![]() |
#91 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Jak zwykle długo nie dawałam odcinka. Ja tak mam, że jak sobie coś obiecam to tego najczęściej nie robię. Teraz nie napiszę, że szybciej dodam odcinek, tylko może po prostu to zrobię. Wracam z nową częścią. Już powoli zbliżamy się do końca.
Część X [IMG]http://i50.************/350rn76.jpg[/IMG] - Co się dzieje?- krzyknęła Marta. - Ty też to słyszałaś? - Tak... - Myślałem, że to był sen, ale... Sprawdźmy może co to było? - Oszalałeś? Chcesz tam wyjść? Teraz. Może to co mówili ludzie to prawda? - Niemożliwe. Przecież to nierealne... - Dlaczego tak sądzisz? Może tam mieszka jakiś psychopata, który znajduje w zabijaniu rozkosz albo grasuje tam jakieś zwierzę. - To by było możliwe. Jak myślisz z jak daleka dobiegał ten dźwięk? I znowu usłyszeli krzyk, ale już mniej głośny i przeraźliwy. Jakby dobiegał z większej odległości. Jakby ofiara poddała się już oprawcy i pogodziła ze swoim losem. - Ten ktoś już się oddalił. Możemy wracać.- powiedziała Marta. - Poczekajmy do rana. - Nie wiem, czy uda mi się zasnąć. - Nie myśl, o tym co usłyszałaś, tylko o przyjemniejszych sprawach. - Na przykład? - O nas i o tym co się między nami stało. Kiedy zasnęła Adam postanowił po cichu wyjść i zobaczyć co się dzieje wokół nich. Wziął latarkę i osłaniając ją koszulką, by nie wydała zbyt wielkiego światła, co mogło by zaalarmować ewentualnego przestępce, ruszył przed siebie. Po drodze zauważył ślady walki. Kawałek materiału na gałęzi, wygnieciona trawa i porzucony plecak. Krzyk wydawał mu się kobiecy, a plecak mu to potwierdził. Jane Braun, wyczytał imię i nazwisko w paszporcie. Chwilę się wahał, ale w końcu poszedł dalej. Nie widział żadnych śladów butów na ziemi, bardzo go to zdziwiło. W miarę jak posuwał się dalej, ogarniało go dziwne uczucie, jakby zbliżał się do śmierci. Poczuł, że na coś nadepnął, ale gdy schylał głowę, by zobaczyć co to, zgasła mu latarka. - Do diaska.- przeklął w myśli.- Akurat w takim momencie. [IMG]http://i45.************/ek2u0y.jpg[/IMG] Nie miał przy sobie baterii, dlatego postanowił wracać. Zapomniał o tajemniczym przedmiocie i ruszył w drogę powrotną. Nagle coś zajaśniało za jego plecami. Momentalnie odwrócił się i ujrzał kłąb dymu, unoszący się w powietrzu. - Biedna kobieta.- powiedział. Obudziła się i ogarnął ją jakiś niepokój. Było jej strasznie zimno. - Adam, śpisz?-spytała. Powtórzyła to pytanie kilka razy i delikatnie przesunęła ręką w powietrzu. Później już bardziej natarczywie ruszała ręką po wnętrzu namiotu. - Adam, gdzie jesteś?- powtórzyła to pytanie jeszcze kilka razy. Wpadła w panikę. Myślała, że ktoś go porwał, bała się, że go już nie zobaczy i zostanie, w tym miejscu całkiem sama. Szukała w bocznej kieszeni swego plecaka latarkę. Nie udało jej się jej odnaleźć. Była przerażona perspektywą zostania całkiem sama w wielkim lesie, z dala od cywilizacji i na dodatek bez światła. Wtedy przypomniała sobie o telefonie komórkowym. Znalazła go w kieszonce i nacisnęła guzik. - No tak rozładowany.- powiedziała poirytowanym głosem.- Jeśli zostawił mnie samą dobrowolnie, to nie wiem co mu zrobię. Wyszła na zewnątrz i zaczęła się przysłuchiwać. Nagle usłyszała chrzęst. [IMG]http://i45.