|
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Za prośbą Naomi zamykam temat. Kiedy userka sobie tego zażyczy, zostanie ponownie otwarty.
|
![]() |
![]() |
#3 | |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Cytat:
Niestety to było konieczne, bo komentarze co poniektórych powodują u mnie guzy na mózgu. Ciężko się wraca do tego FS, tym bardziej, że parę rzeczy się pozmieniało. Dlatego ten odcinek, jak i następne będą troszkę w innym stylu. Najwyżej obedrzecie mnie ze skóry. ![]() CZĘŚĆ 7 Konflikt c.d W pewnym momencie powiedziała: - Eryka, nie uwierzysz – zaczęła – Po tej naszej rozmowie na czacie, z Donem –zatrzymała się, na chwilę, po czym szybko dodała. – Spotkałam się z nim tego wieczora. Eryka, nie uwierzysz co się stało. Padniesz jak Ci opowiem – uśmiechnęła się. Zamarłam. Serce zaczęło mi bić jak szalone. Nie chciałam nic wiedzieć. Mój umysł się zacisnął, i nie chciał przyjąć żadnych informacji. Nie wiem dlaczego tak się dzieje? Przez głowę przemknęła mi myśl, że to ja powinnam wtedy pójść do Dona, a nie Jadziunia. Tylko nie ona. Każda inna, ale nie ona. Mój wzór idealnej mężatki. Serce biło mi jak szalone, nie z miłości, ale ze złości, że to nie ja byłam pierwsza u Dona, tylko ona. Moje egoistyczne myślenie zwyciężyło. Don powinien spotkać się ze mną, nie z nią. Zaczęłam winić Zooma, że mnie zatrzymał. Zaczęłam żałować, że wtedy się z nim kochałam, a mogłam być z Donem. Te nasze rozmowy były takie gorące, obiecujące. Ja stchórzyłam, a Jadziunia miała odwagę. Spojrzałam na nią swoim okiem i zobaczyłam, że jest podstępna. ![]() Jadziunia kontynuowała: - Widzisz Eryka, Don jest taki przystojny, młody i … - urwała, bo nie dałam jej dokończyć. Już postanowiłam. Wstałam i powiedziałam. - Strasznie Cię przepraszam Jadziuniu, ale muszę iść. - Ale Eryko, co się stało? – zareagowała – Dopiero co weszłaś. Wyszłam spokojnie nie oglądając się za siebie. Już postanowiłam. Poszłam prosto do niego. ![]() Stanęłam przed domem Dona. Zapukałam. Pół nagi otworzył mi drzwi. Obok przemknęła jakaś simka z rozwianymi włosami, miała łzy w oczach. Nie widziałam co robiła, ale kiedy Don zaprosił mnie do środka słowami. - No proszę, Eryka. Nie wierzę, wczoraj Jadziunia, a dzisiaj Ty. To simka ta, wyszła w milczeniu. ![]() Kiedy przekroczyłam próg jego domu, zacząłem żałować swojej decyzji. Jednak było już za późno. Zaczęłam żałować, że nie wysłuchałam Jadziuni, być może ona chciała mnie ostrzec. Przeszliśmy do salonu Dona. Don miał nieświeżą minę. Rozejrzałam się wokoło. Kolekcja obrazów Dona rosła w zaskakującym tempie. Nagie simki prezentowały swe wdzięki. Jego obrazy mówiły, że ciała tych simek należały do jego dłoni, ust i jego pieszczot. Zaczęłam się zastanawiać, co one musiały czuć, kiedy malował je ktoś, komu się oddały. Zapragnęłam tego samego uczucia. Don zaczął rozmowę. - Jadziunia była wczoraj. Zerknęłam szybko na obrazy szukając jej wśród nich. Jednak nic nie znalazłam. - Mam problem Eryko, i to poważny. – kontynuował – Zaczęło się od tego, konfliktu z helikopterem. ![]() - Co? - Ty nie jesteś winna Eryko, polecając mi ten dom nie mogłaś wiedzieć. Widzisz polubiłem Dziwnowo, bardzo tutaj pasuję. Jestem upośledzony umysłowo. Może tego nie widać