![]() |
#111 |
Zarejestrowany: 09.01.2012
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta
Postów: 657
Reputacja: 10
|
![]()
Skądś to znam... Sam kod moveobjects chrzani zapis, co dopiero pozy...
__________________
reality bites |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#112 | |
Zarejestrowany: 17.09.2011
Skąd: Naddniestrze
Płeć: Kobieta
Postów: 2,338
Reputacja: 12
|
![]() Cytat:
Dla Tristiana mam dziewczynę , zaraz wejdę do BP swatać. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#113 | |
Zarejestrowany: 22.07.2008
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
|
![]() Cytat:
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#114 |
Zarejestrowany: 17.10.2009
Skąd: Poznań
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 970
Reputacja: 10
|
![]()
Ok, lecą Cindy i Mandy. Niedawno po raz drugi czy trzeci przenosiłam je do nowego Bridgeport, bo zapisy mi się psują, więc postanowiłam ograniczyć do minimum używanie moveObjects i innych kodów, a więcej grać spontanicznie. Bez póz i ustawek idzie to szybciej, więc popchnęłam akcję nieco do przodu.
Miało być mniej tekstu, wyszło jak zwykle ![]() Cindy i Mandy ODCINEK 10 Od dnia, w którym Cindy anonimowo wysłała ordynatorowi zdjęcia, a Clinton opuścił z wielkim hukiem szpital, minął prawie miesiąc. Naturalnie Mandy, jako jedyna stażystka, dostała awans. Szef pogratulował jej, chociaż minę miał nietęgą. Trudno się dziwić, że było mu głupio – dość długo obstawiał faceta, który okazał się kochankiem jego własnej żony. ![]() Tak czy siak, Mandy awansowała. Teraz jest chirurgiem. (tak, wiem, że po Stażyście jest Lekarz, ale mądra Mandy awansowała ponownie, zanim napisałam OJSG) ![]() Żeby było jej wygodniej podczas operacji, zaczęła wiązać włosy w luźny, niedbały kok. ![]() Cindy nie mogła być gorsza od siostry i też trochę zmieniła wygląd. ![]() Pewnego dnia cała trójka poszła na spacer do parku. Max wybierał się zaraz do pracy na popołudniową zmianę, ale miał jeszcze chwilę, więc siedział z Mandy przy fontannie i gawędził o gotowaniu. A daleko za nimi, w tle... ![]() Cindy ukradkiem flirtowała z poznanym właśnie mężczyzną o imieniu Kai. Co tu kryć, wierność nie była jej mocną stroną. Mówiąc prościej, zdradzała Maxa na prawo i lewo. ![]() Gdy tylko taksówka wioząca Maxa do pracy zniknęła za rogiem, Cindy przyjęła kwiaty od nowego znajomego. ![]() Oczywiście nagrodziła go odpowiednio. ![]() Mandy nie widziała już tych wyczynów siostry. Wybierała się właśnie do baru „Głęboki tłuszcz” na kolację z Busterem. W ostatnim czasie spotkała się z tym mężczyzną ze trzy razy i chociaż było miło, Mandy absolutnie nie traktowała tych spotkań jak randek. Buster zachowywał się uprzejmie, dobrze im się rozmawiało, ale było w nim coś niepokojącego. Nie chodziło nawet o to, że był bardzo biedny czy dużo od niej starszy. Mandy nie umiała sprecyzować, co jej się nie podoba. Krytykując samą siebie za wrodzoną nieufność i wmawianie sobie głupot, maszerowała raźno w stronę baru. ![]() - Ech, Mandy... Zostawiłem portfel w kurtce – mruknął zażenowany Buster. Mandy oznajmiła, że nic nie szkodzi, zapłaci, ale nieco się zirytowała. Ta sytuacja zdarzyła się już drugi raz i zaczynała odnosić wrażenie, że nie jest to kwestia jego słabej pamięci. ![]() Gdy żegnali się po kolacji, mężczyzna przytulił Mandy i szepnął jej do ucha: - A może do mnie wpadniesz? - Dzięki, raczej nie, jestem zmęczona – wykręciła się szybko i pobiegła na