************/2hnnqjp.jpg[/IMG] Jeszcze jakieś dziesięć minut i będzie przy namiocie. Miał nadzieję, że Marta nadal śpi i nie dowie się o jego nocnej eskapadzie. Nie chciał jej martwić, tylko jak najszybciej wracać na właściwą drogę. Może była dłuższa, ale bezpieczna. Po drodze rozmyślał o Marcie. Od czasów Tamtej dziewczyny nie czuł czegoś takiego. Nie wiedział, czy to uczucie było mocniejsze od tamtego, ale był przekonany, że Marta nigdy nie postąpiła, by tak jak Paulina. Nie, teraźniejsze uczucie na pewno nie było tak silne, ale szybko przybierało mocy. Wrócił pamięcią do tamtego dnia, kiedy wszystko się skończyło. Już jako mały chłopiec uczył się grać na fortepianie. Rodzice zapisali go na lekcję do najlepszej nauczycielki mieście, już gdy miał sześć lat. Jego ojciec miał firmę, był architektem, a matka wykładała biologię na uniwersytecie. Byli zamożną rodziną. Koledzy zawsze mu zazdrościli zabawek, czy roweru. Tak z tym środkiem lokomocji związana jest smutna historia, ale nie, o tym mowa. Wracając do sprawy. Byli z Pauliną parą siedem lat. Rok po ich zejściu się, zaczęła grać w zespole. Przez pierwsze dwa lata działalności grali ostrego rocka, ale później ich gusta uległy diametralnej zmianie i przerzucili się na jazz. Paulina grała na kontrabasie i śpiewała. Po pięciu latach związku zamieszkali razem. Mieli ładne, przestronne i nowocześnie urządzone mieszkanie, ojciec im kupił. Byli bardzo szczęśliwi. W siódmym roku związku wszystko zaczęło się psuć. Adam od czasu do czasu grywał z nimi. Często próby trwały do nocy. Coraz mniej czasu spędzali razem. On był zapracowany, a ona ciągle grała. Była wolną duszą. Nie chciała żadnych zobowiązań. Wkrótce przypadła siódma rocznica od ich pierwszego pocałunku. Postanowił urządzić na balkonie kolację i zamierzał się jej oświadczyć. [IMG]http://i48.************/110w1zn.jpg[/IMG] Czekał na nią dość długo, aż w końcu zniecierpliwiony zadzwonił. Miała wyłączony telefon. Zadzwonił do Rafała, jednego z członków zespołu. Powiedział, że próba skończyła się jak zwykle o dwudziestej. Jak to? Przecież od jakiegoś roku wracała zawsze o jedenastej wieczorem. Zdziwił się bardzo. Rafał dodał jeszcze, że chyba wybierała się do kina z Kamilem. Podziękował Rafałowi i rozłączył się. Dlaczego mnie nie uprzedziła? Czyżby zapomniała jaki dziś jest dzień. Nie dopuszczał do siebie jednej myśli, ale w końcu postanowił ostatecznie przekonać się co ona robi. Znał Kamila od dawna. Często chodzili do niego na imprezy. Facet był dobrze zbudowany, schludny i bardzo przystojny. Zawsze chodził zadbany i elegancki. Świetnie dogadywał się z Pauliną. Z zadumy wyrwał go widok bloku, w którym mieszkał mężczyzna. Drzwi były otwarte. Wjechał windą na ostatnie piętro i stanął przed jego mieszkaniem. Z wnętrza dochodziła bardzo nastrojowa muzyka. Zapukał raz, drugi, trzeci i nic. Co ma być to będzie, pomyślał i wszedł do przedpokoju. Cicho przeszedł do salonu i podszedł do drzwi sypialni. Były uchylone. Nie mógł uwierzyć, temu co zobaczył. Jego największe obawy spełniły się. Zastał ich w jednoznacznej sytuacji. [IMG]http://i46.************/35bvvvc.jpg[/IMG] Nie wszedł do środka. Zrozpaczony wrócił do domu, rzucił się ubrany na łózko i zasnął. Paulina wróciła do domu o pierwszej. Drzwi od balkonu były otwarte. Poszła je zamknąć i ujrzała pięknie zastawiony stół. Uświadomiła sobie, że wczoraj była ich rocznica. Spał w ciuchach na łóżku. Poczuła wyrzuty sumienia. Kiedyś tak mocno go kochała, do czasu gdy rutyna i monotonia wkradły się w ich życie, jak dwie zazdrosne kobiety, które za wszelką cenę pragnęły zniszczyć ich związek. I udało się. Ściągnęła z niego marynarkę i chciała ją powiesić na wieszaku, gdy wypadło z niej pudełko. Nie, to nie może być to. Otworzyła je i jej oczom ukazał się przepiękny pierścionek. Jak ona może go tak oszukiwać. On jest taki dobry i troskliwy, ale Kamil... Jego kocha. Musi w końcu przerwać ten trójkąt i porzucić dotychczasowe życie. Musi stać się odpowiedzialna. Rano, gdy się obudził, nawet na nią nie spojrzał. Miał minę cierpiętnika. - Coś się dzieję?