![]() |
#271 |
Zarejestrowany: 09.01.2012
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta
Postów: 657
Reputacja: 10
|
![]()
Witam po przerwie
![]() Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komentarze, a przede wszystkim -za cierpliwość. Dużo się działo, bla bla bla, ale już jestem -pełna zapału, chęci i dobrej woli. W dodatku przez kilka dni mam do dyspozycji inny sprzęt do grania i różnica jest diametralna. Rozdzielczość trochę dziwna jak na mój gust, ale za to jaka grafika! Własnych simów nie poznałam ![]() Jeśli ktoś nie wytrzyma nerwowo natłoku zdjęć Lemon, proponuję przewinąć tak do połowy -wtedy zaczyna się jakaś akcja ![]() Odcinek 14 Minęło długich dziewięć miesięcy. Alba stanęła na nogi i usamodzielniła się. Skończyła wieczorowe liceum, dzięki czemu dostała pracę w księgarni. Nie zarabiała tam wiele, ale na wynajem niewielkiego domku i codzienne wydatki wystarczało. Nic nie sprawiało jej większej satysfakcji niż fakt, że wreszcie po tylu przeciwnościach losu, żyje na własny rachunek. Gdyby tylko jej rodzice wiedzieli jak bardzo się zmieniła... Większa część domu była urządzona bardzo skromnie, w większości starociami pozostawionymi przez poprzedniego najemcę. Jednak w sypialni Lemon wszystko było nowe. Alba własnoręcznie ozdabiała ściany. Łóżeczko wykonane z olchy zamówił Gibon, a resztę z czasem dokupywała sama. Co jak co, ale na swojej ukochanej jedynaczce nie miała zamiaru oszczędzać. Kiedy wchodziła do pomieszczenia, od razu wyczuwała woń cytrusów. W dalszym ciągu nie rozumiała fenomenu zapachu córki. Co do jednego miała jednak pewność -mała była niezwykłym dzieckiem. Zawsze uśmiechnięta, pełna życia, każdego poranka ochoczo wyciągała pulchne rączki w stronę matki. ![]() Kobieta zawsze przyglądała się pięknej, wypoczętej twarzyczce dziecka. Lemon po niej odziedziczyła symetryczne rysy twarzy oraz duże, niebieskie oczy, którymi bystro spoglądała na otaczający ją świat. Tylko kolor włosów miała taki sam jak jej ojciec. ![]() Brzdąc dostawał na śniadanie butelkę mleka, później ekspresem przebrany w świeże, wyprasowane ubranie, przyglądał się jak mama biega po pokoju, zbierając drobiazgi, które dziś zabierze do żłobka. ![]() ![]() ![]() ![]() Od początku Alba upierała się, aby w tygodniu jej córka przebywała wśród innych dzieci. Nie chciała, aby wyrosła na rozpieszczona egoistkę, jaką sama była jeszcze kilka lat temu. Drugim, a może nawet najważniejszym powodem, był fakt, że wolała nie obarczać Gibona, który i tak zaniedbał swoją karierę przez ostatni rok. Długo trwało nim dał się przekonać do rzadszych kontaktów z ulubienicą. Doszło prawie do sprzeczki między nimi. Suma summarum, Lemon zostawała u niego w soboty, kiedy żłobek był zamknięty, a Alba szła do pracy. Dziś był piątek. Dokładnie o wpół do ósmej, obie wyszły z domu. ![]() (Domek pobrany z Forum -Starter „Mirablka”) Godziny spędzone wśród zakurzonych ksiąg antykwariatu były dla Alby niczym ukojenie. Kochała literaturę od dziecka, a teraz przez cały czas miała pod dostatkiem ogromne ilości tomisk z poniszczonymi okładkami, które skrywały wypełnione najpiękniejszymi sentencjami pożółkłe strony. Od czasu do czasu trafiał się klient, który przeszukiwał regały i z niezadowoleniem odkrywał, że nie ma tu najnowszych bestsellerów, które na fali reklamy, wbijano do głów pseudo inteligentom. Trafiali się tez tacy, którzy odnajdywali się w potencjale tego miejsca. Często przesiadywali na atłasowej sofie i z nabożna czcią pochłaniali każdy, nawet najmniejszy druk. Jej szef był przemiłym człowiekiem, którego nie interesował zysk, gdyż był wystarczająco majętny. Codziennie witał ją z szerokim uśmiechem i pytał o samopoczucie. Od czasu do czasu przynosił do jej biurka imbryk z herbatą i dwie zdobne filiżanki. Posiadał