na zewnątrz, ale tak naprawdę jestem dziwny. Chcę tutaj zostać. Jednak nie daje sobie rady z tym simem, to wszarz podły. Nie wierzyłam własnym uszom. Ja przyszłam do niego, aby się przed nim rozebrać, a on mi gada o helikopterach. I o mojej winie lub nie. - Żaliłem się Jadziuni, ale ona nie umie mi pomóc. Mówiła tylko, że z simem tym nie ma żartów. Wiedziałaś o tym, że dawniej był tutaj wielki konflikt. Zaraz po rozbiciu się statku Technika Zapylacza. Wiedziałaś, że w Dziwnowie żyją nietolerancyjni simowie? Zaczęłam się bać. O siebie, swoje jedno oko, i Zooma. Najbardziej zaczęłam się bać o mojego dzidziusia. Instynktownie dotknęłam swojego brzucha. - O kogo chodzi Donie ? zapytałam - O Bolka Kamasza, żołnierza – odpowiedział Don. Uśmiechnęłam się. ![]() - Donie, on jest fajny - uspokajałam go – Poleciłam mu dom obok twojego domu. - Właśnie w tym problem Eryko. – odpowiedział – On mi zatruwa życie. Don zaczął opowiadać. Opowiedział wszystko, ze szczegółami. Dowiedziałam się co robiła u niego wczoraj Jadziunia. Zrobiło mi się wstyd, samej siebie. Zaraz jak Generał Kamasz zamieszkał obok Dona. Don zaczął mieć kryzys życiowy. Widział przez okno jak Bolesław bije Artura. Wybiegł za późno. Zobaczył tylko oddalającą się taksówkę, a w niej Rebekę i Artura Wielka Stopa. Kamasz do niego fuknął, aby s*******ał. Don jest typowym stoikiem. Mina prosta, nie daje poznać po sobie co czuje. Uznał, że to nie jego sprawa i wrócił do siebie. Rano obudził go hałas helikoptera. Dzień w dzień nie mógł odsypiać nocy spędzonych w objęciach swoich modelek, swoich muz, bo Kamasz tym helikopterem go budził. ![]() Hałas był nie do zniesienia. - Kłóciłem się z nim o to. Mówiłem, co mi tutaj latasz tymi samolotami. A on mi na to, że to są helikoptery, wojskowe maszyny. ![]() -Dureń jakiś. Zakała Dziwnowa – żalił się Don - Dogryzł mi Eryko. Zaczął mi grozić. Załamałem się jeszcze bardziej jak wszedłem do swojej pracowni i zobaczyłem to coś – kontynuował -Eryko, o mało nie zemdlałem, w moim pokoju było zło. Nie ruszało się, tylko było. Usiadłem i modliłem się. Myślałem, że przejdzie. Skupiałem się i oddychałem, medytowałem, myślałem, nad bytem i niebytem . ![]() Wczoraj jak gadaliśmy na czacie, później jak poszłaś, to wyżaliłem się Jadziuni. Ona jest taka kochana. Przyszła do mnie zobaczyć to zło. Oblukała, i stwierdziła, że tutaj to tylko Oliwka pomoże. Zadzwoniliśmy do niej. Przyszła, a za nią ten wścibski wariat Lucek. Czasami zastanawiam się czy on z nią nie sypia? No fakt, pomyślałam. Jak poszłam do niej na czytanie z kryształu, to Lucek też tam był, a Oliwka w samej koszulce. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Dona, który opowiadał dalej. Lucek jak zobaczył to coś, to zaczął szaleć. Gadał coś tam ![]() - Jeje, jeje, reinstala nas czeka, wszyscy pomrzemy, są błędy. Sialala, są błędy – śpiewał Lucjan Papużka – O jejeje, reinstalka, hahaha bwahahaha, pomrzemy, pójdziemy w pizdu. Słuchałam, i bałam się jak szalona. Jak kto pomrzemy? Mnie czeka ślub z Zoomem. Dziecko. I mam umrzeć. A może to kara. Chciałam zdradzić Zooma. Oskarżałam w myślach Jadziunię, że jest podstępna. A ona tylko pomagała Donowi. Pomagała całej okolicy. Chciała dobrze. A ja zwątpiłam. W