![]() |
#182 |
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
![]()
@up: no tak, ma, chciałam żeby było ich dużo, wszystkie będą mi potrzebne
![]() więc tak, ekhem... nie mam chwilowo weny na pisanie Belle Rose, dlatego chciałam poinformować, że kolejny odcinek Vorga za dwa, trzy dni ![]() zastanawiałam się baaardzo poważnie, żeby całkowicie zamknąć to FS, nikt tego nie czyta szczerze mówiąc, czasami mam wrażenie, że piszę sama dla siebie, no ale nie zrobię tego tym pięciu osobom, które na bieżąco śledzą losy bohaterów... dlatego nowy odcinek już niebawem, tak jak napisała powyżej (za 2,3 dni) ![]()
__________________
Mój profil na WATTPAD
|
![]() |
![]() |
![]() |
#183 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Cieszę się na odcinek Vorga
![]() W takim razie kiedy F4 ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#184 | |||||
Guest
Postów: n/a
|
![]() Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]() Ok, część trzecia za mną i zanim wspomnę o fabule to dwie sprawy techniczne. Zapis dialogów trochę mnie boli, brak kropek i mała litera kiedy winna być wielka, no mniejsza. I jeszcze mała wskazówka co do pisania "tą", "tę". Hmm najłatwiej będzie na przykładzie pokazać, jak można całkiem nieźle trafiać żeby było dobrze ![]() "uderzyłeś go tą książką?" "masz tę książkę?" A teraz fabuła. Podobało mi się, że ta zabawa z upiorzycą nie trwała pięciu sekund, tylko trochę się poganiali (na tyle trochę, że myślałem pod koniec, że to już koniec odcinka, a tu psikus ![]() ![]() |
|||||
![]() |
![]() |
#185 |
Zarejestrowany: 05.07.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 21
Reputacja: 10
|
![]()
Co raz bardziej mi sie to podoba
![]() ![]() ![]() Aha fotki jak zwykle ŚWIETNE ![]() BUZIOLKI :*:*:*
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#186 |
Zarejestrowany: 09.07.2010
Skąd: SiLeNt hiLL
Wiek: 35
Płeć: Mężczyzna
Postów: 68
Reputacja: 10
|
![]()
Straszne jak sam Lucyper
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#187 |
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
![]()
Libby trochę się pospieszyłam z tym odcinkiem, ale teraz już moge śmiało powiedzieć, że wstawię go jutro
![]() co do F4 to póki co trzeba czekać ![]() Eranor (nie będę pisać "Eroś", bo jeszcze mi Vipera naklepie ![]() ja wiem, że te kropki, przecinki i inne pierdołki trochę rażą w oczy, ale przeczytałam już tyle różnych (pseudo) poradników, że teraz to nie mam pojęcia, gdzie co powinno być w tych zdaniach ![]() jeśli chodzi o "tę" i "tą", to na pewno sobie zapamiętam ![]() co do fabuły, to jestem słaba w opisach, mimo, że się staram, ale cieszę się, że ci się podoba ta paplanina ![]() Madziulka21: dziękuję ci skarbie za komentarz ;* z fotami zawsze się staram, zresztą sama wiesz, bo nieraz cię dręczyłam opowieściami, jak to muszę kombinować, żeby zdjęcia napstrykać ![]() Gejowniczek: A wiesz, że również grałam w Silent Hill? Fajnie działająca na (słabą) psychikę bajeczka ![]() Dobra dla kogoś, kto lubi się bać. No właśnie. To opowiadanie nie jest czymś, czego można się bać, raczej historyjką, którą można czytać z zaciekawieniem (o ile kogoś interesuje, to o czym w niej piszę), lub po prostu zwykłym pochłaniaczem czasu. No ale przecież, nigdzie nie jest napisane, że każdy kto to przeczytał, ma o tym również wiedzieć ![]() No, a odnośnie Talmudu, to pozwolę sobie przytoczyć pewne przysłowie, które bardzo lubię: "Czego nie możesz wiedzieć, w to wierz lepiej niż masz powątpiewać, wątpliwość bowiem jest jakby nigdy niekończące się tortury." Pozdrawiam ![]()
