|
|
Zobacz wyniki ankiety: Jak podoba ci się nasze foostory? | |||
5 Gwiazdek - Odlotowe |
![]() ![]() ![]() ![]() |
35 | 70.00% |
4 Gwiazdki - Całkeim Nieźle |
![]() ![]() ![]() ![]() |
10 | 20.00% |
3 Gwiazdki - Przeciętnie |
![]() ![]() ![]() ![]() |
4 | 8.00% |
2 Gwiazdki - Zgroza |
![]() ![]() ![]() ![]() |
0 | 0% |
1 Gwiazdka - Strach Się Bać |
![]() ![]() ![]() ![]() |
1 | 2.00% |
Głosujących: 50. Nie możesz głosować w tej sondzie |
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Najpierw moi drodzy posłuchacie pare słów wstępu: Malwina, nieco zdenerwowana, stała przed uniwersytetem. Zaraz miały rozpocząć się pierwsze zajęcia, Jako najlepsza uczennica Liceum Ogólnokształcącego nr 9, z łatwością dostała się do wymarzonej uczelnia – Psychologii i Pedagogiki. Zastanawiała się, czy dobrze wypadnie. Obawiała się nowego otoczenia, bardzo chciała być zaakceptowana… Nagle podeszła do niej uśmiechnięta, sympatyczna dziewczyna:Od Madzi: „Nasze fotostory powstało pod wpływem wielu czynnników i zawiera wiele faktów z życia - musicie wiedzieć, że Caro'tka jest odpowiedzialna za zdjęcia, a Madzia (Madzia222) za opowiadanie. Włożyłyśmy w nie dużo pracy i mamy nadzieję, że będziemy miały wystarczająco duzo czasu, by pisać dalej." - niech to bedzie wspólne” No i pare słów, rzecz jasna technicznych ode mnie: „ No więc jak miałam zacząć? Aha, od kochanej Alii. Dziękuję jej bardzo za pewien domek (ona już wie jaki). No i tak jak już Madzia pisała – jej teskt moje fotki, lecz nasza FABUŁA – rzecz najważniejsza. Ciesze się, że tak pięknię się zgadzałyśmy, pfu! ZGADZAMY. Na forum umieszczam ja, bo tak postanowiłyśmy i koniec ktopka. Lepiej się znam na umieszczaniu plików na serwer i znam kilka takowych ![]() Caro’tka” Plakacik – jak na mnie przystoi i tak nie rewelka taki zwyklaczek: ![]() Kręte Ścieżki Życia… - nie jakaś tam telenowela… - Cześć! – głośno krzyknęła. - Hej. - Nowa? - Tak. - To tak jak ja! – ucieszyła się. –Kinga jestem. - Maliwna. W tej chwili ruszyły do sali. Było w niej wiele osób. Gdy w drzwiach pojawił się nauczyciel, wszyscy zamilkli. ![]() - Witam, witam szanowni państwo. Chciałbym, abyśmy dobrze się zrozumieli. Nie toleruję spóźnień… - Nauczyciel ,mimo swej wesołej i przystojnej twarzy, okazała się cyniczny i wymagający. Na koniec poprosił śliczną, złotowłosą dziewczynę, w skąpym ubraniu o spisanie listy klasy i dostarczenie jej do pokoju nauczycielskiego. Malwina ruszyła do wyjścia, kiedy zagadał do niej pewien chłopak. - Cześć! Czy ty jesteś Malwina Fagot? - Tak, to ja. – dziewczyna uśmiechnęła się miło. Nieczęsto jakiś ładny chłopak ją zaczepiał. Niestety. Cóż, nie należała do najpiękniejszych. Miała nieco za duży nos i zbyt mały biust. Posiadała za to śliczne, niebieskie oczy i zmysłowe usta. Należała jednak do typu „kujonek” i raczej nie wyróżniała się z tłumu. Z charakteru była naprawdę cudowna, ale doceniano to dopiero po lepszym poznaniu. Sprawiało to, że miała kompleksy, a teraz bardzo ucieszyła się z zainteresowania chłopca. - Jesteś moją sąsiadką! Wprowadziłem się na Jagiellońską jakiś tydzień temu. - Naprawdę? To świetnie. Mateusz, bo tak się nazywał, okazał się naprawdę bardzo miły, odprowadził Malwinę do domu i obiecał przyjść po nią jutro, przed zajęciami. ************************************************** *********** Następnego dnia dziewczyna ubrała się bardzo starannie. Długo przeglądała się przed lustrem. Porozmawiała także z mamą. Rodzice bardzo się cieszyli, że poszła na studia. Sami nie skończyli nawet liceum i bardzo tego żałowali. Zagrzewali córkę do nauki. Chcieli dla niej, jak najlepiej. Mateusz, zgodnie z obietnicą, czekał na Malwinę. ![]() Mile gawędząc, udali się do szkoły. Podczas