![]() |
#22 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Bardzo mnie zaciekawiło twoje opowiadanie. Coś mi zdaje, że ten Diego zakocha sie w tej czarownicy. No cóż, czekam z niecierpliwością na dalszą część.
|
![]() |
![]() |
#23 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Oryginalny pomysł i ciekawe wykonanie
![]() |
![]() |
![]() |
#24 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
No i chyba na tym się to fotostory zakończyło. A szkoda, bo jak na razie to bardzo przypadło mi w gusta. Co z dalszą częścią?
|
![]() |
![]() |
#25 |
Zarejestrowany: 18.02.2005
Skąd: Miasto Grodu Króla Kraka =p
Płeć: Kobieta
Postów: 49
Reputacja: 10
|
![]()
No troche to trwało... wiem. Niestety. Problemy z komputerem a później ze wstydem muszę przyznać lenistwo zrobiły swoje. No ale korzystając z tego, że mamy święta postnaowiłam powrócić do pisania fotostory. I postaram się aby kolejny odcinek tym razem nie pojawił się za 3 miesiące ^^
No więc właśnie... z powodów problemów z kompem pokasowałam Simsy a co się z tym wiąże wszystkie dodatki do nich. Dlatego niestety postacie różnią się wyglądem. Ale przy tych już zostaniemy xDD No to chyba tyle... Zapraszam do czytania ![]() Godziny ciągnęły się w nieskończoność. Drobne krople deszczu uderzały delikatnie w parapet. Niebo zdawało się nadal błyszczeć blaskiem błyskawic, które jeszcze niedawno przeszywały niebo. Gdzieś w oddali słychać było szum strumyka, z wielkich okien można było dojrzeć niewyraźnie zarysowane szczyty gór. ![]() Dwór Denonvilliersów od zawsze wytwarzał wokół siebie jakąś niepowtarzalną aurę. Położony u podnórza gór z dala od miasteczka był prawdziwą oazą spokoju. Zachwycał przy tym swym ogromem i bogactwem. Przechodni czasami z podziwem w oczach spoglądali na wielki, utrzymany w idealnym stanie ogród oraz palcami pokazywali przechadzające się po dziedzińcu pawie. Diego Denonvilliers z rozbawieniem spoglądał z okna na jednego z tych okazałych ptaków, który wymachując wielobarwnym ogonem uciekał przed majordomusem. Dziwnym był fakt, że najwyżej położony urzędnik służby uganiał się po starannie wystrzyżonym trawniku za ogromnym ptakiem. ![]() Jednak dla mieszkańców ‘ Perle du sud ’ * Augustyn był nie tylko służącym. Był przyjacielem rodziny, największym kompanem zmarłego już Sir Damiena- ojca Diega. Od lat pomagał jego dzieciom wyjść na ludzi, od małego pomagał im w nauce aby teraz ze łzami wruszenia w oczach patrzeć jak dzieci jego największego przyjaciela dumnie kroczą życiową drogą. Diego zasunął szkarłatną zasłonę i oddalił się od okna w kierunku kominka, w którym wesoło trzaskały płomienie. Spoczął w bogato-zdobionym fotelu i wbił swój wzrok w ceglaną obudowę paleniska. Chciał tu zostać. Wolał nie myśleć o konieczności spotkania się z całą rodziną, uroczystej kolacji, jutrzejszych przygotowaniach do balu powitalnego, Cataliny trajkotającej wesoło o zbliżającym się ślubie… Catalina… Tej nocy dostał poważnego wstrząsu emocjonalnego. Nie mógł zapomnieć przyśpieszonego bicia serca gdy patrzył w tak intensywnie zielone oczy napotkanej w lesie dziewczyny, drobnego ciała spoczywającego w jego ramionach gdy przenosił ją przez próg domu a w końcu długich, ognistorudych włosów rozsypanych na akwamarynowej pościeli i rozchylonych różanych ust drgających delikatnie przy każdym oddechu. Chciał wstać, wymknąć się niepostrzeżenie do pokoju Vendelin, usiąść na brzegu jej łóżka, chwycić za rękę, zatopić dłoń w jej miękkich, kasztanowych włosach, spojrzeć w cudowne oczy aż wreszcie złożyć na jej ustach długi, namiętny pocałunek i… - Dość !