|
|
|
|
#1 |
|
Zarejestrowany: 14.12.2013
Skąd: Z trzy tysiące-któregoś tam
Wiek: 24
Płeć: Kobieta
Postów: 55
Reputacja: 10
|
Dobra, masz komętarz, tylko nie licz że powiem coś nowego
![]() Naprawe fajna rodzinka, świetne zdjęcia i podpisy.( ja się ciągle zbieram jaką tu rodzinke pokazać, ale nie mogę się zdecydować)
__________________
|
|
|
|
|
|
|
|
#2 |
|
Zarejestrowany: 09.04.2014
Skąd: Everything
Płeć: Kobieta
Postów: 44
Reputacja: 11
|
Witam, przepraszam za spóźnienie.
Matko Bosko! Jake, nie było innych dziewczyn w mieście?! Wiosenne gnomy bardzo często siedzą w ogrodach, a jak ich tam nie ma to pewnie włączają radia lub telewizory. Dlatego właśnie po pojawieniu się jakiegoś dziada wynoszę wszystko z sypialni. Kocham sukienkę Pauli, to jedna z nielicznych "internetowych" jakie mam. Wyczuwam odmianę Chase'a. Czyżby Damon musiał przyrządzić odpowiedni eliksir?
__________________
Miła z pozoru, wredna z wyboru...
![]() Ostatnio edytowane przez Chale : 02.11.2014 - 10:21 |
|
|
|
|
|
#3 |
|
Zarejestrowany: 16.02.2011
Skąd: Z Fantazjolandii
Wiek: 36
Płeć: Kobieta
Postów: 1,062
Reputacja: 10
|
No ja myślę Neille, że studia pozwola ci od czasu do czasu wkleić lub wstryknąć parę zdjęć z twojej simowej rodzinki
![]() Śledze losy na blogu i na forum czekając na kolejne losy twojej wielkiej rodzinki - uwielbiam ją i podziwiam za tak liczną ilość potomków
|
|
|
|
|
|
#4 |
|
Zarejestrowany: 21.09.2011
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta
Postów: 55
Reputacja: 10
|
Skończyłam dzisiaj czytać Twoje OJSG od samego początku, więc w końcu mogę się wypowiedzieć
Przede wszystkim, podziwiam za granie tak liczną rodziną ! No ale masz pięknych simów, więc nie dziwię się, że tak ich rozmnażasz Fajnie się czyta i mimo, że czasem jest sielankowo, to fajnie wplatasz też historie, typu zdrady Czekam na kolejną relację.
__________________
@mod: nieregulaminowa sygnatura |
|
|
|
|
|
#5 | |||
|
Zarejestrowany: 10.07.2006
Skąd: ZG
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 406
Reputacja: 10
|
Cytat:
Mnie też ta sukienka się bardzo podoba ^^ Dobrze wyczuwasz... ale ciii... ![]() Cytat:
Cytat:
Dziękuję za komentarze! Kolejny odcinek dla Was: Paula usłyszała niepokojące głosy dobiegające z pokoju Olivera, obudziła się i czym prędzej tam wpadła. Przerażona widokiem, zaczęła krzyczeć, a pod wpływem jej krzyku Chase zmienił się z powrotem w człowieka. Gdy uświadomił sobie co zrobił, padł na ziemię i zaczął szlochać. Paula zabrała przestraszonego Olivera na dół i przyjrzała mu się. Na szczęście miał tylko kilka zadrapań na ciele. Jednak oboje zdezorientowanym wzrokiem patrzyli na siebie, jakby pytając się nawzajem "i co my teraz zrobimy?". ![]() Minął jakiś czas. W domu panowała okropna cisza. Wszyscy wybyli do pracy/szkoły, a kot Jasper został sam. ![]() Nie przeszkadzało mu to, potrafił sobie świetnie radzić bez swoich opiekunów. Niedaleko domu wypatrzył coś, co się poruszało. ![]() Był to maleńki żółw. Przyczaił się i zaczął obserwować to ciekawe stworzonko. ![]() Nagle rzucił się do ataku. ![]() Walka była zacięta, ale koniec końców, żółw uciekł. ![]() Paula w pośpiechu rano pozostawiła patelnię z naleśnikiem, którego nie zdążyła usmażyć. Tuż przed jej powrotem do domu, kuchenka się zapaliła. ![]() Ogień roznosił się po kuchni, gdy Paula wróciła do domu. ![]() Czym prędzej zadzwoniła po straż pożarną, która przybyła w mgnieniu oka. Głupia, staje w tym ogniu... ![]() Ogień przeniósł się już na szafki, więc było co gasić. ![]() Po wszystkim zostało tylko wyczyścić podłogę i wymienić meble... ![]() Jak już zauważyliście po ubiorze, Paula pracuje w wojsku, więc musi dbać o formę. Ale nie zawsze jej to dobrze idzie ^^ ![]() Tymczasem w odwiedziny do Olivera przyszedł Ben. Trochę padało, więc szybko weszli do środka. ![]() Jacy pilni, od razu wzięli się do odrabiania lekcji. Nie było łatwo, ale nie poddawali się. Benowi coś ołówek lewituje... ![]() Po skończonych zadaniach mieli zacząć się bawić, gdy usłyszeli grzmot... Ben się bardziej przestraszył: "I jak ja teraz wrócę do domu?" ![]() "Dawaj zostaniesz u mnie na noc, powinni się zgodzić, co Ty na to?" - zaproponował Oliver, a Ben się zgodził. ![]() Chłopcy wesoło się bawili, gdy jakiś czas później... Chase stracił kontrolę nad sobą kolejny raz. ![]() Tym razem była to sprawka pełni księżyca. ![]() Idąc przez salon zauważył niczego nieświadomych chłopców i dziwnie na nich spojrzał... ![]() Ale nagle zjawiła się przed nim Paula i zaczęła krzyczeć. "Co Ty wyprawiasz?! To tylko dzieci, co Ty chcesz znowu zrobić?!" ![]() Chwyciła gazetę i zamachnęła się na Chase'a. ![]() Uderzyła go z całej swojej siły, by powstrzymać go od ataku, bo słowa do niego nie docierały. ![]() Chase lekko się zachwiał... ![]() Nagle wybuchnął głośnym rykiem na biedną dziewczynę. Uderzenie może i go trochę zabolało, ale nie skrzywdziło. ![]() Paula była przerażona. Nie poznawała swojego kochanego, spokojnego Chase'a. Wilkołak stojący przed nią nie był nim. To była wcielona bestia. ![]() Dzieciaki