![]() |
#151 |
Zarejestrowany: 17.06.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 119
Reputacja: 10
|
![]()
Zdjęcia są niesamowite! Jak zwykle świetnie pasują do tekstu.
Z kolei właśnie do niego wkradło się niestety kilka błędów, ale nie stwarzają wielkich problemów. Było kilka literówek i nadal zgubisz "ł", o którym już ktoś wcześniej wspomniał. Poza tym rewelacja. Potrafisz doskonale utrzymać czytelnika w napięciu ![]() Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Mam nadzieję, że kiedy wyzdrowiejesz Twoja wena się nie ulotni. W między czasie napisz jeszcze kilka odcinków ![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#152 | |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Cytat:
- jedzenia Moja droga, jak na 39 stopni gorączki to całkiem nieżle piszesz ![]() Fabuła świetna, sporo juz się wyjaśniło ![]() Może Aladar tez jest asystentem tylko w innej formie i obdarzonym wolną wolą??? Przecież można by było go tak zaprogramować? Dobra, nie odpowiadaj, i tak nie mam racji, ale nie mogę się oprzeć snuciu dziwacznych teorii ![]() Życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia, jeszcze lepszej weny (niemożliwe!) i pozdrawiam ![]() Ostatnio edytowane przez Callineck : 11.07.2008 - 14:59 |
|
![]() |
![]() |
#153 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Odcinek jest świetny
![]() ![]() ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#154 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ohhh znów się zakochalam, po raz kolejny..
Brak mi słow. Chce tylko więcej i więcej! Życzę powrotu do zdrówka! ![]() |
![]() |
![]() |
#155 |
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
|
![]()
I kolejne kawałeczki układanki się odsłoniły. Mało, ale zawsze coś^^
Tradycyjnie wyczekuję kolejnego ![]() Ps. Ja również przyłączam się do tych życzeń zdrowia ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#156 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
A ja, chcę teraz najbardziej zobaczyć zdjęcia Nocnych Łowców. ;DD.
świetne! ale trochę nudny był odcinek, ale miał to coś w sobie. ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#157 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
No i nadszedł czas na kolejny odcinek. Będzie trochę nudny, ale istotny i zawiodę was wszystkich bo na Nocnych Łowców musicie jeszcze troszkę poczekać
![]() PS. Z radością ogłaszam, że moja skromna osoba wróciła do normalnej temperatury ![]() Miłego czytania ![]() Nancy otworzyła oczy i spojrzała na trzy śpiące półokręgu postacie. Cholera, obiecała sobie, że nie zaśnie. Miała stać na czatach. Jednak zmęczenie okazało się być zbyt duże by mogła mu się oprzeć. Po raz kolejny dotarło do niej, że jest tylko człowiekiem. Przez chwilę leżała w bezruchu wpatrując się w czarny sufit. Tych kilka godzin snu było orzeźwiającym zastrzykiem energii dla jej ciała. I dobrze. Skoro ma dziś wejść w samo gniazdo Nocnych Łowców, musi mieć siły. Usiadła na kocu i ziewnęła głośno. - Chyba muszę ci podziękować. Nancy spojrzała na Aladara. Leżał wsparty na łokciu, wpatrując się w nią szeroko otwartymi oczami. - Za co?- zapytała zakłopotana. - Za to, że pomogłaś mi ich przekonać- wyjaśnił- Gdyby nie ty, pewnie już byśmy byli w drodze powrotnej. - Nie znasz Any- powiedziała Nancy patrząc na rudowłosą kobietę- Zrobiłaby wszystko, żeby wydostać się z miasta- urwała na chwilę- Czemu tak ci zależy, żebyśmy szli z tobą? - Sam nie wiem- Aladar wzruszył ramionami- Chyba boje się iść sam- dodał. ![]() Nancy spojrzała na niego zaskoczona. Wiedziała z doświadczenia, że faceci rzadko wyznają, że czegoś się boją. Aladar różnił się od całej reszty i nie tylko pod tym względem. On był taki... inny. Nancy uniosła się z podłogi. - Dokąd idziesz?