![]() |
#181 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Jak zwykle świetny odcinek.
Biedny John... ![]() ![]() Max rozedrze na strzępy Antonia i dobrze mu tak. W końcu Julliette jest dla niego prawie jak siostra. Ciekawe, kim jest ta nowa blondynka i jaką rolę tu odegra. Nie doczekam się kolejnego odcinka! ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#182 | |
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
|
![]() Cytat:
![]() Co do reszty - jesteś naprawdę niedobra, że każesz nam czekać aż TYDZIEŃ do rozwiązania zagadki z Julką! Było parę cytatów odcinka, ale nie chce mi się ich wymieniać. Intryguje mnie ta nowa postać -> tajemnicza i wyszczekana blondynka, której już nie lubię ;D rozkminki Henry'ego i Maxa -> bezcenne ![]() a mój drapieżnik pokazał swoją hm... inną, bardziej czułą stronę ^^ to ja jestem jednak wampirem...
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna. niepa edit : straszne. mod edit: dla kogo =) niep edit : przestać mi grzebać w sygnie!! mod edit: ok, już nie będę ;] |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#183 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ty zua jesteś wieszzzz
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#184 |
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
|
![]()
Z niezależnego cyklu W Oczekiwaniu Na Wenę niezależna dwuodcinkowa opowieść!
Ostrzegam, jest bardzo, ale to bardzo smutna, co widać już na plakacie ![]() ![]() Henry. Któż go nie zna? Zapewne wielu. Mają szczęście. Gdy raz ujrzysz tego mężczyznę, już nigdy nie będziesz w stanie wyrzucić go ze swej pamięci (wcale nie straszę, ale właśnie go zobaczyłaś). Piękne, majestatyczne oblicze, głębokie, połyskujące miliardami brązowych promyków oczy, delikatna, alabastrowa cera, włosy mocne i lśniące niczym z reklamy Head & Shoulders. Do tego obrazu dodajcie sobie niewiarygodnie męskie ciało – idealnie wyrzeźbiona klatka piersiowa, ramiona, wypchane majtki, mocne uda, smukłe łydki, zawsze pachnące stopy… Jednym słowem, człowiek idealny. Pomyśleć by można – taki mężczyzna musi mieć życie usłane różami. Niestety, lajf is brutal. Nawet Henryk miewa problemy. Jednym z nich jest właśnie jego ponadprzeciętna uroda! Oto jeden dzień z życia Henry’ego - mężczyzny idealnego. ∞ Promyki słoneczka wesoło przedzierały się przez zasłonki, oświetlając sypialnię Henryka. On sam, smacznie sobie spał. No właśnie, sam. ![]() Może się wydaje, że śpi miłym, odprężającym snem. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna – śni koszmary! ![]() Nagle Henry zerwał się ze swej różowej pościeli. Miał straszny sen. ![]() Przetarł zaspane oczęta i jak co dzień rano, chciał uśmiechnąć się na przywitanie nowego dnia. Coś było jednak nie tak. Nie mógł się uśmiechnąć! Nie był w stanie! Jako, że był mężny i odważny, nie popadł w panikę. Muszę udawać, że nic się nie stało – upominał się w duchu – Nic się nie stało. Nic się nie stało… Podreptał do łazienki, aby dokonać codziennej toalety. ![]() Jak wiadomo, białe zdrowe ząbki to podstawa urody. Henry sięgnął więc po swoją ulubioną pastę do zębów o smaku poziomkowym i zaczął szczotkować. ![]() Następny krok – prawidłowa pielęgnacja delikatnej skóry twarzy. Tym razem z szafki wyjął swój ulubiony tonik antytrądzikowy. Kto by pomyślał, że wciąż od czasu do czasu potrafił obudzić się z wielkim syfem na nosie! ![]() Naniósł odpowiednią ilość na dłoń i naniósł na swe piękne oblicze. ![]() ![]() Odłożył wszystkie kosmetyki na miejsce, wysuszył włosy, na które przez przypadek naniósł się opracowany specjalnie