Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 03.12.2009, 15:28   #1
KAJA401
 
Avatar KAJA401
 
Zarejestrowany: 01.01.2008
Skąd: elblag
Wiek: 36
Płeć: Kobieta
Postów: 344
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Leria

Kurcze normalnie ta twoja historia jest genialna jest nie tylko pełna magii i wszystkiego co kocham w opowieściach fantasy ale jest też pełna wspaniałych uczuć bardzo lubię twoją opowieść i choć nie znam się na pisaniu nie dostrzegam błędów w formuowaniu tekstu itp to bardzo podoba mi się twa opowieść Byłabym hepi gdybyś kiedyś ją wydała w formie książkiTen ostatni odc jest superowy^^
__________________
KAJA401 jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 07.01.2010, 20:01   #2
Vipera
 
Avatar Vipera
 
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Leria

Oh wybacz invidio... w kolejnym odc będzie go widać
__________________
Melodia Strachu v2
Wattpad
Vipera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 07.01.2010, 21:15   #3
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Leria

Tekst znam a zdjęcia są piękne . Cieszę się, że się jednak przełamałaś i je zrobiłaś .
Za mało Sirotha ! Zdjęcie z otwartym oknem jest świetne . Miałam nadzieję na trochę inne ostatnie zdjęcie . Zwłaszcza, że Sirotha jakoś tak mało widać .
Aż sobie chyba jeszcze raz przeczytam ten odcinek. To przez te zdjęcia . Czekam na kolejny !
__________________
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 24.01.2010, 20:12   #4
Bezimienna
 
Avatar Bezimienna
 
Zarejestrowany: 09.08.2009
Skąd: Pośród nocnej magii.
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 278
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Leria

Siroth dla mnie chyba pozostanie świnią!

udało mi się to przeczytać w ciągu kilku dni i mówię że to jest BOSKIE! ( siroth zresztą też )

jeszcze tylko proszę o odcinek!
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna
Bezimienna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 14.02.2010, 16:09   #5
Vipera
 
Avatar Vipera
 
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Leria

Nadeszła noc. Srebrne księżyce wisiały wysoko na niebie, oświetlając opustoszałe ulice miasta. Gdzieś między drzewami przemknął szybko mały, ciemny kształt, kierując się w stronę wysokich murów.
Przeleciał przez magiczną barierę unoszącą się nad bramą i skręcił gwałtownie, aby zatrzymać się na dużych, kamiennych schodach.
Nietoperz usiadł na jednym ze stopni i skulił czarne skrzydła, wpatrując się uważnie w rzeźbiona klamkę, wielkich drewnianych drzwi. Po chwili rozległ się cichy dźwięk przemiany i już zamiast zwierzęcia, na schodach stał mężczyzna odziany w ciemny płaszcz. Otrzepał się z kurzu i z sarkastycznym uśmieszkiem na twarzy, przekroczył próg.
-Dobry wieczór- powiedziała młoda kobieta w długiej sukni, która pojawiła się przy drzwiach.
-Jest w bibliotece?- zapytał mężczyzna zdejmując z głowy kaptur.
-Tak. Czy mam cię zaprowadzić panie?
-Dziękuję, trafię sam.- powiedział odgarniając włosy z czoła.

Przeszedł wzdłuż korytarza i zszedł schodami do pomieszczenia znajdującego się w lochach zamku. Podszedł do ciemnych drzwi i zapukał kilkakrotnie, a kiedy usłyszał odpowiedz, wszedł do środka.
Znajdywał się w dużej, przestronnej bibliotece. Przy ścianach poustawiane były piękne, rzeźbione regały z mnóstwem książek. Po środku stał ciemny, drewniany stół z kilkoma krzesłami, na którym leżało kilka grubych ksiąg w skórzanych okładkach.
Mężczyzna przeszedł przez pomieszczenie i przystanął obok jednej z szafek, aby przyjrzeć się książkom. Po chwili usłyszał cichy szelest, a zaraz potem ujrzał wychodzącego z cienia biblioteki demona.
Jego pomarańczowe oczy lśniły w świetle świec niczym dwa kamienie szlachetne, odznaczające się na ciemnej skórze. Gęste, czarne włosy spięte miał na karku w grubego kucyka, a niesforne kosmyki opadały mu na czoło. Uśmiechnął się złośliwie i drapiąc się po ramieniu, podszedł do stołu. Usiadł na jednym z krzeseł, wyciągnął wygodnie nogi i spojrzał na gościa wyczekująco.
-Mam nadzieję, że masz dobre wieści.- powiedział dudniąc szczupłymi palcami o drewniany blat.
-Owszem panie.- odpowiedział mężczyzna.- Leria wróciła do miasta.
-Na długo?
-Raczej tak... nie ma w planach żadnej wycieczki.
-Świetnie.- mruknął z zadowoleniem demon.- Spisałeś się.
-Dziękuję panie.- odpowiedział kłaniając się z szacunkiem.
-A powiedz Vlad...czy nabyła jakieś nowe umiejętności magiczne?
-Wybacz panie, ale nie wiele mi wiadomo na ten temat.- odpowiedział demon poprawiając płaszcz.- widziałem jednak, że jej moc wzrosła po powrocie do miasta.
-Ile wzrosła?- zapytał zaciekawiony Dark.
-Sporo... chociaż nie jestem w stanie dokładnie ocenić.
-Sporo... fantastycznie!- wykrzyknął z zadowoleniem demon.- ah... nie mogę się doczekać chwili, kiedy na własne oczy ujrzę moc mojej córci. Zanim wyjdziesz z miasta, przyślij do mnie Sore i dwóch szpiegów. Możesz odejść.
Vlad ukłonił się z szacunkiem, następnie bez słowa ruszył w kierunku drzwi.
*

Demon położył rękę na wielkich, drewnianych wrotach i wypowiedział w myślach zaklęcie. Wszedł na teren miasta i udał się kamienną uliczką w stronę zamku. Nadchodziła jesień. Jeszcze niedawno jasnozielone liście, zmieniały powoli kolory, a powietrze robiło się coraz chłodniejsze.
Przystanął przy stoisku z ziołami leczniczymi, kiedy zza pleców usłyszał krzyk i stukot butów. Odwrócił się pośpiesznie i wbił wzrok w biegną w jego stronę elfkę.
-Co się stało?- zapytał odgarniając niesforne kosmyki z czoła.
-Mrok wysłał szpiegów.- powiedziała zduszana dziewczyna wskazując ręką w stronę bramy.- O mało nie zostałam zraniona w lesie przez jednego z nich.
-Szpiedzy? Ale po co oni...- zamyślił się, marszcząc brwi. Nagle wybałuszył oczy i spojrzał na stojącą obok elfkę.- Gdzie dokładnie go widziałaś?
-Niedaleko wodospadu... na północ...może lepiej cię zaprowadzę.- powiedziała Elfka.- Chodźmy!
Wybiegli z miasta i udali się polną drogą w stronę lasu. Dziewczyna skręciła między dwa potężne dęby i pośpiesznie zagłębiła się w wysokich krzakach. Szli przez kilka minut, aż do ich uszu dobiegł dźwięk uderzającej o skały, zimnej wody.

