![]() |
#42 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Seth w najaczach, cudo
![]() |
![]() |
![]() |
#43 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
Podeszłam do okna i spojrzałam na przechodzących ulicą, roześmianych ludzi. Nie wiedziałam dlaczego, ale miałam dziwne wrażenie, że z tym młodym będą problemy. Mimo tego, że nie zamieniłam z nim ani jednego słowa, nie polubiłam go. Raczej Michael podzielał moje zdanie co do Adriano. Przez cały ten czas, kiedy siedzieliśmy w salonie, bacznie mu się przyglądał ze zirytowaną miną. Miałam skrytą nadzieję, że jednak wszystko pójdzie gładko i niepotrzebnie się martwię. Kilka minut później usłyszałam stukot butów przed drzwiami, a zaraz potem do pokoju wszedł Michael, zanosząc się śmiechem. Rzucił się na łóżko i spojrzał na mnie rozbawiony. Przez chwile wpatrywałam się w niego ze zdziwieniem, aż w końcu postanowiłam dowiedzieć się o co chodzi.
-Co cię tak rozbawiło braciszku? -Ten Adriano jest świetny! Już mi się tu podoba...- powiedział, opierając się o poduszki. -Świetny?- skrzywiłam się lekko. -Będę miał na kim się wyżyć. Już nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio robiłem sobie z kogoś jaja! -Ah...- mruknęłam- co zamierzasz mu zrobić? -Jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę. W każdym razie będziesz mi potrzebna...- powiedział, drapiąc się po brodzie z diabelskim błyskiem w oku. -Proszę cię... nie mieszaj mnie do tego. Nie chcę mieć z nim, nic wspólnego...- rzuciłam, z oburzeniem podchodząc do szafy, z zamiarem poukładania w niej wszystkich ubrań. -Daj spokój... wiedziałem jak cię zmierzył. Wpadłaś mu w oko, możemy to wykorzystać!- wstał pośpiesznie z łóżka i stanął obok mnie. -Nie! -Siora no! Tylko jeden raz... -Nie! -Saaaaruś!- wsunął mi się przez ramię do szafy i zmusił mnie, abym na niego spojrzała. Na jego twarzy pojawił się piękny, niewinny uśmieszek, do którego dołączyło trzepotanie rzęsami. Miałam ochotę zamknąć go w środku i obwiązać cały mebel grubym, metalowym łańcuchem. Nie mogłam mu odmówić kiedy tak robił i dobrze o tym wiedział. Spuściłam wzrok, i opadłam na łóżko, głośno wypuszczając powietrze. -Co mam robić? -Yeah!- krzyknął zachwycony. ... Następnego dnia, do południa siedzieliśmy z bratem w pokoju, aby uniknąć rozmów dotyczących śniadania. Mama zapewne stwierdziła, że jesteśmy zmęczeni po podróży i nawet nie próbowała przeszkadzać nam w odpoczynku. Wyłożyłam się wygodnie na łóżku i wbiłam wzrok w ścianę naprzeciw. ![]() Zastanawiałam się co robi Seth, chociaż minął dopiero jeden dzień, odkąd pożegnałam się z nim na lotnisku. Czułam się trochę nieswojo, kiedy nie było go przy mnie... że też można się tak do kogoś przywiązać. Cofnęłam się myślami do dnia rozmowy z Clover. Byłam ciekawa, czego chce od niej Roger. Czy będzie próbował zrobić z nią to, co ze mną? Bardzo prawdopodobne, że chce się na mnie zemścić. Wiedziałam, że to z mojej winy został zmieniony w wilkołaka i z jednej strony było mi go żal, ale z drugiej strony... wtedy na spacerze zachował się jak skończony dupek. Bałam się, że Clover może być w niebezpieczeństwie... ponownie z mojej winy. Właściwie to w ostatnim czasie, jestem przyczyną wszystkich złych sytuacji, a najgorsze jest to, że cierpią na tym moi bliscy. Czy kiedykolwiek się to skończy? Z przemyśleń wyrwało mnie głośne westchnięcie Michaela. Kątem oka zauważyłam, że leży odwrócony w moją stronę i przygląda mi się z troską. Czasami miałam wrażenie, że umie czytać w myślach. Wzdrygnęłam się na samą myśl. -Może pójdziemy pozwiedzać okolicę, w czasie kolacji?