27.04.2014, 21:51 | #11 |
Zarejestrowany: 10.03.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 207
Reputacja: 10
|
Odp: Inna historia Kędziorkowej
Nooooo to się doczekalam!
Gosia jak zwykle piękna, ale Krystyna... no faktycznie jest specyficzna Mimo iż jej wygląd jest...ciekawy, to mimo wszystko z charakteru ją polubiłam, lubię dziwnych ludzi A że daje kwiaty kotkowi...no cóż, ludzie robią większe dziwactwa Ale jest strasznie wychodzona, może ma anorekcję? Ale za to jej szofer, no ciasteczko, można by schrupać. Może on i Gosia...i ten tego, no A Marian to zdecydowanie moja ulubiona postać, kocham go. Prosze nie zwalniaj go, on jest że tak powiem sercem tej kwiaciarni. Wręcz chciałabym go więcej. No i gdzie Michał? Ciekawe kiedy zostanie zapoznany z Krystyną Chociaż nie jestem przekonana że będą do siebie pasować, obydwoje są dziwni, ale chyba na innych płaszczyznach. Chyba, że Michał w tym garniturze chodzi nocami głasać koty...no to może się uda. Czekam z wielką NIECIERPLIWOŚCIĄ na następny odcinek Ps. Twoje teksty mnie rozbrajają... |
|
28.04.2014, 17:34 | #12 |
Moderator
Zarejestrowany: 22.09.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 1,295
Reputacja: 39
|
Odp: Inna historia Kędziorkowej
Zdecydowanie za krótko. Już zdążyłam się wciągnąć w lekturę a tu koniec odcinka. D:
Krystyna jest ładna! Wyszła naprawdę fajnie. Kwiaty dla kota, to było wspaniałe. Uważam, że pasowałaby do Michała. Teksty pana Mariana wymiatają. xDD
__________________
|
30.04.2014, 09:34 | #13 |
Zarejestrowany: 05.12.2010
Skąd: łódź
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 936
Wpisy bloga: 16
Reputacja: 11
|
Odp: Inna historia Kędziorkowej
No no no akcja się rozkręca a dialogi są super
__________________
http://mypage.thesims3.com/mypage/simunia12 |
30.04.2014, 22:58 | #14 |
Zarejestrowany: 10.07.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 418
Reputacja: 10
|
Odp: Inna historia Kędziorkowej
Marian jest moim idolem
A dla kota to radzę kupić bazylię w doniczce Jakkolwiek lwia paszcza jest jedną z roślin, która nie jest dla kotów trująca, więc pewnie moje koty też by się do niej dosadziły...
__________________
Lubię piwo i starych rybaków. Be the type of Woman, who crawls out of bed every day and the Devil says "Oh no, She's awake!" "The only way to get rid of a temptation is to yield to it." - Oscar Wilde |
17.05.2014, 20:51 | #15 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
Odp: Inna historia Kędziorkowej
Dziękuję za komentarze i wybaczcie, że kazałam Wam czekać tyle czasu na odcinek Naprawdę, mnie zagonić do roboty..