Dona, w niego też wątpiłam. Siedzi i opowiada mi o sobie. Ufa mi. Mówi jaki jest, jakie go trapią problemy. A ze mnie taka przyjaciółka, że chcę go do łóżka. Jak każda. To właśnie jego problem, każda patrzy na niego i chce go dla siebie. Patrzy na jego urodę. Nie zagląda mu w serce lub umysł. Ja na tym czacie, splotłam swoje umysły z Jadziunią i Donem. I teraz chciałam to popsuć dla kaprysu. I teraz czeka nas kara, bo zło w pracowni Dona, ma pogrążyć całe Dziwnowo. Jaka ja jestem głupia. Żal mi się zrobiło, czułam się winna. - Don to chyba moja wina. – zaczęłam – To ja swoimi czarnymi myślami i natręctwami, wszystko popsułam. - Właśnie – odpowiedział – Po cholerne zaproponowałaś Bolkowi dom, tak blisko mojego. Teraz widzisz co mam w pokoju. Popłakałam się. Łzy płynęły mi z oka. Chciałam umrzeć. - Eryka, nie dąsaj się, nie ma o co – kontynuował – Wszystko co dobre kiedyś się kończy. ![]() c.d.n. Jak są jakieś rażące błędy to poproszę o ich wskazanie, a poprawię ![]() Ostatnio edytowane przez Anastazja : 23.12.2007 - 12:27 Powód: błędy, dzięki Libby |
|
![]() |
![]() |
#4 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Jeśli chodzi o błędy, to rażących chyba nie ma. Najbardziej utkwiło mi w pamięci, że Kamasz fukną a powinno być fuknął.
Tylko Ty mi nie kończ tak nagle w ten sposób tego FS! Ja naprawdę chciałam wiedzieć, co będzie z Eryką, Zoomem i ich dzieckiem ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Jak zawsze fajnie.
Zgadzam sie i Libby. nie kończ. bo tu wszyscy są ciekawi co sie stanie z Dzieckiem Eryki i Zooma xP |
![]() |
![]() |
#6 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Właśnie zastanawiam się, czy Lucjan Papużka nie wie czasem za dużo o Twoim komputerze ;]. Mam nadzieję, że reinstalka nie będzie potrzebna xD.
Faktycznie, taki trochę, hm, dziwny ten odcinek, jakoś nic się nie dzieje, ale jak zwykle, fajnie się czyta^^. |
![]() |
![]() |
#7 |
Zarejestrowany: 25.02.2007
Skąd: Ustroń
Płeć: Kobieta
Postów: 273
Reputacja: 10
|
![]()
Co to znaczy, że będzie reinstal? Właśnie, że nie będzie! <bulwers>
Naomi, Ty, Ty... Ty autorko Ty! <ale Cię obraziłam, normalnie ochrzan jak nie wiem> Ściemniasz z tym reinstalem jak nie wiem, chcesz mnie zastraszyć! Tak! To jest spisek przeciwko mnie, wszyscy się na mnie uwzięli, nikt mnie nie kocha i tak dalej. ![]() A tak poważnie: nie wiem co to za wątek z reinstalem, chyba chcesz nam napędzić strachu, w każdym razie ja się nie zgadzam. <zupełnie jakbym miała coś do gadania> Eryka zmieniła kolor oka. Teraz chyba wygląda łagodniej. HA! Ja do końca nie zwątpiłam w Jadziunię, wiedziałam, że nie odda się Donowi! Jadziunia FOREEVEEER! <jestem pieprznięta> Dobrze, że dałaś kolejny odcinek. Ja sobie bardzo cenię Twoje relacje. Trochę dziwnie ten post napisałam, co pięć sekund mówię o czymś innym ![]()
__________________
ciastko!
karmel! czekolaaada! Ostatnio edytowane przez Lizek : 18.12.2007 - 12:07 |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ah ah aha. Cudowne oczywiście! ;D Ty zanim tego reinstala zrobisz to spakuj lepiej jednooką ^^. Co będzie dalej?! Oh co?! Napisz to. !
|
![]() |
![]() |
#9 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Lizek - jesteś spostrzegawcza. Brawo.
