Wróć   TheSims.PL - Forum > The Sims 1 > The Sims 1: Uwagi na temat gry
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 22.12.2004, 13:10   #1041
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Głupia młodsza siostra
Odcinek 1

Mam na imie: Talia Coulorsen (czytaj Talia Kalrsen)
Mam 16 lat.
Ubieram sie w bojówki, jeansy i T-shirty.
Kolor włosów: Brązowy
Kolor oczu: Zielony
Lubie: Lody Waniliowe z polewą karmelwą, prebywać z przyjaciółmi, chodzić na dyskoteki, siedzieć na necie.
Nie lubie: Niektórych osób, kalarepy, chamstwa, grubych rajtuz.
Mój ulubiony kwiat to: Czarna róża
Mam kolczyk/i: w pępku
Mój ideał chłopaka to: Długie (do ramion) falowane czarne włosy, przejżyste niebieskie oczy i wytrenowane mięśnie.
Mój ulubiony typ muzyki to: nu-metal, pop i disco
Talia wypełniła ankiete i wrzuciła do pudełka z napisem "zostań modelką!". Niezbyt zadowolona młodsz siostra Talii, Lily burkneła:
- Chodź na lody... Ile można na ciebie czekać
- Lily masz 5 lat i sama chciałaś tu ze mną przyjść!
- Ja chce na lodyyyyyyyy!
- Dobrze! Już idziemy!-powiedziła z przekąsem Talia. Gdy doszła z siostrą do "MacFritcha" (czytaj MakFricza) Talia musiała przeczytać Lily wszystkie jakie są smaki lodów i polew...
- Jakie chcesz?
- Jedną kulke Tiramisu, jedną bajeczną i jedną jagodową. A polewe śmietankową.
- Dobrze. To poprosimy to.
- Płacisz 7$- gdy Talia zapłaciła i Lily wszystko zjadła, miały już iść do domu gdy...
- Nie! Lily poczekaaaaaaj!- Lily pożygała Tali całe bojówki i bluze. Wkurzona na maxa Talia szrpneła Lily do wyjściatak mocno, że ta zaczeła płakć. Więc Talia wrzasneła na nią...
- Uspokuj sie idiotko!!!
- Dlaczego krzyczysz na to dziecko?- zapytał oburzony starszy pan.
- Bo tak mi sie podoba!- krzykneła mu w twarz opluwając go niechcący. Talia kolejny raz szarpneła Lily i wyszły. Talia szła tak szybko, że Lily biegła płacząc. Gdy były już przy furtce zadzwonił telefon Talii. na wyświetlaczu pojawił sie nieznajomy numer.
- Słucham?- zapytała wciąż zła Talia. Głucho- No słucham?- zapytała kolejny raz. Głucho-S*******aj!-wrzasneła i rozłączyłą sie. Wbiegła do domu wrzucjąc płaszcz do szafy. Talia pobiegła na góre do swojego pokoju przebrać sie. Po dziesięciu minutach usłyszała...
- Chodź córciu musimy porozmawiać...
CDN
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 22.12.2004, 16:29   #1042
Zong
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Dziesięciokrotne szczęście
Martwię się szpitalem. Ostatnio cały dzień siedziałam w pokoju z czterema innymi lekarzami. Nikogo nie było. Gdy piłam trzecią kawę przypomniała mi się Amy.
Zosia nie przyszła. Zachorowała. Cóż, neibezpiecznie jest tutaj. Przyjdzie dzisiaj.
-Pani doktor!
-Kto? Ja?-zapytały trzy, w tym ja, obene tu lekarki
-Pani Edyta Górniak.
-No, nareszcie coś się dzieje. Cześć
Operacja była długa. Nade mną stała nowa stażystka-Lena.
-Leno, jeszcze raz, co to jest?
-Wewnętrzny uraz nogi..
-Otwrte złamanie.
-i coś z płucami.
-Dobrze. A teraz, jak to się operuje?
Nie widziałam twarzy operowanej. Była zakryta. I tak była ciężko poraniona. Ciekawe, kto to jest?
Minęły dwa dni. O dwunastej, przedwczoraj przyszła Zośka.
-Nie płącz.-powiedziała od razu. W tej samej chwili zdziwiła się. Ja nie płakałam.-Ee.. Co powiedzialaś dzieciom?
-Że.. jest w sanatorium.
-Żadna się nie zarumieniła?
-Nie.
-A co w szpitalu?
-Pustki.
-No to... Która na pewno tego nei zrobiła?
-Amy.
