20.09.2013, 14:23 | #41 | ||
Odp: Piękna i Bestia
Cytat:
Cytat:
Aż mi trochę przykro, że już wiem, co się stanie (chyba, że mnie jakoś zaskoczysz! ). Mimo to, czytało mi się bardzo fajnie. Ta Twoja poprawność językowa to mjut dla moich oczuf Lily na fejsie siedzi i narzeka, że w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z jej wykształceniem, a tu wystarczyło wyjść z domu i bach - praca się znalazła Trochę niezręczna sytuacja... W sumie to sam nie wiem, jakbym się zachował Pewnie nie byłbym na tyle zdesperowany, żeby szukać pracy xD To chyba tyle. Wybacz mi ogólny chaos, w tej chwili nie funkcjonuję najlepiej xD |
|||
|
25.09.2013, 13:44 | #42 | |||
Odp: Piękna i Bestia
Zdecydowanie akurat ta część mnie zajęła - tajemniczy klub, a bardziej tajemnicze wspomnienia. Czekam na nowosci
Cytat:
Cytat:
Cytat:
__________________
Well well well...
|
||||
25.09.2013, 15:22 | #43 |
Zarejestrowany: 16.06.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 180
Reputacja: 12
|
Odp: Piękna i Bestia
Niestety, ten odcinek nie skradł mojego serca. Przypuszczałam, że wujostwo głównej bohaterki się nie rozwiedzie - za bardzo oczywiste. Za każdym razem chciałabym napisać dużo o odcinku, ale teraz tego nie zrobię, ponieważ po prostu nie mam co napisać Mam nadzieję, że kolejne części bardziej przypadną mi do gustu - poprzednie były naprawdę dobre. I nadal jestem dumna za L.A.
|
25.09.2013, 17:43 | #44 |
Moderator
Zarejestrowany: 22.09.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 1,295
Reputacja: 39
|
Odp: Piękna i Bestia
Hm, trochę gubię się w fabule
Ten odcinek był moim zdaniem ciekawszy niż poprzedni. Powiedziałabym, że wszystko było ciekawiej opisane. Zdjęcia są przepiękne! <3
__________________
|
03.10.2013, 19:40 | #45 | ||
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 39
Płeć: Kobieta
Postów: 4,171
Reputacja: 10
|
Odp: Piękna i Bestia
Odcinek 1:
Ten odcinek, to na początku taki sielankowy, radosny, a pod koniec znowu smutny. Ale mi się wydaje, że chyba nie o rozwód chodzi. Pokój Lily jest prześliczny. Ciotka Chartlotte i wujek Albert mają dobry gust Nie podobają mi się te Twoje wtrącenia w nawiasach - niby są spójną częścią teksu, a jednak od niego odrywają i źle to się czyta, przynajmniej mi. Nie podobało mi się szczególnie to wtrącenie o reklamie. Zdjęcia bardzo mi się podobają, ale Daisy wcale nie ma pomarańczowej sukienki, tylko beżową Cytat:
Cytat:
|
||
24.06.2014, 16:40 | #46 |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,619
Reputacja: 53
|
Odp: Piękna i Bestia
Spoiler: pokaż ... III Całą resztę wieczoru Lily spędziła na sporządzaniu swojego pierwszego, prawdziwego curriculum vitae. Gdy skończyła i naniosła ostateczne poprawki przed wydrukowaniem, jej „autocharakterystyka” - wykonana z wielkim oddaniem i największą starannością - po przeczytaniu wydała się taka zwyczajna i w gruncie rzeczy… Pusta. Chociaż posada sprzątaczki nie wymagała specjalnych umiejętności, doświadczenia czy wykształcenia, Lily zastanawiała się, czy za kilka lat, gdy będzie szukać stałej pracy, jej CV będzie się prezentowało chociaż odrobinę lepiej. Uważała się za całkowicie przeciętną dziewczynę – nie miała jakichś oryginalnych zainteresowań, nie studiowała na kierunku technicznym ani medycznym, nie była szczególnie w niczym uzdolniona, jej rodzina i przyjaciele byli zwykłymi ludźmi – nawet mało który z nich posiadał tytuł naukowy magistra; jej wielkim i