![]() |
#11 |
Zarejestrowany: 30.01.2007
Skąd: Βιέννη
Płeć: Kobieta
Postów: 576
Reputacja: 12
|
![]()
Faktycznie to jest bardzo ciekawe... Tylko po między wyrazem, a wykrzyknikiem nie stawia się spacji. A tak wszystko jest w porządku ^^ 10/10
__________________
Tragedy is when I cut my finger. Comedy is when you walk into an open sewer and die.
- Mel Brooks |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#12 |
Zarejestrowany: 18.02.2005
Skąd: Miasto Grodu Króla Kraka =p
Płeć: Kobieta
Postów: 49
Reputacja: 10
|
![]()
Tak na początku chciałabym podziękować za wszystkie pozytywne komentarze ^^ i za te drobne uwagi także
![]() Liv Hanna o ile dobrze się nie mylę to nie wiadomo kto i kiedy wynalazł okulary ale w 14 wieku były już na pewno w Europie ![]() ![]() Sandra 16 - oo dziekuję ![]() *** ~ I ~ ![]() Promienie porannego słońca wkradały się przez grube, czerwone zasłony okienne. Oświetlały arystokracki, bogato urządzony pokój. Przed drewniane, rzeźbione drzwi weszła średniego wieku kobieta, z włosami spiętymi w ciasny kok. W prawej ręce trzymała dużą srebrną tacę z dzbankami i talerzami, lewą zaś zatrzasnęła delikatnie drzwi. Podeszła do wielkiego łóżka znajdującego się w rogu pokoju i pochyliła się nad leżącą tam postacią. Długie blond włosy opadały na jasną, niesamowicie piękną twarz dziewczyny. Czarne rzęsy wywijały się znad zamkniętych powiek a różane usta uchyliły się wraz z kolejnym oddechem. - Panienko ! Panienko Catalino!- Kobieta stojąca nad łóżkiem potrząsnęła lekko dziewczyną spoczywającą pod satynową pościelą. Catalina podniosła powoli swoje powieki i popatrzyła błękitnymi oczami na służącą. - Anabello? Czy Tobie się przypadkiem nie pomyliły godziny? Jest…- Dziewczyna uniosła się lekko i spojrzała na stary zegar stojący wolno w dalszej części pokoju. - … godzina 9. Zwykle śpię do 11 i wiesz, że nie lubię jak mnie się budzi wcześniej. Czy jest jakiś szczególny powód Twojej wizyty? Anabella spojrzała chłodno na Catalinę. Miała ochotę zdrapać jej ten arogancki uśmieszek z anielskiej twarzyczki. - Jeśli to panienkę zainteresuje to chciałam poinformować, że Don Diego jakieś 3 godziny od Valadiline i koło południa zawita w domu. Podejrzewam, że nie chciałaby panienka aby po prawie miesięcznej rozłące narzeczony zastał ją śpiącą w najlepsze w łóżku. ![]() Catalina zerwała się na równe nogi. - Że co? Diego dziś tu będzie? Czemu informujecie mnie dopiero teraz? Anabella uśmiechnęła się do dziewczyny, położyła srebrną tacę na stoliku nocnym i skierowała się w kierunku dużej, drewnianej szafy. - Gdyby ktokolwiek wiedział że pan Diego będzie tu już dziś na pewno by się panienka o tym dowiedziała. Jednak niestety otrzymaliśmy list dopiero pół godziny temu. Tutaj jest suknia dla panienki.- Odrzekła służąca, wyjęła z szafy długą, zdobioną, suknię i położyła ją na kanapie. - Pani Isabela prosiła, żeby panienka zeszła do salonu kiedy już zje śniadanie i ubierze się. A tymczasem żegnam. Anabella wyszła z pokoju i oparła się o ścianę. Spojrzała na wielki portret rodzinny wiszący naprzeciw miejsca w którym stała. Jej wzrok padł na przystojnego młodzieńca. ![]() - Mój mały Diego…- Wyszeptała kobieta. Pamiętała jeszcze czasy kiedy uczyła nastoletniego Diega tabliczki mnożenia i gramatyki. Pamiętała jak wiele czasu poświęcał młodszemu rodzeństwu i jak często pomagał ojcu w interesach. – Teraz już jesteś taki dorosły… tak bardzo dojrzałeś. Niedługo zostawisz nas wszystkich i niewiadomo czy Cię jeszcze kiedyś zobaczymy. Jesteś człowiekiem sukcesu.. Dzieckiem urodzonym w czepku. I tak