- zapytał, przeczesując palcami swoje lśniące włosy.- może znajdziemy przy okazji jakieś kasyno... -Świetnie... z chęcią się rozerwę. -Przyda ci się. Ostatnio jesteś jakaś zamyślona i smutna. -Za dużo się zmieniło w moim życiu... ciągle nie mogę przywyknąć do tego, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej.- odwróciłam się w jego stronę i usiadłam po turecku, na kocu.- wiesz... mam złe przeczucia. Czuję, że Roger coś planuje. -Możliwe, ale na razie wszystko pod kontrolą. -Skąd ta pewność?- zapytałam zdziwiona.- Czy ja czegoś nie wiem? -Seth obserwuje go w szkole, a Akira sprawdza sytuację u reszty psów. Na razie u nich cisza, ale coś dziwnego dzieje się w Glasgow. Coraz więcej ludzi ginie i nikt nie wie dlaczego. Jednego dnia człowiek jest, a następnego zostają tylko wspomnienia...- powiedział, spoglądając w okno.- policja nie ma pojęcia co się dzieje. Nie ma żadnych dowodów popełnienia przestępstwa. -Myślisz, że to wampiry? -Jestem tego pewny. Tylko one mogą tak zatuszować wszelkie ślady. David pojechał to sprawdzić. Niebawem wszystkiego się dowiemy. Po tej krótkiej rozmowie, opuściliśmy pokój i zeszliśmy do salonu. Mama siedziała przy stole i czytała jakieś czasopismo o medycynie, a Adriano wpatrywał się w tępo w świecące pudło, zwane telewizorem. Na sam jego widok, przez moje ciało przepłynęła fala złości. Sama nie wiedziałam, dlaczego wywołuje we mnie tyle negatywnych emocji. Usiadłam na fotelu obok i wbiłam wzrok w ekran. Z tego co zważyłam, chłopak lubił oglądać wybitnie głupie, komedie amerykańskie. Ja osobiście nie widziałam w tym nic śmiesznego, ale Adriano wręcz zrywał boki ze śmiechu. Skrzywiłam się i rzuciłam okiem na brata. Michael siedział obok na kanapie i wydawał się być bardzo rozbawiony całą sytuacją. ![]() Po jakimś czasie nie wytrzymałam i aby nie zrobić krzywdy żadnemu z chłopaków, przysiadłam się do mamy. Opowiedziała mi o swojej nowej pracy w sądzie rzymskim, o Roberto, który był jej nowym partnerem i o wielu różnych rzeczach. Chwilę później miejsce obok mnie zajął Michael i przyłączył się do rozmowy. Kątem oka zauważyłam, że Adriano co jakiś czas mi się przygląda. Miałam ochotę wziąć jabłko, które leżało na stole i rzucić mu w nim głowę... jednak zakończyło się tylko na przemyśleniach. Wieczorem tak jak postanowiliśmy wcześniej, wyszliśmy z bratem na miasto. Pogoda była naprawdę ładna. Wyglądało na to, że we Włoszech wiosna zagościła już na dobre. Niebo pozbawione było nawet najmniejszej chmurki, a leciutki wiaterek rozwiewał mi włosy. Najbardziej cieszyło mnie jednak to, że spacerowałam między ludźmi i nie czułam głodu. Nie musiałam się przed niczym powstrzymywać... nie musiałam się męczyć. Michael chyba zauważył u mnie poprawę humoru i poklepał mnie po ramieniu z uśmiechem. Spojrzałam na niego i odwzajemniłam uśmiech, ściskając mocniej jego ramię. Chwilę później doszliśmy na plac, na którym znajdywała się fontanna di Trevi. Usiadłam na krawędzi i zanurzyłam dłoń w wodzie, zachwycając się pięknie oświetlonymi rzeźbami. Miałam wrażenie, że teraz kiedy jestem wampirem... wszystko wydaje się być jeszcze piękniejsze niż dawniej, a może wcześniej nie zwracałam tak na to uwagi. Siedzieliśmy tam z Michaelem przez jakiś czas, rozmawiając. Później pozwiedzaliśmy trochę okolicę i około drugiej w nocy, postanowiliśmy wracać, żeby nie niepokoić mamy. Przechodząc obok jednego z barów, zauważyłam dokładnie taki sam motor, jaki stał przed domem w dniu przyjazdu. Spojrzałam na brata zaskoczona, puszczając jego ramie, za które trzymałam go całą drogę. -Ta sama rejestracja...