dla delikatnej skóry mężczyzny Clearasil Extra Men Plus i sprawdził w lustrze efekty swojej pracy. Idealnie. Lśniące zęby i cera bez najmniejszej niedoskonałości. ![]() Już miał wyjść z łazienki, kiedy przypomniał sobie o czymś bardzo ważnym. Postukał się w głowę i z rozdrażnieniem spojrzał w lustro. Jak mógł zapomnieć o pachach! Zwinnym, niemal niezauważalnym ruchem sięgnął po trójostrzową maszynkę do golenia i pozbył się zbędnego owłosienia, szpecącego jego piękne pachy. ![]() Dopiero teraz był idealny. ∞ Henry, jeszcze zgrabniejszymi ruchami ukroił dwie kromki chleba, wirtuozowskim ruchem włożył pomiędzy nie plasterek szynki i rzuciwszy śniadanie na talerz, odrzucił pobrudzony nóż na rosnącą stertę brudnych naczyń. Nie mógł ich zmywać, zawsze kończyło się to tragedią. Ostatnim razem, gdy sprzątał w domu przed wizytą Maksa, zrzucił talerz, który w locie pękł i rozciął mu stopę. Coś dziś trzymają się mnie same pesymistyczne myśli – pomyślał i ze smutną miną zaczął konsumpcję kanapki. ![]() Zatopił zęby w chlebie i ze smutkiem stwierdził, że nawet kanapka smakuje jakoś inaczej. Być może dlatego, że na szynce pojawił się jakiś zielono-czarny nalot, którego wcześniej nie zauważył. Chyba będę musiał zatrudnić jakiegoś przystojnego pokojowego, aby pomógł prowadzić mi dom… Musze tylko przekonać szefa, aby dał mi podwyżkę . Na pewno zrozumie moją sytuację.- z tą myślą zabrał się za dalsze jedzenie nieświeżego śniadania. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kanapka wreszcie znikła z talerza. Nie poprawiła jednak humoru naszemu bohaterowi. Wciąż był smutny i przygnębiony. ![]() Serce się kraje, patrząc na takiego zasmuconego Henryka. Aż chciałoby się podejść, przytulić jego smętną główkę do swej piersi. Właśnie takie myślenie doprowadziło do jego zguby! Powłócząc nogami przeniósł się do salonu, pooglądać telewizję. Dziś nawet nie bawiły go telezakupy Mango, a zawsze miał ochotę kupić sobie Kosmodisk albo super materac, który robił wszystko. ![]() Tak nie może być! – pomyślał – Henry, spójrz, jak ty wyglądasz! Co to za markotny, smętny przystojniak! Rusz dupę i wyjdź z domu! Wtem odezwał się drugi głos w czaszce mężczyzny. Nie! Nie wychodź, tam czeka cię jeszcze więcej cierpień. Jeszcze więcej kobiet, które pragną twojej zguby! -Nie! – krzyknął Henry – Wy nie istniejecie, ja was nie słyszę! Zerwał się z kanapy, podbiegł do szafy i po chwili opuścił swoje mieszkanko. ![]() Mimo, iż miał urlop, stopy poniosły go prosto do fabryki sprężyn. Widać nie miał już innego miejsca, do którego mógłby spokojnie pójść w swoim wolnym czasie. Wszedł do środka i od razu zaatakowały go odgłosy rozmów, śmiechów. Im dalej szedł, tam napotykał kolejnych rozanielonych współpracowników. Co im strzeliło do głowy?! Snując się bez celu po korytarzach, przypomniał sobie, że miał poprosić Thomasa o podwyżkę. Może przy okazji odwoła urlop? Skręcił w lewo i zamroczony myślami zderzył się z nadchodzącą z przeciwnej strony Victorią. -O Henry, co ty tu robisz? – spytała zdziwiona – Myślałam, że masz urlop. Coś się stało? -Nie – odpowiedział cichutko, a kąciki jego ponętnych ust jeszcze bardziej opadły. ![]() -Coś ty taki nie w sosie, co? -To pewnie ta pogoda… Kobieta spojrzała na niego ze zdumieniem. -Co ty wygadujesz? Przecież świeci słoneczko, jest ciepło i przyjemnie, nawet najmniejszego podmuchu wiatru, który mógłby porozwalać ważne dokumentacje… Henry przypomniał sobie, że Victoria miała podobny problem do niego. Nie umiał obiektywnie ocenić, czy była ładną kobieta, jednak ona również wciąż była