![]() |
#881 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Magi ta historyja jest "zabójcza".
![]() ![]() ![]() "Czarny Smok" od ? I co? - zapytała dziewczyna w rudych włosach. - Co? - Zapytała Angel. - NIe pamiętasz? - czego? - No jak flirtowałaś z tym przystojnaikiem! - ja? - Naja , nie wygłupiaj się! - NAJA? Jestm Angel! Wogóle.... kim ty jesteś??!!! - Wicki... wczoraj byłyśmy u Alena... i...... i zaprowadziłaś mnie do tego baru na rogu ... sama niewiem gdzie to było! I przedstawiłaś się jako Naja! - Muszę już iść mam coś do załatwienia! - Angel odeszął na środek... nocnego klubu? Co robi w nocnym klubie? Kim jest Wicki? To było okropne! NIc nie pamięta! Oprózc morderstwa... później zrobiło się ctak jakoś dziwnie i... i nagle siedzi w nocnym klubie z jaką dziewczyną!Wybiegła na ulicę... ale gdzie jest! Zaczęła biec wąską uliczką i nagle wszystko stało się tak jakby za mgłą. Doszłą do domu... niewiedziała jak. Mama nie zrobiła zdziwionej miny. Może Angel wmówiła jej coś innego? Zaczęła się obawiać. Co mogła zrobić? Usiadła na parapecie w swoim oknie. Zobaczyła Wicki. Wyjżała przez okno i krzyknęła - Spi****laj! NIe jestem Naja! - Wicki poszła w swoją stronę. Nagle Angel zaczęłą tracić świadomość. CDN I.. ijak? Kobzeń , wiem.... Ostatnio edytowane przez pinky : 29.10.2004 - 13:10 Powód: KOBZEŃ!!! |
![]() |
|
![]() |
#882 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Tatułaż
Odcinek 4 - Co tu jest grane do cholery?!- krzykneła wchodząc gwałtownie. - Gia?! Siostro jesteś!- krzykneła Lilra (imie siosty) - Nie podchoć!- krzykneła Gia celując w nią - Spokojnie! Nic ci nie zrobie!- zarzekała sie Lilra - Kto to jest?!- Zapytała Gia patrząc na mężczyzne - Mój mąż! Matka nas przysłała bo myśli, że dzieje sie z tobą coś złego! - To ma problem a teraz wynocha! - Nie poczekaj! - Wynoście sie albo was zastrzele! Bez wachania! - Dobrze, jak jest taka twoja wola to prosze...- Lilra wstała kierując sie ku wyjściu. Gia jeszcze długo głęboko oddychała. Po 5-6 minutach rozpakowała sie. Nagle zadzwonił telefon. Odebrała... - Słucham? - To ja, Robbie (czytaj Robi). Masz? - Mam. - Kiedy i gdzie? - Tam gdzie zawsze. - Nie możemy. Policja tam użądza pielgrzymki. - *****! Wtakim razie koło starego baraku. Jutro o 5:00 - Rano?! - Tak. Hej. - Zaczekaj... - No? - To Ty zabiłaś młodego? - Nie ważne. Cześć! Gia rozłączyła sie. Położyła sie spać. Wiedziła że jutro znowu ciężki dzień. Kara_Kara pisze numer pistoletu bo po primo to wszystkie splówy nie są takie same! A po drugie to pisze o morderstwacjh bo jestem z ciemności! :mu: |
![]() |
![]() |
#883 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
- Naja! Obudź się!