Spoiler: pokaż Podczas gdy Gośka użerała się z panem Marianem i polowała na kandydatki, Michał wrócił właśnie z… No właśnie, skąd? Nie wiadomo. Tajemniczy gość, co poradzisz. Tak czy siak, odstawił gajer do szafy i zasiadł do komputera. Po chwili już naparzał w klawiaturę. Co pisał? - Nic takiego. O czym? - O niczym. To może o kim? - O nikim ważnym. Dla kogo? - Cśśś… Tajemnica. Znowu. No dobra. Trudno powiedzieć, czy ten gość jest ciekawy, czy nudny do przesady. W końcu ile razy można pisać, że tajemnica, że nie wiadomo i inne takie. Zostawmy więc temat jego zawodu na później. I tak kiedyś puści parę z gęby. Póki co wyślijmy go na misję zapoznawczą do sąsiadów. Niech się na coś przyda, skoro Gośka odwala całą robotę i szuka mu żony. Hmmm… To może niech on szuka kogoś dla niej? - No chyba cię powaliło. Dziękuję. Skończmy na razie z tą dziwną narracją i powróćmy do historii. Michał postanowił poznać lokatorów, z którymi dzieli budynek. Na pierwszy ogień poszła sąsiadka z mieszkania obok. Siłą rzeczy musiało się to w końcu zdarzyć, bo nie należy ona do najcichszych osób. Niby taka elegancka, spokojna, a wiertara chodzi 24/7. - Przepraszam, że nachodzę (kulturka, co nie?), ale wie pani, miałem nockę, czuję się jakby staranował mnie waleń i serio, koncert wiertarkowy jaki mi pani funduje za ścianą nie jest czymś, co mi jest teraz do szczęścia potrzebne. - Pan coś insynuuje? – Spojrzała na niego kokieteryjnie. A przynajmniej tak to miało wyglądać. Ledwo się powstrzymał od zrobienia face palma. Na jej głowie. - Jeśli łaska, proszę wyłączyć sprzęt na chociaż trzy godzinki. Pani to nie zaszkodzi, a mi to ocali resztę dnia i zdrowy rozsądek, bo od tego hałasu oszaleć można! – Teraz to już się ledwo powstrzymywał. A tępy wyraz twarzy, jakim raczyła go nowa znajoma wcale mu nie pomagał. - Szaleje pan… za mną? – Od jej maślanych oczu robiło mu się niedobrze. Matko, mam wariatkę za ścianą, pomyślał z przerażeniem. Postanowił wziąć ją sposobem. - Wie pani, to za wcześnie by mówić o szaleństwie, ale może wypilibyśmy kawę? - Och, bardzo chętnie – zaszczebiotała, klaszcząc w dłonie. – Gdzie i kiedy? - Teraz. Ja u siebie, a pani u siebie. I przez ten czas będziemy rozkoszować się błogą ciszą, co pani na to? - Myślałam, że my razem… - Ależ my będziemy razem – zapewnił ją. – Tylko w osobnych pomieszczeniach. Jestem pewien, że będziemy się świetnie bawić – posłał jej zniewalający uśmiech, którego nie powstydziłby się żaden aktor z reklamy pasty do zębów. – A teraz życzę pani wszystkiego dobrego. Żegnam. – Odwrócił się na pięcie i poszedł do swojego mieszkania. - Ach, cisza i spokój, czyli to, co tygryski uwielbiają najbardziej – westchnął zadowolony. Wykąpał się, założył gatki Supermana i poszedł spać. Wieczorem Gośka wróciła z pracy. - Wstawaj, śpiochu! – zawołała od progu. Istniało 95% szans, że Michał o tej porze kimał, więc ów krzyk był jak najbardziej uzasadniony. Tym razem również trafiła. Weszła do jego pokoju i włączyła radio na cały regulator. - Pobudka, wstać! – zawyła. – Koniom wody dać! - Nie mamy żadnych cholernych koni! – wrzasnął chłopak i rzucił w nią poduszką. - Dziękuję za prezent. – Wyszczerzyła się, zręcznie chwytając amunicję przyjaciela. – Wstawaj, zaraz kolacja. - A co jest? – spytał z ciekawością, od razu wyskakując z wyra. Gosia pokręciła głową. Był taki przewidywalny. - Spaghetti. I tym razem nie chcę słuchać wybrzydzania, że cebula. – Pogroziła mu palcem i wyszła. Podczas posiłku postanowiła zagaić rozmowę. W końcu trzeba go jakoś zapoznać z Krychą. - Ale mamy ostatnio ruch – westchnęła