- Krzyknął Diego i zerwał się gwałtowanie zrzucając z drewnianej ławy szklaną butelkę Martini. Burgundowy alkohol rozpłynął się po czarnych, nieskazitelnych płytkach. ![]() Najstarszy syn Sir Damiena zaczął niespokojnie przechadzać się po pokoju. Czarne włosy opadały na muskularne ramiona a hebanowe oczy wytwarzały wokół ich właściciela jakaś aurę tajemniczości. Światło wydostające się z kominka oświetlało przystojną twarz mężczyzny sprawiając że delikatne bruzdy zdawały się pogłębić i powiększyć. Podszedł do barku wbudowanego w wielką, drewnianą szafę i wyciągnął zeń kolejną butelkę alkoholu. Napełnił po brzegi kieliszek i jednym łykiem opróżnił jego zawartość. - Alkohol Ci w niczym nie pomoże, paniczu.- Diego odwrócił się i uśmiechnął się na widok pogodnej postaci Anabelli. Stęsknił się za nią. Zawsze była mu bliska prawie jak matka. Czasami odczuwał nawet, że to ją bardziej szanuje i kocha. ![]() - Witaj Anabello. – Diego podszedł do służącej i skrył ją w swoich potężnych ramionach. Stara, pomarszczona dłoń spoczęła na jego plecach. – Jak się czujesz? Zdrowie dopisuje? - Owszem, Diego. Mimo to przepełniona byłam tęsknotą za Tobą. Nie można było tego jednak porównać do żalu panienki Cataliny. Przez ostatnie dwa miesiące była wprost nie do zniesienia. - Domyślam się.- Twarz mężczyzny wykrzywił grymas. - Nikt nie wie, że przyjechałeś. Matka śpi, ta pogoda chyba przyprawiła ją o lekką migrenę. Catalina nadal wyczekuje Cie w swoim pokoju, jak jej zaraz nie powiadomie, że przybyłeś to podejrzewam, że dostanie palpitacji serca. Większość służby jak w każdą sobotę poszła się bawić do miasteczka. - Zaraz będziesz mogła powiadomić wszystkich domowników. Ale daj mi parę minut, Chciałbym się z kimś zobaczyć. Diego minął staruszkę i skierował się do potężnych, dwupłatowych drzwi. Naciskał już klamkę gdy służąca zmusiła go do obrotu. Na jego twarzy pojawił się wyraz zdziwienia. - Jest śliczna. - Co? Jak, skad ty.. - Augustyn mi doniósł. Wiesz jaki z niego plotkarz. Ze szczegółami usłyszałam jak ‘panicz Diego niósł przez schody główne piękną lecz nieco zaniedbaną dziewczynę’. Dowiedziałam się nawet w, którym pokoju ją ułożyłeś. Nawiedziłam ją na moment. Zdaje się, że się przebudziła…no i jest nieco zszokowana. - Tak ja więc…pójdę do niej.- Diego otworzył drzwi i nie odwrócił się już na kolejną uwagę Anabelli. - Nie chcę wywoływać wilka z lasu ale muszę ci mój drogi powiedzieć, że nigdy nie widziałam piękniejszego stworzenia. ****** ![]() Vendelin usiłowała wstać lecz zmęczenie nie pozwalało jej na to. Oparła głowę o drewnianą poręcz łóżka i przymknęła oczy. Nie pamiętała wiele. Zdołała tylko przywołać obraz strasznej ulewy, światła błyskawic oraz człowieka na koniu. Kim on był, jak się znalazła w łóżku i skąd okropny ból w lewym biodrze i przy prawej skroni? Nie była w stanie sobie tego przypomnieć. Nie rozchyliła powiek gdy usłyszała skrzypnięcie drzwi, uznała że szkoda zachodu gdyż zapewne jest to kolejny wymysł jej wyobraźni. Nie zrobiła tego również gdy poczuła jak ktoś poprawia jej atłasową kołdrę. Dopiero gdy doszedł do niej głęboki, męski głos skusiła się na otworzenie oczu. I wtedy coś ją uderzyło. Gdy popatrzyła na twarz mężczyzny przypomniala sobie, że już spoglądała w te piękne ciemne oczy i podziwiała pełne usta. Zamrugała parę razy chcąc się upewnić że nie śni. Jednak nic się nie zmieniło. - I jak nieznajoma?- Diego przysiadł na brzegu łóżka Vendelin.- Lepiej już? - Ja… Co ja tu robię? Kim jesteś? -O to samo powinienem zapytać Ciebie.- Na twarzy Diega pojawił się uśmiech.- Ale zważając na Twój stan udzielę ci odpowiedzi. Nazywam się Diego Denonvilliers no i jakby na to nie patrzeć można powiedzieć, że uratowałem ci życie. - Co zrobiłeś?