27.05.2015, 14:15 | #181 |
Zarejestrowany: 10.07.2006
Skąd: ZG
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 406
Reputacja: 10
|
Odp: Losy rodziny River/Moore (OD 18 LAT!)
Jak miło, że ktoś na mnie czekał<3
Leci następny odcinek Odcinek 56 Przyroda ożywała. Emily mogła zająć się ogródkiem. Znów Kylie przyszła do bliźniaków... Ale to już ostatni raz, odwołali ją xd Cóż za spojrzenie podrywacza, Kevin xD Był piątek. Mia jechała do pracy, Emily do szkoły. Jamie już był w pracy. Nie mogli się doczekać, gdy wrócą do domu, bo na weekend... Wybrali się nad jezioro! Bliźniacze całuski<3 "Tu jest cudownie! Cisza, spokój..." - cieszyła się Emily "O tak, zostaniemy tu do niedzieli wieczór." - postanowił Jamie. "Super!" - Emily nie była jeszcze na takim "wyjeździe", cieszyła się bardzo, że odpręży się i odpocznie od wszystkiego Mia smażyła sobie pomidora xd Gdzieś niedaleko występowała Poziomka ^^ Pyłek nie przyzwyczajony do dźwięków przyrody, na początku co chwilę warczał i szczekał Bliźniaki obczajały, co by tu spsocić "Emily, trzeba ich zaraz położyć spać, bo po ich minach widzę, że zaraz coś wykombinują..." "Jasne, już ich zabieram do łóżek." "Co ja sobie myślałam piekąc pomidora? Że będzie dobry? Ugh..." xd Pyłek też by coś zjadł, Emily rzuciła mu kiełbaskę. Zapadł zmrok, a Jamie poszedł połowić rybki na śniadanie. Maluchy zamiast szykować się do snu to zajmują się lalkami... Minęło trochę czasu. To był nadzwyczaj ciepły dzień wiosny. Shayla i Elijah zaprosili część rodziny na hot dogi. "Nie opychaj się tak." - żartował Damon do córki "Oj tato, jestem po ślubie, mogę tyć" Emily nie poszła z rodzicami, została w domu z maluchami. Musiała jednak na chwilę wyjść do sklepu, więc zadzwoniła po koleżankę, by przypilnowała bliźniaków. Miała dziwne wrażenie, że ktoś... ...ją chyba śledził. Nagle, zza rogu wyskoczył Brian i chwycił ją mocno za rękę, a ona krzyknęła z przerażenia. "Co Ty wyprawiasz, Brian puść mnie! To nie jest śmieszne!" "Zamknij się! Nie chciałaś po dobroci, więc nie mam innego wyjścia!" - mówił groźnym głosem. Miał dość bezowocnego zalecania się do niej i postanowił rozegrać to inaczej. Emily wciąż krzyczała, więc przymknął jej usta dłonią. "Zamkniesz się wreszcie, czy nie?! Bo zacznę być bardziej niemiły!" - groził jej. Przestała krzyczeć. Zaciągnął ją za budynek, wciąż zaciskając mocno dłonie na jej rękach, co sprawiało jej ból. "Brian, proszę przestań. Co Ty robisz? Czego Ty chcesz ode mnie?" - mówiła przez łzy. "To, czego mi nie chciałaś dać, gdy tak bardzo się starałem być dla Ciebie miły." - mówił tajemniczo i groźnie. "O co Ci chodzi? Czego Ci nie chciałam dać?" Brian powalił dziewczynę na ziemię i usiadł na niej okrakiem. "Siebie. Siebie nie chciałaś mi dać. Więc muszę sobie wziąć sam." - po tych słowach dotarło do niej, co Brian chce jej zrobić... Modliła się w myślach, żeby ktoś teraz przechodził obok... Tak bardzo nie chciała tego... Ale nie miała sił się bronić. Brian był silniejszy. Nikt nie nadchodził. Aż nagle, jakby modlitwy Emily spełniły się. Brian miał już zrobić to co sobie zaplanował, gdy nagle zjawił się jakiś mężczyzna, podniósł go do góry i pchnął, krzycząc: "Zostaw ją! Gdzie Ty masz rozum szczeniaku?!" "Nie będziesz mi mówił, co mam robić!" - odpowiedział mu Brian. Nie spodziewał się jednak, że nieznajomy wymierzy mu pięść w jego twarz. Chłopak o mało się nie przewrócił. Przerażony siłą nieznajomego mężczyzny czym prędzej uciekł. Brunet widząc leżącą na ziemi Emily, podbiegł do niej i delikatnie ułożył na swoich kolanach. "Hej, nic Ci nie jest?" - zapytał. Emily przez chwilę milczała. Bała się otworzyć oczy, była na tyle oszołomiona, że nie była pewna, czy to osoba, która ją uratowała, czy może znów Brian. Poczuła jednak, jak mężczyzna gładzi ją delikatnie po twarzy i wtedy już była pewna, że nie grozi już jej niebezpieczeństwo. Podniosła się i zaczęła płakać. "Już wszystko w porządku, dostał w mordę i uciekł. Czy zrobił Ci coś... bardzo złego?" - pytał troskliwie nieznajomy, ale Emily nie mogła opanować płaczu. Próbowała przypomnieć sobie, czy na pewno do niczego nie doszło. Brunet objął ją ramieniem. "Noo, spokojnie, jestem pewny, że już tu nie wróci. Możesz czuć się bezpiecznie." - próbował ją uspokoić. "To był mój kolega... on... ja nie spodziewałam się, że... podrywał mnie, ale ja nic... i dlatego... ale nie zdążył nic okropnego zrobić... tak się bałam... dziękuję..." - szlochała dziewczyna. Siedzieli tak jakiś czas, gdy nagle Emily przypomniała sobie, że zostawiła rodzeństwo z koleżanką i pewnie martwi się, czemu jej tak długo nie ma. Podniosła się na nogi. 