- K~*wa tylko ie naja! - Posłuchaj! Co ty sobie zrobiłaś? - czego mi dosypałaś? - to.... to niegroźne... ale bałąm się pzretestować to sama! - pożałujesz tego! - Angel złapała za rękę Wicki i wbiła jej swoje szpony. Drugą ręku wbiła jej nóż w noge. - następnym razem będzie druga noga , a później ozbaczysz..... - Orzepała się i wytarła ręce o skrawek papieru toaletowego. Pod drzwiami kolejne zlecenie. Hasło "F88d350" nr. 0687887444. Angel zapomniała o szkole zadzwoniła pod numer. - halo? - chciałam rozmwiać z....- odwróciła , kartkę.... - Mansonem - wypowiedziała imię z kartki - To pomyłka! - F88d350 - Krzyknęła w ostatnim momencie - Proszę pozcekać - O co chodzi? - dwonie.... po... - proszę przyjść pod adres.... kartka leży na pani parapecie! - Wzięła kartke i poszła. Ubrana na czarno rzecz jasna. sdzła pzrez ponurą wąska uliczkę między pustymi budynkami. Dotarłą do drzwi. Otworzyło się okienko - Hasło! - F88d350- Powiedziała. Odrazu weszłą do środka. W środku sioedziiało mnóstwo ludzi. Pili alkochol , ćpali , śpali się biegali i właściwie niewiedziała. - Manson -wyciągnął do niej ręke jakiś mężczyzna. - Przejdźmy do rzeczy! - Ach tak , proszę tutaj. - Otzymała broń , upoważnienie, swój numer ,hasło i musiała złożyć przysięgę , podpisac papiery..... i poszła wykonać zadanie. Wpadła. Policja dowiedziała się wszyskiego. Nie było czasu. trzeba wiać. Skombinowała bilet , spakowała bagaże i poprostu poleciała samolotem do Nowego York'u. NIe powiedziała nic agencji , ani matce..... teraz działa sama. Udało jej się skombinować towar , ale sprzedała go żeby mieć na cokolwiek. CDN |
![]() |
![]() |
#884 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Magi twoja historia zaczyna być interesująca. Ej Girlx nie kończ historii ;(;(A moje siem nie pdoba??I tak będzie trwało zaledwie 50 odcinków....
![]() odc. 40 Wstałam spokojnie i obejrzałam krytycznym okiem pokój w którym Denise nas położyła. Był ładnie i cieco ekcentrycznie urządzony, wielkie łoże nakryte bordowym aksamitem pełniło również funkcję kanapy, wspaniałe jasne meble dopełniały genialnego poczucia czystości w tym wnętrzu a płynąca z wieży cicha muzyka sprawiła że kompeltnie się odprężyłam. - Mamo? - wyrwał mnie z zadumienia głos. Na sąsiedniej połówce leżaął blada dziewczynka o przestraszonej twarzy. - Co jest? - zapytałam przerażona - Mam atak...- wyspała ona i zwymiotwała na podłogę. - Och nie...- zająknęłam się. Szybko podałam jej lek(zawsze go nosze przy sobie) i połozyłam ją w pobliżu olbrzymiej miski - Denice!! Denise! - wrzeszczałam w dół. - Tak? - zapytała ona wychodząc do mnie w szlafroczku z satyny - Zuza ma atak - wyszeptałam i wskazałam na górę. - Daj mi szybko małą, potem zajmij się Zuzia. Mam kilka leków. - wystraszyła się ona. - Mamusiu te leki nic nie dają. - jąkała po 4 godzinach Zuzia/ - Jedziemy do szpitala. - wykrzyknęłam i wzięłam ją na ręce. Ubrałam ją czym prędzej w byle jakie spodnie i T-shirt a potem zbiegłam z nią nma rękach na dół. - Sorry że to tak długo trwa./..no ten wiesz zostaniesz z Larą? - Jasne, pojedziemy na zakupy...z ciocią Denise...- powiedziała ona i połaskotała Larę po brzuszku. - Cieszę się że mam taką przyjaciółskę!! - krzyknęłam od progu i zeszłam po schodach. Zawiozłam Ją do szpitala...operowali ją...to był atak wyrostka. Nastąpiły jakieś poważne kompikacje. Nagle na korytarz wpadła Selena. - Boże boże słyszałaam co się stało - Ale co? - zapytałam oczami niewiedzącymi - zTo ty nie wiesz że Zuzia...no wiesz.... CDN@!! Sorry za krótki odcinek ale jadę na gitarke (miałam być o 15:15) i już jestem prawie pol godziny spozniona!! |
![]() |
![]() |
#885 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
DWIE GWIAZDY odc. 52
..*** Minęło sześć miesięcy. Diana urodziła sześcioraczki. Zostały nazwane Edyta, Ania, Klara, Sara i Kasia. Świat mediów zaczął się interesować tym zdarzeniem, jednak rodzina nic nie mówiła. *** Nakręciły inne filmy, wraz ze swoimi siotrami. Nic szeczególnego się nie stało. Ich życie było w miarę "normalne"... Pozostała po nich sława z filmów takich jak "Sharona kontra miłość".. Serial komediowy z Alinką jest oglądany już kilkadziesiąt lat. A po za tym..? Jak potoczyło się w skrócie dalsze życie "funny sisters"? Tak: Klara wyszła za swego narzeczonego. Urodziła pięcioraczki. Róża została starą panną. Siostry toczyły sławne i bogate życie... Kupiły WIELKĄ willę po ich dzieci było mnóstwo... I jeszcze wnuki.. Alina urodziła jedno dziecko, a Edyta dziesięcioraczki! Wszystkie dzieci też, jak rodzice, osiągały sławę. Dziecięcioraczki były samymi dziewczynami. Ich losy były nieco "potargane".. Mogły skończyć tak jak kidyś pięcioraczki (były pokazywane za pieniądze).. Jednak matka do tego nie dopuściła. Przede wszystkim były sławne-największą ilością dzieci za jednym razem przed nimi było osiem. ale nie będę opisywać ich losów-to przecież nie tytułowe dwie gwiazdy.... KONIEC Ten odcinek był wyjątkowo okropnie krótki, ale nie miałam pomysłu na koniec. Przepraszam. Kiedy czytam wasze opowiadania moje pomysły wydają mi się głupie i bezsensowne. Chyba nie będę pisać innych historii. Ostatnio edytowane przez Zong : 29.10.2004 - 15:40 |
![]() |
![]() |
#886 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Napisz nową historię ;(;(;(;(....proszę ciekawią mnie losy kolejnych uczestników twojego przedstawionka.......