i Paula uciekli na górę. Schowała się za szafką i zaczęła płakać ze strachu i bezradności. ![]() Chłopcy natomiast przytulili się do siebie. ![]() Chase wybiegł z domu. ![]() Ruszył gdzieś przed siebie i po chwili zniknął w ciemnościach. ![]() Nie było go kilka dni. W tym czasie Paula nie wiedziała co ze sobą zrobić. Bała się, że Chase mógł kogoś skrzywdzić lub że coś stało się jemu. Kochała go, ale jednocześnie bardzo się go bała. Gdy w końcu wrócił do domu, od razu zmienił swoją postać w ludzką. ![]() Po chwili dotarło do niego co się stało. Co prawda, nie pamiętał nic z dni, kiedy był wilkołakiem, ale sam fakt, że znów się w niego zamienił, przytłaczał go. "I co ja znów zrobiłem, kocie?" ![]() Kot Jasper jakby nie przejmował się załamanym Chase'm i próbował złapać muchę. ![]() Słysząc, że Chase wrócił, Paula weszła do przedpokoju, w którym był. "Kochanie, nic Ci nie jest? Powiedz, czy ja zrobiłem coś złego?" - pytał Chase. ![]() "Ty idioto! Chciałeś znów zaatakować Olivera i przy okazji Bena! A gdy Cię powstrzymałam, nawarczałeś na mnie i uciekłeś gdzieś, nie było Cię kilka dni!" Chase słysząc to,czuł ogromny wstyd. ![]() "Przepraszam. Ja... Dobrze wiesz, że to przez pełnię i nie byłem sobą. Naprawdę przepraszam, wynagrodzę Ci to. Kocham Cię." ![]() "Mam gdzieś Twoje przeprosiny! Narażasz mnie i mojego Olivera na niebezpieczeństwo! Zamiast czuć się przy Tobie bezpiecznie, ciągle się boimy, że w niespodziewanym momencie znów zamienisz się w wilkołaka i nie zdążymy przed Tobą uciec. Zdajesz sobie sprawę z tego czym w ogóle jesteś?!" ![]() "Wiesz co, nie mam pojęcia co z nami będzie! Nie wiem, czy chcę żyć z potworem!" "Paula... nie wiem co Ci powiedzieć..." - Chase był bezradny. ![]() Na podwórku byli chłopcy i słyszeli całą kłótnię. "I co teraz będzie? Wujek Chase jest taki fajny, gdy jest człowiekiem, ale gdy zamienia się w tego wilkołaka..." - głośno myślał Ben. "Nie wiem. Chciałbym, żeby był moim tatą, ale żeby już nie zamieniał się w potwora..." - Oliver był smutny. ![]() Paula zdecydowała, że na jakiś czas przeprowadzi się gdzieś razem z Oliverem, by odpocząć od stresu i na spokojnie przemyśleć swój związek z Chase'm. Peter zaoferował jej swoją pomoc. ![]() "...no i rozumiesz, już mam dosyć tego strachu, on jest okropny gdy się przemieni, nieobliczalny... Dlatego dziękuję Ci Peter z całego serca, że chcesz nam pomóc i pozwalasz nam zamieszkać u was na jakiś czas." "Nie ma sprawy. Dla rodziny zrobię wiele rzeczy." ![]() Paula oczywiście z chęcią zamierzała w zamian za nocleg pomóc przy dziewczynkach. Uwielbiała te dwa rude szkraby. ![]() Natomiast Oliver okazał się kochanym starszym kuzynem. ![]() W głębi miał nadzieję, że kiedyś będzie miał takie maleństwo we własnym domu. ![]() Czas mijał, Paula regenerowała swoją psychikę, a Oliver spędzał czas na zabawach, by także jakoś poczuć się lepiej. ![]() ![]() Razem z Benem byli niemal nierozłączni. "A więc mieszkacie teraz u wujka Petera?" - pytał Ben. "Tak, ale mama ostatnio wspominała, że niedługo trzeba będzie wrócić do domu i rozwiązać tę sprawę do końca. Nie wiem o co jej dokładnie chodzi." "Może wygoni wujka Chase'a i znajdzie innego? Chociaż szkoda by było, ale przynajmniej byście się już nie bali..." "Nie mam pojęcia. Zobaczymy za kilka dni." ![]() Gdy Paula z Oliverem wrócili do domu, Chase był szczęśliwy. Miał nadzieję, że dadzą mu szansę i robił wszystko, by ich nie zawieźć. "Jak tam w szkole, Oli?" "Nudy... Muszę odrobić matmę..." - rozmawiali, jakby nic się nie stało, ale z lekką niezręcznością. ![]() Paula była w tym czasie w pracy, ale gdy wróciła, Chase podszedł do niej w ich sypialni i delikatnie ujął jej policzki. "Kochanie, wybaczysz mi? Co mam zrobić, byś nadal chciała ze mną być?" - zapytał. ![]() Dziewczyna przez chwilę milczała. Wiedziała czego chce i miała zamiar zrealizować ten plan, ale w tym momencie chciała czegoś jeszcze. "Pocałuj mnie." - szepnęła. ![]() Chase z ogromną przyjemnością zrobił to, o co go poprosiła. Przyparł ją do ściany i obdarowywał pocałunkami. ![]() Namiętność między nimi tłumiła strach Pauli przed tym, że Chase za chwilę może zamienić się w wilkołaka i coś jej zrobić. ![]() Mimo że ich noc była upojna, następnego ranka Paula dziwnie milczała. Była zupełnie obojętna wobec Chase'a, oschła. Jakby nagle stali się sobie obcy, a miniona noc nigdy się nie wydarzyła. Chase był zdezorientowany, bał się, że jego narzeczona zmieniła zdanie co do nich. Gdy wychodziła do pracy, zapytał: "Powiesz mi wreszcie o co chodzi? Dlaczego jesteś taka? Jednak nie chcesz być ze mną?" "Będę z Tobą pod warunkiem, że porzucisz wilkołactwo. Nie obchodzi mnie jak to zrobisz, ale wiedz, że moja cierpliwość nie będzie trwała długo." ![]() Po tych słowach Chase czym prędzej udał się do miejsca, gdzie sprzedawano eliksiry. Niestety, nie było tego, którego szukał. "Przykro mi, to bardzo rzadki eliksir... Ale jeśli Pan chce, mogę Panu sprzedać specjalną książkę, z której nauczy się Pan, jak przygotować go samemu." "Dziękuję, ale to zajęło by mi