sobie psujesz życie żeniąc się z tą żmiją… Ah Diego… Mój mały Diego… - Vendelin! – Zawołał Reuben Felix siadając na pniu drzewa i kładąc siekierę na zieloną, miękką trawę. – Chodź tu na chwilkę ! ![]() Poszukał wzrokiem drzwi wejściowych małej drewnianej chatki i chwile później ujrzał w nich młodą drobną dziewczynę. Długie rude włosy opadały na drobne ramiona, z zielonych oczu płynęła szczerość, pełne usta wyginały się w cudownym, radosnym uśmiechu. Podbiegła do staruszka siedzącego na pniu i opadła na trawę obok niego. - Wołałeś mnie dziadku? – Zwróciła się Vendelin do Reubena. Tak naprawdę nie byli rodziną. W żyłach dziewczyny nie płynęła ani jedna kropla krwi Felixów. Jednak nie umiała wyrażać się inaczej do człowieka, który wychowywał ją przez tyle lat i który zrobił tak wiele by dorastała w szczęściu i spokoju. Wiedziała, że na świecie ma tylko jego, że jej matka zostawiła ją pod jego drzwiami z przyczyn koniecznych. Często zastanawiała się czemu nie zna tego powodu lecz wierzyła, że skoro Reuben jej tego nie powiedział to albo nie jest to nic szczególnego albo nie zrobił tego dla jej własnego dobra. - Tak. Będę Cię musiał o coś prosić.- Reuben spojrzał w śliczne oczy Vendelin i pogłaskał ją delikatnie po policzku.- Jestem coraz słabszy, leki mi się kończą a sam nie jestem w stanie dojść do miasteczka. Czy mogłabyś podejść do Valadilane i kupić wywar ? Przepraszam, że Cie o to proszę… - Nie przepraszaj dziadku.- Vendelin przytuliła się do piersi staruszka- Wiesz, że dla Ciebie bym nawet w ogień skoczyła, więc czym jest dla mnie spacer do miasteczka. Pójdę jak tylko ugotuję coś do jedzenia. - Nie gotuj. Ściemnia się a poza tym niebo nie wygląda najciekawiej. Zapowiada się na burzę. Weź płaszcz i idź już teraz. - Dobrze dziadku, kupię na mieście trochę warzyw i przyniosę dla nas obojga. Kocham Cię i uważaj na siebie. ![]() Vendelin zerwała się, pobiegła do chaty, wzięła ze stołu koszyk i chwilę później była już za zagrodą domu. Pomachała Reubenowi na pożegnanie i ruszyła w stronę Valadilane. Reuben patrzył za oddalającą się Vendelin i poczuł łzę spływającą po zmarszczonym policzku. - Ja ciebie też kocham. Moja mała czarodziejko… Błyskawica przeszyła niebo. Później pojawiła się następna, i kolejna i jeszcze jedna. Ludzie śpieszyli do domów i chowali się w pobliskich kawiarniach. Valadilane nie było dużym miasteczkiem więc z ucieczką przed burzą nie było żadnych problemów. ![]() Vendelin z przerażeniem patrzyła na powiększające się kałuże, jasne od błyskawic niebo i połamane gdzieniegdzie drzewa. Była w centrum miasteczka a do chaty miała dwie godziny drogi. Biegła brukowaną uliczką kierując się w stronę lasu. Póki znajdowała się w Valadilane pomiędzy kamienicami i domami nie groziło jej żadne niebezpieczeństwo. Wiedziała, ze najgorsze zacznie się kiedy przekroczy granice lasu. Padało coraz bardziej, mokra sukienka kleiła jej się do ciała, nogi powoli odmawiały jej posłuszeństwa. Kiedy dotarła na skraj lasu z przerażeniem zauważyła, że droga którą zwykle podążała została zagrodzona przez drzewa, które musiały spaść na ziemię trafione przez błyskawice. Weszła na przewrócone pnie i zeskoczyła na drugą stronę. Biegła dalej nie zważając na to, ze w każdej chwili może spaść na nią kolejne drzewo ani też, że deszcz coraz bardziej zamazywał jej obraz przed oczami. Kiedy dotarła do rozwidlenia dróg uznała że przyda jej się chwila odpoczynku. Oparła się o kawałek kamiennego muru stojącego przy wschodnim rozwidleniu. Mur ten zawsze wskazywał jej którą drogą ma podążać. Kiedy tylko zamknęła oczy poczuła się niesamowicie słaba. Zaczęło jej się kręcić w głowie, kolana coraz bardziej uginały się pod nią. Parę chwil później straciła panowanie nad swoim ciałem i upadła na ziemię. Koszyk z lekarstwami wyślizgnął jej się z ręki. Było to w tym samym momencie kiedy z północnej części skrzyżowania dróg wyjechał mężczyzna na dużym, czarnym koniu. Widząc upadającą dziewczynę zatrzymał zwierzę, zsiadł z jego grzbietu i podbiegł do niej. ![]() - Nic ci nie jest?