ogromną wiedzę z zakresu literatury, której był pasjonatem. Godzinami dysputowali o utworach Szekspira, Dostojewskiego czy Hemingway'a. Był to jej mały raj na ziemi, gdzie nabierała oddechu i spokoju ducha. Jedyne co kochała bardziej od tego miejsca, to Lemon. Punkt szesnasta przekręcała kluczem trzy skrzypiące zamki i zasuwała kraty. Ta nadmierna ochrona nie była konieczna, jednak mimo wszystko skwapliwie wykonywała swoje obowiązki. Prawie biegiem pokonywała dystans dzielący ją od żłobka i odbierała córkę. ![]() Wracały do domu dłuższą drogą, tak aby wstąpić do parku. Mała zawsze cieszyła się na widok ulubionego miejsca zabaw jakby widziała je po raz pierwszy w życiu. ![]() Na pierwszy ogień szedł jeździec. ![]() Nie wiadomo kto bardziej cieszył się przejażdżką -sama dziewczynka czy jej mama. ![]() ![]() Posłusznie i bez fochów maluch zsiadał z konika. ![]() Wiedziała, że to nie koniec harców. Mama stroiła głupie miny rozśmieszając do łez swą pierworodną. ![]() ![]() Później podrzucała ją wysoko w górę. ![]() Chwile odsapywały siedząc na ogromnej fontannie. ![]() Następnie Alba szlifowała naukę chodzenia córki. ![]() Czasem trafiała się publika, która z zainteresowaniem śledziła każdy chwiejny krok dziewczynki. ![]() ![]() Mimo wszystko, mały czołgista zawzięcie wolał poruszać się na czworakach. ![]() Zabawa kończyła się wraz z zachodem słońca, kiedy to zmuszone były wracać do domu. Po drodze berbeć ucinał sobie małą drzemkę. ![]() Jeśli po powrocie. Lemon nadal pochrapywała, Alba przenosiła ją do kojca, a sama wypoczywała w swojej sypialni. Wiedziała, że najdalej za dziesięć minut, jej pociecha pokona teoretycznie niemożliwe do opuszczenia łóżeczko i przyjdzie do niej. Tak też się stało i tym razem. Zaspana osóbka wkroczyła do pomieszczenia wlokąc za sobą ukochaną przytulankę. ![]() ![]() Wtulała się w mamę i obie drzemały przez kilka minut. ![]() Pal licho książki Doroty Zawadzkiej o odpowiednich godzinach snu niemowlaka. Dziewczyny w swoim towarzystwie bawiły się nawet do dwudziestej trzeciej. ![]() ![]() Jednak i najwytrwalsze oseski poddają się nocnym nawykom. ![]() Szybka kąpiel, zmiana stroju na piżamę i definitywnie -pora na sen. ![]() Jeszcze całus na dobranoc. ![]() I oficjalnie stwierdzamy zgon Cytryny ![]() ![]() Któremu, jakżeby inaczej, przygląda się nadopiekuńcza mamusia. ![]() Po całym dniu wrażeń Alba zasiada w swym małym, połączonym z kuchnią salonie i w ciszy zapoznaje się z nowym nabytkiem czytelniczym. ![]() Nadszedł nowy dzień. Sobotniego poranka dziewczyny wstają wcześniej, bo droga do Everdeen'ów zajmuje więcej czasu. Zaspana Lemon musi chwilę przetrawić wczesną porę w ramionach mamy. ![]() ![]() (Lubię ten bujany fotel, ale dlaczego dorosły, który ma dziecko na rękach, cały czas ma ten sam tępy wyraz twarzy? Bug czy cuś?) U Ever'ów sobotni poranek też nie należał do najlżejszych. Bynajmniej dla Diuny ![]() ![]() Której pierworodne cholerstwo pałętało się po domu. ![]() (A spuściłam z niej oko na dosłownie trzy dni simowe -,-) I irytowało zapchloną matkę. ![]() Gibon niecierpliwie wyczekiwał swojej siostrzenicy. Chodził po werandzie w tę i z powrotem. ![]() Swoim zachowaniem doprowadzał do szału męża. Ever nie wytrzymał i podszedł do rudzielca. -Usiadłbyś. To, że chodzisz po całym mieszkaniu, nie przyśpieszy ich przyjścia. -Ale zrzędzisz -uciął tamten. ![]() Chwilę panowało milczenie. Gibon nerwowo przebierał nogami, a czarnowłosy cmokał z dezaprobatą. Przez ostatnie tygodnie ich kontakt ograniczał się do krótkich odpowiedzi, kiwania głową i zdawkowych czułości. Everdean miał problemy w pracy i chodził struty po domu. Nie mógł powiedzieć nic konkretnego ukochanemu, gdyż ten nie znał całej prawdy o źródle jego dochodów. Myślał, ze prowadzi firmę pośredniczącą w