Siroth wpadł na polanę i rozejrzał się za jakimiś poszlakami, jakie wskazywałyby na kierunek, w którym udał się szpieg. Oglądając brzeg rzeki, zauważył czerwoną plamę na jednym z kamieni, a następną kilka metrów dalej. Wyciągnął rękę i dotknął już prawie zaschniętej cieczy, a następnie powąchał i przetarł palce, marszcząc brwi.
-Krew- mruknął do siebie z niesmakiem.- Zraniłaś go Mea?
-Nie jestem pewna.- zastanowiła się chwilę- Zaskoczył mnie... zamachnęłam się na niego kawałkiem ostrego kamienia, ale nie widziałam żeby został zraniony. Szybko uciekł.
-Rozumiem, a więc bardzo możliwe, że ta krew należy właśnie do niego.- wstał i przeszedł się wzdłuż brzegu, przyglądając się uważnie kamieniom.- Wróć do miasta i powiadom o wszystkim Elenę. Niech zacznie działać, a ja poszukam tego szpiega. Nie powinien być daleko.
-Dobrze.- zgodziła się elfka, a następnie rzuciła się biegiem w drogę powrotną.

*

Rudowłosa kobieta wyglądała na zewnątrz przez otwarte okno, kiedy usłyszała energiczne pukanie do drzwi.

Odwróciła się i poprawiając sukienkę, otworzyła drzwi ruchem dłoni. Kiedy ujrzała w progu młodą elfkę, na jej twarzy pojawiło się lekkie zdziwienie.
-Witaj. Czy coś się stało?- zapytała po chwili.
-Witaj Pani.- odpowiedziała dziewczyna kłaniając się z szacunkiem-Przyszłam przekazać wieści.
-Wejdz proszę do środka.
Mea zamknęła za sobą drzwi i podeszła bliżej Elen zastanawiając się, od czego powinna zacząć opowieść.
-Usiądź i opowiedz co się stało.- powiedziała rudowłosa siadając na kanapie.
Elfka wzięła głęboki oddech i opowiedziała kobiecie o przechadzce po lesie i o spotkaniu wysłannika z Mroku, a także o poszukiwaniach Siroth'a. Kiedy skończyła, spojrzała na zamyśloną Elenę, która wpatrywała się w leżący na stole notes ze zmrużonymi oczami. Przez chwilę siedziały w ciszy, kiedy nagle kobieta wstała i ponownie podeszła do okna.
-Zaczyna się.- powiedziała cicho, jakby nie chciała aby ktoś ją usłyszał.-Dziękuję ci Meo za przekazanie wiadomości.
-Czy Mrok planuje atak na nas?- zapytała dziewczyna.
-Skoro wysłał szpiegów, oznacza, że niebawem możemy spodziewać się ataku. Na razie jednak wstrzymam się od jakichkolwiek działań związanych z obroną miasta.- powiedziała Elena nie odrywając wzroku od okna.- Jeśli to wszystko, możesz odejść.
-Tak.- odpowiedziała elfka podnosząc się z fotela. Po chwili rozległ się stukot butów i dźwięk zamykanych drzwi.
Elena przeszła po pokoju, marszcząc nerwowo brwi. Jeśli Dark wie, że Leria wróciła do miasta, będzie chciał ją uprowadzić, na co nie mogła pozwolić. Obiecała Luthien, ze będzie się opiekować małą i nie dopuści do spotkania jej z Dark'iem, a co dopiero...
Podeszła do biurka i usiadła na krześle, a następnie zamknęła oczy. Nie miała pojęcia co zrobić... zaczekać aż będzie miała więcej wiadomości, czy może już zacząć działania obronne. Mogłaby zlecić chociaż umocnienie muru otaczającego miasto i wysłać kilku magów aby złapali wysłanych przez Mrok szpiegów. Tyle myśli tłoczyło jej się w głowie... wszystkie naraz, co zaczynało ją denerwować. Na żadnej z nich nie mogła się skupić i w spokoju przemyśleć.
Minęło trochę czasu od wyjścia Mei, kiedy Elena w końcu podjęła decyzję. Wyciągnęła z szuflady kartkę i napisała na niej kilka krótkich zdań, a następnie złożyła ją starannie i wsadziła do koperty. Wstała z krzesła i ruszyła w stronę drzwi, aby zawołać posłańca, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Zdziwiona zatrzymała się pośrodku pomieszczenia i ruchem dłoni otworzyła drzwi. W drzwiach stał młody chłopak dysząc głośno ze zmęczenia, w więc musiał przebiec kawałek drogi.
-Pani...- powiedział- Pan Telperien prosił o przekazanie iż pojmał szpiega i zamierza go przesłuchać.
-Powiedział gdzie?
-Nie Pani.
-Cóż...dziękuję.- odpowiedziała podchodząc bliżej.- Dostarcz proszę ten list. Na odwrocie są dane.
-Dobrze.- po tych słowach ukłonił się i ruszył biegiem w stronę schodów.

