(przynajmniej ja) też cierpliwie poczekamy na zdjęcia=p |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|