'Muszę już iść." - oznajmiła. "Odprowadzę Cię. Daleko mieszkasz?" - zaproponował nieznajomy z obawy, że Brian znów ją dopadnie. "Nie, dzięki, dam sobie radę." - odpowiedziała mu jakaś przestraszona. "Ale naprawdę... nie chcę, żebyś go znów spotkała." - chwycił ją za rękę. "On Ci nie może zrobić krzywdy. Nie zasługujesz na to. Żadna na to nie zasługuje." - powiedział bardzo poważnie, a Emily nie mogła oderwać wzroku od jego niebieskich oczu. Czuła się jak zahipnotyzowana, gdy jednak ocknęła się, odpowiedziała: "I nie zrobi, naprawdę dam sobie radę!" Po tych słowach uciekła w stronę domu. Udając, że wszystko w porządku, odesłała koleżankę do domu, a następnie wpadła do swojego pokoju, gdzie znów płakała. Miała ogromny mętlik w głowie. Brian. Jego dłonie trzymające ją mocno. Jego szaleńczy oddech na jej karku. Głos pełen agresji. A potem... niebieskooki mężczyzna, który ją uratował, dotknął delikatnie jej twarzy i pilnował, by się uspokoiła. To było dla niej za dużo wrażeń jak na jedno wyjście do sklepu... Dla kogoś to już pora na sen. Mały Nate kładziony do łóżeczka przez tatę ^^ Oliver nadal ma Ogórka Dobrze o niego dba. I nadal często się z nim bawi Paula zachwyca się... świetlikami Nie wiem, czy ktoś pamięta, że skończyła studia naukowe? (nie wysyłałam jej na studia, gra wygenerowała jej taki skończony kierunek xd). Właśnie sobie doczytuje naukową książkę. Chase jako że pracuje w policji musi dbać o formę (ktoś na asku zadał pytanie o kariery moich simów - wkrótce odpowiem na nie jak sprawdzę wszystkich ^^) Jasper ma super-misję dopadnięcia czerwonej kropki Koniiiik Emily wybrała się pewnego razu samotnie na kawę. Nie spodziewała się jednak, że zagości tam ktoś jeszcze. On także się nie spodziewał, ale gdy ją zobaczył, uśmiechnął się mimowolnie. Podszedł do niej i zagadał. "Cześć. Pamiętasz mnie?" - starał się, by brzmiało to najsympatyczniej, jak potrafi. Na nic się to jednak zdało. "Czy Ty mnie śledzisz?! Odczep się! Nie potrzebuję ochroniarza!" - wybuchła Emily, sama niewiedząc dlaczego. Brunet osłupiał. "Ale ja przecież nie..." - próbował się tłumaczyć. "Powiedziałam zostaw mnie!" - krzyknęła i wyszła. Usiadła na ławce przed kawiarnią, wściekła na cały świat. Nie miała pojęcia, dlaczego tak zareagowała. I dlaczego bała się niebieskookiego, skoro ją uratował? Taka radość z butli mleka Nate ma swojego Pana Rekina, którym się ciągle bawi I sprawdza jego wytrzymałość na ugryzienia xd Klocuszki także fajne Mamusia uczy chodzić Hahah, pierwszy raz widziałam jak simorośl dokonuje fotosyntezy xD Yaaay, znowu konie, ten źrebak jest uroczy<3 Oliver coś ostatnio trenuje sobie piłkę nożną na boisku szkolnym Czasem gra nawet do wieczora "Ty tu cały dzień, Oli? Serio?" - pyta zdziwiona koleżanka "Oj tam! Podoba mi się to!" Jednak jego koleżankom udało się wyciągnąć go do parku. Oliver tłumaczy dziewczynom taktykę gry, którą obmyślał podczas treningu Innego dnia wybrała się do parku. Siedziała znudzona i rozmyślała. "Wooow... Ale wiesz, że my i tak tego nie łapiemy, prawda?" "No dobra... poddaję się..." - westchnął Oli "W końcu!" - ucieszyła się druga koleżanka "Ale naprawdę... nic...? Nic nie kumacie?" "Nic." Więc Oli zaczął opowiadać żarty i śmieszne historie Brunet znów jakimś trafem znalazł się tam, gdzie Emily. Pomyślał, że spróbuje znów z nią porozmawiać, być może wtedy miała zły dzień. Bez zastanowienia podszedł do niej, jednak... "Znowu Ty? Czy ja Ci niewyraźnie dałam ostatnio znać, że masz mnie zostawić? "Kiedy ja naprawdę Cię nie śledzę! Uwierz mi!" - próbował ją przekonać "Spadaj!" I znów mu uciekła. Ciągle jednak o nim myślała. Wręcz nie potrafiła przestać. Uśmiechała się mimowolnie gdy przypomniała jej się jego twarz, głos. A potem biła się z myślami - od napadu czuła strach przed mężczyznami. Jamie zauważył, że z Emily coś się dzieje. Chciał z nią porozmawiać, ale nawet nie wiedział, jak zacząć. Była wspałania pogoda, oboje zajmowali się ogródkiem. Ilekroć Jamie chciał rozpocząć rozmowę, zaraz z tego rezygnował. To chyba nie dla niego Mia jak widać z daleka, postanowiła skorzystać z basenu Hop na bombę! \ Maluchy miały frajdę urządzając sobie "wyścigi konne" na podwórku ^^ Margerite tak bardzo się to spodobało, że nie chciała schodzić z konika. Kolejny gnom-miś... Wyglądają jakby mieli randkę xD Oboje ciągle się bawią tymi lalkami ^^ Co ten Pyłek wyczynia z piłką xD Czai się... ...i znów gleba xD BONUS: Hmm, no dobra nie wnikam w to co tu się wyprawia xD Emily dostała od rodziców jakiś szlaban, czy coś, nie wiem, w każdym razie miała interakcję "stój w kącie" xD |
|
08.07.2015, 19:01 | #182 |
Zarejestrowany: 10.07.2006
Skąd: ZG
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 406
Reputacja: 10
|
Odp: Losy rodziny River/Moore (OD 18 LAT!)