*

Siroth chwycił mocno więźnia za sznur, którym obwiązał mu ręce i przeszedł przez rynek miasta. Wystraszeni, a zarazem zdziwieni mieszkańcy rozchodzili się na boki, aby przepuścić demona środkiem. Słyszał za sobą szepty i śmiechy, jednak ignorował je idąc przed siebie. Przechodząc przez jedną z bocznych uliczek miasta, zauważył trzech starszych magów i czarownicę idących w przeciwnym kierunku. Kobieta widząc go uśmiechnęła się promienie i przyśpieszyła kroku, aby do niego podejść.
-Jak zwykle nasz bohater pozbywa się zagrożenia... jakież to pociągające.- powiedziała wpatrując się w pobitego szpiega, który na wpół przytomnie powłóczał nogami.-Masz zamiar go przesłuchać sam, czy...
-Sam- mruknął Siroth- A wy dokąd?
-Ah... idziemy wzmocnić mury miasta na wypadek ataku.- odpowiedziała Sasha- Może później...
-Nie mam czasu ani ochoty.- przerwał jej mag- Wybacz, ale śpieszę się.
Minął poirytowaną czarownicę i przyśpieszając kroku, zniknął na skrzyżowaniu.
Wszedł do podziemi zamku i ciągnąc za sobą więźnia, udał się do jednej z cel. Wrzucił mężczyznę za kraty, a następnie zamknął dobrze drzwi i zabezpieczył je magicznie, aby nikt mu nie przeszkadzał.
Później zatrzasnął kraty, podniósł szpiega za koszulę z ziemi i przykuł go kajdankami do ściany.
-Obudź się psie.- warknął przykładając mu trzy palce do czoła, na co demon od razu otworzył szeroko oczy.- Co planuje Dark?
Nie uzyskał odpowiedzi.
-Zadałem pytanie!- syknął wściekle wbijając swoje kocie oczy w więźnia.

-Nic ci nie powiem.- wymamrotał tamten odwracając wzrok.
-Wyśpiewasz mi wszystko pięknie, tylko jeszcze o tym nie wiesz.- powiedział Siroth uśmiechając się sarkastycznie. Podszedł do krat i skrzyżował ręce na piersi.- Pytam grzecznie jeszcze raz... co planuje Dark?
Ponownie nie doczekał się odpowiedzi. Westchnął głośno i odwrócił się, aby spojrzeć na twarz szpiega.
-Chciałem być dla ciebie miły...- powiedział mag teatralnym głosem- no, ale skoro nie chcesz po dobroci, to inaczej porozmawiamy. Może jak pooglądasz sobie swoje wnętrzności to staniesz się bardziej rozmowny.- Podszedł bliżej i rozdarł mężczyźnie górną część ubrania.- To tak, żebyś lepiej widział co będę z tobą robić.
Demon wybałuszył oczy spoglądając na maga z niedowierzaniem. Po chwili jednak zmrużył oczy i powiedział.
-Jesteś tylko nic nie wartym wyrzutkiem...
-Nie obchodzi mnie twoje zdanie na mój temat.- powiedział obojętnie Siroth, przeczesując palcami czerwone włosy.-I nie mam zamiaru rozmawiać z tobą, więc przejdźmy do sedna. Daje ci ostatnia szanse... odpowiadasz po dobroci?
-Nie
-Świetnie.- mruknął- A więc cierp.

Usiadł na murku naprzeciw szpiega i opierając się o kamienną ścianę, wyciągnął rękę przed siebie.
Zacisnął pięść, a kiedy usłyszał cichy jęk, ponowił swoje wcześniejsze pytanie. Cisza. Ponownie zacisnął pięść i tym razem usłyszał głośny okrzyk bólu, a zaraz potem demon splunął krwią na kamienną posadzkę.
-Czy Dark ma zamiar zaatakować miasto?- zapytał Siroth. Brak odpowiedzi.
Westchnął głośno drapiąc się po ramieniu. Następnie skupił się i spojrzał na mężczyznę , marszcząc brwi. Usłyszał cichy trzask łamanych kości, a zaraz ponowny krzyk, który rozbrzmiał w całym pomieszczeniu. Więzień ponownie splunął krwią i opuścił głowę dysząc głośno. Siroth zadał kolejne pytanie.
-N-nic...ci ..n-nie powiem- wymamrotał.
-Nudzisz mnie już.- warknął Siroth. Wstał i przeszedł przez celę, następnie położył dłoń na skroni mężczyzny. Czując opór przez odczytaniem myśli demona, spróbował zdekoncentrować go poprzez zadanie mu bólu. Położył drugą dłoń na jego brzuchu, a gdy usłyszał krzyk, ponownie spróbował dostać się do jego umysłu. Opór zelżał, jednak nadal przeszkadzał w odczytaniu myśli. Siroth przebił się przez barierę i skupił się na wyszukaniu interesujących go informacji.
-Sprawdź obronę muru i najlepsze miejsce do przebicia się.- w myślach ukazała mu się sylwetka Dark'a.
-Chcesz ich zaatakować Panie?- zapytał szpieg.
-Jeśli oddadzą mi Lerię bez problemów, to przemyślę to. Domyślam się jednak, że Elena będzie jej bronić. Dlatego musimy być dobrze przygotowani do ataku.
-Rozumiem, wyruszę jeszcze dziś.
-Świetnie... mam nadzieję, że przyniesiesz mi zadowalające informacje.
Siroth zdjął dłoń ze skroni demona i odsunął się na bok.
-No tak... Leria.- mruknął- Mrok ma mocną armię...
Spojrzał na przykutego więźnia wpatrującego się w swój rozcięty brzuch i uśmiechnął się. Patrzył przez chwilę na bladą twarz demona i krew ściekającą po jego ciele, aż w końcu podszedł bliżej.
-Wycierpiałeś się biedaku.- powiedział obracając jego twarz, aby na niego spojrzał.- Na własne życzenie. Coż... nie jesteś mi już potrzebny.
Dotknął rany więźnia na wysokości serca, a kiedy zdjął rękę, ciało mężczyzny zawisło bezwładnie na łańcuchach. Otworzył kratę i wyszedł z pomieszczenia wycierając dłonie w chusteczkę, którą miał przy sobie. Wszedł po schodach i skierował się w stronę pokoju Eleny.
-Trzeba sprzątnąć w lochach.- zwrócił się do przechodzącego korytarzem służącego.
__________________
Melodia Strachu v2
Wattpad
Vipera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 14.02.2010, 17:37   #6
Vipera
 
Avatar Vipera
 
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Leria

Teraz postaram się raz dwa zrobić zdjęcia do pozostałych odcinków, które mi zostały. Szkoda mi zawieszać FS, lub więcej do niego nie wracać, więc postaram się w miarę możliwości dodawać odcinki. Przynajmniej teraz kiedy mam ferie
__________________
Melodia Strachu v2
Wattpad
Vipera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 14.02.2010, 19:24   #7
Vipera
 
Avatar Vipera
 
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Leria

Właśnie zrobiłam zdjęcia, a więc wrzucam odcinek aby wyrównać z opowiadaniem w twórczości