sprzedaży nieruchomości, a nie prężnie działającą mafię trudniącą się przemytem, zleconymi zabójstwami i innymi tego typu „drobnymi” sprawami. Co prawda Ever nie miał bezpośredniego kontaktu z tym wszystkim, raczej zlecał i najmował pośredników. Gibonowi brakowało obecności dziecka w domu i uważał, że już czas najwyższy, aby pomyśleli o rodzinie. Jednak jego druga połówka nie chciała słyszeć na ten temat ani słowa. Doradzał tamtemu, aby skoncentrował się na karierze, a nie zajmował mrzonkami. Przecież żaden ośrodek adopcyjny nie powierzy dziecka parze gejów. Dziś też się o to pokłócili. -Dlaczego nawet nie spróbujemy? Co nam szkodzi? ![]() -Tłumaczyłem Ci już. Nie chcę dłużej drążyć tego tematu. Znasz moje zdanie, nie zmienię go. Wtem rozmowę przerwała Alba, pukając do drzwi wejściowych. ![]() Weszła do środka, a Ever wyszedł bez pożegnania. ![]() Wsiadł do swojego czarnego samochodu i jadąc sporo powyżej dopuszczalnej prędkości, dotarł do budynku zbudowanego w całości z czerwonej cegły. Szyld przed wejściem oznajmiał, że jest to „Biuro nieruchomości Clark&Ever”. Cholerna bujda -pomyślał rozdrażniony. Okrążył budynek i wziął kij golfowy. Parę uderzeń powinno pomóc mu odpędzić natrętne myśli. Relaks -tego właśnie potrzebował. Uderzał piłeczkę, a za nim stał nieruchomo rosły mężczyzna w okularach. ![]() Był to jego współpracownik -Clark Dawnson. Razem rozwinęli ten biznes. Tak, woleli nazywać się „biznesmenami”. „Mafioso” brzmiało dziwnie i kojarzyło się z „Ojcem chrzestnym” i wypchanymi bułką policzkami. Tamten stał cierpliwie i nie odzywał, aż wreszcie Ever zapytał: -Jakie wieści? - Celnym strzałem wysłał piłkę golfową wprost do dołka. ![]() -Wiemy kto jest kretem. Tak jak myślałeś, to Orwell Pannam. -odparł tamten twardo. Zawsze był oszczędny w słowach i nie owijał w bawełnę. Dlatego Everdean tak bardzo go cenił -walił prosto z mostu. ![]() Odłożył kij i zwrócił się bezpośrednio w jego stronę. -Na co w takim razie czekasz? Dzwoń i załatw sprawę, nim wygada wszystko glinom. Tamten wyciągnął zza marynarki telefon i wypełnił polecenie. -Mayron, jest robota. Adres prześlę Ci mailem. Tak, całkowita likwidacja. Dzisiaj w nocy. Płatne z góry. ![]() ***** Punktualnie o dwunastej w nocy Myron stanął przed niewielkim, parterowym domem mieszczącym się w obskurnej dzielnicy. Stary, zdezelowany samochód stał przed garażem. Wyglądał jakby za chwilę miał rozpaść się w zardzewiałą kupkę złomu. Wszystkie światła były pogaszone, w środku panowała cisza. Idealnie -pomyślał zabójca. Przy odrobinie szczęście zdążę na powtórkę meczu. Chwilę podłubał wytrychem w zamku od drzwi wejściowych i delikatnie popchnął drewniane drzwi. Znalazł się w skromnym zaśmieconym salonie. Mieszkaniec tego budynku musiał być niechlujem i leniem. Do tego nie należał do najbogatszych. Meble były stare, a kanapy pokrywał wypłowiały materiał. Nic dziwnego, że donosił policji. Na początku pracy w „Biurze” nie zarabiano zbyt wiele, dopiero później, w zależności od zlecenia, otrzymywało się bajeczną wręcz gotówkę. Dostęp do informacji tez był ograniczony, więc tamten wybrał po prostu łatwiejszą drogę. Nie opłaciło mu się to. O zdradzie najemcy szybko się dowiedziano i oto dziś miał zakończyć swój nędzny żywot. Morderca naciągną czarną czapkę na głowę i wszedł do sypialni. Tak jak się spodziewał, Orwell spał niczego nieświadomy w podartej pościeli. ![]() Padł pierwszy strzał zagłuszony przez tłumik. Zbudzony nagłym bólem mężczyzna sturlał się na ziemię i zaczął pełzać po podłodze. ![]() Myron tylko uśmiechnął się szyderczo i wystrzelił ponownie. Tamten wydał ostatnie tchnienie i z przerażonym obliczem zastygł na zawsze. ![]() Wtem z pokoju obok dobiegł ledwie słyszalny szelest. Oparty o framugę drzwi nasłuchiwał. Cisza. ![]() Nacisnął na