Mimo tej ciszy wstawię kolejny odcinek, łapcie
Odcinek 57 Oli zajmuje się domowymi roślinkami. Chyba aż za bardzo xD Chłopcze, istnieją prawdziwe dziewczyny! Marzenie Oliego z dzieciństwa się spełniło i teraz może tulić swojego malutkiego braciszka ^^ Uwielbia spędzać z nim czas. Przypałany! Było słoneczne popołudnie. Oliver nie miał zamiaru spędzić go samotnie. "...no i rozumiesz, wtedy..." "Cześć Wam!" Spotkał się ze swoimi trzema najlepszymi koleżankami - Alice, Lea, Lily. Chłopaki czasem wyśmiewali się z niego, że trzyma się tylko z dziewczynami, uważali go trochę za pedzia. Ale z drugiej strony, zazdrościli mu. "Gramy?" - zapytał wesoło Oli. "Jasne!" - dziewczyny zgodziły się od razu. "Mogę być pierwsza?" - zapytała Lea. Młode kobietki często ze sobą rywalizowały, chcąc przypodobać się zielonemu koledze. Tam gdzie on, tam były i one. Oli sam nie paimętał, jak to się wszystko zaczęło, że stworzyli taką nieco nietypową paczkę. Uwielbiali razem spędzać czas, między innymi pałętając się po okolicy. Oliver zaczął także ćwiczyć. Tłumaczył, że to dla zdrowia i tak dalej, ale jego mama i Chase domyślali się, że to chęć dobrego prezentowania się przed koleżankami. Takie tłumy przed szkołą... Jako że Paula i Chase pracowali, a Oliver chodził do szkoły, do Nate'a potrzebna była opiekunka. Niestety, była jakaś nieczuła. Zamiast zajmować się dzieckiem, tylko zasłaniała uszy, gdy płakał... Dobrze, że któregoś razu Paula wracając z pracy zauważyła całą sytuację i natychmiast zwolniła lipną opiekunkę. Nie wiedzieli teraz z Chase'm co zrobić, czy szukać nowej, czy rezygnować na jakiś czas z pracy. Musieli to przemyśleć. Chase myślał nad tym, przyglądając się synowi, gdy ten się bawił. "Eh, prysznic się zepsuł... Znowu trzeba kolejne pieniądze wydać. I jak tu zrezygnować z pracy?" - martwiła się Paula. "Spokojnie, zaraz go naprawię. Coś w końcu wymyślimy." "Ta..." - Paula była naprawdę przytłoczona sytuacją z opiekunką. Nigdy nie oddawała dziecka pod cudzą opiekę, Olivera chowała sama. A tu taka przykra sytuacja. Chase dokładał wszelkich starań, jeśli chodziło o wychowanie Nate'a. Nawet uczył go korzystania z nocniczka ^^ Paula skorzystała z pięknego poranka i w samej piżamce wyszła poczytać na ławce przed domem. Niestety jakiś paparazzi ją bezczelnie podglądał... "Proszę mi się stąd natychmiast zabierać!" - nakrzyczała na niego. Miała dość dziwnych akcji z obcymi ludźmi. Jasper łapał pełno owadów, gryzoni i innych stworzonek. Nie zabijał ich, lecz przynosił do domu. Larkinowie w końcu wymyślili, że stworzą dla nich specjalne miejsce w piwnicy. O właśnie, Jasper z kolejną zdobyczą xd Jak już wspominałam, Oliver lubił zwiedzać okolicę ze swoimi koleżankami. Tym razem trafili tu - na złomowisko. "Są tu świetne rzeczy! Możecie mi pomóc zbierać i razem coś zbudujemy!" - mówił podekscytowany, jakby nagle obudził się w nim wynalazca. Ale dziewczyny miały w głowie inne rzeczy. "Ganiasz!" - Lea klepnęła chłopaka w ramię i uciekła. "Ej, to nie fair tak z nienacka!" Lily i Alice przepychały się, bo obie chciały podrażnić się z Oliverem, biegając blisko niego. "Zobaczysz, ja dogonię go pierwsza!" "Chciałabyś!" Ganiali się jak dzieci. Po czasie goniła Lily, klepnęła Leę, a ta klepnęła Olivera i wszyscy wpadli na siebie. Alice śmiała się z tego do rozpuku. "Dobra, to jak już się tak bawimy, to co powiecie na chowanego?" Dziewczyny nie mogły opanować śmiechu. "Jesteś niemożliwy!" Lea i Alice schowały się razem za wielką starą przyczepę. Drżały, jak Oliver nadchodził, zupełnie jakby znów miały 10 lat i jakby to była najważniejsza rzecz w ich życiu - nie przegrać w chowanego. "On tu idzie!" - panikowała Lea "Ciii! Bo usłyszy!" Chichotały widząc zdezorientowanego Olivera, który nie mógł ich znaleźć. Lily też miała stresa, ale ona znalazła jeszcze lepszą kryjówkę. Pod starym wielkim wózkiem, obrośniętym krzakami. Kiedy zauważyła Olivera krążącego niedaleko, przemknęła za stos złomu, po czym wspięła się na niego, wyczekała odpowiedni moment i... rzuciła się na chłopaka. Oli zdążył tylko usłyszeć "heejjjaa!", zanim zorientował się, co się dzieje. Lily wyglądała niczym ninja. Lądując oczywiście go przewróciła. Leżeli