zbyt dużo czasu..." - odmówił Chase. Chciał poszukać innego sposobu. ![]() Międzyczasie Elijah i Shayla (rodzice Bena) urządzili przyjęcie. Vincent szaleje xD "Yeah, wszystkie cziki moje!" ![]() Paula zachowywała się zwyczajnie, nie dając po sobie poznać, że coś jest nie tak. Oczywiście większość rodziny wiedziała o jej sytuacji, ale wolała stwarzać pozory, że panują nad wszystkim. "...zapisał się na specjalne leczenie i wkrótce zniknie jego wilkołacza natura. Oboje jesteśmy podekscytowani." - kłamała, bo tak naprawdę Chase jeszcze nie wymyślił jak porzucić wilkołactwo. ![]() Impreza trwała. ![]() ![]() "Cześć ciociu! Co u bliźniaczek?" "Wszystko dobrze, rosną jak na drożdżach! Za kilka miesięcy mają urodziny, mam nadzieję, że wpadniecie na torta." "Jasne!" ![]() Tymczasem kot Jasper nudził się w domu. ![]() Minęło kilka dni. Chase miał ważną wiadomość dla Pauli. "Dzień w dzień szukałem rozwiązania... wszędzie... zrobiłem co tylko się dało... nie zdołałem zdobyć eliksiru..." Paula miała łzy w oczach. Wiedziała, że jeśli Chase pozostanie wilkołakiem, będą musieli się rozstać. "Ale wczoraj odwiedziłem specjalną klinikę, w której usuwają gen wilkołaka i idę tam dzisiaj na zabieg!" W tym momencie na twarzy Pauli pojawił się uśmiech. Jednak nie musieli się rozstawać. ![]() Chase poszedł tam, jak obiecał. Po kilku godzinach wyszedł jako człowiek. Szczęśliwy człowiek, który może być ze swoją ukochaną kobietą i chronić jej i jej syna jak prawdziwy mężczyzna. ![]() Gdy Paula i Chase na nowo budowali swój związek, Poziomka spędzała bardzo dużo czasu z Ethanem. Mieli wiele tematów do rozmów, w tym jeden najważniejszy - muzyka. On jako gitarzysta, ona piosenkarka. ![]() Oboje czuli, że zbliżają się do siebie, chociaż nie byli jeszcze pewni co z tego wyniknie. ![]() Michael i Jane także nie próżnowali. ![]() Nadrabianie czasu z lat, gdy się nie widzieli szło im znakomicie. Szczególnie lubili wychodzić razem do klubu i tańczyć do upadłego. ![]() ![]() Nagle barmanka zasłabła. Michael jako lekarz pospieszył jej z pomocą. ![]() Wszystko dobrze się skończyło, a barmanka podziękowała i zrobiła Michaelowi fotkę na fejsa ![]() "Uratował mnie! #szczęśliwa #uratowana #przystojniak #lekarz #tak_bardzo_hot #szkoda_że_zajęty" ![]() Niespodziewanie Michale pocałował lekko zazdrosną Jane ^^ ![]() Prototyp 005 dobrze się sprawował, ale co jakiś czas potrzebował konserwacji. ![]() Poziomka zdała sobie sprawę, że jest zakochana w Ethanie. Wyznała mu to w piosence. ![]() Ethanowi bardzo się to spodobało, był wzruszony, a co najważniejsze - mógł odpowiedzieć jej tym samym. ![]() Tymczasem jego młodszy brat Jake i ich mama spędzali czas na plaży. ![]() ![]() Pewnie nie będziecie kojarzyć, ale jest to duch siostry Mii - Angela Redding. Nie ma jej na drzewku (zapomniałam dodać). ![]() Poziomka pięła się do góry w swojej karierze i w ciągu dnia wykonywała już kilka telegramów. ![]() Nie zawsze jednak wszystko szło jak po maśle, zdarzali się zrzędliwi klienci. ![]() Oprócz tego dawała występy w parku od rana do wieczora, nawet jeśli jej widownia składała się z jednej osoby. ![]() Śpiew był jej pasją. ![]() Czasem zmęczona padała na ziemię, ale to jej nie powstrzymywało. ![]() Prototyp 005 znalazł sobie przyjaciela. ![]() Tymczasem przed domem pojawiły się dziwne światła. ![]() Bot postanowił to sprawdzić. ![]() Nagle światła zamieniły się w niezidentyfikowany latający obiekt... ![]() ...który zaczął wciągać bota! ![]() Prototyp 005 próbował uciec, ale to nic nie dawało. ![]() Obiekt wciągnął go i odleciał. Po chwili w tym samym miejscu z ziemi wyłoniło się zombie. ![]() Po kilku godzinach kosmici zwrócili bota z powrotem. ![]() A oto jeden z zielonych. ![]() Bez słowa odlecieli w kosmos, a Prototyp 005 zastanawiał się, czego właściwie chcieli. ![]() Któegoś razu Michael wypatrzył przez teleskop spadający meteoryt i postanowił odnaleźć miejsce, gdzie spadł. ![]() Udało mu się i zabrał ze sobą to cenne znalezisko (schował do kieszeni xD). ![]() Poziomka znów spędzała czas z Ethanem. Byli wpatrzeni w siebie i z każdą minutą ich uczucie rosło. ![]() Poziomka spojrzała na usta swojego ukochanego i zapragnęła w końcu poczuć ich smak. Zbliżyła się... ![]() Ethan nie protestował i tak właśnie po raz pierwszy się pocałowali ![]() ![]() Pod wpływem emocji Poziomka kolejny raz wykonała piosenkę specjalnie dla swojego mężczyzny. ![]() ![]() I przy okazji sprzedała mu swoją płytę ^^ ![]() W nocy dziwne światła znów pojawiły się gdzieś na niebie... ![]() BONUS: Benowi wyrasta ręka z ramienia... ![]() Przerażający uśmieszek Chase'a xD ![]() Temu też ręka z dziwnego miejsca wyrasta... ![]() Latający źrebak (podczas gdy grałam inną rodzinką, klaczka Michaela, Pera "oźrebiła się" i mieli 3 identyczne źrebaki, które tak naprawdę nie były jej, bo nie miała ich w drzewie genealogicznym, ale były do adopcji dla sąsiadów. Ale ja postanowiłam je sprzedać xd)
|
|||
|
|
|
|
|
#6 |
|
Zarejestrowany: 09.04.2014
Skąd: Everything
Płeć: Kobieta
Postów: 44
Reputacja: 11
|
Witam.