lekcji, nauczyciel zadawał wiele pytań. - Dobrze, a teraz powiedzcie mi, jakie cechy ma dziecko chore na ADHD? Pierwsza zgłosiła się Malwina, jednak nauczyciel wziął do odpowiedzi tę Blond – Piękność. - Jest to np. niezdolność koncentracji. - Bardzo dobrze! Powiedz mi, jak się nazywasz? - Sandra Guszcz. - Ale to nie wszystko. Inne cechy to nadmierna nerwowość, roztrzepanie… - uzupełniła Malwina, która starannie przygotowywała się z tego tematu już w wakacje. Chciała wypaść, jak najlepiej. Nauczyciel, pan Burncki, przerwał jej gwałtownie. - Czy ja pytałem cię o zdanie? Nie! Więc jakim prawem się w ogóle odzywasz?. – popatrzył na Malwinę ozięble. – Pani Guszcz otrzymuje plusa, natomiast panna Fagot, co za nazwisko – niedorzeczność (!) – tu zaśmiał się rubasznie - upomnienie. ![]() - Przepraszam – wydukała Malwina. Gdy lekcja się skończyła, wybiegła z sali i szlochając, wpadła do toalety. Tak bardzo zależało jej, żeby dobrze wypaść. Rzeczywiście, mogła się nie odzywać, ale skąd mogła wiedzieć, że pan Burncki tak zareaguje? Nie przyzwyczajona była do takiego traktowania przez nauczycieli. W jej liceum, każda osoba, która w ogóle się uczyła, była bardzo szanowana, ponieważ takich osób nie było zbyt wiele. Malwina, zawsze przygotowana do lekcji, kulturalna i uprzejma w stosunku do nauczycieli, szybko zjednała sobie ich sympatię, a później miała tzw. „renomę”. Oczywiście, sama tez dawała z siebie dużo, ale również uczący byli dla niej łaskawi. Miała nadzieję, że i na studiach uda się jej zjednać ich sympatię, ale najwyraźniej się przeliczyła. Pa Burncki miał już przecież swoją ulubienicę. Sandrę. Sandrę. SANDRUNIĘ. Malwina z nienawiścią wymieniła jej imię, które odbiło się głuchym echem po turkusowych kafelkach w toalecie. Chociaż ta złotoblond – piękność zachowywała się poprawnie, była dla wszystkich miła, to i tak Malwina jej nienawidziła. Po prostu zazdrościła… Właśnie w tym momencie do ubikacji weszła Kinga. - Oj, mała! – zawołała już od progu. – Nie płacz! – spontanicznie przytuliła Malwinę i roześmiała się serdecznie. – Z takiego powodu? No coś Ty! Nie martw się! Wiesz, co? Mam pomysł! Pójdźmy na zakupy, ok? To mi zawsze polepsza humor!!! - Nie, wiesz… Nie mam specjalnie ochoty, nie jestem w nastroju… - Nie mam mowy! Idziemy! ************************************************** ************* Zakupy z Kingą okazały się jednak całkiem dobrym pomysłem. Dziewczyny świetnie się dogadywały i Malwinie od razu polepszył się humor. Jej towarzyszka wydała 2000 simoleonów i kupiła mnóstwo rzeczy. Była trochę na siebie zła, bała się, że rodzice na nią nakrzyczą. W końcu zagadnęła: - Wiesz, co? Powiedz mi, proszę, kto Ci się podoba z klasy? - Mnie? Ach, nikt… - Maliwna była nieufna, nie chciała zdradzać swych uczuć. W końcu nie znała Kingi aż tak dobrze. - Przestań! Każdemu ktoś się podoba! Ja szaleję za Kubą! Jejku, on jest naprawdę boski! Widziałaś jego oczy? - Szczerze powiedziawszy, to… - Och, jak mogłaś? – emocjonowała się Kinga. – To najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziałam!!! Są takie śliczne, turkusowe! Rozumne i zabawne! Z głębia! Boże, jak ja bym chciała się z nim umówić… - dziewczyna była bardzo żywiołowa, ale przy tym tak sympatyczna i zabawna, że Malwina śmiała się do rozpuku. - Ale wiesz… - zmieniła temat Kinga. – Ty, chyba podobasz się Mateuszowi. Tak na Ciebie zerkał i widziałam, że bardzo się zmartwił, jak wybiegłaś z sali. Przyznaję, że to przystojniak. Gdyby nie Kuba, to pewnie w nim bym się zakochała… Jak Ty to robisz, że tak na niego działasz, hę? – mrugnęła porozumiewawczo Kinga i uśmiechnęła się przewrotnie. - Ja? Nie, wcale nie… Odprowadził mnie raz do domu i… - O Boże! Naprawdę? To