ciężko, robiąc cierpiętniczą minę. – Marian już nie wyrabia, a ja jestem po prostu wykończona. - Aż tak? – Michał spojrzał na nią podejrzliwie. Nigdy się nie skarżyła. - Noo. Mówię ci, totalna masakra. Marian zaczął kibel nosić ze sobą, żeby przerw nie robić. – Zawsze miała wyszukane słownictwo. - To zatrudnij kogoś. – Chłopak wzruszył tylko ramionami. Sama chciała tę robotę, to niech cierpi. - Nie stać mnie. – Zrobiła smutną minę. – I boję się, że będę musiała zamknąć interes. – Pociągnęła nosem i szybkim ruchem starła z policzka łzy, które… spływałyby, gdyby to nie była tylko gra. Ale Michał nie musi przecież o wszystkim wiedzieć, co nie? - To może zatrudnij kogoś dorywczo, no wiesz, na pół etatu, jakiegoś nastolatka. - Nie rozumiesz, że mnie nie stać? – warknęła. – Jak ty coś powiesz… - Znowu się zasmuciła. Michał przyglądał się jej przez chwilę, a po chwili zirytowany przejechał dłonią po twarzy. - Niech ci będzie. Kiedy mam być? Tak!. Gosia odtańczyła wewnętrznie taniec zwycięstwa. - Co takiego? – Spojrzała na niego z nadzieją. Ach, była świetną aktorką. - Pomogę ci, tylko powiedz kiedy, żebym wziął wolne. Co ja z tobą mam.. – Pokręcił głową niezbyt zachwycony obrotem sytuacji. - Przyjdź jutro. I później może jeszcze przez kilka dni, ale to dam ci znać wcześniej, więc nic się nie bój. O rany, Michu, dzięki! – Wstała od stołu i rzuciła mu się na szyję. - Przez tydzień będę ci robić naleśniki na śniadanie – obiecała. - No! Teraz mówisz z sensem! – zaśmiał się. – A teraz sory memory, obrady Sejmu się zaczynają. - Od kiedy oglądasz tych nudziarzy? - Od jakiegoś czasu – odparł wymijająco. Gośka wzruszyła ramionami. Przyzwyczaiła się do tej jego tajemniczości. Ważne, że jej plan powoli zostaje wcielony w życie. Oj, Michał, nawet nie masz pojęcia w co się pakujesz! Tak, wiem, akcja taka, że aż się kurzy Musicie to przeboleć
__________________
Mam łopatę.
Ostatnio edytowane przez Kędziorek : 17.05.2014 - 22:13 |
17.05.2014, 21:24 | #16 |
Moderator
Zarejestrowany: 22.09.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 1,295
Reputacja: 39
|
Odp: Inna historia Kędziorkowej
Może i nie było w tym odcinku jakiejś dynamicznej akcji, ale nie znudził mnie. Uważam, że takie odcinki też są potrzebne, bo wyjaśniają wiele ważnych spraw.
Michał będzie pracował u Gośki? Haha, będzie ciekawie. Tylko oby teraz Mariana nie zwolniła. PS. Gosia naprawdę uroczo wyszła na zdjęciach, ma piękne oczy. ;D
__________________
|
17.05.2014, 22:07 | #17 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Wpisy bloga: 1
Reputacja: 15
|
Odp: Inna historia Kędziorkowej
Odcinek! Nareszcie ! A teraz znów Cię będę męczyć o kolejny niach niach .
Ale do rzeczy: gdzieś tam widziałam jakieś literówki, ale przymknę na to oko . Podobała mi się narracja w pierwszej części. Tym bardziej jestem za tym, że ostatecznie Michu mógłby być z Gośką. Jego żachnięcie się na pomysł znalezienia męża dla Gośki tylko to potwierdza xD. Swoją drogą ma bardzo wybiórczy sluch: to, że móglby znaleźć Gośce męża, to usłyszał, ale, że ona mu szuka żony to już nie xD. Dla nas to lepiej, znaczy dla Ciebie . Współczuję im sąsiadki... Ale jaki Michał ma dar przekonywania . To dla nich wręcz wymarzona randka xD. Gośka kradnie mi powiedzonka na pobudkę ! Ładne zdjęcia ! A teraz szybciutko kolejny odcinek, żebyś znów nie musiała przepraszać, że musieliśmy długo czekać .
__________________
|
18.05.2014, 23:03 | #18 |
Zarejestrowany: 10.03.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 207
Reputacja: 10
|
Odp: Inna historia Kędziorkowej
Witaj Kędziorku.