- Odrzekł klękając i kładąc jej głowę na swoich kolanach. Światło małej latarni stojącej na środku rozwidlenia oświetliło ich postacie. Vendelin otworzyła oczy i spojrzała na mężczyznę pochylającego się nad nią. Zamarła widząc długie czarne włosy, ciemne jak noc oczy i lekki zarost na przystojnej twarzy. Nieznajomy również wpatrywał się w nią z zachwytem w oczach. Vendelin podniosła się i usiadła na mokrej trawie. Nawet nie zauważyła, że w powietrzu ucichło, błyskawice przestały rozświetlać niebo a deszcz już tylko delikatnie uderzał o ziemię. Mężczyzna uśmiechnął się i położył swą dłoń na dłoni dziewczyny. - Widzę, że już lepiej. Nazywam się Diego, a ty panienko? Jak mogę się do Ciebie zwracać ? -V..Vvendelin…
__________________
Pewnego dnia uwierz we mnie... W górach...^^ |
![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Oryginalny pomysł, świetne wykonanie... czego tu jeszcze więcej chcieć?
Bardzo mi się podoba Twój styl pisania. Ładne zdjęcia. Zaciekawiłaś/eś (że też tutaj nie ma oznaczenia płci) mnie. Czekam na drugi odcinek... |
![]() |
![]() |
#14 | |
Zarejestrowany: 14.09.2003
Skąd: mars landing party
Płeć: Kobieta
Postów: 685
Reputacja: 10
|
![]() Cytat:
nvm faajne ramki =)
__________________
last summer you asked me if i loved you enough to give up writing. now i can finally call myself a poet. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#15 | ||
Guest
Postów: n/a
|
![]() Cytat:
Nie zwróciłam uwagi. ^^ Edit: Cytat:
Ostatnio edytowane przez IgaAnne : 02.11.2007 - 16:06 |
||
![]() |
![]() |
#16 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ledwie spojrzałam, już podoba mi się. Ładne zdjęcia, ciekawy temat (lubie FS, których akcja dzieje się w przeszłości). Błędów ortograficznych nie zauważyłam. Czego chcieć więcej?
IgaAnne - autorka pisze o sobie w rodzaju żeńskim.... |
![]() |
![]() |
#17 | |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Cytat:
Odcinek bardzo ciekawy. Ładnie piszesz. Czekam na kolejny. |
|
![]() |
![]() |
#18 |
Zarejestrowany: 15.07.2007
Skąd: Zabrze
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 1,069
Reputacja: 10
|
![]()
Bardzo ciekawy odcinek.
Ładny styl pisania, do tego jeszcze super zdięcia. Fajna ramka ![]() Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam
__________________
I've been burning in water and drowning in flame |
![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Nawet mi się podoba. Ale strasznie krótkie i mało, za mało tekstu. No, ocenię po kilku następnych odcinkach.
|
![]() |
![]() |
#20 |
Zarejestrowany: 21.03.2007
Skąd: Macondo
Wiek: 33
Płeć: Kobieta
Postów: 3,128
Reputacja: 11
|
![]()
nie w moim stylu ale jest świetne. b. dobre, ładnie przerobione zdjęcia, niezła fabuła, opisowe opisy (eeee troche masło maślane, jak wymyśle jakiś synonim to wyedytuje, sorry ale strasznie mi sie spać chce. chodzi mi o to że dobrze zrobione).
10/10
__________________
Obrazek został usunięty, ponieważ przekraczał dozwolony rozmiar. bezwzględnie.
|
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 8 (0 użytkownik(ów) i 8 gości) | |
|
|