![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 09.04.2010
Skąd: Wyspa Demonów
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 143
Reputacja: 10
|
![]()
Tak więc, zachwyciliście mnie swoimi opowiadaniami i postanowiłam sama spróbować swoich sił. Fs będzie robione na bieżąco dlatego jeszcze sama nie wiem jak potoczą się losy bohaterów. Z góry przepraszam za wielkość zdjęć, chciałam, aby były dobrej jakość, a nie pomyślałam o ich wielkości. Obiecuję, że w pierwszym odcinku będą już odpowiedniej wielkości. Zapraszam do czytania i komentowania!
![]() Prolog Małe miasteczko na obrzeżach lasy Clinton Wood było ciche i spokojne. Miało nazwę Spooky Hills. Niektórzy uważali, że jest nawiedzone, inni iż rzeczy, które mają tutaj miejsce da się logicznie wytłumaczyć. Pozwólcie, że opowiem wam historię pewnego kilkunastowiecznego, starego domu, który mieścił się na krańcach miasta. Kiedyś duma i chluba Spooky Hills, teraz stary i opuszczony, ale czy tak do końca? Sto dwadzieścia pięć lat temu mieszkała tutaj rodzina z dwojgiem dzieci. Małżeństwo miało około trzydzieści pięć lat, a ich dwójka dzieci, chłopiec – dziesięć, dziewczynka – cztery. Byli to najmilsi i najserdeczniejsi ludzie w całym miasteczku. Pewnego dnia, rodzice wyszli na przyjęcie, a dzieci zostały w domu pod opieką niani. Dochodziła godzina dziewiąta wieczorem, za oknem padał ciężki deszcz dudniąc w okna rezydencji. ![]() Niania siedziała w ich rodzinnej bibliotece przeglądając stare albumy ze zdjęciami przodków rodziny, córka państwa Sterring spała smacznie w kojcu, w swoim malutkim pokoiku, a jej brat czytał książkę napisaną przez swojego dziadka. Nagle rozległo się pukanie do drzwi, ciche i nieśmiałe. Niania odłożyła album na stolik i poszła otworzyć. -Zgubiłam się…-usłyszała cichutki głosik małej, rudowłosej dziewczynki. Po jej bladych policzkach spływały krople deszczu, a błyszczące oczka spoglądały na kobietę. W prawej ręce trzymała misia, który był niewiele niższy od niej samej. -Nie martw się, zaprowadzę cię do domu-uśmiechnęła się ciepło niania i gestem zaprosiła dziewczynkę do środka. –Powiedz mi, jak się nazywasz? Rudowłosa utkwiła swój wzrok w czubkach zabłoconych butów, a jej usta lekko drgnęły. -Anabell O’Shea-odpowiedziała prawie niesłyszalnie, tak jakby się bała, że ktoś zaraz zrobi jej krzywdę. -Dziwne…-mruknęła kobieta podchodząc do telefonu. –Nie przypominam sobie, aby mieszkał ktoś o takim nazwisku-zaczęła wykręcać numer do centrali, aby dowiedzieć się, gdzie ów rodzina mieszka i zaprowadzić tam obłąkaną. ![]() W słuchawce odpowiadała cisza, tylko dudniące krople deszczu dawały znać o tym, że czas nie stanął w miejscu. Dalej nikt nie odbierał. Niania już miała odłożyć słuchawkę, gdy wtem… -Centrala, słucham?-w słuchawce odezwał się piskliwy głos mężczyzny. Słychać było, że jest trochę znużony i podenerwowany. -Dobry wieczór. Nazywam się Cindy Rossi, chciałabym prosić o numer i adres niejakiej rodziny O’Shea. -Hmmm…proszę poczekać, zaraz sprawdzę-dało się słychać szelest przekładanych kartek i drobne przeklnięcia mężczyzny. –Przykro mi, ale rodzina o tym nazwisku nie mieszka w Spooky Hills. -O. Cóż, dziękuję za fatygę i życzę dobrej nocy. Dobranoc. -Nawzajem, dobranoc-Cindy odłożyła słuchawkę i westchnęła cicho. -Na pewno nie…-zaczęła odwracając się, ale urwała kiedy zauważyła iż dziewczynka zniknęła. –Anabell?-zawołała wychodząc z biblioteki. Cisza. –Anabell?