- spytała. - Tak i to bardzo wiele, ale nie raczyłaś mnie, o tym powiadomić.- wyrzucił z siebie cały gniew, który w nim narastał od dłuższego czasu. - Nie wiem, o czym mówisz. Chodzi ci o wczoraj? - Czyżby próba się przedłużyła? - Tak, wiem, że wczoraj była nasza... - Tak była. Ale próby chyba jednak nie było. Chyba, że teraz próbujesz swoich sił jako aktorka. Już rok, a tu, tylko jedna rola. - Co? - Próba skończyła się o ósmej, tak jak przed wczoraj i tydzień temu, i miesiąc. Jak możesz? Już wie, ale skąd sie dowiedział? - Wiesz postanowiłem odwiedzić mojego przyjaciela Kamila. Myślałem, że napijemy się piwa i pooglądamy mecz. A tam byłaś ty, moja zguba. - Widziałeś nas? - Tak i to w bardzo jednoznacznej sytuacji. - Chciałam ci powiedzieć. - Ta, jasne... Myślałem, że coś nas łączy. - Bo łączyła nas mocna więź, do czasu, aż one...- nie dokończyła, chciała powiedzieć o rutynie i monotonii, ale uznała to za zbędne. - Jakie one, o czym ty mówisz? Chyba chciałaś powiedzieć, aż on zaciągnął cię do łóżka. - Przestań, zakończmy to z godnością. - Czy ja nie jestem miły? Jestem, aż zanadto, inny facet, już dawno by wyklinał albo wszedł tam i obił mordę temu... Ale ja jestem zwykłym pierdołą. - Jesteś wspaniałym człowiekiem. - Chyba za wspaniałym skoro mnie zdradziłaś. Tego samego dnia przeniosła się do kochanka. Przez dwa dni udawał przed samym sobą, że dobrze się stało, ale trzeciego dnia zaczął odczuwać samotność. Był gotów jej wybaczyć. Poszedł do jego mieszkania, wiedział, że Kamila nie będzie. [IMG]http://i46.************/5pmhz.jpg[/IMG] - Słuchaj, ja jestem w stanie ci wybaczyć zdradę, proszę wróć. - Nie, to już koniec - Dlaczego, nie kochasz mnie? - To nie ma znaczenia. - Ma i... - Jestem w ciąży. Z Kamilem. Nic nie powiedział, uciekł stamtąd. Był w szoku. To już definitywny koniec ich związku. Był w... Przestraszyła się ogromnie, ale to był, tylko ptak. Z rozmyśleń wyrwał go głos rozwścieczonej Marty. Dostanie mi się, pomyślał. - Gdzie byłeś? - Chciałem sprawdzić... - Po co? Chciałeś zgrywać bohatera, ciekawość cię tam zawiodła? Mogło ci się coś stać. - No, ale przecież nic się nie wydarzyło. - Ale bardzo się o ciebie martwiłam, głuptasie. - Głuptasie?- powtórzył z uśmiechem.- Ja ci zaraz dam za tego głuptasa. - Co mi dasz? - Buzi, a co myślałaś? Niepokój na chwilę ich opuścił i złączyli się w namiętnym pocałunku. [IMG]http://i45.************/10p4zux.jpg[/IMG] - Kocham cię.- powiedział. - Kochasz mnie?- powtórzyła zdziwiona, tym nieoczekiwanym wyznaniem. Powiedziała to tak, że zabrzmiało jak pytanie. - Tak, naprawdę cię kocham. - Ja ciebie też.- rzekła i uśmiechnęła się. Objął ją szczęśliwy, ale przypomniał sobie, o tym co widział. Musiał jej to powiedzieć, sytuacja była poważna. Przestraszyła się ogromnie, kiedy usłyszała jego słowa, ale musiała zachować zimną krew. Wpaść w panikę, to najgorsza rzecz, jaką by mogła teraz zrobić. W nocy lepiej nie wracać, tylko jak trochę się rozjaśni, to ruszą w drogę powrotną. Z trudem udało im się zasnąć, ale musieli być wypoczęci. Nie wiedzieli jeszcze, że to będzie ich ostatnia, tak spokojna noc. O świcie zwinęli swój obóz i ruszyli. Las wydawał im się bardziej ponury, niż poprzedniego dnia. Szli pół dnia, już dawno powinni dojść do końca ścieżki. Zbierało się na deszcz. - Czy to nie jest miejsce, w którym rozbiliśmy obóz?- zapytała Marta. [IMG]http://i46.************/2aeouc3.jpg[/IMG] - Kiedy pierwszy raz tu przechodziliśmy, to uznałem, że mi się zdaję, za drugim razem, pomyślałem, że to dziwne, ale teraz uważam, że z tej ścieżki nie ma powrotu. Jestem realistą. Za prawdziwe uznaję, tylko to co jest racjonalne, a to nie jest takie ani trochę. A jednak jestem tutaj i to nie jest sen. - Jak bardzo bym chciała się obudzić. Przytul mnie. Orzekli, że nie mają wyjścia i muszą iść tam, gdzie w nocy zapuścił się Adam. To było jedyne rozwiązanie. - Zaraz będzie to miejsce. - Te, w którym znalazłeś plecak? - Tak. - To nie możliwe!