odc. 41 - Nie wiem. - zamrugaąłm ostro oczami. - Nie żyje. - wyspała i przytuliła mnie. Minęło kilka minut zanim się zorientowałam o co chodzi. - Czy to prawda że Zuzanna Sing nie zyje? - zapytałam wprost - Prawda. - odbąknęła pielęgniarka - Od kiedy? - 10 minut. Komplikacje, wie pani te sprawy - krzyknęła ona - Niech pani na mnie nie krzyczy! To była moja córeczka! - wykrzyknęła ona - Sorry. - bąknęli wszyscy razem i wysłali mnie za drzwi. Rozbeczałam się. Wyciągnęłam komórkę. - Halo? - spytał mnie rozespany głos - Spałyście? - spytałam beznadziejne - No. Twoja córa śpi jak kamień. -Powiedziała z dumą. - Aha...wiesz tego....- wyjąkałam w szlochu - Nie wiem/....uświadom mi........ - Ach.Zuzia nie żyke/ - i wybuchnęłam nowym szlochem - Boże już do ciebie jadę zostań w szpitalu. - wylrzylnęła opna i rzuciła słuchawkę. Komórka wypadła mi z dłoni. Selena w życiu by nie zrobiła czegoś takiego. - Jestes tutaj - wywrzasnęła ona i przytulila mnie. - Aguagaugagagag- szlochała Lara. - Nie płacz już. - szpenęła i przytuliła mnie mocniej. - kaja...myślałam że chcesz się ze mną przyjaźnić. - powiedział głos zza mnie - To nie jest moment na takie rzeczy - twardo powiedziała Denise - Nie chcę cię znać. - powiedziała Selena. - Mam to w nosie. - odparłam głośno i wzięłam larę na ręce. - Jedziemy do miasta? - zapytała Denize - Tak, jedziemy do macka. - powiedziałam - Ok, odpalamy samochód. - zapakowała Larę do fotelika i zawiozła mnie pod biały budynek. - Zostaniesz z Larą? - zapytałam niepewnie. - No jasne. - odparła, rozłożyła wózek i poszła z nią do parku. Roczna córeczka była piękną kobietą łudząco podobną do mnie. obietą zaznaczam bo adrianek umarł. Zuzia też. - Maciuś? - zapytałam cicho kiedy weszłam na salę. - Cześć. - słabo powiedział on podnosząc się na rękach - Widzę że nadal jesteś słaby> - Nie! Niespodzianka! - i wstał na wózek a potem objechał salę dookoła. - To znaczy> - zapytałam - No wiesz.....wychodzę!! - krzyknął euforycznie on - Musimy to jakoś uczcić! - postanowiłam. Spakowałam go szybko w kilka sportowych toreb i zaniosłam je do samochodu Denise - To nie nasz samochód. - nachmurzył się Maciek - Spoko, to wóz Denise. - powiedziałam i popchnęłam go do parku. Znalazłyśmy dziewczyny na huśtawkach kiedy łagodnie bujały się w dół i w górę. - Och cześć. - powiedział niechętnie Maciuś. - Hej Maciek!! -krzyknęła ona - Ta-ta! - powiedziała z huśtawki Lara - Maciuś, słyszałeś? - krzyknęłam - Nie. - odparł pochmurnie on - Ona powiedziała Ta ta!! - krzyknęłam wesoło i zanotowałam to w moim ulubionym notatniku ze zdjęciem Lary na głównej stronie,. Potem pojechaliśmy do kawiarni. Zjedliśmy po słodkim ciastku o porcji lodów. Potem było multikino. W drodze do domu wstąpilismy do kiosku. Kupiłam specjalne "zabezpieczenie"(każdy wie o co chodzi) i pojechaliśmy do domu. Wiedziałam co się świeci wiec zażyłam pigułkę(patentex domiescowo....) i szybko ubrałam najlepszą fikuśną bieliznę. - Hi baby....- zaryzykowałam mówiąc z reklamy martini znany tekst. - Oooch kochanie! - wyszeptał on.... ******** Już czwarty dzień z rzędu po stosunku wymiotuję po zjedzeniu czegokolwiek. Podejrzewam ze jestem w ciąży. |
![]() |
![]() |
#887 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Tatułaż