Biedny Chase. Wałęsał się bóg wie gdzie, spał bóg wie gdzie, robił bóg wie co, a Paula z mor... Echem, twarzą wyskakuje do niego i jeszcze gazetą go. GAZETĄ! Pierwszy raz spotykam się z dzieciakiem, który ma nadzieję na jeszcze mniejszego dzieciaka w domu. Zresztą, Oliver to simorośl, kto wie co on tam sobie myśli w tym małym ekologicznym móżdżku. ![]() Na tym zdjęciu Paula wygląda na kilka lat starszą. Gdyby nie czarne włosy powiedziałabym, że jest emerytką. Hmmm, może porywając Prototyp, kosmici chcieli poznać ludzką technologię. Czyżby planowali atak? Pora budować schron... Podejrzanie często twoim simom wyrastają ręce tam gdzie nie powinny. Chase i ten uśmiech, już wiem dlaczego ludzie dziwnie na mnie patrzą, gdy się uśmiecham...
__________________
Miła z pozoru, wredna z wyboru...
![]() Ostatnio edytowane przez Chale : 03.11.2014 - 17:49 |
|
|
|
|
|
#7 | ||
|
Zarejestrowany: 10.07.2006
Skąd: ZG
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 406
Reputacja: 10
|
Cytat:
Ekologiczny móżdżek, haha ![]() Paula jest już dorosłą, a to wiąże się z pojawiającymi się zmarszczkami, pewnie dlatego wygląda już nie najmłodziej ^^ Kto wie, co ci kosmici planują... Cytat:
Kosmici kolejny raz odwiedzili Prototypa 005. Byli bardzo zainteresowani technologią ziemską, a bot z przyjemnością utrzymywał kontakty z zielonymi. ![]() On także był ciekawy kim są i jak funkcjonują ci specyficzni simowie. ![]() Vincent nic nie wiedział o spotkaniach jego bota z kosmitami i najnormalniej w świecie poświęcał większość swojego czasu na rozwijanie umiejętności nauki. ![]() Czasem jednak jego twory wymykały się z pod kontroli... ![]() Za to syn Vincenta, Michael niemal cały swój wolny czas miał dla Jane. Było gorące lato, więc wybrali się tym razem na plażę. ![]() Ich miłość kwitła ^^ ![]() ![]() Romantyk ![]() ![]() ![]() Nagle jakaś kobieta na plaży gorzej się poczuła, Michael od razu przystąpił do akcji. ![]() Zmartwiona Jane obserwowała z boku co się wydarzy. ![]() Ogółem zebrał się tłum gapiów... a Michael wykonywał badanie. ![]() Po chwili wyciągnął z kieszeni ogromną strzykawkę (te bezdenne kieszenie Michaela xD) i zrobił zastrzyk biednej pani. Poczuła się lepiej i wszyscy odetchnęli z ulgą. ![]() A tu na ręczniku wyleguje się Elijah ^^ (kuzyn Michaela), a za nim jakaś typiarka opala się... w swetrze. ![]() Chociaż Michael nie miał za wiele czasu na jazdę na swojej klaczce Perze, ta jednak była regularnie trenowana. ![]() Kolejna randka naszych zakochańców ![]() ![]() ![]() ![]() "Wiesz Jane, dzisiaj jest wyjątkowy dzień... Zaraz coś Ci pokażę." - tajemniczo powiedział Michael, a Jane patrzyła na niego z ogromną ciekawością. ![]() "Co się dzieje? Wstawaj, głuptasie!" - śmiała się Jane zaskoczona zachowaniem swojego chłopaka. ![]() "Nie mogę, o to właśnie chodzi, że..." ![]() "...chcę zapytać Ciebie..." ![]() "...czy wyjdziesz za mnie, Jane?" - zapytał czując jak mocno wali mu serce. ![]() Ten boski uśmiech nie schodził mu z twarzy, jakby chcąc bardziej przekonać Jane do pozytywnej odpowiedzi ^^ ![]() "O... mój... Boże..." - Jane zamurowało. ![]() "Jasne, że TAK!" - zgodziła się i zaczęła skakać z radości. ![]() Michael był prze szczęśliwy, że ten błyszczący się pierścionek będzie mógł za chwilę założyć swojej drugiej połówce. ![]() ![]() ![]() "Będziemy brać ślub, to takie piękne!" - ekscytowała się Jane. ![]() Nie mogła oderwać wzroku od pierścionka zaręczynowego. ![]() Po chwili rzuciła się Michaelowi w ramiona. ![]() Oboje byli niesamowicie szczęśliwi. Jeszcze jakiś czas temu nawet nie sądzili, że znów się spotkają, jednak los pozwolił, by ich drogi znów się zeszły i tym razem postanowili wykorzystać to jak najlepiej potrafią. ![]() Wieczorem Michael pochwalił się swojej klaczce, że dziewczyna, którą kocha zgodziła się być jego żoną. Pera w odpowiedzi z wielkim przejęciem żuła smakołyki. ![]() Czemu Ben odrabia lekcje na polu treningowym dla koni xd? ![]() Bota znów porywają kosmici... Niczego nieświadomy Vincent obmyśla, jakie by tu cechy zamontować swojemu botowi. ![]() Gdy już wymyślił, poszedł je zaprojektować, a w tym czasie Prototyp 005 powrócił na Ziemię i majstruje coś przy stacji naukowej. ![]() Prototyp 005 często także pomagał w ogródku, gdyż roślinek wciąż przybywało i jedna osoba miałaby z tym ogrom roboty. ![]() Korzystając z upalnego lata, rodzina Moore postanowiła urządzić grilla. Pierwsi goście byli już na miejscu, Michael smażył kiełbaski, a Kath obsługiwała bar. ![]() Vincent chłodzi się w basenie ^^ ![]() Zeszła się niemal cała familia. ![]() Bitwa o hot dogi xD "Ja sobie zaklepuję hot doga!" - wołał Ethan. ![]() "Armina... gdzie Ty się podziewasz? Nic o Tobie nie słychać, rzadko pojawiasz się na spotkaniach rodzinnych..." - zagadywał Peter czarnoskórą wampirkę. "Wiesz przecież, że nie jesteśmy prawdziwą rodziną. Twoi dziadkowie mnie wychowywali, to wszystko. Taka już jestem, nie wychylam się" - tłumaczyła. Jeśli ktoś nie kojarzy Arminy, już mówię - jest to córka Kręciołka (wymyślonej przyjaciółki Kath) ^^ ![]() Grillowe amory Ethana i Poziomki a Rebekah pożera swojego hot doga xD![]() "Zobacz, żyrafa leci!" - Ethan próbował zrobić żart Jane "Gdzie???" - biedna uwierzyła i spojrzała z dziwną miną w niebo, a w tym czasie Ethan pstryknął jej kompromitującą