|
|
Zobacz wyniki ankiety: JAk Ci sie podoba moje Fotostory? | |||
Zajefajne |
![]() ![]() ![]() ![]() |
18 | 41.86% |
Spoksik |
![]() ![]() ![]() ![]() |
13 | 30.23% |
Może być |
![]() ![]() ![]() ![]() |
8 | 18.60% |
Lipa |
![]() ![]() ![]() ![]() |
1 | 2.33% |
Beznadziejne! |
![]() ![]() ![]() ![]() |
3 | 6.98% |
Głosujących: 43. Nie możesz głosować w tej sondzie |
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#31 |
Zarejestrowany: 03.02.2006
Skąd: Gdańsk
Wiek: 34
Płeć: Kobieta
Postów: 3,155
Reputacja: 15
|
![]()
SUPER EKSTRA
Gratuluję orginalnego pomysłu... oby tak dalej
__________________
[img]http://i48.************/358osn7.png[/img]
http://ask.fm/Mitheska |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#32 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Bardzo fajnie. Skończyło się tajemniczo.. ciekawe kim jest ta starsza pani..
9/10 czekam na dalszy ciąg! |
![]() |
![]() |
#33 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
L I P A
to jest no..... blle..... |
![]() |
![]() |
#34 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Czy doczekamy się w końcu następnego odcinka? Przepraszam, że tak piszę, ale bardzo podoba mi się Twoje fotostory
![]() |
![]() |
![]() |
#35 | |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Cytat:
Miejmy nadzieje, że nie Stanisława Zadecka :laugh: ...Chociaż x> |
|
![]() |
![]() |
#36 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ja cem Zadecką ;(
|
![]() |
![]() |
#37 | |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Cytat:
![]() |
|
![]() |
![]() |
#38 | |
Guest
Postów: n/a
|
![]() Cytat:
Jak to nie wiesz za co ? ;( Za D e m o r a l i z a c j e w miejscach publicznych. P.S Nie uważacie, że Stanisława Z. jest za przebojowa ? x> Pierwsze moje spotkanie z nią odbyło się w mrocznej krypcie :> Siedziała przy barze w otoczeniu facetow <lol2> |
|
![]() |
![]() |
#39 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Oj, jak simy się pocałują w miejscach publicznych to nie musi od razu bić ich po simgłowie :laugh: Jak będę mieć NŻ to spróbuję, żeby moje simy zrobiły bara-bara w miejscu publicznym. Ciekawe, co wtedy zrobi
![]() |
![]() |
![]() |
#40 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Odcinek 6 - Może już lepsza jest śmierć...
![]() Jane powoli podeszła do starszej pani, siedzącej na ławce. Dosiadła się do niej i niepewnie zaczęła rozmowę. -Czy eee... to znaczy... chciałabym z panią o czymś porozmawiać. Kobieta podniosła wzrok na nią, po czym odparła spokojnym głosem. -Mów, moje dziecko. -Mam... mały problem, bo... zostałam pogryziona przez wilkołaka i... dowiedziałam się, że może mi Pani pomóc. -Wilkołaki... Ciężka sprawa. -Czy można się z tego jakoś... uleczyć? -Obawiam się, że nie. Jane poczuła dziwny skurcz w żołądku. ![]() -Jeśli co noc mam wymykać się z domu i mordować innych to już lepiej umrzeć... - Powiedziała to tak cicho, że jej rozmówczyni musiała się domyślać wypowiedzi z ruchu warg. -Nie musisz mordować ludzi. Istnieje eliksir, który umożliwia kontrolę po przemianie. Posiada go pewien mężczyzna o imieniu Charles Journey. To jego numer telefonu. -Dziękuję. Bardzo mi Pani pomogła. - Dziewczyna rzuciła na porzegnanie, oglądając wizytówkę Charlesa. - Muszę już iść. Do zobaczenia. ![]() -No, Aria, jedziemy do domu. Jak najszybciej muszę się spotkać z tym facetem. Może jeszcze dzisiaj. -Może teraz do niego zadzwoń z budki telefonicznej. -Dobry Pomysł... Nie będziemy musiały jeździć do domu i spowrotem. ![]() Jane podeszła do telefonu i wystukała numer. -Halo? - Rozległ się głos w słuchawce. -Z tej strony Jane Brown. Czy rozmawiam z Charlsem Journey? -Tak, przy telefonie. -Ja w sprawie eliksiru. Chciałam się z panem spotkać. Najlepiej jeszcze dzisiaj. Mógłby pan przyjechać do parku? -Myślę, że tak. Będę za pół godziny. Do widzenia. -Do widzenia. -A my w międzyczasie skoczymy coś zjeść. - Powiedziała do Arii. ![]() Dziewczyna postanowiła samemu ugrillować hot-dogi. Po jedzeniu zaczęła się rozgladać za taksówką. Po chwili przyjechał samochód, z którego wysiadł przystojny, błękitnooki blondyn. Jane podeszła do niego. ![]() -Dzień dobry. Czy Charles Journey to pan? -Tak. Zapewne Jane Brown. Może usiądziemy? Oboje skierowali się do miejsca, gdzie były stoliki. Dziewczyna czuła, że jej towarzysz cały czas się na nią patrzy. Życie nauczyło ją, żeby nie ufać od razu mężczyznom. Ale on... ![]() -Czyli chciałaś się spotkać w sprawie eliksiru, tak? - Wyrwał ją z zamyślenia. -Co? Eee... Tak. - Odpowiedziała pospiesznie. - Chodzi mi o eliksir na wilkołactwo, żeby mieć kontrolę nad tym, co się robi. Rozumie Pan? -Mów mi Charles. Tak, rozumiem cię. Proszę. - Wyjął podłużną buteleczkę z eliksirem. - Weź. Wystarczy jeden łyk, a masz kontrolę na 2 doby. -Dziękuję Ci bardzo. Jane, zadowolona z buteleczki, którą trzymała w ręku, wróciła do auta, i skierowała się do domu. Przez całą drogę myślała o poznanym mężczyźnie. Haha... Nie, nie Zadecka ![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|