![]() |
#272 |
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
|
![]()
Dawno mnie tu nie było, ale wszystko nadrobiłem
![]() Gdy czytałem ja wyglądały zwłoki Fabiana. W mojej wyobraźni pokazała się twarz bez oczu i nos, który wisiał na włosku. Gina i Barney.... Coś się kroi. A jak zareaguje rodzina kiedy dowie się, że Fabian zginął tak tragicznie ![]() Czekam na next.. |
![]() |
![]() |
![]() |
#273 |
Zarejestrowany: 24.11.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 256
Reputacja: 10
|
![]()
O matko, już myślałam, że Barni i Gina lalalala, ale ona nadal niedostępna. No cóż po ostatnim zdarzeniu z Rokokoko. A wgl. On jest jakimś chorym psycholem! Jak czytałam o tym mózgu, braku palców czy o nosie O mój boże. Przecież Gina się załamie. TEN Srokoko zapłaci mi za to!
__________________
I waited for you ... |
![]() |
![]() |
![]() |
#274 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Witam, dziękuję z komentarze.
Kolejna część rodzinki Kent ( nr 33 ) Barney, pojechał do swojego apartamentu w kiepskim nastroju. Dlaczego tak mnie zwodzi?Zastanawiał się. A może rzeczywiście chce, żeby nasz pierwszy raz był wyjątkowy, w sumie ja też chcę, chcę się delektować jej ciałem, jej pocałunkami, jej ciepłem, co ona ma w sobie, że ja się robię romantyczny? Ja romantyczny? He he he, żarty. A jednak chcę być dla niej dobry, chcę żeby się czuła przy mnie bezpieczna i szczęśliwa. Nie będę naciskał, niech to od Giny wyjdzie, poczekam aż będzie gotowa i odda mi siebie w całości. To będzie eksplozja miłości. Ale mnie to kręci, już nie mogę się doczekać. Tak myśląc wszedł do salonu, nieoczekiwanie podbiegła do niego i uściskała go młoda kobieta. ![]() - Hello braciszku! - He … llo, sis? Co tu robisz? - No co, nie mogę cię odwiedzić? ![]() ![]() - Rzadko mnie odwiedzasz, dlaczego mnie nie uprzedziłaś? Skąd masz klucze? - Twój zaufany concierge mi dał, uśmiechnęłam się i mnie wpuścił, mam trochę wdzięku nie? - Muszę z nim pogadać – powiedział i pomyślał, że to on mu wpuszczał ostatnio dziewczyny, no to problem się rozwiąże – Co słychać? - Właśnie wróciłam z Włoch. Przyjechałam, bo daję koncert w miejscowej filharmonii, zapraszam cię. ![]() - Świetnie, a mogę przyjść z osobą towarzyszącą? - Jasne, innej opcji nie brałam pod uwagę, pewnie chcesz znowu zaimponować jakiejś laluni? ![]() ![]() - Nie, tym razem to poważniejsza sprawa. Chodź usiądziemy – usiedli na kanapie - Jest pewna dziewczyna, na której mi zależy. - Co? Mój braciszek się zakochał? Kto cię złapał w sidła? To musi być ktoś wyjątkowy. - Tak, jest wyjątkowa, tobie mogę powiedzieć, na razie to tajemnica, zacząłem się spotykać z Giną. - Tą Giną Kent? O Boże jak to się stało? - Źle? - Nie, ale ona na wszystkich patrzy z góry. Córeczka znanego pisarza. - Co ty mówisz? Nigdy taka nie była, źle ją oceniasz, musicie się bliżej poznać, zobaczysz, że jest zupełnie inna. Jest miła i uczynna. - Barney, ja nic do niej nie mam, ty się chyba naprawdę zakochałeś. Miła i uczynna? Ty znasz takie słowa? Albo chory jesteś, albo ona jest naprawdę miła, takiego cynika zmienić w kochającego chłoptasia? - Przestań, cały czas się w niej podkochiwałem, a teraz się zgodziła. ![]() ![]() - Podkochiwałeś? Ale nie przeszkodziło ci to przespać się z tabunami lafirynd? ![]() - Nikki, wkurzasz mnie, zresztą jak zwykle, późno jest, idź spać do mojego pokoju, ja położę się na kanapie. - Oj Barney, spokój, nie chcę się z tobą kłócić, jeżeli jesteście szczęśliwi to bardzo dobrze, może doczekam się jakiegoś bratanka? Małego Barneyka. ![]() - Nikki, cha cha cha, teraz to mnie ubawiłaś. Chodź coś zjemy, pewnie