-Nie żartuj.
-Mary i Ash.
-Zostaje siedem. Czytałaś ich pamiętniki?
-Wiedziałam, że o czymś zapomniałam!
Naprawdę czytałam. Nie było żadnego wpisu od 3 miesięcy. U żadej. Czy to nei dziwne?
-Maggie!-wyrwało mi się.
-Co Maggie?
Nie mogę jej powiedzieć. Maggie.. Maggie mieszka z Ash, koło Mary i Amy.
-Nic.
-Mów, to w końcu razem mamy ustalić..
-Mordercę!
W tym momenice..
CDN
  Odpowiedź z Cytatem
stare 22.12.2004, 17:32   #1043
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odc. 8

odc. 8
Aaah - pomyślałam i obudziłam się. Nie miałam zegarka, i dalej leżałam w windzie. "Cholerka" - pomyślałam i wcisnęłam guziczek z wiatraczkiem. Zaraz owiewał mnie leciutki wiaterek z góry. Usiadłam i wciskałam w kółko guzik z dzwonkiem. W końcu nadeszła pomoc.
- OD wczoraj nic nie jadłam. - powiedziałam z wyrzutem i poszłam do sali kiedy mnie uwolnili. Poszłam i usiadłam między moim a jakiejś dziewczyny łóżkiem.
- Dziś wychodzisz.
- OOO, tak szybciutko> Myślałam że jak doznałam urazu w głowę to muszę tu zostać na dłużej.
- O ile jeszcze dziś nie będzie komplikacji to cię wypuścimy.
- OK. - powiedziałam i poszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie z furią wściekło niebiesko - różowo koszulkę nocną i czerwony frotte szlafrok, kiedy ktoś wszedł.
- Sarah? - zapytał mnie głos zza drzwi. "Kurde to Lana" - pomyślałam i wciągnęłam na siebie czerwone koronkowe stringi i czarny staniczek z koronkowymi wstawkami.
- OOO cześć Lana. - powiedziałam niby nieświadomie wychodząc jedynie w szlafroczku.
- Hej. Już wychodzisz?
- No...- powiedziałam nieco smutno i spojrzałam na siebie. Ależ strzeliłam głupotę. Miałam założony stanik na gips.
- eh...pomogę ci może co...- spytała z litością.
- Nie, chcę go samodzielnie rozwalić. - odparłam i mocno rypnęłam się w bark o kant szafki.
- Sarah nie rób tego proszę...- powiedziała smjutno Lana i usiadła na łóżku obok.
- Muszę to zrobić. - wrzasnęłam z furią i sięgnęłam po olbrzymie nożyce. Przeciełam szeroko gips wzdłuż i usiadłam uwolniona. Siedziałam naga przed laną. Szybko nakryłam się bluzką i założyłam biustonosz. Potem założyłam czarne szpilki, czarne długie spodnie, czarną ulubioną bluzę Nike i wyszłam. Zapomniałam rzeczy - skapnęłam się wpołowie drogi i wróciłam do sali. Pozbierałam wszystkie moje szpargały i zapięłam uroczyście zamki.
- Jedziemy do domu. - szepnęłam cicho do torby i uniosłam ją na ramię.
- Idziemy? - zapytała Lana i podniosła się. Była ubrana w czarno - brązową spódniczkę i czarny żakiecik. Lana była zdecydowanie bardziej oficalna niż ja. Gdyby nie to, że na nogach miała czarne oficerki.
- No...zbieraj sie. - powiedziałam i zapięłam kurtkę.
- Nie idziesz do mamy? - zapytała zdziwiona.
- Nie. - odparłam stanowczo i przemknęłam obok recepcji.
- OK, jak rządasz. - powiedziała i zaczęła schodzić w doł. W duchu się wyzywałam za te szpilki ale w końcu zeszłam szczęśliwie na sam dół. I nagle coś mi się przypomniało. Moja matka miała dziś się pozbyć swojego drugiego bobaska. I musiałam ją przed tym powstrzymać. Niewiele myślac wyciągnęłam kartę master card.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 22.12.2004, 17:45   #1044
Magi
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Głupia młodsz siostra
Odcinek 2

Talia zeszła na dół udając spokojną.
- Słucham mamo?- zapytała Talia widząc chowającą sie za kanapą Lily.
- Co zrobiłaś Lily?
- Nic
- Jak to nic? To dlaczego przyszła taka zapłakana?
- No bo ona mnie obżgała i ja ją pociągnełam do drzwi i krzyknełam żeby sie uspokojiła.
