27.05.2013, 20:39 | #22 |
Zarejestrowany: 19.11.2011
Skąd: zTęCzOwEjDoLiNy
Płeć: Kobieta
Postów: 288
Reputacja: 10
|
Odp: Kufer Marl
ODC. 5 Czas tak szybko płynie. Jeszcze niedawno byli sobie tak obcy, tak różni. Ona dorastająca nastolatka wkraczająca w kobiecy świat, on dojrzały, niepoukładany artysta. Jedno wydarzenie i ich losy połączyły się w jeden. Jakaś iskra zagościła w ich sercach. Wpierw nieśmiało, powodując jakieś delikatnie uczucie, które jednak z czasem zaowocowało czymś pięknym. Miłością, a ów miłość obdarzyła ich dziecięciem. Ich oczy bacznie spoglądały na rosnące maleństwo. Ich ręce zaplatały się podczas spacerów. Ich usta drżały podczas wymawiania wielkich słów. Osiem lat...Jak ten czas szybko leci... Radcliff. Piękna miejscowość, położona nad oceanem, ciągnąca się między górami. Idealne miejsce na rozwinięcie skrzydeł i spokojne życie. Państwo Cooper czuli się w Radcliff jakby mieszkali tam od zawsze. Mieszkanie, które wynajmowali Miles znalazł przypadkiem będąc w mieście na wernisażu. Kustosz tutejszego muzeum-galerii planował przeprowadzkę do Francji i sprzedawał swoje mieszkanie mieszczące się w pięknej starej kamienicy. Miles nie mógł nie skorzystać. Dodatkowo przejął też rolę kustosza, z racji swej sławy. Emili była zachwycona nowym miejscem. Okazało się, że na parterze kamienicy mieści się mała kawiarenka- idealne miejsce dla Emili, która marzyła o zawodzie kucharki. Za dnia praca a wieczorami romantyczne spacery po plażach. Czego im było jeszcze trzeba? Ich córka Marlene skończyła 8 lat i stawała się bardzo podobna do matki chociaż artystyczną duszę odziedziczyła po ojcu. Kochali ją jak nic innego na świecie. Emili nie mogła wyjść z podziwu jak Miles się zmienił. Na długo w jej pamięci zapadł tamten wieczór na cmentarzu gdy wśród gorzkich łez wyznała mu, że jest w ciąży a w odpowiedzi usłyszała "To nic Malutka i tak cię kocham". Marlene rosła jak na drożdżach a energia do życia wręcz ją rozpierała. Jednak życie bez małych dramatów nie miałoby smaku. Pewnego popołudnia gdy Miles spacerował po galerii ktoś zaczął nachalnie do niego dzwonić. Spojrzał od niechcenia na ekran telefonu i skrzywił wargi. Zastrzeżony. Zazwyczaj nie obierał z zastrzeżonego, ale poczuł, że może być to coś ważnego. -Słucham? -Witaj artysto. Pamiętasz mnie? - odpowiedział mu chłodno kobiecy głos. Pamiętał. Tylko jedna osoba mówiła do niego "artysto" jednak gdy ostatni raz słyszał te określenie było wypowiadane ze słodyczą w głosie. Teraz zaś dało się wyczuć pogardę i złość. -Anny. -Bingo kochasiu. Jak się miewasz panie artysto? Słyszałam, że zostałeś kustoszem muzeum. Fiu fiu, gratuluję awansu społecznego. Może byśmy to oblali wieczorkiem co? -Nie mieszkam już w Rav... -Wiem. Jestem w Radcliffe i muszę z tobą pogadać. Godzina 20.00 w knajpie "Salon". Bądź punktualnie, wiesz że nie lubię spóźnialstwa. - rzuciła i rozłączyła się. Miles patrzył w wyświetlacz jak zaczarowany. Skąd Anny wiedziała, że mieszka w Radcliff i że jest kustoszem? W ogóle co się z nią działo przez te osiem lat? Po ich ostatniej rozmowie gdy powiedział jej, że nie chce się z nią żenić urwała kontakt. Czemu teraz chce się spotkać? Jak co dzień o 16 wrócił do domu na obiad. Emili siedziała w ogrodzie czytając książki kucharskie a Marlene bawiła się lalkami w swoim pokoju. Zaszedł do córki na górę, ucałował ją pieszczotliwie i kazał przygotować się do obiadu. Gdy wrócił na dół jego żona już nakładała obiad. -Coś ty taki zmulony? Dużo pracy?