-Tylko ty potrafisz to zrobić Lucian.- powiedziała Elena
-Dobrze wiesz, że i tak nie zdążę na czas. Tutaj potrzeba miesięcy... a może nawet lat!
-Ja nie mam zamiaru wysyłać jej na wojnę. Chcę, aby była bezpieczna... aby mogła o siebie zadbać. Tylko ty możesz tego dokonać.- powiedziała kobieta wręcz błagalnym głosem.- Proszę.
Nastała cisza. Mężczyzna westchnął głośno i odkaszlnął.
-Eleno, jesteś pewna, ze chcesz na tak długo zostawić ją u mnie?
-Tak. Poza tym... jestem pewna, że u ciebie będzie bezpieczna. Nie mogę jej stracić.
-Domyślam się, iż jesteś świadoma tego, że gdy Leria wróci do Światła... będzie całkiem inną dziewczyną.- powiedział poważnie mężczyzna.
-Oczywiście Lucianie. Biorę to pod uwagę, jednak teraz jej bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejsze. Nie tylko z tego względu, że jest moją siostrzenicą, ale też dlatego, że jej moc jest ogromna. Nie można pozwolić na to, aby wpadła w ręce Dark'a. Ten mężczyzna jest w stanie zabić własne dziecko, żeby przejąc jej moc... cóż, ale ty powinieneś wiedzieć to najlepiej.
-Owszem Eleno... dlatego jestem skłonny pomóc Lerii. Im szybciej się u mnie zjawi, tym lepiej.
-Porozmawiam z nią i nawet jutro z samego rana wyślę do ciebie. Muszę tylko wybrać odpowiednich ludzi.- powiedziała Elena.
-Nie kłopocz się. Zaraz wyślę po nią Sire, myślę, że będzie odpowiednią osobą na tę podróż.
-Dziękuję ci Lucianie!- odpowiedziała rudowłosa. Czuła ogarniającą ją radość i wdzięczność do mężczyzny. Wiedziała, że Leria teraz nie będzie miała łatwo, ale była pewna, że lepiej trafić nie może.
-Czekam więc na dziewczynę.

Elena odetchnęła głośno i otworzyła oczy. Przez chwilę siedziała nieruchomo przy dużym, drewnianym biurku, aż w końcu nachyliła się nad jego blatem i otworzyła szufladę. Z wnętrza, spomiędzy sterty papierów wyciągnęła poniszczony, niewielki pamiętnik. Patrzyła na jego odrapaną okładkę, odkładając go na biurko. Przed oczami miała podrapaną twarz swojej siostry. Jej posiniaczone szczupłe ramiona i włosy posklejane od potu i krwi.
Z całego serca nienawidziła Dark'a za to, co zrobił Lethien. Tak bardzo chciała pomścić siostrę i wszystkich ludzi, którzy stracili życie podczas wojny z Mrokiem, jednak wiedziała, że jest za słaba.
Miała nadzieję, że ktoś wreszcie pokona złego władcę i oba kraje ponownie będą żyć w zgodzie, tak jak wiele lat wcześniej.
Wstała z krzesła i porywając pamiętnik z blatu biurka, wyszła na korytarz. Przeszła do końca po miękkim dywanie, zatrzymując się przy drzwiach pokoju siostrzenicy. Zapukała, a gdy usłyszała ciche „wejść”, nacisnęła klamkę i przekroczyła próg.

Leria siedziała na łóżku zapatrzona w grubą, czarną księgę opartą o jej kolano. Słysząc kroki podniosła głowę i wyprostowała się z uśmiechem.
-Co czytasz?- zapytała Elena podchodząc bliżej łóżka.
-Przeglądam księgę trucizn... a co cię do mnie sprowadza o tej godzinie?
Kobieta spojrzała na trzymany w dłoniach pamiętnik i odgarnęła za ucho kosmyk rudych włosów.
-Muszę z tobą porozmawiać kochanie.- powiedziała powoli podnosząc na nią wzrok.
-Więc usiądź proszę obok.- odpowiedziała klepiąc dłonią po niebieskiej pościeli.
Elena usiadła na łóżku i spojrzała siostrzenicy w oczy.
-Lerio...- zaczęła- Kiedy wróciłaś Kraju Światła, odblokowałam nieco twojej mocy zaklętej w medalionie przez twoją matkę. Miałam nadzieję, że w czasie podróży z Siroth'em uda ci się uwolnić pozostałą część, jednak nie było to możliwe. Jeśli zostaniesz w mieście, uwolnienie reszty będzie niemożliwe, gdyż żaden z mieszkających tutaj magów nie potrafi tego zrobić.- przerwała aby zaczerpnąć powietrza. Dziewczyna wpatrywała się w nią uważnie, co jakiś czas zerkając na fioletowy kamień wisiorka.- W twoich żyłach płynie demoniczna krew, dlatego potrzebujesz pomocy kogoś spoza miasta. Kogoś potężnego, o ogromnej wiedzy, kto będzie umiał uwolnić pozostałą moc i nauczyć się kontroli nad nią. Rozmawiałam dzisiaj ze znajomym druidem. Zgodził się przyjąć cię do swego domu i uczyć.
Leria patrzyła na nią ze zdziwieniem, jednak nie przerwała ani razu. Po chwili spuściła wzrok i wbiła go w swoje szczupłe dłonie.
-Jutro zjawi się tutaj jego córka, aby zabrać cię do ich domu. Jest to dość daleko, gdyż jego mieszkanie znajduje się w górach wschodnich... niedaleko wielkiej pustyni. Jestem pewna, że będziesz tam bezpieczna. - mówiła dalej kobieta.
-Ile to potrwa?- zapytała Leria, kiedy Elena zamilkła.
-Nie wiem kochanie... może kilka miesięcy, a może rok.
-Czy kiedy wrócę... będę taka sama?
-Nie wiem jaka będziesz, ale wiem na pewno, że się zmienisz.- powiedziała Elena wstając z łóżka.- Jednak najważniejsze jest to, że staniesz się silna. Zostawiam ci tutaj pamiętnik twojej matki. Nie wyjawiłam ci wcześniej jego treści, gdyż myślę, że lepiej będzie, jeśli przeczytasz go sama. Obudzę cię jutro, gdy zjawi się Sira. Dobranoc kochanie.
Po tych słowach wyszła pośpiesznie z pokoju, zostawiając siostrzenicę wpatrującą się w poniszczoną okładkę pamiętnika.
***

Nadeszła noc. Księżyce wspięły się wysoko na niebo, w towarzystwie jasno świecących gwiazd. Świetliki latały nad grządkami czerwonych róż, a koniki polne grały pięknie wśród wysokich traw.
Przeszła żwirową alejką między kołyszącymi się na wietrze brzozami i udała się w stronę jeziora. Była naprawdę przyjemna pogoda. Ciepły wiaterek pieścił jej policzki i włosy, unosząc piękny zapach kwiatów.
Wyłoniła się z ciemnej, wąskiej uliczki i weszła na biały piasek. Wtedy go zauważyła. Siedział na brzegu jeziora, wpatrując się w srebrne księżyce, przeglądające się w lekko falującej tafli wody.