głodna jesteś. - A wiesz, coś bym przekąsiła. Przeszli do kuchni, Barney wyjął z lodówki jakąś sałatkę rozłożył na dwa talerze i usiedli przy stole. ![]() - Powiem ci coś, jak już mówisz tyle o miłości – zaczęła – ja też przeżyłam ognisty romans. - Tak? Nikki tylko, żeby problemów potem nie było, jak ostatnim razem. - Nie, to zupełnie inna liga, teraz byłam we Włoszech w Mediolanie, grałam tam kilka koncertów i poznałam cudownego faceta, świetnie zna się na muzyce Chopina, no mówię ci jeszcze nie spotkałam tak zorientowanego gościa, a sam nie gra, jest tylko dziennikarzem muzycznym. - To ciekawe, może ty też trafiłaś na swoją połówkę. ![]() ![]() - Barney nie poznaję cię, przeżyłam coś niepowtarzalnego, przez dwa dni nie wychodziliśmy z hotelu, rozumiesz? - Co mam nie rozumieć, zabezpieczyłaś się? - Barney, ty jednak się nie zmieniłeś. Zaprosiłam go tutaj, pomyślałam, że będzie wygodniej u ciebie, niż żebym miała wynajmować dodatkowy pokój w hotelu. ![]() - To ty chyba jesteś chora, jeżeli myślisz, że się zgodzę na jakiegoś fagasa u mnie w domu. - Barney, tylko na kilka dni. - Nie ma mowy, nie będzie mi tu łaził obcy facet, a ty nie będziesz się tutaj z nim migdalić – Barney zdenerwował się, przestał jeść i zaczął nerwowo chodzić po kuchni, Nikki podeszła do niego. ![]() - Barney nie wiedziałam, że tak się zdenerwujesz. Dobrze powiem Rocco, że nic z tego. - Co ty powiedziałaś? - wrzasnął Barney – Rocco!? To skur.. jeden, ciebie też przeleciał? - Czemu się tak wydzierasz? Znasz go? ![]() ![]() - Dziennikarz? Rocco Genco? Z Mediolanu? Znam doskonale! - krzyczał, a w duchu szybko myślał czy powiedzieć wszystko siostrze, kolejna naiwna, wziął głęboki oddech, uspokoił się – Nikki, to jest bardzo niebezpieczny człowiek – zaczął bardzo powoli i spokojnie, żeby dotrzeć do serca siostry – znam go doskonale, specjalnie to zrobił, chce dotrzeć do mnie, ty byłaś tylko jego środkiem do celu, chciał się koniecznie dowiedzieć gdzie mieszkam. ![]() ![]() ![]() - Barney, o matko, ale mnie wystraszyłeś, czy to możliwe, żeby tak znał się na muzyce? - Tak, jednej opowiadał całą historię muzeum i każdego eksponatu z osobna, on wciela się w różne role i robi to tak doskonale, że nikt nie może się zorientować, jak kłamie. - To jakiś geniusz! Tyle wiedzy przyswoić? Mówię ci znał takie szczegóły, o których ja nawet nie słyszałam. On ma chyba rozdwojenie jaźni, normalny człowiek tak nie potrafi zmieniać osobowości, jak mogłam tak dać się nabrać? - zmartwiła się. - Nie ty pierwsza, szczegółów nie mogę ci zdradzić, ale ten człowiek, jest zwykłym oszustem i wykorzystuje kobiety. Jest bardzo groźny. Nie wiem, jeszcze o co mu chodzi, ale się dowiem. Powiedz czy umówiłaś się z nim w konkretnym miejscu? ![]() ![]() ![]() - Tak, jutro mamy się spotkać w klubie wieczorem. - Podałaś mu mój adres? - Nie, jeszcze nie, chciałam najpierw ciebie zapytać. ![]() ![]() - Dobrze. Idziemy spać, jutro wszystko ustalimy. Barney przytulił swoją młodszą siostrę i poszedł spać na kanapę, a Nikki do jego sypialni. *** Foley wyszedł prawie w nocy z pracy, po tej kawie teraz nie mogę spać, pomyślał, pójdę do klubu na drinka. Pojechał do najbliższego w tej okolicy, usiadł przy barze i zamówił drinka. Obok dosiadła się piękna młoda dziewczyna. - Hello przystojniaczku, postawisz mi drinka? ![]() - Z przyjemnością, mam na imię John a ty? - zapytał. - Lola. - Już zamawiam, może być Słodka Lukrecja? - Ok. ![]() - Więc Lola, jak się masz? - nie wiedział jak zagaić rozmowę, nie był zbyt odważny w stosunku do kobiet – przyjemne miejsce prawda? - Tak, lubię tu przychodzić, ciebie