- Tylko dlatego na nią krzyknełaś?
- Tylko?! Ona mnie obżygała!
- Nie krzycz. Nie chciała przecież.
- Ale byłam zła.
- To nie znaczy, że masz na nią krzyczeć. Po za tym te bojówki i bluza są już stare. Nic sie nie stanie jak je wyrzucisz.
- Chyba śniesz!- krzykneła Talia i pobiegła do pokoju. Talia włączyła kompa i zagłębiła sie w pisaniu kolejnej noty na blogu. Słyszała rozmowy taty i mamy...
- Dlaczego ona nie chce wyrzucić tych spodni?
- Bo..... Dostała je od swojego pierwszego chłopaka- usłyszała głosik Lily
- No i co z tego?
- Jajco!!!- wrzasneła Talia z wyrzutem. Miała dość tej głupawej siostry. Która wtrąca sie w jej życie.
_________________po trzech dniach_________________
- Mamo! Ja Lily nie przeprosze!
- Dlaczego? Twoja duma ci nie pozwala?
- Dobrze specjalnie dla ciebie przprosze ją!- krzykneła Talia z ironią- Lily! Lily gdzie jesteś?! Przpraszam!!! Wystarczy?!
- Dlaczego jej tak nienawidzisz, Talijko?
- Nie mów do mnie Talijko! Ja mam na imie Talia! A powiem ci dlaczego jej nie lubie! Bo wpieprza sie w moje życie, mój świat, mój pokuj!
- Talia! Tym bluźnierstwem pozbawiłaś sie 2$ z kieszonkowego! A młodsze siostry już takie są!
- I bardzo dobrze do ****y!- krzykneła już na maxa rozwścieczona Talia i pobiegła do swojego pokoju.
- Talia to już 3$...- odkrzykneła mama. Talia uwalila sie na łóżko bluźniąc pod nosem, gdy do pokoju wparowała Lily. I sokczyła na Talie śmiejąc sie. Talia szybko wstała wkurzona i usiadła w swoim fotlu w "gazeciany" wzór.
- Spierdziałam sie!!!- krzykneła rechocząc sie Lily.
- Och Lily! Jesteś obleśna! Wypadaj z mojego pokoju!
- Nieeeeeeeeeeeeee!- krzykneła jeszcze głośniej. W tym momęcie Talia nie wytrzymała i wyciągneła siostre z pokoju za jej długie grube blond włosy.
- Ałaaaaaaaaj! To boli krowo!- szczekneła Lily, a Talia dała jej bezceremonijalnie kopa w dupe. Wiedział że będzie z tego afera, ale miała to w nosie. Zadzwonił telefon...
- Czego do cholery?!- krzykneła Talia do słuchawki.
- Yyy... dzieńdobry kochanie.
- A... eee... cześć babciu.
- Wydaje mi sie że jesteś na coś zła...- powiedziała babcia. "Łał ale skapa!" pomyślała Talia i odpowiedziala...
- Oczywiście na Lily. Słuchaj babciu nie moge rozmawiać, dam ci mame.
- Dobrze- odpowiedziała jak zawsze kojąco babcia Helynor (Helinor).
- Mamo!!!!!!!- wydarła sie Talia- Babcia dzwoni!!! Podnieś słuchawke!!!!!!!- krzykneła i z hukiem odłożyła słuchawke. "Teraz mama rozmawia to Lily narazie jej nie powie... Chyba że ją przkonam..." pomyślała. Wstała i podeszła do drzwi z naklejonymi naklejkami Barbie, smerfami itp.. Zapukała i...

CDN

;-P
  Odpowiedź z Cytatem
stare 22.12.2004, 18:43   #1045
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

"Postawię ją przed faktem dokonanym" - postanowiłam i pociągnęłam mocniej Lanę za rękę, omal nie skręcając nogi na szpili.
- Idziemy do Piccolo? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Nie spodziewasz się przcież dziecka - burknęła moja przyjaciółka i spojrzała na moje oficerki a potem na moje szpilki
- Jest prawie środek zimy a ty chodzisz w szpilkach...
- i w cienkich rajstopach. Czasami masz załosne teksty. - odparłam i przeszłam przez ulicę. Już byłam po chwili pod sklepem i widziałam Lanę która wstapiła do PUB-u. "Pewnie tylko żeby zrobić na mnie dobre wrażenie" - pomyślałam i szybko weszłam bo faktycznie robio mi się zmino w stopy. Obejrzałam multum pięknych rzeczy.