- zapytał Aladar. - Znaleźć toaletę. - Iść z tobą? Nancy odwróciła się na pięcie i przekrzywiła głowę. - Myślę, że sobie sama poradzę- powiedziała nie mogąc powstrzymać uśmiechu- A jeśli nawet potrzebowałabym towarzysza, to na pewno nie twojego. Aladar uśmiechną się szeroki i mrugną do niej zawadiacko. - Oj Nancy, nie flirtuj ze mną, bo się jeszcze w sobie zakochamy. - Nie licz na to- roześmiała się. Wyszła z wnęki i ruszyła w głąb korytarza. Przeszła kilka metrów i rozejrzała się instynktownie, sprawdzając czy jest sama. Nie było to najwygodniejsze miejsce, no ale nie będzie narzekać... - Pani Morrison? ![]() Nancy odwróciła się gwałtownie. Zza rogu wynurzył się rudowłosy chłopiec. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. - Roni? Chłopiec był jeszcze bardziej wychudzony, niż wtedy kiedy Nancy widziała go po raz ostatni. Pod jego oczami zakreślone były ogromne sińce, wynik wielu dni zmęczenia i nocy bez snu. Gdy tylko wyjęli z plecaków konserwy Roni rzucił się na nie jak wygłodniałe zwierze. W kilka sekund pochłoną połowę zapasów żywności, nie tracąc nawet czasu na przegryzanie kawałków jedzenia tylko od razu połykając je w całości, starając się zagłuszyć kilkudniowy głód. Efekt był do przewidzenie. Skurczony żołądek Roniego nie był w stanie pomieścić takiej ilości jedzenia i chłopiec zwymiotował wprost na koc, na którym siedział. Musieli więc spakować swoje rzeczy i przenieść się kilka metrów dalej, z żalem zostawiając brudny koc. Roni uparcie milczał. Nie odpowiadał na ich pytania. Kiwał się do przodu i do tyłu, wpatrując się w tylko dla siebie widziany horyzont. Widząc jego stan zdecydowali się nie dręczyć go pytaniami i cierpliwie czekać, aż chłopiec będzie gotowy opowiedzieć im swoją historię. W końcu zmęczony zasnął, skulony na kocu, co jakiś czas wydając z siebie ciche pomruki. - Co z nim zrobimy?- zapytała Ana gryząc ze zdenerwowania paznokcie. - To proste, musimy wyprowadzić go na powierzchnię- powiedział Siwan, niezadowolony z bliskiej perspektywy ponownego marszu wzdłuż kanału. - Nie wiem czy to najlepsze rozwiązanie...- szepnęła Nancy, przyciągając na siebie zaskoczone spojrzenia. - Czy ty chcesz....- zaczął Siwan- Żeby on z nami poszedł? To tylko dziecko! Nie możemy go tak narażać! Czy ty nie masz za grosz odpowiedzialności? Nancy z opuszczoną głową przyjęła na siebie atak Siwana. - Lepiej żeby poszedł z nami...- mruknęła spoglądając przelotnie na uśpioną twarzyczkę chłopca. ![]() - Co? O czym ty mówisz?! Przecież pchamy się prosto w siedlisko pieprzonych potworów!- krzyczał wymachując rękami. - Siwan uspokój się- szepnęła Ana kładąc mu rękę na ramieniu- Obudzisz chłopca. Siwan posłusznie umilkł, dysząc ciężko i wbijając w Nancy gniewne spojrzenie. - Szuka go policja. Mały uciekł z zakładu dziecięcego. Jeśli go złapią, powie im, że widział nas w kanałach. Jak myślisz ile czasu im zajmie dojście do tego, że emigrujemy? - Trwa wojna, nie będą się nami przejmować- powiedział Siwan odpierając argumenty Nancy. - To wojna o Lucy!