Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 19.07.2008, 08:56   #61
Wilvarin
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Company

Świetnie, świetnie. Bardzo mi się podoba to fs. Kurcze ciekawa jestem kim jest ten facet co tańczył z Juliette. A szczerze mówiąc przeszła mi taka myśl przez głowę, że wampirem może być ta właścicielka hotelu.
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 20.07.2008, 11:53   #62
Masakra
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Company

Świetne FS. Dokładnie w moich klimatach
  Odpowiedź z Cytatem
stare 27.07.2008, 19:36   #63
Fobika
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Company

Nie to żebym Cię popędzała... ale kiedy następny odcinek
  Odpowiedź z Cytatem
stare 28.07.2008, 22:38   #64
scarlett
 
Avatar scarlett
 
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Company

Wiem, wiem.. wybaczcie. Ostatnio w ogóle nie mam czasu, jest u mnie kuzhnka na wakacje musze się nią jakoś zająć, a w ten piątek wyjeżdźam za granicę. Postaram się dodać nowy odcinek, jednak niczego nie obiecuje. Wybaczycie? ;>
__________________
scarlett jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 29.07.2008, 14:06   #65
Fobika
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Company

Wybaczymy, jak do piątku dodasz nowy odcinek
  Odpowiedź z Cytatem
stare 14.08.2008, 13:27   #66
scarlett
 
Avatar scarlett
 
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Company

Trochę czasu minęło, ale udało mi się powrócić. Dziś znów dłuugo.

VIII



Ciężko oddychając mknęli przez wąskie i zawiłe hotelowe korytarze. John z zadowoleniem zauważył, że nie zostaje już w tyle i dotrzymuje Juliette kroku bez jakichkolwiek problemów. Twarze spoglądające na nich zza zdobionych ram zdawały się być żywymi obserwatorami swoistego wyścigu z czasem. Musieli za wszelką cenę dostać się do pokoju, w którym John nieudolnie zostawił naszyjnik egzorcystki, bez którego nie mieli w starciu z wampirem żadnych szans. Jak na złość numery na drzwiach rosły w zatrważająco wolnym tempie. Po kolejnych minutach biegu w końcu stanęli przed drzwiami opatrzonymi liczbą 458.

John delikatnie uchylił skrzydło i wśliznął się do środka. Chwile potem zrozumiał jednak, że owa dyskrecja była całkowicie niepotrzebna. Na fotelu wprost naprzeciw niego siedziała wampirzyca, trzymając miedzy zaostrzonymi zębami naszyjnik Juliette.
-Tego szukacie? – spytała, uśmiechając się szyderczo. Krew mężczyzny wciąż spływała z jej warg.
Preston westchnął z rezygnacją. Spieprzył sprawę. Jeśli tylko wziąłby wisiorek ze sobą, cała ta sytuacją nie miałaby miejsca.
-Dzięki, że go dla mnie popilnowałaś – zwróciła się do blondynki Juliette, wyciągając ku niej otwartą dłoń – Kto wie, może nawet musiałabym się czołgać po posadce, aby go odnaleźć. Dziękuję raz jeszcze, zaoszczędziłaś mi wiele trudu.

Sue Warlock spojrzała na nią z politowaniem i zaczęła zapinać sobie wisiorek na szyi. Poczuła jednak, jak nagle bez żadnego wytłumaczenia zaczął wyślizgiwać się z jej palców, aż w końcu bezwładnie spoczął tuż przy stopach Juliette. Dziewczyna schyliła się, cały czas mając podniesioną głowę i obserwując kobietę, na twarzy której malowało się wielkie zdziwienie.

Gdy egzorcystka całkowicie się wyprostowała, w jej dłoniach znajdowały się dwa pistolety, których ciężar był dla niej tak przyjemny.


-Nie… Nie rób tego! – krzyknęła po chwili przerażona wampirzyca – Nikogo nie zabiłam! Mówię prawdę! To nie ja!
-Jasne… - mruknął John, wpychając leżące na kanapie ubrania do niewielkiej torby.
-Wiem, że to nie ty zabiłaś tamtą trójkę – westchnęła z politowaniem – Wybacz szczerość, ale jesteś zbyt głupia, aby ukryć swój udział w tamtych morderstwach.
Kobieta wypuściła ze świstem powietrze i twardo opadła na oparcie.
-Nie traćmy czasu – ponaglił Juliette John, zarzucając sobie torbę na ramię. W rękach trzymał skórzaną kurtkę dziewczyny.
-Ale to nie zmienia faktu, że obiecałam, że zniszczę wszystkich takich, jak ty – rzekła, wykrzywiając wargi w mściwym grymasie i strzeliła kobiecie prosto w serce.
W czarnej sukience pojawiła się duża dziura, przez którą chwilę potem zaczął przesypywać się czarny pył, aby w końcu suknia pozbawiona właścicielki opadła na zgromadzony na fotelu popiół.
-Idziemy, nie mamy czasu do stracenia – John pospiesznie wręczył towarzyszce kurtkę i czym prędzej zaczęli kierować się do wyjścia.