__________________
Mój profil na WATTPAD
Ostatnio edytowane przez rudzielec : 13.07.2011 - 17:06 |
![]() |
![]() |
![]() |
#188 |
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 40
Płeć: Kobieta
Postów: 4,172
Reputacja: 10
|
![]()
Lucek wpadł na całkiem fajny pomysł, jak pochwycić Lena. Już nie mogę się doczekać ziemskiego wcielenia Sunsum
![]() ![]() Swoją drogą piękne są te córki szatana. Nie mogę się nawet zdecydować, która z nich jest najpiękniejsza. Pisałaś, że są Tobie wszystkie potrzebne, więc liczę, że będą się pojawiać w najbliższych odcinkach ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#189 |
Zarejestrowany: 23.05.2011
Skąd: Nowogrodziec
Płeć: Kobieta
Postów: 139
Reputacja: 10
|
![]()
Szczerze mówiąc na początku to FS mnie nie zaciekawiło...ale gdy przeczytałam parę odcinków to tak się wciągnęłam, <podobnie jak w Belle Rose
![]() ![]() ![]() Bonus bardzo mi się podoba ![]() ![]() To chyba tyle z mojej strony...udało mi się, że załapię się akurat na następny odcinek ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#190 |
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
![]()
dziękuję dziewczyny za komentarze, cieszę się, że bonus się podobał i że zyskałam nową czytelniczkę
![]() ziemskie wcielenie Sunsum już za chwilę ^^ żeby nie przedłużać, wstawiam kolejny obiecany odcinek... osobiście uważam, że mi nie wyszedł, no ale czekam na wasze opinie CZĘŚĆ JEDENASTA Nick wysiadł z windy i niepewnym krokiem, ruszył do gabinetu komisarza Gravemana, który czekał na niego z nadzieją, że w końcu coś się ruszy w sprawie zniknięcia Lena. Blondyn nie miał pojęcia, jak wytłumaczy swojemu szefowi, że nie napisał raportu, dotyczącego tego, co niedawno odkrył, przeszukując stare księgi w ocalałej (od zniszczenia przez zielonoskórego demona), części laboratorium. Pamiętał doskonale swoje ostatnie spotkanie z Vorgiem, który zagroził mu śmiercią w męczarniach, jeśli cokolwiek wyjdzie poza obręb jego blond głowy. Tak naprawdę, miał mieszane myśli. Z jednej strony bał się, że ognistoskóry spełni swoje groźby, lecz z drugiej miał wrażenie, że będzie Vorgowi do czegoś potrzebny. Dziwna wydawała mu się ta cała sytuacja. Niby czego miałby chcieć od niego demon? Przecież to niedorzeczne. Nacisnął na klamkę i pchnął ciężkie, drewniane skrzydło. - Dobrze, że już jesteś chłopcze. – Graveman odezwał, się wystawiając nos zza dokumentów. – Więc teraz proszę o raport. - Eee... szefie, no jakby to powiedzieć... – Nick zamknął za sobą drzwi. – Nie mam raportu. ![]() Łysawy mężczyzna spojrzał na lekko podenerwowanego chłopaka. Odłożył na biurko papiery, wstał z fotela i odpalił papierosa. - Annensen... – Zaciągnął się dymem tytoniowym. – Czy ty... - Niech szef nie kończy. Po prostu nie mogłem tego wszystkiego opisać w raporcie. - Mam nadzieję, że masz coś bardzo konkretnego na swoje usprawiedliwienie – westchnął komisarz. - Jak dla mnie jest to konkretny powód... Nie mam tylko pojęcia, czy szef jest w stanie uwierzyć w coś takiego... - Blondyn odgarnął włosy z czoła, coraz bardziej się denerwując. - W dzisiejszych czasach, już chyba nic nie może mnie zaskoczyć. Ostatnią osobą która to zrobiła, był mój dziadek, który przeżył „wsteczną ewolucję”* rodzaju ludzkiego. - Mówi szef o tym wydarzeniu, które miało miejsce siedemdziesiąt lat temu? - Dokładnie o tym chłopcze. A teraz słucham, co to za powód? - Kilkanaście dni temu... Do