|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
Wciągnęłam się w tę historię, nie kończ jej...
![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 |
Moderator
Zarejestrowany: 22.09.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 1,419
Reputacja: 46
|
![]()
Późno trafiłam do tematu, ale muszę skomentować
![]() Wracaj koniecznie, twoje historie są genialne! Przeczytałam wszystkie odcinki, proszę, nie kończ ^^ Najbardziej podobały mi się perypetie Tiff, ale o Vivienne też świetnie piszesz ![]() Już wkrótce koniec roku szkolnego, więc mam nadzieję, że coś wkrótce wstawisz ![]() Pozdrawiam ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zarejestrowany: 30.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 314
Reputacja: 10
|
![]()
Kochani, już JUTRO nowy odcinek! ZAPRASZAM
![]() ![]()
__________________
Im więcej wiesz, tym więcej pozostaje do poznania i wciąż tego przybywa.
Ostatnio edytowane przez Skylinn : 07.07.2013 - 20:55 |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Yaay! Vivienne!
![]() Widzę tu falę wielkich powrotów ![]() czekam z niecierpliwością na odcinek ![]()
__________________
Mam łopatę.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zarejestrowany: 16.05.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 465
Reputacja: 12
|
![]()
Jupii
![]() ![]() Już nie mogę się doczekać. |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zarejestrowany: 30.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 314
Reputacja: 10
|
![]()
TUTURURU!!! NOWY ODCINEK MOICH PERYPETII!
![]() Potraktujcie go jak swego rodzaju prolog, zapoczątkowujący nowy rozdział w życiu Vivienne ![]() Perypetie Vivienne, część 21 Po tym wszystkim czułam się skołowana. Nie wiedziałam, co mam z sobą zrobić, miałam tysiąc myśli na minutę. Chciałam po prostu uciec. Jak najdalej od wszystkiego. Miałam dość Fabiana, który zapewniał mnie o czymś, co było zwykłym kłamstwem. Zapewniał mnie, iż nic nie łączy go z tą zdzirą Rachel, jego nową współlokatorką. Tymczasem kilka godzin później całował się z nią, na moich oczach. Coś, co jeszcze kilkanaście minut wcześniej można było nazwać miłością, teraz tylko nienawiścią graniczącą z desperacją. Czułam, że nikomu już nie mogę ufać... chociaż? Potrzebowałam własnego, osobistego raju, w którym mogłabym się schować i odpocząć od rzeczywistości. Nie chciałam wracać do Amber i bliźniaczek, bo zbyt przypominały mi Fabiana. Tak nie mogło być. Jednak istniało miejsce, w którym czułam się idealnie; które było moją ostoją. Jakie miejsce? Dom Tiffany i Matta. Przez pierwsze tygodnie spałam lub siedziałam przed telewizorem, oglądając jakieś bezsensowne programy albo seriale. Byłam po prostu zbyt "zmęczona" życiem, aby funkcjonować normalnie. Teraz pewnie myślicie, że mój powód był zbyt błahy, lecz wtedy czułam się, jakby mój świat legł w gruzach. ![]() ![]() Jednak gdy patrzyłam na szczęśliwych Tiffany, Matta, Alexis, która cieszy się każdą minutą życia lub Patricka, który skacze z radości, widząc, iż jego pies robi nową sztuczkę, pomyślałam, że tak być nie może. W końcu Fabian miał żałować tego, co zrobił, miał cierpieć z powodu mojej straty, a przecież nie będzie płakał za jakąś dziewczyną z depresją, w szarym dresie i kucyku. Pierwsze, co zrobiłam, to przebrałam się w normalne ciuchy. Następnie uznałam, że rozpoczynam nowy rozdział w życiu i zaczęłam funkcjonować tak jak dawniej. Zaczął cieszyć mnie zwykły "przytulas" od Tiffany. Czułam się wtedy kochana i bezpieczna. Tiff nie była moją prawdziwa mamą, jednak zawsze kochałam ją najbardziej na świecie. ![]() Cieszyło mnie odrabianie lekcji z Alexis. Czułam się wtedy doceniona i potrzebna. ![]() Radość sprawiała mi nawet głupia zabawa z Talą. Śmiałam się do rozpuku, widząc jej szalone wygibasy podczas przeciągania liny. ![]() W pewnej chwili udałam się do mojego starego pokoju, który nie był remontowany od czasu, gdy byłam nastolatką. Może to moja sentymentalność? Nie wiem. Po prostu chciałam, aby ten pokój wyglądał zawsze tak samo. Popatrzyłam w lustro zupełnie jak wtedy, gdy się stąd wyprowadzałam do Moonlight Falls. Czy chciałam cofnąć czas? Pewnie. Zrobiłabym wtedy wszystko, aby go cofnąć i nigdy nie poznać Fabiana. Kilka rzeczy było pewnych: byłam w domu, moim osobistym azylu. Nie miałam chłopaka, byłam bez pracy. Chciałam coś zmienić, lecz nie miałam pojęcia co. Chciałam, żeby moje życie było całkiem inne niż dotychczas. Wtedy nie wiedziałam, co mogę zrobić, ale obiecałam sobie, że coś wymyślę. I wymyśliłam... ![]() ________________________________ Dzięki za przeczytanie, następny odcinek już za niedługo ![]()
__________________
Im więcej wiesz, tym więcej pozostaje do poznania i wciąż tego przybywa.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zarejestrowany: 16.05.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 465
Reputacja: 12
|
![]()
Woo-ho!