-Co teraz zrobimy? – spytała Francuzka, siadając obok Johna na ośnieżonej ławce – Nie wziąłeś pieniędzy, nie mamy dokąd pójść.
Po chwili milczenia Preston zerwał się na nogi.
-Już wiem! – rzekł triumfalnie, otrzepując ze spodni śnieg.
Juliette z irytacją przewróciła oczami.
-Jeśli nie chcesz dostać, lepiej nie obnoś się tak ze swoimi genialnymi pomysłami. Raz już zaprezentowałeś mi swoje możliwości…
-Może to nie będzie luksusowy hotel, ale myślę, że na tą jedną noc możemy zatrzymać się u mojej matki. Mieszka kilka mil stąd – zaproponował, przyciszając głos.
Kilka minut trwali w całkowitym milczeniu.
-Wcale mi się to nie podoba, ale nie mamy innego wyjścia – oznajmiła w końcu i stanęła naprzeciwko mężczyzny.
Ten ani drgnął. Stał w bezruchu i intensywnie wpatrywał się w jej twarz. Egzorcystka z niepokojem uświadomiła sobie, że Preston coraz bardziej się do niej zbliża.
-Na co się tak gapisz? – spytała, odwracając głowę w drugą stronę – Może byśmy już poszli, co?


Po godzinie marszu oczom egzorcystów ukazał się niewielki, pomalowany na biało budynek. John wskazał na niego i ruszyli w jego stronę.


Z zadowoleniem zauważyli, że we wnętrzu domu pali się światło – przynajmniej nie będzie trzeba zrywać matki Prestona z łóżka. Podeszli do drzwi i delikatnie zapukali w ich nieoszklony fragment.
Kilkanaście sekund później zamek delikatnie zaskrzypiał od przekręcanego w nim klucza i drzwi delikatnie się uchyliły. Zza nich wyglądała wysoka blondynka ubrana w turkusową piżamę.
-Kate? – zdziwił się chłopak.
Siostra Johna była niemniej zdziwiona niż on sam. Nie pytając o nic, wpuściła oboje do środka.
-Kto to? – kobiecy głos zawołał z wnętrza domu. John rozpoznał w nim głos matki.
Po chwili znalazła się obok nich. Gdy szok spowodowany nagła wizytą syna ustąpił, Maria uścisnęła syna, ukradkiem spoglądając na Juliette.
-A to kto? – spytała, ogarniając wzrokiem ich eleganckie stroje.
-Johnny przyszedł pochwalić się swoją nową dziewczyną – wtrąciła Kate, po czym wróciła do przygotowywania późnej kolacji.
Juliette zagotowała się ze złości. Najpierw była żoną Prestona, a teraz jego dziewczyną.
-To nie tak… - zaprzeczył John, jednak jak zwykle niezbyt dobrze mu to wychodziło.
Maria uśmiechnęła się pod nosem i zwróciła swoje słowa bezpośrednio do Juliette.
-Pewnie jesteście głodni, zaraz podam coś na kolację, ale najpierw chodźmy na górę, znajdziemy ci coś na przebranie.
Obie kobiety znikły na piętrze, a John, porzuciwszy na kanapie marynarkę i koszulę, skierował się do kuchni.
-Co tu robisz? – spytał zaglądającą do lodówki Kate.
-Sama mogłabym spytać cię o to samo – rzekła chłodno – Znowu znikasz bez słowa, a potem pojawiasz się w środku nocy.
-Nic na to nie poradzę… - odparł wymijająco, sięgając po kawałek sera.
Siostra wyrwała mu go z ręki i położyła z powrotem na kanapkę.
-Kim jest ta dziewczyna? Mam nadzieje, że dużo nie je, nie byłyśmy przygotowane na niczyją wizytę.
-A to co? – usta Johna wygięły się w podejrzliwym uśmieszku - Jesteś zazdrosna o swojego małego braciszka?
-Przymknij się lepiej i pomóż mi robić te kanapki – westchnęła, rezygnując z dalszych pytań.