- wykrzyknął.- Jestem pewien, że to tu wczoraj leżał. I te gałęzie były połamane! - Ktoś musiał po sobie posprzątać. Jest jeden plus, wiemy, że to człowiek albo coś na jego obraz. - Niestety, wolałbym, żeby to był rozwścieczony niedźwiedź. Poszli dalej, kiedy weszli na trawę, wszystko wokół się ściemniło. Nie mogli uwierzyć. Przecież przed chwilą było jeszcze jasno. Ujrzeli przed sobą jakiś zarys. Nie wiedzieli co to jest, ale uznali ten obiekt za ruiny. [IMG]http://i46.************/156u5uc.jpg[/IMG] Podeszli bliżej i ujrzeli kilku mężczyzn. Trzech starców i dwóch młodych. - Chcę odejść.- powiedział młody. - Wiemy, ale nie pozwolimy ci na to. Jesteś nam potrzebny. - Już swoje wysłużyłem. - Szkoda, by było takiego talentu. - Bierz przykład ze swojego brata. On jest taki posłuszny.- powiedział inny starzec. - Bo go opętaliście! A ja mam taką siłę woli, że odpieram wasze ataki! Polowaliście na mnie, nawet gdy spałem, dlatego już nie wykonuje tej czynności. Jestem potężny i dlatego się mnie boicie. - Nie mów źle o nas, gdy mamy gości, już i tak za dużo słyszeli. Marta i Adam zobaczyli przed sobą rozbłysk. Złapali się za ręce. Ostatnio edytowane przez Mikolea : 03.01.2010 - 12:00 |
![]() |
|
![]() |
#92 | ||
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
|
![]() Cytat:
Powinno być "jego" ![]() Cytat:
Poza tym różnorodne błędy natury interpunkcyjnej. Widząc te zdjęcia, ale jeszcze nie wczytując się w dalszy tekst myślałam, że Adamowi coś się i zaciągnęli go do takiego dziwnego miejsca (to czarno białe zdjęcie). Potem czytając dalej i dochodząc do kolejnego podejrzewałam, że ten gość to Adam. Jak zdjęcia mogą być mylące... A tamta trójca to niby kto- sataniści? Polują na ludzi a potem składają ich w ofierze? ![]() Odcinek bardzo mi się spodobał. Jest bardzo dobrze napisany. Wplecenie wspomnień było operacją udaną (mówi to wielbicielka takich właśnie "wtrąceń" ^^). Fotki w porządku (tej jednej się przyjrzałam, bo gdyby była nieregulaminowa to wiesz...) 9/10 |
||
![]() |
![]() |
![]() |
#93 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Od początku pisałam, że to fs zmieni, trochę swój rodzaj. Jeszczcze nie zdradzę kim są ci ludzie. Wszystko się okaże w kolejnym odcinku (tak myślę).
Nie śmiałabym zrobić nieregulaminowej fotki ![]() Dzięki za komentarz. |
![]() |
![]() |
#94 |
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
|
![]()
niemal na każdym kroku.
Spodobała mi się historia Adama z przed kilku lat, jednak nie była ona moim zdaniem dobrze napisana. Było wiele kropek w miejscu, gdzie powinny być przecinki. Do tego brakowało ogólnego składu a zdania były jakby pourywane. Dialogi w tym odc. zdaje się, że nie bardzo ci się udały. Rozmowa między Pauliną a Adamem powinna być bardziej dramatycznie rozegrana, czy z uczuciem. Za mało było tam opisów zdecydowanie i Adam dla mnie zachował się dziwnie, gdy z nią rozmawiał. Był właśnie dla niej za wspaniały. Za to koniec ich rozmowy bardzo mi się spodobał, ten oczywiście o wspaniałym człowieku ![]() Najbardziej podobał mi się wątek przeszłościowy, mimo że był on najsłabszą częścią - bo nie odpowiednio jak już mówiłam napisany. Ogółem jak zwykle jestem ciekawa co dalej, no i czekam na następną część. 9/10 Pozdrawiam.VOLT ^^
__________________
Well well well...
|
![]() |
![]() |
![]() |
#95 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Dzięki.