- Vendelin przekręciła się starając się zwiększyć odległość dzielącą ją i zjawiskowego gospodarza. - Była burza. Pamiętasz? I błyskawice. Poślizgnęłaś się. Wywróciłaś, wpadłaś na przewrócony pień, podejrzewam, że bardzo potłukłaś. Dzięki bogu, przejeżdżałem akurat tamtędy. Zdążyłaś mi przedstawić swoje imię po czym zemdlałaś. Zabrałem Cię jakoś i przywiozłem do mojego domu. - Pamiętam konia. No i człowieka na nim. I to pewnie byłeś ty? Diego zaśmiał się ukazując przy tym rząd równych, białych zębów. - Zapewne. Cherbin jest niepowtarzalny. Jeżdżę na nim od siedmiu lat. Nigdy nie zawiódł mojego zaufania. No i przy okazji jest wspaniałym przyjacielem. Przedstawię ci go za parę dni, jak tylko poczujesz się lepiej. - Ale ja… Na miłość boską! – Vendelin zerwała się z łóżka i w pośpiechu zaczęła nakładać na bose nogi skórzane botki. ![]() Diego instynktownie podniósł się za nią i chwytając za ramiona usadowił z powrotem na łóżku. - Co ty wyprawiasz!? – Krzyknął. - Ja muszę iść! Dziadek..ja, gdzie mój koszyk?! Lekarstwa !- Vendelin skryła głowę w ramionach i zaczęła szlochać. Niemal jak automat Diego w tej samej chwili objął ją ramionami i oparł brodę o czubek jej głowy. Poczuł falę gorąca oblewającą całe jego ciało. Niczego nie pragnął tak jak zatrzymać się w czasie i wiecznie, bez końca tulić tą bezbronną istotę. - Już spokojnie kochanie. Vendelin… Jak chcesz to jeszcze jutro z samego rana możemy udać się do twojego dziadka z lekarstwami. Dziewczyna uniosła głowę i łkając wyjąkała: - Z..Zrrobiłbyś t..tto? - Ależ oczywiście. Pod jednym warunkiem. Teraz się uspokoisz, zjesz coś a później położysz się do spania. - W p..porządku. Dziękuję…Diego. Uniosła głowę jeszcze bardziej a Diego przełknął ślinę zdając sobie sprawę jak blisko są jej kuszące usta. Przestraszony niemal natychmiast odsunął się od niej i w samą porę bo ledwo to zrobił, do pokoju weszła Anabella. - Paniczu, panienka Catalina czeka w salonie. ![]() Mężczyzna uścisnął dłoń Vendelin i oddalił się w kierunku drzwi. - Mam prośbę Anabello. Mogłabyś przygotować Vendelin coś do jedzenia ? - Ależ oczywiście.- Służąca zamknęła drzwi i zwróciła się do dziewczyny: A więc co byś zjadła księżniczko? - Och… Nie chcę się narzucać. Ale jeśli już muszę… Zwykły rosół z kury. Anabella uśmiechnęła się do Vendelin. - Żaden problem. Wrócę za jakiś czas i przyniosę panience rosół coś do ubrania. Vendelin obserwowała drzwi zamykające się za staruszką a później chwyciła się za głowę i wyszeptała: - Na miłość boską… Czy ja się zakochałam? ** *franc. Perła Południa
__________________
Pewnego dnia uwierz we mnie... W górach...^^ Ostatnio edytowane przez Raija : 23.03.2008 - 09:17 |
![]() |
![]() |
![]() |
#26 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
super 10/10
![]() |
![]() |
![]() |
#27 |
Zarejestrowany: 23.04.2006
Płeć: Kobieta
Postów: 211
Reputacja: 10
|
![]()
Jezu! Ja chyba też sięzakochałam. Czekam niecierpliwie na nastepny odc ^^
|
![]() |
![]() |
![]() |
#28 |
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
|
![]()
Jako nieliczne z FS to mi sie naprawde podoba^^
Świetne zdjęcia, tekst bez żadnych zastrzeżeń. Mam nadzieję, że tym razem odcinek będzie szybciej. (Sama wiem, co robi utrata simów i lenistwo ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#29 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
cudowne jest.
strasznie fajnie się czyta. coś się dzieje, nie jest nudno. pisane ładnym językiem. czekam na następne. strasznie wbiąga. ;D |
![]() |
![]() |
#30 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ja też popieram, że historia jest super. Mam pytanie: czy czytałaś może "Sagę o Ludziach Lodu"? Jak tylko zobaczyłam tytuł tego FS to od razu mi się to skojarzyło
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|