- Dzień dobry . - powiedziałam przymilnie do jakiejś babki za ladą.
- Dzień dobry. - odparła ona i luzacko oparła się o ,ladę.
- pOproszę podstawowe wyposażenie dla nowordoka.
- Czyli...pieluchy tetrowe, jednorazowe...eee...kaftaniki, śpioszki, body...
- A krótko mówiąc ile to będzie kosztować? - pospieszyłam ją.
- No...coś około 1000 zł.
- A taka naprawdę podstawowa....
- około 710, a co spodziewasz się dziecka? - warknęła ona na mnie i zorientowałam się kto przede mną stoi. " chjolera!" - zaklełam w duchu i spojrzałam w oczy ubranej na różowo Karoliny Mistake.
- Nie, mam znajomą której urodziło się dziecko.
- A co nie sta jej na wyprawkę dla własnego dziecka? - spytała ironicznie.
- OK, chciałaś to masz. - powiedzialam i poszłam w głąb sklepu/. Kiedyś pracowała tu moja mama więc doskonale wiedziałam gdzie jest biuro szefa. Poszłam zdecydowanie taj i mocno zapukała.
- Proszę. - powiedział mi miły głos zza drzwi.
- Dzień dobry, mam sprawę w...
- Ach...znowu jakaś skarga na obsługę?
- Tak, na dziewczynę w dziale - niemowlęta. - odparłam zadowolona i wyci ągnęłam błyszczyk i lusterko, po czym wymalowałam się doskonale.
- A co ona ci robi? - zapytała już nieco podenerwowana tą rozmową dyrektorka/
-wtrąca się w moje prywatne sprawy. - odparłam i nieudolnie wstałam do jej pozycji i wysokości.
- Proszę się do nas zgłosić jutro.
- Ale ja potrzebuję zrobić te zakupy dziś.
- To nie zrobisz zakupów boże....- odparła zmęczona szefowa.
- Niech pani zmieni pracownicę. - odparłam.
- Poczekaj tu chwilę. - powiedziała zmęczona i wyszła z biura. Ukardkiem uchyliłam drzwi i poczekałam co będzie mówić.
- Karolino, zwalniam cię. Nie masz prawa wtrącać się w sprawy prywatne swoich klientów.
- To moja koleżanka i myślałam że jest w ciąży....- bąkała karola.
- Ale nie jest, może jej znajoma jest skąd wiesz? - spytała szefowa.
- mUszę opuścić to stanowisko pracy? - zapytała z żalem maleństwa.
- TAK!! - krzyknęła jej wprost do ucha szefowa i wyrzuciła jej wielkie pudło na środek skleu. - WYNOŚ SIĘ W TEJ CHWILI!! - krzyczała niczym tyran. Wyszlam ze sklepu z obojętnością, ale spojrzałam na Karolinę która taszczyła teraz wielkie pudło przez droge.
- pOmogłabyś mi chociaż. - odparła do mnie cicho.
- Pomogłam ci przecież....- odparłam zdziwiona.
- W czym? W wywaleniu mnie z pracy? - zapytała z ironią.
- Tak właśnie, nie jesteś zadowolona z tego rodzaju pomocy? - zapytałam ją.
- Nie. Przechodzę, narqa. - odparła młodzieżowo. Karolina jest o rok od nas starsza. Właściwie to o dwa lata. Ale zawala francuski i dlatego jeszcze tu z nami siedzi. Ale zanim zdążyłam krzyknac karolina juz byla.....
  Odpowiedź z Cytatem
stare 23.12.2004, 12:06   #1046
she
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

--------->-_-<------------- od 4
Tibby zignorowała wiadomość. Po hcwili zadzwonił telefon
- taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak?
-Cześć!
- Cześć... Amy mam dosyć.. po prostu dosyć twojej zasranej mordy! I wiesz co? Pocałuj mnie w dupe normalnire.
I OD******* SIĘ ODEMNIE!!! - wkrzasnęła Tibby, ale zauważyła, że w słuchawce nie ma sygnału od
jej słowa "cześc". "piepszony grat" pomyślał rzucając bezprtzewodowy telefon na poduszkę. W tej chwili do
pokoju wpadła mama....
- posprzątaj natychmiast swoje rozpierniczone ciuchy!
- nie będę sprzątać ciuchów w dużym pokoju! Sprzątam tylko u sibie!- odburknęła wchodząc na Czata.