postój taksówek. ![]() Wychodziła właśnie z windy na swoim piętrze, gdy zadzwonił telefon. Odebrała i usłyszała głos Bustera: - Chyba przede mną nie uciekasz? Taki jestem miły. Wpadnij, będzie fajnie... Błyskawicznie wyłączyła telefon. Poczuła się naprawdę nieswojo. ![]() Weszła do mieszkania i poczuła piękne zapachy, płynące z kuchni. No tak, to musiał być Max. Facet prawie tu mieszkał, a w kuchni czuł się już całkiem swobodnie. Na pewno swobodniej niż Cindy, która ledwo odróżniała garnek od miski. - Późno wróciłaś! Ja też właśnie przyszedłem do domu, robię pyszne żarcie, mam nadzieję, że jesteś głodna – oznajmił, nie odrywając wzroku od przewracanych zręcznie na patelni kawałków mięsa. - Szczerze mówiąc nie jestem, byłam już na kolacji... - odpowiedziała Mandy, powodując nieświadomie, że Max z wrażenia prawie upuścił patelnię. ![]() - Gdzie byłaś? Na kolacji? Sama? Z kim? - zasypała ją pytaniami Cindy, która kręciła się akurat w pobliżu i wszystko słyszała. - Hmm... Z Busterem. - Z tym gołodupcem, który gra na gitarze dla napiwków? Mówiłam ci, olej go, za wysokie progi dla niego! - Masz rację. Nie zamierzam się z nim więcej spotykać... – odparła cicho Amanda i ruszyła do sypialni. Nie chciała rozmawiać o Busterze i o tym, jak ją rozczarował, no i była naprawdę bardzo zmęczona. ![]() - To Mandy kogoś ma? Co to za Buster? Jej chłopak? - wypytywał Max. - Umówiła się z nim kilka razy, ale mam nadzieję, że więcej tego nie zrobi. A co, zazdrosny jesteś? - zażartowała Cindy. - No coś ty, ja zazdrosny o Mandy? - Max udał oburzonego. Prawdę mówiąc, poczuł lekkie ukłucie na myśl, że Mandy była na kolacji z jakimś gościem. Ale to chyba nie zazdrość? ![]() Cindy znała się na ludziach. Zdawała sobie sprawę z tego, jak Max patrzy na jej siostrę, gdy myśli, że nikt nie widzi, ale nie zamierzała odstąpić Mandy swojego chłopaka. Co tam, że w każdej chwili mogła znaleźć nowego. Max najlepiej nadawał się do stałego związku. Zaraz po kolacji zabrała się za okazywanie mu swoich uczuć, żeby nie zapomniał, która z sióstr jest jego. ![]() Rano demonstracyjnie flirtowała z Maxem na oczach siostry, by dla niej też było jasne, kto tu jest z kim. Oczywiście w głębi duszy życzyła Mandy jak najlepiej, ale najfajniejszych facetów zawsze zaklepywała dla siebie. Gdzieś na pewno znajdzie się taki, który spodoba się Mandy, a jej nie. ![]() - Wybierzesz się ze mną na jogging? - zaproponował Max. Co to, to nie! - Może lepiej idź z Mandy? - spytała niewinnie Cindy. Nie znosiła sportu, a młoda lekarka bardziej doceniała znaczenie ruchu dla zdrowia. Już lepiej wypchnąć Maxa razem z Mandy, niż męczyć się na jego ulubionej trasie. Przecież spocona i zziajana siostra i tak nie będzie miała szans. ![]() Mandy zgodziła się ochoczo. Do pracy wybierała się dopiero po południu. Założyli dresy i pobiegli cyplem tuż nad wodą. - A może popływamy dla ochłody? - zapytała Mandy, gdy zrobili mały postój. - Tutaj? - zdziwił się Max. - W tej brudnej wodzie, bez strzeżonej plaży? ![]() - Ty mieszczuchu – zachichotała Mandy i zanim zdążył zareagować, dziewczyna zrzuciła ciuchy i w samym kostiumie kąpielowym wbiegła do wody. ![]() Długo się łamał. Trochę za długo – gdy już chciał do niej dołączyć, spojrzał na zegarek i stwierdził, że musi jechać do pracy, jeśli nie chce się spóźnić. Wyruszył taksówką. Nie zdążył nawet się ubrać ![]() ![]() Tymczasem Cindy, korzystając z popołudniowej zmiany Maxa, umówiła się z Kai'em w klubie „Wodnik”. Wychodząc zauważyła straszny bałagan – przewrócony kosz i rozsypane śmieci. W chwili, w której marudząc i przeklinając pod nosem, zabrała się za stawianie śmietnika na miejsce, nadszedł jej nowy sąsiad, wracający ze spaceru z tym swoim wielkim psem. ![]() - Cześć – bąknął pod nosem. - Pomogę ci – dodał, zbierając śmieci i wrzucając do kosza. - Och, dzięki... Ależ jesteś miły – odparła Cindy zalotnym tonem. - Po prostu lubię porządek – prychnął. Zagwizdał na psa i poszedł sobie. ![]() Baletnica ![]() ![]() - Eee tam, zajęty albo gej... – rozmyślała Cindy. Innych powodów, dla których młody mężczyzna miałby nie zwracać na nią uwagi, nie przyjmowała do wiadomości. Teraz i tak nie miała czasu na pogaduchy z sąsiadem, bo Kai już czekał. Podobał jej się ten Azjata. Flirtowali coraz śmielej. Facet wygadał się, że mieszka z dziewczyną, ale dlaczego miałoby jej to przeszkadzać? Ona też mieszkała z chłopakiem. ![]() Zjedli szybko nachos... ![]() ...i ruszyli do jacuzzi. ![]() Balowali aż do zamknięcia klubu. Ale zamknięcie klubu nie musiało oznaczać końca dobrej zabawy, prawda? ![]() Wróciła do domu nad ranem. Maxowi i Mandy powiedziała, że była w klubie z Jessicą i Meg. Gdy tylko przespała się trochę, natychmiast umówiła się z przyjaciółkami w parku, by ustalić alibi i podzielić się ploteczkami. - Całkiem nieźle się całuje – opowiadała, a Meg chichotała. ![]() - Tylko pamiętajcie, jakby co, byłyśmy razem – przypomniała, a Jessica pokiwała swoją pofarbowaną na platynowy blond, puściutką główką. ![]() Max uwielbia koty, więc bardzo się cieszy, gdy widzi Dextera. Oczywiście najbardziej cieszy się, gdy widzi Mandy z Dexterem. ![]() Można wtedy trochę pogadać o zwierzakach... ![]() Pewnego dnia Mandy miała zlecenie do wykonania w ratuszu. Wybrała się tam na szybko i nie zdążyła nic zjeść przed wyjściem, więc gdy wychodziła, burczało jej w brzuchu. Postanowiła pójść do pobliskiego baru „U Walusia” i zjeść coś przed pracą. ![]() Podchodziła do płotu, otaczającego bar, gdy nagle zaszedł jej drogę Buster. - Dlaczego nie odbierasz moich telefonów? Spotkajmy się jeszcze – prosił ją usilnie, ale nie chciała go słuchać. - Nie mam ochoty cię widzieć, odczep się! - warknęła i próbowała minąć mężczyznę. ![]() - To jeszcze nie koniec, laluniu – mruknął pod nosem Buster, zanim ją przepuścił. ![]() Mandy stanęła oniemiała i patrzyła na samochód, którym odjechał. Czuła się jeszcze bardziej nieswojo, niż przedtem. ![]() Weszła do środka i zamówiła barowe jedzenie, ale jakoś nagle przestała być głodna. ![]() Cindy wybrała się z Maxem na randkę do parku. Nie chciała, by poczuł się zaniedbywany i zaczął ją o coś podejrzewać. Umiała oczarować mężczyznę. (sorry za starą fryzurę, wykorzystałam zdjęcia sprzed stylizacji) ![]() Max sprawiał wrażenie, jakby świata poza nią nie widział. Chyba przeszło mu to głupie zauroczenie Mandy. Była spokojna. ![]() Bardzo by się zdziwiła, gdyby znała prawdę... ![]() Następnego dnia Mandy wstała i podchodząc do komody, jak zwykle zerknęła na stojące na niej stare zdjęcia rodzinne. ![]() Najbardziej lubiła to, na którym była z Cindy i małym Chrisem. Spojrzała na zielone oczka brata, teraz już słabo widoczne na pożółkłym zdjęciu, i szybko stłumiła smutek. ![]() Tego dnia założyła sukienkę w kratkę i ulubiony, niebieski żakiecik. ![]() Na dole spotkała Maxa. Chłopak zerknął na jej ubranie i powiedział z namysłem: - Ładny ciuszek... Hmm, pożyczałaś go może kiedyś