- powiedział oglądając pojazd. -Na pewno? -Tak. Idź zobacz... widzę, że ciekawość cię zżera. ![]() Posłałam mu piękny uśmiech, po czym szybkim i zwinnym ruchem zakradłam się pod okno. We wnętrzu panował straszny hałas, więc nie było szans, żeby ktoś mnie zauważył. Właściwie, wydawało się, jakby przechodzący ludzie nawet mnie nie zauważali. Przynajmniej nikt nie patrzył w moja stronę. Weszłam do środka i wmieszałam się w tłum, wypatrując Adriano. Zastanawiałam się co taki narcyz robi w takim paskudnym miejscu. Pełno tam było pijanych mężczyzn obmacujących młode, chichoczące dziewczyny, a w powietrzu unosił się okropny zapach alkoholu i papierosów. W pewnym momencie, kiedy przecisnęłam się przez grupę grających w bilard ludzi, zauważyłam tego, którego wypatrywałam. Siedział przy barze pijąc piwo, w przerwach od całowania jakiejś kuso ubranej blondyny. Na samą myśl o pocałunku z nim, dostawałam drgawek. Kto by pomyślał, że chłopak zabawia się w ten sposób. Jego ojciec na pewno nie miał o tym pojęcia... moja mama również. Uśmiechnęłam się złośliwie, niczym mały diabełek i zaszyłam się w najciemniejszym kącie, nie spuszczając wzroku z obiektu zainteresowań. Po jakimś czasie Adriano zaczął się rozkręcać i niedawno trzymaną przez niego szklankę z piwem, zastąpił papieros. Brakowało jeszcze tylko, że wyciągnie skręta. Mogłam się założyć, że nie chciałby, aby ktoś z rodziny dowiedział się o jego nocnych wypadach na miasto...miałam na niego haka. W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś pijany mężczyzna i zaczął się przystawiać, ziejąc mi w twarz nieświeżym oddechem. Skrzywiłam się lekko i odeszłam dalej, dając kolesiowi jasno do zrozumienia, że mam go gdzieś. Prześlizgnęłam się przy oknie w stronę drzwi, kiedy nagle poczułam zapach krwi. Był tak intensywny, że prawie straciłam nad sobą panowanie. ![]() Przywarłam do ściany i chwyciłam się jej mocno rękami. Czułam głód... straszliwy głód i nie wiedziałam co zrobić. Chciałam stamtąd uciec, ale nie mogłam. Spojrzałam w stronę baru. Wszystko to spowodowane było nieuwagą barmana, który skaleczył się w palec zbierając rozbita szklankę. Miałam wrażenie, jakby moje ciało poruszało się samo. W momencie kiedy próbowałam rzucić się na pierwsza lepsza osobę... poczułam silny uścisk na ręce i zaraz potem znalazłam się przed budynkiem. Niestety Adriano w ostatniej chwili zauważył moją obecność. Michael zaciągnął mnie do jakiejś ciemnej uliczki, z dala od ludzi i popchnął plecami do ściany, trzymając mnie mocno z ramiona. Miałam straszną ochotę go uderzyć. Nie mogłam zapanować nad swoim ciałem, pewnie dlatego trzymał mnie tak mocno. Z jednej strony byłam na niego wściekła, co pewnie widać było w moich oczach... a z drugiej wdzięczna za to, że nie pozwolił mi zrobić niczego głupiego. -Wiem, że wytrzymasz...- powiedział, wpatrując się we mnie swoimi rubinowymi oczami.