![]() ![]() Niech Fabian poczuje smak smutku, żalu i osamotnienia! Niech siedzi w domu i rozmyśla. jak dużo stracił. Czekam na następny odcinek. |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Moderator
Zarejestrowany: 22.09.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 1,419
Reputacja: 46
|
![]()
Jest, nowy odcinek!
![]() Krótki ![]() Ale fajnie, że wracasz ![]() Czekam na kolejną część, ciekawe, co Viv wymyśliła ;>
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Po pierwsze, cieszę się, że widzę tu Twój odcinek. Nieźle się naczekałam na niego
![]() Co do treści... Ulżyło mi, że Vivienne nie miała żadnego wypadku w czasie tamtej burzy. No i nie dziwię się, że jest taka załamana.. Mam nadzieję, że Fabian będzie ją błagał o wybaczenie, bo naprawdę by do siebie pasowali. Ale serio, co za szczeniak. Myślałby kto, że powinien znać konsekwencje swoich czynów. Jeśli straci Viv, to będzie to tylko i wyłącznie jego wina. Dobrze, że dziewczyna powoli zaczęła się otrząsać z tego nieprzyjemnego incydentu, oby tak dalej! ![]() Ciekaważ jestem, co też się w tym jej pomyślunku pojawiło, no doprawdy nie mam żadnych pomysłów, hmm.. ![]() A tak w ogóle, czy to wszystko oznacza, że Vivienne już nigdy nie wróci do tamtej pracy? Już dzieciaków nie zobaczymy? ![]() tradycyjnie, czekam na więcej ![]()
__________________
Mam łopatę.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Zarejestrowany: 30.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 314
Reputacja: 10
|
![]()
Zacznę od tego, że dziękuję za wszystkie komentarze, i mam nadzieję, że z czasem będzie ich więcej, ponieważ - jak każdy wie - komentarze NAPRAWDĘ dodają otuchy. Dzięki nim mam motywację, żeby pisać tę historię, bo gdy ich nie ma, to raczej nie mam chęci, aby to pisać :c
Tak że zapraszam do komentowania ![]() Jadę na kolonię w piątek, więc dodaję dzisiaj odcinek ![]() ![]() Dobra, koniec gadania. Przy odcinku możecie sobie posłuchać: http://www.youtube.com/watch?v=XFkzRNyygfk <dobry nastrój> Perypetie Vivienne, część 22 Następnego dnia postanowiłam wybrać się do parku. Zaczął się dopiero festiwal jesieni, więc nie mogłam tego przegapić. Po oglądnięciu wszystkich atrakcji, usiadłam na jakiejś pustej ławce przy, swego rodzaju, oczku wodnym. Stwierdziłam, że to bardzo spokojne miejsce - idealne do różnych refleksji nad swoim życiem. Przemyślenia w większości dotyczyły tego gnoja... to znaczy, Fabiana. Nie potrafiłam przestać o nim myśleć, kochałam go pomimo wszystko, choć chciałam, żeby było inaczej. ![]() W pewnym momencie ujrzałam średniego wzrostu bruneta, który szedł w moją stronę. Owszem, zdziwiło mnie to, ponieważ, jak zdążyłam zauważyć, w parku nie było nikogo. "Jakiś zbok... albo pedał." - pomyślałam w pierwszej sekundzie. ![]() - Co taka śliczna dziewczyna robi samotnie w parku w taką piękną pogodę? - zapytał, przysiadając się. - Ostatnio lubię siedzieć sama - odpowiedziałam spokojnie. - To niedobrze. Towarzystwo zawsze pomaga na zły humor, który ty pewnie teraz masz. ![]() - A czy ja wiem? Może trochę. Jesteś zboczeńcem? - wypaliłam jak jakaś nienormalna. - Ha, ha, ha, nie wierzę - zaśmiał się serdecznie. - Nie spotkałem się, żeby ktoś mówił o mnie jako o zboczeńcu. Częściej zwracają się do mnie Kyle. - Chłopak obdarzył mnie uśmiechem. ![]() - Przepraszam, wymsknęło mi się. Vivienne jestem - powiedziałam trochę speszona, a trochę zawstydzona. - Co powiesz na to, abyśmy spędzili trochę czasu