Odcinek 5 Gia obudziła sie. Wstała i wyjżała za okno. Było ciemno i szaro... Popatrzyła na zegarek "O! Już 2:30? Szybko ten czas leci...". Ubrała sie i wyszła. Nic nie jadła ponieważ przy strzale w brzuch, umierasz. Szła ulicą, nikogo nie było... Doszła do baraku. Stał już tam Robbie, Gia podeszła. - Za ile? - No co Ty? Tak odrazu? Nie zapytasz jak było w Moskwie? - Nie wygłupiaj sie! Za ile? - 50 od sztuki... - Od sztuki?! Ogłupiałaś? - Nie. Albo 50, albo wogóle! - No dobra... Ale to wygurowana cena... - To kupuj u kogoś innego... - Gia, nie żartuj. Przecież wiesz że ty masz najlepsze! - No i dlatego za dobra trzeba płacić!- odparła- Ile chcesz? - 6-powiedział szybko. - No dobrze to będzie 300. Gia wzieła pieniądze przekazując Robbie'mu narkotyki... Sorki że takie krótkie ale nie mam weny... |
![]() |
![]() |
#888 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
zong co jest z twoją nową hiostorią??? ;(;(
odc. 42 Wpadłam!! Boże zrobiłam wczoraj i dzisiaj test ciążowy i to samo...dwie niebieskie kreseczki w okienku.....jak ja przeżyję z jednym rocznym i trzymiesięcznym dzieckiem i jeszcze ciążą. Ledwie wróciłam do SB a już muszę z powrotem ogłaszać zajście w ciążę. - No cóż Maciek....- wyjąkałam podając mu śniadanie' - Ma ma!! Bo bo!! - wykrzynęła sylabowo Lara i zatkała się butelką - Nie będę ukrywać że... - Jesteś w ciążY/ - zapytał mnie wprost. - Tak. - odparłam i ciężko upadłam na krzesło, - Cieszę się. - Burknął on i zjadł jajecznicę - Co- ctra! - ogłosiła dumnie Lara. - Tak tak....- powiedziałam i nadgryzłam bułkę. - Czemu nie rzygasz? - Nie mówmy o tym przy jedzeniu. - strapiłam się że się się jednak nie cieszy - Nie przeżyjemy tej zasranej ciąży i bachora. - odparł on - Przeżyjemy. Będę jeździć do SB. - Ciekawe jak. - odparł on' - Będę. Żeby ci pokazać jak bardzo niezależna jestem. - odparłam beztrosko. - Nie będziesz tego robić, choćbyś miała się zabić. - odparł i wyjechał z kuchni. - Ta ta braził sie! - powiedziała córka, kiedy wyciągnęłam ją z fotelika. Ona podreptała dumnie do pokoiku i zaczeła się bawić. Zaczęłam marzyć. Nim się obejrzałam po policzkach ciekłyu mi łzy. - Sorry. - usłyszałam za sobą - Nie masz za co. - odparłam niewiele myśląc - Myślałem że nie chcesz tego dziecka....że dokonasz aborcji. - powiedział on niepewnie - Śnisz...już raz omal przez to nie zmarłam. - powiedziałam - Ale.... - Żadnego ale. Przyznaj się że to dziecko ci nie jest na rękę. - Nie jest. - powiedział- ale kiedy będziesz jeździć do SB ja będę się nim opiekować. - Jesteś cudowny - przyznałam - Nie taki jak myślisz. Jestem kaleką. - przyznał - Przez jakiegoś idiotę. Rozumiałabym gdybyś sam się rzucił pod ten samochód. - Bo go widziałem. Ale źle wyceniłem prędkość. - odparł i zwiesił głowę - Ale jesteś cudownym ojcem. Dla Lary. Byłeś cudownym "ojcem" dla Zuzi. - powiedziałam i wypiłam mleko. - Pij mleko. Dużo mleka. Nasz dzidziuś musi być silny. - powiedział Maciek i poklepał mnie pop brzuchu. Nagle usłyszałam huk - Lara! - krzyknęliśmy obydwoje. Pobiegłam tam. Na szczęście to tylko wielki miś spadł i zgniótł domek dla lalek. - Larusiu. - powiedziałam i przytuliłam ją. - Masz rację. Ja bym jej nie wyratował. - przybrałam zieloną minę i wybiegłam do ubikacji. Na serio włączyłam wentylator i zaczęłam płakać........ |
![]() |
![]() |
#889 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Kolejną historyjkę... O córkach Edyty czy może inną? (o nauczycielce)
|
![]() |
![]() |
#890 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Może być, ale ja bym wolała coś bardziej excytującego.......