niepodważalnym atutem była uroda, ale to nie ona miała być dla niej źródłem zawodowego spełnienia w przeciwieństwie do wiedzy i konkretnych umiejętności. Tych jednak póki co nie posiadała – nie miała sobą nic do zaoferowania. Doszła do wniosku, nie po raz pierwszy zresztą, że trzeba coś z tym zrobić i wyleczyć się z kompleksów. Miała dopiero dwadzieścia jeden lat i jeszcze spory kawałek młodości, żeby wyrobić sobie dodatkowe atuty nim wejdzie w tą „prawdziwą” dorosłość. Na dobry początek miała więc zjawić się u wejścia klubu i osobiście złożyć papiery u szefa, taki bowiem był ustalony przebieg procesu rekrutacyjnego. Kolejny dzień zapowiadał się interesująco… Droga do klubu okazała się być bardzo prosta i samo dojście zajęło jej ok. 10 minut. Pod jednym z tych wysokich, ekskluzywnych biurowców znajdował się cel jej podróży – niezbyt duży, ale dobrze zapowiadający się klub o ciekawej nazwie „Superstar”. Schodząc po starych, betonowych stopniach prowadzących do wejścia czuła, że wszystko będzie dobrze. Im bardziej się do niego zbliżała, tym lepiej mogła słyszeć rytmiczne uderzania w bębny i talerze. Z opisu na stronie wiedziała, że w niektóre dnia tygodnia DJa zastępuje zespół, a w zasadzie skromnie trio składające się z wokalistki, gitarzysty i perkusisty. Czyżby zaraz miała poznać jednego z jego członków? Wnętrze klubu urządzone było przytulnie, nowocześnie i skromnie. Było tu trochę drewna, surowej cegły i betonu na ścianach, dominowały zaś odcienie czerni, bieli i czerwieni. Po prawej stronie – zaraz przy wejściu - znajdowała się szatnia, a na wprost – po zejściu po schodkach – można było zamówić drinka. Na niższym poziomie znajdowała się również sala z miejscami do siedzenia i parkietem. Gdy zaś po minięciu szatni skręciło się w prawo, można było trafić do toalety i oglądać salę z „góry”. Z tego miejsca była też dość dobrze widoczna scena. Wejście do drugiej sali – tam, gdzie odbywały się imprezy prowadzone przez DJa - znajdowało się po lewej stronie od wejścia. Ale głośne uderzanie dochodziło ze strony sceny. Postanowiła podejść bliżej i przyjrzeć się muzykowi. Widok dziewczyny musiał go zaskoczyć, gdyż nagle jego ręce zawisły bez ruchu w powietrzu, co spowodowało nagłe urwanie się melodii. Szybko jednak zreflektował się i posłał blondynce przyjazny uśmiech, który natychmiast został odwzajemniony. Gdy chłopak zbliżał się do krawędzi sceny, zauważyła, że jest w jej wieku, ma rozwichrzone włosy koloru orzecha włoskiego, jest od niej trochę wyższy, dobrze zbudowany i potrafi się fajnie ubrać. Ciacho… Chwilę później stał już naprzeciw niej. Chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie ich spojrzenia się spotkały. Patrzył na nią przyjaźnie spod gęstych, ciemnych brwi oczami, których tęczówka miała barwę mchu. Ale w jego spojrzeniu oprócz sympatii i zaciekawienia przebijało się jeszcze coś innego, coś, co sprawiło, że w tym momencie jej serce zabiło mocniej… - Ty pewnie w sprawie pracy? – zapytał chłopak, zauważając wystającą z jej torebki białą teczkę. - Tak... Gdzie znajdę szefa? - Pozwól, że cię do niego zaprowadzę – uśmiechnął się przyjaźnie, a chwilę później prowadził ją w stronę zaplecza, do którego wejście od strony sali głównej znajdowało się przy samej scenie. Idąc w stronę gabinetu właściciela klubu, uważne lustrowała wnętrza, w których na moment przyszło jej się znaleźć. Były one – podobnie jak miejsce zabawy – urządzone gustownie, ale z