Kilka minut później do kuchni weszły Maria wraz z Juliette, co ostatecznie ukróciło kłótnie między rodzeństwem.


Wszyscy zjedli późną kolację, poruszając przy tym jak najmniej drażliwe tematy. Ku niezadowoleniu Juliette w rozumieniu rodziny Johna nadal była jego dziewczyną.


Dzwonek do drzwi sprawił, że Maria upuściła na ziemię torebkę. Była jedyną osobą w domu, która była na nogach, nie miała więc wyjścia i musiała otworzyć. Najpierw niespodziewana wizyta syna w środku nocy, a teraz kogoś niesie o piątej rano… Rozdrażniona otworzyła drzwi i osłupiała.
-Witam – rzekł uśmiechający się mężczyzna, stojący w progu – Nie masz mi za złe mojej wizyty, moja droga?


Kobieta wpatrywała się nieruchomymi oczami w sylwetkę czarnowłosego mężczyzny. Minęło tyle lat od ich ostatniego spotkania, a on jakby nigdy nic przychodzi do jej domu. Cały on..
-Mamo! – krzyknęła zbiegająca po schodach Kate – To chyba do mni…
Przerwała, widząc stojącego w drzwiach faceta. Zarówno on jak i matka stali w ogóle się nie poruszając. Coś w jego wyglądzie mówiło jej, że już kiedyś go widziała. Zaintrygowana podeszła bliżej i bez skrępowania przyglądała się jego twarzy. Pomimo, ze wspomnienia była zamglone w końcu sobie przypomniała, skąd go zna.
-To ty! – krzyknęła, jakby właśnie wypowiedziała największą obelgę – Jak śmiesz po tym wszystkim tu wracać?
-Ciszej – syknęła Maria – Obudzisz…
-To dobrze, właściwie to przyszedłem do niego – przerwał mężczyzna, zamykając za sobą drzwi.
-Więc masz pecha, bo nie mam zamiaru pozwolić, żebyś nachodził mojego syna.
-Tak się składa, że równie dobrze jest moim synem. Z resztą chyba tego nie dostrzegasz, ale jest już dorosły.
-Wyjdź stąd – rzekła stanowczo kobieta, wskazując wyjście – Zrób dla nas chociaż to i nigdy więcej się tu nie pokazuj.
Czarnowłosy miał już coś odpowiedzieć, kiedy na schodach rozległy się kroki. Całą trójka spojrzała w tamtą stronę.
-O, panna Deneuve! – westchnął z zachwytem mężczyzna – Miałem nadzieję, że tu panią spotkam. Wczoraj tak szybko sobie poszliście…
Juliette podeszła do niego, całkowicie ignorując to, co mówił. Pełna wściekłości przyłożyła mu pistolet do skroni, wywołując tym szok u Marii i Kate.
-Obowiązkowa jak zawsze… - zauważył z radością.
-Zamknij się, bo strzelę – zagroziła.
-Nie trudź się, wiem, że tym nie zrobisz człowiekowi nic więcej oprócz siniaka.
-Może ty nie jesteś człowiekiem, co?
Pani Preston miała tego wszystkiego dość. Dziewczyna Johna była co najmniej dziwna, a teraz wyskakuje z wielkim pistoletem na Alberta.
-Uspokójcie się! – krzyknęła na całe gardło, aż schodzący w tej samej chwili na parter John, walnął głową w niski sufit.
-Racja – zawtórował jej Albert, lekceważąc broń Juliette – Możemy usiąść i wszystko sobie wyjaśnić.
Jak gdyby nigdy nic wszedł do salonu. Na jednej kanapie usadził całą rodzinę Prestonów, a sam usiadł na sąsiedniej, tuż obok Juliette.


-No dobra… - zwrócił się do Marii, patrzył jednak na Johna – Założę się, ze nic mu nie powiedziałaś?
Zdezorientowany chłopak wodził wzrokiem pomiędzy matką a mężczyzną.
-Co niby miałaby mi powiedzieć?
Albert zachęcił kobietę do mówienia.
-Powiedziałam ci kiedyś, że twój ojciec zginął w wypadku, tak jak ojciec Kate… - wyszeptała – Skłamałam.
-Czemu?
-Nie wiem.
-Przejdźcie do rzeczy… - ponaglał czarnowłosy.
Maria zamknęła oczy, oblizała wargi i niechętnie podjęła monolog.
-Pewnie nie pamiętasz, ale kiedy byłeś mały, mieszkaliśmy w Holandii, w domu ojca Kate, który rzeczywiście zginął w wypadku samochodowym. Nie mieszkaliśmy tam jednak sami, był tam też Albert… Twój ojciec.