fotkę ![]() ![]() Hot dogi szybko schodzą... ![]() Ciąg dalszy amorówPoziomki i Ethana, tym razem z uczestnictwem Stacy i pewnego sąsiada w roli podglądaczy ![]() Przesłodki zachwyt Michaela ciekawe nad czym?![]() Co ten Ben kombinuje? ![]() W środku lata bawi się w Halloween xD Wujek Vincent oczywiście poczęstuje cuksami (btw. fajne pikselowe cienie...) ![]() Stacy wpadła na genialny pomysł rozłożenia talerzy z hot dogami w łuku na podłodze ![]() Czy oni tak całe popołudnie stoją wpatrując się w siebie ? W tle widać Kath rozkręcającą spotkanie![]() Rebekah dołącza się do densów ^^ ![]() Wywijają jak nastolatki xD ![]() Kolejni tancerze ![]() A to już kolejny dzień, Poziomka wciąż próbuje swoich sił w występach dla napiwków w parku. ![]() Widząc jej talent i zaangażowanie, Kath rozmawia z Michaelem by zadzwonić do kobiety, która zajmuje się promowaniem piosenkarzy i umówić Poziomkę na spotkanie. Michael popiera pomysł. ![]() Kilka dni później Poziomka przychodzi na umówioną godzinę do lokalu występów i daje z siebie wszystko. ![]() Udało się! Właścicielka lokalu jest zachwycona i nawiązuje współpracę z Poziomką. Już wkrótce młoda piosenkarka zacznie dawać swoje pierwsze koncerty! ![]() Wieczorem Poziomka spotyka się ze swoim ukochanym, by opowiedzieć mu o swoim pierwszym sukcesie. "Nie uwierzysz co się stało..." "No słucham? Mów, jestem ciekaw" ![]() "Docenili mnie w lokalu występów! Będę dawać koncerty!" - z wielką ekscytacją powiedziała Poziomka, a na twarzy Ethana pojawił się szeroki uśmiech. ![]() Gratulacje złożył jej w szczególny sposób ^^ ![]() A teraz zupełnie przypadkowa akcja na polu treningowym dla koni, między simami, którymi nie gram... ![]() Koleś, który przed chwilą dostał kwiaty od innego kolesia, zamienia się w wilkołaka. ![]() W tym samym czasie i miejscu jakaś babka również zamienia się w wilkołaka. ![]() Nagle dochodzi do ataku między nimi. ![]() A następnie atak przeradza się w walkę... ![]() Gdy walka dobiega końca, wściekła babka-wilkołak niszczy ławki, a koleś-wilkołak ściska romantycznie kolesia, który dał mu kwiaty... (powtarzam: była to spontaniczna akcja wygenerowana całkowicie przez grę, bez mojej ingerencji xD) ![]() Wracając do naszej rodzinki, Michael postanowił zamieszkać razem z Jane w ich własnym domu (podobnie jak dom Petera i Stacy, ten również był już w Cala Blanca, a ja jedynie zmieniłam kolory ścian, podłóg i nieco umeblowania). Wybrali skromną chatkę nad brzegiem oceanu: ![]() ![]() Wchodząc do środka, od razu jest wielki salon, który właściwie robi bardziej za jadalnię: ![]() Po lewej od strony wejścia widzimy malutką kuchnię: ![]() Tak prezentuje się właśnie kuchnia: ![]() A to właściwy salon: ![]() ![]() Sypialnia naszych gołąbeczków: ![]() ![]() No i łazienka: ![]() A na dachu mamy jeszcze dobre miejsce na grilla: ![]() "Jane, wierzysz w to? W końcu mamy swój własny dom" - z przejęciem mówił Michael patrzać Jane prosto w oczy. ![]() "Oczywiście, że wierzę! Jestem taka szczęśliwa!" ![]() Michael złapał Jane w pasie i powoli przyciągnął do siebie. Dziewczynę przeszedł przyjemny dreszcz i zbliżyła swoje usta do ust Michaela. ![]() Po chwili ich usta się zetknęły i Jane rozkoszowała się delikatnymi a zarazem zdecydowanymi pocałunkami Michaela. ![]() ![]() Przeszli do swojej sypialni, gdzie zrzucili swoje ubrania, pozostawiając na sobie jedynie bieliznę. Michael objął od tyłu swoją narzeczoną i zanurzył głowę w jej miękkich czarnych włosach. ![]() Jane złapała jego rękę i pociągnęła za sobą na łóżko. Położyła się na nim, czując jego gorące ciało. Kontynuowali swoje pocałunki. ![]() Ręka Michaela zbliżała się do pośladków Jane, a ona wiedziała już, co za chwilę się stanie. ![]() Narastające emocje między nimi w końcu wybuchły i nasza para zniknęła pod kołdrą <if you know what I mean> ![]() Następnego ranka usiedli we dwoje na tarasie, delektując się pierwszym porankiem w ich własnym gniazdku. ![]() Wieczorem postanowili kolejny raz zabawić się w klubie. Michael właśnie zamawia drinki. ![]() ![]() Potem poszli na parkiet i zatracili się w tańcu. ![]() ![]() "Jesteś taka piękna... A te Twoje zielone oczy... Nawet nie wiesz, jak ogromną słabość mam do nich." - komplementował Michael swoją narzeczoną. "Oj, Michael..." ![]() Nagle chwycił ją w talii i namiętnie pocałował, aż Jane ugięły się kolana ![]() Po imprezowej nocy, dziewczyna chciała sobie upichcić jakieś śniadanie, ale naleśnik nie chciał jej się słuchać... ![]() Michael miał tego dnia wolne, więc postanowił pojeździć na swojej klaczce. Ma ją tyle czasu, a wciąż średnio idzie mu jazda konna. ![]() ![]() Z lekkim przerażeniem w oczach Michaela wyruszyli na przejażdżkę. ![]() Późnym popołudniem Michael wybrał się razem z Jane do stadniny, by zapisać Perę na jakieś zawody. Gdy chłopak był w budynku, Jane próbowała przekonać do siebie klaczkę. ![]() Pera z zainteresowaniem obwąchała dłoń Jane i radośnie zarżała. ![]() Dni mijały. W nowym domu mieszkało im się świetnie, jednak Jane często musiała zasypiać sama, bo Michael zaczynał mieć co raz więcej nocnych dyżurów w szpitalu. ![]() Gdy wracał, po cichutku przebierał się w bieliznę do spania i pakował się pod kołdrę tuż w ramiona swojej ukochanej. ![]() BONUS: Śmieszki Kath i Emily ![]() Jakiś koleś bawi się maszyną Vincenta...