Dzięki za komentarze. Widać, że znacie moje postacie i już się do nich przywiązaliście. Schlebia mi to. Odcinek 8 To już koniec. - Eryko, źle z nami będzie. Postanowiłem, że ja umrę. W końcu to mój dom. Jak umrę to problem zniknie. Odejdę. Jestem zły Eryko, męczę się z własną aspiracją. Męczy mnie to jaki jestem. Chcę odejść. – powtarzał w kółko – Muszę umrzeć. Ja odpadam z gry. Nawet nie jestem z tego otoczenia. Pojawiłem się i zaczęły się wszystkie problemy. Tak, zdecydowanie to ja jestem ogniwem. Ja zawiniłem. Zintegrowałam się z Donem, bardzo go polubiłam, nawet byłabym wstanie go pokochać, a on chce umrzeć. Chce się poświecić. Uzasadniał to, że nie jest godzien. - To nie możliwe – wyjąkałam – To jakiś koszmar. Zły sen. Łzy ciekły mi po policzkach, paliły mnie w skórę i oko. - Musi być sposób – wyjąkałam – Oliwka! – krzyknęłam - Ona wie wszystko. - Oliwka nie ma wpływu na Boże decyzje – wyjaśnił Don – Ona jest tylko medium. Biadoliłam dalej. Rzucałam pomysł za pomysłem. ![]() Jednak Don mnie nie słuchał, dziwnie się zachowywał. Drapał się i wiercił. Nagle zrobiło się ciemno. Światło błysło. W pokoju zaczęło coś śmierdzieć. Spojrzałam wystraszona na Dona. - Co to było? - krzyknęłam. - Ty, nie wiem – odpowiedział – ale się wystraszyłem – dodał po chwili. ![]() Sapał i trzymał się za tors. Nagle złapał się za nadgarstek. ![]() Panikowałam jak szalona. Źle się działo, było bardzo źle. Miałam okropne przeczucia. W pewnym momencie usłyszałam jego ostatnie słowa. - Eryka, ale numer, nie wyczuwam u siebie tętna. Uciekaj bo ja już nie żyję, a on tutaj jest. Powiedział to i padł na podłogę. Wtedy zobaczyłam go po raz pierwszy. To był sim z kosą. Usłyszałam okropną muzykę. Nogi miałam jak z ołowiu. Płakałam. Sim w kapturze coś mamrotał. ![]() Usłyszałam jego śmiech. Głuchy, dziwnie brzmiący głos. - Denat to pani mąż? Przed okiem stanął mi Zoom. Spanikowałam. Nie odpowiedziałam, tylko wybiegłam. ![]() Uciekłam. Być może miałam szansę uratować Dona, ale ja po prostu uciekłam. Dlaczego to zrobiłam? Dlaczego nie pobiegłam do domu, do narzeczonego? Chyba na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że myślałam iż coś zmienię. Pobiegłam do Oliwki Widmo. Zupełnie jakby ona mogła cofnąć czas. Tak bardzo się myliłam. Wbiegłam do niej zdyszana. ![]() Siwa simka stała sobie, zupełnie jakby na mnie czekała. To co się u niej wydarzyło trudno jest mi opisać. Dużo, rzeczy też nie pamiętam dobrze. Zaczęłam krzyczeć, że Don nie żyje. Błagać. Radzić się. Mówić o tej reinstalce. ![]() - Świat się wali, Oliwko – wyjaśniałam. - Powiedz mi dlaczego biegasz po Dziwnowie, zamiast być w domu i pilnować ukochanego? -zapytała – Przecież świat się wali, sama tak mówisz. Nie boisz się o bliskich? - Oliwko Don nie żyje – powtórzyłam – Lucek mówi, że wszyscy pomrzemy. - Lucek wiele rzeczy mówi – odpowiedziała. Kiedy ja męczyłam się aby wyjaśnić wszystko starej siwej mądrej simce, wtedy Ofelia wstała od stołu i chwyciła za telefon. Zadzwoniła do Leszka Dziwaka, swojego ukochanego. Usłyszałam fragment rozmowy, kiedy wydał mi się on istotny. ![]() - Leszek – zaczęła – Mroczny jest w Dziwnowie. Uważaj – powiedziała