Jego włosy były nieco krótsze i rozczochrane, a kilka kosmyków opadało mu na oczy.
Podeszła do niego i usiadła obok. Przez chwilę patrzyli na siebie, jednak żadne z nich nie odezwało się ani słowem. W końcu przemówiła.
-Odchodzę...
Westchnął cicho wbijając wzrok w ciemność lasu.
-Może rzeczywiście tak będzie lepiej... przynajmniej nie będę przeszkadzać.- powiedziała odgarniając włosy- Słyszałam jak służba rozmawiała w kuchni, że szykuje się wojna z Mrokiem. Ludzie mają być ewakuowani do wiosek oddalonych od miasta...
Nie odpowiedział.
-Tak bardzo nie chcę... nie chcę być taka jak on.- wymamrotała. Spojrzała w niebo czując, jak po policzkach spływa jej łza.- Nie... nie chcę abyś cierpiał patrząc na mnie.
-Leria...- powiedział odwracając się w jej stronę.
-Nic już nie będzie jak teraz... nic.- otarła zły i podniosła się z piasku.- Pójdę już... rano daleka droga przede mną.
Ruszyła przed siebie, jednak po chwili stanęła i spojrzała na swoje dłonie.
-Siroth... obiecaj mi.- powiedziała odwracając się do niego.- Że będziesz tu jak wrócę...
Wstał i podszedł bliżej niej.
-Będę.- powiedział- Obiecuję.

Objął ją mocno, a ona wtuliła się w jego tors i zamknęła oczy. Bała się... tak bardzo się bała, że gdy wróci, jego już nie będzie. Nie mogła go stracić... nie mogła.
-Nie myśl o tym.- powiedział po chwili głaszcząc ją po głowie. Po chwili odsunął ją delikatnie od siebie, zmuszając aby na niego spojrzała.- Obiecałem ci... nie dam się zabić. Będę tu kiedy wrócisz... będę na ciebie czekać.
Wplotła palce w jego włosy i pocałowała go czuje. Następnie odsunęła się i uśmiechnęła przez łzy.
-Do zobaczenia- powiedział. Odwróciła się pośpiesznie i ruszyła w głąb uliczki, zostawiając maga nad brzegiem jeziora.
-Do zobaczenia.- mruknął patrząc jak znika w cieniu.
***

Słońce zaczynało powoli wschodzić, kiedy Elena wpadła do jej pokoju. Odsłoniła szeroko zasłony i podeszła do łóżka siostrzenicy, aby ją obudzić. Po kilku minutach Leria zmuszona była wyjść spod kołdry. Ziewając i przeciągając się jednocześnie, weszła do łazienki i oparła się o umywalkę. Jej długie, rozczochrane włosy opadały na twarz, więc odgarnęła je i spojrzała w lustro.
Oczy miała podpuchnięte i czerwone od płaczu, twarz bladą jak papier i spękane usta. Pomyślała, że chyba jeszcze nigdy nie wyglądała tak okropnie, ale jak miała wyglądać kiedy płakała przez prawie całą noc. Niedługo miała wyruszać w podróż z myślą, że kiedy wróci do miasta... ono może już nie istnieć.
Zebrała siły aby się umyć, przeczesała włosy i wyszła z łazienki. W pokoju czekała na nią pokojówka z czystym ubraniem i spakowana torba, która stała obok łóżka.
-Śniadanie postawiłam na biurku pani, abyś nie musiała schodzić do jadalni.- powiedziała kobieta wskazując tacę z posiłkiem.
-Dziękuję.- odpowiedziała Leria podchodząc do biurka. Usiadła na krześle i chwytając widelec, zaczęła dłubać nim w naleśniku z czekoladą. Zjadła połowę gdyż na więcej nie miała ochoty, wypiła szklankę soku pomarańczowego i wyszła z pokoju.
Elena wraz z Sirą czekały na zewnątrz. Czarnowłosa chwyciła mocniej torbę z ubraniami i wzdychając głośno, nacisnęła klamkę dużych, drewnianych drzwi.
-Wreszcie.- powiedziała Elena na widok siostrzenicy- Im wcześniej wyjdziecie, tym szybciej dojdziecie.
Leria odgarnęła włosy za ucho i spojrzała na stojąca obok ciotki kobietę. Była młoda i bardzo ładna, chociaż jako pierwsze, w oczy rzucił się jej niezwykle ciemny kolor skóry... ni to granat, ni to czerń.
Miała średniej długości białe, lekko falowane włosy, które pod słońce mieniły się na srebrno. Jej oczy były bardzo jasne, złociste niczym miód, a przy lewym miała dość duży tatuaż, który nachodził na policzek. Po chwili Leria dostrzegła też długie, spiczaste uszy z kilkoma srebrnymi i czerwonymi kolczykami.
-Poznaj Sirę... to jej ojciec będzie cię uczyć.- powiedziała Elena.
-Witaj Siro.- Leria skinęła głową.
-Witaj... gotowa do drogi?
-Tak.
-Ruszajmy więc... przed zmrokiem musimy dojść do portalu.- powiedziała Sira schodząc na żwirowa alejkę. Leria jednak nie ruszyła się z miejsca. Spojrzała na stojącą obok Elenę i poczuła ogarniający ją smutek. Nie chciała odchodzić, chociaż wiedziała, że to dla jej dobra.