odc. 43 Jak łatwo jest zranić kalekę - zanotowałam w moim pamiętniku schowanym w spłuczce. - KOchanie? - zapytał mnie głos zza drzwi - Tak? - zapytałam skrobiąc dalej - Lara płacze. - odparł głos za mną nieco łagodniej. Nagle uświadomiłam sobie że oprócz męża, który wcale nie jest kompletnym kaleką mam dziecko...mam też to "coś" w sobie które urodzi się za 8 miesięcy i 2 tygodnie, a przynajmniej powinno się urodzić. Ma termin na dzień komunii Zuzi. - Maciuś? - zapytałam siadając mu na kolanach - Co? - zapytał gładząc mnie po włosach - A co byś powiedział na dzisiejsze wieczorne wyjście na cmentarz? - Ciekawe po co. - powiedział on obojętnie - CHciałam...iść do Zuzi.......- powiedziałam..... - No to tak. - odparł on. Nagle uświadomiłam sobie coś....moja mama nie żyje...ja zaopiekowałam się Zuzią, a co z najmłodszym dzieckiem.....co zojcem. - Muszę coś załatwić. - powiedziałam, złapałam kartkę z komody z pod moich butów i wybiegłam w biegu naciągając na plecy dres. Udawałam że biegam, naprawdę spiesząc się do mieszkania taty mamy i dziecka. - Tato?? - waliłam w drzwi pięściami - Tato!! - krzyczałam dalej. Nikt nie otwierał. Rzuciłam się na drzwi z całej siły uderzając o nie jeszcze doniocą z fikusem. Otwarły się. Weszłam do środka. Czymś śemirdziało. Byłam zawiedziona.... - tatuś? - zapytałam - Tatuś jest tu wstrętna su***o. - powiedziałlo coś z fotela. Było to trzyletnie dziecko, mała wychudzona dziewczynka o zapadającyhc się kościach. - Co mu jest> - Gó****o. Teraz isę zorientowałaś że masz siostrę i tatę? - zapytała mnie ordynarnie - Nie! Odwal się ode mnie. On nie żyhje. -szepnęłam do siebie. - Spadaj stąd. - odrzuciło mi oparciefotela. Zaczołgałam tatę do chłodni i połozyłam go w wielkiej lodówie. Zorganizowałam szybki pogrzeb. - Spójrz....- chlipnęłam kilka dni później w miękką koszulę Maćka - Twój tato.... - oja siostra i moja siostra.....- powiedziałam - Spotkają się w niebie. - wiem o tym. - Na stówę? - zapytałam - Tak, jestem tego pewien. Chodźmy już stąd. - powiedział on i odjechał powolutku. Wyciągnęłam z kieszeni malutki różaniec. Należał do Zuzi,. Zanim zmarła miała poświęcenie. Powiesiłam go naokoło jej zdjęcia. Na zdjęciu darii powiesiłam czarną różę i wstążkę. Za zdjęcie ojca wetknęłam kartę do pokera. Wszystkie te pamiąrki były bezcenne. Schowałam je z powrotem do plecaka i wyszłam z cemnatrza. |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|