Jak wklejałam odcinek, to myślałam o dodaniu paru opisów do dialogów, ale ostatecznie zrobiłam to tylko do jednego. |
![]() |
![]() |
#96 |
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
|
![]()
Nieco żałuje, bo opisy przy dialogach niepozornie bardzo ubarwiają
![]()
__________________
Well well well...
|
![]() |
![]() |
![]() |
#97 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Postaram się, o tym nie zapomnieć przy kolejnym odcinku. : )
|
![]() |
![]() |
#98 |
Admin Emeryt
Admin Kumpel Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
|
![]()
Odcinek z technicznej strony niezbyt poprawny, ale jako fabuła podoba mi się bardzo. I tyle powiem. Błędy lub ew. uwagi wymieniły już moje poprzedniczki.
![]() Pozdrawiam |
![]() |
![]() |
![]() |
#99 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Część XI
Przed nimi pojawił się młody mężczyzna, ten opętany. - Witam.- powiedział uśmiechając się przy tym szyderczo. [IMG]http://i48.************/fm56q0.jpg[/IMG] Nie próbowali uciekać. Mieli do czynienia z nadprzyrodzonymi zdolnościami. Adam jako pragmatyk, nie mógł przestawić się na nowy tok myślenia. Zawsze uważał duchy, zombi i magię za zjawiska niemożliwe, bo nie podlegały one i nie mogły podlegać racjonalnej ocenie. A teraz jego światopogląd kształtowany przez wiele lat runął. Marta zawsze twardo stąpała po ziemi, ale miała moment załamania. Teraz powróciła stara ona, sprzed Piotra. Jej też trudno było się przestawić, ale na pewno lepiej od Adama sobie z tym poradziła. Tymczasem poczuli ucisk na rękach, jakby spowiły je niewidzialne więzy. Magiczna siła popchnęła ich do przodu. Znaleźli się w jakiejś żelaznej klatce. Buntownik spojrzał na nich i w jego oczach dało się ujrzeć iskrę człowieczeństwa. Ten, który ich uwięził, patrzał wzrokiem szaleńca. Trzej pozostali mieli spojrzenie spokojne, bez blasku i nie wyrażające żadnych uczuć. Nie wiedzieli czy mogą mieć jakąkolwiek nadzieję na uwolnienie się z rąk oprawców. Byli młodzi, mogli mieć całe życie przed sobą, pobrać się, założyć rodzinę i być szczęśliwi. Może by się tak stało gdyby uwierzyli tamtemu facetowi, który ich ostrzegał. Oni jednak postąpili inaczej. Z drugiej strony ta droga ich zbliżyła. Okoliczności pomogły im się przełamać. [IMG]http://i45.************/ixt6p4.jpg[/IMG] - Może to nie chwila na takie wyznania, ale pamiętaj, że bez względu na to co się stanie, ja będę cię kochał. Znamy się krótko, ale wiem, że to ty jesteś tą jedyną. Mam za sobą nieudany związek. Pomyślisz, że pewnie innym kobietom mówiłem to samo. To prawda. Powiedziałem to jednej, ale po pięciu latach związku. Może gdyby nie nasz obecny stan to nie usłyszałabyś tego. Tylko proszę nie myśl, że ja jestem jakimś podrywaczem, bo jak się zakocham to na zawsze. Nigdy nie zdradziłbym kobiety. - Nie wiem, co powiedzieć. Mogłeś zwyczajnie powiedzieć, że mnie kochasz... - Ale to nie jest zwyczajne wyznanie.- powiedział Adam. - Oczywiście. Nigdy nie powiedziałam tego komuś, kogo nie darzyłam tym uczuciem. Właściwie to miałam jeden, długi związek. Wiesz, o kim mówię. Mam nadzieję, że nigdy mnie nie zranisz. Nie myślmy o przyszłości przez pryzmat tych krat. Oddajmy się marzeniom. - Już raz ci mówiłem, że nigdy cię nie zranię. Nie dotrzymałem słowa. Wiedz, że miałem ku temu powody. Nie chcę tego tłumaczyć. Może jak wyjdziemy z tego żywi... - Trzeba mieć nadzieję. - Nadzieja. Śmieszna sprawa w obliczu śmierci, czyli można rzec mnie.- powiedział jeden ze starców. Chyba ich przywódca.- Jestem Randal. Zapamiętajcie to imię. W końcu to ja was zabiję. Nie możecie się doczekać, co? Nie martwcie się, już nie długo. Michael przypilnuj ich. I następnym razem nie będę tolerował takich zachowań jak dzisiaj. [IMG]http://i49.