razem? - Kyle wydawał się wyjątkowo godny zaufania. Zawsze byłam dość nieufna, jednak ten chłopak emanował ciepłem, przyjacielstwem. Czymś, co mówiło "zaufaj mi, przecież jestem dobry". - Dlaczego mam ci zaufać? Możesz mi coś zrobić - rzekłam do niego. - Dlaczego masz mi zaufać? Bo mam piękny uśmiech i umięśnione ciało, co pozwala mi uratować cię z rąk... na przykład, jakiś okropnych, osiedlowych dresów. Zaśmiałam się. Był taki bezpośredni i szczery. Nic dodać, nic ująć. Jeszcze ten uśmiech... o matko, naprawdę mi się podobał. Coś było w jego oczach. Coś dziwnego, jednak lubiłam to. - No nie wiem. ![]() - Wątpisz w mój urok osobisty? No weź, zarywa do ciebie jakiś przystojniak, a ty nie wiesz, czy z nim iść? Nieprzystępna dziewczyna! Może Kyle był zbyt śmiały. Nie wiem, ale wtedy tak mi się nie wydawało. Wszystko potrafił obrócić w żart, dzięki czemu nie pomyślałam, że jest jakimś zadufanym w sobie "macho". Miał poczucie humoru - kolejna cecha, którą bardzo w nim lubiłam. W końcu zgodziłam się pójść. Bo w sumie, czemu nie? Na początku udaliśmy się na dwu osobowy konkurs w poławianiu jabłek. Strasznie mi się to podobało, bawiłam się niczym pięciolatka. Nawet nie wiem, dlaczego głupie jabłka w wodzie wywołały we mnie tyle radości i uciechy. Może to nie były te jabłka, tylko sam fakt, iż poznałam nową osobę. Ciekawą osobę. Ciekawego chłopaka. ![]() ![]() Po konkursie Kyle zapytał: - Co chcesz teraz robić? - No nie wiem, dużo tu tego wszystkiego - odpowiedziałam. Chłopak przez chwilę się namyślał. Faktycznie, atrakcji na festiwalu jesieni nie brakowało. Tylko co można robić w dwie osoby? - No to może... wykopmy sobie dynie. - Co? proszę? - zaśmiałam się. - No dynie, takie warzywo... chyba. Wykopmy sobie po dyni! - Jesteś stanowczo nienormalny. Po co mi dynia? - Nie mogłam przestać się śmiać. - To będzie znak naszej znajomości. Dynia! ![]() ![]() Jak powiedział, tak zrobił. Złapał mnie delikatnie za rękę i pociągnął w stronę mini-plantacji dyni. W szkole, na biologii, uczyłam się, jak wykopać dynię, więc robiłam to całkiem sprawnie, Kyle'owi też szło nieźle. ![]() Gdy skończyliśmy pracę, znowu namyślaliśmy się, co by można było zrobić. Zrobiło się ciemno i ludzie powoli zaczęli opuszczać park. W końcu zostaliśmy tylko ja i Kyle. - Cyknijmy sobie pamiątkową fotkę - powiedział. - Ale ja nie jestem fotogeniczna - odpowiedziałam gorliwie. - Dla mnie jesteś najpiękniejsza. - Kyle się uśmiechnął, a następnie poszliśmy do budki, aby zrobić sobie zdjęcie. ![]() Było już naprawdę późno, więc wyszliśmy z parku. Kyle, jako kulturalny facet, odprowadził mnie pod same drzwi, gdyż twierdził, że boi się o mnie. To było bardzo miłe i szarmanckie. - Vivienne, spędziłem dzisiaj z tobą naprawdę cudowne chwile. A przecież jesteś dziewczyną, do której zagadałem z głupa! - zaśmiał się i złapał mnie za ręce. - Nawzajem, Kyle. Nie ufałam ci, ale przecież jesteś taki... - Cudowny? Kochany? Szarmancki? - dodał. - Tak, tak i tak, ha, ha. ![]() Chwilę patrzyliśmy na siebie jak dwoje zakochanych, a przecież chyba nimi nie byliśmy! Zbyt mało się znaliśmy, zresztą, nasza znajomość trwała niecały dzień, jakiś paradoks. Z drugiej strony, cieszyłam się, że ktoś mnie zechciał. Nigdy nie miałam "brania", a od całego epizodu z Fabianem miałam zupełnie dość facetów. Jednak Kyle uświadomił mi, że nie każdy przedstawiciel rasy męskiej jest bezwartościowy. ![]() Nagle... on mnie pocałował. To był niepewny pocałunek, jednak jaki