18.07.2013, 13:25 | #21 | |
Zarejestrowany: 21.07.2011
Płeć: Mężczyzna
Postów: 9
Reputacja: 10
|
Odp: Piękna i Bestia
Cytat:
Ogólnie rozwija się ciekawa historia. Będzie jedno czy wielowątkowa? Bo w tych powiązaniach będzie się można pogubić. Aż mnie bierze na fotostory... (konkurencja he he) |
|
|
21.07.2013, 16:36 | #22 | |||||||||||||
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,619
Reputacja: 53
|
Odp: Piękna i Bestia
No, dzień dobry. Nie, dzisiaj bez odcinka Po cichu liczę, że ktoś inny niż rudzia, revallsay, Szlachcic, Chrupcio, RXezo i Bartek napisze coś od siebie :>
A tym wymienionym oczywiście dziękuję za wsparcie ^^ Cytat:
Cytat:
Cytat:
No ale może potrzymam czytelników AND3 jeszcze w niepewności A reszta niech się nie przejmuje tą postacią - w odpowiednim momencie wyjaśni się dokładnie, kim jest Cytat:
Ciąg dalszy tego, co tu się dopiero tworzy (vel B&tB vel AND3/4) też jest, ale nie radzę szperać, bo historia straci swój urok Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Ostatnio edytowane przez Liv : 21.07.2013 - 16:39 |
|||||||||||||
21.07.2013, 18:20 | #23 |
Moderator
Zarejestrowany: 22.09.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 1,294
Reputacja: 38
|
Odp: Piękna i Bestia
Dopiero teraz zorientowałam się, że jest kolejna część! ;_;
No ale lepiej późno niż wcale Odcinek był fajny. Coraz więcej dowiadujemy się o bohaterach. Zdjęcia są fantastyczne *_* Nie mam za bardzo o czym się rozpisywać... Było jak zwykle ciekawie i poprawnie
__________________
|
25.07.2013, 10:45 | #24 | |
Zarejestrowany: 21.07.2011
Płeć: Mężczyzna
Postów: 9
Reputacja: 10
|
Odp: Piękna i Bestia
Cytat:
Moje ostatnie wypociny w tym dziale mają ponad rok i nie były perfekcyjne... Ale może zrobię remake? W każdym razie chyba coś powstanie. No i najgorsze że ciutkę ucichło. Mam nadzieję że kolejny odcinek jest w trakcie przygotowania |
|
28.07.2013, 16:45 | #25 | |||
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
|
Odp: Piękna i Bestia
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Podczas tego czytania od razu przypomniały mi się te Twoje wcześniejsze historie. Tania i Lily, ach, to były czasy!
__________________
Evil is a Point of View |
|||
31.07.2013, 18:54 | #26 |
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 39
Płeć: Kobieta
Postów: 4,171
Reputacja: 10
|
Odp: Piękna i Bestia
Mnie również to bardzo się spodoba
Tak czytam ten tekst i jakaś taka nostalgia mnie dopadła i uświadomiłam sobie, że Twoje fotostory są takie smutne, pełne refleksji... Zdjęcia śliczne - te akurat są bardzo pokrzepiające Zaczynam sobie przypominać wątki z Twoich poprzednich FS. Tania i Lily - imiona kojarzę, tylko teraz muszę skminić co i jak |
01.09.2013, 14:48 | #27 | |||
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,619
Reputacja: 53
|
Odp: Piękna i Bestia
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Uważam swoje dzieła raczej za banalne jako całość, bo płynie z nich zawsze to samo przesłanie, ale lubię je wzbogacać o takie przemyślenia, zwracać uwagę czytelników na pewne rzeczy, nad którymi na co dzień się zazwyczaj nie zastanawiamy. Zdaję sobie sprawę z tego, że przebrnięcie przez taki tekst może być trudne, ale nie mogłabym pisać nie dodając czegoś "od siebie" Staram się to wynagrodzić ciekawym rozwojem wydarzeń Dziękuje za komentarze A przed Wami (w końcu!) pierwszy odcinek I Spojrzała na zegarek. Dochodziła północ – już za kilkanaście minut po tej stronie kontynentu miał się rozpocząć nowy dzień. Pierwszy, który od dłuższego czasu miała spędzić poza domem, ba, poza granicami Polski a nawet Europy. Ilekroć miała odwiedzić kuzynkę mamy i jej rodzinę mieszkającą na przedmieściach Miasta Aniołów, czuła się nieswojo i obco. Minęło wiele lat odkąd przeniosła się ze swoich rodzinnych stron do miasteczka pod Warszawą, a jej wizyty w kraju lat dziecinnych nie były aż tak częste. Nie czuła się już u siebie, przynajmniej