klamkę i trzymając w wyprostowanych rękach broń, wszedł do środka. Nie mógł uwierzyć własnym oczom. ![]() Znajdował się w pokoju dziecięcym, a pod ścianą, za jednoosobowym łóżkiem, patrzyły na niego okrągłe z przerażenia oczy dziecka. ![]() Co więcej, po jego lewej stronie w łóżeczku, spało spokojnie niemowlę. ![]() W jego głowie trwała gonitwa myśli. Nikt go nie uprzedził, a on nie sprawdził dokładnie. -***** mać -zaklął i uciekł. ![]() Piętnaście kilometrów dalej, w wygodnym łóżku, spał spokojnie Everdean Everdeen. Przebudził się usłyszawszy piskliwy dzwonek komórki. ![]() Spojrzał na ekran -dzwonił Clark. Nacisnął na zieloną słuchawkę i warknął: -Czego chcesz o tej porze?! -Wdepnęliśmy w gówno -usłyszał w odpowiedzi. ![]() C.D.N. |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#272 |
Zarejestrowany: 22.07.2008
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
|
![]()
Kicuj, wróciłaś mała Lemon jest przeurocza, taka maluteńka cytrynka
![]() ta akcja z zabójstwem, nie pociągneła.. ale Ever? więcej! |
![]() |
![]() |
![]() |
#273 |
Zarejestrowany: 29.11.2005
Skąd: Chełm
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,140
Reputacja: 10
|
![]()
O jaaa! Jesteś genialna, ale jak mogłaś mi nie powiedzieć, że będzie taka akcja! Ach ten Ever.. Mój ukochany jest mafiozo
![]() ![]() Lemon! Ja chcę jej więcej! Jest przecudowna! Nie każ znowu tyle czekać ![]()
__________________
Looks like a girl, but she's a flame.
So bright, she can burn your eyes... Better look the other way. |
![]() |
![]() |
![]() |
#274 |
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
|
![]()
oooo Ever i mafia ...?ciekawe jak na to Gibon zareaguje, no bo przecież kiedyś się dowie (ludzie plotki niosą itd.) robi się coraz ciekawiej ....
czekam na ciąg dalszy ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#275 |
Zarejestrowany: 29.11.2011
Skąd: Bel Air, LA / Wroclove.
Płeć: Kobieta
Postów: 366
Reputacja: 10
|
![]()
jejć, to teraz pewnie Gibon i Ever (niechętnie) zaadoptują dzieci i będą żyli dłuuuuuuugo i szczęśliwie ;3
__________________
@Mod: bardzo nieregulaminowa sygnatura! |
![]() |
![]() |
![]() |
#276 |
Zarejestrowany: 09.01.2012
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta
Postów: 657
Reputacja: 10
|
![]()
Albo Ever pójdzie siedzieć, a dzieci zaginą w otchłani agencji adopcyjnych? ->musiałam.
|
![]() |
![]() |
![]() |
#277 |
Zarejestrowany: 29.11.2011
Skąd: Bel Air, LA / Wroclove.
Płeć: Kobieta
Postów: 366
Reputacja: 10
|
![]()
ohh, ty okrutna! nawet się nie waż zamykać Evera w więzieniu i dzieci w ośrodku adopcyjnym xd
__________________
@Mod: bardzo nieregulaminowa sygnatura! |
![]() |
![]() |
![]() |
#278 |
Zarejestrowany: 22.07.2008
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 960
Reputacja: 10
|
![]()
Ever 'l bandito.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#279 |
Zarejestrowany: 13.09.2012
Skąd: Poznań
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 374
Reputacja: 10
|
![]()
Jak zaczął się fragment o tych dzieiciach, to myslałam że on je weźmie ze sobą, i im mózg wypierze xD. Taaa...dziwna jestem, wiem xD Lemon jest taka słodka
![]() Czekam na kolejne części..i więcej Evera. ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#280 |
Zarejestrowany: 19.06.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 292
Reputacja: 10
|
![]()
Okres gdy dzieci są niemowlakami nie jest moim ulubionym, zawsze z utęsknieniem czekam na nastolatki, ale teraz jest mi naprawdę wszystko jedno. Lemon jest przecudowna w każdym wieku, Alba też. Niezła akcja z tym Everem. Ciekawe co się stanie z dzieciakami. Może przez pare zawirowań, znajdą się u Gibona? No dobra, nie będę snuć domysłów. Czekam na kolejny odcinek!
|
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|