-Co? – zdziwił się John – Ten facet miałby być moim ojcem?! Ile miał lat jak się urodziłem? 10?
-Nie wiem… - przyznała – Ale na pewno nie dziesięć. Pewnie byłam głupia, ale myślałam, że będziemy tak żyli już zawsze. Oczywiście biorąc pod uwagę, czym… zajmował się Albert, nie powinnam się łudzić. Byliśmy razem trzy lata po tym, jak się urodziłeś. Tylko trzy lata. To wystarczyło, żebym jednocześnie pokochała i znienawidziła tego człowieka. Znienawidziłam go jeszcze bardziej, gdy pewnego dnia po prostu oznajmił, że się wyprowadza, ale obiecuje, że niedługo wróci.


-Widzisz? – były kochanek zagadnął do Marii – Dotrzymałem słowa.
-Po siedemnastu latach – warknęła.
-Pominęłaś jedną ważną kwestię… - zasugerował – Nie po to tu przyszedłem, żeby wysłuchiwać niepełnych historyjek. John chyba tez nie jest do końca przekonany.
-Nie mam zamiaru o tym mówić – rzekła stanowczo Maria, wstając z kanapy – Idź już, masz to, co chciałeś, więc wynoś się stąd.
-Nie możesz cały czas za niego decydować! – oburzył się – Niech sam zadecyduje, czy chce żyć jak zwyczajny człowiek, kiedy nim nie jest!
Juliette poruszyła się niespokojnie. Cały wysiłek na nic…
-O czym wy mówicie? – dopytywał się John, coraz bardziej się niecierpliwiąc.
Albert podszedł do syna i spojrzał wprost w jego czerwone oczy.
-Masz jakąś teorię, dlaczego wciąż tak młodo wyglądam, egzorcysto?
Źrenice chłopaka rozszerzyły się gwałtownie. Kobiety spojrzały na niego z niepokojem.
-Jako dziecko człowieka i wampira masz wielkie możliwości – szepnął mu do ucha ojciec – Czemu miałbyś włóczyć się z tą osieroconą *****ą po świecie i zabijać podobnych sobie?
John roześmiał mu się w twarz. Stopniowo jednak miejsce śmiechu zajmowało zdziwienie, niedowierzanie, aż w końcu przerażenie.


-Niby ja miałbym być….?
-Co oni zrobili – stęknęła Juliette i schowała twarz w dłoniach. Tyle wysiłku zajęło Firmie ukrycia przed Johnem jego tożsamości, a oni jak gdyby nigdy nic właśnie powiedzieli mu prosto w twarz, że jest wampirem…

-----------------------------------------------------------------------------



Imię: Maria
Nazwisko: Preston
Wiek: 44
Wzrost: 171
Znaki szczególne: Blizna nad górną wargą
Pochodzenie:Stany Zjednoczone




Ostatnio edytowane przez scarlett : 16.08.2008 - 09:48
scarlett jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 14.08.2008, 18:51   #67
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Company

Świetnie! Świetnie! Warto było czekać. Może nie wiesz, ale czytam to FS na bieżąco. Oczywiście tak jak i za cały serial, tak i za ten odcinek 10/10.
__________________
Evil is a Point of View
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 14.08.2008, 19:53   #68
Masakra
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Company

O, dzięki Odcinek super, tak właśnie myślałam, że jest "jakby" wampirem. A klimaty? Lubię takie Jak Hellsing, Chrno Crusade, a nawet trochę Bleach
  Odpowiedź z Cytatem
stare 14.08.2008, 20:02   #69
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Company

O mamo!
Ale można było się domyślić, że jest wampirem- oczy. Tylko dlaczego w takim razie został egzorcystą? Tego nie rozumiem.
Ale odcinek świetny (jak zwykle z resztą). Liczę na to, że wkrótce się to wyjaśni.
10/10
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 15.08.2008, 09:23   #70
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Company

Odcinek jest genialny a zdjęcia to po prostu cudo . John ma wielkie możliwości dzięki swojej tożsamości, dlatego jest tak cenny dla firmy. Tylko powstaje pytanie, czy będzie chciał nadal być egzorcystą, gdy już pogodzi się z faktem, że w połowie jest wampirem. Nie mogę się doczekać kolejnego odcinka. Mam nadzieję, że szybko go tu zobaczę!
__________________
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości)
 
Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 23:04.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023