- jeszcze chwilę... nie szarp się. Chwilę później zapach zaczynał stopniowo znikać, a głód ustawać. Wszystko powoli wracało do normy i znowu mogłam panować nad swoim ciałem. Brat widząc, że przestałam się szamotać, rozluźnił nieco uścisk i uśmiechnął się. -Mało brakowało.- zauważył, rozglądając się wokoło. -Przepraszam. Nie mogłam nad sobą zapanować...- powiedziałam ze smutkiem, poprawiając niesforne kosmyki opadające mi na czoło.- same problemy przeze mnie... -To minie młoda.-powiedział pocieszająco, przytulając mnie- nie martw się... nie dam ci nikogo zabić. ![]() -Kocham cię braciszku. -Ja ciebie też. Wracajmy już... mama się będzie niepokoić. Chwyciłam go pod ramie, tak jak wcześniej i ruszyliśmy do domu. Weszłam po schodkach do środka i udałam się na piętro. Kiedy przechodziłam obok salonu, usłyszałam strzępki rozmowy, a raczej kłótni między mamą a Roberto. -Nie sądzisz, że powinieneś mu przykrócić te wyjścia?- zapytała mama odkładając książkę na bok. -Przecież nie wychodzi znowu tak często. Niech się chłopak bawi, póki jest młody.- powiedział mężczyzna, zabierając się za obieranie jabłka. -Roberto... on zdaje w tym roku maturę. Mógłby się zabrać za naukę... -Nie martw się... to zdolny chłopak. Poradzi sobie. -Mówisz tak, bo nie widziałeś jego ocen. Ostatnio na nic nie masz czasu. To ty powinieneś chodzić na wywiadówki. Jesteś jego ojcem, a nawet godziny dziennie nie możesz mu poświęcić. -O co ci chodzi? Przecież nie sprawia kłopotów wychowawczych... nie pije, nie pali ani nie ćpa. Na te słowa, wybuchałam niekontrolowanym śmiechem. Oboje momentalnie zwrócili swoje oczy w moim kierunku i wpatrywali się we mnie ze zdziwieniem. Po chwili mama wstała, poprawiła sukienkę i ruchem dłoni zaprosiła mnie i brata do środka. -Roberto, to są właśnie moje dzieci... Sarah i Michael.- powiedziała z uśmiechem. Mężczyzna spojrzał na nas ze znudzeniem, następnie zmierzył nas z góry na dół, po czym odkaszlnął. -Witam- powiedział po chwili zastanowienia, podając bratu dłoń.- miło mi was poznać. -Nam również- odpowiedziałam. Jakoś nie byłam przekonana do tego co powiedział. Widocznie inaczej sobie nas wyobrażał. Po krótkiej rozmowie opuściliśmy z Michaelem salon i udaliśmy się do naszego pokoju, tłumacząc się zmęczeniem po spacerze. ... Około czwartej nad ranem, usłyszałam dźwięk parkującego motoru przed domem. Wygramoliłam się z łóżka i podeszłam do okna. Chwilę później ktoś ciężko wdrapał się po schodach i udał do łazienki. Było oczywiste, że tym kimś był Adriano, bo i moja rodzicielka jak jej partner już spali. Spojrzałam na brata, który ze znudzoną miną zmieniał kanały w telewizji, mrucząc coś szybko pod nosem. Jeśli dobrze zrozumiałam, narzekał na ludzką głupotę i idiotyczny horror który właśnie oglądał. Był naprawdę zabawny, kiedy to robił. Uśmiechnęłam się do siebie i podeszłam do biurka na którym leżała moja komórka, z zamiarem zadzwonienia do Setha, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. -Co chcesz?- zapytałam otwierając. -Pogadać...- powiedział chłopak, opierając się o framugę.- widziałaś mnie dzisiaj... -To o to biega... ja też cię widziałem.- odezwał się Michael, nie odrywając wzroku od świecącego pudełka. -Tak...nie chciałbym, żeby mój ojciec się o tym dowiedział.- powiedział Adriano, poprawiając nażelowane włosy. -A co mnie to obchodzi?- zapytałam z sarkastycznym uśmieszkiem. -Słuchaj lala... nie przyszedłem cię tu o nic prosić...