aż tak! Och, gdyby Kuba odprowadził mnie do domu, to ja bym… - Ale to nic nie znaczy. – tłumaczyła Malwina. – Po prostu mieszkamy koło siebie i już. Chciał być miły. - Uwierz mi! Ja się na chłopakach znam! – uśmiechnęła się Kinga. – Ojojoj. – biadoliła radośnie. Wieczorem, już w piżamie, Malwina wszyła na samotny spacer. Chciała sobie wszystko spokojnie przemyśleć. Dzwoniła do niej Mateusz, pytał się, jak się czuje. Mówił, żeby nie smuciła się z powodu ich głupiego nauczyciela. Obiecał, ze przyjdzie po nią rano i że razem pójdą na uczelnię. Zastanawiała się, czy może rzeczywiście mu się podoba? Byłoby to spełnienie jej marzeń, sama bowiem była nim oczarowana! Szybko jednak uprzytomniła sobie, że to chyba jednak niemożliwe… Była smutna także z innego powodu. Zauważyła, że między rodzicami się ostatnio nie układa. Wciąż kłócą się o pieniądze. Tata stracił pracę trzy miesiące temu i do tej pory nie mógł znaleźć nic nowego. Mama zarzucała mu, że się nie stara i że to na niej spoczywa obowiązek utrzymywania rodziny. Twierdziła, że nie zależy mu na znalezieniu pracy. Prawda leżała chyba pośrodku, mimo tego Malwinie było przykro, że się ze sobą nie dogadują. Kiedy, tak rozmyślając, wędrowała ulicami Dziwnowa, zauważyła pewną parę. Doszedł ją strzępek rozmowy. - Wejdź, proszę Cię, chociaż na chwilkę… - Ponaglał mężczyzna. - Nie mogę dzisiaj… Kiedy indziej… - odmawiała tamta. Kiedy Malwina podeszła bliżej, zobaczyła, że są to – nie kto inny, ale Sandra i pan Burncki. Zniechęcony mężczyzna, pocałował namiętnie swoją uczennicę i wszedł do domu. ![]() Dziewczyna szybko pognała ulicą do domu. Malwina była bardzo zdziwiona…Najpierw chciało jej się śmiać, że przyłapała „szanownego” nauczyciela w tak niedwuznacznej sytuacji, pomyślała, ze mogłaby wykorzystać to przeciw niemu. Uprzytomniła sobie jednak, że nie ma przecież dowodów. W jej głowie kłębiło się mnóstwo myśli.. Pan Burncki i Sandra! Niesłychane! Nie dziwiła się, że „Sandrunia” mu się podoba, ale żeby aż tak? Narażał swoją reputację i karierę nauczyciela z takiego powodu. ROMANS Z UCZENNICĄ… Była tak oszołomiona, że nie mogła zasnąć Następnego dnia, nawet Mateusz zauważył, że jest jakaś „nie w sosie”, ale myślał, że to z powodu wczorajszego dnia. Podczas lekcji, Malwina ani razu się nie odezwała. Nie chciała znów podpaść. Na dużej przerwie Sandra oświadczyła: - Słuchajcie! Mam dla was świetną propozycję! Co powiedzielibyście na imprezę u mnie na chacie dzisiaj wieczorem? Moi rodzice wyjeżdżają i moglibyśmy się lepiej poznać! Byłoby mi bardzo miło, gdyby i pan, panie Burncki był na moim przyjęciu… Wtedy do Malwiny podszedł Mateusz: - No i co Ty na to? Pójdziemy? - Jasne. – odparła dziewczyna. Była cała w skowronkach! Przecież to cudownie! Praktycznie tak, jakby Mateusz ją zaprosił! Szybko jednak uświadomiła sobie, że nie ma co na siebie włożyć. Kiedy wróciła do domu, postanowiła, że poprosi rodziców o trochę kasy. - Mamo, tato! Dzisiaj moja koleżanka z klasy zaprosiła nas na prywatkę u niej w domu! Rozumiecie, co to dla mnie znaczy? Proszę was! Dajcie mi trochę pieniędzy na jakiś wystrzałowy ciuch! Proszęęęe! Po minach rodziców poznała jednak, że natrafiła na stalowy mur. Tata cmoknął tylko z niezadowoleniem, a mama wypaliła: ![]() - Co? Jeszcze czego! Cieszę się, że chodzisz na studia, ale bez przesady, kochanie. – W jej głosie była nieznana Malwinie ironia. – Może zaczęłabyś wreszcie pracować, zamiast żerować na mojej dobroci? Nie dość, że Cię utrzymuję, to jeszcze mam Ci dawać kasę na superciuchy, co? Poproś tatusia! Może on by się wreszcie gdzieś zatrudnił, zamiast podrywać młode laski w wolnym czasie?! – wysyczała mama. - Grażyna, cholera! Ile razy mam Ci tłumaczyć, że zaprosiłem tę listonoszkę na kawę, tylko dlatego że…. - O co tu chodzi? – szepnęła Malwina i wybiegła do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżka i głośno zaszlochała. C.D.N. |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
KOMENTUJCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!! Plisssss;*;*;*;*;*;*;*;*;*;*;*undefined
|
![]() |
![]() |
#3 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
No jak narazie to fajne ciekawe co będzie dalej,tylko troche za mało zdjęć a duzo tekstu,ale reszta jest ok,jakość zdjęć jest ok,mi się bardzo podoba,nie moge sie doczekać co będzie dalej ale następny odcinek niech będzie troche dłuższy. Pozdro dla wszystkich!! :*
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Wasze FS jest super !! Bardzo mi się podoba i zaskoczyłyście mnie tym, że ten nauczyciel zakochał się w "Sandruni"
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zarejestrowany: 23.04.2006
Płeć: Kobieta
Postów: 211
Reputacja: 10
|
![]()
Fotostory jest naprawde fajniutkie ale watpie by jak już ktoś stwierdził ze nauczyciel zakochal sie w uczennicy on ja chce przelec bo ma fajne ciało i jest ładna
|
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Zapowiada się ciekawe fotostory
Zdjęcia są jak dla mnie ładne Mogłaś zrobić trochę dłuszy odcinek i dać więcej zdjęć Ocenke dam po którymś z późniejszych odcinków..... Czekam nie cierpliwie na kolejny odcinek tego fajnego fs... |
![]() |
![]() |
#7 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Mi z kolei nie przypadło do gustu. Jak na studentkę, główna bohaterka zachowuje się trochę dziecinnie, jakby była niezrównowarzona. Nie wiem czy to ma być specjalnie i stąd wynika wspomnienie o tej chorobie, czy może to wyszło przypadkiem, ale jest to irytujące. To powoduje, że tekst traci na realności. Radziłabym też popracować, strasznie urposzczony. Jakby to była bajka dla dzieci :/
Zdjęciom nie mam nic do zarzucenia. Życzę weny. |
![]() |
![]() |
#8 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Kręte Ścieżki Życia… ODCINEK 2 Malwinie zrobiło się naprawdę bardzo, bardzo przykro. O czym mama mówiła? Tata ma kochankę? Nie mogła w to uwierzyć. Z przerażeniem popatrzyła na zegarek. Impreza miała się odbyć za godzinę. Mateusz będzie za kilkadziesiąt minut. Dziewczyna płakała blisko trzy godziny! W zasadzie nie miała nastroju na imprezowanie, ale nie chciała zrobić przykrości Matiemu. Wstała szybko z łóżka i weszła pod zimny prysznic. Wysuszyła włosy i ułożyła je w fantazyjny kok. Lekko się umalowała. Nie miała żadnej wystrzałowej kreacji, więc włożyła zwykły strój wieczorowy. Stwierdziła jednak, że nie wygląda najgorzej, aczkolwiek nie była zadowolona z efektu. Spryskała się jeszcze perfumami i przechodząc obojętnie koło rodziców, wyszła z domu. Mateusz już na nią czekał. Wyglądał nieziemsko – miał boską fryzurę i wystrzałowe wdzianko. Zaskoczył ją mile serdecznym powitaniem – przytulił Malwinę! Jej serduszko zabiło mocniej… ![]() - Wyglądasz ślicznie! – uśmiechnął się promiennie. – Chodźmy! Do domu Sandry nie było daleko, znaleźli się tam po kilku uroczych minutach. Głośną muzykę słychać było z dużej odległości. Przed domem stało kilkoro ludzi, ale największe tłumy gromadziły się w salonie. W tym wielkim domu panował istny przepych. Malwina pomyślała, że gdyby miała jedną dziesiątą z tego, co tam widziała, jej stan finansowy uległby ogromnej poprawie… Na samym początku rozejrzeli się wraz z Mateuszem po wszystkich pokojach, przyłapując niektóre pary w dwuznacznych sytuacjach. Później wrócili do salonu i zaczęli tańczyć. Lekko i płynnie poruszali się w rytm muzyki. Malwina rozglądała się z zaciekawieniem po pomieszczeniu. Stał w nim