teraz w niezręcznej pozycji. "Lily?! Co Ty wyczyniasz?!" - pytał zaskoczony Oli. "Ja... ja..." - dziewczyna chyba nie przemyślała swojego zamiaru. Była dość wstydliwa i takie sytuacje były dla niej maksymalnie krępujące. Wszystko widziała z ukrycia Alice. Oczywiście wydawało jej się, że ta dwójka robi coś... czego nie powinni. Zazdrość obudziła się w Alice, rzuciła się z niemiłymi słowami w stronę Lily. Oliver musiał ją uspokajać. A właściwie je obie. "Przestańcie! O co Wam chodzi? Koniec tych krzyków!" "Mhmhbbmmhbm!" - nie dało się ich zrozumieć, bo Oli zakrywał im usta. Nagle wybiegła Lea. "Hej! Zaklepuję si... Co się tu dzieje?" "Nic. Próbuję wyciszyć kłótnię." Kłótnia na szczęście została zażegnana. Nastolatki rozłożyły się na trawie i rozmawiali o wszystkim i o niczym. "Oli, a właściwie co możnaby skonstruować z takiego złomu?" - zapytała Lily. "Wszystko!" - Oliver znów był podekscytowany na myśl o wynalazkach. "Serio? Robota też? Takiego podobnego do mnie, który by się za mnie uczył i pisał sprawdziany za mnie?" - żartowała Alice. "Ale jesteś głupia!" - śmiała się Lea. "A masz bardziej oryginalny pomysł?" "Hmm..." "No słucham?" "Też jestem ciekawy." " nie wiem co haha "Wiecie co, chodźmy sprawdzić co właściwie jest w tym budynku!" Dziewczyny oczywiście poszły za Olim posłusznie, jak stado słodkich cielaczków. "Która pierwsza? To znaczy, która pierwsza za mną?" "Ja!" - wyrwała się Alice. "Śmiało, możesz iść następna." - Lily zachęcała Leę. "Cykasz się? Naprawdę?" "Nie no, ja? Co Ty. Daję Ci tylko pierwszeństwo." "Dobra niech Ci będzie." - Lea weszła następna. Lily długo się wahała, ale także weszła. Po długim czasie odkrywania tajemnic opuszczonego budynku, nastolatki w końcu z niego wyszły. Oliego nagle zauroczył rosnący na zewnątrz kwiatek. Miał słabość do roślin. Wszystko widziała Alice. "Ojej, jak Ty pięknie pachniesz!" - Oli nie wiedział, że jest obserwowany przez koleżankę. "Oli? Serio?!" "Idziemy wieczorem na festiwal? Zobaczymy kto jest najlepszy w jedzeniu hot dogów i dlaczego to będę akurat ja!" Rybka xd I tak wieczorem zjawili się na letnim festiwalu. Najpierw jednak poszli do budki zrobić sobie wspólne zdjęcie (zrobili je w 4, ale reszta wyszła z drugiej strony xd) Potem ustawili się do konkursu jedzenia hot dogów. "Aż tyle ich jest?" - zmartwiła się Alice. "A co myślałaś, że będą trzy?" Do startu, gotowi, START! "O cholera, męka i udręka!" Szli łeb w łeb, długo nie można było przewidzieć kto wygra. W końcu wygrała Lea! "Aaa niesamowite! Jestem zwycięzcą!" O dziwo, Alice była druga. "Uff..." "A jednak dałaś radę, ha!" Biedna Lily się męczyła... Oli zajął trzecie miejsce. "Mówiłem, że jestem mistrzem!" Przygody kota Jaspera. Część pierwsza: nurkowanie w kiblu. Część druga: polowanie na kocimiętkę. Część trzecia: nocne łowy w stawie. A na koniec porcja widoków z Mayfield Springs. |
09.07.2015, 10:53 | #183 |
Zarejestrowany: 14.04.2015
Skąd: Włocławek
Płeć: Kobieta
Postów: 158
Reputacja: 15
|
Odp: Losy rodziny River/Moore (OD 18 LAT!)
Zauroczyłam się w Jasperze Urocza kicia
Przeczytałam ostatnie dwa odcinki. Fajnie grasz, fajny klimat i zdjęcia też mi się podobają. Nie ma długich opisów, to też moim zdaniem na plus. Małe dzieciaczki urocze Co za kretyn z tego Briana! Jak można tak traktować kobiety. Oby spotkała go surowa kara... Szkoda, że Emily nie chce nawet porozmawiać z tajemniczym wybawcą, powinna mu podziękować, a nie jeszcze się wściekać. Śmiać mi się chce z tych przepychanek koleżanek Olivera xD Ciekawe która 'wygra', o ile w którejś zobaczy coś więcej niż koleżankę, a pewnie każdą odprawi z kwitkiem ;D I jeszcze raz - dzieciaki i zwierzaki masz super |
09.07.2015, 11:44 | #184 |
Zarejestrowany: 14.12.2014
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta
Postów: 76
Reputacja: 11
|
Odp: Losy rodziny River/Moore (OD 18 LAT!)
Jak zawsze super. A tak poza tym, to sprawdzone masz to miasteczko? Bo jest śliczne.
__________________
Ich bin alleine doch nicht allein
|
10.07.2015, 14:04 | #185 | ||
Zarejestrowany: 10.07.2006
Skąd: ZG
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 406
Reputacja: 10
|
Odp: Losy rodziny River/Moore (OD 18 LAT!)
