Forumowa Mafia IV

[Malfurion]

Jeeeest. Przyszla paczka. To zapewne moje biosoczki drugiej generacji! Juz nie bede musial korzystac z tej durnej maszyny... Zniszcze ja!

[Słodki Pan Ciastek]

Podbiegłem krzycząc:
-Puść ją.-w ułamku czasu myślałem tylko o tym, gdzie w takich chwilach są ludzie? Zobyczyłem w oknie jednej z kamienic mężczyzne z paczką, ale wtedy nie zajmowałem się tym. Byłem zbyt blisko agresywnej grupy. Jeden z mężczyzn puścił kobietę na ziemię całą zmasakrowaną z zasinioną szyją. Prawdopodobnie była już uduszona. Mężczyzna szczelił mnie w kolano wywalając mnie przy tym. Włożył pistolet w ręke kobiety i uciekł.

[Malfurion]

Och, nie moge sie doczekac jak w reszcie poczuje ten niesamowity smak biosoczka... Co... co to jest?

Jaka smierc... jak to wszysycy zgina... co, jak gdzie?! Halo, kto mi to wyslal!!

[Słodki Pan Ciastek]

Leżałem cały obolały na podłodze. Próbowałem się jakoś przeczołgać, ale noga za bardzo krwawiła. Nagle z klatki wyszedł pełen zdziwienia mężczyzna z kartką w ręce i opakowaniu po biosoczkach.

[Rainbow]

Idąc po ulicy zauważyłam leżącego chłopaka. "Pewnie żul" pomyślałam. Jednak mimo to podeszłam i zobaczyłam, ze jego noga krwawi.
-Nic ci nie jest? - zapytałam, lecz po ułamku sekundy zrozumiałam swoją głupotę, bo ewidentnie widać, że coś mu jest. Zadzwoniłam po pogotowie i założyłam opaskę uciskową, coby sie chłopak nie wykrwawił.

[Słodki Pan Ciastek]

-Nie po prostu leże sobie z krwawiącą nogą, a obok nas leży martwa kobieta z bronią w ręku, a u ciebie co tam?-spytałem z sarkazmem nie licząc na odpowiedź.

[Malfurion]

To musi byc jakis zart, to musi byc jakis zart. Nikt nie zginie, to jakies durnoty....
O moj boze! Zaczelo sie! - dostrzeglem lezacego na ulicy mezczyzne a obok niego mloda kobiete.

Boze, ona go zabila! Uciekaaaaccc!

[Słodki Pan Ciastek]

-A tamten psychotropów się najadł?-popatrzyłem na krzyczącego mężczyznę z kartonem po biosoczkach

[Nix]

Cześć, jestem agent Nix i widocznie spóźniłem się na imprezę. xD
Lubię dobrą muzykę i spacery po plaży, mój numer to {vzshth6} 5j;..'346{adv',.;26,
*utrata sygnału*

--------

- Jestem w szoku - powiedziałem tylko, kiedy doszły do mnie kolejne wiadomości o trupach ścielących się na ulicach Nowego Jorku. - to już nie jest bezpieczne miasto. Trzeba coś z tym zrobić. Loki musi za to zapłacić.

[Mroczny Pan Skromności]

Obudziłem się rano, aby jak co dzień pójść po bułki na śniadanie. Nigdy nie przypuszczałem, że spotka mnie coś takiego... ZABRAKŁO BUŁEK.