wielki stół z luksusowymi, drewnianymi krzesłami. W kominku palił się ogień. Pary siedziały na tapczanach, bądź szeptały do siebie na tarasie. Przyszło wiele ludzi z uczelni, ale także kilka nieznanych osób. ![]() Dziewczyna czuła się cudownie. Tonęła w tym uroczym półmroku, bezpieczna pod uściskiem Mateusz, wdychając jego nieziemski zapach. Niestety, czar chwili prysnął, kiedy podeszła do niech młoda kelnerka i zaproponowała „niskoalkoholowy” napój. Odmówili jej i chłopakowi z zaczerwienionym nosem, który proponował „cudowny” proszek. Po tym wszystkim, poczuli się jakoś głupio, byli zawstydzeni i usiedli gdzieś w koncie. Nie wiedzieli za bardzo o czym rozmawiać. .. Po kilku minutach „ciszy” (muzyka grała bardzo głośno) Mateusz powiedział: - Wiesz, Malwina, ja Cię bardzo lubię. Po prostu chciałbym, żebyś wiedziała… Dziewczyna zarumieniła się okropnie, lecz nie zdążyła odpowiedzieć, bo do salonu wpadła Kinga. Pociągnęła Malwinkę za rękę i kazała iść za sobą. Kiedy znalazły się w toalecie, wyrzuciła z siebie jednym tchem: - Mel!!! Nie uwierzysz…ja….właśnie…oh,oh,oh…. Robiłam…..TO…..Robiłam TO… Spałam z Kubą! Rozumiesz? Czy nie sądzisz, że ja…no, że to za szybko? W ogóle się nie znamy, ale on mi się tak podoba, ja….. Malwina popatrzyła na nią zdziwiona. Tak po prostu się zgodziła? I już? Była aż tak zauroczona tym chłopakiem? - Kochanie. – powiedziała ciepło i przytuliła roztrzęsioną Kingę. – Cokolwiek teraz zrobisz i tak tego nie zmienisz. Stało się. To nie był najlepszy pomysł, nie znacie się zbyt dobrze… Ale to nie musi oznaczać końca waszej znajomości. Może teraz zaczniecie ze sobą więcej rozmawiać i wszystko się ułoży? I staniecie się prawdziwą parą? ![]() - Ooo - wydukała Kinga. -Mam nadzieję! Tak strasznie bym tego chciała… Do końca imprezy dziewczyny trzymały się razem i Malwina nie miała zbyt wiele czasu, żeby porozmawiać z Mateuszem. Pocieszała koleżankę, jak tylko mogła. Nie potrafiła jej jednak do końca zrozumieć, sama czekała z seksem do czasu, kiedy będzie pewna, że to właściwy chłopak. Kinga była jednak doświadczona. To nie był jej pierwszy raz. Około czwartej wszyscy zaczęli się zbierać do domu. Mateusz chciał odprowadzić Mel. Podczas drogi rozmawiali: - Co się stało Kindze? - dociekał chłopak. - Wiesz, ja nie mogę Ci powiedzieć. Musiałbyś sam się zapytać. - Acha, ale czy to poważna sprawa? - Raczej tak. - zakończyła ten temat. Kiedy podeszli pod dom dziewczyny, Mateusz zrobił coś nieoczekiwanego. Nachylił się nad Malwiną i popatrzył je głęboko w oczy. Później delikatnie ją pocałował. Malwinie zawirowało w głowie. To było wspaniałe uczucie. Jego usta były takie miękkie, pełne i aksamitne. Zatopiła się w pocałunku… ![]() Wreszcie Mateusz odsunął się i uśmiechnął do Mel. - Do zobaczenia. - szepnął jej do ucha i skierował się ścieżką do domu. Dziewczyna jeszcze przez długi czas widziała jego przystojną sylwetkę zmierzającą w stronę Jagiellońskiej 12… Była kompletnie zamroczona. Czuła się taka szczęśliwa i kompletnie wyczerpana (balowała w końcu bardzo długo). Weszła więc tylko do domu, rozebrała się i położyła do łóżka. Zasnęła na bardzo, bardzo długo. Obudził ją odgłos komórki. Mile zaskoczona stwierdziła, że to Mateusz. - Hej! - zawołał radośnie. - Cześć. - szepnęła Malwina. - Tylko mi nie mów, że jeszcze śpisz. No, wiesz! Jest czternasta!. - żartował. - Ojejku, po prostu byłam zmęczona, ale już wstaję. - Oj, dobrze, już dobrze. Ja tylko żartowałem. Chciałem… - zawahał się przez chwilę. - Chciałem zaprosić Cię do „McDonaldu” na lunch, co Ty na to? -Chętnie. - Malwina aż podskoczyła z radości. Najpierw pomyślała, że zaspała na zajęcia, ale później uświadomiła sobie, że była sobota. - Ale nie od razu. Muszę dojść do siebie. -No dobrze. Co powiesz na 17.00? -Ok. -To papa!