mniejszym przepychem i przy niższym udziale kosztów. Widać jednak było, że są zadbane i czyste. I pomyśleć, że to ona wkrótce miała sprawić, że ich stan „wizualny” się nie zmieni! Na końcu trzymetrowego korytarza czekały na nich otwarte na oścież czarne, drewniane drzwi. Stojąc u ich progu, Lily była pod wrażeniem schludnego, aczkolwiek trochę nieuporządkowanego gabinetu pana MacKenzie’go. Sam właściciel wydał jej się zaś prawdziwym człowiekiem sukcesu – jego wygląd był nienaganny, chociaż oszczędził sobie zbytniej elegancji ze względu na nasilający się upał. Sprawiał wrażenie człowieka wymagającego, ale nie miała pojęcia, czy będzie dla niej miły czy nie – pod jego maską zmartwienia mogło się kryć dosłownie wszystko. - Można? – zapytała dziewczyna nieśmiało, zatrzymując się u progu gabinetu. - Proszę – odparł mężczyzna grubym głosem, nie odrywając wzroku od ekranu laptopa. - Powodzenia – szepnął jej nieznajomy, po czym udał się w stronę zaplecza. Lily nerwowo zrobiła krok w przód. Nagle jednak szef podniósł wzrok i uśmiech wstąpił na jego twarz. - Z nieba mi spadłaś! – krzyknął entuzjastycznie. – Już myślałem, że zapas młodych, pięknych głosów w tej dzielnicy się wyczerpał! - Słu…Słucham? – dziewczyna nie kryła zdziwienia. – Ja w sprawie pracy, ale jako sprzątaczki… - Co ty nie powiesz! – krzyknął z dezaprobatą. – Niestety, tak się składa, że wokalistka jest mi w tym momencie bardziej potrzebna niż sprzątaczka. O nie, już po mnie, pomyślała, a cień smutku przysłonił jej twarz. - Umiesz śpiewać? – zapytał ją nagle, przerywając kilkusekundową ciszę. - Kilka lat temu chodziłam na warsztaty wokalne i śpiewałam przez cały mój high school w chórze szkolnym, ale to wszystko tak amatorsko... - Więc można założyć, że coś tam umiesz – podsumował. – Możesz mi to pokazać? Jego spojrzenie powędrowało na przeźroczystą koszulkę z zapisaną kartką papieru w środku, którą blondynka trzymała w ręce niemal od początku tej rozmowy. Dziewczyna nieśmiało podała mu CV. - Siadaj – zwrócił się do niej, po czym zaczął lustrować tekst. Z perspektywy wygodnego fotela ustawionego pod ścianą obserwowała tego człowieka i próbowała odgadnąć, co myśli na temat zawartości podanej mu przed chwilą kartki. Było to jednak bardzo trudne – poza skupieniem nie widziała nic. Kilka sekund później została jednak poproszona o przeczytanie swojego imienia i nazwiska. Przy okazji dodała, że jej imię w skrócie to Lily, ale to brzmienie wyrazu Muchomorek nie dawało właścicielowi spokoju… Gdy on próbował sobie coś przypomnieć, ona powtórnie traciła nadzieję. Dopiero wtedy zrozumiała, że gościowi na niej zależało, ale wiecznie było coś nie tak – a to brak doświadczenia, a to trudne do wymówienia nazwisko Polki… Po chwili ciszy jednak znowu zaszeleścił papier. Trwało to wszystko bardzo krótko. Kiedy właściciel klubu „formalnie” zapoznał się z kandydatką, włożył jej życiorys do szuflady biurka i spojrzał na nią wymownie. - Jeśli chcesz tę pracę, to jutro o 12 jest przesłuchanie – oświadczył, po czym podał jej plik zszytych ze sobą kartek. Ich zawartość stanowiły nuty oraz teksty piosenek. Lily pokiwała głową, ale nic nie odpowiedziała. Już miała się pożegnać, gdy jej rozmówca rzucił szybko: - W CV brakuje twojego zdjęcia. Dziewczyna stanęła jak wyryta – dobrze, że nie widział jej twarzy w tym momencie… Odwróciła się i nagle natrafiła na jego wzrok. - Powinnam je załączyć? – zapytała. - Nie, ale byłoby to bardzo