prawdziwy. Mogę powiedzieć, iż było to cudowne doświadczenie, takie niepowtarzalne. Wtedy naprawdę zaczęłam coś czuć do tego mężczyzny. Miałam nadzieję, że on do mnie też. ![]() Następnego dnia Tiffany kazała mnie i Alexis zgrabić liście za domem. Wykonałam tę pracę z ochotą, nie miałam co robić, a sytuacja dała mi idealne warunki do porozmawiania z Alexis. Niby była zwykłą nastolatką, jednak dużo inteligentną od reszty. Przynajmniej w moim mniemaniu. - Poznałam wczoraj faceta w parku. Podszedł do mnie i zagadał, gdy siedziałam sama na ławce - zaczęłam rozmowę. - Ooo, doprawdy. I jak? Fajny jakiś? - Alexis była widocznie zainteresowana. - Tak. Zabawny, przystojny, kulturalny. Nic dodać, nic ująć - rzekłam. ![]() Przez chwilę rozlegała się frustrująca cisza, jednak nagle Lexi zapytała: - Zapomniałaś już o Fabianie? Szczerze, naprawdę mnie to zabolało. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. CHCIAŁAM o nim zapomnieć, jednak nie wychodziło mi za bardzo, co kończyło się przepłakanymi nocami. Nie potrafiłam się odzwyczaić od jego towarzystwa i dać sobie do zrozumienia, że to wszystko jest bez sensu, a Fabian to dupek. - N-nie wiem - odpowiedziałam. - Wydaje mi się, że ten twój fagas, to tylko desperacka próba zapomnienia o Fabianie. Powinnaś z nim pogadać. ![]() - Z kim?! Fabianem?! Oszalałaś! - krzyknęłam. - Nie, nie oszalałam. TY oszalałaś. Twoja duma jest nie do zniesienia. Czasem wydaje mi się, że jestem od ciebie dojrzalsza. - Niby dlaczego? - Bo ja bym pogadała z Febem! Zależało ci na nim, marzyłaś, żeby być jego dziewczyną, żoną! Czy tak po prostu porzucisz marzenia? - Nie wiem, może - odburknęłam. - To winszuję. A wydaje mi się, że ten Kyle to jakiś po***. Tyle ode mnie. - Nie masz prawa tak o nim mówić! Opanuj się, Alexis! Po tych słowach włożyłam liście do worka i odeszłam obrażona. Nie miałam ochoty na rozmowę z Alexis, ale czemu? Odpowiedź była prosta: mówiła całkowitą prawdę. A co do Kyle'a: żałuję, iż jej nie posłuchałam, nie myliła się co do niego ani trochę. ![]() Kilka godzin później siedziałam w jadalni, przeglądając email. Na ekranie wyskoczyło mi powiadomienie "jedna nowa wiadomość". Szybko kliknęłam na skrzynkę odbiorczą i ujrzałam wiadomość o temacie "Vivienne, proszę, przeczytaj to". Otworzyłam list i zobaczyłam: Vivienne, kochanie! Nawet nie wiesz, jak mi przykro po tym wszystkim. Jestem skołowany. Jedynym powodem do życia jest Renesmee, bez niej nie poradziłbym sobie, a dlaczego? Bo nie umiem bez Ciebie żyć. Vivienne, zrozum, że to wszystko było tylko wypadkiem, głupim zbiegiem okoliczności. Rachel już ze mną nie mieszka. Zniszczyła mi życie, zabierając... Ciebie. Spotkajmy się w Sunset Valley. Mogę tam przyjechać. Tylko proszę, zechciej mnie widzieć. Gdy będziesz chciała się zobaczyć - odpisz lub zadzwoń. Będę czekać. Fabian. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Tak naprawdę to czekałam, aby zobaczyć taką wiadomość od Fabiana. Ale gdy do tego doszło... nie potrafiłam mu wybaczyć. Byłam zbyt dumna. Szybko zamknęłam laptopa, aby nie patrzeć na to wszystko dłużej. Nie wiem, dlaczego się z nim nie spotkałam. Do dzisiaj nie mogę pojąć, jaką byłam dziecinną idiotką. ![]() ![]() ___________________________________ Dziękuję za przeczytanie i zapraszam do komentowania (Glimmer żebrak ![]()
__________________
Im więcej wiesz, tym więcej pozostaje do poznania i wciąż tego przybywa.
|
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|