- pożegnał się Mati. Kiedy Malwina wychodziła z domu, spostrzegła, że rodzice znowu się kłócą… Cały październik był dla Mel nowym, wspaniałym doświadczeniem. Spotykała się z Mateuszem, chodziła na wykłady, rozmawiała z Kingą. Pewnego dnia na zjęciach, pan Burncki oświadczył: - Uważam, że to najwyższy czas, żebyście napisali prace semestralne. Temat to: „Przemoc w rodzinie”. Lepiej uporać się z tym już teraz, nim czekać do końca semestru. Później będziecie mieć testy, bądźcie pewni, że bardzo trudne. Napisawszy prace teraz będzie więcej czasu na później… - Pan Burncki rozglądał się złośliwie po klasie. - To koniec na dzisiaj, dziękuję. Kiedy Malwina zbierała książki, podeszła do niej Kinga. - Kochanie, - uśmiechnęła się smutno. - Muszę Ci coś powiedzieć… Pójdziesz ze mną na kawę? - Jasne. Chodźmy. Udały się do niewielkiej, ale przytulnej kawiarni. Usiadły pod samym oknem. Wtedy Kinga powiedziała: - Zaszłam w ciążę. - rozpłakała się. - Kuba w ogóle nie zwraca na mnie uwagi, od tamtej imprezy. Tyle razy próbowałam z nim chociaż porozmawiać. I chyba zaczął chodzić z Martą. I jeszcze to… Jak ja je wychowam? Mel, jak ja wychowam to dziecko? - rzuciła się przyjaciółce w ramiona. - Ciiii… - uspokajała dziewczyna. - Spokojnie, nie płacz. Pomogę ci, zobaczysz. Jak będziesz w szpitalu, przyniosę ci notatki. Mogę też zawsze przypilnować dzidziusia… ![]() Kinga w końcu uspokoiła się i postanowiła, że porozmawia z Kubą. W końcu musi wiedzieć… Tymczasem Malwina wzięła się do pracy. Burncki dawał im w kość. Na każdej lekcji pytał, dlatego zawsze się przygotowywała. Oprócz tego każdą wolną chwilę spędzała pisząc pracę semestralną, chciała dostać co najmniej ocenę bardzo dobrą. Żyła bardzo intensywnie. W swoim notatniku zapisała „Plan dnia”, który obowiązywał od poniedziałku do piątku. 6.00. - Prysznic i śniadanie. 7.00. - Powtórzenie materiału przed lekcją. 8.00. - Podróż do szkoły. do 14. - wykłady + zajęcia dodatkowe z panią Dębską (pt. ”Problemy emocjonalne) 15.00 - Obiad. 16.00. Nauka na następny dzień. 20.00. - Kolacja. 20.30.- Pisanie pracy semestralnej. 23.30. - Wieczorna toaleta, sen. Na kartce papieru wygląda to wszystko łatwo i prosto, ale rzeczywistość nie jest już taka kolorowa. Po kilku tak intensywnych dniach Malwina była naprawdę bardzo zmęczona. Głupio jej też było odmawiać znajomym, kiedy proponowali wypad do kina, parku, czy na dyskotekę. Miała dni, gdy wszystko ją denerwowało i kompletnie nie miała na nic siły. Myślała jednak wtedy, jak bardzo zależy jej na sukcesie. Dążyła do osiągnięcia jak najlepszych stopni i ciągłego pogłębiania swej wiedzy, ale to często było już ponad jej siły. Przychodziły momenty zwątpienia, kiedy chciała wszystko rzucić. Uświadamiała sobie jednak szybko, że bez wykształcenia nie ma szansy na lepszą przyszłość. Nie chciała zawsze ledwo wiązać przysłowiowy koniec z końcem. Dlatego się uczyła. A w końcu praca psychologa należy do dobrze płatnych, a ponadto była pewna, że jest przyjemna. Pewnego dnia, zmęczona po całym dniu nauki, usiadła przed telewizorem i odpoczywała. Podeszli do niej rodzice. Wyłączyli odbiornik. - Musimy poważnie porozmawiać. - zaczęła mama. Po jej minie poznała, że nie będzie to najprzyjemniejsza rozmowa. C.D.N…
|
![]() |
![]() |