Cytat:
No niestety, Brian to taki typowy d.... Co do Emily, to jeszcze przemyśli sobie to wszystko ^^ Oliver będzie miał trochę ciężki wybór... ^^ Dziękuję jeszcze raz! Cytat:
Jeśli chodzi o miasteczko - z pewnością mogę przyznać, że jest piękne, cudowne widoki, wiele różnych ładnie urządzonych lokacji, trochę też tajemnic do odkrycia (jak np. wyspa). Na początku byłam zachwycona nim, nadal jestem, jednak boli mnie fakt, że mam za dużo simów i gdy idą do pracy/szkoły często wielu z nich nawet nie daje rady wejść do budynku... I stoją takie tłumy... Mogłabym kilka rodzin usunąć, ale ja właśnie chciałam zaludnione miasto, żeby moje simy miały jakichś znajomych poza rodziną. Dlatego na razie nie wiem co zrobić. Dodam też, że jest to ta największa mapa, więc jeśli ktoś ma trochę słabszego kompa + wiele dodatków z neta to może się nie fajnie grać xd Ale tak poza tymi dwoma minusami to oczywiście polecam Jest to jedno z najchętniej ściąganych miasteczek przez graczy. A teraz zapraszam na: Odcinek 58 Nadeszła jesień. W parku, gdzie odbywał się festiwal, postawiono stracha na wróble. Chase zdecydował zrobić sobie tatuaż. (nie mam zdjęcia, bo wyszedł lipny xd) Jaki zadowolony ^^ Ale tylko chwilowo... Nawet tatuażysta go wyśmiał xD Oliver ze swoją paczką przyjaciółek jak zwykle korzystał z uroków festiwali. "Moje drogie koleżanki, sprawdzimy teraz kto jest najlepszy w łowieniu jabłek i dlaczego znów to będę ja!" "Ostatnio ja wygrałam, chyba zapomniałeś głuptasie!" - odezwała się Lea. "Ciiii!" Gotowi, start! Cóż za rywalizacja ^^ "Wymiękasz, Alice?" - drażnił się Oliver. "Ahni mhi shię szni!" - próbowała odpowiedzieć z jabłkiem w ustach. "Lea, nie utop się!" - śmiała się Lily z koleżanki. Tym razem jednak wygrał Oliver ^^ "Weź się! Oszukiwałeś!" - śmiała się Lea. "Hahaha, co, boli przegrana?" "Ty wredoto!" Piesełek<3 Potem poszli sobie zrobić kolejne zdjęcie w budce. "Taką miałeś minę!" "A Ty taką! Bleeee!" "Co za dzieciaki..." - mruczała pod nosem rozbawiona Lily. Oliver zatrzymał się na chwilę zebrać dynie xd Tymczasem Paula w domu czytała książkę o ogrodnictwie, już ostatnią część, a Jasper drzemał sobie obok smacznie. Trzeba było nakarmić zwierzątka w piwnicy i posprzątać im klatki. A tu rybka, którą złowił również Jasper ^^ Nowa opiekunka chyba też ma lekkie problemy... Serio? Znowu bekająca niańka? Najlepiej w łóżeczku. Oliver i dziewczyny umówili się któregoś wieczoru na filmy u Alice. "Idzieeeecie?" - wołał Oli koleżanki. Tak, miał namalowaną tęczę na twarzy... Dziewczyny w końcu przyszły i trzeba było zdecydować jaki film obejrzą. "Nieee, obejrzymy 50 twarzy Greya! Żadne Szybkie, wściekłe..." - negocjowała Alice. "Szybcy i wściekli! Nowa część! Żadnych Greyów!" - protestował Oli "To jej dom, niech ona decyduje." - Lea oczywiście stanęła po stronie przyjaciółki. "To może ja pójdę po coś do picia i jedzenia, a wy się dogadajcie." - nagle powiedziała Lily. "Jasne... oni... dogadać się... Ale weź dla mnie popcorn!" - odpowiedziała Lea. "Słyszałeś Leę? Nie masz szans! Oglądamy Greya!" "Ehh, dziewczyny...." "No i widzisz, zgodziłeś się. Było tak źle się zgodzić?" - powiedziała Lea i położyła się Oliverowi na kolanie. "Ej, Lea, co Ty... to znaczy... jakoś się przemęczę na tym Grey'u..."- Oliver poczuł się niezręcznie, bo o ile przyjaźnił się z nimi, tak jakoś jednak nie dzielili kontaktu fizycznego. A wtedy Alice położyła mu głowę na ramieniu. "Jasne, że się przemęczysz. Dla NAS." Po chwili Lea się podniosła, wdrapała na Olivera, ujęła jego policzek i spojrzała mu w oczy. "Tak zabawnie wyglądasz w tym makijażu z tęczą!" - i zaśmiała się xD Tymczasem Alice wtulała się w jego ramię. "Ale dziewczyny, co wy... zaraz wróci Lily..." - nie wiedział jak ma się zachować. "Niech sobie wraca i popatrzy. A może też się przyłączy?" - mówiła Lea dziwnym tonem. "Przyłączy?! Do czego?!" - wystraszył się Oli. "No... do nas. Prawda, Alice? Będzie fajnie, zobaczysz." - odpowiedziała Lea. "Będzie fajnie? Co wy zamierzacie? Tak przecież nie..." - Lea zatkała mu usta palcem. "Dobrze zrobiłaś, za dużo marudził." - skomentowała Alice. Już miałą go pocałować, kiedy otworzyły się drzwi. "Słuchajcie, nie ma popcornu, ale moze chcecie..." - Lily przerwała w pół zdania i stanęła jak zamurowana. "Chcecie... chipsy..." - biedna dziewczyna kompletnie osłupiała widząc trójkę swoich przyjaciół w tych dziwnych okolicznościach. Łzy napłynęły jej do oczu i wybiegła z domu koleżanki. Oliver wyrwał się dziewczynom i pobiegł za nią, ale nie udało mu się jej dogonić. Poszedł więc w stronę domu. W domu natomiast wszyscy szykowali się do spania ^^ Rano jak zwykle Oli zajmował się swoim braciszkiem. "Nie ufaj dziewczynom, młody. To dziwne istoty." - przekazał Nate'owi, a on popatrzył tylko i odpowiedział. "Dzieściiiny!" Jakiś