************/5phnww.jpg[/IMG] Z rozwścieczoną miną stanął w pobliżu uwięzionych. Przypomniał sobie jak to było z nim. Był sportowcem, a właściwie zaczynał przygodę swojego życia. Tak długo starał się, by go przyjęto do drużyny. W piłkę grał od czasów dzieciństwa. Wtedy komputery nie były tak powszechnie używane jak dzisiaj. Całe dnie spędzał na dworze, a gdy zaczął szkołę, oddał się jeszcze innym zainteresowaniom. Uwielbiał przedmioty ścisłe. Kiedy był jeszcze w podstawówce, brał podręczniki starszego brata i robił eksperymenty w nich zawarte. Jego młodszy brat był zupełnie inny. Nie lubił się uczyć. Kiedy Michael czytał, ten imprezował. Jego autorytetem był najstarszy z braci Jason. Dziewczyny go uwielbiały, był przystojny i inteligentny. Niestety zginął młodo. Ścigał się z kumplami na motorze, nie wyrobił na zakręcie i... Również dla Michaela był idolem, bo studiował na trudnym kierunku, medycynie. Teraz słyszy ich. Kolejne ofiary. Wie jak będzie czuć się ich rodzina i przyjaciele. Czy on by chciał by jego brat zginął? Prowadzi ich na śmierć i to całkiem świadomie, w przeciwieństwie do młodszego brata. Tak długo trenował, odpuszczał sobie imprezy, dziewczyny, alkohol, aby osiągnąć cel. Kiedy zdobył pierwsze pieniądze, postanowił wziąć brata i powędrować z nim trochę. Zbliżyć się, przecież byli rodziną, a dzielił ich taki dystans. I tym samym zaprowadził go na zgubną drogę. Tak jak ci dwoje, którzy wkrótce zginą, on i jego brat nie uwierzyli w tajemniczą historię ścieżki. Ale on miał potencjał i to uchroniło go przed śmiercią. Nie chciał przystąpić do sekty, lecz go zmuszono. Najpierw chcieli zabić jego brata, a on miał na to patrzeć. Przystał na propozycję przyjęcia ich obu. Wiedział, co stanie się z tymi, którzy będą chcieli odejść. Zobaczył to na własne oczy. Mimo wszystko marzył o podjęciu próby ucieczki i zdjęciu uroku z brata. Pragnął wrócić i znowu grać. No i chciał po wszystkim zrezygnować ze swej mocy. Nie byłaby mu potrzebna do normalnego, nudnego życia, bo takiego chciał. Nic nadzwyczajnego, magicznego, tylko zwykłego przemijania śmiertelnika. Ta para też ma jakąś historię. Może dużo przeżyli. Ma moc czytania w ich myślach, ale stara się tego nie robić. Chce, żeby zostało im choć trochę honoru. [IMG]http://i45.************/2d12zb4.jpg[/IMG] - Zmiana.- warknął jego brat.- Wynoś się stąd. - Może grzeczniej, co? - Zaraz zacznie się gadka, że ty masz potężną moc, a ja jestem opętany. Zrozum, że sam wybrałem taki los. Odczep się w końcu i dam ci jeszcze radę. Nie próbuj uciekać, bo cię zabiją i nie waż się uwolnić mnie od mocy, bo ja cię zabiję. Rozumiesz? - Nie, nie wiem, jak możesz normalnie żyć. Nie chciał byś wrócić do domu? - Do jakiego domu? Tu jest moje miejsce. Niczego mi nie brakuję, jestem nieśmiertelny, mam wiele kobiet i prawo zabierania życia. - Nie masz takiego prawa. To prawo ma, tylko Stwórca. - Nie bluźnij bracie, bo będę musiał na ciebie donieść. Naszym bogiem jest przywódca, który wciela się w ciała wybranych. Teraz nazywa się Randal, ale nie długo przyjdzie czas zmiany. W tym miesiącu mija pięćdziesiąt lat od wcielenia się w ciało przywódcy. Następcą będzie któryś z nas. Ja lub ty. - Nie nadaję się na boga, jestem zbyt niebezpieczny dla niego. Nie powierzyłby swojego umysłu mnie. Mam prośbę, spełnij ją, proszę. - Czego chcesz? - Zostaw tą kobietę. Nie rób jej tego co robisz innym. Oczekuję, że posłuchasz się mnie, a nie, że zranisz ją, bo ja prosiłem cię, byś tego nie robił. - Chcesz jej dla siebie? - Nie, chcę by umarła bez upokorzenia. - Czyli ją sobie wezmę. - Nie, ja ją chcę. - Akurat, mówisz tak, żebym nic jej nie zrobił. Odejdź bez słowa albo zajmę się nią od razu. Leżeli przytuleni do siebie. Oboje rozmyślali o przyjemnych rzeczach. O tym co mogliby robić w Polsce, daleko od tego miejsca i tych ludzi, a raczej bestii. [IMG]http://i45.