Kobieta objęła ją mocno i pogłaskała delikatnie po włosach.
-Wracaj szybko kochanie.- powiedziała.- A teraz już idź.
Nie odpowiedziała. Zmuszając się do lekkiego uśmiechu, zeszła po schodach i ruszyła za ciemnoskórą elfką w stronę bramy do miasta.
__________________
Melodia Strachu v2
Wattpad
Vipera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 07.01.2010, 17:14   #8
Vipera
 
Avatar Vipera
 
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Leria

Dodaję kolejny odcinek (właściwie tylko zdjęcia, bo tekst juz jakiś czas temu był dostępny w twórczości)


Zbliżał się wieczór. Przeszli porośniętym wysoka trawą wzgórzem, udając się w stronę Kraju Światła. Srebrzysty księżyc oświecał im drogę, a koniki polne umilały im drogę wesołym graniem w krzakach.
Od momentu wejścia do podziemi domu Siroth’a, mag odezwał się zaledwie kilka razy.
Przeszli korytarzem, aż dotarli do dużych, kamiennych drzwi, zamkniętych magicznie. Kiedy weszli do środka, ich oczom ukazało się małe, zakurzone pomieszczenie, prawie całe zawalone starymi papierami i księgami. Siroth zabrał stamtąd kilka rzeczy, a następnie oświadczył, że następnego dnia z samego rana wyruszają co miasta.
Leria przeczesała palcami kruczoczarne włosy i spojrzała na idącego przodem maga. Od paru dni zaczęła się zastanawiać, dlaczego Siroth jej nie lubi... można było to wyczuć od pierwszego dnia, kiedy się spotkali. Nie miała pojęcia czy to kiedykolwiek się zmieni...
Szli już dobrych parę godzin. Na horyzoncie było widać już zarys siedziby Eleny i mury dookoła miasta.
Około północy powinni dotrzeć pod bramę. Dziewczyna westchnęła głośno i ponownie spojrzała na Siroth’a, który nawet nie spojrzał czy idzie za nim. Poprawił niesiony na ramieniu worek i wsadził ręce do kieszeni płaszcza. Po krótkim namyśle Leria postanowiła zapytać demona wprost, dlaczego relacje między nimi są takie, a nie inne.
-Siroth...- zaczęła nieśmiało.
-Hmm?- mruknął w odpowiedzi, nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem.
-Dlaczego ze mną nie porozmawiasz?
-Nie mam potrzeby rozmawiania z tobą.
Nastała cisza. Czarnowłosa opuściła głowę i zacisnęła pięści. Ogarnął ją smutek, chociaż spodziewała się takiej właśnie odpowiedzi. Mag zerknął na nią ukradkiem, zaciskającą zęby.
-Dlaczego taki jesteś...- odezwała się po chwili.

-Jaki?
-Taki... wredny, bezduszny...- powiedziała, czując jak łza spływa jej po policzku.- czy ty naprawdę jesteś pozbawiony uczuć?
-Najwidoczniej.
-Siroth dlaczego?!- krzyknęła podchodząc bliżej.- Co ja ci zrobiłam, że tak mnie nienawidzisz??!! Dlaczego tak mnie traktujesz? Jestem dla ciebie aż tak wielkim ciężarem?
Nie odpowiedział.
-Odpowiedz!- krzyknęła stając przed nim, aby widzieć jego twarz.- Po co zgodziłeś się, aby mnie uczyć?! Mogłeś odmówić, przynajmniej nie musiałbyś na mnie patrzeć!- teraz łzy spływały jej po policzkach, niczym dwa małe wodospady.- Mam dość! Mam dość bycia traktowaną w ten sposób!!
Wrócę sama... już więcej nie będziesz musiał znosić mojego towarzystwa! Nigdy!- po tych słowach rzuciła się biegiem w stronę miasta.
...
Przecierając zapłakane oczy, przeszła uliczkami miasta w stronę domu. Weszła po kamiennych schodach i po cichu nacisnęła na klamkę. Starając się zrobić jak najmniej hałasu, udała się schodami na pierwsze piętro, gdzie znajdywał się jej pokój.
-Leria!- usłyszała za swoimi plecami, kiedy zamierzała przekroczyć próg.- Kochanie, wróciłaś!
Odwróciła się gwałtownie, wbijając wzrok w uśmiechniętą Elenę idącą w jej stronę.
-Dlaczego się tak skradasz, zamiast przyjść się przywitać?- zapytała rudowłosa.- Płaczesz, co się stało?
-Nic takiego.- mruknęła dziewczyna, odwracając głowę. Odgarnęła za ucho rozczochrane włosy i jeszcze raz przetarła oczy. Nie miała ochoty rozmawiania z ciotką o tej godzinie. Marzyła o prysznicu i położeniu się spać. Chciała się zrelaksować i zapomnieć...
-Czy Siroth coś ci zrobił?- zapytała Elena, wpatrując się gniewnie w okno.
-Nie.
-Więc co się stało?
Nie odpowiedziała.
-Chodź ze mną, nie dam ci spokoju, póki mi nie powiesz co cię dręczy.- powiedziała, chwytając siostrzenicę za rękę. Przeszły przez długi korytarz, a następnie weszły do pokoju Eleny. Wskazała Lerii jeden z foteli, a sama usiadła na kanapie. Przez chwilę wpatrywała się w zasmuconą siostrzenicę, aż w końcu westchnęła głośno. Leria skrzyżowała ręce na piersiach i spojrzała za okno, na usłane gwiazdami niebo. Czuła, że Elena zaraz zasypie ją pytaniami, na które nie miała ochoty odpowiadać. Z drugiej strony, gdyby opowiedziała ciotce o wszystkim, może dowiedziałaby się czegoś na temat niechęci maga.
Ale... czy to coś zmieni?
Wypuściła głośno powietrze i spojrzała na wpatrującą się w nią Elenę. Skoro ciotka i tak jej nie odpuści, postanowiła zapytać wprost. Nawet jeśli nic to nie zmieni, przynajmniej będzie wiedzieć.
-Dlaczego Siroth mnie nienawidzi?