To nie będzie miły komentarz, o nie nie nie. Jak mogłaś, tak długo kazać nam czekać?! To jest po prostu okrutne, ja naprawdę wszystko rozumiem, ale nie wolno trzymać czytelników w tak długiej niepewności. Ahh i tak wiem że moje smutki i błagania nic nie dadzą, ale lubię sobie pomarudzić Ale wracając do Twojego opowiadania… Kocham je!! Narracja w pierwszej części jest znakomita, nawet mój mąż czytając mi przez ramię się uśmiechnął, a to już sukces bo przeczytał w życiu jedną książką (serio). Nie dajesz nam w ogóle nic po czym mogłybyśmy zgadnąć co Michał robi w nocy. To jest niezwykle intrygujące i na myśl nasuwają mi się coraz dziwniejsze pomysły od męskiej prostytutki, pana do towarzystwa, poławiacza pereł, cmentarnego łowcy, ochroniarza w klubie ze striptizem, pracownika kostnicy po magazyniera w Biedronce Zupełnie nie wiem co ta Twoja wyobraźnia tam wymodziła. I do kogo on tak naparzał w tą klawiaturę? Co to ma związek z jego pracą? Czy może jest… detektywem? Albo tajnym agentem? Jeśli się już zastanawiamy nad tym czy jest nudny czy ciekawy, to dla mnie zdecydowanie ciekawy i kocham jego bokserki Supermana, schrupałabym Moi, moi sąsiedzi, sąsiedzi moi, sąsiedzi moi, sąsiedzi moi, czasem śmieszą mnie, lecz czasem ich się boję... Tararara…Pokochałam sąsiadeczkę Jest wprost genialna! Już sobie wyobrażam jej tępy wyraz twarzy, ty do niej mówisz a ona zonk, ty dalej mówisz a ona jeszcze większe oczy. Serio, niektórzy ludzie to kosmici i mówię to z własnego doświadczenia. Ale wcale się jej nie dziwie… też bym tak zareagowała jak by taki Michał mi zapukał do drzwi, zaprosiłbym go oczywiście do wspólnego wiercenia, nie ma to jak rozkwitające uczucie przy dźwiękach wiertarki. Znów nie mogę się nadziwić jaka Gosia jest ładna, urocza, piękna, słodka…idealna I gotuje najlepsze danie na świecie jakim jest oczywiście spaghetti. Czegóż więcej chcieć od życia? Michał nawet nie zauważył kiedy zastosowała jeden z podstawowych kobiecych ruchów (mój ulubiony) – na współczucie. Aha! Pojawił się ślad, jeżeli Michał musi brać wolne żeby się u niej pojawić, to znaczy że musi być to praca na etacie a nie jakieś bajdurzenie. Obrady sejmu… to na pewno ma jakiś związek z jego pracą, nie sądzę żeby to oglądał z przyjemności czy nudów. Teraz to już zbiłaś mnie ze wszystkich moich tropów, a idź… No, no ciekawa jestem jak będzie wyglądało spotkanie Michała z piękną i uroczą Krystyną. Naprawdę bardzo jestem ciekawa, może faktycznie wpadną sobie w oko Ja tam nie chcę żeby Michał i Gośka stali się już parą, bo by się zrobiło za bardzo romansowo, nie mówię że nigdy bym tego nie chciała, ale jeszcze nie teraz. No i co z Marianem? Tęsknię za nim i jego kibelkiem… Oddaj go w następnym odcinku, który mam nadzieję już niebawem, mam rację? Inaczej wiesz co Cię czeka? Potrafię być bardzo upierdliwa i marudząca i nie skuteczna niestety… Kończę moje wywody, bo książkę napiszę. Z niecierpliwością czekam na kolejną część. Dziękuję za uwagę
__________________
|
19.05.2014, 00:21 | #19 | |||||||||||||||||||||||||||||
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
Odp: Inna historia Kędziorkowej
Dziękuję Wam za te komentarze, naprawdę wspaniale się je czytało
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Powodzenia w takim razie Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Witaj Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
__________________
Mam łopatę.
|
|||||||||||||||||||||||||||||
29.05.2014, 21:45 | #20 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
Odp: Inna historia Kędziorkowej
Przed Wami kolejny odcinek, choć ile krwi mi on napsuł to chyba nikt nie wie... Photobucket coś mi dzisiaj ześwirował i fotki zaczął zjadać (nie karmią go czy co? ), ale mam nadzieję, że wszystkie zdjęcia będą widoczne. Jeśli nie - dajcie znać.