Cindy? - Żartujesz? - roześmiała się Mandy. - Cindy w żakiecie? Ostatnio widziałam ją w czymś eleganckim, gdy szła na rozmowę kwalifikacyjną do spa... - Aha, możliwe, nie znam się na babskich ubraniach – wykręcił się. ![]() - Zatańczymy? - dodał. W pokoju unosiła się wesoła muzyka ze stojącego obok kanapy iPoda. Mandy nie miała nic przeciwko, więc zaczęli pląsać, chichocząc przy tym jak dzieci. ![]() - Wiesz, Mandy... Chyba wolę spędzać czas z tobą, niż z Cindy – wypalił nagle Max, a Mandy zatkało. Ok, gdy poznała Maxa, po cichu marzyła o tego typu wyznaniu, ale ostatnio przestała tyle o nim myśleć. Miała mnóstwo zajęć związanych z awansem, do tego zawracający jej głowę Buster. No i przede wszystkim Max był chłopakiem jej siostry, co on sobie myśli, mówiąc jej takie rzeczy? ![]() - Max... Bardzo cię lubię, mieszkasz tu, chodzisz z moją siostrą i ze względu na to udam, że tego nie słyszałam, dobrze? - powiedziała cicho, trzymając przyjaźnie jego dłonie i uśmiechając się łagodnie. - Masz rację... Ale nie zmieni to faktu, że tak właśnie jest – szepnął Max. Mandy pożegnała go szybko i ruszyła do szpitala. ![]() Wieczorem Cindy była z Jessicą w „Kujonie”. ![]() Poderwała kolejnego faceta... ![]() Jeśli Mandy myślała, że to koniec kłopotów z mężczyznami na dziś, to bardzo się pomyliła... Gdy o 1:30 w nocy opuszczała szpital, pod drzwiami stał Buster, śpiewając jakąś tandetną, rzewną serenadę. ![]() - Co tu robisz? Mówiłam, że nie chcę się z tobą spotykać! - oburzyła się. Co za tupet! - Daj spokój, skarbie... Odprowadzę cię do domu, dobrze? - przymilał się natręt. - Nie ma mowy! – protestowała dalej, ale jej nie słuchał. ![]() Minęła już druga w nocy, ale Joe Malarkey siedział jeszcze znudzony przed telewizorem w swoim małym mieszkanku w suterenie. Nie mógł zasnąć. To już ponad miesiąc, odkąd opuścił Appaloosa Plains, a wciąż nie przywykł do hałasów wielkiego miasta. Nawet jego ukochany dog niemiecki, Jive, kręcił się jeszcze niespokojnie po domu, popiskując gryzakiem. - Idź spać, za późno już na spacery – zerknął na psa, odwracając wzrok od durnego serialu, i wtedy właśnie usłyszał nad głową jakieś hałasy. Jive też je usłyszał i zaczął donośnie szczekać. Ktoś krzyczał. „Mówiłam, że masz się odczepić!” „Po co za mną przyjechałeś?” „WYNOŚ SIĘ!” ![]() Nie czekał dłużej. Wypadł z mieszkania, wołając doga. Wspiął się po stromych schodach, prowadzących z sutereny na parter, i koło windy zobaczył jedną z mieszkających na ostatnim piętrze bliźniaczek w towarzystwie obdartego faceta w średnim wieku. Gość wyraźnie narzucał się i nie pozwalał dziewczynie odejść. - Nie słyszałeś, co ci pani powiedziała? Wynocha stąd! – powiedział stanowczo. Nie znosił takich ludzi. ![]() - Nie wtrącaj się, gówniarzu! Ktoś cię tu zapraszał? Zabieraj tego dalmatyńczyka i wyp*** - krzyczał obdartus. - To nie jest dalmatyńczyk, tylko dog niemiecki maści „arlekin”, ale nie spodziewam się odróżniania ras po kimś, kto nie odróżnia nawet prostego słowa „nie” od „tak” - odpowiedział opanowany Joe. Nie z takimi zaczepkami radził sobie w przeszłości. - Zostaw panią, zanim pogryzie ci ostatnią parę gaci... ![]() Pies jakby tylko czekał na te słowa. Stanął przed Busterem i warknął tak, że ten bardzo się speszył. - Jeśli zobaczę cię tu jeszcze kiedyś, wypuszczę Jive'a, żeby się przywitał. Jive bardzo lubi gości, prawda, piesku? – oznajmił radośnie jego właściciel. Busterowi nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Zerknął