tu jeszcze nie widziałam, chyba nie jesteś tu pierwszy raz? - Właściwie to byłem tu kiedyś, ale bardzo dawno, nie mam za bardzo czasu na takie rozrywki. ![]() - Tak? A czym się zajmujesz? - Jestem policjantem. - Ooooo to bardzo ciekawa praca, pewnie jesteś odważny i bohaterski, to męski zawód, na pewno wspaniale wyglądasz w mundurze – zaczęła się do niego przymilać, kręcić kosmyk włosów i sugestywnie patrzeć w oczy. - Bez przesady, właściwie na co dzień munduru nie noszę, raczej chodzę w zwykłej marynarce – bardzo mu pochlebiało, zainteresowanie dziewczyny. - To pewnie jesteś kimś ważnym, to ekscytujące spotkać kogoś ważnego, zatańczymy John? - Tak, z przyjemnością – zaczęła mu się bardzo podobać. Poszli tańczyć. ![]() - John a powiedz nad czym ostatnio pracujesz? - zapytała podczas tańca. - Prowadzę bardzo poważną sprawę, ale nie mogę o tym mówić. - Jaki ty tajemniczy, to mi się podoba – wdzięczyła się do niego – a chodzi o kogoś ważnego? - Tak, ale naprawdę nie mogę nic powiedzieć – patrzył jej w oczy – ładna jesteś. - Dziękuję, ty mi się też podobasz, rzadko widuję tutaj takich przystojniaków. - Cudownie tańczysz – z przyjemnością dotykał jej szczuplutkiej talii. ![]() ![]() ![]() - Milutki jesteś, może się jeszcze napijemy? - Oczywiście. Foley poszedł z powrotem do baru i zamówił drinki. Stali i popijali napoje. - Co to za ważna sprawa, że nie możesz powiedzieć? – Dopytywała się brunetka. - Naprawdę to jest sprawa poufna, nic nie powiem – trochę go zdziwiło zainteresowanie dziewczyny nad czym pracował, jego nos policyjny włączył czerwoną lampkę w głowie – dlaczego tak bardzo się o to dopytujesz? ![]() ![]() ![]() ![]() - Och nic, tylko z ciekawości, zaintrygowałeś mnie, tajemniczy pan policjant, ja jestem zwykłą dziewczyną – zręcznie się wymigała – postawisz mi jeszcze drinka? - Dobrze, tego jeszcze nie skończyłaś, nie zaszkodzi ci? - O to się nie martw – odpowiedziała ze słodkim uśmiechem. - Ok, już zamawiam – poszedł szybko po kieliszki z drinkami, wrócił i podał jej – proszę. - Dzięki, tu zawsze podają świetne trunki, uwielbiam je. - Tak, są dobre, jak wypijemy możemy znowu zatańczyć? - chciał się do niej znowu przybliżyć, dawno nie był tak blisko kobiety, ciągle w pracy, dobrze, że wyszedł do baru, czas się trochę rozerwać, pomyślał, może zaproszę ją do siebie? Piękna jest i ma wspaniałą figurę. Ta sukienka rozkosznie opina jej biust. Co się ze mną dzieje? - Jasne, lubię tańczyć – powiedziała i jednym haustem wypiła drinka – chodź – pociągnęła go za rękę, Foley nawet nie zdążył dokończyć swojego, szybko postawił gdzieś na stole i już tańczyli. - Masz piękne oczy – znowu zaczęła go kokietować, widziała jak na nią patrzy – mieszkasz tu niedaleko? Z chęcią bym cię odwiedziła. ![]() ![]() ![]() - Niestety nie, ale są taksówki, przejedziemy się? - zapytał zadowolony z tak obranej akcji. - Oczywiście, z tobą wszędzie, poczekaj chwilę, skoczę do toalety. - Pewnie – odpowiedział z radosnym uśmieszkiem, jakby dostał prezent na gwiazdkę. *** Lola zamiast do toalety wyszła szybko na zewnątrz budynku, podeszła do stojącego tam mężczyzny, powiedziała: - Już jedziemy do niego. - Powiedział coś? ![]() - Jeszcze nie, ale pracuję nad nim, prawie je mi z ręki, na razie jest małomówny, ale jak zaśnie przeszukam jego mieszkanie, może znajdę jakieś dokumenty. - Dobrze, bez żadnej skuchy, bo się policzymy – zagroził. - No co ty Rocco, panuję nad sytuacją, a ty pamiętaj co mi obiecałeś. - Już prawie mam Barneya, zresztą ja też chcę go dorwać, spokojnie nigdy nie chybiam. ![]() ![]() To wszystko w tej chwili, zachęcam do komentowania.