krótko- Musisz wyglądać na fajnego i przydatnego – szybko dodała – Weź najlepiej przyjdź do mnie. Spojrzała na mnie i odłożyła słuchawkę. Wtedy nie wiedziałam co to oznacza. Nagle do domu Oliwki wszedł on. Zamarłam. ![]() Stara simka się uśmiechała. - Jakbym wiedziała, że będziesz w okolicy to bym upiekła sernik – powiedziała zalotnie. - He he – zaśmiał się przybysz głuchym głosem i złapał siwą simkę za pośladek. ![]() - Nie mogłem będąc w pobliżu, nie odwiedzić mojej śliweczki – zadudnił jego głos. Powoli odwrócił się w moją stronę i powiedział, nie do mnie, ale do Oliwki, powiedział jej zupełnie tak jakby mnie tam nie było. - Znam tą twarz. Była u tego Dona kiedy go kosiłem. To jego żonka? – zapytał. - Nie – odpowiedź była krótka. - Zresztą nieważne, ta simeczka nie ma już aury. Znasz zasady Oliwko. - Znam – odpowiedziała – Może jednak coś zjesz Mroczny – zaproponowała również zachowując się tak jakby mnie nie było w pokoju – Nerwus wie, że jesteś? Odwiedzisz go? -zapytała, kierując się w stronę kuchni. - Nie szykuj nic – odpowiedział – Mam robotę, mam w spisie dom Papużka, dom Dziwaków, i czekaj no, to jacyś nowi – zatrzymał się czytając papiery. Kiedy usłyszałam swoje nazwisko to o mało nie zemdlałam. Nie czekając na dalszy ciąg wydarzeń wybiegłam z domu Widmo. ![]() Czułam jak ten sim, wyszedł zaraz po mnie, ale na szczęście poszedł w drugą stronę. Biegłam co sił w nogach, myśląc o Zoomie. Mijałam dom Jadziuni, jednak nie odważyłam się wejść. Biegłam. Kiedy zobaczyłam jego wchodzącego do mojego domu, to coś we mnie pękło, coś umarło. ![]() Jakim cudem mnie wyprzedził? Wpadłam do domu. Zooma nie było, zobaczyłam tylko kupkę popiołu. Wiedziałam. Padłam na kolana i błagałam. ![]() - On nie jest niczemu winien. Proszę - szlochałam. - Zawsze to samo – usłyszałam. Nie mogę już pisać. Moje oko jest pełne łez. Zoom nie żyje. On go zabrał. Oszalałam na chwilę. ![]() Teraz kiedy wspominam to wszystko i piszę, siedząc nad urną Zooma. Teraz czuję się zrezygnowana. Już mi nie zależy na niczym. ![]() Zoom umarł i moje życie umarło wraz z nim. Żałuje wszystkiego. Żałuję że wprowadziłam się do Dziwnowa, bo to miejsce jest okropne. Nienawidzę siebie i świata. I tego pamiętnika. I nie napisze już ani słowa więcej. Moje życie się skończyło. To jest koniec. Nic już nie napiszę. ![]() Pamiętnik Eryki Cyklop został zamknięty. Napisze coś od siebie. Eryka szukała miłości i akceptacji po całym Dziwnowie. Swoją miłość miała w domu. Życie które mogła sobie zbudować. Jednak była ślepa. Może to przez to jedno oko. Nie zasłużyła na Zooma, więc Kosiarz go zabrał. Nie może żyć bez niego, to nie ma problemu. Takie są zasady mojego Dziwnowa. Co do miny Dona. Zrobił ją siedząc w wannie z Jadziunią i Eryką. Zupełnie jakby myślał: Co one we mnie widzą? Ostatnio edytowane przez Anastazja : 23.12.2007 - 12:39 Powód: literówki |
![]() |
![]() |
#10 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Koniec? Czy to koniec? Tak, tak szybko? Chyba, że źle zrozumiałam... Mam nadzieje, że źle... Bo...miał być ślub...i dziecko...oj...Naomi...<pogrążam_się_w_rozpaczy>
|
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|