|
||
|
|
|
|
|
#8 | |
|
Zarejestrowany: 02.03.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 125
Reputacja: 10
|
W 2 dni przeczytałam całą historię
. Cytat:
|
|
|
|
|
|
|
#9 | |||
|
Zarejestrowany: 10.07.2006
Skąd: ZG
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 406
Reputacja: 10
|
Cytat:
! Hahah, tak to pewnie ta żyrafa ^^ Cytat:
Kolejny odcinek poniżej i oczywiście zajrzę do Ciebie^^ Cytat:
![]() Arminą na razie niestety nie mam kiedy grać, jest samotna, chociaż z chęcią zagrałabym nią jakąś historię. Może kiedyś ![]() Te pikselowe cienie mnie dobijają... ^^ Łapcie kolejny odcinek, ale uwaga, bo jest trochę poważniejszy. Emily z pozoru miała normalne dzieciństwo. Chodziła do szkoły, dobrze się uczyła, była koleżeńska dla rówieśników. ![]() Ale kiedy wracała do domu, jej mina od razu zmieniała się w smutną. Bez słowa siadała do lekcji i odrabiała je pod okiem zniecierpliwionego taty. ![]() Shayne, kiedyś normalny mężczyzna, kochający mąż i ojciec, teraz nie miał dnia bez przynajmniej jednej butelki piwa. ![]() Po alkoholu stawał się nie do zniesienia. "Moje drogie panny, co to za posiedzenia? Już do garów!" - krzyczał. "Tato..." - szepnęła Emily czując jak zbierają jej się łzy w oczach "Shayne, uspokój się." - Mia próbowała jakoś go opanować. ![]() Niestety, jak zwykle doszło do kłótni, Emily rozpłakała się i uciekła do swojego pokoju. "Dlaczego nie mogę mieć normalnego tatusia...?" - myślała. ![]() Shayne w trakcie kłótni nagle wyszedł i trzasnął za sobą drzwiami. Mia doskonale wiedziała, gdzie miał zamiar pójść. Do baru, by jeszcze bardziej się doprawić alkoholem. ![]() "...ta moja żona jest nie do zniesienia! Nic w domu nie robi, tylko siedzi na dupie i plotkuje z moją smarkatą córką. W dodatku zbrzydła po ślubie. Uwierzy pan? Brałem ślub z pięknością, a ona zbrzydła! To okropne!" - wylewał swoje pijackie żale barmanowi, który doskonale wiedział, że Shayne to wszystko sobie ubzdurał. Znał Mię i wiedział, że to piękna i porządna kobieta. Było mu jej szkoda, ale nie miał zamiaru mieszać się w nie swoje sprawy. ![]() Gdy Shayne'owi wyczerpały się tematy, usiadł samotnie na kanapie. "Zbrzydła... jak ona mogła mi to zrobić?" - mruczał do siebie ![]() "Jak ona mogła stać się gorsza od swojej siostry Pauli? Gdzie ja miałem oczy wybierając spośród sióstr?" - mruczał dalej ze smutkiem. Nadal był zadurzony w Pauli i dlatego wydawało mu się, że jej siostra jest od niej gorsza. Był całkowicie zagubiony. ![]() W barze był tak długo, dopóki nie trzeba było zamykać. Wyszedł chwiejnym krokiem i podążył w stronę domu. ![]() Tuż przed drzwiami stracił przytomność, upadając z hukiem na ziemię. ![]() Emily słysząc huk, zbudziła się i popędziła do drzwi. Zauważyła ojca i krzyknęła po mamę. ![]() Gdy Mia zobaczyła w jakim stanie jest Shayne, załamała się. "Co za kupa nieszczęścia z tego frajera..." - rzekła do siebie i kazała Emily wracać do łóżka. ![]() Mia nachyliła się nad mężem i zaczęła nim potrząsać, by się obudził. W końcu otworzył oczy i skoczył na nogi, jak poparzony. "Co Ty wyprawiasz?! Zostaw mnie, obleśna ropucho!" - krzyknął na swoją żonę "Próbowałam Cię obudzić, żebyś nie spał przed drzwiami na mrozie!" "Nie musiałaś!" ![]() Wściekli weszli do domu, Shayne rzucił się na kanapę i znów zasnął, a Mia usiadła w kuchni i już nie zmrużyła oka do rana, myśląc nad całym swoim beznadziejnym małżeństwem. ![]() Rano, gdy Emily wybierała się do szkoły, Mia weszła do jej pokoju i uściskała ją mocno. "Damy sobie radę razem, córeczko. Obiecuję, że dołożę wszelkich sił, by to wszystko jak najszybciej się skończyło" - szepnęła młodej do ucha. ![]() Emily podążyła do autobusu szkolnego, a Mia wyszła tuż za nią z pokoju. Shayne widział to i wykorzystał jako kolejny powód do kłótni. "Nastawiasz ją przeciwko mnie, co?! No przyznaj się! Co jej takiego nagadałaś, że potem będzie na mnie patrzeć z niechęcią i omijać szerokiem łukiem?" "Odczep się, ja nic takiego nie zrobiłam!" - broniła się Mia. ![]() "Akurat Ci uwierzę, Ty kłamliwa s***! Zobaczysz, ja się dowiem co jej nagadałaś!" Mia spojrzała ze smutkiem na swojego męża i spuściła głowę w bezradności. Nie miała zamiaru ciągnąć tej kłótni i tłumaczyć, że ona nic nie musi mówic swojej córce, by ta zachowywała się w ten sposób wobec ojca. Po chwili każde z nich wsiadło w swoje auto i pojechało do pracy. ![]() Po szkole, Emily bawiła się wesoło na swoim podwórku. Była całkiem innym dzieckiem, gdy Shayne'a nie było w pobliżu. ![]() ![]() ![]() Po pracy, Mia wybrała się na samotny spacer do miasta, by choć trochę odpocząć od spraw domowych. ![]() Dla pewnego przechodnia musiała wyglądać intrygująco, gdyż kiedy ją zobaczył, popędził po