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#275 |
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
|
![]()
ha ha i ha
![]() Ładną Barney ma siostrę, ale jak tylko wspomniała o Mediolanie i tych nocach w hotelu z "kimś", od razu skojarzył mi się Rocco :p i jak widać, przeczucie mnie nie myliło... Widzę, że kroi się jakaś grubsza akcja... tylko co ten Rocco chce od Barney'a? Myślałam, że chodzi mu tylko o Fabiana, ze względu na Cindy... hmm... A Foley, zwykle taki opanowany... ciekawe, czy da się jej uwieść :p Będę czekać na ciąg dalszy. Lubię jak coś się dzieje ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#276 |
Zarejestrowany: 24.11.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 256
Reputacja: 10
|
![]()
Siostra Barneya a to ci dopiero!
![]() ![]() Będzie przystojny po tacie i inteligenty i bd miał śliczny uśmiech po mamie. Znowu tu te *cenzura* Sroko? Chciał dostać się do Barneya to niebezpieczny człowiek! Barney mu dokopię, wierze w to!
__________________
I waited for you ... |
![]() |
![]() |
![]() |
#277 | ||
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Ja pierniczę, ten Rokoko wszędzie się panoszy.. Od początku, jak tylko wspomniałaś Włochy wiedziałam, że to będzie on. Dobrze, że Nikki od razu Barniemu uwierzyła, robi się nieciekawie. Ale fajna jest ta siostra
![]() Nie wiedziałam, że Gina ma na mieście taką złą reputację, co ta zazdrość robi z ludźmi ![]() Cytat:
![]() Cytat:
![]() ![]() Lepiej nie, bo inaczej Rokoko wróci z siekierą będzie kolejny pociachany trup.. Oj dzieje się, dzieje, nie mogę się doczekać kolejnego odcinka ![]()
__________________
Mam łopatę.
|
||
![]() |
![]() |
![]() |
#278 |
Zarejestrowany: 21.04.2010
Skąd: Świdwin
Płeć: Kobieta
Postów: 124
Reputacja: 10
|
![]()
Dziewczyno, czegoś ty się naoglądała przed robieniem opisu zwłok?! .___.
I jak ja mam iść spać?! XD Miła i uczynna? Ty znasz takie słowa? Albo chory jesteś, albo ona jest naprawdę miła, takiego cynika zmienić w kochającego chłoptasia? - Awww *_* Barnej robi postepy! ![]() Btw. ja na początku myślałam, że siostra Barneya to jakaś jego dawna laska xdd I aż coś we mnie zawrzało jak się przytulili xd Hmm, czyżby Rokokoko Reaktywacja? ![]()
__________________
![]() Fight. |
![]() |
![]() |
![]() |
#279 |
Zarejestrowany: 12.11.2012
Wiek: 23
Płeć: Mężczyzna
Postów: 527
Reputacja: 14
|
![]()
Jak siostra Barneya mówiła o swoim chłopaku ja też od razu widziałem, że to będzie Rocco, a jak powiedziała, że go zaprosiła to już się w myślach pożegnałem z Barneyem i jego siostrą. Komisarz Folley niech się strzeże...