samotna. -A ty nie jesteś smutna? Victoria z zatroskaną miną przytuliła Henryczka (jak to opisywałam na samym początku…) ![]() -Ja? Dlaczego? -No wiesz… - głoś ugrzązł mu w gardle – No… Tego… Miłego dnia. Odwrócił się i z zasępioną miną podążył do Alanka. Może on zdoła poprawić mu humor. I przynajmniej nie obsiądzie go jak ta niewyżyta kobieta! ∞ -Henry! – krzyknął Alan Thomas, spoglądając na podwładnego zza sterty papierów, zawalających jego biurko – Nie miałeś przypadkiem urlopu? Oczywiście, sam ci go dałem! Stało się coś? -Nie. Szef spojrzał na niego z zainteresowaniem. -Co ty taki nie w sosie? Amba ci odbiła? Henry walczył przez moment z samym sobą. Powiedzieć prawdę, czy nie? ![]() -Jakby pan się czuł, gdyby kobiety zwracały na pana zbytnią uwagę? Alan zastanawiał się chwilę, raz po raz poprawiając okulary. -Myślę, że przeszkadzałoby mi to. Nie mógłbym się skupić należycie na pracy, nie mówiąc już o kontaktach z moją żoną… Henry rozpromienił się na chwilę, jednak podkówka szybko wróciła na jego oblicze. -Wiedziałem, że pan mnie zrozumie! W przypływie euforii rzucił się szefowi na szyję. Thomas poklepał go kilka razy po plecach, jednak szybko wyrwał się z objęć Henryka. Co ludzie sobie pomyślą… -Mam pomysł, moja zbłąkana owieczko… -Co takiego? – zdziwił się Henry, nie kryjąc zainteresowania. Thomas postawił go pod ścianą kilka metrów dalej, nadał prawidłową pozę i potruchtał po wielką sztalugę. -Nie ruszaj się, namaluję cię! ![]() Henryk wzruszył ramionami bez entuzjazmu i wpatrywał się w malującego szefa. -Ruszyłeś się! – huknął Alan zza płótna. ![]() -Ach, dzięki temu dziełu wejdę na Parnas! – westchnął, podziwiając swój niedokończony jeszcze obraz – Tylko ten wyraz twarzy… Henryku, możesz się…? Urwał spostrzegłszy, że Henryka już tu nie ma. ∞ Max siedział na jednej ze swych ulubionych kanap i miło wspominał wczorajsze nocne igraszki. Już dawno tak dobrze się nie bawił ze swoją żoną, będzie już z dobry tydzień… ![]() Wtem drzwi jego ustronnego pokoiku otwarły się. To musi być ona! – pomyślał, czując przyjemne dreszcze przebiegające przez całe jego ciało. -Jest tu kto? – odezwał się chichy szept zza uchylonych lekko drzwi. -Czekam tutaj, Stacy! – pomachał przyjaźnie w jej stronę. -To ja, Henry. Głowa Henryka wyłoniła się zza drzwi, powodując szok u Maksa. -Co ty tu robisz?! – wrzasnął Max – Czekam na kogoś! -Ja… - Henry spojrzał w podłogę i nieśmiało usiadł obok kolegi – Chciałem cię o coś spytać. Max spiorunował go wzrokiem. -Byle szybko. Z resztą, nie miałeś przypadkiem urlopu? Coś się stało? -Mam urlop. Henry właśnie sobie przypomniał, że chciał go zakończyć, jak również prosić o pożyczkę. ![]() -Jakbyś się czuł, gdyby kobiety zwracały na ciebie zbytnią uwagę? Max spojrzał na rozmówcę z oszołomieniem i wybuchł potężnym, rubasznym i niepohamowanym śmiechem. Wreszcie udało mu się w miarę uspokoić, aby być w stanie wydobyć z siebie kilka słów. -Żartujesz? Zbytnią uwagę?! Nie ma czegoś takiego, jak zbytnia uwaga. ![]() -Słuchaj – kontynuował – Chcesz być tym gejem, to sobie bądź. Ale nie rób sobie ze mnie jaj! Przeginasz pałę! Chociaż może to niestosowne wyrażenie w twoim przypadku… ![]() Henry zasępił się jeszcze bardziej i wybiegł z pokoju, mijając po drodze Stacy. ∞ Henry podreptał do kolejnego miejsca, które chciał odwiedzić. Były to ciemne, mhroczne i tajemnicze podziemia. Chwycił pęk kluczy, przypasowując je do każdej kolejnej dziurki. Odsunął wielkie, żelazne zasuwy. Wymagało to herkulesowej siły, jednak dla Henryka była to bułka z masłem. Wszedł do środka i jego oczom ukazała