- spytała widząc jak Miles kręci się nieporadnie po kuchni. Spojrzał na nią zaskoczony wyrwany z zamyśleń. -Co? A tak tak, dużo pracy... mamy sporo obrazów do renowacji. Dostaliśmy je z innego muzeum. Mają mieć wystawę za trzy miesiące a nie mają odpowiedniego zaplecza na renowację... Zerknął z ukosa na żonę. Wiedział, że Emili bywa podejrzliwa i nie w każdą bajeczkę uwierzy. Zdziwił się widząc zatroskaną twarz dziewczyny. -Skarbie nie powinieneś się przemęczać. Nie jesteś już taki młody... -Znajomi mówią, że w ogóle się nie zmieniłem.. -Zmieniłeś. Może nie z wyglądu ale z zachowania. Podeszła i przytuliła się do Milesa. Przyciągnął ją do siebie, otoczył ramieniem i pocałował w czoło. Nagle w pieszczotach przeszkodziła im Marlene, która zeszła na obiad. -Zakochana para- zaśmiała się widząc rodziców. Spojrzeli na siebie i roześmiali się. ~M3Lcik Ostatnio edytowane przez M3Lcik : 27.05.2013 - 20:42 |
29.05.2013, 15:04 | #23 |
Zarejestrowany: 13.09.2012
Skąd: Poznań
Wiek: 25
Płeć: Kobieta
Postów: 374
Reputacja: 10
|
Odp: Kufer Marl
Cóż... Szczerze, to mi się nigdy nie podobała miłość między młodą, a starym, czy na odwrót. Ale to nie taki problem. W sumie fajnie, że im się układa itd. Śliczna Marlene. A tak z ciekawości to imię się czyta "marlen" czy jak? xD
__________________
[IMG]http://i40.************/2vxnev4.gif[/IMG] |
30.05.2013, 15:59 | #24 |
Zarejestrowany: 15.08.2011
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 44
Reputacja: 10
|
Odp: Kufer Marl
coś mi w tej historii nie pasuje, nawet nie wiem do końca co... przez co, tak niecierpliwe czekam na dalsze losy tej rodzinki. Marlene odziedziczyła urodę po mamusi, ciekawe po kim ma charakter... hmmm? i ciekawe co z Anny? przez tyle lat się nie odzywać i nagle taki szorstki telefon
__________________
|
31.05.2013, 17:44 | #26 |
Moderator
Zarejestrowany: 22.09.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 1,295
Reputacja: 39
|
Odp: Kufer Marl
Ale dlaczego?
Ja teraz przejrzałam ten temat, przeczytałam wszystkie odcinki i bardzo mi się spodobało to opowiadanie Może zastanów się jeszcze, świetnie piszesz, szkoda byłoby to zmarnować @down: No właśnie, przeczekaj i wróć jak będziesz mieć wenę do pisania
__________________
Ostatnio edytowane przez Diana : 01.06.2013 - 13:10 |
01.06.2013, 09:23 | #27 |
Zarejestrowany: 19.11.2011
Skąd: zTęCzOwEjDoLiNy
Płeć: Kobieta
Postów: 288
Reputacja: 10
|
Odp: Kufer Marl
Eh. Rodzinki już nie mam, musiałam usunąć bo mi się zcieła na amen, nie dało się jej odratowac. Nawet wznawiając stare zapisy cieła mi się boleśnie. Nie wiem, może narazie zrobię sobię przerwę i kiedyś wróce z nową rodzinką
|
02.06.2013, 18:05 | #28 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
Odp: Kufer Marl
Szkoda, że nie będzie tej opowieści, bardzo mi się spodobała i czytałam ją z prawdziwą przyjemnością. Może kiedyś ci się odwidzi i ponownie coś tu wstawisz.
Pozdrowionka cmok
__________________
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|