nie z początku. Już na lotnisku wszystko wydawało się takie inne, obce, jakby od jej ostatniej wizyty minęło ze sto lat. Świat zmieniał się na jej oczach, ale nadal jakby poza jej zasięgiem. Była tu tylko gościem, dawna więź została naderwana. Teraz jej dom był gdzie indziej - tam, gdzie tata, babcia, Ania i jej dzieciaki – mali kuzyni, Sara, inni przyjaciele i znajomi, także uczelnia, od której nareszcie mogła odpocząć… I kto by pomyślał, że miasto, w którym się urodziła i które dało jej schronienie w pierwszych latach życia, kiedyś stanie się tak dalekie, że będzie się w nim czuła jak intruz! I że będzie jej smutno na myśl, że tyle się zmieniło. Pocieszające było jednak to, że wkrótce – prawdopodobnie gdy będą już na miejscu – odczucia te odejdą w niepamięć, zastąpione nowymi – radością na widok długo niewidzianych krewnych i ciekawością zmian, jakie zaszły w ciągu tych kilku lat, a o których wspominała jej ciotka. Poza tym, już jej rodzina – ciocia Charlotte, wujek Albert i kuzyni – postara się, żeby pobyt tutaj był udany i pełen miłych wspomnień. Zresztą to, że wuj czekał na nią na lotnisku, że nie musiała stać na chłodzie w oczekiwaniu na taksówkę i że teraz zmierzali do domku na przedmieściach, gdzie czekało na nią wygodne łóżko w wyremontowanym pokoju, już było wyrazem ich troski o nią. Nie ma co się dziwić, w końcu Tania i Charlotte – córki braci Williamsów – wychowywały się razem i były ze sobą bardzo zżyte - ciotka nieraz powtarzała, że bardzo tęskni za swoją zmarłą kuzynką i że cieszy się, że mogła nawiązać kontakt z jej jedynym dzieckiem. Sama zaś była szczęśliwą żoną pracującego na etat programisty, pana Tylera, i mamą trójki dzieci – Josha, Daisy i malutkiej Vivianne. Wielokrotnie rodzina za Stanów zapraszała Lily do siebie, ale zorganizowanie takiego wyjazdu pod każdym względem było nie lada wyzwaniem. Jeśli już się u nich zjawiała, to raz na kilka lat. Tym razem planowała zostać u nich przez dziesięć dni, gdyż jeszcze w czasie tych wakacji czekał ją wyjazd nad morze ze znajomymi i praca zarobkowa w firmie ojca. Znajomy widok wyrwał ją z rozmyślań. Lily z uśmiechem na ustach weszła do domu. W jasnym, przestronnym korytarzu czekała na nią wysoka kobieta o ciemniejszej karnacji, ciemnych oczach i włosach, odziana w różowy szlafrok - ciocia Charlotte. - Lily, kochanie, nareszcie jesteś! – widok dziewczyny bardzo ją uradował. Nim ta zdążyła cokolwiek powiedzieć, znalazła się powitalnym uścisku. - Cześć ciociu, miło cię widzieć – powiedziała Lily, zastanawiając się nad słodkim zapachem włosów ciotki. Sama chętnie by sobie sprawiła taki szampon… Po chwili w drzwiach, obładowany walizkami, stanął brunet z krótkimi włosami zaczesanymi wzdłuż przedziałka i kilkudniowym zarostem, ubrany w niebieską kraciastą koszulę i jeansy. Był to mąż ciotki Charlotte, wuj Albert. - Jak widzisz, dowiozłem ją całą i zdrową – zwrócił się do kobiety w szlafroku, uśmiechając się przy tym lekko. – No, Lily – tym razem skierował swoje słowa do nowoprzybyłej – witamy w L.A.! Czuj się jak u siebie w domu! Trudno było nie uśmiechnąć się w tym momencie. Ale ona nie potrzebowała tej zachęty – po przekroczeniu progu tego domu poczuła się spokojnie i bezpiecznie. Była u siebie. Ściany jej pokoiku, znajdującego się na piętrze, były koloru letniego nieba. Pościel pachniała świeżością i zachęcała do spania, otwarte okna, odpowiedzialne za kojący wieczorny chłód, wychodziły na mieszany las, w którym zlokalizowany był niewielki park. Jasne, drewniane meble i podłoga w połączeniu z resztą dawały wrażenie wręcz pedantycznej czystości. Podobnie było z jasną, małą łazienką na piętrze, gdzie Lily wzięła szybki, gorący prysznic pod koniec tego męczącego dnia. Podróż za ocean i późna pora były przyczynami jej zmęczenia i to one sprawiły, że dziewczyna, ledwo przykrywszy się mięciutką kołdrą, niemal natychmiast zasnęła, zostawiając rzeczy do wypakowania, napisanie