się przygnębiająca scena. ![]() ![]() ![]() Co on tu robił?! Czy on juz na prawdę był wszędzie, nawet po swojej śmierci? Chimerny Albert! Ale jaki przystojny… ![]() -Co tu się dzieje!? – warknął Henryk, wypłaszając Anais na drugi koniec mrocznej i nadpleśniałej celi. -To, co szanowny pan widzi – odparł spokojnie Albert, jakby wcale nie umarł w poprzedniej serii – Chyba nic nie pozostało niejasne? Henryk spojrzał na dwuznaczny uśmieszek drżący na obliczu Alberta i postanowił nie odpowiadać. Kto by pomyślał, jaka na tym świecie panuje nietolerancja dla mniejszości seksualnych… Jeszcze jakby był jakimś zoofilem, to by zrozumiał, ale to… Henryk więc przycupnął spokojnie na ławeczce tuż obok Alberta. -Chcę ci zadać jedno pytanie, nawet, jeśli nie żyjesz. -Czy ja wyglądam niematerialnie? Henryk zignorował prześwitujące przez klatkę piersiową wampira drewniane struktury ściany. - Jakbyś się czuł, gdyby kobiety zwracały na ciebie zbytnią uwagę? -Czułbym się, jakbym wrócił do życia! Jak za dawnych, dobrych czasów, zanim ten syn psa mnie zabił! -Eee, to był twój syn… -Nie przypominaj mi. Henry w geście bezradności przyłożył sobie dłoń do rozpalonego czoła, po czym bezwładnie pozwolił jej opaść w dół, zgodnie z prawami fizyki. ![]() Gdy Albert zauważył, gdzie znalazła się dłoń mężczyzny, dostał szału. Borsuki to jedno, ale facet?! ![]() Po tym, jak Henryk już dostał baty, Albert wraz z Anais znikli, a nasz bohater znów został sam. Smutny. Opuszczony. Otoczony szarą mgłą melancholii, niewidoczną dla zwykłych śmiertelników... ![]() Koniec części pierwszej – bardzo smutnej.
Ostatnio edytowane przez scarlett : 23.03.2009 - 20:50 |
![]() |
![]() |
![]() |
#185 | |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Widzisz scarlett?
To że Henryś taki smutny to wyłącznie Twoja wina. Tyle razy Ci mówiłam, że on nie jest gejem, ale się upierasz bez sensu... I wpędzilas go przez to w depresję! Ale z pierwszym akapitem zgadzam się całkowicie. Dowcipna uwaga na specjalne życzenie: Cytat:
Ostatnio edytowane przez Callineck : 23.03.2009 - 20:56 |
|
![]() |
![]() |
#186 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
@up. Haha, ja też wole facetów ^^
Ojej, biedny Henry... Jak ty możesz się znęcać na psychiką ideału! Boje się ciągu dalszego, bo dzień, jak rozumiem, się jeszcze nie skończył. Henryka dzień, oczywiście... |
![]() |
![]() |
#187 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Jak Ty możesz się tak znęcać nad Henryczkiem?! Ideał musi mieć kobietę
![]() Rozwaliło mnie parę rzeczy. Kim jest Stacy? Chyba coś mi umknęło... A nie wiem, co napisać. Dziś już nie kontaktuję...
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#188 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
muahahahaha padłam!!!! kocham Twoje bonusy i te fotyy!! Ośmielam się również zgodzić z pierwszym akapitem, po takim wstępie biorę w ciemno gościa
![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#189 |
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
|
![]()
przygnębiający bonus :<
Stacy? jaka Staacyyy? ![]() ![]() a Henryś nie nadaje się na geja! :<: :<
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna. niepa edit : straszne. mod edit: dla kogo =) niep edit : przestać mi grzebać w sygnie!! mod edit: ok, już nie będę ;] |
![]() |
![]() |
![]() |
#190 | |
Zarejestrowany: 18.01.2007
Płeć: Kobieta
Postów: 1,596
Reputacja: 11
|
![]() Cytat:
dokładnie ![]() jak Henry konsumuje kanapkę, jeden ruch, i drugi ruch... XDD świetne to jest ;dd |
|
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|