na umięśnionego faceta, potem na ogromnego psa szczerzącego przed nim zęby, i uznał, że nie warto się kłócić. Wzruszył ramionami i nie patrząc na Mandy, wybiegł z bramy. ![]() - Wszystko w porządku? Ten facet był dziwny, mam nadzieję, że nie będzie cię już zaczepiał – spytał Joe z troską. - Chyba nie... Bardzo ci dziękuję, dobrze, że się zjawiłeś – odparła słabo dziewczyna. - Mieszkasz tu, prawda? - Tak, na poziomie -1. Mam na imię Joe, a Jive'a już poznałaś – przywitał się. - Ty nie jesteś Cindy, prawda? - Nie, Amanda, mów mi Mandy... A dlaczego pytasz? - Bo Cindy przedstawiła mi się od razu, gdy zobaczyła mnie po raz pierwszy, i byłem dziwnie pewien, że jesteś tą drugą – uśmiechnął się, a Mandy jęknęła w duchu na myśl o siostrze podrywającej sąsiadów. ![]() Joe poczekał, aż nowa znajoma wejdzie bezpieczna do windy, i poszedł z psem na kolejny spacer. Już i tak nie chciało mu się spać. ![]() Mandy miała już powoli dość tego długiego dnia. Marzyła o tym, żeby wziąć szybki prysznic i położyć się do łóżka. ![]() Nie dane jej jednak było się zrelaksować. Gdy tylko stanęła w drzwiach, usłyszała odgłos wymiotowania za drzwiami toalety. ![]() Po chwili wyszła zza nich przebrana w piżamę Cindy. Mandy spojrzała tylko na jej minę i już wiedziała. Nie musiała być lekarzem, żeby domyślić się prawdy. ![]() - Strułaś się czymś, prawda...? - spytała jednak. - Cholera... OBY - mruknęła Cindy. ![]() CDN BONUSY ![]() Szef kuchni poleca! ![]() O maj Gad, muszę zrobić pedicure! ![]() Ostatnio edytowane przez nmin : 06.11.2012 - 09:27 |
![]() |
![]() |
![]() |
#115 |
Zarejestrowany: 22.07.2008
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
|
![]()
cudnie
![]() Cieszę się że Mac jej to powiedział, nadal w duchu licze na jego związek z Mandy.. A ten Bustwer jest dziwny:? nie lubie go.... Więcej sióstr ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#116 |
Zarejestrowany: 17.09.2011
Skąd: Naddniestrze
Płeć: Kobieta
Postów: 2,338
Reputacja: 12
|
![]()
Ten Buster to jak Dariusz z Trudnych Spraw.
![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#117 |
Zarejestrowany: 17.10.2009
Skąd: Poznań
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 970
Reputacja: 10
|
![]()
Joe był w moim temacie z Simami, ale od tamtego czasu ze trzy razy go przerabiałam
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#118 |
Zarejestrowany: 03.01.2011
Skąd: Castle Rock
Płeć: Kobieta
Postów: 568
Reputacja: 10
|
![]()
Aaaaaaaaa!!!
Uwielbiam Cię za nie! Za tą rodzinę! Za ich losy! Za Twoją wyobraźnię! A powiem Ci, że bliźniaczkom lepiej po przemianie.. ![]() Zniecierpliwiona czekam na więcej! :3
__________________
Just you and I.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#119 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
Ooo, zaczyna się robić naprawdę ciekawie!
![]() ![]() Co do "technicznych" (o ile można to tak nazwać ![]() ![]() P.S. Mandy to jednak taka cicha woda, na jogging z Maxem założyła strój kąpielowy, hue hue, przeczuwała, że będzie jej potrzebny? ![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
![]() |
#120 |
Zarejestrowany: 17.10.2009
Skąd: Poznań
Wiek: 38
Płeć: Kobieta
Postów: 970
Reputacja: 10
|
![]()
Ubranie Mandy wygląda na zdjęciach okropnie, też to zauważyłam! W grze nie było złe, więc używałam go nieświadomie, bo ma ładny fason. Mandy nie będzie go już nosiła
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 11 (0 użytkownik(ów) i 11 gości) | |
|
|