- powiedziała unosząc się Nancy- Jeżeli kapłani dowiedzą się, że Ana przebywa poza miastem, dojdą do wniosku, że będzie chciała dołączyć do Cefeusza i przekazać im swoje informacje o Lucy. W takim wypadku zrobią wszystko by nas odnaleźć. Siwan zamilkł, nie odnajdując już żadnych powodów, by trzymać się przy swoim zdaniem. Chociaż nie chciał narażać dziecko, w ciszy przyznał Nancy racje. - Więc chłopiec idzie z nami- mruknęła Ana, czule patrząc na uśpioną twarz Roniego. ![]() Poczekali do rana, aż chłopiec się obudzi i wyruszyli w dalszą drogę. Roni o nic nie pytał, posłusznie szedł przy boku Nancy. Wszyscy byli zdenerwowani i niepewni. Mimo gorących zapewnień Aladara, że przejście obok Nocnych Łowców jest bezpieczne, nie potrafili wyzbyć się uczucia strachu. Szli szybko, kręcąc się w labiryncie korytarzy. Roni nie odstępował Nancy na krok. Kilka razy chwycił ją za rękę. Nancy nie podobała się ta nadmierna bliskość. Myślała tylko o tym jak wyrwać swą dłoń z kościstych palców Roniego. Udawała więc, że musi się podrapać, ziewnąć, wyciągnąć z kieszeni chustkę, czy poprawić włosy. Po tym małym przedstawieniu opuszczała rękę swobodnie wzdłuż ciała, licząc na to, że Roni już jej nie chwyci. Jednak chłopiec wciąż uparcie owijał swe palce wokół jej dłoni. W końcu dała za wygraną i pogodziła się z myślą, że Roni trzyma ją za rękę, starając się przy tym ignorować rozczulone spojrzenie Any, rzucane co jakiś czas w ich kierunku. ![]() - Podejdźcie tu- zawołał Aladar, zatrzymując się. Wszyscy zebrali się wokół niego, tworząc kanciasty krąg- Za jakieś pięćdziesiąt metrów wejdziemy do komory Nocnych Łowców. Pamiętajcie, że oni mają bardzo wyczulony słuch, więc od teraz żadnych rozmów, kichnięć, szeptów, czy nawet głośniejszego przełykania śliny. Nic! Absolutna cisza. Zrozumieliście?- zapytał. Wszyscy zgodnie pokiwali głowami- Idziemy. Przeszli kilka metrów i nagle Nancy zorientowała się, że nie ma przy niej Roniego. Odwróciła się. Chłopiec stał nieruchomo za nimi. - Roni chodź- zawołała go wykonując zachęcający ruch ręką. Chłopiec nawet nie drgną, tylko rozglądał się po ścianach tymi swoimi wielkimi zielonymi oczami, przypominającymi dwie szklane kule, pęknięte od środka. - Co się stało?- zapytała podchodząc do niego. - Tam są potwory- wyszeptał słabym, wystraszonym głosem. Nancy westchnęła ciężko i kucnęła obok chłopca. - Wiem, przejdziemy obok nich- powiedziała spokojnie i powoli. Po chwili dołączyła do nich Ana. - Co się stało?- zapytała. Nancy już otworzyła usta by odpowiedzieć jednak Roni ją ubiegł. - Te potwory nas zabiją!- krzyknął piskliwie. - Skarbie, oni teraz śpią nie zrobią nam krzywdy- odparła uspokajająco Ana, siląc się na radosny uśmiech. - Zabiją nas!- powtórzył uparcie z trudem łapiąc oddech. - Nie Roni, nic nam się nie stanie...- zaczęła Nancy- Obronie cię- dodała cicho z niechęcią. Chłopiec zwrócił na nią wystraszone spojrzenie. - Nie pozwoli pani mnie skrzywdzić?- zapytał z nadzieją. - Nie pozwolę, wszystko będzie dobrze. Musisz być dzielny. - Jestem dzielny- odparł unosząc dumnie pierś. - Wiem Roni, chodź musimy już iść. Uniosła się i sama, bez przymusu podała chłopcu swoją rękę, którą od razu chwycił. Razem w trójkę dołączyli do Siwana i Aladara i ruszyli dalej. |
![]() |
![]() |
#158 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Heej!
Jestem pierwsza. Hurra.! no powiem szczerze dla mnie to nie jest nudne bo nawet jesli się nic specjalnego nie dzieje jestem podniecona jak czytam. Kiedy zobaczyłam, że jest nowy odcinek aż podskoczyłam z radości. Uwielbiam to czytac bo to FS jest inne niz wszystkie. Z niecierpliwością czekam kiedy bedzie nowy odcinek!! Pozdrawiam Nataliaa12 :*:* |
![]() |
![]() |
#159 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Odcinek jest świetny! Wcale nie taki nudny. Podoba mi się. Zaczyna iskrzyć między Nancy a Aladarem
![]() ![]() ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#160 | |
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
|
![]() Cytat:
![]() ![]() Poza tym nieprzewidzianym humorystycznym akcentem jak zwykle trzymasz forme ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|