smsa do taty i rozplanowanie czasu w ciągu dnia na rano. Około godziny dziewiątej obudziły ją szybkie kroki na schodach, można wręcz powiedzieć, że nie tyle było to zwykłe schodzenie, ile zbieganie – drewniane stopnie dudniły niemiłosiernie pod ciężarem dwóch młodych ludzi. Dziewczyna domyśliła się, że najwyraźniej nadeszła pora śniadania, a ciotka nie powiadomiła jej o tym spodziewając się, że Lily będzie chciała sobie dłużej pospać po podróży i że rodzina to również przewidzi. No cóż, jej kuzyni chyba nie wpadli na to… Albo w głodowym szaleństwie całkiem o tym zapomnieli („głodny nie jesteś sobą” – reklama). Zaspana blondynka zabrała się więc za poranną toaletę i przebieranie. Piętnaście minut później była gotowa na spotkanie z resztą rodziny. Ledwo pojawiła się w jadalni, uwaga wszystkich przebywających w niej skupiła się na niej. - Cześć Lily! – odezwał się nastoletni szatyn, właściciel kolorowego t-shirta i postawionych na żelu włosów. – Przepraszamy, że cię obudziliśmy. Całkiem zapomnieliśmy, że już jesteś – dodał ze skruchą. Ledwo skończył mówić, odezwała się czarnowłosa kilkulatka w pomarańczowej sukience. Jej mina była niemal identyczna jak u jej brata. - Hej Lily… I przepraszamy a ten hałas. - Nie ma sprawy, przynajmniej nie prześpię połowy dnia! – blondynka uśmiechnęła się wyrozumiale do dwójki łobuzów. – No i cześć wam. Kuzyni zdawali się podzielać jej rozbawienie, jednak Lily, czując słodką, znajomą woń dochodzącą z kuchni, szybko wróciła myślami na ziemię. - Mama zrobiła naleśniki – oznajmił kuzyn. – Powiedziała, że mamy na nią nie czekać i jeść, póki gorące. Chwilę później cała trójka rozsiadła się przy stole, każdy z kilkoma naleśnikami na talerzu, polanymi gorącą czekoladą. Ledwo przełknęli pierwszy kęs, gdy do kuchni wparowała pewna osóbka. Była to trzylatka w zielonej sukience, z wyglądu (i zachowania, o czym Lily przekonała się później) bardzo podobna do Josha i Daisy. Reakcja dziecka na widok złotowłosej kuzynki daleka była jednak od żywiołowości, jaką wykazało się jej rodzeństwo. Nic dziwnego, w końcu maleńka Vivianne nie znała jeszcze Lily! Na szczęście chwilę później w jadalni zjawiła się mama rodzeństwa – kuzynki zostały ze sobą zapoznane. Gdy pierwsze lody zostały przełamane, Lily okazała się być naprawdę fajna i od tamtej pory była ulubienicą dziewczynki. Nie bez przyczyny spędziły ze sobą calutki dzień! Nie podobało się to starszej dwójce – oni też chcieli mieć swoją chwilę „sam na sam” z gościem. Lily obiecała, że w najbliższym czasie im to wynagrodzi. Dla ciotki okazała się zaś nieopisaną pomocą. Gospodyni domowa i mama trójki młodych ludzi, „pracująca” na pełen etat (a nawet i więcej) nareszcie miała chwilę wytchnienia od monotonnych, codziennych robótek, odpowiedzialności za wszystko i… małej Vivianne, która domagała się nieustannej uwagi. Lily nie dość, że pozwoliła jej zapomnieć o istnieniu najmłodszego dziecka, to jeszcze pomogła jej przy domowych obowiązkach. Przy okazji nadrobiły ostatnie cztery lata, kiedy nie miały możliwości pogadać w cztery oczy. Kobieta wypytywała ją o studia, jej ojca (którego miała szansę widzieć zaledwie dwa albo trzy razy – pierwszy raz bodaj na ślubie jego i Tanii, ostatni – gdy przyjechał z córką do Stanów), którego ciężko jej było polubić po tym, co zrobił swojej rodzinie w przeszłości. Sama Charlotte również opowiadała – o sobie, o nowej pracy męża, dzieciach (tu nawet w obroty poszły rodzinne zdjęcia!), domu, który kupili pod hipotekę… Co od razu rzuciło się dziewczynie w oczy, to nagła zmiana nastroju ciotki, gdy z pracy wracał wujek. Ten też zresztą wyglądał na zmartwionego i bardzo zamyślonego, co kłóciło się z ogromnym poczuciem humoru, z którego był znany. Któregoś razu Lily idąc do łazienki na parterze, zza drzwi ich sypialni mogła usłyszeć kłótnię, która pomału ustępowała na rzecz głuchej, złowieszczej ciszy. Dziewczyna nie miała wątpliwości – w ich