mojego mieszkania zawitał demon, którego szukamy. Zagroził, że jeżeli pisnę komuś cokolwiek z tego co dowiedziałem się na temat Hoopera, to... - Zaczekaj. Jak to zjawił się w twoim mieszkaniu? Przecież te cholerne upiory nie dyskutują z ludźmi. - No jak widać, ten dyskutuje... Nawet gada w ludzkim języku. - Co takiego? - Graveman usiadł przy biurku i przysunął obok siebie popielnicę. – Nick, czy ty aby na pewno dobrze się ostatnio czujesz? - zapytał, strzepując popiół z papierosa. ![]() - Jeżeli przeszywający mnie od kilku dni strach, można nazwać czymś dobrym... - Blondyn oparł się o ścianę i wcisnął dłonie do kieszeni swych obcisłych dżinsów. Komisarz spojrzał na niego wzrokiem pełnym podejrzliwości. Przez chwilę wpatrywał się w młodego chłopaka, jakby chciał wyczytać z jego twarzy, czy czasem go nie oszukuje. - No dobra Annensen – odrzekł po chwili. – Od czasów mojego dziadka sporo się zmieniło. Wygląda na to, że i ty mnie czymś zaskoczysz. ******************* Pogoda tego dnia, idealnie nadawała się na wycieczkę. Len postanowił wykorzystać jesienne słońce i udał się na spacer po lesie. Dookoła wesoło świergotały ptaki, a wiatr poruszał delikatnie koronami drzew, z których spadały pożółkłe liście. Sierżant rozglądał się z niemałym zaciekawieniem, jakby po raz pierwszy widział taki widok. Nawet nie wiedział kiedy znalazł się na wąskiej ścieżce, wydeptanej przez buty spacerujących tędy ludzi. Z zadowoleniem na twarzy, ruszył wytyczonym szlakiem, kiedy nagle usłyszał czyjeś kroki. Można by rzec nawet, że ktoś biegł w jego kierunku. Odwrócił się za siebie i ujrzał dziwnie ubraną kobietę, w wieku około trzydziestu lat, która cała zdyszana przedzierała się przez krzaki. Wyglądała na mocno przerażoną. ![]() - Pomóż mi, błagam! - Podbiegła do Lena i szarpnęła go za rękę. Chłopak poczuł jaką zimną ma dłoń. Spojrzał na jej twarz i zobaczył, że jest cała zadrapana. Sukienkę w którą była odziana, miała krwiste plamy, a na jej odsłoniętych częściach ciała widniały liczne siniaki. - Co się pani stało? - zapytał lekko zszokowany. - Chodź ze mną, no chodź! - krzyczała, szarpiąc go coraz mocniej. - Ale co się dzieje?! - zapytał z nerwami. - On go utopi, musisz mi pomóc! - Po twarzy kobiety zaczęły spływać łzy. – Ten drań utopi mojego syna! - Na Boga... - Proszę, chodź ze mną... – powiedziała łamiącym się głosem. Sierżant długo się nie zastanawiając, zaczął biec za zdesperowaną kobietą. Nie wiedział dokładnie co się dzieje, ale nie mógł pozwolić na to, by ktoś odebrał życie drugiemu człowiekowi. - To za krzakami – odezwała się nagle, wbiegając pomiędzy zarośla. Len również przedarł się przez dziwnie wyglądające krzewy, raniąc się w dłoń o jego ostre kolce. Kiedy znalazł się po drugiej stronie, ujrzał wielką polanę, a przy niej ogromne jezioro przez które można było przejść, tylko za pomocą drewnianego mostu. Zupełnie zapomniał o postaci, która go tu przyprowadziła, podobnie jak o zranionej ręce. Zatrzymał się i jak zahipnotyzowany, zaczął rozglądać dookoła. Było coś dziwnego w tym miejscu... Coś co sprawiało, że człowiek miał ochotę odebrać sobie życie... - Dlaczego?! Dlaczego to zrobiłeś?! - rozległ się nagle głos rozhisteryzowanej kobiety. Hooper wyrwał się z transu i spojrzał w stronę skąd dochodziły krzyki. Jego oczom ukazał się leżący twarzą do ziemi mężczyzna, wokół którego rozpościerała się spora kałuża świeżej krwi. W plecy miał wbity sztylet, który zagłębił mu się w ciele, aż po rękojeść. Brunet przełknął