- warknął chłopak. -Wejdź i zamknij drzwi. Nie chcemy przecież obudzić rodziców.- podeszłam do okna i usiadłam na parapecie.- nie przyszedłeś prosić, więc po co? ![]() -Przyszedłem ci powiedzieć, że jeśli ktokolwiek się o tym dowie...- podszedł bliżej- zemszczę się... Z końca pokoju usłyszałam śmiech Michaela. Spojrzałam na Adriano i uśmiechnęłam się najpaskudniej jak tylko umiałam. -Naślesz na mnie pijanych koleżków, żeby mnie pobili? A może zgwałcili? -Nie... sam się tobą zajmę. -Powodzenia życzę...- mruknął Michael przeciągając się w najlepsze. -Co takiego? Nie obchodzi cię co się stanie z twoja kochaną siostrzyczką?- zapytał Adriano odwracając się w jego stronę. -Moja kochana siostrzyczka umie o siebie zadbać, i nie da sobie podskakiwać takiemu zakochanemu w sobie bubkowi jak ty. -Skończcie już chłopcy... -Ostrzegam... nie prowokujcie mnie!- warknął, zamykając za sobą drzwi. Spojrzałam na brata i oboje ryknęliśmy śmiechem. W tym momencie miałam ochotę zejść na dół, wyśpiewać wszystko Roberto i poczekać na rekcje jego synka. Po minie Michaela domyśliłam się, że ma na myśli to samo co ja. Zapowiadał się ciekawy dzień. ******* Kolejny bonus! Dostałam weny na robienie zdjęć ![]() 1. http://img113.imageshack.us/img113/2...rahsethjd1.jpg 2. http://img113.imageshack.us/img113/3539/seth1bh5.jpg 3. http://img113.imageshack.us/img113/8...b686247wl4.jpg 4. http://img504.imageshack.us/my.php?image=sarah1tw0.jpg 5. http://img509.imageshack.us/img509/8...5686213oj6.jpg
__________________
Ostatnio edytowane przez Vipera : 23.01.2009 - 19:29 |
![]() |
![]() |
![]() |
#44 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Powaliła mnie mina Sarah w reakcji na zapach krwi
![]() No i Adriano też niczego sobie ![]() Takie spacerki w nocy po Rzymie... Zazdroszczę ![]() No matka Sarah nie ma łatwo również z wychowywaniem Adriano, pewnie tęskni za kłopotami ze swoimi dziećmi... Zdjęcia bardzo ladne, a 2, 3 i 5... ^^ no, no ![]() @Libby - racja ![]() Ostatnio edytowane przez Callineck : 23.01.2009 - 21:29 |
![]() |
![]() |
#45 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Świetny odcinek! Czekałam tylko na to, aż Michael wykręci jakiś numer Adriano
![]() Masz dar do robienia postaci. Całkiem fajny Ci ten Adriano wyszedł. Tylko ten paskudny charakterek ![]() Było kilka literówek. Piękne zdjęcia i genialny bonus! Czekam na kolejny odcinek! ![]() Call, zostawiłaś tu chyba 641 post a ja 341 ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#46 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Bardzo fajny odcinek...
Zdjęcia też... Czekam na kolejne... ![]() |
![]() |
![]() |
#47 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
świetny odcienek a bonus jeszcze lepszy, czekam na next odcinek
![]() |
![]() |
![]() |
#48 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
http://img113.imageshack.us/img113/8...b686247wl4.jpg zdjęcie cudowne
![]() 'zakochany w sobie bubek' ![]() ![]() ![]() ![]() I chcę jakąś większą burdę w następnym odcinku! ![]() |
![]() |
![]() |
#49 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
super zdj
![]() ![]() a ten Adriano tez niczego sobie ![]() a aha i jeszcze bonus... ale oni pięknie za sobą wyglądają... ![]() |
![]() |
![]() |
#50 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Cudowne zdjęcia (tekst oceniałam)
; *** Bonusik też SUPER! |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|