-Ja myślę, że on wcale nie czuje do ciebie nienawiści Lerio...- odpowiedziała rudowłosa.- on po prostu...
-Jak to nie?- przerwała dziewczyna-Traktuje mnie jak nadbagaż... jakby cierpiał kiedy na mnie patrzy!
-Kochanie, bo...- wzięła głęboki oddech i poprawiła w zamyśleniu swoją długą suknię.- Domyślam się, że Siroth nic ci nie powiedział o swojej rodzinie?
Leria pokiwała przecząco głową. Elena spojrzała za okno, a następnie wstała i przeszła się po pokoju myśląc. Nie była pewna czy dobrze zrobi zdradzając przeszłość Siroth’a, jednak była zdania, ze Leria powinna ją poznać. Niektóre fakty dotyczą też jej i na pewno pomogą jej opowiedzieć na wiele dręczących ją pytań.
-Siroth urodził się w Kraju Mroku. Jego ojciec był alchemikiem na zamku Dark’a, a matka opiekowała się domem. Po wojnie z Krajem Ognia, do zamku zostały przywiezione liczne księgi i zwoje dotyczące magii, a także klejnoty, z których Mrok ograbił władcę Ognia.- mówiła Elena- Pewnego dnia Thot- brat Siroth’a ukradł jedną z księg. Myślał, że dzięki wiedzy jaka była tam zawarta, będzie mógł pokonać Dark’a i wyzwolić Kraj od złego władcy. Niestety były to tylko marzenia nieodpowiedzialnego, młodego chłopaka, które przyniosły zgubę całej rodzinie. Kiedy Dark dowiedział się o tej kradzieży, pojmał Thot’a, a jego ojcu oświadczył, że jeśli chłopak nie wykona powierzonego mu zadania, ucierpi na tym cała rodzina.- przerwała na moment aby zaczerpnąć powietrza- Po kilku dniach chłopak został wysłany do Kraju Światła, aby cię uprowadzić kiedy będziesz na polanie niezapominajek razem z Luthiene. To co tam się wydarzyło jest ci znane. Thot zginął na miejscu, więc zadanie nie zostało wykonane. Kiedy wiadomości o nieudanym porwaniu doszły do Dark’a, wysłał on swoich ludzi do domu Telperiena. Kiedy dotarli na miejsce, nikogo nie zastali. Ojciec Siroth’a domyślał się, że jego starszy syn nie wykona zadania, więc uciekł z dzieckiem i żoną aż na teren Światła.
Na jakiś czas odzyskali spokój, jednak pewnego dnia, kiedy Siroth wraz z ojcem wyszli z domu, Dark odwiedził ich nowy dom. Wyczuwając niebezpieczeństwo Telperien zaprowadził syna pod bramę miasta, a sam wrócił do żony.- odwróciła się i spojrzała na pogrążoną w przemyśleniach dziewczynę.- Siroth naprawdę wiele wycierpiał. Wie, że to wszystko tak naprawdę nie jest twoją winą, jednak twój widok przywraca mu złe wspomnienia.
***

Usnęła dopiero nad ranem. Tłoczące się w jej głowie myśli, nie pozwalały jej przenieść się do krainy snów przez kilka godzin. Opowieść Eleny pomogła jej odpowiedzieć na kilka pytań, które dręczyły ją od dawna. Wreszcie poznała prawdziwą przyczynę niechęci Siroth’a. Kiedy przemyślała ich ostatnią rozmowę, a raczej kłótnię... doszła do wniosku, że powinna porozmawiać z nim jeszcze raz. To co wydarzyło się te kilkanaście lat wcześniej z rodziną maga, nie było jej winą. Przecież nie miała wpływu na decyzję Thot’a, a na łące po prostu broniła siebie i swoją matkę. Była tylko pięcioletnim dzieckiem.
Wyszła na balkon i oparła się rękami o balustradę. Letni wiatr rozwiewał jej długie, kruczoczarne włosy i delikatnie głaskał policzki. Odgarnęła opadające na oczy kosmyki i spojrzała na tętniące życiem miasto. Ludzie spacerowali ulicami, a dzieci biegały między kolorowymi straganami, śmiejąc się radośnie. Z oddali słychać było zachwycający śpiew ptaków, a w powietrzu unosił się piękny zapach kwiatów, które rosły na trawniku pod balkonem.
Powinnam pójść do Siroth’a- pomyślała wpatrując się w dwóch mężczyzn rozmawiających przed barem.

Wróciła do pokoju i podeszła do szafy, a następnie wyciągnęła z niej niebieską sukienkę. Ubrała ją na siebie i ponownie wyszła na balkon. Przeskoczyła zwinnie balustradę i wylądowała z gracją na idealnie przystrzyżonym trawniku. Przeszła wyłożoną płaskimi kamykami alejką i udała się w stronę rynku.
Nagle parę metrów przed sobą, między tłumem ludzi zauważyła Siroth’a. Stał przed jednym ze stoisk i czemuś się intensywnie przyglądał. Po chwili jednak odwrócił się i wkładając ręce do kieszeni spodni, poszedł dalej. Leria przyśpieszyła kroku, przeciskając się między ludźmi, aby go dogonić. Niestety jak na złość robiło się coraz ciaśniej, więc miała duże problemy z dogonieniem maga.
-Przepraszam!- warknęła do otyłej kobiety, kupującej mięso przy jednym ze straganów. Kiedy ta w końcu raczyła się przesunąć ze zniesmaczoną miną, dziewczyna rzuciła się biegiem, rozglądając się wokoło. Przystanęła na rynku przy niewielkiej fontannie. Siroth zniknął jej z oczu już jakiś czas temu, jednak nie poddawała się i szukała dalej.
Wchodząc w jedną z bocznych uliczek, zauważyła go skręcającego między dwa małe, kamienne domki.
-Siroth!- krzyknęła przyśpieszając kroku.- Siroth!
Demon jednak nie odwrócił się. Była pewna, że słyszał jej wołanie i po prostu ją zignorował.
Po chwili drzwi w jednym z domków uchyliły się i przeszła przez nie jasnowłosa czarownica w długiej, niebieskiej sukni. Podeszła do maga i chwyciła go za rękę, mówiąc mu coś na ucho z uśmiechem.
Leria zatrzymała się gwałtownie i zdziwiona patrzyła jak Siroth wchodzi z Sashą do środka.
...
-Leria!- usłyszała za sobą męski głos, kiedy zawiedziona wracała do domu. Odwróciła się pośpiesznie i spojrzała w stronę dochodzącego dźwięku. Przy otwartych drzwiach do sklepu z eliksirami stał uśmiechnięty Vlad. Jego czarne włosy mieniły się w promieniach słonecznych odcieniami granatu, a luźna niebieska koszula powiewała lekko na wietrze. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i ruszyła w stronę mężczyzny.
-Witaj Vlad
-Witaj, miło cię widzieć.- odpowiedział, zapraszając dziewczynę gestem do sklepu.- napijesz się herbaty?
-Nie dziękuję, weszłam tylko na chwilę. Nie spałam dobrze tej nocy i jestem trochę zmęczona.
-No tak, rozumiem. W końcu niedawno wróciłaś, prawda?
-Tak, około północy.
-Nauczyłaś się czegoś w czasie swojej podróży?- zapytał Vlad opierając się plecami o ladę.
-Owszem, ale długo by opowiadać.- mruknęła rozglądając się po sklepie.- A jak idzie interes?