ślinę i podszedł bliżej, bardzo wolnym krokiem. Było tak cicho, że mógł usłyszeć bicie swego serca, a raczej jego dudnienie. Nie zatrzymując się, popatrzył najpierw w lewo, a potem w prawo... Po postaci która go tu przyprowadziła, nie było ani śladu. Przestało mu się to wszystko podobać, na dodatek czuł, że to jeszcze nie koniec. Kiedy zatrzymał się tuż przed zwłokami, zdał sobie sprawę, że wcale nie znalazł się tutaj przez przypadek. Uniósł głowę, zupełnie jakby coś kazało mu to zrobić. Całkowicie zdębiał, gdy ujrzał unoszące się na wodzie ciało młodego chłopca. Dziecko z pewnością było martwe. - Ja pie*dole... - z trudem przełknął ślinę, nie mogąc oderwać oczu od przerażającego widoku. Nie wiedział co się dzieje, ale wiedział, że nigdy w życiu nie bał się tak jak w tej chwili. ![]() Nagle usłyszał kroki. Odgłos stóp po uschniętych liściach, stawał się z każdą sekundą coraz głośniejszy i szybszy. Len poczuł, że jeśli natychmiast się nie odwróci, przypłaci ten błąd życiem. Lecz kiedy wykonał obrót, natychmiast pożałował, że to zrobił. Odsunął się do tyłu, przewracając o leżące na ziemi zwłoki, zaklął w duchu, że pozwolił sobie na taki błąd i postanowił jak najszybciej podnieść się ze sterty liści wymoczonych w kałuży krwi. Jednak to, co zobaczył, całkowicie zablokowało jego ruchy. Biegnąca wprost na niego maszkara, wyglądała jak zombi, lecz poruszała się znacznie szybciej od umarlaka. Z jej ust wyciekała świeżo upita, ludzka krew. W ciągu kilku sekund wskoczyła na sierżanta, po czym wbiła pazury w jego ramiona i wgryzła mu się w szyję. Brunet wrzasnął czując jak zęby poczwary rozszarpują mu kark, próbował ją odciągnąć, lecz z każdą sekundą miał coraz mniej siły. W końcu rozluźnił uścisk, przestając się bronić... - Zostaw mnie! - Krzyk Lena rozległ się w całym pomieszczeniu. Kiedy otworzył oczy, poderwał się z łóżka na równe nogi, był cały mokry od potu i dyszał ciężko, jakby przebiegł przed chwilą, dobre kilka kilometrów. „Na całe szczęście, to był tylko sen”, pomyślał, biorąc pare głębokich wdechów, by się uspokoić, po czym przetarł dłonią spocone czoło. Ku swemu zdziwieniu poczuł, że piecze go kark. Podszedł do lustra by sprawdzić, co jest tego przyczyną. Kiedy spojrzał na swoje odbicie, zbladł. Rana była świeża, jakby dosłownie przed chwilą, ktoś rozszarpał mu skórę. - Co... Co jest grane, do cholery...? - zapytał sam siebie, odsuwając się w tył. Usiadł na skraju materaca, lecz szybko z niego wstał, nie mogąc ogarnąć tego, co działo się w tej chwili w jego głowie. Spojrzał za okno. Pogoda nie zachwycała, lecz pomyślał, że jeśli się nie przejdzie, to najprawdopodobniej zeświruje. Odświeżył się i w pośpiechu zarzucił na siebie ciuchy. Wręcz wyskoczył z domku, po czym żwawo ruszył przed siebie, cały czas mając w głowie, to co kilka chwil wcześniej, niefortunnie mu się przyśniło. Gdy tylko zamykał oczy, miał wrażenie, że znowu jest w swoim koszmarze... Nie wiedział nawet ile czasu zdołało minąć odkąd wszedł między drzewa, chodził zupełnie bez celu, nerwowo rozglądając się dookoła. - Przepraszam! - Nagle rozległ się kobiecy głos za jego plecami. Zatrzymał się lecz nie odwrócił. – Przepraszam pana, czy mógłby mi pan pomóc? Chyba się zgubiłam. Kiedy usłyszał ostatnie zdanie, odetchnął z ulgą i zwrócił się w stronę nadchodzącej postaci. - Pani wybaczy, ale... - Kiedy zobaczył jej buzię, zaniemówił. - Ale? - spytała spoglądając na jego lekko zdziwioną twarz. - Proszę mi wybaczyć, że tak się gapię – odpowiedział po chwili. – Kogoś mi pani przypomina. Brunetka spojrzała na sierżanta. Przez chwilę przyglądała mu się, jakby skądś go kojarzyła. ![]() - Nie może być... Len? Len Hooper? - spytała z niedowierzaniem. - A jednak się nie pomyliłem – uśmiechnął się. – Prawda Erin? ********************** Długi, jasny korytarz, przyozdobiony ogromnymi filarami, prowadził Vorga do miejsca, gdzie miał się spotkać z aniołami. Nie podobało mu się ani trochę, że został ściągnięty na granicę nieba. Niestety, nie mógł porozmawiać z tymi skrzydlatymi istotami nigdzie indziej, gdyż od dawna zaprzestały one schodzić na ziemię. Idąc w kierunku złotych wrót, demon rozmyślał o czasach, kiedy to mieszkał tuż pod niebieskim sklepieniem. Przypomniała mu się również nieszczęsna Istar, której niestety nie mógł pomóc. Podczas ostatniego pobytu w piekle, znalazł ją, uwięzioną w jednej z podziemnych cel, jednak kiedy się do niej zbliżył, zaczął palić go jej blask. Gdyby podszedł do krat, pewnie całkiem straciłby swoje długie kły i ciemne jak smoła, ciężkie włosy, na rzecz anielskich zębów i białych „piórek”. - Vorg... - odezwał się delikatny głos, tuż obok jego ucha. ![]() Demon odwrócił się i ujrzał przed sobą postać o łagodnych rysach twarzy, odzianą w długą białą suknię. Na ramiona opadały jej gęste, srebrzyste loki, a plecy ozdabiały rozpostarte skrzydła. - Witaj Keter* – odparł ognistoskóry. – Jesteś sama? Spodziewałem się całej armii... - Ufam, że nie porwiesz się na mój żywot – uśmiechnęła się. - Tym razem masz rację. Dzisiaj nie mam zamiaru przekraczać żadnej granicy. - Czyli jednak nie wejdziesz? - spytała, spoglądając na złote wrota. - Przykro mi, anielskie rządy znudziły mi się dawno temu. - Och...– westchnęła. – Byłeś takim pięknym Serafinem*. Szkoda, że przeszedłeś na stronę zła. - Odpuść, taka gadka na mnie nie działa. – Demon popatrzył w oczy Sefiry*, po czym zacisnął powieki i odwrócił głowę. – Że też wszyscy tutaj, musicie mieć takie przeszywające dobrocią spojrzenia... - Oczy są zwierciadłem duszy mój drogi. Bije z nich dobro, bo nie ma w całym wszechświecie... - Istot tak oddanych temu cholernemu dobru, jak wy – dokończył. – No jasne... - To święte miejsce, więc proszę cię, miej więc na uwadze, by i twój język nie przekraczał pewnych granic – odrzekła Keter. - Wydasz mnie diabłu, jeśli zacznę rzucać mięsem? - spytał ze złośliwością w głosie. - Musiałabym być bardzo głupia Vorg, żeby zdradzić twoją prawdziwą tożsamość. A w tym królestwie nie ma takich istot. - Królestwie... A kto nim rządzi, jeśli mogę wiedzieć? - Nie potrzebujemy władcy. Potrafimy sami sobą kierować. – Sefira uniosła się na skrzydłach. Podleciała tuż obok swego rozmówcy i usiadła na murku. - Krzywdzicie ludzkość. Stwórca nie toczył wojny z piekłem i nie wysyłał na skazanie niewinnych dusz. Potrafił wybaczać. Gdyby nie On, na pewno bym trafił prosto do podziemia – skwitował ognistoskóry. - Otóż wiedz niewdzięczniku, że z takimi zdolnościami, nikt nie posłałby cię do samego diabła. Za życia byłeś... - Dosyć – przerwał. – Zjawiłem się, bo chcę poznać cenę, jaką muszę zapłacić za odzyskanie skrzydeł i zdjęcie klątwy Azazela. Tylko po to tutaj jestem. Keter doskonale wiedziała, że Vorg nienawidzi rozmawiać o swoim człowieczeństwie. Zaczęła bardzo drażliwy temat, zdając sobie sprawę, iż naraża się swemu rozmówcy. - Sam zacząłeś mówić o Stwórcy. Dziwi mnie, że tak nagle interesuje cię ludzka krzywda... Ale może to wpływ tego miejsca. Demon usiadł