PO chwili spadł jej na głowę kaszkiet, płaszcz i kozaki. - *****, WSADŹ SE W.... - wrzasnęła,
ale nie dokończyła bo zgasł jej komputer. Wrzuciła ciuchy do garderoby i uruchomiła kompa. Weszła n Czata
i zalogowała się jako "Ti_=) " . Zadzwonił dzwonek do drzwi i usłyszała kroki.
- Tibby, chciałam ci powiedzieć że.... jesteś piepszoną ****ą i po prostu wsadź sobie w **** kija!
- Mozesz sobie darować Lara te komplementy... Drzwi są w kolorze kremowym ze srebrna klamką, tam za tobą!
- Nie bedę się z tobą kłócić, bo szkoda mi inteligencji, bye!
- tak, zapomniałam, że twoja inteligencja wyparowuje przy gadaniu, bye! - odpowiedziała rzucając
spojrzenie Larze zza okna. Lara wsiadła na motor i pojechała. Tibby opiłowała paznowkcie i zrobiła sobie Frunch
manicire. Za chwile zmyła i pomalowała na metaliczny. Zmyła i pomalowała na biało z czarnymi paskami.
Za chwile zobaczyła "Trasha zaprasza cię na PRIV"
~Trasha- Cześć
~Ti_=)- hej
~Trasha- skąd klikassz?
~Ti_=)-z miasta
~Trasha- ale jakiego?
~Ti_=)-dobrego, pa -______- - Tibby wyszła, bo nie chciało jej się gadać z jakąś lolówną, co zaczyjna rozmowę
od skad kilkasz, jak się nazywasz.... to idiotyczne. jeszcze raz weszła na gg i znowu
- nieznajomy przesyła wiadomość- Tibby odebrała
2374657
dzieńdobry Frankie!
Tibby
jestem Tibby
2374657
Czyzby ;> ? Zresztą brzmi jak dla 3-latki <lol2>
Tibby
a kto ty tak na marginesie?
2374657
Shane Avoene, szmato!
Tibby
nie gadam z ****ami, więc spiepszaj!
2374657
No, no... może coś będzie z tego zachukjanego dziecka, nieśmiałego i niezdarnego! ;>
Nic nie poradzę, że chłopaki na mnie lecą ;p
I Tibby wyszła z gg. Byłą godzina 2.04. Tibby spojrzała na kalendarz, był 30 listopada.
Obudziła ja mama. Rozejrzała się po pokoju.
- Zaspałam prawda? - zapytała przez sen
- nie... śpij! - uspokoiła ją matka. Tibby wydało się to podejrzane, więc gdy mama wyszła z pokoju wstała.
Strasznie bolała ją głowa. Włączyła komputer i spojrzała na komputerowy zegazrek. 10.44. Środa. ' ŚRODA??'
zdziwiła się Tibby. wczoraj był czwartek.... - pomyslała. Najechała kursorem na zegarek. Wskoczyła data: 13
stycznia. Tibby zbiegła na dół po śliskich schodach.
- mamo, co się tu dzieje?
- nic, Free, co by się miało stać?
- czy ja.... nie spała zbyt długo?
- zasnęłaś wczoraj bardzo późno ,więc odpóściłam ci szkołę! - powiedziała ze spokojem.
'- Ale wczoraj był 30 listopada, czwartek, a dziś 13 stycznia, środa?
- emmm po prosty mały problem z zegarami - Tibby poszła na górę. Na drzwiach powiesiła karteczke z napisem
" Do not enter" i weszła do pokoju. Założyła białe bojóeki i czarną bluzkę. Włpsy związała w 2 kitki z tyłu.
Wcisnęła krótkie czarne kozaki, białą kurtkę i czarny kaszkiet. Podeszła pod okno Lary i rzuciła kamieniem.
- Czego, *****??!! - krzyknęła Lara zdejmując słuchawki z uszu wychylając się przez okno.
- możesz zejść? - Tibby sama nie rozumiała czemu poszła właśnie do Lary. nie czekając na odpowiedź weszła
do domu.
- NIe nadzaiałaś się na poręcz jak wchodziłaś? - rzuciła złośliwie Lara
- nie tylko na szczotke w salonie - powiedziała obojętnie.
- po co tu przyszłaś?
- bo chciałam się dowiedzieć.... CO TU SIĘ ***** DZIEJE??
- zależy co masz na myśli.
-to, że byłam niewiem jak, ale w śpiączce przez 2 miesiące!
- a oto. matka ci nie powiedziała? masz ifatosaminę.
- Co?
- musisz być poddawana częstym badaniom...
- co to za choroba?