Miłego czytania Nastał kolejny piękny dzionek. Słoneczko świeciło jasnym blaskiem, a jego promienie wpadały przez okna, budząc mieszkańców pewnej małej kamieniczki. Ptaszki ćwierkały wesoło, psy szczekały zachwycone porannym spacerem, ale pewnej osoby to zupełnie nie obchodziło. Chłopak leżał przykryty kołdrą niemal po sam czubek głowy i starał się za wszelką cenę ignorować odgłosy poranka oraz wiertarki sąsiadki, która dawała o sobie znać już od szóstej, kiedy cisza nocna się skończyła. - Ja ją zabiję – mruczał. – Poćwiartuję, zakopię, odkopię, wskrzeszę i znów zabiję. Boga w sercu nie ma, co za wredna małpa. Jak ją tylko dostanę w swoje łapy… Te złowrogie, zupełnie nic nieznaczące groźby bez pokrycia przerwało wejście Gosi. - Wstawaj! Szkoda dnia! – zaśpiewała, a raczej zawyła temat przewodni porannej audycji eReMeFu. – Kto rano wstaje… - …temu chce się spać – dokończył Michał usłużnie. Gdyby jego wzrok mógł zabijać, dziewczyna byłaby już trupem, choć to chyba nie miało wielkiego znaczenia, bo gdy tylko się pojawiła, schował głowę pod poduszkę. Niewiele mu to pomogło. - …ma ciepłe śniadanie. – Zignorowała wtrącenie przyjaciela. – Ruchy, kluchy, leniwe! Naleśniki same nie przyjdą, a musimy się śpieszyć. Dzisiaj jesteś mój! – zaśmiała się złowrogo, aż Michałowi po plechach ciarki przeszły. – Już, już – pogoniła go. – Za 20 minut wychodzimy. - Komuś tu chyba wiertarka na łeb spadła – stwierdził Michał. Ani myślał zrywać się z łóżka. - Zgadza się. Sąsiadce – odparła (rzeczywiście jakoś ciszej się zrobiło) i jednym sprawnym ruchem pociągnęła za kołdrę, pozostawiając biedaka niemal całkowicie obnażonego. – Od kiedy śpisz w piżamie? – spytała zdziwiona, przechylając lekko głowę. - Od zawsze, kretynko! – Ledwo się powstrzymał od rzucenia w nią budzikiem, ale szkoda sprzętu. Wstał bez słowa, minął ją i jej szeroki uśmiech triumfatorki i poszedł do łazienki. - Ze mną nie wygrasz – mruknęła zadowolona i nucąc wesoło, wyszła z pokoju, by nakryć do stołu. Śniadanie zjedli w milczeniu. Michał udawał obrażonego, Gośka natomiast myślała o nadchodzącym dniu. Zadzwoniła do Krystyny, że ma dla niej kolejny bukiet – miała przyjść po niego jeszcze przed otwarciem, a Marian z kolei dostał wolne. Trochę psioczył, że nie potrzebuje urlopu, bo to chłop jak dąb i w ogóle, ale w ten sposób było bardziej wiarygodnie. W końcu Michu miał uwierzyć, że Gosia pilnie potrzebuje pomocy, a mając Mariana przy boku, ta potrzeba nie byłaby taka oczywista. Dziewczyna miała nadzieję, że jej przyjaciel i Krysia przypadną sobie do gustu. Kto wie, może wtedy zajmie się swataniem zawodowo i wygryzie z interesu tamtą starą cygankę. Kiepsko dobierała simom partnerów, serio. - Nie śpij, bo cię ukradną. – Michał pstryknął palcami przed jej oczami, kiedy dojechali na miejsce. - Gdyby to zrobił jakiś przystojniak, to nie miałabym nic przeciwko – odrzekła rozmarzona. - Miej częściej taki wzrok, zaoszczędzimy na maśle – stwierdził, przez co zarobił kuksańca w bok. - No co? – uśmiechnął się szelmowsko. - Spadaj. – Przewróciła oczami. – Poza tym stać cię na lepsze teksty. A teraz słuchaj – dodała, kiedy weszli do kwiaciarni. – Idę na górę przygotować bukiety na dzisiaj, wczoraj się nie wyrobiłam. Ty idź zapoznać się z kasą, chyba wiesz jak się to obsługuje? - Coś tam jarzę – mruknął. - Super. Zapoznaj się jeszcze z cenami, żebyś mi tu stokrotek po stówie nie sprzedawał i jakoś damy radę. - A nie miałaś tu jeszcze tamtego starego gostka do pomocy? - Ma wolne. - I ty pilnie pomocy potrzebujesz? – Spojrzał na nią sceptycznie. – To czemu dajesz urlop personelowi? Jedynemu personelowi – podkreślił. - Za długo siedział na kiblu i dostał wilka. - Od tego można wilka dostać? – spytał zdziwiony. - Widać można – wzruszyła ramionami. – A, i jeszcze jedno. Otwieramy punkt ósma, ale przed tym przyjdzie jeszcze pewna laska po ten bukiet lwich paszczy – wskazała stojące z boku kwiaty. - Co to za przywileje? – uśmiechnął się. - Po prostu czasami robię bukiety na zamówienie. To normalne, ciołku. - A że przychodzi przed otwarciem to też normalne? - Zdarza się. Nie zadawaj tylu pytań, tylko bierz się do roboty. - Jak ją rozpoznam? Będzie trzymała różę czy coś? Choć tutaj róża by się za bardzo nie wyróżniała. – Rozejrzał się po pomieszczeniu. - Zabawne, wesołku. Poczekaj, tylko się z podłogi pozbieram – powiedziała obojętnie. – Przede wszystkim będzie JEDYNĄ kobietą, która tu wejdzie przed otwarciem. A jeśli ci to nie wystarcza, to wiedz, że będzie z pewnością elegancko ubrana. Ma naprawdę świetny styl – dodała szybko. Musiała ją pochwalić, bo gdyby Michał zaczął ją brać za wypacykowaną paniusię, to byłoby źle. – Uprzedziłam ją, że pewnie ty ją dziś obsłużysz. – Nie wiedzieć czemu w jej ustach zabrzmiało to bardzo dwuznacznie. - Co jej powiedziałaś? – spytał zaciekawiony. - Że małpy uciekły z zoo i jedna się u mnie schowała. Ale zapewniłam, że jesteś szczepiony, więc luzik. Będzie dobrze. – Poklepała go jeszcze po ramieniu i wyszła. Michał z kolei wspaniałomyślnie postanowił nie reagować na te jej dziecinne zaczepki. Dnia by nie wytrzymała bez drobnych złośliwości. Minął niecały kwadrans, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Otworzył je i jego oczom faktycznie ukazała się elegancka młoda kobieta. - Dzień dobry – przywitała się uprzejmie, choć nieco niepewnie. Z Gosią się już trochę poznała i wolała, żeby to ona ją obsłużyła. Poza tym raczej nie radziła sobie z facetami, nawet jeśli to tylko sprzedawca. – Miałam do odebrania kwiaty… - Oczywiście, zapraszam. – Obdarzył ją profesjonalnym uśmiechem fachowca, który zna się na wszystkim od teorii ewolucji po naprawę rakiety kosmicznej włącznie i poprowadził ją w głąb pomieszczenia. - To ten? – Wskazał bukiet, który wcześniej pokazała mu Gosia. - Tak, dokładnie! – uśmiechnęła się. Talent Gosi znów zrobił na niej wrażenie. Sama chciałaby mieć takie poczucie estetyki. - W takim razie zapraszam do kasy – odrzekł. Wciąż miał na ustach ten sztuczny uśmieszek telewizyjnego sprzedawcy kosiarki z funkcją parzenia kawy. – Dziękuję za zakup i polecamy się na przyszłość. - Chętnie skorzystam. Proszę pozdrowić Małgorzatę. Małgorzatę? - Nie omieszkam. Miłego dnia – pożegnał klientkę. Po chwili jak na zawołanie