czas później nadeszły nareszcie urodziny Nate'a ^^ Rodzinka zebrała się, by popatrzeć jak młody dorasta. A tak wygląda większy Nate Nowa opiekunka też była na urodzinach. "To znaczy, że już nie mam po co przychodzić?" "Eee... właściwie, to nie. Dziękuję za Twoją pomoc." "Hahaha, co to ma być?" - śmiał się Nate z czyjegoś stroju. Mimo że nie widać, to była Diana xD "Śmieszne." Nie tylko Nate się z niej śmiał xd Imprezka. Oliver zaprosił swoje przyjaciółki, chociaż czuł się bardzo niezręcznie po ostatnim incydencie. Chciał więc wyjaśnić wszystko Lily. Nie za bardzo rozumiał, dlaczego się wtedy rozpłakała. "Słuchaj... możemy porozmawiać?" - zaczął ostrożnie. "Hm. Nie wiem." - odpowiedziała mu niemiło. "Proszę... Bo wiesz, to co ostatnio było u Alice... Ja tego nie chciałem. To im coś odbiło. Naprawdę. Nie wiem, co im się stało." "To już bez znaczenia." Chciał się dowiedzieć, dlaczego wtedy płakała, ale jednak głupio było mu o to zapytać. Wtedy nadeszła Alice i Lily ulotniła się z miejsca. "Alice, proszę, nie róbcie już tak. Widziałyście, że to sprawiło przykrość Lily. Nie wiem, dlaczego. Ale nie chcę w taki sposób popsuć naszej przyjaźni." "Przecież nic się nie stało. Wygłupiałyśmy się. Co poradzę, że tak zareagowała." - odpowiedziała dziwnie obojętnie, Oliverowi się to nie spodobało. "Ale Alice... Ona płakała. Nie obchodzi Cię to?" "Obchodzi. Tylko po prostu nie zaradzę temu, że ktoś płacze na widok wygłupiajacych się przyjaciół." "Może dla niej to nie wyglądało na wygłupy? Bo dla mnie też to tak nie wyglądało." "Ale o co Ci chodzi? Wyluzuj!" "To mój dziadek?" - patrzył Nate zdziwiony xD Postanowił pobawić się w króla. "Moi poddani! Ta fioletowa galaretka jest królewską galaretką i tylko król, czyli JA mogę ją zjeść!" "Słyszycie? Wszystkie fioletowe galaretki są moje! Haha!" - chyba nikt go nie słuchał xd "Okej, skoro nie ma sprzeciwów to idę je zjeść!" Alice zaciągnęła Olivera do kuchni... "Będziesz jeszcze narzekał?" - zapytała szeptem i powoli muskała jego szyję ustami. "Mmm... nie wiem..." - usta Alice były takie miękkie, że Oli zapomniał, co przed chwilą mówił w salonie. "No ja myślę, bo to nie koniec." Ale nagle przerwała. "I ani słowa Lily. Skoro jej się to nie podoba, to niech się nie miesza." - Oliver osłupiał, ale zanim zdążył zadać jakiekolwiek pytanie, Alice wyszła z kuchni. Nie podobało mu się, że znowu zaczyna się to dziwne obściskiwanie go, ale nie wiedział jak się im sprzeciwić. Lubił je, ale ich zachowanie zaczynało być dziwne. Oli postanowił na razie o tym nie myśleć i poświęcić uwagę swojemu młodszemu bratu. "Nate! Ja też kiedyś się tak bawiłem! Haha, to była moja ulubiona zabawa!" "Trzymaj prezent." "Ojej, to dla mnie? Co jest w środku?" "Otwórz." "Ale supeeeer, prezent od brata!" Paula także coś dla niego miała. "I od Ciebie mamo też?" To w końcu Twoje urodziny!" "Właśnie! Więc ja też coś mam!" - pojawił się obok Chase z kolejnym prezentem. "Ale wypas, tyle prezentów!" "Chodź tu młody mężczyzno." - Chase przytulił syna. Po wręczeniu prezentów, Oli musiał udać się do łazienki. Kiedy wszedł, zastał tam Leę. Zmieszał się i chciał wyjść, ale ona wciągnęła go do środka i przyparła do ściany mówiąc: "Lily mi wtedy przeszkodziła, wiec muszę to nadrobić." - i pocałowała Olivera. To był jego pierwszy pocałunek. We własnej łazience. Lea całowała cudownie, a przynajmniej tak myślał Oli, bo właściwie to nie miał nawet porównania. Jednak nie potrafił jej się wyrwać, pragnął by nie przestawała. To było dla niego kompletnie dziwne i nie na miejscu, a jednocześnie takie miłe. Na koniec pokój Nate'a. Oraz widoczki<3 BONUS: Taki tam... trochę rozciągnięty Jasper, nie wiem co mu się stało xD Siostra Alice. |
||
10.07.2015, 17:02 | #186 |
Zarejestrowany: 14.04.2015
Skąd: Włocławek
Płeć: Kobieta
Postów: 158
Reputacja: 15
|
Odp: Losy rodziny River/Moore (OD 18 LAT!)
Moim zdaniem powinien wybrać Lily wydaje mi się być taka delikatna i wrażliwa jak on, więc by do siebie pasowali. Z drugiej strony zachowuje się jak dzieciak, że nie potrafi dostrzec, że wszystkie na niego lecą, że chcą się do niego zbliżyć fizycznie, a on jeszcze zdziwiony, że co one zamierzają i w ogóle o co chodzi. Dziewczyny przesadzają. Czy on jest jedynym chłopakiem w okolicy, że tak usilnie chcą się do niego zbliżyć? Fajnie jak się ze sobą wygłupiają i tworzą zgraną paczkę, no ale jak widać wcale nie jest zgrana.
Nate praktycznie się nie zmienił, nadal jest taki uroczy A ta niańka jakaś dziwna, dobrze, że podziękowali jej za współpracę xD Ps. Wcale się nie dziwię, że Oliver nie chciał oglądać tego filmu, też bym nie chciała |
10.07.2015, 20:43 | #187 |
Zarejestrowany: 14.12.2014
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta
Postów: 76
Reputacja: 11
|
Odp: Losy rodziny River/Moore (OD 18 LAT!)