- ifatosamina to choroba psychiczna. Wymyślasz sobie osoby, zdarzenia... a tak naprawdę
to tylko złudzenie. Zasnęłaś rok temu. niktr nie był w stanie cię dobudzić. twoje wszystkie zdarzenia
przez ten czas były wymyślone. Przez cały czas lekarz cię badał.
- To znaczy, że te wszystkie moje odczucia, osoby, miejsca , zdarzenia, uczucia.... były moją wyobraźnią?
-tak.
- A Amy? nigdy nie przyszła do naszej szkoły?
-nie
- co było wyobraźnią? A co stało się naprawdę?
- Wszczepili ci w muzg inplant chamujący wyobrażenia. Teraz jesteś normalna. Nazywasz się....
- nie mam na imię Tibby, prawda?
- nie. Chciałaś mieć tak na imię i to wymyśliłaś. Jesteś Frankie Shirley. Masz 18 lat, nie masz prawdziwej
matki.
- CO?
- zginęła. Ta którą widziałaś wczoraj była złudzeniem, dom w którym mieszkasz jest prawdziwy. Amy nie istnieje,
ja jesem prawdziwa, cała twoja klasa jst inna. 5 latemu byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami.... dobra teraz
już spiepszaj, bo za dużo tej prawdy - Frankie zalała się łzami. Doszła do domu. BYła w nim inna osoba,
nie jej matka, którą codziennie witała... ale ta z jakiś powodów wydała sie bliska Frankie. Frankie nie mogła
dojść do siebie.... 'kim ja właściwie jestem?' myślała.Weszła po schodach do swojego pokoju. Zrzuciła ubranie i
poszła do "lustrzanej łazienki". Nalała sobie wody do jakuzzy i przejrzała się w lustrze. I tu kolejny szok.
Pamięta sibie jako subtelną blondyneczkę.... kasztanowe lub jak kto woli rude włosy opadały na bladą twarz.
Kolczyk w pepku, uchu i wardze. Duże granatowe oczy.
Wylała wodę z Jakuzzy i pobiegła na dół.
- mamo, co sie tu ***** dzieje? czemu mi nie powiedziałaś?
- nie wyrażj się.... niechciałam cię denerwować.
- denerwować? phi.... - Frankie uciakła na górę. rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać.
'*****, ale boli...' pomyślała dotykając duży strup z tyłu głowy. Wcisnęła na siebie szary golf i czarne bojówki.
CDN
  Odpowiedź z Cytatem
stare 23.12.2004, 14:23   #1047
she
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Napisałam kolejy odcinek i wysyłałam go 8 razy, ale go nie widać
-______________-
  Odpowiedź z Cytatem
stare 23.12.2004, 16:27   #1048
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

GirlX widać..
odc. 9
Leżała pod kołami samochodu. Po prostu leżała tam, rzeczy leżały rozrzucone dookoła. Podeszłam do niej, chciałam jej pomóc ale ona tylko mnie odepchnęła. Wezwałam karetkę i poszłam dalej. "Pusta lala"- pomyślałam idąc dalej. Weszłam do reeboka.
- Pomóc ci w czymś? - zapytała miła expedientka.
- Uhm. Malutkie buciki....- powiedzialam.
- Ok. Takie moga być? - zapytała z nadzieją. Wyszperałam jeszcze sandałki, wielkiego miśka w second handzie, kilkanaście śpioszków, i rozmaitych rzeczy, które moim zdaniem były niepotrzebne ale konieczne do nakłonienia matki do zmiany decyzji. Postanowiłam wstąpić dopiero do domu i pójść do matki z papierami i.,...ciuszkami.
- Kto tu jest? - zapytałam kiedy zobaczyłam otwarte drzwi.
- Ja. - usłyszałam głos Lany dobiegający z kuchni. Weszłam do jasno - zółtego wnętrza z czerwonymi szafkami o brązowych blatach. Lana stała przy kuchence i mieszała w garnku Tefal Inginio jakąś podejrzaną masę. Miała na sobie moje ciuchy.
- Co ty ty do cholerki wyprawiasz? - zapytałam ją i opadłam na stołek barowy stojący przy szklanym blacie.
- Gotuję...nie widzisz? - odparła mi sięgając po sól.
- A mogę się dowiedzieć co to jest zanim mnie pochowają na cmentarzu? - spytałam złośliwie.