-Mogłoby być lepiej, chociaż nie spodziewałem się codziennych kolejek.- odpowiedział przeczesując palcami gęste włosy.- Masz jeszcze w planie jakąś wycieczkę w najbliższym czasie?
-Nie. Przynajmniej Elena o niczym nie wspominała.
-Rozumiem.- powiedział po chwili wpatrując się uważnie w dziewczynę.- Świetnie.
-Słucham?- zapytała zdziwiona radością mężczyzny.
-Oczywiście cieszę się, że zostajesz w mieście. Będziemy się częściej widywać... mam nadzieję.- dodał pośpiesznie, odwracając wzrok.
-Ah... pewnie tak. Miło było cię zobaczyć, będę już szła.- po tych słowach opuściła sklep.
-Do zobaczenia Lerio- syknął Vlad kiedy zamknęły się drzwi. Na jego ustach wykwitł iście diabelski uśmiech.
***
Nadszedł wieczór. Leria po powrocie ze sklepu Vlad’a przesiadywała w bibliotece, przeszukując księgi magiczne. Miała nadzieję, że znajdzie coś ciekawego, jednak nie mogła się skupić na czytanej treści.
Przez cały czas myślała o opowieści Eleny i o nienawiści Siroth’a. To jak zignorował ją tego dnia utwierdziło ją, że nie ma się co łudzić, że kiedykolwiek ich stosunki się zmienią. To wszystko nie miało sensu, kiedy on nie chciał z nią rozmawiać.
Po kolacji, którą jak zwykle jadła w towarzystwie ciotki, udała się do pokoju. Weszła do pomieszczenia i zrzuciła z siebie sukienkę i buty, a następnie porywając z fotela ręcznik, udała się do łazienki.
Ciepły prysznic pozwolił jej się zrelaksować i chociaż na jakiś czas odpędzić natrętne myśli.
Ubrała swoją cienką, białą koszulę nocną i usiadła na łóżku, z zamiarem poczytania przed snem.
Zbliżała się północ, kiedy długie ziewnięcie zmusiło ją do odłożenia lektury na następny dzień. Położyła księgę na szafce obok łóżka i gasząc świecę, ułożyła się do snu.
Przez jakiś czas leżała nie mogąc usnąć. Przekładała się z boku na bok, jednak w żadnej pozycji nie było jej wygodnie. W końcu usiadła zirytowana i przeczesała palcami długie włosy.
Nagle usłyszała głośny świst wiatru. Odwróciła się gwałtownie i spojrzała za okno, na kołyszące się korony drzew. To tylko wiatr- uspokoiła się w myślach. Napiła się wody ze szklanki stojącej na szafce i ponownie postanowiła się położyć. W tym samym momencie coś stuknęło w szybę, a zaraz potem ujrzała, że klamka zaczyna się powoli obracać. Po chwili okno otworzyło się całkowicie, a do środka wpadło zimne powietrze, agresywnie ruszając firankami.

Wystraszona Leria ruchem ręki zapaliła kilka wiszących świec i powoli odkryła kołdrę. Wstała z łóżka i ostrożnie ruszyła w stronę okna. Słysząc szuranie po ścianie, zatrzymała się, a serce zaczęło jej bić w przyśpieszonym tempie.
Nagle ktoś z cichym stukotem pojawił się na parapecie jej okna. Postać rozglądnęła się po pomieszczeniu i zeskoczyła z gracją na podłogę. Kiedy tylko zrobiła kilka kroków do przodu, okno natychmiast zamknęło się, a firanki wróciły na swoje miejsce.
-Siroth...co ty tu...- zaczęła zdziwiona dziewczyna. Jego czerwone, kocie oczy błyszczały w świetle świec, a włosy mieniły się, jakby były posypane brokatem.
W mgnieniu oka znalazł się przy dziewczynie i chwytając ją ręką za plecy, przysunął do siebie, a następnie pocałował.

Po niedługiej chwili odsunął się, a kolor jego oczu na powrót stał się bursztynowy. Spojrzał na zszokowaną Lerię i odgarnął włosy z czoła.
-Nie nienawidzę cię.- powiedział spokojnie, wpatrując się w nią jak w obrazek.- Nigdy nie czułem do ciebie nienawiści. Chodzi o to...
-Wiem Siroth. Elena mi powiedziała.- przerwała mu odwracając wzrok.
-No tak...powinienem się domyślić.- mruknął po chwili.- Skoro już wszystko wiesz, to pójdę sobie. Wybacz za przerwanie ci snu.
Odwrócił się i ruszył w stronę okna. Wyciągnął rękę w stronę klamki, kiedy Leria złapała go za ramię.
-Nie...- wyszeptała.- Nie odchodź jeszcze...
Zawahał się. Podeszła bliżej i przytuliła się do niego, ściskając mocno w pasie, aby nie mógł jej odtrącić.
-Co mam zrobić, żebyś czuł się normalnie w moim towarzystwie?- spytała cicho.- Nie chcę aby mój widok przypominał ci zrujnowane dzieciństwo. Nie musi tak być...
Nie odpowiedział. Leria odchyliła głowę i spojrzała mu w oczy, a następnie wplotła swoje szczupłe palce w jego gęste włosy i pocałowała go. Najpierw delikatnie, a kiedy nie zauważyła żadnego sprzeciwu z jego strony, zaczęła coraz namiętniej.
Poczuła jego ciepłe ręce na swoich plecach, a następnie jego usta na szyi. Zdjęła mu szybkim ruchem koszulkę i przejechała dłońmi po umięśnionym brzuchu. Wziął ją na ręce i przeniósł na łóżko. Posadził dziewczynę delikatnie na kołdrze i rozwiązał sznurek od jej koszuli, aby zdjąć z niej ubranie.
Pociągnęła go lóżko i usiadła mu na udach, ponownie całując.
__________________
Melodia Strachu v2
Wattpad
Vipera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 07.01.2010, 17:34   #9
bubel-96
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Leria

Oł maj Gad! Wracasz do zdjęć!!
Co sądzę o odcinku wiesz, tylko tak jakoś napisałam
  Odpowiedź z Cytatem
stare 07.01.2010, 17:39   #10
Invidia Semper
 
Avatar Invidia Semper
 
Zarejestrowany: 23.08.2007
Skąd: Spod oka mistrza i łuku amora
Płeć: Kobieta
Postów: 2,256
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Leria

Jako główny terrorysta w sprawie zdjęć też muszę napisać komentarz, może nie do odcinka, bo go znam, ale to samego faktu, że zrobiłaś zdjęcia!
Jedno, duże ale- na nich nie widać Sirotha!!
__________________
Lecz straszny los, okrutna śmierć
W udziale im przypadła:
Króla zjadł pies, pazia zjadł kot,
Królewnę myszka zjadła.

Atelier
Ostatni Strz
Invidia Semper jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 13:52.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023