związku działo się coś niedobrego! Państwo Tyler pobrali się trzy lata po ślubie jej rodziców. „To pewnie kryzys, który – przy odrobinie chęci – uda im się zażegnać”, uspokajała się blondynka. Tak naprawdę nie wiedziała, jak to działa „w praktyce” – jej ojciec od śmierci mamy nie związał się na stałe z żadną kobietą; jej własne „wielkie miłości” okazywały się być dziecinne i żadna nie trwała zbyt długo. Od ponad roku była sama i nie żałowała – pod wieloma względami było jej nawet lepiej i nie zamierzała tego zmieniać przekonana, że na prawdziwą miłość przyjdzie jej poczekać jeszcze kilka lat. No tak, ale ona jest jeszcze bardzo młoda, bierze odpowiedzialność tylko za siebie - w przeciwieństwie do wujka i cioci! Martwiło ją to – nie chciała, by jej rodzina była jeszcze bardziej rozbita i żeby kuzyni mieli z tego powodu trudniej w życiu. Tak bardzo chciała wiedzieć, o co chodzi, ale nie odważyłaby się spytać – to nie jej sprawa, ona jest tu tylko gościem. Kolejne dni jej pobytu były bardzo do siebie podobne – zabawa z kuzynkami, rozmowy z kuzynem, pomoc cioci w prowadzeniu domu, odwiedzanie miejsc, gdzie spędziła dzieciństwo – sierocińców, szkoły, miejskich skwerków, kościołów, przy czym wizytę na grobie jej mamy i dziadków odłożyła na sam koniec. Trzeciego dnia po powrocie do domu zastała w jadalni okropny widok. Ciotka płakała, kryjąc twarz w dłoniach i opierając łokcie o blat stołu, a wujek stał odwrócony twarzą do ściany, nerwowo pocierając czoło w wyrazie zniecierpliwienia i bezradności. Serce dziewczyny zabiło mocniej. Wszystko wskazywało na to, że jej najgorsze obawy się sprawdziły – nie doszło między nimi do zgody i jej najbliższych czeka rozwód. Chciała skręcić w stronę schodów – wiedziała, że nic tu po niej i że czas spakować walizki… - Lily, możesz tu podejść? – zapytała nagle słabym, zapłakanym głosem pani Tyler. Dziewczyna stanęła jak wryta, po czym nieśmiało weszła do jadalni. - Co prawda jesteś naszym gościem – zaczął wuj Albert, podnosząc wzrok i odwracając się w jej stronę. – Ale to dla nas trudne i uznaliśmy, że również powinnaś wiedzieć… Decyzję, co dalej, będziesz musiała podjąć sama. - Rozwodzicie się, prawda? – zapytała wprost. W ciągu sekundy w jej oczach pojawiły się łzy. Dopiero wtedy, gdy prawda miała wyjść na jaw, zrozumiała, co to będzie oznaczać dla niej i jej bliskich. Dopiero wtedy poczuła, jak bardzo przywiązana jest do tych ludzi. Jak ważna jest dla niej rodzina… Ostatnio edytowane przez Liv : 18.09.2013 - 17:53 Powód: jeden myślnik wiecej ;] |
|||
01.09.2013, 16:58 | #28 | |
Odp: Piękna i Bestia
Cytat:
Cóż ja mogę dodać... Było, jak zawsze, wspaniale i nie mam nic do dodania. Błędów nie wyłapałem (prócz tego na początku). Zdjęcia bardzo mi się podobały (zdałem sobie sprawę, że nieczęsto widuję dwa zdjęcia pod rząd w FS xD), tekst jeszcze bardziej Nie chce mi się już rozpisywać, zatem zakończę liczbą: 10 na wiadomo ile |
||
01.09.2013, 16:59 | #29 |
Zarejestrowany: 17.07.2011
Skąd: miejsce w czasie i przestrzeni
Płeć: Mężczyzna
Postów: 536
Reputacja: 10
|
Odp: Piękna i Bestia
Uuuu, pierwszy odcinek, super. Byków nie znalazłem. Ale nie skupiam się na szukaniu błedów więc na 100% coś przeoczyłem.
Trochę poubiłem się w dzrzewie geanalogicznym - nie ogarniam skąd wzięła się Lily O_o Ogólnie odcinek bardzo fajny i na +. @up - 10 na -16847926 ! Dobra to tak w kwestii żartu XD E : aaa, Lily to ta "staruszka" z pierwszego posta (słowo staruszka jest cudzysłowie bo na zdjęciach Lily wcale nie wygląda staro) Ostatnio edytowane przez redmoon : 01.09.2013 - 17:04 |
01.09.2013, 17:07 | #30 |
Moderator
Zarejestrowany: 22.09.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 1,294
Reputacja: 38
|
Odp: Piękna i Bestia
Odcinek bardzo fajny, jak zwykle
Masz ślicznych simów Ich dom też jest świetny :3 Błędów nie znalazłam. Czekam na kolejną cześć
__________________
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|