- Gulasz z porami. Skoczysz po sól? - zapytała ostro Lana. Nie, nie to nie moze byc prawda, pomyślałam i podniosłam się. Kuchnia wyglądała obco....nie nie mogę to wszystko to jakiś zły sen....- pomyślałam. I....OBUDZIŁAM SIĘ. Zobaczyłam nad sobą lekarzy. Coś nade mną pukało, w rytm mojego serca. Na ustach miałam taką samą zieloną maseczkę jak moja mama kiedy przyjechało po mnie pogotowie.
- Byłaś w śpiączce córeczko. - powiedziała smutno mama. Miała zapuchnięte od płaczu oczy.
- coś się stało? - zapytałam i zbyt szybko widać usiadłam bo solidnie zakręciło mi się w głowie.
- Tak...wtedy kiedy ty skakałaś na bungee ja walczyłam o życie twojej siostry....
- Ty byłaś w ciąży? - zapytałam z niedowierzaniem. Mam prorocze sny!! - pomyślałam szybko i rozejrzałam się. Na głowie mialam bandaż, a w rogu stała ta sama czarna torba. Wszystko było tak samo jak kiedyś.
- Poroniłam wtedy. Kiedy zaczełam krwawić, wiem że będzie coś nie tak...- wyszeptała ona i zapłakała cicho.
- Nie płacz już....- wyszeptałam i otuliłam ją nieudolnie moim szlafrokiem. Dopiero teraz zauwazyłam że jest w cywilu.
- Wyszłam już ze szpitala. Tydzień temu. Lana przynosiła ci lekcje...- mówiła troskliwie matka i szybko glaskała mnie po głowie.
- A jak twoje interesy? - powróciłam szybko na ziemię.
- Dobrze. Firma się rozwija. Teraz mam odzieżową. Będziesz miała więcej ciuszków. - ucieszyła się nieco sztucznie.
- Przenieśli cię? - zapytałam z nadzieją.
- Taa...do firmy CuBus. - powiedziała szybko.
- Ok. Wracajmy na ziemię, chcę iść do domu, leżeć tam w łóżku, gapić się w sufit i liczyć pieprzone chmurki sunące po niebie. - powiedziałam szybko i spróbowałam odłączyć kroplówkę.
- Jeszcze nie możesz. Masz poważny uraz głowy.
- W moim śnie było inaczej? A mamo...czy KArolina Mistake złapała jakąś pracę? - zapytałam szybko.
- Tak....podbno w Piccolo, ale wtrącała się w sprawy prywatne klientów i juz tam nie pracuje. - uśmiechnęła się mama. - a czemu pytasz?
- A bo coś mówiła że jest zaintersowana jakąkolwiek pracą. - odpowiedziałam jej byle jej tylko wcisnąć kit.
- Chcesz iść gdzieś na spacer?
- Tak, chcę iśc do domu. - nie dawałam za wygraną.
- Ale jeszcze nie możesz, Sarah na litość boską daj mi spokój z tym domem.
- Przyprowadź mi Lanę. - strzelałam na ślepo.
- Proszę bardzo, masz komórkę, to dzwoń. - odparła ona, wyszła na korytarz i usiadła tam przy stoliku wypełniając jakieś tam papiery. Myślałam tylko o jednym.... żeby na przykład spadła z krzesła, żeby miała więcej czasu dla mnie. Usiadłam wygodniej na poduszce i wcisnęłam przycisk otwierający klapkę mogeo nowego telefoniku. Wykręciłam numer Lany.
- Halo? - zapytal mnie jej ciepły głos.
- O cześć Lanuś. Przylecisz do mnie do szpitala? - zapytałam.
- Ojej...nie moge, fopiero wieczorem...- powiedziała szybko Lana i usłyszałam w tke głos jej mamy.
- A co robisz? - zapytałam bawiąc się kabelkiem od kroplówki.
- GHotuję gulasz z porami. I muszę iść do sklepu bo mi brakło soli. - odparła. A ja w tym czasie wypuściłam komórkę. Moja matka leżała na zimnych płytkach i widocznie zwijała się z bólu. Chciałam iśc, ale moje ciało zupełnie jakby przeszedł prąd i mnie spraliżował. Nie mogam ruszyć ani ręką ani nogą...po prostu byłam "uwięziona" we własnym ciele. Dopiero kiedy lekarze ją podnieśli, obejrzeli jej nogę i położyli ja na leżance obok, uświadomiłam sobie że ktoś kręcił się obok jej papierów. "Muszę nas uratować" pomyślałam i odłączyłam się od aparatury.I szybko, jak mogłam najprędzej naciągnęłam szlafrok. I usiadłam przy papierach widząc uśmiech mojej matki, która krzywiła się z bólu, na fotelu ortopedycznym...