************/2vjr5o5.jpg[/IMG] Czuli, że ktoś ich pilnuje, jakaś magnetyczna siła biła od tej postaci. Nagle usłyszeli jakieś głosy, ale bardzo ciche. Po jakimś czasie dźwięki ucichły, a postać, która ich pilnowała miała inną aurę. Musieli się zmienić, pomyśleli oboje. Domyślili się, że ten pierwszy to mężczyzna, który buntował się przeciw pozostałym. Z każdą godziną tracili nadzieję. Myśleli, że dzień nigdy nie nadejdzie. A może to celowy zabieg, może tamci chcieli, by ich ofiary, już nigdy nie ujrzały światła dziennego. Dzień jednak nadszedł. Ujrzeli twarz ich strażnika. To chyba brat tamtego buntownika. Taki młody... Jak on może zabijać? A może życie odbierają starzy. W ciągu dnia nikt ich nie pilnował. Nadeszła noc. - Oni już dawno powinni zginąć.- powiedział jeden ze starców. [IMG]http://i50.************/33a5t0g.jpg[/IMG] - Mike, wiesz co powiedział Kamori. - Fernado zapamiętał słowa naszego pana. Podczas ostatniego rytuału Kamori, polecił nam przytrzymanie tych więźniów do dnia rocznicy. W tym czasie możemy zabijać innych ludzi. Tych dwoje zostawcie w spokoju.- powiedział Randal. - Nie mogę zabawić się z dziewczyną?- spytał Darius. - Takie rzeczy możesz robić bez przeszkód. Nie masz doprowadzić do ich śmierci. - To świetnie. Kiedy Wielka Trójka odeszła bracia zostali przy posągu. - Miałeś ją zostawić!- krzyknął Michael. - Mamy ważniejszą rzecz do przedyskutowania. - Jaką? - W dniu rocznicy ustanawiana jest nowa Wielka Trójka. - Wiem. - A nas jest dwoje. Ktoś będzie musiał dołączyć. - Pewnie w Królestwie kogoś wybrali. - Nie sądzę. Uważam, że ten facet, Adam, czy jak mu tam, będzie nowym członkiem. - A może dziewczyna? Ona ma o wiele większy potencjał od niego. On jest jakiś dziwny. - A ona jest kobietą. - Oj, widzę że jednak nie jesteś takim gorliwym sługą Kamoriego. Uważasz mnie za heretyka, a sam nie czytałeś dziejów tej religii. W ciągu wieków było kilka przypadków kobiet w Wielkiej Trójce. Pierwszy to sprzed czasów Chrystusa- Izyda, pochodziła z Egiptu. Była członkinią trzeciej Wielkiej Trójki. Będę mówił o podziale wiekowym większości świata, bo do niego należeliśmy, przed laty. Druga była Catherine, paryżanka, artystka, była przywódczynią. Ostatnia była Victoria, amerykanka, działaczka polityczna, jedynie członkini. [IMG]http://i45.************/opvl15.jpg[/IMG] - Czytałem dzieje naszej religii i wiedziałem o tych trzech postaciach, ale to mnie nie przekonuje, że teraz wybrana będzie kobieta. - Nie czytałeś tego. Zobaczyłem to w twoim umyśle. - Nie miałeś do niego zaglądać! - A może nasza kłótnia nie jest potrzebna? Może oboje wejdą do grupy przywódców. - Nie może być nas czterech, chyba że kobieta będzie asystentem. - Jak ja odejdę... - Nie odejdziesz! - Dlaczego jesteś tego taki pewien? Zrobię co będę chciał. - Chcesz zginąć? Możesz być kimś wielkim, możesz mieć władzę, możesz nawet zostać bogiem! A ty co? Wybierasz los potępionego? Bo jeśli uda ci się uciec, na co szanse są bardzo znikome, takim się staniesz. Myślisz, że trudno cię będzie odszukać? Chcesz być piłkarzem. Jak powrócisz to dopadną cię media. Już widzę te nagłówki gazet. Powrót Michaela Terano! Gwiazdor sportu odnaleziony po latach! W Królestwie są osoby, które zajmują się przeglądem prasy śmiertelników. Trochę pograsz, a później zginiesz w nieszczęśliwym wypadku. - Widzę, że dużo myślałeś, o tym jak mnie zabić. Wiesz co? Ja chcę żyć w zwykłym świecie, a ty chcesz być mordercą! Zawsze wszystko nas dzieliło. Byliśmy przeciwieństwami od najmłodszych lat, ale nigdy nawet przez chwilę nie pomyślałbym, że taki będzie nasz los. - Idź już stąd! Chcę pracować! - Jak chcesz... Twój wybór. Możesz jeszcze zmienić zdanie... - Nie zmienię go! Postanowili się przespać. Nie widzieli sensu w męczeniu się, skoro i tak zaraz mogą zginąć. Myśleli, że zabiją ich pierwszej nocy, później, że w ciągu dnia, ale gdy nadchodziły kolejne noce, nabrali nadziei, że może im się uda. Dostawali jedzenie i picie. Kilka razy porozmawiał z nimi Michael. Jakby nie myśleć, o tym czym się zajmował, można powiedzieć, że to całkiem miły gość. Może to źle dobrane słowo, ale inne nie przychodziło im na myśl. Może nie darzyliby go sympatią, gdyby nie usłyszeli jego sprzeciwu wobec starców. [IMG]http://i49.