kwiaty, a następnie zagadał. "Przepiękne kwiaty dla przepięknej kobiety! Proszę się uśmiechnąć!" "Ale... o co chodzi? To jakiś wkręt?" - Mia była zdziwiona i patrzyła nieufnie na mężczyznę. "Jaki wkręt? To już nie można dać kwiatów kobiecie? Siedziała Pani taka zmartwiona, nie mogłem przejść obojętnie nie poprawiając Pani humoru." - odpowiedział. "No dobrze, rozumiem... dziękuję." - Mia przyjęła kwiaty. ![]() "Przepraszam, jeśli wydaję się Pani nachalny. Ale muszę zapytać - pójdzie Pani ze mną na małego drinka? Wciąż widzę smutek w Pani oczach." - zapytał nagle nieznajomy, a Mia nie miała pojęcia co odpowiedzieć. Nie było w jej zwyczaju umawianie się z nowo poznanymi facetami na drinka, od kiedy była mężatką. Ale była przecież nieszczęśliwą mężatką... "Faktycznie, jest Pan trochę nachalny. Ale chodźmy na tego drinka" - odpowiedziała w końcu, lekko się uśmiechając. ![]() Gdy dotarli na miejsce, przypomnieli sobie, że właściwie nie znają swoich imion. "Proszę mi mówić po imieniu, jestem Jamie" - przedstawił się nieznajomy. "Mia". ![]() "Czy dowiem się, co taka piękna kobieta robiła smutna i samotna w parku?" "Wiesz... po prostu mam wiele na głowie i chciałam przez chwilę od tego odpocząć" - odpowiedziała wymijająco. Nie miała zamiaru opowiadać swojej historii ledwo poznanemu facetowi. ![]() Był ciepły dzień wczesnej jesieni, zamówili więc drinki w barze nad basenem. ![]() Jamie nieustannie wpatrywał się w Mię, co ją trochę krępowało i starała się unikać jego wzroku. ![]() "Nie patrz tak na mnie..." - powiedziała mu w końcu. "Przepraszam" - odpowiedział jej, wciąż jednak patrząc. ![]() Rumieńce wstąpiły na twarz Mii. Opamiętała się jednak i gdy tylko dokończyła drinka, zakończyła spotkanie, tłumacząc się jakąś pilną robotą w domu. ![]() Minęło kilka dni. Wydawało się, że to spotkanie było ich pierwszym i ostatnim, bo nawet nie wymienili się numerami telefonów, nie znali swoich adresów. Ale któregoś dnia spotkali się przypadkiem na mieście i wylądowali razem w restauracji. "Dziękuję za ten obiad. Mogłam na chwilę zapomnieć o swoich zmartwieniach." - powiedziała Mia, gdy już zbierali się do domów. "Nie ma za co, to była dla mnie sama przyjemność." ![]() Mia nie wiedziała, że w tym czasie w domu Shayne znów upił się do nieprzytomności. ![]() Gdy wróciła, miała niemiłą niespodziankę... "A ten znowu... Ja już tego nie zniosę..." - wymawiając te słowa sama do siebie, rozpłakała się i wyszła do kuchni. ![]() Usiadła przy stole, bezradna, czując jak wszystko w środku rozrywa ją boleśnie ze smutku. Łzy leciały jej ciurkiem. ![]() Nagle w kuchni pojawiła się Emily. "Mamusiu, co się dzieje...?" - zapytała zmartwiona. "Twój ojciec znów się upił. Idź już do pokoju, proszę Cię." - odpowiedziała przez łzy. Chciała być teraz sama. ![]() Shayne nie przejmował się tym, że jego żona i córka były nieszczęśliwe przez niego. Bardziej obchodził go jego własny problem. W barach i klubach bywał często, by się znieczulić. ![]() Nie wiedział, jak w tym wszystkim się odnaleźć. Nie mógł odejść do kobiety, którą kochał, bo ona go nie chciała. A poza tym miała innego. Natomiast jego własna żona go obrzydzała... ![]() Wypijał kieliszek za kieliszkiem, aż w końcu nie obchodziło go kompletnie nic. ![]() Wtedy szedł na parkiet chwiejąc się i zaczynał swój pijacki taniec. ![]() ![]() Następnego dnia zawsze miał kaca, ale nie przeszkadzało mu to. ![]() Emily przejęła część domowych obowiązków ojca i np. na jesień to ona grabiła liście. ![]() A gdy nikt nie patrzył, bawiła się, próbując nie przejmować się niczym. ![]() ![]() ![]() Do Mii zadzwonił telefon. "Witaj! Co powiesz na mały spacer po mieście?" - wesoło zabrzmiał w telefonie głos Jamiego. "No nie wiem... A jeśli..." - Mia obawiała się, że ktoś zauważy, jak często spotykają się we dwoje. "Nie daj się prosić!" - Jamie nie ustępował i Mia w końcu się zgodziła. ![]() Ustalili, że spotkają się w miejscu gdzie są trenowanie konie. Jamie był tam akurat, gdyż trenował kilka koni. ![]() "Pera to chyba klacz Twojego kuzyna, prawda? Jest świetna, niedługo zamierzamy ją wysłać na wyścigi!" - opowiadał z przejęciem Jamie, a Mia zaniepokoiła się, że ktoś z jej rodziny go zna. ![]() Po chwili zmienili temat i rozmawiali najnormalniej w świecie, jak zwykli kumple. Jamie jednak nie mógł znieść nieustannego smutnego wzroku Mii. "Coś Cię męczy, prawda? Powiedz mi." - powiedział do niej spokojnym głosem i chwycił za dłoń. ![]() Mia pierwszy raz poczuła ciepłe dłonie Jamiego, które chwyciły ją mocno, jakby chcąc uchronić przed wszelkim złem. Poczuła się niezręcznie, bała się, że ktoś ich zauważy, a jednocześnie chciała by ta chwila wciąż trwała. ![]() Spojrzała nieśmiało w