mile widziane – odpowiedział pan MacKenzie. – A wręcz wskazane w twoim przypadku. Poczuła, że jej gruczoły potowe nagle wymorzyły pracę i że jej twarz pali rumieniec wstydu i zażenowania. Mimo to udało jej się odszukać w portfelu swoje własne zdjęcie. Podała je szefowi. - Dziękuję – odparł. – To wszystko. Dziewczyna rzuciła tylko pospieszne „do widzenia”, po czym najszybszym możliwym krokiem opuściła to miejsce. Na szczęście przystojny perkusista gdzieś zniknął – dobrze, że nie widział jej w takim stanie! Przez całą drogę powrotną zastanawiała się, czy powinna się zjawić na tej próbie. Z jednej strony miała za sobą ogromną kompromitację w gabinecie i dziwne zachowanie jej niedoszłego pracodawcy, z drugiej zaś – to mogła być jej jedyna szansa, nie tylko na przyzwoity zarobek. Lubiła śpiewać, a przecież najlepsza sytuacja to taka, w której płacą ci za twój talent, a przynajmniej za coś, co lubisz robić… Rzuciła okiem na teksty piosenek. Uśmiechnęła się – to nie powinno być takie trudne. Ostatnio edytowane przez Liv : 11.07.2014 - 23:04 |
02.07.2014, 12:43 | #47 |
Odp: Piękna i Bestia
Jak będziesz robić takie odstępy, to zanim skończysz już będzie ten 2019 rok, w którym to dzieje się akcja
Wiele się nie wydarzyło. Pamiętam ten moment w Powrocie do przeszłości i wydaje mi się, że wtedy ktoś jeszcze miał swój debiut, ale może mi się pomyliło Cóż takiego szefowi przypominało to nazwisko... No nie mam pojęcia! no jasne, że pamiętam xD Widziałem chyba dwie literówki, ale zapomniałem je skopiować i już nie chce mi się szukać. Ogólnie jest fajnie, ale wstawiaj częściej odcinki, zwłaszcza w wakacje :> |
|
15.09.2014, 22:19 | #48 | |
Administrator
Zarejestrowany: 26.05.2005
Skąd: Warszawa
Wiek: 29
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,502
Reputacja: 83
|
Odp: Piękna i Bestia
Tylko jeden komentarz? No ale w sumie, jeśli wszyscy mają taką prędkość przy pisaniu odpowiedzi jak ja, to wcale się nie dziwię.
A skoro o tym mowa, kiedy ja ci obiecałem ten komentarz? Miesiąc temu? Dwa miesiące temu? No to dzisiaj udowadniam, że nie jestem niesłowny, tylko trochę powolny, zapominalski no i oczywiście leniwy! Zajrzałem tutaj sam nie wiem jakim cudem, bowiem mam wrażenie, że miałem wejść na forum związanym z moddingiem Tomb Raidera. Widać moja wrodzona niechęć do tworzenia moich projektów doprowadziła do tego, że bezwiednie wszedłem na forum the sims i zajrzałem do tak często niegdyś odwiedzanego przeze mnie działu. No ale nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre, bo w końcu udało mi się przeczytać ostatni odcinek twojego fotostory! Odcinek króciutki, aż się zdziwiłem. Mimo to rozumiem cię doskonale, mnie też kusi by pisać coraz krótsze odcinki swojego fotostory(chociaż w obecnej sytuacji pisanie to za dużo powiedziane). Zauważyłem, że stosunkowo często dajesz niektóre słowa w cudzysłowiu. Pewnie chciałaś dzięki temu nadać bardziej lekki ton opisom, ale w rzeczywistości tracą wtedy na płynności, jakbyś się wahała. Poza tym jednak wszystko jest bez zarzutu. Odnośnie samej akcji, faktycznie niewiele się stało, ale można to zrozumieć zważywszy na to, że to wciąż dopiero początek. Ciekawe jest to, jak bardzo zdesperowany musiał być szef, skoro chciał ot tak z miejsca ją zatrudnić jako wokalistkę. Mała uwaga: Cytat:
Oczywiście bardzo mi się podobało i czekam na następny odcinek.
__________________
|
|
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|