************/2nsw3eu.jpg[/IMG] - Michael, mógłbyś nam powiedzieć, dlaczego nas tu tak długo trzymacie?-spytała Marta. - To nie zależy ode mnie. - Ale znasz powód? - Niestety nie mogę go wam wyjawić. - Nie wiesz, jak to jest czekać na śmierć! Z każdym dniem przychodzi nadzieja, ale nocą myślimy tylko czy nas nie zabiją. Nie możesz oszczędzić nam tej męki? - Nie oskarżaj mnie, skoro mnie nie znasz. Nie wiesz, dlaczego tu jestem! Chciałbym wam powiedzieć, ale nie mogę! - Ale... - Nie kłóć się z nim.- polecił Adam.- Jeszcze może nam coś zrobić. - Adam! - On ma rację. Mi lepiej nie ufać. Tak skończyła się ich ostania rozmowa. Chociaż Marta zagadywała, on nie odpowiadał. Dotarło do niego jak postrzegają go ci wszyscy ludzie. Nie jako człowieka, tylko potwora, któremu nie można zaufać. Przecież nie znają jego historii i nie chcą jej poznać. Musi zrobić dokładne plany ucieczki. Po zapadnięciu zmroku bracia zmienili się. Darius miał dziś ochotę na zabawę. Marta bardzo mu się podobała i sam nie wiedział, dlaczego jeszcze jej nie posiadł. Chciał ją mieć i by była mu posłuszna. Postanowił rzucić na nią urok, żeby oddała mu się dobrowolnie i bez szarpaniny. Pragnął ją uwieść tak jak kiedyś to robił z kobietami. - Kochanie, idziemy.- powiedział patrząc w stronę Marty. - Nigdzie nie idę! - Pójdziesz i będziemy się dobrze bawić. - Zostaw ją! Nie słyszałeś, że nie chce!-krzyknął Adam. - Ty nie będziesz mi dyktował warunków! - A właśnie, że będę! Weź mnie. - Z tobą się raczej nie zabawię. - O ty...- Adam w końcu zrozumiał o jaki rodzaj zabawy chodzi. Chciał dokończyć, ale jakaś moc rzuciła nim o kraty i stracił przytomność. - Adam!- krzyknęła kobieta i chciała podbiec do ukochanego, ale nagle wszystkie dotychczas odczuwane uczucia ją opuściły i poczuła coś dziwnego. Darius wydawał się jej taki przystojny. Pragnęła go pocałować. Zawładnęło nią pożądanie. [IMG]http://i45.************/2j0mozn.jpg[/IMG] Ostatnio edytowane przez Mikolea : 05.07.2010 - 11:29 |
![]() |
![]() |
#100 | ||||||||||||||||||||||||||
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
|
![]()
Let`s quote something:
Cytat:
Cytat:
Marta zawsze twardo stąpała po ziemi, ale miała moment załamania; teraz powróciła stara ona, sprzed Piotra. Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
A tak w ogóle, przed tym miał być enter ;p Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Z każdym dniem przychodzi nadzieja, ale nocą myślimy tylko, czy nas nie zabiją. Trzeba MYŚLEĆ przy stawianiu przecinków! Cytat:
Cytat:
A co się stało dalej to chyba już wiemy ![]() Fantastyka, że ja nie mogę. Nie lubię fantastyki, dlatego też mogę się pochwalić, że nie przeczytałam całej serii o HP, bo magia to nie moje klimaty. Ale już tyle czasu czytam to FS i chyba będę musiała przez to jakoś przebrnąć ![]() Interpunkcja w dalszym ciągu leży i kwiczy. Przynajmniej z pół godziny straciłam na samym wyłapywaniu błędów (a jak sama widzisz, trochę ich było). Pod względem całej reszty jest całkiem dobrze. No i w dalszym ciągu zastanawiam się, czy opuścisz ten fragment ![]() Opisałaś się o Michaelu i jego historii. Czyżbyś też lubiła wątki przeszłościowe? ![]() 7,75/10- za przecinki Ostatnio edytowane przez Liv : 01.02.2010 - 10:32 |
||||||||||||||||||||||||||
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|