i zacisnął swe pazurzaste łapy w pięści. Doskonale wiedział, że to co się z nim dzieje, nie jest wynikiem pobytu w tym otoczeniu, Istar obudziła w nim ludzkie odruchy. A może po prostu sobie wmawiał, że to jej wina? - Wiesz, że twój ziemski przyjaciel okropnie się męczy? Miał w nocy kolejny koszmar, dotyczący twej odległej przeszłości. Kiedyś w końcu będziesz musiał wyjawić mu tajemnice swojego człowieczeństwa. - Kiedyś. Jak już przemieni się w demona i nikt nie będzie mógł zaglądać w jego myśli. - Wtedy to nawet my, nie będziemy mogły tego robić – powiedziała Keter. - Trafna uwaga. Do mojej głowy również nie potraficie zaglądać. Poza tym jak na razie, nie mogę mu powiedzieć ani słowa, nie chcę, żeby jakiś wysłannik piekieł, miał wgląd pod jego czaszkę, kiedy wyjawię mu całą prawdę. - Bardzo dobre posunięcie. Kiedy śmiertelnik się przemieni, nawet diabeł nie będzie mógł odczytać jego myśli. - Jak widzisz, dobrze wiem co robię. Po naszej ostatniej rozmowie o Istar, wymazałem mu część informacji, jakich się wtedy dowiedział. Jedyne co pamięta, to, że po spotkaniu z nią, częściowo się zmieniłem, nic więcej. - Czyli jednak coś w tobie drgnęło... - Rozmarzyła się Sefira. - Może jest jakaś nadzieja, że zostaniesz jednym z nas. - Na to nie licz. – Vorg wstał i odsunął się od anielicy. – A teraz do rzeczy, podaj mi cenę. - Dobrze – westchnęła, po czym zeskoczyła z murku. – Kilka dni temu, na zebraniu, wyliczyłyśmy, że nasze siły słabną. Aktualnie coraz więcej dusz idzie do piekła, zaś tutaj trafia tylko garstka. Ustaliłyśmy, że jeśli mamy walczyć ze złem, musimy się wzmocnić, a jak wiesz, my nie zabijamy ludzi. - Rozumiem, że chcecie się mną posłużyć, ale to jest czyste szaleństwo. Przecież tutaj trafiają dusze samych dzieci. - Nawet teraz potrafisz żartować? Nie wierzę, że taka bezwzględna istota jak ty, nie umiałaby zabić dziecka. - No tak, bo wy tutaj to niewinne aniołki... – zakpił demon. - Ale dobrze, spełnię warunek jaki mi stawiacie. Ile? ![]() - Dwieście – odpowiedziała Keter. – I ani duszyczki mniej. ********************* *Sefira -w kabale jedna z dziesięciu emanacji boskiego światła, będąca kolejnymi stopniami poznania nieskończonego i niepoznanego Boga przez skończone i ograniczone stworzenie. Wszystkie one są aspektami, mocami Boga, przejawianymi w stworzeniu, przez które dokonuje się jego objawienie. *Keter, jako pierwsza i najwyższa sefira, jest źródłem całego światła przepływającego przez Drzewo Życia. Nazywana bywa nicością, bo zawiera tajemnicę stworzenia z niczego. *Serafin lub Seraf - istota biblijna wymieniona w Starym Testamencie przez proroka Izajasza. W tradycji chrześcijańskiej otrzymały w klasyfikacji aniołów pierwsze miejsce, jako członkowie jednego z dziewięciu chórów anielskich, które to chóry stanowią anielską hierarchię. Hebrajski czasownik sârap oznaczał: palić się, płonąć, tłumaczono nim, że serafini to istoty mające jakiś związek z ogniem (powstały z bezdymnego ognia). Serafini nie pełnili funkcji posłańców Bożych (aniołów), być może dlatego, że ich niezwykły wygląd mógłby niepotrzebnie przerażać ludzi. Odnośnie wstecznej ewolucji w jednym z kolejnych odcinków, nie mogę pisać o wszystkim na raz ; ) ************* no to chyba już wszystko... ach i wybaczcie za dwukolorowe zdjęcia, coś mnie dzisiaj naszło żeby dodać takie :/
__________________
Mój profil na WATTPAD
Ostatnio edytowane przez rudzielec : 14.07.2011 - 19:00 |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|