Co za zboczeńce, nie wierzę. xD Jak będę mieć więcej czasu to ściągnę to miasto, bo jest cudowne!
__________________
Ich bin alleine doch nicht allein
|
11.07.2015, 17:24 | #188 | ||
Zarejestrowany: 10.07.2006
Skąd: ZG
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 406
Reputacja: 10
|
Odp: Losy rodziny River/Moore (OD 18 LAT!)
Cytat:
Każde niańki u mnie są jakieś dziwne... chyba już nie będę zatrudniać xd Cytat:
Polecam, jest naprawdę warte uwagi Odcinek 59 Po pocałunku z Leą Oliver czuł się tak, że sam nie potrafił tego określić. Podobało mu się, ale wiedział, że nie mogą być parą. Wiedział, że to nie powinno tak być. Jednak serce skakało mu na myśl o tym wydarzeniu. Aby rozładować energię, postanowił poćwiczyć przed tv. Z góry schodził mały dinozaur. A właściwie Nate w kapciach dinozaura<3 Kawusia na służbie dobrze zrobi. Kiedy Chase miał wolne, starał się jak najczęściej zabierać gdzieś swojego syna. Oli też z nimi wychodził, ale tego dnia jednak nie mógł. A Chase i Nate pojechali sobie na ryby. Chase, co jest, nie umiesz zarzucać wędki xD? Zarzucili i łowią! "Widzisz, tak to się właśnie robi!" - Chase chciał dawać przykład młodemu. "Tak tak, tato. Pewnie robiłeś to tyyysiąc razy." - powiedział mały ironicznie xd Tu, przy rzece była cisza i spokój. No i śliczne widoki. Trochę rozmawiali, ale starali się nie zbyt wiele, by nie spłoszyć ryb. Nie byli sami Jasper także próbował swoich sił w łowieniu. "Widziałeś go? Skubany, zaraz nam wszystkie ryby zabierze!" - żartował Chase. "Z Twoimi umiejętnościami na pewno." - dokuczał dalej Nate tacie, ale ten się tylko śmiał z żartów syna. Paula także tego dnia zajmowała się sobą. W okolicy był ogródek japoński, gdzie chciała nauczyc się sztuk walki. Na początku jednak w ogóle jej nie szło, w dodatku mężczyźni ciągle na nią patrzyli, co ją rozpraszało. Po łowieniu ryb Chase i Nate przeszli się do pobliskiej knajpy na spaghetti. "Nie martw się, innym razem złowimy więcej większych ryb." - mówił Chase, bo ich połowy były tego dnia słabe. "Mnie pocieszasz, czy siebie, tato?"- Nate nie przestawał xD "Bardzo śmieszne!" - zaśmiał się Chase. "No co? Nie można odpuścić takiej wywrotki, jaką Ty zrobiłeś zarzucając wędkę!" - śmiali się oboje. Nate tak naprawdę w głębi myślał o tacie, jako o najlepszym tacie na świecie. Chciał, żeby codziennie uczył go nowych rzeczy i pokazywał mu świat. "Kici kici, a Ty coś złapałeś, futrzaku?" Nate udawał, że tresuje Jaspera w polowaniu i świetnie się przy tym bawił. Uwielbiał go też nosić na rękach, a Jasper nie miał nic przeciwko. Wyglądają razem na świetnych kumpli<3 Nate troche żałował, że Jasper nie jest kotką, bo inaczej mógłby postarać się o więcej puszystych kuleczek. ^^ Zapadał wieczór. Chłopaki poszli znów nad rzekę, tym razem Chase chciał nauczyć syna rzucania kaczek. "Bierzesz płaski kamień, zamach i... rzucasz!" "Taki płaski może być?" "Może, dajesz!" Zaczynało sie już robić ciemno, Paula postanowiła zakończyć nareszcie trening i wrócić do domu. Widać, że nieźle się napociła... Co za sąsiad podglądacz xd Pluskanie po dniu pełnym wrażeń obowiązkowe Któregoś dnia, Oli chciał mieć spokój i ciszę do nauki, by przygotować się do ważnego sprawdzianu. Poszedł wiec na most przy rzece, który znalazł niedawno. Pomyślał, że będzie to teraz jego ulubione miejsce. Nagle usłyszał, że ktoś idzie. Spojrzał w stronę bramki, a tam... zobaczył swoje przyjaciółki - Alice i Leę. "Przyszły bez Lily? To nie wróży dobrze..." - pomyślał. "Hej, a więc tu jesteś! Jakie piękne miejsce! I pewnie miałeś zamiar nic nam o nim nie powiedzieć?" - mówiła Alice żartobliwym tonem. "Powiedziałbym, dlaczego miałbym nie mówić? Ale jak mnie tu znalazłyście?" "Jak to jak? Zauważyłyśmy Cię i poszłyśmy za Tobą!" - odpowiedziała Lea. "Śledziłyście mnie? Gdzie Lily?" - Oli był trochę zdziwiony ich zachowaniem. "Haha, no tak jakby Cię śledziłyśmy. Lily nie było z nami." - powiedziała Alice i wzruszyła ramionami. "Więc może lepiej pójdźcie po nią? To nie fair spotykać się bez niej." Alice podeszła bliżej do Olivera. "Lily pewnie jest zajęta. A my się chcemy przecież tylko pouczyć w spokoju z Tobą." "Pouczyć... Naprawdę, proszę Was, idźcie po nią. Ja tu poczekam." "Nie zostawimy Cię, bo pewnie nam uciekniesz." - mówiąc to, Alice dotknęła ramienia Olivera. "Nie opieraj się nam, dobrze wiemy, że chcesz tego samego, ale się boisz. Tylko nie rozumiem dlaczego sie boisz." - szeptała mu do ucha "Nie boję się. Po prostu Was nie rozumiem." "To