  Odpowiedź z Cytatem
stare 26.12.2004, 22:06   #1049
Zong
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Jak czytam te Wasze telenowele, to mi moja się obrzydza.. Szybko ją dokończę i może wymyślę coś ciekawego.
Dziesieciokrotne szczęście
W tym momenice spojrzałam wściekła na Zośkę. Wyglądała najzupelniej normalnie. Co ona by zrobiłą jakby Julka jej zabiła Amelkę? No? CO?
Spojrzałam na tę dziewczynę. Spała, uśmiechałac się.
-Świat jest piękny, CO? PIĘKNY?-krzyknęłam, wściekła, ku najzupelniejszemu zdumieniu Zosi. Tego się nie spodziewała.
-Ależ..
-ŻADNE ALEŻ! Nienawidze świata! Nienawidze moich córek! Nienawidzę..
-EDYTO!!!!!!!
-CIEBIE TEŻ N I E N A W I D Z Ę!!! NIENAWIDZĘ!
-Edytko...
Szybko wybiegłam. Jak najszybciej umiałam.
Spojrzałam z daleka na szpital. Zwykły, szary, państwowy szpital.
Ktoś mnie dotknął w ramię. Przeklnęłam w duchu. Miałam ochotę to krzyknąć tak, żeby WSZYSCY w pobliżu słyszeli.
-Mamo...
No nie! Moja córka! Co za idiota powiedziała o dzieciach: Pociecha! Niech on sam wychowuje samotnie dziesięć córek! Jednocześnie będąc lekarzem! I taką Mary, cały czas chorującą! Nie widziałam jej od pół roku! Co to był za IDIOTA! KRETYN!..
-Ekhm, mamo...
Przyjrzalam się jej. Ostatnio nie poznaję własnych córek. Może to nawet nie Amy zginęła... A może nie Mary choruje? Nie, to na pewno ona.
A kto to może być? Chyba Alice.
-CZEGO, DO CHOLERY! NIE WIDZISZ, ŻE PRACUJĘ! IDĘ DO SZPITALA! CZEGO CHCESZ!?
-Ale.. właśnie wracasz ze szpitala.
-CO ZA RÓŻNICA!!!!!!!!! Idę do domu. Ugotować obiad.
-Już jadłyśmy.
-A JA? A JA NIE MAM PRAWA OBIADU?
To zdziwiło moją córkę, chyba Alice. Jadłam obiad. Mówiłam o tym już dziewczynom. Na pewno była zdziwiona moim zachowaniem. Pierwszy raz w życiu tak się wściekłam. A o co? O... o szcZęście innych?
-CHOLERA!-rzuciłam w przestrzeń. Moja córka, chyba Alice, była mocna zdziwiona.-To czego chcesz? GADAJ!
Bała się powiedzieć.
-NO MÓW!
-Dasz mi 10$?
-Na co?
-Na kino.
Wetknęłam córce, chyba Alice, 10$ mówiąc:
-A idź! Jak najdalej!
Wyciąnęłam jeszcze 10$, wręczyłam jej i krzyknęłam:
-Kup popcorn! I najlepiej JAK NAJDŁUŻEJ SIĘ NIE POKAZUJ!!!!! NIE POKAZUJ!
Ale jej już nie było.

Jestem spokojna.
Bardzo spokojna.
Bardzo, bardzo spokojna.
Bardzo, bardzo bardzo spokojna.
Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo spokjna.
Bardzo, bardzo, bardzo, bar...
-MAMO!
CHO-LE-RA! CHOLERA! POCIECHY! SZCZĘŚCIE!
-Tak?
-Sprawdzisz mi zadanie?
-Jasne!
-I mi!
-I mi!
-I mi!
-I mi!
-I mi!
-I mi!
No to wieczór mam załatwiony.

Ale.. czy to była Amy? Kto zginął?
Nie sprawdziłam.
Jestem spokojna...
Podeszłam do pokoju Amy. Kto tam śpi? Czy ona żyje?
Minęłam pierwsze łóżko. W drugim zawsze spała Amy.
Kto zginął? Już chyba rozpoznaję moje córki.
Amy spokojnie spała w łóżku.
CDN
  Odpowiedź z Cytatem
stare 27.12.2004, 12:47   #1050
she
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

wpadł mi do głowy taki pomysł żeby zrobić historyjkę o wampirzycy, ale mi go wywiało xP
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 13 (0 użytkownik(ów) i 13 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 16:50.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023