-ponowiła próbę i skierowała się w stronę schodów. Nagle dostrzegła, że drzwi od sypialni córki państwa Sterring są uchylone. Popchnęła je leciutko, zawiasy zgrzytnęły, a na jej twarz padły promienie lampki nocnej. Serce gwałtownie przyśpieszyło, ręce drżały, nogi miała jak z waty, a w uszach huczała krew. Otworzyła szeroko usta, tak jakby miała zacząć krzyczeć, wrzeszczeć, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Po ścianie spływała jeszcze świeża krew, a na podłodze leżały zmasakrowane zwłoki dziewczynki. Lewe oko było przedziurawione na wylot, a prawe pozbawione oka. Jej ludzki umysł nie był w stanie pojąć co się tutaj stało i kogo w ogóle wpuściła do domu. Kiedy odzyskała czucie w nogach, szybko pobiegła do pokoju chłopca. Adrenalina w jej ciele osiągnęła maksimum. Pod każdym naciskiem buta skrzypiała podłoga. Deszcz nie przestawał padać, do tego zerwał się silny wiatr, który wyginał drzewa w przeróżne strony. Wpadła jak strzała do pokoju syna Sterringów i o mało co nie przewróciła się. To był szok. ![]() Ciało chłopca, tak samo potraktowane jak dziewczynki. Na dodatek jego twarz była poraniona i wykrzywiona w dziwny sposób. Jej wzrok przykuła ściana pod którą leżał: „Spoczywaj w pokoju…” –tak brzmiał napis. Zanim otrząsnęła się z tego, drzwi za jej plecami zamknęły się skrzypiąc przy tym jak w starym, nawiedzonym domu. Niemal podskoczyła z wrażenia odwracając się. Ujrzała tą samą, małą dziewczynkę z misiem. Ale teraz na jej ustach gościła krew, a oczy nie iskrzyły się błękitem. Białka miała zupełnie czarne, a źrenice przeraźliwie żółte. Prawie jak demon. Tak, tylko to jedno słowo przychodziło jej teraz na myśl. ![]() -Pobaw się ze mną…-odezwała się rudowłosa tym samym cichutkim głosikiem robiąc kroczek do przodu. -Proszę, zostaw mnie! Litości!-krzyczała kobieta podbiegając do okna i próbując je otworzyć. Nic z tego, nawet nie drgnęło. -Proszę, pobaw się ze mną…-odezwała się ponownie powoli zmierzając w stronę niani. W jej prawej dłoni błysnęło coś srebrnego. To nóż, cały we krwi, która skapywała na wykładzinę pokoju. -Odejdź potworze!-wykrzyczała rozhisteryzowana i wybiła szybę łokciem. Kawałki szkła wbiły się w jej skórę rozcinając ją. Wyskoczyła z piętra lądując na nogach. Nagle poczuła duży ból w kostce i przewróciła się. Skręciła ją, teraz jest skazana na dalsze losy demona w ciele dziewczynki. -Teraz się pobawimy-tuż obok niej pojawiła się rudowłosa. Kąciki jej ust uniosły się lekko w górę. Chwilę później słychać było tylko „plask” i przeraźliwy krzyk. Ostrze noża natrafiło na coś twardszego, a wtedy rozległ się dźwięk łamanych kości. Cisza przerywana tylko odgłosem spadających kropli. Nawet wiatr ustał. Zmasakrowane zwłoki znaleziono nazajutrz rano, kiedy państwo Sterring wrócili z przyjęcia. Kobieta na widok zwłok własnych dzieci popełniła samobójstwo topiąc się w jeziorze, a mężczyznę znaleziono dwa dni później w salonie powieszonego na grubym sznurze. Legendy głoszą, że co noc po dziesiątej w nocy słychać okropne krzyki i piski ze starej rezydencji. Inni twierdzą, że widzieli widma byłych właścicieli i niani krzątających się po domu. Powiem wam jedno. Historia jest prawdziwa, sama obserwowałam poczynania demona, który opętał dziewczynkę. Od tamtego dnia dom należał już tylko do nas. Ze względu na te wydarzenia, ludzie omijali go szerokim łukiem, a my byliśmy spokojni wiedząc, że nasz sekret jest bezpieczny. ![]() Nazywam się Vanille, nie pamiętam swojego nazwiska. Posługuje się fałszywym-Tepes. Jestem wampirem, który mieszka tutaj równo sto dwadzieścia pięć lat.
__________________
![]() One hell of a butler ![]() |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|