zrozum w końcu." - Alice wsunęła swoją dłoń w dłoń Olivera. "Kochamy Cię. Obie." "Nie, to nie może być prawda. Jesteśmy przyjaciółmi i nic więcej." - Oli nie wyobrażał sobie być z którąś ze swoich przyjaciółek, nawet mimo tego, że uważał je za atrakcyjne dziewczyny. Po prostu były dla niego przyjaciółkami. Jakby przyszywanymi siostrami. "Proszę, nie rób nam tego. Doszłyśmy do wniosku, że skoro kochamy Cię obie to obie z Tobą będziemy. Przecież się tak dobrze dogadujemy, czemu nas odrzucasz?" - Alice miała smutny ton, a Lea patrzyła na nich, jakby coś kombinowała. "Bo nie wyobrażam sobie tego. Zawsze byliśmy przyjaciółmi i tak powinno zostać." - Oliver był nieugięty. "Oli, wcale tak nie uważasz. Dobrze wiem, że nasz pocałunek się Tobie podobał i chciałeś więcej. Więc nie ściemniaj nam tu." - odezwała się Lea. Nagle Oliver podniósł Alice na rękach. "Jak będziecie się tak dalej wygłupiać to Was powrzucam do tej rzeki." - oczywiście nie mówił poważnie, chciał je tylko nastraszyć. Nie miał zamiaru im robić krzywdy, a w razie czego po prostu by się trochę zmoczyły. "Co Ty wyczyniasz?!" - wystraszyła się Lea. "Postaw mnie natychmiast na ziemię!" - krzyczała Alice. "Postawię, ale macie dać mi spokój i poprzestać na przyjaźni!" "Dobra, dobra! Już więcej nie będziemy Ci nic robić, tylko mnie postaw!" "Obiecujesz?" "Tak!" Lea ze strachu zamknęła oczy. "Matko, co tu się dzieje!" Oliver postawił Alice, a Lea poczuła ulgę, aż poleciały jej łzy. "Co za głupki z Was, nie wytrzymam!" "Mam nadzieję, że spełnicie swoją obietnicę." - odezwał się Oliver. "Jasne, że spełnimy..." - zaczęła Alice "...ale jeszcze nie teraz!" - dokończyła Lea. "Jaja sobie ze mnie robicie?" "Jak zwykle marudzisz. Łap!" - Alice posłała mu buziaka. "Trzeba Cię trochę zmiękczyć." - dodała Lea. "Jej, przestańcie... ja mówiłem poważnie..." "Nawet nie wiesz, jak koledzy będą Ci zazdrościć, że masz dwie dziewczyny na raz!" - zachęcała go Alice. "Nie zależy mi na ich zazdrości..." "Oli, zrozum. My Cię kochamy. Jak myślisz, ilu jest chłopaków, którzy mogą mieć dwie dziewczyny na raz i na dodatek one same to proponują?" "To Cię przekona." - Alice zbliżyła się i pocałowała Olivera. Miała rację. Oliver poddał się jej pocałunkowi, przepełniało go elektryzujące ciepło, kiedy Alice go całowała. Złapał jej plecy i biodra, przyciągnął do siebie. Zapomniał, że Lea jest obok i obserwuje. Pomyślał, że może faktycznie warto mieć dwie dziewczyny. Jeśli całowanie jest taką przyjemnością, to dlaczego miałby sobie tego odmawiać? "No eeeej, ja też chcę!" - Lea miała dość bezczynnego patrzenia, także pragnęła ust Olivera. "Daj mi go na chwilę teraz!" - chwyciła chłopaka za rękę. "Poczekaj na swoją kolej, nie wpychaj się!" - kłóciła się Alice. "Już czekałam!" "To poczekaj jeszcze trochę!" "Dziewczyny, przestańcie, to boli." - odezwał się Oliver. Mówiąc to, uśmiechał się. Powoli zaczynało mu się podobać, że może mieć dwie dziewczyny na raz. Tymczasem, Nate, który jeszcze nie interesował się dziewczynami, był właśnie świadkiem czegoś niesamowitego. Jego lalka ożyła. "Jak Ty to zrobiłeś?" - zapytał zaskoczony. "Normalnie! Dzięki mocy, którą dostałem od Ciebie, kiedy Ty podrosłeś." "Suuuuper! Więc teraz będę mógł Cię zabierać na ryby i inne wycieczki razem z moim tatą!" "Czekaj, czekaj! Nie szalej tak. Nie możesz powiedzieć o mnie dorosłym. Ani jednemu dorosłemu." "Ale dlaczego?" - Nate był rozczarowany. "Ponieważ mnie nie widzą, przecież jestem Wymyślony. Uznają Cię za wariata." - powiedział całkiem poważnie Nate'owi średnio podobało się to, że musi ukrywać przed rodzicami i bratem swojego Przyjaciela. Bawił się z nim tylko w swoim pokoju lub gdy nikogo nie było w domu. Czasem jednak miał nadzieję, że Przyjaciel zmieni zdanie i da się przedstawić rodzicom chłopca. "No chodź, mój tata Ci nic nie zrobi. To fajny gość." - szeptał Nate. "Nie, nie i jeszcze raz nie! Daj sobie spokój! Bo inaczej ucieknę!" Chłopiec posmutniał. Nie chciał stracić Wymyślonego (jak przypomi mi się jego imię to napiszę xD), ale czuł, że nie wytrzyma tak długo udawać i ukrywać jego obecności. I na koniec porcja widoczków ^^ |
||
12.07.2015, 14:18 | #189 |
Zarejestrowany: 14.12.2014
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta
Postów: 76
Reputacja: 11
|
Odp: Losy rodziny River/Moore (OD 18 LAT!)
Żeby w tym wieku takie rzeczy... Trójkąty... Dwie zołzy i zołz(?). XD
__________________
Ich bin alleine doch nicht allein
|
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|