pojawiła się Gosia, nie była zachwycona. Słyszała wszystko doskonale i dotarło do niej jak bardzo się przeliczyła. Nawet się sobie nie przedstawili. Tego głupka trzeba chyba za rączkę poprowadzić, żeby się laską zajął, jak należy. - Jak poszło? – spytała. - Znakomicie. Pełna profeska, możesz być ze mnie dumna – wyszczerzył się. - Na pewno – mruknęła. Co za osioł. No cóż, główna atrakcja dzisiejszego dnia okazała się klapą. Swatanie tej dwójki zapowiadało się na większą robotę, niż przypuszczała. Przez resztę dnia była nieco rozkojarzona. Aż dziw, że w tym stanie udało jej się opchnąć kwiaty paru simom. Nie dziwię się, że nie wyrabia z klientami, skoro chodzi z głową w chmurach, pomyślał Michał z dezaprobatą. Z takim zaangażowaniem aż dziw, że jeszcze nie splajtowała. - Nie obgaduj mnie – zwróciła mu uwagę Gosia. - Nie obgaduję – odparł zdziwiony. - Twój wyraz twarzy jest aż nadto wymowny. Chyba nie chcę wiedzieć, co o mnie myślałeś, ale cokolwiek to było – daruj sobie. Ona ma jakiś dar czy co?, chłopak pokręcił głową. - Co ja ci mówiłam, co? – zmarszczyła brwi. - Dobra, już dobra. Nic nie myślę. - Stan do którego jesteś przyzwyczajony. Trzymaj się go. – Rozejrzała się po rzedniejącym tłumie. – Jak chcesz, to możesz już wracać, poradzę sobie. - Na pewno? – upewnił się. – Odwieźć cię? - Dam sobie radę. Będę musiała jeszcze tu trochę ogarnąć jak zamknę, ale tu już mi się do niczego nie przydasz. - Jak chcesz. – Wzruszył ramionami. – To na razie. - Pa. Uwaga! Link zawiera drastyczne zdjęcie. Ludzi o słabszych nerwach proszę o jego pominięcie! (Wstawiłam je, bo fotka, która miała tu być oryginalnie nie została zrobiona przez moje niedopatrzenie) Zmieniła tabliczkę na „Zamknięte” i powoli dawała klientom znać, że koniec zakupów na dziś. Już miała zamykać drzwi za ostatnim klientem, kiedy ktoś je przytrzymał od zewnątrz. To był… Marian! - O rany, co ty tu robisz o tej porze? Mało zawału nie dostałam. - Zdradzasz mnie! – Spojrzał na nią z wyrzutem. - Yyy.. Że hę? – Myślała, że się przesłyszała. - Widziałem tego gogusia, którego tu przyprowadziłaś. Chcesz, żeby zajął moje miejsce? Jak mogłaś? – Jeszcze trochę a w jego oczach pojawiłyby się łzy. - Stary, wyluzuj. Po prostu wkręcam współlokatora w biznes, żeby wiedział, jak wygląda normalna praca, to wszystko. Nie wywalę cię… Jeszcze – dodała cichutko. Po tej akcji powinna go wyrzucić na zbity pysk. Wymówki jej będzie robił! Kibelkowy maniak. - No skoro tak… – Wyminął ją i udał się w stronę łazienki. – To jeszcze z toalety skorzystam. No i masz! Wiedziałam! - Mówiłam ci ostatnio, żebyś go nosił ze sobą. – Wywróciła oczami. – Pośpiesz się i zmiataj. - Przecież musisz jeszcze uzupełnić towar na jutro… - Zaraz ty to zrobisz – warknęła. – Nieodpłatnie. Podziałało. Marian zapomniał o kibelku (a to już wyczyn) i czmychnął, aż się za nim kurzyło. +bonusy Michał chyba się bał, że klawisze odgryzą mu palce A tego to po prostu nie skomentuję... Zapraszam do komentowania
__________________
Mam łopatę.
Ostatnio edytowane przez Kędziorek : 29.05.2014 - 22:23 |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|