PS. Nie wiem czy wszystkie imiona lub nazwiska pisałem dobrze ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#280 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Witam serdecznie, dziękuję bardzo za komentarze.
![]() Nowy odcinek rodzinki Kent ( nr 34 ) Foley pojechał z nowo poznaną dziewczyną do swojego mieszkania w wieżowcu, mimo że dostatecznie zarabiał i mógł sobie pozwolić na kupno domu, jednak wolał swoje małe mieszkanko, był skromnym człowiekiem, uważał, że dla samotnego singla takie wystarczy. Gdy tylko weszli Lola zaczęła go całować, szumiało mu w głowie od drinków i łatwo się poddał jej pocałunkom. ![]() ![]() - Może przejdziemy do sypialni? - zaproponowała uwodzicielskim głosem. - Taaak – wyszeptał. W sypialni objęła go i powiedziała: - Jak tylko cię zobaczyłam, wiedziałam, że coś nas połączy. ![]() ![]() - Coś w tym jest. Poczekaj chwilę, muszę skoczyć do toalety. - Dobrze, tylko się pośpiesz, już nie mogę wytrzymać. - Dosłownie chwilunia. ![]() Poszedł to łazienki, skorzystał z toalety, przycisnęło go po tylu drinkach, umył ręce. Przejrzał się w lustrze. „Dobra, idę”. ![]() ![]() Wyszedł, to co zobaczył, zupełnie go zaskoczyło, ta piękna dziewczyna zaglądała do jego szuflad w komodzie. ![]() "Jest zwykłą złodziejką?" Pomyślał i szybko doskoczył do niej. - Co robisz? Chcesz okraść policjanta? Nie bądź śmieszna. Wynoś się stąd! Żebym cię tu więcej nie widział! - Nie, ja tylko ... szukałam chusteczki do nosa – zaczęła się nieporadnie tłumaczyć. ![]() ![]() - Wynoś się, bo inaczej to załatwię! - Posłuchaj, ja …. - Mam ci pomóc? - krzyczał zirytowany bezczelnością dziewczyny. ![]() Zobaczyła, że to nie przelewki, szybko się zebrała i wybiegła z mieszkania. ![]() Foley stał zaszokowany. „A co myślałeś? Pierwszy raz dziewczynę widzisz i od razu ją do domu zabierasz?” Mówił sam do siebie. „Taki ze mnie dobry policjant? Ale idiota, znam tyle podobnych przypadków, jak mogłem się tak dać ponieść emocjom? Swoją drogą była naprawdę ładna, czy ja kiedyś spotkam porządną kobietę? Na pewno nie mogę jej szukać w barach, kompletny idiota.” Skarcił się w myślach. ![]() Zajrzał na chwilę do komputera, chciał sprawdzić czy tutaj też coś kombinowała, na szczęście nie zdążyła, zrobił sobie kanapkę, bo strasznie zgłodniał. ![]() ![]() Wziął gorący prysznic i poszedł spać. Przed snem pomyślał jeszcze, że jutro go czeka kolejny ciężki dzień w pracy. ![]() *** Obudziłam się rano, a na mnie patrzyła kicia. ![]() ![]() Kochana niunia, nawet nie nadałam jej imienia, wzięłam ją na ręce. - Taka milusia jesteś, nazwę cię Niunia, przytul się do mamuni, to ja Gina twoja mamusia – mówiłam do niej a ona jakby rozumiała i miauczała do mnie. Prężyła swoje ciałko, aby tylko ją dalej głaskać. ![]() ![]() ![]() ![]() Ubrałam się i zeszłam na dół zobaczyć co robi druga z kotek, a Noah już ją głaskał. - Cześć Noah, śliczna prawda? Zostaną u nas, są takie słodkie. - No, jak się ją głaszcze, cudownie mruczy. Fajnie mieć jakieś zwierzątko w domu. - Ta szara nazywa się Niunia, a ta ruda Red. Jadę do sklepu kupić im jedzenie, zaraz wracam. ![]() ![]() Pojechałam do sklepu, trochę mi zeszło, bo nie mogłam się zdecydować, tyle było różności, kupiłam jedzenie, kuwetę, leżanki do spania i zabawki. Wróciłam do domu i zobaczyłam jak Mia