#9 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Odcinek 3 Popatrzyła uważnie na rodziców i zamieniła się w słuch.- Mama, cóż… - zaczął ojciec. - Ona zadecydowała… - Nie zwalaj całej winy na mnie. - ironizowała. - Rozchodzimy się, Mel. Będziemy w separacji, później weźmiemy rozwód. ![]() - Aaa…le? Ale jak to tak? Nie rozumiem. Dlaczego!? - Malwina poczuła, że łzy napływają jej do oczu. Chociaż była już dorosła i tak nie mogła w to uwierzyć. Rozstanie rodziców zawsze boli tak samo, niezależnie od wieku. - To najlepsze rozwiązanie. Twój ojciec mnie zdradza. - Tu matka wykrzywiła twarz w niemiłym, gorzkim grymasie. - Nie pracuje, a ja tyram całymi dniami… - Dosyć tego! - krzyknął tata. - Nie będziesz mnie babo obrażać, zrozumiałaś?! Nic nie zrobiłem!!! Nie mam wykształcenia i dlatego nie mogłem znaleźć pracy! - Nie masz zdrowego rozsądku, z tym bym się zgodziła. - zaśmiała się złośliwie. Ojciec nie wytrzymał i rzucił szklanką w stronę matki. Następnie wyszedł z domu, trzaskając drzwiami. Malwina zaszlochała bezgłośnie i pobiegła do swojego pokoju. Była zrozpaczona. I co teraz będzie? Gdzie zamieszka tata? I z kim ona będzie mieszkała? O czym oni w ogóle mówią? Przeróżne myśli kłębiły się jej po głowie. Czuła się jak małe, opuszczone dziecko. Nikogo nie interesowały jej uczucia, matka nawet nie zajrzała do pokoju… Dziewczyna nie miała nastroju, żeby pójść na zajęcia następnego dnia. Tata nie wrócił na noc do domu, a mama była w pracy. Malwina siedziała cały ranek na kanapie i gapiła się w telewizor. Około 14.30 usłyszała dzwonek do drzwi. Nie chciała otwierać, ale ktoś się dobijał. Pomyślała, że to może ojciec nie ma kluczy i poszła otworzyć. To co zobaczyła, przeraziło ją. Zamarła… W drzwiach ujrzała Mateusza i Kingę. Wiedziała, jak wygląda. Była w piżamie, miała poczochrane włosy i zapuchnięte od płaczu oczy. - Hej, kochanie. - uśmiechnęła się Kinga i przytuliła Malwinę. To samo zrobił Mateusz. - Jesteś chora? - dopytywała przyjaciółka. - Marnie wyglądasz. Mel, ty płakałaś? - Ja…nnno. Nie jestem chora. - Malwina zarumieniła się po uszy. - Tylko dowiedziałam się, że moi rodzice się rozwodzą… Iii… - nie dokończyła, bo z jej oczu zaczęły sączyć się łzy. - Jak to? - zasmucił się Mati. - Ja…ja…ja…sama nie wiem. Przepraszam, że się tak rozklejam i w ogóle… - To nie twoja wina. Nie dziwię się. O, boże! To straszne. - zasmuciła się Kinga. - Przestańcie, dziewczyny. Lepiej pójdźmy na miasto pogadać. Co wy na to? - zaproponował chłopak. - No dobrze. Malwina wzięła szybki, zimny prysznic. Umyła i ładnie związała włosy. Ubrała piękną, błękitną sukienkę i umalowała się lekko. Kiedy wróciła do salonu, gdzie siedzieli Kinga i Mateusz, usłyszała takie słowa: - No, no, no! Ślicznie wyglądasz, idziemy! ![]() Pojechali taksówką do „Galaxy” i weszli do „SimPizzy”. Zamówili dużą hawajską i rozkoszowali się jej smakiem. Pizzera była ślicznym, przestronnym miejscem z miłą obsługą, więc wizyta u niej była czystą przyjemnością. - Oj. - stęknęła Kinga po zjedzeniu trzech kawałków. Jej brzuch powiększał się w niewyobrażalnym tempie. W ciągu 4 miesięcy naprawdę sporo przytyła. - Co się stało? - przestraszyła się Mel. - Ach, nic takiego…Tylko dzidziuś… Pierwszy raz mnie kopnął! - W jej oczach pojawiły się łzy wzruszenia. Mateusz i Malwina zaśmiali się. - A jak nazwiesz dziecko? - spytali. - Jeśli będzie to dziewczynka, to dam jej imię Malwina, tak jak moja najlepsza przyjaciółka. - Oh, dziękuję kochanie! - uśmiechnęła się tamta. - A czy chłopak to będzie Mateuszek, hę? Tak jak twój najlepszy przyjaciel?