oczy swojego przystojnego kolegi, który ciągle dążył do uszczęśliwiania jej, od kiedy tylko się spotkali. Nie rozumiała jego zachowania, nie wiedziała, czy może mu ufać. (to zdjęcie, achh )![]() Nagle usłyszeli głośny dźwięk gitary. To Ethan dawał właśnie publiczny występ. Jamie puścił dłonie Mii, a ona pozostawiła go bez odpowiedzi na pytanie, co ją męczy. "Idziemy posłuchać?" - zapytał, jak gdyby nigdy nic. ![]() Poszli i zachwycali się muzyką Ethana. "To mój siostrzeniec!" - pochwaliła się Jamiemu. "Naprawdę? Jest niesamowity! Ma przed sobą wielką przyszłość!" - mężczyzna był zdumiony. ![]() W pewnym momencie zadzwonił telefon Mii. "Gdzie jesteś?! Wracaj natychmiast szykować mi jedzenie! Ale to już! Bo jeśli nie, to nie ręczę za siebie!" - krzyczał przez telefon Shayne. "Przepraszam, ale muszę wracać do domu. Do zobaczenia." - powiedziała Mia do Jamiego i szybkim krokiem poszła w stronę domu. ![]() Ledwo weszła do domu, a Shayne kontynuował swoje krzyki: "Co Ty sobie wyobrażasz, zostawiać mnie bez jedzenia?! Jestem głodny, więc gotuj! JUŻ!" ![]() "Przecież potrafisz sam gotować." - próbowała coś powiedzieć Mia. "To Ty jesteś od tego w tym domu, już zapomniałaś?! Nie obchodzi mnie jakieś Twoje widzimisię, że to ja mam gotować! Chyba Cię poj****ło!" ![]() "To chyba właśnie Ciebie po****ło, że mnie tak traktujesz!" "Bo tylko na to zasługujesz, szma**!" Kiedy tak się kłócili, do kuchni weszła Emily i wszystko słyszała... ![]() Kiedy ją zauważyli, rozpłakała się i pobiegła do pokoju. "No i co robisz, szma**, Twoje dziecko teraz ryczy!" "Zamknij się, frajerze, to wszystko Twoja wina!" ![]() "Nie chcę tu mieszkać!" - krzyknęła zapłakana Emily. ![]() Rzuciła się na podłogę i płacząc, zakryła swoje uszy, by nie słyszeć dalszej kłótni rodziców. "Mam dość tego zasranego domu..." - szepnęła do siebie. ![]() A Shayne oczywiście po wszystkim wybrał się do klubu. "To samo co zawsze?" - zapytała barmanka "Tak, bo wkur**ła mnie ta sama, co zawsze moja żałosna żona." - odpowiedział jeszcze wściekły. ![]() Tymczasem w domu Petera i Stacy odbywały się przygotowania do urodzin bliźniaczek. ![]() Peter wziął na siebie zadanie, by zadzwonić do wszystkich, których chcieli zaprosić. ![]() Już przebrane w śliczne urodzinowe sukienki, bliźniaczki bawią się wspólnie lalką. ![]() Diana udaje, że mówi głosem lalki, a "zainteresowana" Laura dłubie w nosie xD ![]() Po jakimś czasie zaczęli się pojawiać goście. ![]() ![]() Peter chwycił Laurę i zaprosił wszystkich do kuchni na dmuchanie świeczek. ![]() Stacy już trąbiła przez trąbkę, nie mogąc się doczekać przemiany swoich córek. ![]() Kath do niej dołączyła. ![]() ![]() Ben śmieje się... z tyłka Vincenta xd? ![]() Bierzemy wielki wdech! ![]() I dmuchamy! ![]() Radość gości ![]() ![]() A dla Laury to czas na... ![]() ...przemianę! ![]() Szybko dorwała się do torta ^^ ![]() ![]() ![]() Nie wiem, co to za czarownica mi przyszła na przyjęcie xd ![]() Został jeszcze tort dla Diany. ![]() ![]() Wszyscy się cieszą, tylko Jake jakiś nie w sosie... ![]() ![]() Do Petera i Stacy dotarło chyba, że ich córki rosną, a Kath z uśmiechem na twarzy obserwuje przemianę Diany ^^ ![]() I tak wygląda większa Diana. ![]() Największy kawał torta sobie ukroiła... ![]() Specjalnie dla dziewczynek na gitarze gra... Jake? ![]() Widocznie podglądał swojego starszego brata Ethana i również nauczył się gry na gitarze. Towarzystwo słucha z zainteresowaniem. ![]() W tle nawet Damon cieszy się muzyką. ![]() Kath wykorzystuje okazję, by porozmawiać z dawno niewidzianym bratem, a bliźniaczki się wygłupiają. ![]() ![]() "Zrobił się z Ciebie straszny samotnik. Jak tak możesz? Odwiedziłbyś mnie czasem, poopowiadał co się dzieje z Tobą. Masz w ogóle kogoś?" - Kath próbowała nawiązać rozmowę z bratem. "Przestań. Wiesz, że stałe związki to nie dla mnie. A skoro chcesz, możemy umówić się któregoś razu na kawę" - odpowiedział jej Damon. ![]() Po przyjęciu dziewczynki pomagały posprzątać. Diana właśnie myje naczynia. ![]() ![]() Wieczorem grzecznie poszły do swojego pokoju i ułożyły się do snu na swoim nowym, dwupiętrowym łóżku. ![]() "Ale super tu na górze!" - cieszyła się Laura. ![]() A rankiem, gdy poszły do szkoły, ktoś stanął na nogi o własnych silach i bawił się, czekając na swoją właścicielkę. ![]() BONUS: Wygłupy Elijah'a z synem Benem ^^ ![]() ![]()
|
|||
|
|
|
|
|
#10 |
|
Zarejestrowany: 08.05.2013
Skąd: ETAP
Płeć: Kobieta
Postów: 230
Reputacja: 10
|
Ładne zdjęcia i piękni simowie na nich.
Bardzo sympatyczna ta klacz, urzekła mnie. Jestem ciekawa dalszych losów i czekam z niecierpliwością. zapraszam też do siebie.
|
|
|
|
![]() |
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|