płacze. ![]() - Mia, Co się stało? - Właśnie zadzwonił komisarz Foley i powiedział, że znaleźli w Riverview ciało mężczyzny. ![]() - O Boże! To tata? - Obawiam się najgorszego Gina, ci z policji nie wiedzą jeszcze, ale widocznie tak podejrzewają, bo przyjedzie tu ktoś z laboratorium, pobrać próbki do badań DNA, chcą przeprowadzić testy, powinnaś zostać i poczekać, Noah jest w szkole. - Nigdzie nie jadę, o Boże, żeby to nie był tata. Mia, co to będzie, jeżeli to on? ![]() ![]() ![]() - Nie wiem, córeczko, nie wiem co mam myśleć. Muszę usiąść, słabo mi się zrobiło. - Usiądź, ty w ogóle coś jadłaś? - Nie jeszcze, a teraz nie mam siły nic przełknąć. - Może zjedz jakiś owoc, przyniosę ci. - Nie Gina, usiądę i odpocznę. Usiadłam obok niej, milczałyśmy, każda z nas myślała o tej przerażającej wiadomości. ![]() Nawet jak Red do nas podeszła nie zareagowałyśmy, tylko patrzyłyśmy na nią. ![]() Wreszcie zapytałam: - Mia, widziałaś kotki? - Tak, są miłe, chcesz je zatrzymać? Będziesz o nie dbała? ![]() - Uhm, biedaczki nie miały gdzie się podziać, pójdę porozkładać ich rzeczy, kupiłam kilka drobiazgów. - Dobrze, chyba się położę, strasznie mnie głowa boli – powiedziała Mia i poszła do sypialni. Weszłam do kuchni i nasypałam jedzenie, kotki od razu przyszły jeść. Patrzyłam na nie przez chwilę. ![]() ![]() Postanowiłam zadzwonić do Barneya. ![]() Opowiedziałam mu o całej sytuacji. Bardzo się zmartwił. - Gina, jestem w szoku, bardzo mi przykro. Mam nadzieję, że to nie Fabian. - Ja też, oby to nie był tata, nie tata – powiedziałam i łzy mi się zakręciły w oczach, zaczęłam głośno płakać. - Gina, proszę cię nie płacz, Boże nie mogę tego słuchać, błagam cię nie płacz. - Barni przyjedziesz? - wydobyłam z siebie. ![]() - Tak, zaraz będę – odpowiedział i rozłączyliśmy się. Poszłam do łazienki się umyć. Boże, dlaczego to naszą rodzinę spotyka? Zeszłam na dół. Podeszłam do drzwi, zauważyłam, że przyjechał facet z laboratorium. Wyszłam na zewnątrz. - Dzień dobry, jestem Wendell Bishop – przywitał się ze mną, jak podeszłam do niego - przyjechałem pobrać próbki materiału genetycznego do analizy DNA. - Dzień dobry, Gina Kent. Proszę wejść. Jak to będzie wyglądało? ![]() - Pani jest córką Fabiana Kenta? - kiwnęłam głową - Proszę, tu jest sterylna wymazówka, należy potrzeć o wewnętrzną stronę policzka. Podał mi mały wacik na patyczku, potarłam policzek i mu go z powrotem oddałam. - To wszystko – powiedział – proszę jeszcze podpisać ten dokument – podsunął mi papier do podpisu, gdy podpisałam, zapytałam: - Ile potrwają badania? - Standardowo 5-7 dni, ale tu jest sytuacja awaryjna, więc na pewno będzie szybciej. Dziękuję bardzo, do widzenia. - Do widzenia. ![]() ![]() Poszłam do łazienki, a tam Mia myła kota. Patrzyłam na nie przez moment. - Musiałam się czymś zająć, nie mogę tylko siedzieć i myśleć – powiedziała nie odrywając głowy, susząc sierść suszarką. Po głosie poznałam, że ciągle płacze, pociągała nosem i ocierała ręką łzy lecące jej po twarzy. - Tak, Mia. ![]() ![]() Wyszłam, w kuchni zjadłam resztkę pizzy, bo już mi burczało w brzuchu. ![]() Skierowałam się do ogrodu, zaraz pewnie przyjedzie Barney. To tyle na dzisiaj, proszę o komentarze.
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 3 (0 użytkownik(ów) i 3 gości) | |
|
|