- przekomarzał się Mati. - Nie. Wybacz, ale chłopiec będzie nazywał się Kuba. ![]() Zapanowała między nimi chwila ciszy. Nie wiedzieli za bardzo, co powiedzieć. - Przestańcie! - nakazała Kinga. - Wiem, że Kuba ma mnie w nosie! Przecież sam powiedział, że jeśli chcę, może mi płacić alimenty. Nigdy się nie zejdziemy, nigdy nie będziemy razem. Wszystko to wiem. Ciągle płaczę przez niego, ale go kocham. I nic tego nie zmieni. Żaden mężczyzna nie pojawi się w moim życiu, możecie być pewni. Dlatego chcę, żeby moje dziecko nosiło imię ojca. Po dwóch godzinach rozmowy z przyjaciółmi, Malwina czuła się naprawdę dobrze. Ulżyło jej. Wiedziała, że może na nich polegać. Następnego dnia wstała trochę za późno. Nigdy wcześniej jej się to nie zdarzyło, ale tym razem zapomniała nastawić budzik. Wskoczyła tylko na minutkę pod prysznic, założyła dżinsy oraz jakąś wymiętoszoną, zieloną bluzkę i jeszcze z mokrymi włosami, pobiegła na zajęcia. Mimo pośpiechu, weszła na salę pięć minut później. ![]() - A któż to? Nasza obowiązkowa uczennica, proszę państwa! - rozpoczął pan Burncki. - Spóźniona, hę? - Bardzo przepraszam… - zmieszała się Mel. - Nie ma za co. Uwzględnię to w ocenie końcowej. - ironizował nauczyciel. - Jak już mówiłem, sprawdziłem wasze prace semestralne. Są raczej przeciętne. Pozwólcie, że zacznę od najgorszych. Malwina zacisnęła pięści ze zdenerwowania. Tak bardzo starała się, pisząc tę pracę. Kinga i Mateusz trzymali kciuki i patrzyli na nią, uśmiechając się. - Pani Krążek - żałosna praca. Jeden. Następnie pan Jerzy Smaga, niedorzeczność - niedostateczny. Pan Grzegorz Damka - masakra, brak mi słów, jeden, oczywiście. Pani Kinga Cegiełka - bardzo słabo, dopuszczający. Kinga spuściła wzrok. Burncki kontynuował: - Beata Koziołek - dwa. Daniel Olbryski - również dwa. Mateusz Rogal - także dopuszczający. Mateusz skrzywił się nieznacznie, ale zaraz potem uśmiechnął do Mel. - O, kogo my tu mamy! -zaśmiał się nauczyciel. - Nasza spóźnialska, panna Fagot. Malwinka. Dostajesz trzy, dziecko, ale wierz mi, że ocena jest zawyżona. Ucz, się ucz - bo nauka to potęgi klucz… Malwina poczuła falę gorąca, rozchodzącą się po ciele. Powieki zaczęły ją piec, co znaczyło, ze zaraz się rozpłacze. Ręce się jej trzęsły. Opanowała się jednak i udawała spokój. Nauczyciel wymienił jeszcze kilku uczniów, w tym Kubę, a następnie przeszedł do najlepszej pracy. Oczywiście - pracy Sandry. Do końca lekcji wywodził, jaki to świetny materiał. Na koniec podsumował: - Widzicie moi drodzy? Wystarczy nie zachodzić w ciążę (Kinga zarumieniła się po uszy), nie spóźniać (Malwina zesztywniała z oburzenia), nie tyć ( Jurek uśmiechnął się złośliwie), a ma się idealne stopnie. Do widzenia, dzieciaczki. Miłego dnia. - zaśmiał się ironicznie. Malwina wyszła z sali czerwona ze złości. - To niesprawiedliwe! - krzyknęła już na korytarzu. - Ciii… - uspokajała Kinga. - Żadne „cii”! On jest niesprawiedliwy! Czytałam wasze prace, powinniście dostać co najmniej cztery. A ja, a ja się tak starałam! To nie moja wina, że Sandra to pupilek tego dupka! Idioty, debila! Cholerna szmata! - wrzeszczała Malwina. - Panno Fagot. - odezwał się głos za nią. To był Burncki. Dziewczyna zastygła z przerażenia. Zbladła i wytrzeszczyła oczy. Po plecach spłynął jej zimny pot. Myślała, że zapadnie się pod ziemię. - Porozmawiamy o pani nieodpowiednim zachowaniu jutro po zajęciach, kiedy pani ochłonie. - Nauczyciel uśmiechnął się tryumfalnie i odszedł. - O, boże. Mel… - wydukała Kinga. - Ciężka sprawa. - skwitował Mateusz i przytulił dziewczynę. - Co on Ci może zrobić, Mel, no co? - próbował ją pocieszać w drodze powrotnej do domu. ![]() - Wyrzucić ze szkoły za nieodpowiednie zachowanie. - szlochała tamta. - Wcale nie. Spokojnie. Obiecaj, że nie będziesz płakać, tak? - Chłopak pocałował ją w czoło i podprowadził do drzwi. Malwina weszła do swego pokoju i rzuciła się na łóżko. Nie mogła opanować łez. Zrozpaczona, poszła do łazienki. Na półce stało duże opakowanie z tabletkami. C.D.N...
|
![]() |
![]() |
#10 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
BAArdzo mi sie podoba FS tylko dawaj troszkke więcej zdjęć.Mel fajnie to brzmi..*__*
Pozdrawiam :** |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|